ďťż

Stosunki polsko - ukraińskie w rozwoju historycznym (z Bieszczadami w tle)

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Może to będzie "głos wołającego na puszczy", ale poproszę teraz Szanownych Polemistów o przeprowadzenie pewnego myślowego eksperymentu: przeczytanie tego, co będzie dalej, z odrzuceniem polonocentryzmu, za to z wczuciem się w sytuację neutralnego (powtarzam: neutralnego) i bezpośredniego obserwatora wydarzeń tamtych tragicznych lat. Ot, wyobraźcie sobie, że np. jesteście grupą dość wykształconych Anglików, bez szczególnych sympatii ani dla Polaków, ani dla Rusinów, których losy wojny rzuciły na tereny ukraińskie. Przebywacie tam (w ukryciu) w oczekiwaniu na koniec wojny i powrót do Anglii, dużo obserwujecie, wysłuchujecie relacji obu stron konfliktu, a wszystko to odbywa się na podkładzie wiedzy historycznej, jaką posiedliście jeszcze przed wojną w Anglii.
Proszę się zatem wczuć w rolę w miarę bezstronnego arbitra, myślącego kategoriami lat 40. ub. wieku.

Cóż mógł wiedzieć w 1-szej połowie XX w. wykształcony (i starający się zachować bezstronność) Europejczyk nt. konfliktu polsko - ukraińskiego ?
Oczywiście wiedział, że był to spór o terytorium zachodniej Ukrainy, należącej do przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, której odrodzona dn. 11.11.1918 r. Polska ogłosiła się kontynuatorem i sukcesorem. Ale czy ta "nowa" Polska miała prawo do tego ukraińskiego terytorium ? I czy w ogóle miała prawo mienić się sukcesorem I Rzeczypospolitej ?
(Błagam, nie skaczcie w tej chwili na mnie, jak duże psy na małego kota. Uprzedziłem, że nie wygłaszam teraz swoich poglądów, a jeno staram się odwzorować te obce, cudzoziemskie).
Gdyż ów Europejczyk wiedział również, co następuje:

1. Rzeczpospolita szlachecka upadła z własnej winy. Większość jej elit politycznych - niepomna doświadczenia I rozbioru w 1772 r. - uciekła 20 lat później pod spódnicę carycy Katarzyny, woląc widocznie taką perspektywę (pod ową spódnicą) od Konstytucji 3-go Maja. A durny (jak widać wykształcenie nie idzie w parze z mądrością, zwłaszcza polityczną) polski król poddał wojsko i też przystąpił do Targowicy. Gdyby Rzeczpospolita zdobyła się w wojnie polsko - rosyjskiej 1792 r. na tyle wewnętrznego wysiłku, co dwa lata później podczas insurekcji Kościuszkowskiej, nie utraciłaby niepodległości.

2. Rozbiory Polski, zwłaszcza ten I i II, były legalne w świetle prawa międzynarodowego. Zatwierdził je bowiem Sejm Rzeczypospolitej. III rozbiór też zachowywał jakieś tam pozory legalizmu, podpisał go przecież (podobnie jak dwa poprzednie) polski król.

3. Rzeczpospolita szlachecka była państwem federacyjnym, z tym że ziemie ukraińskie należały do Korony (Polski). Weszły w jej skład w XIV i XVI w. Najpierw król Kazimierz Wielki przyłączył ich część do Polski (jeszcze piastowskiej), działając trochę mieczem, a trochę dyplomacją. W skład Polski weszła wówczas m.in. Ziemia Sanocka, należąca (aż do rozbiorów) do Województwa Ruskiego. Około 200 lat później ostatni Jagiellon (król Zygmunt August) - aby przyspieszyć realną unię Polski i Litwy - odłączył część terenów ruskich od Litwy (będąc władcą absolutnym Litwy, miał takie prawo) i przyłączył je do Polski.

4. Na tle tego, co się działo w państwach ościennych, Rzeczpospolita szlachecka była państwem tolerancyjnym. Korzystała z tego ludność ruska, mająca autonomię religijną, językową i jakąś tam oświatową (z powszechną oświatą było wówczas krucho, chłopi - niezależnie od narodowości - zazwyczaj pozostawali analfabetami). Polonizacja była zupełnie dobrowolna i objęła bardzo szerokim zakresem ruskie elity. W ślad za polonizacją językową (lub równolegle z nią) elity te dokonywały konwersji na katolicyzm (rzymski).
Ale przecież na Ukrainie zamieszkiwały też (a raczej: przede wszystkim) całe rzesze ruskiego chłopstwa, mówiącego i piszącego (niekiedy) po rusku, utrzymywanego w odrębności językowej i religijnej przez duchowieństwo prawosławne i greckokatolickie.

5. W końcu XVIII w., a nawet na początku XIX w., pojęcie "naród" nie miało jeszcze tego znaczenia, jakiego nabrało kilkadziesiąt lat później. Wówczas było raczej synonimem wyrazu "państwo". Upadło państwo - nie ma też jego narodu !
W 1809 r. korpus austriacki, który najechał Księstwo Warszawskie, liczył w swoich szeregach ok. 25 % żołnierzy - Polaków. I oni bardzo dzielnie się bili z żołnierzami Księcia Józefa, na polu bitwy pod Raszynem wymyślając im ... po polsku. A dezercje Polaków z szeregów austriackich były rzadkością.

6. Po rozbiorach wyraz "Polak" nadal oznaczał przede wszystkim szlachcica polskiego, mieszczanina, ale nie chłopa - nawet na ziemiach etnicznie polskich, gdzie i "chamy" mówiły po polsku. Chłopi zresztą dali się wówczas zaborcom manipulować i często zamiast wspomagać oddziały powstańcze, to je zwalczali (vide 1846 r. w Galicji zachodniej, czyli ziemi etnicznie polskiej). Skoro chłop zachodnio - galicyjski nie utożsamiał się z byciem Polakiem, to jaki związek z polskością miał mieć chłop ruski, zamieszkujący wieś wschodnio - galicyjską ? Przecież ten drugi, to dziadek późniejszego banderowca.

7. Druga połowa XIX w. to okres odrodzenia narodowego wszelkich nacji europejskich. Wykorzystali to zaborcy Polski (głównie Austria), pielęgnując inteligencję ukraińską w jej pierwszych pokoleniach. W ten sposób Austriacy stwarzali sobie naturalny a potężny oręż na wypadek polskiej "ruchawki niepodległościowej" w Galicji.

8. W świadomości wykształconego i obiektywnego Europejczyka Polska jednak istniała, a w każdym razie miała prawo do istnienia. Ale nie jako Rzeczpospolita przedrozbiorowa, w granicach sprzed 1772 czy 1793 r., lecz jako Królestwo Polskie utworzone na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. Czyli w charakterze państwa formalnie niepodległego, połączonego z Rosją tylko osobą panującego (króla Polski i cara Rosji w jednej osobie). I takim państwem Polska w zasadzie była aż do klęski Powstania Listopadowego.
Bierz licho cara - nasz sympatyczny Europejczyk daje nam nawet prawo do jego detronizacji i pełnej niepodległości. Ale raczej tylko w granicach ustalonych na Kongresie Wiedeńskim.
Niektórzy, ci już nieobiektywni bo sympatyzujący z Polską, przyznaliby nam jeszcze prawo do dwóch pierwszych stolic Polski, czyli Poznania i Krakowa.
Ale o żadnej Rusi już być mowy nie może.

9. Nadszedł straszny wiek XX. Chociaż zaczęło się nie najgorzej - I wojna światowa to wojna rycerzy i przestrzegania konwencji międzynarodowych (pomimo zastosowania gazów bojowych). Wojna się kończy, jeszcze w czasie jej trwania powstają nowe państwa, w tym Ukraińska Republika Ludowa oraz Zachodnio - Ukraińska Republika Ludowa (istnieje w tym czasie nawet jeszcze trzecia Ukraina: Ukraińska Republika Rad).
Tak się złożyło, iż URL oraz ZURL notyfikowały światu swoją niepodległość zanim uczyniła to Polska, czyli przed dniem 11 listopada 1918 r.

10. Dochodzi do tego, do czego dojść musiało - Polacy i Ukraińcy najpierw kłócą się, a potem biją się o granice. Jedni i drudzy wysuwają ważkie argumenty.
Polacy - głównie historyczne. Właśnie reaktywują państwo, które ponad 100 lat wcześniej sami przesrali. No, ale argumentów etnicznych trochę też mają. W miastach, zwłaszcza tych większych, ludność rusińska stanowi mniejszość mieszkańców. W miastach ukraińskich dominują bowiem Polacy i Żydzi albo Żydzi i Polacy. Dwory są w znakomitej większości polskie. Stan posiadania Kościoła rzymskokatolickiego też jest niemały.
Ukraińcy również wysuwają argumenty historyczne. Dowodzą, że w przeszłości doszło do rozbioru ziem Rusi pomiędzy Polskę i Litwę, do których później dołączyła Moskwa. Ale przede wszystkim szermują argumentem etnicznym: oni stanowią tu większość, lud wiejski (grubo ponad połowa ogólnej liczby mieszkańców) mówi i pisze po rusku oraz chodzi do cerkwi prawosławnej lub greckokatolickiej. I to jest prawda - Polacy później, w międzywojniu, "poprawią" trochę te proporcje, zwłaszcza na Podolu. Metodami administracyjnymi.

CDN


11. W obliczu wspólnego zagrożenia bolszewickiego dochodzi do wygaszenia konfliktu polsko - ukraińskiego o granice. Ukraińska Republika Ludowa i Rzeczpospolita Polska zawierają na początku 1920 r. traktat sojuszniczy (aczkolwiek nie ratyfikowany) i wspólnie uderzają na Rosję radziecką. Historycy będą się potem w nieskończoność spierać, na ile polsko - ukraińska wyprawa na Kijów miała charakter wojny prewencyjnej (wyprzedzającej spodziewane uderzenie bolszewików), a na ile była to zaczepna agresja mająca na celu trwałe odłączenie od Rosji ziem ukraińskich i białoruskich.
Byt państwowy pn. Zachodnio - Ukraińska Republika Ludowa odchodzi (za niechętną zgodą Petlury) w niepamięć, a zamiast wojny z Ukraińską Republiką Ludową, Polska ma z nią sojusz polityczno - wojskowy i braterstwo broni. Zwłaszcza to drugie jest niekłamane - oddziały ukraińskie i polskie wspólnie bronią Zamościa przed armią Budionnego, umożliwiając polską kontrofensywę na sąsiednim teatrze wojny. Tylko błąd polskiej generalicji zaprzepaścił w sierpniu 1920 r. szansę zamknięcia Armii Konnej w kotle pod Zamościem. Gdyby nie ów błąd, Zamość mógłby być aż do 1943 r. dla historyków wojskowości tym, czym później stał się dla nich Stalingrad.
Cóż, kiedy zbyt krótki pobyt wojsk polsko - ukraińskich w Kijowie (do początku czerwca 1920 r.) i potężna ofensywa Budionnego, spowodowały iż Ukraińcy nie zdążyli masowo poprzeć idei Ukraińskiej Republiki Ludowej. Lud ruski był już w tym czasie politycznie zdezorientowany, żeby nie powiedzieć: ogłupiały. Najpierw car, a potem jak w kalejdoskopie: hetman Skoropadski, ataman Petlura, generał Denikin, bolszewicy, znów Petlura, tym razem z Lachami ... Komu tu w końcu zaufać ? Może lepiej posiedzieć na dupie w chałupie i jeszcze poczekać ?

12. Polska niby tę wojnę 1919-20 r. z Rosją radziecką wygrała, ale za to Ukraińska Republika Ludowa ją przegrała z kretesem. Po prostu ją zignorowano - przestała istnieć. Traktat Ryski został podpisany w 1921 r. przez Polskę z jednej strony, a Rosję radziecką i Ukraińską Republikę Rad z drugiej. Ukraińcy próbowali jeszcze walczyć z bolszewikami samodzielnie, niestety bez powodzenia.
Odtąd Ryga stała się dla Ukraińców synonimem polskiej zdrady.

13. O tym naprawdę mało kto dziś wie, ale gdzieś tak do połowy lat 30. ub. wieku Polacy kojarzyli się Ukraińcom nie tylko z polskimi panami, którzy najpierw ich ciemiężyli, potem zdradzili w Rydze, a następnie znów ciemiężyli (na zachodniej Ukrainie, która weszła w skład II RP).

Oprócz bowiem "białych" Polaków byli również dość liczni "czerwoni" Polacy, niezwykle aktywni we wprowadzeniu i utrwaleniu władzy radzieckiej w Rosji oraz na środkowej i wschodniej Ukrainie. Pierwsi dwaj szefowie CzeKa, GPU i OGPU byli rdzennymi Polakami (Feliks Edmundowicz Dzierżyński i Wiaczesław Rudolfowicz Mienżyński), a trzeci (Gienrich Grigoriewicz Jagoda) polskim Żydem. Wszyscy trzej obstawili się licznymi Polakami, z których jeden (Stanisław Redens) był nawet szwagrem Stalina. Aż do czasów Jeżowa (który zrobi z tym krwawy "porządek") Polacy grali w kierownictwie policji politycznej ZSRR - pod względem liczebności i znaczenia - naprawdę pierwsze skrzypce. Po nich byli Łotysze i Żydzi, a rodowici Rosjanie dopiero na czwartym miejscu. "Rusyfikacji" resortu dokona później Jeżow. Następnie Beria osłabi nieco jego dzieło, wprowadzając w szeregi czekistów swoich zaufanych Gruzinów.

Rodak naszego fikcyjnego, neutralnego obserwatora, prof. Donald Rayfield z University of London, napisze w XXI w. książkę pt. "Stalin i jego oprawcy. Szefowie stalinowskiej bezpieki" (tłum. polskie: Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o., Warszawa 2009, wydanie 1), w której możemy przeczytać na str. 111 (cyt.):
"W latach 20., bez wyrafinowanego intelektu Mienżyńskiego, Stalin nie zdołałby zwyciężyć swoich wrogów zagranicą i w ZSRR. W 1929 r. bez bezwzględności Mienżyńskiego nie byłby w stanie narzucić narodowi kolektywizacji ani na początku lat 30. przeprowadzić pokazowych procesów. Nie bacząc na różnice w pochodzeniu i wychowaniu, Stalina i Mienżyńskiego łączyło prawdziwe pokrewieństwo dusz. Obaj byli równie bezduszni.".
I dalej na str. 180 (cyt.): "Mienżyński odegrał tak istotną rolę w głodzie początku lat 30., iż śmiało można uznać, że wysłał na tamten świat znacznie więcej ludzi niż Dzierżyński, Jagoda, Jeżow i Beria razem wzięci.".
Pochodzenie narodowościowe szerokiej kadry kierowniczej CzeKa, GPU i OGPU było w ZSRR tajemnicą poliszynela. A zresztą - chyba nawet i taką tajemnicą nie było. Mienżyński w ostatniej ankiecie personalnej, jaką wypełnił w 1922 r., w rubryce "narodowość" wpisał "Polak".
Trudno, żeby Ukraińcy pokochali czerwonych Polaków, których kierownicze współsprawstwo śmierci głodowej milionów ludzi na radzieckiej Ukrainie było oczywiste.

Tak zupełnie na marginesie: analogicznie, polska niechęć do Żydów też ma swoją przyczynę m.in. w zachowaniu się części ludności żydowskiej pod okupacją radziecką w latach 1939-41, a później w ich powojennej "nadreprezentacji" w kadrach kierowniczych KC PZPR i UB (do połowy lat 50.).

14. Od nienawiści do "czerwonych" Polaków, do nienawiści do Polaków i Polski "w ogólności" to już tylko jeden krok. Zwłaszcza że Ukraińcy chowają wobec wszystkich Polaków dawne i świeże urazy. Pamiętają ryską zdradę, a w II Rzeczypospolitej czują się obywatelami drugiej kategorii. Wojewoda Wołyński Henryk Józewski jest niestety wyjątkiem, potwierdzającym złą regułę. Zresztą po śmierci marszałka Piłsudskiego zostaje uznany za zdecydowanie nazbyt liberalnego wobec Ukraińców i przeniesiony na stanowisko Wojewody Łódzkiego. Jego następca na Wołyniu wsławił się m.in. odbieraniem i paleniem cerkwi prawosławnych. Na protestującą ludność wysyłał policję i wojsko.
"Poprawiając" strukturę demograficzną Kresów polska administracja utrudniała lub uniemożliwiała Rusinom powiększanie ich gospodarstw rolnych, za to preferowała tam osadnictwo polskich chłopów - kolonistów. Jak się miały później rozwijać na wsi stosunki dobrosąsiedzkie, gdy Ukrainiec spostrzegał któregoś dnia nowego sąsiada - Polaka na polu, którego kupno wcześniej jemu uniemożliwiono ?
Ograniczano również szkolnictwo w języku ukraińskim. Wykształconych zaś absolwentów szkół ukraińskich starano się kierować do pracy w centralnej i zachodniej Polsce, tak aby roztopili się tam w masie polskości, a - broń Boże - nie wzmocnili miejscowej elity na Wołyniu czy Podolu.
Inteligencji ukraińskiej marzącej o własnym ośrodku akademickim proponowano zaś ... Kraków.
Była to zatem po prostu polityka powolnego i stopniowego wynaradawiania ludności ukraińskiej, niewiele różniąca się od wcześniejszej germanizacji i rusyfikacji Polaków w zaborze pruskim i rosyjskim (chyba przypominająca politykę, jaką Prusy i Rosja stosowały wobec Polaków w okresie pomiędzy Powstaniem Listopadowym a Powstaniem Styczniowym).

CDN
Gratuluję, świetny tekst, czytam z ogromnym zainteresowaniem.
teorie, teorie, teorie i dywagacje.
Wiele zaprezentowanych tu stwierdzeń jest teoretyczna i można w nieskończoność prowadzić dywagacje co by było jakby było.
Przykład pierwszy z brzegu
SB napisał
Co ma oznaczać to określenie UKRAIŃSKIE ? to jest jakaś teoria
Dlaczego pominięty jest stan posiadania kościoła wschodniego ?
Jakoś nie mogę wyciągać wniosków z teori i półprzemilczeń.
i do czego to ma prowadzić ?


Ogólnie poruszasz się Stały bywalcu na granicy prawdy, wyciągając z wydarzeń to co dla Ciebie korzystne, im później tym "lepiej".

ad. 1. Upadek I RP.
Uprościłeś, że wspomnę tylko Konfederację Barską, uchwalenie Konstytucji 3 maja, Insurekcję Kościuszkowską. Do upadku Polski doprowadził owszem kryzys wewnętrzny, ale sam upadek był dziełem ówczesnych zaborców. Gdyby insurekcja wygrała to przecież nie byłoby III rozbioru.

ad. 2. Sejm zatwierdził je pod przymusem, Sterroryzowani posłowie nie zostali dopuszczeni nawet do głosu.

ad. 3. Piszesz Najpierw król Kazimierz Wielki przyłączył ich część do Polski (jeszcze piastowskiej), działając trochę mieczem, a trochę dyplomacją
Zapominasz że KW odziedziczył ziemie księstwa prawem spadkobierstwa, rusini nie byli w stanie utrzymać państwowości (bojarzy otruli księcia).

ad. 4. Bez uwagad.

5. Bez uwag, nie wiem czego to ma dowodzić

ad. 6. Bzdura, słyszałeś nazwisko Michał Drzymała?

ad. 7. Racja

ad. 8. Ale o polskim Lwowie może być mowa

ad. 9. Tak się złożyło, iż URL oraz ZURL notyfikowały światu swoją niepodległość zanim uczyniła to Polska, czyli przed dniem 11 listopada 1918 r.

Tylko dlaczego nie potrafiły tej państwowości utrzymać? Dlaczego poparcie dla Petlury było tak nikłe w społeczeństwie? My potrafiliśmy obronić się przed Sowietami, choć sił na wywalczenie wolnej Ukrainy nam brakło, ale dlaczego Polacy mieli ginąć za Ukrainę skoro sami Ukraińcy nie chcieli?

ad. 10.
Po rusku nie znaczy po ukraińsku, od lat Rusini mieszkali w Polsce i było im dobrze (nie mówie tu o Kozakach, czerni czy hajdamakach). Poczytaj sobie to przemówienie
http://www.kki.pl/pioinf/przemysl/dz...us/rusini.html

Przedewszystkiem protestuję w tem miejscu i to jak najkategoryczniej przeciwko twierdzeniu, zawartemu w poprzedniej interpelacji, pp. posłów ukraińskich, jakoby połacie krajów zamieszkałych przez ludność ruską silą oręża do Państwa polskiego przyłączone zostały. Z takiego bowiem twierdzenia wynikałoby, że połacie te zostały przyłączone po Państwa Polskiego wbrew woli narodu ruskiego. Tymczasem naród ruski w r. 1918 o swoje zdanie w tym kierunku przez nikogo wcalepytany nie był. Faktem historycznym jest, że walki z r. 1918 ludowi ruskiemu narzucone zostały gwałtem. Walkami temi kierowała zatem nie wola ludu ruskiego, lecz wola jednostek, wola niektórych polityków galicyjsko - ukraińskich, pozostających na usługach Austrji. Walki te wywołała galicyjsko-ukraińska inteligencja, przebywająca wówczas w Wiedniu, w szczególności zaś część ówczesnej ukraińskiej reprezentacji parlamentarnej w porozumieniu z rządem austrjackim i za zgodą tegoż.

ad. 11. wspólnie uderzają na Rosję radziecką

Bardzo śmieszne:mrgreen: Chyba chciałeś powiedzieć że Polacy uderzają, udział wojsk URL był symboliczny, a dla Polski ta część ziem to był jedynie fragment frontupolsko-bolszewickiego.

Tylko błąd polskiej generalicji zaprzepaścił w sierpniu 1920 r. szansę zamknięcia Armii Konnej w kotle pod Zamościem.


Nie odnosi się tylko samych zwycięstw. Za to bitwa warszawska była genialnym posunięciem. Szkoda że nie wspominasz o bitwie pod Zadwórzem gdzie wyginęła polska młodzież lwowska w obronie Lwowa.

Gdzie byli w tym czasie rusini/ukraińcy? Tu piszesz akurat: siedzieli w chałupie

ad. 12. Przede wszystkim Polska była wykrwawiona wojną, społeczeństwo biedne, armia ledwo zorganizowana. Dlaczego Polacy mieli walczyć jeszcze o URL, skoro sami Ukraińcy siedzieli w domach. Same ambitne plany Piłsudskiego to za mało.

ad. 13. i 14. Polacy kojarzyli się Ukraińcom nie tylko z polskimi panami, którzy najpierw ich ciemiężyli, potem zdradzili w Rydze, a następnie znów ciemiężyli (na zachodniej Ukrainie, która weszła w skład II RP).

:))) propaganda nacjonalistyczna. Ponad 100 tys Ukraińców walczyło za Polskę w 1939 r., Szandruk dostał nawet order VM, UPA dla porównania liczyła max 45 tys ludzi. Gdyby było im tak źle, chyba by tego nie robili? Tego rodzaju bzdury pisze się żeby zrzucić na Polskę winę za ludobójstwo OUN-UPA.

Owszem nie było ukraińskiego uniwerku, nie było też różowo gdy były represje dla Ukraińców za akcje UWO-OUN, ale nie było tak źle jak ounowska propaganda rozpowiada. Ukraińcy mieli takie same warunki jak każda inna mniejszość narodowa w Zachodniej Europie, mieli reprezentacje w Sejmie, mieli wolność działalności gospodarczej, parcelacja ziem na Wołyniu przyznała im więcej terenów niż Polakom, własne szkoły podstawowe, tacy bandyci jak Szuchewycz mogli kończyć szkoły, o Banderze nie wspominając. W tym czasie w ZSRR Ukraińcy milionami ginęli z głodu. A w Polsce tymczasem nacjonaliści rozwijali swoje struktury w Polsce póżniej przy wsparciu Niemców.

Natomiast terrorystyczna działalność UWO-OUN wymuszała represje polskich władz np. 1930 r. i 1939 r. OUN-UWO zabijała Polaków i Ukraińców zwolenników porozumienia polsko-ukraińskiego. Co ciekawe w zamachach więcej zginęło Ukraińców.


Ale czy ta "nowa" Polska miała prawo do tego ukraińskiego terytorium ? I czy w ogóle miała prawo mienić się sukcesorem I Rzeczypospolitej ?
Uprzedziłem, że nie wygłaszam teraz swoich poglądów, a jeno staram się odwzorować te obce, cudzoziemskie).

CDN

Ów "Europejczyk" ma zadziwiająco zbieżne poglądy z tymi którzy stawiają po kryjomu monumenta po polskich lasach. Może to pierwszy przykład ożywionej mumii w polskich Bieszczadach. Nieźle się musi trzymać staruszek ?

10. Dochodzi do tego, do czego dojść musiało - Polacy i Ukraińcy najpierw kłócą się, a potem biją się o granice. Jedni i drudzy wysuwają ważkie argumenty.
Polacy - głównie historyczne. Właśnie reaktywują państwo, które ponad 100 lat wcześniej sami przesrali. No, ale argumentów etnicznych trochę też mają. W miastach, zwłaszcza tych większych, ludność rusińska stanowi mniejszość mieszkańców. W miastach ukraińskich dominują bowiem Polacy i Żydzi albo Żydzi i Polacy. Dwory są w znakomitej większości polskie. Stan posiadania Kościoła rzymskokatolickiego też jest niemały.
CDN
Nonsens, wystarczy skonfrontować to co pisała tzw. nacjonalistyczna prasa ukraińska w roku 1914, z faktem masowego i owacyjnego przywitania przez zwykły lud rusinski wkraczającej do Galicji armii rosyjskiej w 1915. Tzw. nacjonalistyczna lub "patriotyczna" ponieważ większosć ich przywódców była etatowymi wojskowymi ck armii. Ogól sympatii i oczekiwań Rusinów był odwrotny do tego co głosili ci pierwsi. Przykład Talerhofu nie pozostawia cienia nadziei pod tym względem. Dopiero wydarzenia z roku 1918 i podpisanie separatystycznego traktatu brzeskiego dało Polakom do myślenia, że mogą nas ograć i skłócić.
Obiecuję, że do wszystkich Waszych uwag odniosę się już po zakończeniu tego opracowania. Na razie jednak zamieszczam ciąg dalszy (i czekam na nowe opinie).
:-)

15. Wybucha II wojna światowa. Polska, chociaż mogła tego uniknąć, idzie w tej wojnie na pierwszy ogień, praktycznie osamotniona. 17 września 1939 r. otrzymuje cios w plecy, co ostatecznie przesądza o klęsce w kampanii wrześniowej. Oraz o klęsce w ogóle. Nasz kraj wyszedł bowiem z II wojny światowej straszliwie sponiewierany, terytorialnie kopnięty na zachód, a do 1956 r. rządzony był przez namiestników Moskwy - agenta NKWD (Bolesława Bieruta) i jego kompanów.
Aż strach pomyśleć, co by się u nas po wojnie działo, gdyby Stalin, Jeżow i Beria nie wyrżnęli w latach 1937-39 większości radzieckich Polaków, w tym prawie wszystkich Polaków na wysokich stanowiskach w OGPU i NKWD, Armii Czerwonej, funkcjonariuszy WKP(b), Kominternu i KPP. A było tych towarzyszy, wpływowych i energicznych, nierzadko tez dobrze wykształconych, naprawdę wielu ! Zamiast być w latach 1956-89 "najweselszym barakiem" w obozie socjalistycznym, stalibyśmy się - pod kierownictwem tych lewicowych oszołomów i ich następców - drugą Albanią. Albo nawet 16-tą republiką ZSRR.

Ad rem.
Załamanie się państwowości polskiej Ukraińcy przyjęli z zadowoleniem, a nawet (komuniści) z entuzjazmem. Ludność zachodniej Ukrainy poprosiła Radę Najwyższą ZSRR o przyłączenie do Ukraińskiej SRR, to jakże Rada Najwyższa Związku Radzieckiego mogła takiej prośbie odmówić ? Śmiejąc się pod nosem Michaił Kalinin i pozostałe raby Stalina usankcjonowali tę farsę.

Ale niepodległościowcy ukraińscy dopiero jednego wroga (Polaków) mieli na razie z głowy. Drugiego (komunistów) usunęli im po kilkunastu miesiącach Niemcy.
"Flirt" z Niemcami jakoś jednak nacjonalistom ukraińskim nie wychodził, co uwidoczniło się po zajęciu całej Ukrainy w latach 1941-42 przez Niemców. Abwehra niby nie miała nic przeciwko stworzeniu jakiej formy państwowości ukraińskiej, ale Fuehrer i SS powiedziały tej inicjatywie twarde "nein". Przywódców OUN aresztowano, a Lwiw, co za skandal, zamiast uczynić ważnym ośrodkiem administracyjnym samostijnej Ukrainy, włączono wraz z całym dystryktem lwowskim do Generalnego Gubernatorstwa.

16. I teraz dopiero się zaczęło ! Na początku 1943 r. nacjonaliści ukraińscy zapewne doszli do przekonania, że stoją przed niepowtarzalną szansą odtworzenia własnego niepodległego państwa, istniejącego (wprawdzie w warunkach wojennych) w latach 1918-20. Być może nie bardzo wierzyli, iż zdołają zjednoczyć całą Ukrainę, z Charkowem włącznie, ale na zdobycie terytorium od Lwowa po Kijów - liczyli.
Swoje rachuby opierali na klęsce ZSRR w spodziewanym konflikcie z aliantami zachodnimi. Znając jak nikt inny, nawet lepiej niż Polacy, reżim Stalina, po prostu nie wierzyli, że do wojny ZSRR z Zachodem po klęsce Niemiec (albo zamiast niej, gdyby np. udał się zamach płka Stauffenberga) nie dojdzie. Przeliczyli się całkowicie, ale to już temat na zupełnie odrębne opracowanie.

OUN-owcy zdawali sobie również sprawę, że - w razie rozwoju wypadków w tym wymarzonym przez siebie kierunku - będą mieć rywala do terytorium ukraińskiego. Nadal, pomimo migracji wojennych i wywózek na Sybir, zamieszkiwało tu sporo Lachów. Polacy, rzecz jasna, dążyć będą do odtworzenia granic wschodnich swojego państwa z Traktatu Ryskiego. Już to stanowi, samo przez się, obelgę dla oficera UPA !!!
Ale, ale ... Czy te proklatyje Lachy tylko na tym poprzestaną ? Oficerowie UPA, często służący wcześniej (jako żołnierze kontraktowi) w przedwojennym i bardzo dobrym Wojsku Polskim, nieźle znają mentalność Polaków. Do piłsudczyków i peeselowców raczej nic nie mają, ale wśród Lachów jest także mnóstwo polskich nacjonalistów, którzy - w razie totalnej klęski ZSRR - zapragnęliby odzyskać granice sprzed 1772 r., a nawet pójść jeszcze dalej na wschód i południowy wschód. Już nawet teraz, pomimo nocy okupacyjnej przełomu lat 1942/43 bredzą o jakiejś "Polsce od morza do morza". Niedobrze, coś z tym trzeba zrobić.

17. Ale co uczynić ? No dobrze, usunąć ich stąd, ale jak ?
Przykłady już są: stosunkowo niedawna rzeź Ormian przez Turków oraz idący właśnie pełną parą Holocaust (jeszcze tak nie nazwany, aktualnie Niemcy określają to "ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej").
Weźmy się więc do roboty, póki jest nas tu więcej i mamy broń. Niemcy - nie zaatakowani - będą patrzeć przez palce, mają dość roboty na swoim Ostfront (kurwa mać, jest on już coraz bliżej !).
Część z tych, co tak gadają, ma swoje teczki w centralach NKWD i wywiadu wojskowego w Moskwie. To albo zwerbowani agenci, albo oficerowie kadrowi, których radziecka ojczyzna skierowała na ten niebezpieczny tajny front. Otrzymali zadanie nie tylko zasiewów, ale i zbiorów nienawiści. Czegoś, co kocha wielki Stalin: poszczuć jednych na drugich, niech się wzajemnie osłabią albo i wyrżną, a potem my resztę - naszą karzącą, bolszewicką ręką - wykończymy.
Zatrute ziarno dało nieoczekiwanie wysoki plon. Zostało bowiem posiane na podatną glebę, a potem wzrastało w optymalnych wręcz warunkach klimatycznych.
O tej "glebie" i "klimacie" już napisałem powyżej cały esej.

18. Ukraińcy kazali się Polakom wynosić z Ukrainy. Lachy za San !!! Żeby ich do tego "nakłonić", zaczęli polską ludność cywilną (głównie mieszkańców wsi i miasteczek) mordować. Ale niby gdzie ci Polacy mają się teraz udać ? Trwa przecież wojna, mało kto ma rodzinę (w dodatku chętną go na stałe przyjąć) za Sanem i Bugiem.
Skala ukraińskich mordów na Polakach zatem wzrasta. Instytut Pamięci Narodowej nie potwierdza wprawdzie liczby 200 tys. polskich ofiar, ale z opracowania P. Zająca (vide spis literatury w zakończeniu) wynika, iż tylko na terenie b. województwa wołyńskiego zamordowano w latach 1939-45 (cyt.) "kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej". Czytamy tam też (cyt.) "Zdecydowana większość ludności polskiej w ówczesnym województwie wołyńskim bądź zginęła, bądź w popłochu i najwyższej trwodze, niejednokrotnie walcząc o swoje życie, opuściła tereny zamieszkania.".
A przecież Ukraińcy dopuszczali się mordów na ludności polskiej także na terenie pozostałych południowo-wschodnich byłych województw: stanisławowskiego, tarnopolskiego i lwowskiego.
Forma tych mordów (o ile można mówić w ogóle o "formie" w tym kontekście) staje się nieraz niesamowita, wymyślna w swym okrucieństwie. Główne tego przyczyny to sadyzm i chłopskie zdziczenie wojenne. Główne, ale nie jedyne. To także bowiem "odwet" na Polakach, którzy nie dają się rżnąć jak stado baranów, lecz niekiedy odpłacają pięknym za nadobne. Z dymem idą bowiem także i ruskie wsie.

19. Na Ukrainie obozuje dużo partyzantów, można by rzec, że - poza miejscową ludnością polską i ukraińską (żydowskiej już nie ma) - są tam wyłącznie partyzanci (na terenach wiejskich). Istnieją trzy "ośrodki polityczne" owych żołnierzy z lasu: polski niepodległościowy, czyli Armia Krajowa, OUN-UPA oraz partyzanci komunistyczni podlegli Moskwie. Ci ostatni są bardzo wymieszani narodowościowo (wśród nich są także oddziały polskie). Trzy te ośrodki walczą głównie ze sobą, a z Niemcami jedynie przez przypadek. UPA głosi hasło "smert Lacham, Żydam i komunistam" oraz praktycznie je realizuje. Armia Krajowa czeka na akcję "Burza" i na razie się broni przed UPA i komunistami, starając się ochronić także polską ludność - we wsiach i miasteczkach wszak mieszkają rodziny AK-owców. Partyzanci komunistyczni otrzymali wprawdzie z Moskwy rozkaz, aby w pierwszej kolejności atakować "legionerów" (czyli Armię Krajową), ale sami - zaatakowani przez UPA - muszą się przecież bronić, a poza tym w ich szeregach są liczni Polacy i Żydzi, którzy aż dyszą żądzą odwetu na nacjonalistach ukraińskich. Co im tam polscy "legionerzy", niech się z nimi później NKWD rozprawi. Moskwa daleko, nie zrozumie, a zresztą i nie zauważy zmiany narzuconego nam bojowego "priorytetu". (Na sąsiedniej Białorusi takiej "zmiany priorytetu" nie ma - tam partyzanci komunistyczni tłuką się tylko z AK i z Niemcami.)
Dawaj więc, bić tę ukraińską gadzinę - nie tylko bronić się przed nią, ale i atakować ! Partyzanci polscy jeszcze swoje rodziny niekiedy mają, żydowscy - już nie. Wchodzimy więc do ukraińskiej wsi, o której mamy operacyjną informację, że mieszkają w niej rodziny członków UPA i ... jebi twoju za moju.
W "odwecie odwetu" banderowcy już nie strzelają, lecz rżną bezbronnych Polaków piłą, rąbią siekierą, palą żywcem.
Ale AK-owcy i partyzanci komunistyczni (m.in. komandir Max, czyli Józef Sobiesiak) starają się nie pozostać dłużni nacjonalistom ukraińskim. Tyle, że nie oni tę bezsensowną rzeź ludności cywilnej rozpoczęli oraz są na zachodniej Ukrainie słabsi liczebnie od UPA, a więc i skala ich odwetu jest nieproporcjonalna.

Demony wojny szaleją. Zwłaszcza, że opętały (u wszystkich trzech stron konfliktu) głównie żołnierzy chłopskich, nawykłych do surowego i prymitywnego wiejskiego życia. Z czasem w każdym leśnym oddziale znajdą się żołnierze, którzy już potracili swoje domy i rodziny. Oni już żadnych skrupułów mieć nie będą.

DOKOŃCZENIE NASTĄPI
tak na świeżo o stosunkach polsko-ukraińskich....

Tarnopolska rada obwodowa zwróciła się we wtorek do prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki o uznanie żołnierzy SS-Galizien za bojowników o wolność Ukrainy. "Formalne funkcjonowanie ukraińskiej dywizji Galicja w składzie wojsk niemieckich nie umniejsza jej znaczenia dla Ukrainy oraz pragnienia kontynuacji walki o stworzenie niepodległego państwa ukraińskiego" - głosi komunikat nacjonalistycznej partii Swoboda, której deputowani byli inicjatorami uchwały w tej sprawie.
Zdaniem rady obwodu tarnopolskiego, Ukraińcy zaciągali się do SS-Galizien tylko po to, by wywalczyć sobie państwowość.
"Główną ideą, która prowadziła ukraińskich młodzieńców do dywizji, była walka z komunistycznym imperializmem na Ukrainie, chęć posiadania własnej armii i prowadzenia zbrojnej walki o ukraińskie państwo" - czytamy.
Partia Swoboda wsławiła się w Polsce w lutym, gdy w odpowiedzi na upamiętnienie ofiar mordu na około tysiącu polskich mieszkańców Huty Pieniackiej (zachodnia Ukraina) postawiła przy drodze do tej wsi krzyż pamięci ukraińskich ofiar "polskich szowinistów". Ukraińscy nacjonaliści twierdzą, że akcją odwetową na mieszkańcach Huty Pieniackiej 28 lutego 1944 r. dowodzili Niemcy. Utrzymują również, że nie ma dowodów, iż zbrodnię popełniła Ukraińska Powstańcza Armia i SS-Galizien.
Im więcej takich SB tym oni się pewniej i lepiej czują, w rządzie jak widać też SBki mamy, bo jakoś zero reakcji, nie tylko zresztą na to :sad::sad:
Powoli testowali ile mogą, widzą, że są bezkarni to brną coraz dalej
I wyszło szydło z worka, Stały bywalcu, pokrywane grzecznymi słówkami i zwrotami typu szanuje polskie ofiary. Jesteś Ukraińcem ze skrzywionym przez propagandę ZUwP poglądem.
Stworzyłeś sobie wyidealizowany świat "Polaków komunistów" w ZSRR i odpowiedzialności sowieckiej za mordy UPA. Szkoda czasu na komentarz bzdur. Poczytaj sobie książki historyczne np. Motykę.
Za ludobójstwo odpowiadają tylko i wyłącznie Ukraińcy, prowadzeni do rzezi przez OUN-UPA. Ich celem było wywalczenie Samostijnej Ukrainy, w której nie było miejsca dla mniejszości narodowych ani demokracji dla Ukraińców (miała rządzić tylko OUN). Poczytaj sobie np. rozkaz Klaczkowskiego na Wołyniu
... powinniśmy przeprowadzić wielka akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat(...) Tej walki nie możemy przegrać, i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.

dowódca UPA Szuchewycz
Dowódca UPA Roman Szuchewycz, oceniając w lipcu 1944 r. efekty akcji podległych sobie oddziałów, stwierdził: ‼Tworzymy dla siebie dogodne pozycje, których nie można osiągnąć przy zielonych stolikach [rozmów]".

"Bohater Ukrainy" szpiegiem? :) Przeczytaj choćby ten tekst tu jest sprostowanie Twoich wynurzeń
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/322...56,tematy.html

A co polskiego odwetu to był on kroplą w morzu, całkowicie uzasadnioną w sytuacji wojennej. Dokonywali go Ci którzy widzieli zwłoki okrutnie pomordowanych swoich rodzin. Ja się nie dziwie, że mając potem broń chcieli zabijać upowców. Z rąk ukraińskich zginęło ponad 100 tys Polaków, z rąk polskich kilka tysięcy Ukraińców.

Im więcej takich SB tym oni się pewniej i lepiej czują, w rządzie jak widać też SBki mamy, bo jakoś zero reakcji, nie tylko zresztą na to :sad::sad:
Powoli testowali ile mogą, widzą, że są bezkarni to brną coraz dalej
Taka to polemika jak i zdjęcie na avatarze.

Do Emi: ja Ukraińcem nie jestem ani nigdy nim nie byłem. Znam co najwyżej kilkanaście słów po ukraińsku (głównie z lektury "Trylogii").
O ZUwP wiem tylko tyle, że istnieje. Nawet na jego stronie internetowej nigdy nie byłem.
A zresztą - to tylko gwoli ogólnej informacji, bo przecież nie muszę Ci się tłumaczyć.

PS
Bardzo za to lubię ukraińską czystą wódkę i piwo (chmilne micne).
To nie jest polemika (bo i z czym miałabym polemizować?) a stwierdzenie zaistniałego FAKTU, a te jak wiadomo, rzecz najbardziej uparta pod słońcem
Jak na razie, nikt z Szanownych Forumowiczów nie odniósł się merytorycznie do ‼wypracowania”. Pomijam nieudolne próby obrażania Autora. Zastawiająca jest też łatwość, z jaką co poniektórzy przechodzą w drugim zdaniu polemiki, do przytyków osobistych. Braki w argumentacji zastępuje się tu agresją - ale to cecha właściwa ludziom słabym (agresja jest ponoć oznaką słabości).

Stały Bywalcze, jeszcze raz gratuluję, umiesz pisać. Postawiłeś sobie niełatwe zadanie, bo napisać obiektywny, nie nacechowany emocjami tekst w takiej sprawie, to ….. czapki z głów. Ja tak nie potrafię. Z niecierpliwością czekam na zakończenie i wnioski końcowe.
Od merytoryki to tu już taka jedna była;-))
Dla mnie jest sprawą niepojętą jak można próbowac zrozumieć czym kierowali się mordercy i co za różnica czym się kierowali?
Wyrżnęli w bestialski sposób bezbronnych cywili i mi to wystarczy.
Próba wybielenia ich czynów prowadzi do tego, że ich nacjonalizm się odradza, bo czują się silni. Czują, że idą dobrą drogą i są rozumieni, że działali w imieniu wyższej konieczności...


DOKOŃCZENIE NASTĄPI

Dobij Waść - wstydu oszczędź !
Wydarzenia historyczne należy oceniać w szerszym kontekście. Stały Bywalec podjął taką próbę ukazania tego co działo się na Ukrainie w szerszym kontekście. Można się zastanwiać czy winnę za mordy na ludności polskiej są ponoszą tylko Ukraińcy? Jak słusznie SB zauważył w tym ciągu zdarzeń swoje interesy wygrywali zarówno Rosjanie jak i Niemcy. Polacy byli tylko elementem układanki, który znalazł się między młotem a kowadłem. Rosjanie prowadząc swoją cyniczną politykę wobec rządu lądyńskiego, rękami ukraińskimi przeprowadzili czystkę etniczną. Poźniej jakże łatwo było wmówić aliantom, że te ziemie są etnicznie rosyjskie i należy je w ramach ładu jałtańskiego przyłączyć do Rosji. Ale to są tylko takie moje osobiste przemyślenia ... SB, czekam na dalszy ciąg i wnioski. Moim zdaniem niezła synteza.

Wydarzenia historyczne należy oceniać w szerszym kontekście. Moim zdaniem niezła synteza.

... matka i córka Polki, ubite przez brata albo ojca Ukraińca, ponieważ tak musieli .... Doprawdy polityka zarówno Rosji jak i Niemiec byla pod tym względem bardzo cyniczna. Na tej zasadzie za morderstwa Kuby Rozpruwacza obwiniać również można Królowę Brytyjską.
Trudno, żeby Ukraińcy pokochali czerwonych Polaków, których kierownicze współsprawstwo śmierci głodowej milionów ludzi na radzieckiej Ukrainie było oczywiste.

[/QUOTE]

Stały Bywalcze, skąd wytrzasnąłeś tę tezę wyrażoną w wątku bieżącym jak i w "Chryszczatej" jakoby to sowieccy agenci obsadzeni w OUN byli motorami i wyznacznikami antypolskiej i "likwidacyjnej" polityki tejże? Spotykam się z tym po raz pierwszy i choć sprawa wydaje się być szalenie ciekawa i "odkrywcza" to jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Nawet jeśli sowiecka bezpieka miała czy próbowała mieć swoje wtyki w OUN to i bez tego cele i polityka OUN wobec Polski i Polaków były wystarczająco klarowne. Trudno przecież przypuszczać że Szuchewycz, Kłaczkiwski czy Bandera byli sowieckimi agentami albo żeby dali się prowadzić za rękę agentom co do polityki względem Polaków. Temat mocno naciągany.
Natomiast dziwi mnie niepomiernie że próbujesz przypisywać jakikolwiek wpływ na stosunki polsko-ukraińskie (czy raczej stosunek Ukraińców do Polaków) temu że przez pewien czas sowiecka wierchuszka czekistowska była nadreprezentowana osobami o polskim pochodzeniu. Ukraińskie "masy" nie miały zielonego pojęcia o tym że Mienżyński miał ojca Polaka albo że Jagoda to polski Żyd. Zresztą wszyscy oni, po szeregowego pionka czekistowskiego posługiwali się w nowej ojczyźnie językiem rosyjskim, kto miał wiedzieć że ktoś z nich wpisał gdzieś tam w rubryce "Polak". Stalin i paru innych wysoko postawionych. Ale rzesze Ukraińców? A nawet gdyby, to jaki to miało wpływ na stosunek Ukraińców do Polaków po zachodniej stronie granicy "ryskiej"? Bo przecież szał mordowania Lachów ogarnął "polskich" Ukraińców a nie radzieckich. Powszechnie wiadomo że próby przeniesienia upowskiej rewolucji na wschód od Zbrucza spełzły na niczym. A według Twojej tezy to ci wschodni powinni się mścić na Polakach za Wielki Głód i inne zbrodnie sowieckopolskiej bezpieki? Tak więc, teza chyba z księżyca...
I jeszcze coś. Całość Twoich tłumaczeń (jak piszą niektórzy) - bardzo interesująca i z większością spraw się zgadzam. Ale coś wam powiem. Jakiś czas temu i ja próbowałem na "proukraińskich" forach w podobny sposób tłumaczyć zawiłości polsko-ukraińskich dziejów, ulegając czarowi pomarańczowej rewolucji, mając nadzieję na pojednanie, wyznanie wzajemnych grzechów itp itd. Wyleczyły mnie z tego... wypowiedzi samych Ukraińców. Ich stosunek do tego co było - bezkrytyczny wobec swoich dziadków-upowców, nieprzyjmujący do wiadomości ich win, tłumaczący mordy "wielowiekowym ciemiężeniem", roszczeniowy, wreszcie - wyśmiewający się z ludzkich tragedii czy obrażający Polskę i Polaków. Poszukajcie w sieci i poczytajcie, jest kilka takich forów obrazujących wyżej wymienione.
Ale zaraz, zaraz... Przecież to mogli być rosyjscy agenci, wykorzystujący każdą okazję by jątrzyć między bratnimi narodami! Że też o tym nie pomyślałem...

Pozdrawiam!
DOKOŃCZENIE

Czas już kończyć ten esej, sprowokowany przez Łapi'ego.

Część z Państwa najwyraźniej nie zauważyła albo i nie zrozumiała zastrzeżenia, jakie zrobiłem na wstępie: ja nie wygłaszałem swoich poglądów. Specjalnie wprowadziłem w realia Ukrainy pierwszej połowy lat 40. ub. wieku fikcyjnego, neutralnego obserwatora (dajmy na to Anglika). Zaznaczyłem też, że to niegłupi facet, znający historię polityczną regionu jeszcze przed swoim tu przyjazdem. A potem już tylko bacznie obserwujący narastający konflikt polsko - ukraiński, prowadzący też liczne rozmowy z przedstawicielami głównych sił politycznych na Ukrainie: żołnierzami AK, banderowcami i partyzantami radzieckimi.
Z Niemcami nie gadał, bo jako Anglika natychmiast by go internowali (jeśli nie gorzej).

A to, co było w powyższych 19-tu punktach (z pominięciem niektórych moich dygresji i odniesień do przyszłości), to tylko odwzorowana przeze mnie wiedza owego zagubionego na Ukrainie Europejczyka. Ta, którą posiadał wcześniej, oraz ta przekazana mu przez przedstawicieli zwalczających się stron konfliktu. Oczywiście każda z tych stron miała swoje racje, do których usiłowała przekonać angielskiego rozmówcę. Każda prezentowała uwarunkowania, okoliczności i motywy własnych działań.

A naprawdę Bogu ducha winny narrator, czyli ja, został okrzyknięty Ukraińcem a nawet esbekiem. Tę ostatnią "inwektywę" otrzymał był od Pewnej Pani, która już o czwartej rano wali wino z gwintu, ni krzty wstydu przy tym nie mając i afiszując się tą wczesnoporanną konsumpcją wina na zdjęciu w avatarze.

Wracam do tematu.
Naszemu Anglikowi kule świszczą koło uszu, co pewien czas wpadają do jego chaty różni ludzie z lasu i sprawdzają, czy nie ukrywa gdzieś ich przeciwników politycznych. Którejś nocy, gdy wyjątkowo nikt go nie niepokoił, nie mógł zasnąć i zrobił sobie małe resume stanu aktualnej wiedzy oraz własnych poglądów.

A. Nacjonaliści ukraińscy
Należy im się własna państwowość, oczywiście nie w formie USRR. Zachodnią granicę ich państwa określił przecież już stary, poczciwy Curzon. Do Polaków są uprzedzeni tak jak do bolszewików, czemu nie ma się co dziwić. Gdyby im było w Polsce przedwojennej dobrze, to nie witaliby tak spontanicznie i serdecznie Armii Radzieckiej w 1939 r., a Wehrmachtu w 1941 r., to chyba oczywiste.
Porwali się jednak do strasznych czynów - to co wyprawiają z polską ludnością cywilną, to przecież chyba więcej niż zbrodnie wojenne (termin "ludobójstwo" nie jest jeszcze wówczas używany). Ale daleko im do siły, organizacji oraz zbrodniczej perfekcji Niemców, a i Polacy to nie Żydzi, nie będą bezwolnie czekać na zagładę. Już Polacy zorganizowali samoobronę, już Ukraińcom zaczynają odpłacać ich własną monetą. Partyzantka komunistyczna też zaczyna nieźle kąsać banderowców, szukając ich wszędzie po wsiach ukraińskich.
To przecież jest w jakimś sensie wojna chłopska, każda ze stron konfliktu posiada zaplecze kadrowo - logistyczne w określonych rejonach wiejskich, tam też mieszkają najbliższe rodziny żołnierzy, itp.
A ci szaleni banderowcy, zamiast swój zbrodniczy terror wyhamować, to jeszcze go wzmagają, dopuszczając się coraz większych okrucieństw. Na co oni liczą ? Na zwycięstwo Hitlera ? Na nową wojnę, tym razem Zachodu z ZSRR ? Durnie.

B. Komuniści
Są niezwykle zdyscyplinowani, realizują wytyczne Moskwy. Ich oddziały to mozaika narodowościowa: Ukraińcy, Żydzi, Polacy, Rosjanie i jeszcze jakieś zakazane kałmuckie i kaukaskie gęby (to najpewniej rozbici krasnoarmiejcy, ukrywający się tu od lata 1941 r.). Z Niemcami walczą tylko wtedy, gdy są przez nich zaatakowani, a główny nacisk kładą na oczyszczenie terenu z oddziałów wojskowych londyńskich "Białopolaków". Nie ukrywają, że ich najważniejszym celem jest przywrócenie władzy radzieckiej na wszystkich terenach polskich zagarniętych we wrześniu 1939 r. Na drugim planie mają walkę z banderowcami, faszystami ukraińskimi, jak ich tu określają. Ostatnio coś jakby oba priorytety się wyrównały, po tym, gdy banderowcy dokonali rzezi Polaków we wsiach stanowiących zaplecze partyzantki radzieckiej. Coś mi się widzi, że nie pozostaną im dłużni. Mają bardzo dobry wywiad, przypuszczam że wkrótce złożą "rewizytę" banderowcom w ich rodzinnych wioskach. I doskonale będą wiedzieli, do których chałup zapukać.

C. "Londyńscy" Polacy
Ci są zdecydowanie dla mnie najsympatyczniejsi, to prawdziwi sojusznicy rządu JKM. Osobiście żałuję, że tak, a nie inaczej potoczyły się, jak dotąd, losy tej wojny. Obawiam się, że i dalej będą one dla Polaków coraz mniej łaskawe. Wielka szkoda, że ich rząd emigracyjny nie chce, czy też nie może dogadać się z marszałkiem Stalinem.
Polacy twierdzą, że to ich terytorium, pragną restytucji granic swojego państwa sprzed wojny. W miastach faktycznie, Polaków mieszka dużo, w niektórych stanowią nawet większość mieszkańców. No i ta ich kultura, gdyby nie ona, byłoby tu już zupełnie jak w Azji.
Ale na przeważających tu obszarach wiejskich (Ukraina to przecież kraj rolniczy) polskie skupiska to tylko enklawy w morzu ludności ukraińskiej. Do września 1939 r. były tam jeszcze polskie (w większości) dwory. Ale już ich nie ma, ich polscy mieszkańcy - w najlepszym razie - wędrują teraz razem z generałem Andersem. Na cmentarzach wiejskich na nagrobkach napisów po polsku prawie się nie uświadczy, wszystkie są ryte cyrylicą po rusku.
Sam już nie wiem, czyja to w końcu ziemia, ta zachodnia Ukraina.
Jednak strasznie nierealni romantycy, ci moi kochani Polacy. Kiepsko skończą. Gdyby choć Churchill miał większy wpływ na Roosevelta, gdyby tamten amerykański idiota nie był tak wpatrzony w Stalina ...

Tak sobie nasz Anglik rozmyślał, gdy nagle usłyszał tętent konia. Wyjrzał przez okno. W świetle księżyca i gwiazd zorientował się, że to przybył do niego posłaniec od dowódcy oddziału AK.
- Niech się pan szybko zbiera ! Za ok. trzy godziny 10 km stąd wyląduje samolot wojskowy z Anglii.
- Whaaat ?
- Tak. Przysyłają nam majora i jakiś sprzęt, którego nie można zrzucić na spadochronie. Będą dwa wolne miejsca w samolocie. Jedno zajmie nasz ciężko ranny kolega, a drugie już dawno zarezerwowaliśmy dla pana. Nic nie mówiliśmy, bo czekaliśmy na zgodę "góry". Teraz już ją mamy, naprawdę proszę się pospieszyć.

Angolowi tylko nieznacznie drgały mięśnie twarzy. Chwycił teczkę spakowaną na okoliczność szybkiej ucieczki z domu i już biegł obok polskiego partyzanta.
- Nie chce pan usiąść obok mnie, na koniu ? Jakoś się zmieścimy w siodle obaj.
Faktycznie, zmieścili się.

Za trzy godziny Anglik był już w powietrzu. Żegnającemu go dowódcy oddziału AK wydawało się, że widzi w jego oczach łzy. Ale to pewnie tylko światło ognisk znakujących polowe lądowisko tak mu pełzało po twarzy, powodując mały odblask.

W ciągu następnych kilku dni nasz bohater był już intensywnie przesłuchiwany w swojej ojczyźnie przez brytyjski kontrwywiad. Opowiadając po raz kolejny o Polakach na Ukrainie nie szczędził im pozytywnych opinii i pochwał. Odbierający jego zeznania oficer kiwał głową, ale tak jakoś bez przekonania ...

Polecana literatura :

1. Timothy Snyder "Tajna wojna. Henryk Józewski i polsko-sowiecka rozgrywka o Ukrainę". Wydawnictwo Znak, Kraków 2008.
2. Donald Rayfield "Stalin i jego oprawcy. Szefowie stalinowskiej bezpieki". Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o., Warszawa 2009.
3. Norman Davies "Orzeł biały, czerwona gwiazda". Wydawnictwo Znak, Kraków 1997.
4. Wacław Solski "Moje wspomnienia". Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2008.
5. Jerzy Zdrada "Historia Polski 1795-1914". Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007.
6. Piotr Zając "Śledztwa prowadzone przez Główną Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dotyczące stosunków polsko-ukraińskich w latach 1939-1948" (w: "Akcja Wisła", Konferencje IPN, Warszawa 2003).
7. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski "Przemilczane ludobójstwo na Kresach". Małe Wydawnictwo, Kraków 2008.
8. Jarosław Abramow-Newerly "Nawiało nam burzę". Wydawnictwo Styl, Warszawa 2000.

PS
A teraz, Moi Kochani, to ja jadę w Bieszczady. M.in. na VIII KIMB. Wprawdzie wyjeżdżam dopiero za dwa dni, ale przecież i pozałatwiać pewne sprawy przed wyjazdem trzeba, a i spakować się także.
"Tłumaczył się" Wam więc będę dopiero w końcu maja. A na razie możecie sobie podyskutować beze mnie.

... matka i córka Polki, ubite przez brata albo ojca Ukraińca, ponieważ tak musieli .... Doprawdy polityka zarówno Rosji jak i Niemiec byla pod tym względem bardzo cyniczna. Na tej zasadzie za morderstwa Kuby Rozpruwacza obwiniać również można Królowę Brytyjską. I trafiłaś duszko w same sedno, bo jak piszą miłośnicy nierozwiązanych zagadek kryminalnych, Kubuś był krewnym królowej. I należy pamiętać, że sam fakt historyczny, jest tylko następstwem różnego splotu działań jawnych i niejawnych, z pozoru niepowiązanych ze sobą. Bo czy strzały w Sarajewie spowodowały wybuch IWŚ? Jeżeli przyjąć, że tak to jakże spłycamy to zagadnienie. Dlatego twierdzę, że konflikt polsko-ukraiński jest tylko konsekwencją gry prowadzonej przez różne podmioty polityki międzynarodowej. Bo jak to możliwe, że na ziemiach administrowanych przez hitlerowców ktoś mógł bez ich zgody robić to co robi? Jak to się działo, że okupanci tolerowali uzbrojone oddziały działające na ich tyłach? I można te pytania mnożyć. Z punktu widzenia ofiar nie ma to większego znaczenia, bo bezpośredni wykonawcy są znani. Ale czy to są wszyscy winni tego co wydarzyło się na Wołyni i innych miejscach na ziemiach wschodnich? Moim zdaniem nie.

wykonawcy są znani. Ale czy to są wszyscy winni tego co wydarzyło się na Wołyni i innych miejscach na ziemiach wschodnich? Moim zdaniem nie.
Być może, że brat Ukrainiec mordujący polską siostrę stał się "podmiotem polityki międzynarodowej". Zapewne przykładów na bratobójstwo w polityce jest znacznie więcej. Nie spłycając zagadnienia do zbrodniarza. Czy sam fakt posiadania narzędzi zbrodni będzie okolicznością łagodzącą dla samego sprawcy. Na pewno nie. A może bardziej winni będą ci którzy odpowiadali za sposób działania, i myślenie czyli wychowawców - przedstawicieli cerkwi grekokatolickiej, uzbrojonej w rząd dusz i dekalog ukraińskiego nacjonalisty. Moim zdaniem.
Było do przewidzenia , że dyskusja potoczy sie tak jak się potoczyła. Dla mnie najważniejsze jest potepienie zbrodni, niezaleznie kto i z jakich pobudek jej sie dopuścił. Więc tak samo odrażajace są zbrodnie popelnione na Polakach, jak i te popełnione przez Polaków. Bo zbrodni nic nie usprawiedliwia. Jesli zaczniemy dzielic zbrodnie na te , ktore były nastepstwem rzeczywistych czy urojonych krzywd, i na te co zostały popelnione na "naszych", to zaakceptujemy zbrodnie jako sposob zalatwiania konfliktów. Dla mnie kazda zbrodnia jest tak samo odrażajaca. Ale nie wolno za winy tamtego pokolenia obarczać ich potomków, niech kazdy odpowiada za swoje. Tu gdzie mieszkam jeszcze kilkadzioesiat lat temu określenie Ukrainiec to był prawie epitet, teraz to sie jednak zmienia. Mnie dziwi iz u nas ludzie mlodzi i dośc oczytani zauważają inicjatywy na Ukrainie robienie bohaterami Ukrainców slużących w SS, a nie zauważaja iż u nas ma pomnik Ogień uważany przez Słowaków za zbrodniarza, podobnie dowódca pacyfikacji Piskorowic. Więc jeśli chcemy coś zmienic, to najlepiej zaczynamy najpierw rozgladać się wokół siebie. A najlepiej dzielic ludzi nie na Żydów, Ukraińców czy Murzynów ale troche prościej - na dobry i tych ktorzy byc może dopiero dobrymi mogą się stać.

...A co polskiego odwetu to był on kroplą w morzu, całkowicie uzasadnioną w sytuacji wojennej. Dokonywali go Ci którzy widzieli zwłoki okrutnie pomordowanych swoich rodzin. Ja się nie dziwie, że mając potem broń chcieli zabijać upowców. Z rąk ukraińskich zginęło ponad 100 tys Polaków, z rąk polskich kilka tysięcy Ukraińców...

... Więc jeśli chcemy coś zmienic, to najlepiej zaczynamy najpierw rozgladać się wokół siebie. A najlepiej dzielic ludzi nie na Żydów, Ukraińców czy Murzynów ale troche prościej - na dobry i tych ktorzy byc może dopiero dobrymi mogą się stać. Żadna zbrodnia nie może być niczym usprawiedliwiona...nawet straszliwą rozpaczą i chęcią odwetu...
Według mnie to była tragedia obu narodów.
A każda wojna jest potwornością,potrafiącą wydobyć z ludzi najgorsze instynkty...
Najwyższy czas byśmy żyjąc tutaj na tych ziemiach potrafili nie tyle zapomnieć , bo to pewnie niemożliwe...ale przestać rozdrapywać...

...i zaczęli rzeczywiście dzielić ludzi na dobrych i tych, którzy dobrymi mogą się stać..

Żadna zbrodnia nie może być niczym usprawiedliwiona...nawet straszliwą rozpaczą i chęcią odwetu...
Według mnie to była tragedia obu narodów.
A każda wojna jest potwornością,potrafiącą wydobyć z ludzi najgorsze instynkty...
Najwyższy czas byśmy żyjąc tutaj na tych ziemiach potrafili nie tyle zapomnieć , bo to pewnie niemożliwe...ale przestać rozdrapywać...

...i zaczęli rzeczywiście dzielić ludzi na dobrych i tych, którzy dobrymi mogą się stać..


Raczej to co piszesz pozostaje w perspektywie pobożnych życzeń. Jeśli dalej w tajemnicy przed społeczeństwem w atmosferze konspiracji, wbrew woli tych co pamiętają jeszcze terror UPA na tych ziemiach, bądą tak jak w tym przypadku powstawać pomniki ku chwale tych którzy palili i grabili - to zostanie wszystko po staremu. Bo przecież nie tylko o ten pogryziony beton spór się toczy. Nie dalej jak 2 miesiące temu zamknięto przed wiernymi z Ukrainy i delegacją Seredy kościół w Jaworniku Ruskim. Ksiądz chciał zaprostestować przeciwko polityczanej manifestacji w tym miejscu. A to czy Polacy stawiają pomniki temu czy innemu na swojej ziemi, wbrew uczuciom Ukraińców czy Słowaków (kolaborantów, i okupantów) to pies ich w morde lizał.
Ja też jestem za tym by nie rozdrapywać, więc czemu Ukraińcy stawiają pomniki mordercom. Mamy się temu przypatrywać bez reakcji? Jak to jest że Ukraińcy mogą czcić ludzi którzy mają krew na rękach i to nie jest rozdrapywanie a gdy Polacy stawiają pomniki ofiarom ludobójstwa to podnosi się krzyk, że to rozdrapywanie ran, sprzyjanie sowietom itp.

DOKOŃCZENIE
Jednak strasznie nierealni romantycy, ci moi kochani Polacy. Kiepsko skończą. Gdyby choć Churchill miał większy wpływ na Roosevelta, gdyby tamten amerykański idiota nie był tak wpatrzony w Stalina ....
Historia, którą opowiedziałeś z dużą swadą, podobała mi się. Czekałem z niecierpliwością na zakończenie i … nic. Pewnie spodziewałem się czegoś więcej po Twoim Angliku, chociaż w sprawie Roosevelta w zupełności się z nim zgadzam.
Napatrzył się, napatrzył, a w końcu wsiadł do samolotu i sobie odleciał. Zwyczajnie … jak to Anglik.
"Polacy i Ukraińcy najpierw kłócą się, a potem biją się o granice. Jedni i drudzy wysuwają ważkie argumenty.
Polacy - głównie historyczne. Właśnie reaktywują państwo, które ponad 100 lat wcześniej sami przesrali."

Oj Stały Bywalcze pojechałeś...

A Jasienicę się czytało?

Rzeczpospolitą nie rozłożyli Polacy wbrew pozorom, ale Litwini, spolszczeni, ale nie o to tu chodzi. W Polsce etnicznej majątki predestynowały ją do nazwania rzeczpospolitą rzymską, w sensie spłaszczonej struktury społecznej tworzonej przez majątki obywateli. Inaczej na Litwie, majątki to gigantyczne latyfundia z dochodami jak małe państwa. Obywatele (szlachta) nie mają nic do powiedzenia, bo ich rola jest służebna wobec wielkich kapitałów. Struktura pionowa z brakiem silnego środka. Te ogromne kapitały korumpowały system polityczny, nie było przed nimi osłony. W efekcie I Rzeczpospolita chyliła się ku upadkowi, bo rozpraszała swoje siły na wielkich przestrzeniach Litwy (tej wielkiej Litwy dawnej) chroniąc interesy nie kraju a najmożniejszych. Każdy system, nawet dziś nie przetrzyma takiego układu sił chyba że ma dobrze rozwinięte prawodawzstwo antymonopolowe . Unia z Litwą mimo, że była dobrym pomysłem na rozwój, jednoczesnie byla początkiem konca. Od Unii Polska broniła zatem interesów Jagiellonów. Co w tym dziwnego... Ano Jagiełło był Litwinem. Unia zatem dała nam rozwój i w przyszlości - upadek. To tyle w największtym możliwym skrócie.

I na marginesie, jak powstawała III RP miałem stycznośc z wykładami wybitnego ministra finansów, ktory mowił nam tak: Młode państwo polskie toczy dziś walkę o przetrwanie z kapitałem szarej strefy, którego wielkość, obliczana wtedy na połowę legalnych operacji generowala zjawisko bezwględnej korupcji. Ów minister mowił nam tak, zmniejszenie szarej strefy, poddanie kontroli jest być albo nie być panstwa bo przy kwocie szarej strefy równej połowie budżetu, nie ma takiego urzednika w panstwie, ktorego nie można by kupić. Ponieważ to byla jednak Polska egalitarna, solidarnościowa, ideowa a także... bezkompromisowa to szara strefa zostala zminimalizowana a wpływ oligarchów na politykę zmarginalizowany.

Idąc kategoriami logistycznymi analizy gospodarczo-historycznej wiele można się dowiedzieć o systemie i błędach systemu... O systemach dzisiaj uczą uniwersytety, ale wtedy tego jeszcze nie wiedziano.

Więc "Polacy przesrali" to taka very prostoduszna teza. Imperia padają, kiedy są źle zarządzane. Firmy padają kiedy są źle zarządzane. A co z olbrzymim molochem jakim była I RP? Ano upadek takiego giganta zachodzi powoli i jest dla współczesnych niezrozumiały... Potomni zaś pełni wiedzy post fakctum mówią chelpliwie... "Polacy przesrali".

Oj Stały Bywalcze pojechałeś... To nie jest obiektywny tekst, służy pewnemu uzasadnieniu... I słusznie ci się dostało...

Mnie dziwi iz u nas ludzie mlodzi i dośc oczytani zauważają inicjatywy na Ukrainie robienie bohaterami Ukrainców slużących w SS, a nie zauważaja iż u nas ma pomnik Ogień uważany przez Słowaków za zbrodniarza, podobnie dowódca pacyfikacji Piskorowic. Mnie dziwi że ludzie dość oczytani nie widzą różnicy pomiędzy incydentalnymi mordami których ofiarą padło kilkadziesiąt ofiar a planowym ludobójstwem w wyniku którego zginęło kilkaset tysięcy ludzi.
polecam tę pracę jako pewien wykład stosunków ukrainsko-polskich doby XX wieku w kontekście UPA i co potem.

Ihor Iljuszyn, UPA i AK. Konflikt w Zachodniej Ukrainie (1939–1945),
wydał to Związek Ukraińców w Polsce, o dziwo!
Cena 25 zł

Jestem po pierwszym czytaniu tej pracy i przed formułowaniem ocen. Nie zgadzam się z tezą tytułową pracy, i wieloma pomniejszymi sprawami, ale ta praca ma walor rzeczowej dyskusji z pozycji ukraińskiej, a to już coś. Nareszcie nie ma totalnego zaprzeczenia a dyskusja jest na dowodach z dokumentów.

Najogólniej jest to dobrze podbudowana praca na temat działalności UPA na kresach ukrainnych. I praca nie gloryfikuje UPA a pokazuje jej rzeczywiste dokonania.

Choć jest to praca ukraińska, to nie zaprzecza masakrom na Polakach a w wielu sprawach podbudowuje je konkretnymi dowodami.

Jest sporo o stratach ukraińskich, co niektórych ucieszy, szczegolnie tych ktory usunięcie polskiego okupanta z kresów uważają za dziejową sprawiedliwość. Jednak pomijając tezy autora - w całości jest to obraz straszliwej rzezi OUN-UPA przetaczającej się po kresach i klamstwie jakim na użytek publiczny operowala OUN Bandery. Jest także o polskim chaotycznym odwecie, co z kolei ucieszy zwolenników winy obu stron, choć mam nadzieję, że po przeczytaniu tej pracy, nikt nie będzie mial wątpliwości co się tam działo.

I cieszę się, że wydal to ZUwP, bo tezy kwestionujące w ciemno polską historiografię w tym temacie w kontekście tej ukraińskiej pracy są niepodważalnie żenujące.

Zamówienia na adres:
TYRSA Sp. z o.o., ul. Kościeliska 7,
03-614 Warszawa
e-mail: tyrsa@hot.pl
Ten adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć

telefonicznie:. +48 |22| 679 95 47,
faksem +48 |22| 679 96 95
lub wpłacając równowartość ilości zamówionych egzemplarzy na konto:
TYRSA Sp. z o.o., Warszawa,
Nr 95 1160 2202 0000 0000 3170 4029
lub przekazem pocztowym z zaznaczeniem ilości zamawianych egzemplarzy.
Na terytorim Polski książki wysyłane sa na koszt Wydawnictwa po zaksięgowaniu wpłaty.
Przy wysyłce "za zaliczeniem pocztowy" koszty przesyłki pokrywa zamawiący.
W poniższych linkach 6 części programu ‼Kontrowersje – ludobójstwo na Wołyniu”

http://www.youtube.com/watch?v=ndisoyw7-Dc
http://www.youtube.com/watch?v=9GsKV3KEt9M&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=ChbQtWZwb2g&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=xSMMPBwb2ro&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=JjJaiyBUmaY&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=LYDCGV--q7s&NR=1

Część 4/6 oraz końcówka części 5/6 i początek części 6/6 – szczególnie godna polecenia.
Swoje poglądy wygłasza tam MEŁETIJ SEMENIUK – przewodniczący UPA na Wołyń.
Wstrząsający moment jest na początku części 6/6 kiedy, kiedy ten Ukrainiec wręcz wyrywa rękę byłemu żołnierzowi AK, aby tylko uścisnąć ją w geście pojednania, i w ten sposób podzielić się z nim swoją hańbą.
Ukraińcy w Odessie pamiętają o ukraińskich, rosyjskich i polskich ofiarach OUN-UPA

http://pics.livejournal.com/grey_croco/pic/0000z4x9
http://pics.livejournal.com/grey_croco/pic/0000x024
Więcej
http://grey-croco.livejournal.com/42...45135#t5345135

Jak widać to wszystko zadaje kłam teoriom SB-ka i innych przedstawicieli mniejszości ukraińskiej w Polsce, że OUN-UPA to "reprezentant" narodu ukraińskiego, a walka z UPA to atakowanie Ukraińców.

Prawda jest taka że OUN-UPA to wrzód na ukraińskim ciele, który w wyniku propagandy upowców, galizien i nacjonalistów którzy uciekli do Kanady, USA, Wielkiej Brytani zyskał poparcie skrajnych kół w Zachodniej Ukrainie po odzyskaniu niepodległości a w Polsce opanował ZUwP. Dzięki ich pieniądzom finansuje całą propagandę nacjonalistyczną we Lwowie, Tarnopolu i w Polsce itp.
Tak jak obiecałem, jeszcze w tym m-cu ustosunkuję się do Waszych uwag i opinii, jakie zgłosiliście po tym, gdy - obszernie - zainaugurowałem niniejszy wątek tematyczny.
Oczywiście uczynię to tylko wobec opinii merytorycznych, bo przecież nie będę tłumaczył Szanownemu (Szanownej ?) "Emi", że odnośnie "Stałego Bywalca" faktycznie można użyć skrótu "SB", ale pisanie o mnie jako o "SB-ku" już może, jako żywo, u niektórych wywołać negatywne skojarzenie.
Poza tym sformułowanie "(...) i innych przedstawicieli mniejszości ukraińskiej" budzi we mnie bardziej zdziwienie niż oburzenie, gdyż ja ani języka ukraińskiego ni w ząb nie znam, ani w ogóle nie poczuwam się do przynależności do - wielce szanowanego przeze mnie - narodu ruskiego (nie mylić z rosyjskim, który też szanuję, ale już mniej).

Trzeba by się jednak owemu (owej ?) Emi zrewanżować, nie wszystkie bowiem biblijne zasady, niestety, stosuję w praktyce. Np. zasada, że gdy uderzą cię w lewy policzek, to nadstaw prawy, jest mi całkowicie obca.
Tak więc w rewanżu ogłaszam, tu na Naszym Forum wszem i wobec, że Emi to Cygan lub Cyganka (proszę nie mylić z Romami). A dlaczego ? Ano dlatego, że cygani. Wręcz bajdurzy jak stara namolna Cyganka, którą moja śp. babcia wyganiała z posesji pod Radomiem.
:lol::lol::lol:
Przeglądając internetowe wydanie Gazety Wyborczej znalazłem to:

Początek zimy 1923 roku. W Warszawie formuje się w bólach drugi rząd Grabskiego, bliżej - w Radomiu - inżynierowie kreślą plany budowy wielkiej Fabryki Broni, pod miastem Policja Państwowa rozprasza grasujące po lasach cygańskie bandy, które nieustannie kradną żywność i zwierzęta okolicznym chłopom.

Nędza panująca w podradomskich wsiach po wojnach ciągnących się nieprzerwanie od 1914 do 1920 roku jest niewyobrażalna. Baby pieką chleb z perzu, na przednówku dzieci jedzą koty i żaby, szukają ptasich jaj, umierają z głodu i zwykłego przeziębienia. Nie ma szkoły, lekarza, nie ma butów. Żadne z dzieci Marianny Dolińskiej nigdy ich nie miało. Tydzień wcześniej policjanci na koniach zatrzymali jej męża, "40-letniego cygana Dolińskiego", pod zarzutem wielokrotnej kradzieży.

Radomskie "Słowo" z 13 grudnia 1923 roku: "W dniu 12 grudnia o 13.00 zgłosiła się do komisariatu PP miasta Radomia Marjanna Dolińska, cyganka, lat 32, ostatnio zamieszkała we wsi Kozłów tejże gminy powiatu radomskiego i zameldowała, że w dniu 11 grudnia ok. godz. 20 pozbawiła życia czworga swoich małoletnich dzieci wieszając ich na drzewie w lesie Antoniówce gm. Radom w rejonie posterunku PP Rajec Poduchowny. Poniższe dzieci były w latach:
- córka Zofia - 6 miesięcy
- syn Antoni - lat 3
- córka Bronisława - lat 5
- syn Stefan - lat 7

Po zameldowaniu udano się natychmiast na miejsce przestępstwa, stwierdzono, że czyn miał miejsce. Wymieniona cyganka została aresztowana. Zeznała, że czyn ten popełniła z nędzy i dochodzenie wraz z Dolińską przekazano sędziemu śledczemu powiatu radomskiego".

"Słowo" nie wydrukowało przy artykule żadnego zdjęcia. Ale zdjęcia zbrodni zostały zrobione: policyjny fotograf z Radomia sporządził co najmniej dwa ujęcia powieszonych dzieci, prawdopodobnie pięć. Do tego co najmniej trzy zdjęcia Cyganki.

Dolińska spędza w szpitalu cztery lata. Dzień podobny do dnia. Do śniadania, obiadu i kolacji brom na uspokojenie. Litu jeszcze nie wynaleziono, elektrowstrząsy wprowadzą dopiero za 15 lat lekarze we Włoszech. Pozostaje praca w szpitalnym gospodarstwie rolnym, spacery parkowymi alejkami. Doktor Łuniewski rozpoznaje u chorej "psychozę szałowo-posępniczą".

W roku śmierci pacjentki Witold Łuniewski opublikował w "Roczniku Psychiatrycznym" artykuł "Psychoza szałowo-posępnicza w kazuistyce sądowo-psychiatrycznej". Pierwsza część pracy to opis szeregu zbrodni popełnionych w afekcie przez niepoczytalnych.
Przypadek Dolińskiej zajmuje ćwierć strony: "M.D., 32-letnia cyganka w nocy z 11 na 12 XII 1923 r. powiesiła na drzewie w polu czworo swoich własnych dzieci (...) D. motywowała swój czyn tym, że zostawszy bez środków do życia chciała swoje dzieci uratować od śmierci głodowej. (...) Trudności zebrania danych dotyczących osoby i przeszłości D., która całe swoje życie spędziła koczowniczo, wpłynęły na to, że materiał śledztwa nie wyświetlił należycie psychopatologicznych właściwości oskarżonej".

Obok tekstu dr Łuniewski zamieszcza w "Roczniku" dwie fotografie.

http://wyborcza.pl/51,76842,4314383.html?i=0
Marianna Dolińska umiera w Tworkach w 1928 roku.

Pierwsze zdjęcie przedstawia Mariannę. Zrobione w szpitalnym ogrodzie. Cyganka ma na sobie białą, zapinaną z przodu bluzkę, która odcina się od jej ciemnej cery. Mocne kości policzkowe, prosty nos, gęste brwi. Czarne włosy przycięte w grzywkę zasłaniającą czoło. Dwa warkocze z tyłu. Twarz zmęczona, na policzkach głębokie cienie. Ale wcześniej - Stanisław Zagożdżan chyba się nie myli - mogła być pięknością.

Drugie zdjęcie przedstawia drzewo. Od prawej wiszą: Bronka, Zosia, Antoś i Stefan. Bose nogi, łachmany. Na twarzach nie widać oznak bólu. Dzieci wyglądają, jak gdyby spały.

Fotografia jest nieostra, a postacie dzieci przecinają ukośne, jasne, poszarpane linie - może to rysy na negatywie, a może ślady zginania odbitki.

Nie wiadomo, kto pierwszy uznał, że są to ofiary ukraińskich rzezi na polskim Wołyniu i Podolu w 1943 roku. Tak się jednak stało i od lat w dziesiątkach publikacji i na setkach stron internetowych prowadzonych przez organizacje patriotyczne powieszone cygańskie dzieci występują w roli pomordowanych przez OUN-UPA. Rysy na negatywie większość autorów odczytuje jako drut kolczasty, którym - według relacji świadków - banderowcy krępowali wieszanych Polaków.

W lipcu 2003 roku, w 60. rocznicę apogeum rzezi wołyńskich, na tutejszym cmentarzu wojskowym kresowiacy odsłonili kamienny obelisk: czworo związanych drutem dzieci wisi wokół drzewa. Z pnia strzela w niebo prosty, żelazny krzyż. Dziatki z przemyskiego pomnika wiszą w tej samej pozycji, w jakiej zastygli synowie i córki nieszczęsnej Marianny z Antoniówki. Drut wbija się w ich małe ciałka w miejscach, w których zarysowany jest negatyw.

Poniżej białego pomnika metalowa tablica: "Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże, zapomnij o mnie". Pod płaskorzeźbą ukrzyżowanego Chrystusa otoczonego herbami Lwowa, Łucka, Tarnopola i Stanisławowa tekst: "W hołdzie Polakom pomordowanym w latach 1943--45 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (...). Rodacy".

------------------

Historię zmiany ofiar szalonej Cyganki w ofiary banderowców odtworzył pół roku temu historyk PAN prof. Dariusz Stola. Nie ustalił istnienia Dolińskiej - nie to było celem jego badań - ale razem ze współpracownicą Adą Rutkowską prześledził drogę, jaką fotografia "powieszonych dzieci 32-letniej M.D." pokonała z archiwum radomskiej policji na łamy książek poświęconych ukraińskiemu ludobójstwu.

Okazuje się, że najwcześniejsza odnaleziona publikacja przypisująca zbrodnię Ukraińcom to wydawane we Wrocławiu pismo "Na Rubieży". 14 lat temu fotografia pojawia się w nim opatrzona podpisem: "Dzieci polskie zamęczone i pomordowane przez oddział UPA w okolicy wsi Kozowa w woj. tarnopolskim (ze zbiorów dr Stanisława Krzaklewskiego)".
Dwa lata później zdjęcie powieszonych dzieci Dolińskiej zjawia się w pracy Jerzego Węgierskiego "Armia Krajowa w okręgach Stanisławów i Tarnopol". Tym razem podpis głosi: "Zamordowane przez oddziały SS-Galicja dzieci polskie w rejonie Kozowej".
Pięć lat temu we Wrocławiu ukazuje się najmocniejsza praca Aleksandra Kormana "Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo-wschodnich II Rzeczpospolitej". Autor twierdzi, że zdjęcie pochodzi ze wsi Kozowa lub Łozowa, powiat Tarnopol, skąd grupa ocalałych z rzezi Polaków dostarczyła je do konspiracyjnej placówki AK na przedmieściach Lwowa.

Według Kormana żołnierze UPA w 1943 i 1944 roku poczynili wiele takich wianuszków z dzieci, przybijając je do drzew w alei, którą nazwali "drogą do samostijnej Ukrainy".

Odtąd prac reprodukujących fotografię dzieci nieszczęsnej Cyganki w rolach ofiar ukraińskiej rzezi jest coraz więcej. W 2003 roku Korman wydaje album "Ludobójstwo UPA na ludności polskiej" - zdjęcie z Antoniówki jest jego okładką. Rok później Henryk Komański i Szczepan Siekierka publikują to samo ujęcie w książce "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim". Autorzy informują, że to klisza niemieckiego fotografa wojskowego powstała we "wsi Kozówka, powiat Brzeżany, listopad 1943".

Od 2006 roku zdjęcie jest już w Wikipedii, a witryna internetowa Ludobojstwo.pl do dziś prezentuje zdjęcie jako swoje logo. Podpis: "Łobozowa (?), powiat Tarnopol, jesień 1943 lub 1944 r.".

--------------------

Odlane z brązu pięciometrowe skrzydlate drzewo, do którego przybite są jak do krzyża małe dzieci, wyobraził sobie i zaprojektował krakowski rzeźbiarz prof. Marian Konieczny, autor m.in. pomników Lenina w Nowej Hucie i Jana Pawła II w Licheniu.

Płk Jan Niewiński, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA, zaakceptował pomysł. - Tylko coś niebywale wstrząsającego jest w stanie przyciągnąć dziś uwagę ludzi - powiedział "Gazecie" w lutym tego roku.

- Zaprezentowaliśmy makietę pomnika w Galerii Porczyńskich - wspomina dziś żona rzeźbiarza, Maryla. - Oglądał to Lech Kaczyński, pomnik mu się podobał. Panowie mówią teraz, że to pod Radomiem było... że Cyganka... Ale przecież na Kresach naprawdę mordowano ludzi. Są ludzie do dziś noszący w sobie tę traumę, wspaniali kresowiacy. My nie jesteśmy przecież przeciw Ukraińcom, tylko przeciw nacjonalizmom! A na pomniku są zaprojektowane tablice z tekstem o pojednaniu.

"Ten pomnik z całą pewnością pojednaniu nie służy" - napisali do przewodniczącego rady miejskiej stolicy intelektualiści i artyści. W marcu pod listem-protestem podpisali się m.in. Tadeusz Mazowiecki i Andrzej Wajda. W kwietniu radni Warszawy z powodów formalnych nie zgodzili się, by monument stanął na placu Grzybowskim. A w maju prof. Stola ogłosił w "Rzeczpospolitej" wyniki swych badań.

- Pomnik nie jest dokumentem. To artystyczna wizja pokazująca martyrologię najbardziej niewinnych - odpowiedział pułkownik Niewiński.
- Nawet jeśli nie jest to prawda co do konkretnego mordu, jest to prawda o zjawisku - dodał Stanisław Michalkiewicz, rzecznik komitetu budowy pomnika.

-------------------------

Pokaz odbył się w ostatnią środę w Towarzystwie Naukowym Polska-Wschód przy Marszałkowskiej. Do ponurego gmachu dawnego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej przyszła setka kombatantów i kresowiaków. Prelegent powitał jednego polityka (z PSL), kilku weteranów Września i redaktora Michalkiewicza. - Nie możemy dziś milczeć - zaczął. - Dziś, gdy na Ukrainie znów podnosi łeb hydra zbrodniczego nacjonalizmu, gdy ideologia postbanderowska odżywa, chcemy sprawiedliwości! Chcemy, by zbrodniarze zostali potępieni. By młode pokolenia Ukraińców nie wychowywały się już w oparach banderowskiego szowinizmu!

- Zbyt wiele to pan nie zmienił, profesorze - mówimy Koniecznemu nazajutrz po spotkaniu.

- Poszedłem nieco bardziej w klimat liryczny - tłumaczy powoli artysta. - Będę jeszcze nad tym pracował dalej, w kierunku symbolizmu...

- Ale dzieci Cyganki jak wisiały, tak wiszą.

- Panowie, tam się takie rzeczy działy. Wieszano na drzewach całe rodziny: dla odstraszenia. To była informacja dla Polaków: uciekajcie stąd, bo też tak skończycie. A przecież Polacy mieszkali tam od wieków!

- To prawda. Ale przekopaliśmy dziesiątki książek i stron internetowych poświęconych zbrodniom UPA. Oglądaliśmy potworne zdjęcia: ludzi z obciętymi nosami, z wydłubanymi oczami, kobiety z rozprutymi brzuchami. Jednak powieszonej wokół pnia rodziny nie było, zresztą przecież nie o to chodzi, tylko...

- No właśnie! Nie o to chodzi. Chodzi, panowie, o to, żeby się Ukraińcy wreszcie przyznali do zbrodni!

---------------------------

To tyle cytatu z Gazety Wyborczej. (aha, jeszcze jedno: Autorzy artykułu: Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski)
Przepraszam za przydługi cytat – ale to ważne dla zrozumienia całości manipulacji.

Chyba każdy, kto interesuje się historią stosunków polsko-ukraińskich zna to zdjęcie, którym epatują nas ‼znawcy przedmiotu”. Tak się składa, że mam na półce wspomnianą książkę dr Aleksandra Kormana ‼Stosunek UPA do Polaków na ziemiach południowo-wschodniej II Rzeczypospolitej”. Kiedyś kupiłem i po pobieżnym przerzuceniu stron odłożyłem.

Wstęp do tego dzieła napisał Prof. dr hab. Edward Prus. A napisał jakoś tak:
…..Źle się dzieje na styku Polska-Ukraina, a dziać się będzie coraz gorzej, a to z winy ukraińskich nacjonalistów, panoszących się we Lwowie i ich popleczników w Polsce, w tym także w IPN. Wobec Lwowskiej ekstremy, nawet stołeczny Kijów wydaje się bezsilny: czeka na stanowczą reakcję Warszawy, ta znów tchórzliwie milczy pozwalając na zabieranie głosu osobom co najmniej podejrzanym, ale chętnie wypowiadającym kłamstwa, które stanowią drugą naturę ukraińskich nacjonalistów. Bez kłamstwa nie mogli by istnieć, tak jak Żydzi bez antysemityzmu, bo przyznanie się do łgarstwa oznaczałoby, że są kłamcami.
Skąd się tacy biorą? Ci wszyscy Kuronie, Drozdy, Motyki ?.....

Co za głębia intelektualna. Ale dajmy spokój dostojnemu profesorowi, a zajmijmy się książką doktora.
A więc sięgnijmy do niej. Strona 133. Świadectwa – Dowody. Fotografia nr 1.
…. Fotografia przedstawia widocznych z jednej strony czworo polskich dzieci przytwierdzonych do drzewa tworząc – jak wówczas mówiono – ‼wianuszek”. Drzewo to było jednym z wielu na polnej alei starych drzew wiodącej do folwarku. Przy każdym drzewie, oprawcy tworzyli podobne ‼wianuszki” z polskich dzieci, a na transparencie zawieszonym nad drogą miał widnieć napis: ‼Droga do samostijnej Ukrainy”.

I dalej cytat z tej książki:

…. Prezentowana na fotografii zbrodnia dzieciobójstwa, była najprawdopodobniej rezultatem ‼uroczystego” przyjmowania rekruta do UPA, polegający na tym, że każdy z nich dokonywał zabójstwa jednego dziecka – Lacha w dowód, że ‼zasługuje” na miano ‼wojaka” i złożenie przysięgi UPA na rewolwer lub pistolet. Była to swoista upowska zbrodnicza solidarność.
Fotokopia z oryginału zdjęcia fotograficznego w zbiorach autora, dzięki Władysławowi Załogowiczowi oraz dr Stanisławowi Krzaklewskiemu.

Ale ma facet talent. Kryminały powinien pisać, a nie badać historię. To ja już jednak zdecydowanie wolę warsztat Grzegorza Motyki. Jeszcze raz przepraszam za dłużyznę.

PS-1. Poniżej link do całego artykułu w GW – jeśli komuś chce się to czytać
http://wyborcza.pl/1,76842,4314383.html?as=1&ias=6&startsz=x

PS-2. W cytowane książce dr Kormana na stronie 101 podane jest ‼zestawienie 362 metod tortur stosowanych przez UPA na Polakach” – jakie autor ‼stwierdził w wyniku wieloletnich prac badawczych” – udokumentowane źródłowo. Pod ostatnią pozycją tj. nr 362: Przybijanie małych dzieci dookoła grubego, przydrożnego drzewa tworząc w ten sposób tzw. ‼wianuszek”.

Litości. Ale proszę się nie lękać. Ukraińcy nie mieli aż takiej wyobraźni jak dr Korman. Większość pozycji z tej wyliczanki do tzw. ‼różne odmiany” tej samej tortury np. obcinanie nosa, obcinanie jednego ucha, obcinanie obydwu uszu, obcinanie piersi, obcinanie piersi z posypywaniem solą …. łamanie stawów nóg, łamanie stawów rąk, ściskanie ofiary drutem kolczastym, ściskanie odrutem kolczastym dwóch ofiar razem, ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym, - itd. itd. - aż tak doszedł do pozycji 362.
nie wiem dlaczego zdjęcie się nie załadowało. jeszcze jedna próba
[wyedytowano]
Jeśli już uważasz, że takie szokujące zdjęcie jest konieczne do zilustrowania Twoich tez, zamieść do niego link opatrzony informacją, że fotografia jest drastyczna. Niechciany tekst można pominąć, wklejonego zdjęcia się nie da.
Dziękuję Marcowemu!
Witam,
to trochę krępujące, że swoją obecność na forum rozpoczynam od tak trudnego i kontrowersyjnego tematu, ale postanowiłem podzielić się swoimi przemyśleniami...
Otóż moim zdaniem, nikt tak nie szkodzi stosunkom polsko-ukraińskim, jak sami Rusini/Ukraińcy, z faszyzującym ZUwP na czele...
Pisałem już w innym temacie, o "defiladzie" (w Przemyślu) emerytowanych faszystów i zbrodniarzy z flagą OUN-UPA...
Zadam podchwytliwą zagadkę - jaka ukraińska organizacja zorganizowała (i sponsorowała tj. dojazd itp.) ten przemarsz ?
Ktoś podał link, oraz polecił tę książkę:
http://www.zup.ukraina.com.pl/index....=182&Itemid=12
Proponuję doczytać sobie, kto współfinansował wydanie tej książki, oraz co na temat tych instytucji pisał ś.p. Wiktor Poliszczuk (Ukrainiec z pochodzenia).
Zresztą samo określenie "Zachodnia Ukraina" w odniesieniu do np. ziemi lwowskiej, to jakieś historyczne nieporozumienie (a to jest rzekomo książka traktująca o historii).
Inny "kwiatek":
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zakierzo%C5%84ski_Kraj
Przy okazji można się zapoznać, czym się zajmuje niejaki Bohdan Huk.
Dla niezorientowanych wyjaśnię, że Ukraina (obecnie) rości sobie pretensje do tego terytorium.
Ja "rozumiem" to w ten sposób, że zdaniem Rusinów\Ukraińców tereny "etnicznie ruskie/ukraińskie" to takie, gdzie procent owej ludności był wyższy niż 3% - nie mówiąc już o takich, gdzie Rusini stanowili 10-45% populacji (w niektórych powiatach "Zakerzonia" mieszkało przed II WŚ dosłownie kilkunastu Rusinów - no, ale kto by tam patrzył na fakty...).
Zakładając, że Rusini zamieszkiwali ok. 70 % obszaru byłego woj. lwowskiego (II RP), to "demograficznie" stanowili ok. 33-35 % populacji tego województwa - czyli (zdaniem ukraińskich "historyków") o "etniczności" danych obszarów decyduje mniejszość, a jak ktoś to podważa, to znaczy, że jest oczywiście niedoukiem, szowinistą i polskim faszystą :mrgreen:
Rozumiem więc, że pomniczki upamiętniające zbrodniarzy, ZUwP wznosi w przekonaniu, że buduje je po prostu "u siebie".
Chciałbym przypomnieć, że Słowacy nie poparli "Pomarańczowej rewolucji" gdyż do tej pory pamiętają "rajd"14 Dywizji Grenadierów SS "Galizien"w 1945 r. (zwalczanie słowackiej partyzantki, liczne mordy na ludności cywilnej).
Natomiast głupich Polaczków, nikt nie uczył na lekcjach historii o mordach dokonanych przez UPA i "czerń", więc poparli faceta, który upamiętnia obecnie "weteranów" z UPA i SS.
Nikt mi nie wmówi, że ci bandyci z OUN-UPA czy SS (używanie języka ruskiego/ukraińskiego było tam surowo karane) itp. z walczyli o "niepodległość" Ukrainy, zwłaszcza w 1945 r. kiedy było wiadomym, że Niemcy wojnę przegrały.
Aha - władze ZUwP (min. Roman Drozd) negują fakt, że na terenie np. byłego woj. kieleckiego (II RP) UPA zamordowała kilkadziesiąt, do kilkuset Polaków i Żydów - również tereny "etnicznie ukraińskie" ?, czy po prostu kolejne bestialstwo rezunów z OUN-UPA ?
Znamienne jest, że ostoją ukraińskiego OUN-nacjonalizmu są tereny, na których masowo mordowano Polaków, a resztę stamtąd wypędzono po wojnie. Oni po prostu sami znają (niewygodne dla siebie) fakty, więc wymyślają bajeczki o Ukrainie kończącej się (na zachodzie) gdzieś w okolicach Rzeszowa czy nawet Wieliczki :idea: (widziałem gdzieś na Internecie taką mapkę).
Przerażąjce jest, że autorami takich bajeczek, są na Ukrainie często ludzie piastujący funkcje publiczne - profesorzy historii, etnolodzy, a nawet archeolodzy (sam widziałem jeden, bardzo ciężki przypadek) itp.
Ciekawostka krajoznawczo-turystyczna - jak ktoś będzie kiedyś zwiedzał okolice Wiednia, może na jednym ze wzgórz, znaleźć tablicę (wzniesioną przez Ukraińców), na której napisane jest:
"...w hołdzie ukraińskim wojskom, które pod wodzą Iwana III Sobieskiego uratowały Wiedeń przed Turkami"... - dodam, że polski konsul nie zareagował w tej sprawie...(chyba taki nakaz z "Centrali").
I tym humorystycznym akcentem kończę swoją wypowiedź w tym bardzo smutnym temacie.
Pozdrawiam

Jeśli już uważasz, że takie szokujące zdjęcie jest konieczne do zilustrowania Twoich tez, zamieść do niego link opatrzony informacją, że fotografia jest drastyczna. Niechciany tekst można pominąć, wklejonego zdjęcia się nie da. Witam !
1. Tak dla porządku. W moim poście nie ma żadnych moich tez. Jest dość obszerny cytat z Gazety Wyborczej, z podaniem autorów tekstu. Zamieszczone zdjęcie również pochodzi z tego wydania.
2. Sądziłem, że skoro zamieszcza to zdjęcie GW - to nie jest ono zbyt drastyczne, aby mogło się znaleść i tutaj. Widać nie może mimo, że w kilku pokrewnych wątkach właścicie o niczym innym sie nie mówi jak właśnie o zbrodni. Tyle tylko że nie zawsze prawdziwie (To już akurat jest moja teza).
3. W poście cytuję fragmenty książki A. Kormana, bo okazało się, że ludzie z tytułami naukowymi ordynarnie manipulują opinią publiczną.
4. Post jest jak najbardziej "na temat", bo publikacje historiograficzne, zarówno polskie jak i ukraińskie, siłą rzeczy są częścią aktualnych stosunków polsko-ukraińskich. (i manipulacje, jakie mają tu miejsce też tą częścią są)

Wobec powyższego, stanowczo proszę cenzurę o usunięcie mojego postu nr 34 i 35. Cały tekst jest o tym zdjęciu, i bez niego traci całkowicie sens. (Nawiasem mówiąc zdjęcie to jest powszechnie znane, i od dawna funkcjonuje w obiegu publicznym. Było nawet inspiracją dla artystów (patrz fragment dotyczący rzeźby Pana Mariana Koniecznego) Sam widziałem je wielokrotnie w różnych przedrukach i publikacjach).
No ale w trosce o dobre samopoczucie i ciekawie pojętą estetykę uznajmy zgodnie że tej manipulacji nie było.
WP Krzysztofie.

Zdjęcie jakie przytoczyleś odnosi się do przypadku kryminologicznego. To jest fakt znany. Uznany przypadek paranoi.Cyganka zabila swoje dzieci, a zdjęcie zostało użyte jako ilustracja mordów ukraińskich na Polakach, stało się motywem pomnika masakr.

Fakt, że zdjecie ktore zostało uznane za symbol masakr ukrainskich, a nie jest związane z tymi masakrami jest używany absurdalnie jako powód do zakwestionowania istnienia masakr. Zdjęcie jest złe, to i masakr nie było. A to nie jest prawda.

Ponieważ zdjęcie wg autorów realacji obrazuje to co się działo na Tarnopolszczyźnie, jest właśnie symbolem masakr ukraińskich. Nikt tych masakr nie forografował, może dlatego, że fotograf nie bywał zapraszany. A do dziś mordom się przeczy z powodów politycznych. Dlatego właśnie zdjęcie zostało uznane za symbol.

O przekazie takim własnie mówią setki relacji świadków. O świadomej, sadystycznej eksterminacji dzieci. W tych relacjach mowa jest także o wianuszkach z dzieci, jako miejsce wymienia się Tarnopolszczyznę. Nie podam z pamięci konkretnego miejsca, ale to szybko sobie można samemu ustalić z internetu.

Aż do 40 % ofiart masakr OUN UPA to dzieci, wystarczy poczytać spisy ofiar, przejechać się do miejsć upamiętnienia masakr, Ihrowica, Berezowica Mała, Huta Pieniacka, tam gdzie stoją granitowe postumenty postawione przez III RP. Jest ich osiem, z czego trzy widziałem osobiście. Trzeba stanąć i poczytać ile dzieci jest wymienione na pomnikach. To jest niepodważalny fakt.

W relacjach czyta się, że dzieci były zabijane jak świniaki na wiosne, a nawet gorzej, bo nad świniami ludzie się nie pastwią przed śmiercią z sadystycznym zacięciem.

Faszystowskiej Ukrainie z Juszczenką gloryfikującym ukrainskie SS i sadystycznych bandziorów z UPA życzymy wszystkiego najgorszego. To pomioty europejskiej kultury politycznej.

Wielusetletnia obecnośc kultury ukrainskiej w kulturze polskiej nie wymaga by tłumaczyć i dawać intelektualne uzasadnienie dla faktów ktore są sprzeczne z podstawowymi wartościami chrześcijanstwa.

WP.Krzysztofie, odmawiam ci prawa nadawania wartości działaniom ktore są kryminalne. Intelektualizowanie czynów ukraińskich faszystow, ubieranie ich w narodową otoczkę nie zmaże nigdy skrajnej zbrodniczości tych bandytów.

"Litości. Ale proszę się nie lękać. Ukraińcy nie mieli aż takiej wyobraźni jak dr Korman. Większość pozycji z tej wyliczanki do tzw. ‼różne odmiany” tej samej tortury np. obcinanie nosa, obcinanie jednego ucha, obcinanie obydwu uszu, obcinanie piersi, obcinanie piersi z posypywaniem solą …. łamanie stawów nóg, łamanie stawów rąk, ściskanie ofiary drutem kolczastym, ściskanie odrutem kolczastym dwóch ofiar razem, ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym, - itd. itd. - aż tak doszedł do pozycji 362."

Czy było 362 rodzaje, czy 123 jak wg innych relacji rodzajów tortur, nie ma znaczenia. Było około 200.000 przypadków zbrodni na Polakach dokonanych przez OUN-UPA. Zatem rodzajów tortur było tez 200.000.

Manipulacja że rodzajów tortur było 123 a nie 362 jest żadną manipulacją. Oświadczenie że masakry nie byly straszne, bo rodzajów tortur było tylko 123, jest właśnie MANIPULACJĄ.

WP. Krzysztofie, nieznane są mi powody dla których usiłujesz ubierając w hasła tolerancji wyjaśniać świat oczami beneficjnetów zbrodni. Świat zbrodni jest zerojedynkowy - kto dokonał jest mordercą. Niestety do człowieka ktory używając intelektualnej maniery usiłuje to zracjonalizować i wytłumaczyć mogę czuć jedynie tylko odrazę. Wolałbym wiedzieć, że jesteś Ukraincem broniącym swojej wizji historii, lecz jeśli jednak jesteś Polakiem, to niewytłumaczalne jest twoje zachowanie.

Intelektualista wzorem Dzierżynskiego może wszystko logicznie i przekonywująco uzasadnić. Kłopot w tym, że wartość takiego uzasadnienia może być żadna.
Nie jest dobrze odpowiadać emocjami na argumenty... Ale trudno nie zareagować emocjonalnie, jeśli na przeciw dowodom stawia się intelektualne spekulacje w imię fałszywie pojętej tolerancji.

Wy, panowie obrońcy tej tolerancji, zadajcie sobie pytanie, jaki byście mieli stosunek do zbrodni faszystów ukraińskich, gdyby to akurat waszemu dziecku rozpruto brzuch?

Rozmawiałem dwa tygodnie temu z przesiedlencami spod Lwowa.

"(...) Żyło się spokojnie, razem, rodzinnie, ludzie żyli zgodnie w mieszanych rodzinach. Do czasu jak Hitler obiecał im wolną Ukrainę. Wtedy zaczeły się dziać straszne rzeczy, szwagier Ukrainiec zabił siekierą swoją żonę Polkę i dwie małe córeczki. Moja babcia widziała przerżniętego piłą trzykrotnie księdza ze swojej wioski. Nie chcemy tam wracać, za żadne pieniądze, nawet jak by nam oddali za darmo dom i ziemie. Tam wciąż Polacy chodzą z nisko pochyloną głową, zastraszeni, boją się mówić po polsku - do dziś (...)"

!!!

Dedykuję wszystkim szermierzom zalatującej trupami "tolerancji". Zanim zaczniecie kwestionować, przejrzyjcie fakty i dowody.

Brunatna antypolska Ukraina Juszczenki jest faktem. Oni akurat chętnie przyjmą waszą tolerancję, pozwoli im to rozszerzyć wpływy tam gdzie dziś nie sięgają.

Obserwacji i poglądów moich w tej sprawie nie chcę jednak nikomu narzucać.

stanowczo proszę cenzurę (...) uznajmy zgodnie że tej manipulacji nie było. Dobrze się czujesz?

Tytułem wyjaśnienia:
O usunięcie fotki poprosiło mnie kilka osób z forum, więc wyznawców owej "ciekawie pojętej estetyki" jest tu co najmniej kilku. Forum to nie mój folwark, więc nie ja ustalam tu zasady. Ale realizuję prośby, jeśli taka jest wola grupy forumowiczów. To raz.
Dwa: pytanie retoryczne - czy twoja "tradycyjnie pojęta estetyka" akceptuje zdjęcia martwych dzieci? Mówimy o zdjęciu dokumentalnym, nie o dziele sztuki. Owszem, było publikowane wiele razy, ale okrucieństwo oglądane wiele razy nie staje się mniej wstrząsające. A może stwórzmy specjalny wątek do wklejania zdjęć dokumentujących wojenne okrucieństwa? Co nam szkodzi, przecież widzieliśmy to setki razy...
Trzy: wytłumacz mi, w jaki to sposób twoje posty straciły sens, pozbawione bezpośrednio wklejonej fotki. W czym gorszy jest link do tego zdjęcia, w który każdy może kliknąć i patrzeć sobie do woli? Na czym polega manipulacja i gdzie jest przejaw cenzury?

WP. Krzysztofie, nieznane są mi powody dla których usiłujesz ubierając w hasła tolerancji wyjaśniać świat oczami beneficjnetów zbrodni. Świat zbrodni jest zerojedynkowy - kto dokonał jest mordercą. Niestety do człowieka ktory używając intelektualnej maniery usiłuje to zracjonalizować i wytłumaczyć mogę czuć jedynie tylko odrazę. Wolałbym wiedzieć, że jesteś Ukraincem broniącym swojej wizji historii, lecz jeśli jednak jesteś Polakiem, to niewytłumaczalne jest twoje zachowanie. Rozczarowałeś mnie, serio.
Jest na tym forum spora grupa, która uprościła sobie świat do granic niemożliwości. Wykreowaliście prościutki obraz czarno-białego świata, świata dobrych Polaków i złych Ukraińców. Z przykrością konstatuję, że i Ty do tej grupy się zaliczasz.

Denerwująca jest ta Twoja maniera przypinania forumowiczom etykietek, wedle Twojej klasyfikacji. Nie znasz mnie, a już tyle opinii na mój temat wygłosiłeś.

A teraz do rzeczy:
1. Post jest w zasadzie obszernym cytatem z Gazety Wyborczej, a nie moim tekstem – co wyraźnie zaznaczyłem. Masz jakieś wątpliwości, to kieruj je do autorów tego tekstu w pierwszej kolejności.

2. Nigdy i nigdzie nie negowałem zbrodni ukraińskich na ludności polskiej – więc dlaczego uparcie usiłujesz mnie przedstawić jako rzecznika ukraińskiej sprawy?. Że mam tu i ówdzie wątpliwości?. Owszem mam. Nie żyję niestety w Twoim czarno-białym ciasnym światku. Całe moje doświadczenie życiowe wskazuje, że prawdy, zwłaszcza te najbardziej oczywiste, też należy weryfikować.

3. Mam proste pytanie do Ciebie (ponoć znasz wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania): po co fałszować i dodatkowo ubarwiać historię, skoro prawda jest wystarczająco szokująca ?.
(Nie ma potrzeby dokładać do pieca. Każde kłamstwo po stronie polskiej nauki będzie skwapliwie wykorzystane przez Ukraińców do udowodnienia, że to my fałszujemy historię). No po co?

4. Czytałeś książkę dr Kormana?. Czytałeś ten spis metod torturowania?. Przecież to żenada, a nie rzetelna praca naukowa. Jaką wartość historiograficzną mają tego typu ‼dzieła” i wnikliwe ‼wieloletnie badania”. Powodują jedynie, że tracimy zaufanie do pracy historyków. Pan dr Korman wyliczył w swojej książce 362 metod tortur dla polaków. Po dojściu do setnego miałem dość. Zapewne sami Ukraińcy rezuni nie wiedzieli, że mają taki bogaty warsztat.

W przedmiotowej książeczce na stronie 3 czytam ‼Jest jeszcze jeden pożal się Boże historyk, Grzegorz Motyka, któremu czytelnicy londyńskiego Głosu Emigracji przyznali (za kłamstwa i fałszerstwa) swoje najwyższe odznaczenie, czyli Ośle uszy. Ostatnio znów do nas dotarły informacje o skandalu, jaki wydarzył się na Uniwersytecie Szczecińskim, gdzie tamtejsza Rada Wydziału, wprowadzona haniebnie w błąd, dopuściła do kolokwium habilitacyjnego, kolejnego historycznego fałszerza Romana Drozdę.”
Naukowiec, który w swoich pracach pogardliwie wypowiada się o dorobku innych, sam dopuszcza się wielokrotnej manipulacji. Cytowana książka dr Kormana nie jest jedyną w której zamieścił te zdjęcia. Ten sam autor opublikował coś na kształt albumu fotograficznego zawierającego dokumentację fotograficzną zbrodni UPA. (Mam również tą pozycję, ale nawet nie chce mi się jej szukać) W istocie jest tam sporo brutalnych fotografii, zbrodnia na jednej rodzinie, chyba Kleszczyńskich, zdokumentowana kilkunastoma fotografiami, i wreszcie trochę zdjęć terenowych po nieistniejących wsiach – jako ‼wypełniacz objętości”. Tam również jest omawiane zdjęcie dzieci cyganki spod Radomia z odpowiednim komentarzem. W tej sytuacji oczekiwałbym od Autora sprostowania i przeprosin tych wszystkich, którzy zakupili te publikacje.

Łapi – czego tutaj nie rozumiesz?.

5. Dlaczego akurat to zdjęcie jest ważne?. Ta manipulacja to prosty zabieg socjologiczny. Ludzi zawsze najbardziej ujmie krzywda malutkich dzieci. Tacy już jesteśmy. To zdjęcie jest ważne, ponieważ ono już funkcjonuje w świadomości społecznej, jako SYMBOL. A jest w istocie ordynarnym kłamstwem wielokrotnie powtarzanym i publikowanym.

Czego tutaj nie rozumiesz z kolei?

6. Na koniec, powstrzymaj się łaskawie od osobistych wycieczek, choć takowe ujmują głównie Twojej inteligencji. Wyglądasz na oczytanego faceta, na pewno znajdziesz merytoryczne argumenty i nie musisz w dyskusji sięgać prostactwa, aby udowodnić swoje racje. Za wszelkie przyszłe próby psychoanalizy z góry dziękuję – znajdź sobie innego pacjenta.

Trzeba by się jednak owemu (owej ?) Emi zrewanżować, nie wszystkie bowiem biblijne zasady, niestety, stosuję w praktyce. Np. zasada, że gdy uderzą cię w lewy policzek, to nadstaw prawy, jest mi całkowicie obca.
Tak więc w rewanżu ogłaszam, tu na Naszym Forum wszem i wobec, że Emi to Cygan lub Cyganka (proszę nie mylić z Romami). A dlaczego ? Ano dlatego, że cygani. Wręcz bajdurzy jak stara namolna Cyganka, którą moja śp. babcia wyganiała z posesji pod Radomiem.
Napisz konkretnie w którym miejscu cyganie, najlepiej w punktach żebym mógł odpowiedzieć. Zgrywasz się na odpowiedzialnego i inteligentnego człowieka, więc skoro przedstawiasz zarzuty to je udokumentuj. Ja w odpowiedzi na Twoje przemyślenia w miarę merytorycznie odpowiedziałem/łam:)

Jest na tym forum spora grupa, która uprościła sobie świat do granic niemożliwości. Wykreowaliście prościutki obraz czarno-białego świata, świata dobrych Polaków i złych Ukraińców. Z przykrością konstatuję, że i Ty do tej grupy się zaliczasz. Chciałbyś tę sprawę uprościć wszyscy wyraźnie piszą, że Polacy również mają na sumieniu mordy, jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy planowym ludobójstwie UPA a polskimi odwetami.

wszyscy wyraźnie piszą, że Polacy również mają na sumieniu mordy, jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy planowym ludobójstwie UPA a polskimi odwetami.
Możesz to rozwinąć? - zwłaszcza tę różnicę
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl