ďťż

Ukraina a bezpieczeństwo

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Witam, melduje się kolejny nowy. Mimo młodego wieku 24 lat oraz odległości, którą mam do przebycia(Kaszubska Rumia), regularnie bywam w Bieszczadach, nawet niemowlęciem będąc ojciec mnie w nosidełku wnosił na Tarnicę. Dwukrotnie również byłem w Rumunii przechodząc pasma Parang oraz Fagaras, pod Piatrą Craiului wysiadłem, okazało się zbyt strome i przepełnione przepaściami. Moim marzeniem od kilku ładnych lat jest Ukraina, ichnie Bieszczady czy też Czarnohora,Gorgany. Do tej pory nie miałem okazji tam być i Was-doświadczonych bywalców tamtych stron chciałem zapytać o bezpieczeństwo wyprawy w tamte rejony, którą chciałbym zrealizować w przyszłym roku. Słyszałem, że nie ma się czego bać, że to mit o bojówkach neo-banderowskich band. Ale by uzyskać pewność postanowiłem założyć ten temat. Więc jak to tam jest z tą zachodnią Ukrainą? :)


Keep calm and go to the Ukrainian Mountains :)
Witaj Abram !
W tej chwili przebywa w górkach ukraińskich tajny wysłannik forumowy niejaki sir Bazyl.
Jak wróci, to będzie oznaczać , że jest bezpiecznie, jak nie wróci to lepiej tam nie jedź.
W przyszłym tygodniu wszystko się okaże.
Hej,
Byłem w tym roku na Ukrainie, w Bieszczadach Wschodnich i w Gorganach Zachodnich, podróżując troszkę po wielu miejscowościach, muszę powiedzieć że było normalnie. Nie dało odczuć się żadnej niechęci a tym bardziej zagrożenia. Polecam Ci ten kraj i ich góry - napewno się nie zawiedziesz.

A.


Byłem końcem sierpnia na Zakarpaciu i było spokojnie, także nie ma co się obawiać.

Witaj Abram !
W tej chwili przebywa w górkach ukraińskich tajny wysłannik forumowy niejaki sir Bazyl.
Jak wróci, to będzie oznaczać , że jest bezpiecznie, jak nie wróci to lepiej tam nie jedź.
W przyszłym tygodniu wszystko się okaże.
Wrócił cały i nie licząc cholernego kataru, to zdrowy :)
Jedynym minusem jest czas przejazdu granicy. W Korczowej dwie godziny (samochodów osobowych ponad dwadzieścia w każdej z dwóch kolejek) a w Ubli ponad dwie i pół godziny (samochodów łącznie osiem - słowaccy celnicy zajmowali się głównie chodzeniem z rękami w kieszeniach a wtedy nie da się wziąć do ręki paszportu żeby odprawić oczekujących).

Wrócił cały i nie licząc cholernego kataru, to zdrowy :)...... a w Ubli ponad dwie i pół godziny (samochodów łącznie osiem - słowaccy celnicy zajmowali się głównie chodzeniem z rękami w kieszeniach a wtedy nie da się wziąć do ręki paszportu żeby odprawić oczekujących). Jak to w Ubli bywa :(
ps. a po ukraińskiej stronie dalej obowiązują deklaracje- oświadczenia majątkowe?

a po ukraińskiej stronie dalej obowiązują deklaracje- oświadczenia majątkowe? Ja już od dwóch lub trzech lat nie wypełniałem a czasem przez Ublę jeżdżę.

Więc jak to tam jest z tą zachodnią Ukrainą? :) Po zachodniej Ukrainie (chociaż mnie górzystej), włóczyli się też nasi wysłannicy z szeroko otwartymi oczami i na rowerach. Ze szczególnym zaleceniem wykrywania niebezpieczeństw.
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/9066 i http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/9085
Poszukiwanie band i bojówek skończyło się fiaskiem. Stwierdzono wprawdzie występowanie innych niebezpieczeństw, jednak nie odbiegały one charakterem od tych, które można spotkać w Krakowie, Lyonie, albo w Ustrzykach Dolnych.
Hej Abram ! ... jesteś jeszcze tam ?
Najczęściej na tym forum rejestrują się osobnicy tylko po to aby zadać pytanie i zniknąć
ale gdybyś istniał to weź sobie pod uwagę co napisał sir Bazyl
toż to jest niebezpieczeństwo naduźyć....
W ubiegły weekend w Kijowie i we Lwowie też nic groźnego nie zaobserwowałam... cisza spokój, przyjaźnie bardzo pozytywnie.
hej hej,naturalnie jestem nadal. Uważnie śledzę wszystkie odpowiedzi i dzięki za nie. Znikać nie mam zamiaru, ale forumowiczem roku też raczej nie będę :D .
Cześć, tu kolejny forumowy, acz nie bieszczadzki nowicjusz.
Otóż, szykuje mi się okazja na krótki pobyt w okolicach pasma Pikuja (Szczerbowiec-Pieriekrasnyj). Prawdopodobnie będzie to opcja namiotowa. Stąd pytanie, jak w tym miejscu z biwakowaniem? Czy w tym rejonie dzikie biwakowanie ma sens, czy może lepiej szukać bardziej cywilizowanych opcji?
Druga rzecz to pozostawianie samochodu przy szlakach. Czy po całodniowym spacerze jest szansa na odjazd tym samym środkiem lokomocji? Czy może bezpieczniej szukać parkingu u lokalsów?

Mam normalne wspomnienia z innych części Ukrainy, może za wyjątkiem dworca we Lwowie, w granicznych górach jednak nie przebywałem, stąd wątpliwości.

Czy w tym rejonie dzikie biwakowanie ma sens, czy może lepiej szukać bardziej cywilizowanych opcji? Ma sens w jakim sensie? :wink: Jeżeli pytasz o bezpieczeństwo to jest tak jak wszędzie w ukraińskich Karpatach.


Druga rzecz to pozostawianie samochodu przy szlakach. [...] Czy może bezpieczniej szukać parkingu u lokalsów? Dla spokojnej głowy lepiej szukać. Najczęściej wystarczy zapytać raz i uda się zostawić auto od razu u zapytanego albo u osoby, do której zapytany zaprowadzi. Nie to, żebym miał złe doświadczenia, ale jednak głowa jest spokojniejsza jak auto stoi za płotem.
Ukraina to bardzo niebezpieczny kraj-wchodzi człowiek do sklepu po piwo,zostawia rower na chwilę,wychodzi a roweru niet:shock::razz::razz:
Pytając o sens dzikiego biwakowania, miałem na myśli wątpliwość czy lokalsi z tego regionu, czy też władze nie są może nazbyt kłopotliwi dla namiotowców?
Nie są. Pytania możesz usłyszeć jak rozbijesz obóz komuś na podwórku lub przy samej granicy (poza - istniejącą lub nie - sistiemą). W paśmie Pikuja nie grozi Ci ani jedno ani drugie.

Ukraina to bardzo niebezpieczny kraj-wchodzi człowiek do sklepu po piwo,zostawia rower na chwilę,wychodzi a roweru niet:shock::razz::razz: Ale oni się tylko bardzo troszczą i opiekuja biednym samotnym rowerkiem :)

Ale oni się tylko bardzo troszczą i opiekuja biednym samotnym rowerkiem :) Tak ich opieka jest bezcenna............
Boże,to chyba nie prawda ?
Tak w kwestii bezpieczeństwa przypomniała mi się historia sprzed wielu lat.
Pewnego deszczowego listopadowego popołudnia wysiedliśmy z marszrutki na ostatnim przystanku w Libuchorze. Wszyscy szybko rozbiegli się po domach a my zaczepiliśmy ostatniego, bardzo zmęczonego podróżą;) pasażera z zapytaniem gdzie by tu można się przespać.
- Jak to gdzie? Chodźcie do mnie!
U gospodarza stara chałupa jakich wiele w Libuchorze, bida jak cholera. Na dokładny opis nie zasługuje stawianie długiego drąga z anteną, żebyśmy mogli pooglądać telewizję, słuchanie kaset z ukraińskimi przebojami, gotowanie obiadu, picie bimbru. Przyszedł wieczór i pora spać a gospodarz na to, że nie pójdziemy spać bo wesele we wsi. Idzie cała rodzina i my też pójdziemy. Długo się wzbranialiśmy (szczerze to chciałem, ale bałem się, że nam obiją mordy) zanim odpuścił. Wziął na przetrzymanie mój paszport i wszyscy poszli a my zostaliśmy sami w domu! Na drugi dzień paszport oddał i dziwił się, że my chcemy na Pikuj, bo przecież tam śnieg, nie obyło się bez kielicha na pożegnanie.

Nie ma się co bać, jechać i tyle! Piękne góry i życzliwi ludzie. Innym razem też spaliśmy sami w chałupie, było wesoło...

https://lh3.googleusercontent.com/-U...2/DSCF5716.JPG
Tak w kwestii bezpieczeństwa.
Wczoraj spędziłem wieczór na długich rozmowach z Ivanem (z Ukrainy)
Opowiadał , że w jego wsi więcej młodych chłopaków zeszło w ostatnim czasie z powodu spożywania niewłaściwych trunków niż w walkach w Donbasie
To tak dla przemyślenia, gdy nas częstują .....
Dla mnie największym zaskoczeniem było jak po kradzieży roweru po tygodniu dzwoni telefon i w słuchawce słyszę śpiewny polsko-ukraiński głos-"pani rower się znalazł,wszystko dobrze!" no cóż trochę szczęściu dopomogłam zostawiając to i ówdzie swój numer telefonu i obiecując nagrodę dla "znalazcy".
To co mówi don Enrico o podłych trunkach i przedwczesnych zejsciach dotyczy także Polski powiatowej.W ostatnich kilkunastu latach, w zasadzie za demokracji, zeszło z tego powodu tak wielu męszczyzn, że blady strach. Nikt nic z tym nie robi, po za najbliższymi nikt z władz i instytucji nie wylewa krokodylich łez, kościół milczy. To tak jakby panowała zgoda na alkoholową eutanazję. Z moich obserwacji wynika też, że jest dużo samobójstw. Mówię o swojej najbliższej okolicy. Jeszcze jedno, jest też zjawisko masowej ucieczki panien w szeroki świat. W żniwa, pod kołami kombajnu zginął najpracowitszy kawaler w okolicy, żadna panna nie brała go pod uwagę, za dużo hektarów i dobytku i roboty.

To co mówi don Enrico o podłych trunkach i przedwczesnych zejsciach dotyczy także Polski powiatowej.(...). Sorry Winetu ! to nie moje słowa
...tylko przytoczony cytat Ivana który jest Ukraińcem z urodzenia i takim się uważa.
Znając jego "wyczyszczone" podejście do własnego kraju nie zauważam tu tendencji.
Sorry rycerzu! Ten temu a on onemu. Nie zmienia to faktu, że bagna wszędzie są podobne.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl