ďťż

Edward Marszałek

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Postać znana... Kolejna obok Potockiego i Olejki sylwetka lokalnego regionalisty. E. M. o południowo wschodniej części Polski pisze z leśnego punktu widzenia.
Niedawno ukazała się jego nowa książka pt. "Leśne ślady wiary", Ruthenus, Krosno 2008, którą polecam. Jest to lektura obowiązkowa dla miłośników Bieszczadów (tych zawodowych i niezawodowych;)). W książce tej znajduje się ciekawy fragment dotyczący Kapliczki Szczęśliwych Powrotów:
Różni się nieco od dobrze wam znanej legendy autorstwa A. P....? :-)

Do ciekawszych publikacji tego autora można zaliczyć:
"Skarby Podkarpackich Lasów", Ruthenus,
"Wołanie z Połonin", Ruthenus,
"Łemko w lesie", Płaj 26/2006,

Tak więc kącik poświęcony twórczości i osobie Pana Dr Edwarda Marszałka uważam za otwarty.


Trzymam właśnie w dłoniach "Leśne ślady wiary".Przepięknie wydane i az proszą ,żeby czytać,czytać,oglądać a potem...wyszukiwać,podziwiać i "wzdychać " już w plenerze!Poczytuję sobie za zaszczyt,że znalazł się w tym pięknym albumie mój wiersz "Kapliczka Szczęśliwego Powrotu",który od dawna jest na Forum.
Ja mogę dodać tylko jedno:
Edzio Marszałek to piękna i mądra kwintesencja Bieszczadów,
piękny i mądry człowiek...
Nikt tak jak On nie potrafi wyczarować przed oczyma Czytelników obrazów pachnących tarniną i ziołami,
wiatrem hulającym po połoninach,
przepojonych szacunkiem dla historii tej ziemi...
Ściskam mocno - Darz Bór :-)
Pytanie tylko, ile zrobił DLA PRZYRODY, a ile dla SIEBIE (czyt. swojej popularności). Niewątpliwie P. Marszałek jest osobą wykształconą, medialną i inteligentną, ale rola "advocatus diaboli", którą czasami odgrywa nie za bardzo przystoi do tej sylwetki.
Słowa P. Marszałka wypowiedziane na antenie Radia Rszeszów jakoby cyt. "parki narodowe to przeżytek" są sprzeczne z ideałami, które ponoć propaguje na łamach swoich książek/albumów.
I tu rada dla P. Marszałka - czasami warto zastanowić się nad swoją rolą w kształtowaniu prawdziwej "świadomości ekologicznej" bo autorytety upadają (w dzisiejszych czasach bardzo często) a pozostaje dla potomnych bilans podjętych decyzji dla "dobra przyrody". Oby dla P. Rzecznika był dodatni...



Pytanie tylko, ile zrobił DLA PRZYRODY, a ile dla SIEBIE (czyt. swojej popularności)..... A Ty Zefir co zrobiłeś oprócz natrętnego promowania swojej osoby??..po przez naiwne pisaniny na różnych forach, szukasz sobie "cieplutkiej" posadki w przyszłym parku ?
Ty nawet 1/1000 nie zrobiłeś dla przyrody ,tego co zrobił E Marszałek.
Jeszcze dużo upłynie wody w Sanie za nim (o ile w ogóle ) dorównasz wiedzą Marszałkowi.
ps. Zefir "przykuwanie się łańcuchami do drzewa" to nie jest wcale walka o dobro przyrody ,tylko wielki biznes "psełdo ekologów"
Wzruszyłem się do łez. Człowieku twój post świadczy o tym,że pojmujesz ochrone przyrody na sposób cukierkowo - laurkowy. Życie to nie poezja a "cieplutkich posadek" poszukaj w innej instytucji a nie w parkach narodowych. Mam nadzieję,że rozumiesz moją iluzję.
Nie neguję wiedzy i talentu P. Marszałka. Bardzo go za to cenię. Nie negowałem czegokolwiek z jego twórczości - jedynie pozwoliłem sobie na słowa krytyki pod adresem jego "realnych" dokonań na płaszczyźnie FAKYCZNEJ ochrony przyrody.
Prawo do swojego zdania ma każdy. Jeżeli joorg uważasz,że są osoby, których krytykować z taktem nie można to wróć się do PRL-u.

Bywaj.

PS. Nigdy w zyciu nie przykuwałem sie do drzewa :) :)

Wzruszyłem się do łez. Człowieku twój post świadczy....

PS. Nigdy w zyciu nie przykuwałem sie do drzewa :) :)
a twoje posty dla mnie świadczą ,że jesteś "nawiedzony"
(pozwoliłem sobie "twoje" napisać małą literą , tak jak i ty wyżej, ja wsześniej napisałem "ty" dużą literą )

cytat z Zefira
-----------------------------------------------
I tu rada dla P. Marszałka - czasami warto zastanowić się nad swoją rolą w kształtowaniu prawdziwej "świadomości ekologicznej"
----------------------------------------------------------------

a radzić to ty możesz ...i zastanów się też
Nie chcę wchodzić w dalsze "pyskówki". Dlatego tym postem zakończę ten wątek. Nie lubie wysuwać argumentów ad personam. Jeżeli uraziłem P. Marszałka moimi słowami - to go w tej chwili przepraszam.Trudno mówic też o osobie Pana Rzecznika nie znając go osobiście. Oczywiście nie zgadzam się z nim co do wizji ochrony przyrody. I to nas dzieli. P. Marszałek jest osobą o dużych zasługach na rzecz promocji szeroko rozumianego "upowszechniania lasu społeczeństwu". Jest również świetnym fotografem i literatem. Jednak sposób w jaki ocenia role parków narodowych w skutecznej ochronie przyrody nastraja mnie ponuro.To tyle z mojej strony. Życzę miłej gloryfikacji.
->Zefir
Jak napisałem w wątku o Turnicy,powtórzę tutaj:parki narodowe nie służą dzisiaj do ochrony przyrody,tylko do kręcenia lodów i to bynajmniej nie przez tubylców,tylko przez kasiastych inwestorów z zewnątrz.Jakąś tam poboczną funkcję ochronną mają ale tylko pod warunkiem że dyrektorem jest taki "nawiedzony twardziel" jak Byrcyn-Gąsienica albo Winnicki.No i minister ochrony środowiska przynajmniej powinien nie przeszkadzać w ochronie.Pamiętasz pewnie sprawę Wigierskiego PN Dlatego uważam że Marszałek ma rację mówiąc że PN(jako sposób ochrony) to przeżytek.
Browar... Jeżeli coś działa źle to znaczy ,że trzeba to REFORMOWAĆ a nie LIKWIDOWAĆ.

Lasy Państwowe mają chrapkę na parki narodowe, a mówienie ,że nie służą lokalnej społeczności jest demagogią. Zapytaj "wspaniałych" samorządowców jakich "wątpliwej charyzmy" inwestorów sprowadzają - to samorządy odpowiadają za kontakty z inwestorami, więc pretensje należy kierować raczej do nich.

Lasy Państwowe wbrew pozorom mają w tej chwili dużo problemów - i nie mam tu na myśli finansów... :), ani ochrony przyrody - chodzi o bardziej przyziemne sprawy, które w efekcie kończą się tam, gdzie powinny się kończyć.

Słowa P. Marszałka wypowiedziane na antenie Radia Rszeszów jakoby cyt. "parki narodowe to przeżytek" są sprzeczne z ideałami, które ponoć propaguje na łamach swoich książek/albumów.
.
Forum raz działa, raz nie i serwer jest "busy", dlatego odpowiadam z opóźnieniem...
Drogi Zefirze! Jeśli chcesz już cytować czyjeś wypowiedzi, nie wyrywaj ich proszę z całego kontekstu dyskusji. Sprawa tak się miała: w rozmowie na żywo w Radiu Rzeszów, E.M. powiedział, iż w kontekście istniejących już (sic!) rygorów ochronnych na Pogórzu Przemyskim (rezerwaty, obszary naturowe podwójnie chroniące ten teren), że ewentualny park narodowy na Pogórzu, jeśli idzie o skuteczność (sic!) ochrony przyrody, jest formą dość archaiczną i ma sens bardziej promocyjny niż ochronny, a przecież na Pogórzu istnieje LKP "Lasy Birczańskie" i z jego możliwości promocji natury i walorów kulturowych można dziś korzystać nie wydając na ten cel pieniędzy budżetowych. Ale cóż... jak pokazuje reakcja Zefira z całej tej dyskusji zostało tylko, że "parki narodowe to przeżytek".
Natomiast jesli chodzi o bilans dokonań E.M. na rzecz ochrony przyrody - to raczej nie ma powodów do zmartwień :-) E.M. - nie tylko przez swoją działalność leśnika, ale w ogromnej mierze także dzięki swej twórczości, zrobił więcej dla ochrony przyrody niż stu innych razem wziętych. Bo uczy miłości i szacunku do przyrody - i to jest najważniejsze. A turysta nie wlezie Ci na ostoję zwierzyny czy nie zerwie Ci cennej rośliny (bo ładny kwiatek…) nie dlatego, że postawisz tam dziesięć tablic z zakazem wstępu (bo jak będzie chciał wejść to i przez drut kolczasty przelezie...) , ale nie zrobi tego dlatego, że przyrodę KOCHA. Szanuje. Czuje ją. Że swoim życiem realizuje takie właśnie ideały. Ma to w środku, w sobie. Niepotrzebne mu zakazy, tablice itd. I choć brzmi to może strasznie górnolotnie, patetycznie i zwał jak zwał, tak właśnie jest.
Przepraszam, że tak przydługo mi wyszło... :-)
Pozdrawiam serdecznie! Darz Bór! :-)
Jak tak ma wyglądać ochrona przyrody w parkach to ja dziękuje :mrgreen: Afganistan jakiś.

Jak tak ma wyglądać ochrona przyrody w parkach to ja dziękuje :mrgreen: Afganistan jakiś. Raczej Auschwitz :shock:
Już położenie siatki na powierzchni nie wystarcza, kurna...

Mam wrażenie, że to nie wina parkowych "projektantów" jeno turystów.

Pozdrawiam:)
filipie leśny

Obecne formy ochrony przyrody to czysty wirtualizm i fikcja. Deklaracje, deklaracjami a fakty mówią same za siebie. Znam z autopsji tą "ochronę przyrody".
LKP "Lasy Birczańskie" nie jest formą ochrony przyrody i w żadnym stopniu nie koryguje rozmiaru gospodarki leśnej. W rezerwatach były i są prowadzone cięcia niewinnie w myśl smiesznej nowowmowy nazywane "cięciami pielęgnacyjnymi". Do dziś nie ma dokumentu, który reguluje kwestię gospodarki leśnej w Ndl. Bircza w kontekście NATURY 2000.

Ale wracając do meritum - jeszcze raz powtórzę - cenię P. Marszałka, zarówno z racji wieku, jak i doświadczenia oraz niewątpliwego talentu i wielu osiągnięć na polu edukacji może nie ekologicznej, ale leśnej.
Jednak pozwolę sobie na kilka słów krytyki.
Napisałeś o turystach niszczących "rosliny, itd".
A ja ci zadam pytanie -co robią leśnicy wykonując pracę leśne w sezonie wegetacyjnym tuż przy granicy rezerwatu Turnica, nie licząc wycinek prowadzonych w samym masywie Turnica - Suchy Obycz (wskazywały na to tabliczki i makabryczna erozja, doły, zniszczone runo, smary, itd). Czy tak leśnicy chronią przyrodę?
Z całym szacunkiem, ale jest różnicą między propagandą a tym, co faktycznie dzieje się na tym obszarze.
I jak można usprawiedliwiać takie działania?
Nie chcę umniejszać ogromnych zasług P. Rzecznika na polu edukacji, ale warto zdać sobie sprawę, że usprawiedliwianie działalności prowadzonej na obszarze niedoszłego Turnickiego PN jest moim zdaniem nie do końca w porządku.

P. Marszałek powiedział w audycji, cyt "należy mówić ludziom prawdę"
To niech ją P. Rzecznik powie.
Oczywiście społeczeństwo w większości składa się z laików. Takim osobom łatwo wsadzić kit o rzekomej ochronie przyrody prowadzonej przez niektóre jednostki RDLP w Krośnie.

Oczywiście nie generalizuje. Powiem tak -w RDLP Krosno pomimo braku certyfikatu FSC ochrona przyrody jest na wysokim poziomie - np. NDl. Brzegi Dolne, Ndl. Kańczuga, Ndl. Leżajsk - to moim zdaniem wzorowe jednostki. Cenię prace leśników bo las to także produkt gospodarczy i zadaniem lesnika jest także m.in. wycinka. Nikt tego nie neguje, ale proszę zauważyć, że najcenniejsze drzewostany - również ze względów genetyczntych powinny być przedmiotem szczególnej troski.
Należy zatem odróżnić "ochronę przyrody formalną" od "rzeczywistej ochrony przyrody".
Ważna jest prawda.

A co do parków narodowych. Inne są cele PN-ów a inne LP. Są to cele w większości rozbioieżne.
Instytucja parków narodowych powinna być głęboko zreformowana. Jako zagrożenie widzę zakusy na włączenie PN-ów w struktury LP.
Przede wszystkim PN powinny byc lepiej finansowane, należyt określić jaśniej cele i zakres działalności tzw. "gospodarstw pomocnioczych" , ale najważniejszą sprawą jest przeniesienie PN-ów z kompetencji MŚ do zakresu właściwości Monistra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Większą niezależnośc powinien miec również dyrektor parku narodowego.
Jednak priorytetową kwestią jest system rekompensat dla gmin połozonych na obszarze PN-ów za potencjalne utracone korzyści gospodarcze z racji położenia na obszarze parku. Bez tego ochrona przyrody w PNach będzie utrudniona.
WIĘCEJ PIENIEDZY (dla prku i gmin) I NIEZALEŻNOSĆ - to podstawa reformy.
Czy brak pieniedzy w budżecie? Prosze sprawdzić jaki promil przeznaczany jest z budżetu na PN- y. To są smieszne pieniądze, osmieszające nas na skalę europejską.
Jeśli nie stać nas na ochronę dziedzictwa narodowego a stać na EURO 2012 to lepiej poświęcić to dziedzictwo na wyciągi, nartostrady i ogólnie rozumiany rozwój? Tak? Zlikwidujmy parki narodowe, zlikwidujmy muzea, zlikwidujmy wszelkie niedochodowe jednostki a zostaniemy osądzenie przez przyszłe pokolenia. A ich diagnoza będzie prosta - GŁUPOTA.

Pozdrawiam i przepraszam,że odskoczyłem trochę od tematu.
Pax między Przyjacioły.
Wszystkim nam leży na sercu dobro przyrody.
Proszę rozmawiajmy o ochronie Turnicy, a nie o Rzeczniku.
Kim jest Pan Marszałek to każdy wie. Za nim przemawiają czyny. Słowa niech ulecą w powietrze.
Dla mnie osobiście jest Autorem wspaniałych przwodników i popularyzatorem wiedzy o lasach. Bardzo chciałabym aby był zaangażowany po naszej stronie "stołu rozmów" ale niestety to niemożliwe. Nie oznacza to jednak, że wątpię w Jego dobrą wolę jeżeli chodzi o ochronę Turnicy. Ma poprostu inne zdanie na temat parku narodowego.
Smutno mi ;(((
:-) Ot,Lucynka - dyplomata w najwyższym stylu :-) I głos rozsądku - a nie tylko emocji - w dyskusji.
Pozdrawiam serdecznie! Darz Bór! :-)
Może faktycznie poniosły nas emocje. Zależy nam wszystkim na jednym - dobro przyrody. Choć jak zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.Pozdrawiam.

A tu ciekawe notki o osobie p. Rzecznika:

http://www.pracownia.org.pl/dz/index...&nr=138&id=827

http://www.pracownia.org.pl/dz/index...2&nr=99&id=154

I pozwolę sobie na zacytowanie całego wywiadu z "Dzikeigo Życia" :

Nie tylko leśnik z Beskidu - z Edwardem Marszałkiem rozmawia Grzegorz BożekZapewne bliski jest Ci Beskid Niski. Niedawno ukazały się Twoje książki dotyczące tego terenu - "Leśne opowieści z Beskidu", "Z karpackich lasów" oraz album fotograficzny "W Beskidzie". Co zachwyca Cię w tej krainie? Co jest w niej niezwykłego?

Edward Marszałek: Wszystko!

Pracujesz w Lasach Państwowych. Jak oceniasz wrażliwość ekologiczną ludzi związanych zawodowo z tą firmą? Czy dostrzegasz zmiany tej świadomości?

E. M.: Myślę, że nie ma drugiej grupy zawodowej o tak wysokiej wrażliwości ekologicznej.http://www.pracownia.org.pl/images/n...niski__fot.jpg Leśnikiem rzadko zostaje się przez przypadek. Wrażliwość leśnika nie ogranicza się też do ochrony jednego gatunku drapieżnika czy też stanowiska rzadkiego kwiatka. Leśnik musi myśleć o lesie jako pewnej całości. A zmiany w świadomości? Oczywiście, że widzę. Największe zmiany wnoszą tu ludzie młodzi, przychodzący bezpośrednio po studiach. Oni mają też szeroką wiedzę. Szkoda tylko, że tak niewielu może znaleźć zatrudnienie w lasach.

Praca związana z lasem daje Ci zapewne doskonałą sposobność podglądania Natury. Czy jakieś niezapomniane przeżycie możesz przedstawić czytelnikom?

E. M.: Czytelnicy chcieliby pewnie opowieści o spotkaniu z niedźwiedziem lub wilkiem. Miałem kilka takich - pierwszego stopnia, ale pozostawmy te opowieści myśliwym. Dużym przeżyciem jest na pewno znalezienie się w centrum burzy w górach, gdy pioruny biją gdzieś pod nami, albo zaglądanie do wnętrza ziemi. W ostatnich latach z kolegami ze Speleoklubu Beskidzkiego miałem okazję w ramach spisu nietoperzy spenetrować kilkadziesiąt jaskiń w Beskidzie i na Pogórzu. To naprawdę piękne spotkania z Naturą. Jednak zdarzenie, które chciałbym opowiedzieć jest mniej efektowne. Którejś wiosny chodziłem codziennie przez kilka tygodni obok starej rogatki leśnej. W pęknięciu żerdzi widywałem nasionko jodły, które dziwnym trafem tam wpadło. Po kilku dniach zauważyłem, że napęczniało, potem uniosło się na kilkucentymetrowej łodyżce powiewając skrzydełkiem jak chorągiewką. Potem spadła z niego łupinka i wyszły liścienie, potem pojedyncze igły... Oczami wyobraźni widziałem już potężną jodłę wyrastającą z cienkiej żerdzi, gdy któregoś dnia ktoś obrócił żerdź w rogatce i siewka zaczęła "rosnąć" do dołu. Nie wytrzymała tego wstrząsu i zwiędła... Właściwie chodzę po lesie dwadzieścia parę lat i nie powinno mnie to dziwić i zaskakiwać. Ponieważ wcześniej zrobiłem jej zdjęcie, wysłałem je na konkurs - zostało nagrodzone. Widocznie ta wschodząca jodła nie tylko mnie poruszyła...

Tereny Bieszczad i Beskidu Niskiego są wykupywane przez prywatnych właścicieli (z zagranicy, z Warszawy...). Czy nie sądzisz, że jest to spore zagrożenie dla przyrody i kultury tego regionu?

E. M.: Wszystko zależy od tego, jak konkretny nabywca wykorzysta zakupiony teren. Znam takich, którzy kupują grunt właśnie po to, by pozostawić go w dotychczasowym stanie. Jednak rzeczywiście masowy wykup gruntów Skarbu Państwa w celach rekreacyjnych czy gospodarczych niesie spore zagrożenia dla środowiska przyrodniczego i w niektórych okolicach będzie to wkrótce poważny problem.

Obecnie żaden park narodowy nie może powstać ani być powiększony bez zgody i poparcia samorządów lokalnych. W konsekwencji tego faktu, praktycznie nie ma szans powstać np. Turnicki Park Narodowy na Pogórzu Przemyskim. Leśne Kompleksy Promocyjne nie dają gwarancji, by chronić tak, jak park narodowy. Czy nie sądzisz, że przez te uwarunkowania możemy utracić kilka niezwykle cennych przyrodniczo terenów? Przecież w Polsce może powstać jeszcze najwyżej tylko kilka parków narodowych - Mazurski, Turnicki, Jurajski...

E. M.: Czy sugerujesz, że leśnicy z Nadleśnictwa Bircza zniszczą las na Pogórzu Przemyskim, żeby nie dopuścić do powstania parku narodowego? Kto zatem do tej pory opiekował się tymi drzewostanami, że przedstawiają tak wielką wartość przyrodniczą? Myślę, że to zbyt szeroki temat, by wyczerpać go w jednym pytaniu.

Jakie są największe zagrożenia dla przyrody Bieszczad i Beskidu Niskiego?

E. M.: Teraz, gdy nie ma koniunktury na inwestycje przemysłowe największym zagrożeniem wydają się być egzotyczne pomysły na turystykę w tym regionie. Co jakiś czas pojawiają się hasła: "kolorowy zawrót głowy", "stacja klimatyczna", "wioska holenderska"... Są to przecież tereny bardzo atrakcyjne dla potrzeb wypoczynku. Myślę jednak, że istnienie form ochrony, takich jak parki narodowe, krajobrazowe, rezerwaty przyrody czy bardzo restrykcyjne procedury wyłączania z produkcji gruntów leśnych są dość skuteczną zaporą przed inwazją kapitału w te góry. Z drugiej strony trzeba też pomyśleć o tym, że tutejsi mieszkańcy nie są Indianami i oczekują takiej gospodarczej aktywizacji tych terenów, która zapewniłaby im ludzkie warunki życia.

Jesteś absolwentem prawa, więc nieobce są Ci zapewne zagadnienia prawne związane z ochroną środowiska. Jak oceniasz polskie prawo ekologiczne, czy jest ono wystarczająco dobre dla przyrody?

E. M.: Prawo, aby było dobre i efektywne musi być logiczne i stabilne. A tych cech polskiej legislaturze "zarzucić" nie można. Wystarczy przywołać tu zmiany w ustawie o ochronie przyrody, brak szczegółowych uregulowań niższego rzędu do ustawowych zapisów, rozmycie kompetencji pomiędzy organy samorządowe i państwowe, "perełki" w rozporządzeniu o ochronie gatunkowej i inne. Za kuriozum trzeba uznać też fakt, że plany ochrony rezerwatów, na których wykonanie wydano ogromne pieniądze, przestały obowiązywać z zupełnie niezrozumiałych powodów. Krótko mówiąc, prawo nasze nie służy najlepiej ochronie przyrody.

Góry uczą szacunku do przyrody. Jako czynny GOPR-owiec, miałeś chyba nieraz do czynienia z przejawami głupoty ludzkiej w górach, z przejawami bezmyślności...

E. M.: Tak. Zresztą po to kiedyś powstało górskie pogotowie, by pomagać ludziom w górach, w tym również ludziom bezmyślnym. GOPR to naprawdę świetna organizacja i piękna idea. Tworzyli ją i tworzą nadal ludzie wrażliwi. Mało kto wie, że jednym z celów statutowych Pogotowia jest właśnie ochrona przyrody. Można śmiało powiedzieć, że GOPR był jedną z pierwszych organizacji ekologicznych w Polsce.

Zdarza Ci się zapewne prowadzić różnego rodzaju zajęcia z zakresu edukacji ekologicznej. Na co, Twoim zdaniem, należy zwrócić szczególną uwagę prowadząc takie zajęcia?

E. M.: Wszystko zależy od tego, z jaką grupą ludzi mamy do czynienia. Na przykład dorosłym nie wolno narzucać swojej wiedzy i punktu widzenia. Trzeba natomiast starać się zainteresować ich sprawami ochrony przyrody, lasu, pokazywać mechanizmy rządzące w naturze. Ludzie są spragnieni wiedzy o środowisku - z mojego doświadczenia wynika, że poszukują ciekawostek, chętnie słuchają o sprawach wydawałoby się oczywistych. Natomiast bardzo łatwo znudzić słuchaczy serwując im określony punkt widzenia na sprawy przyrody. Edukacja ekologiczna to życiowa konieczność w społeczeństwie coraz bardziej uzależnionym od zdobyczy cywilizacji. Przykładowo, często ludzie podziwiają mnie, że potrafię rozróżniać gatunki drzew i krzewów - kiedyś umiał to robić każdy człowiek żyjący poza miastem - i opowiedzieć o każdym z nich coś ciekawego. Dorośli ludzie tego słuchają, jakaś naturalna siła ciągnie ich do lasu i każe poznawać jego tajemnice. Zupełnie inna sprawa jest z młodzieżą, która realizuje jakiś określony program i musi dostać konkretną dawkę wiedzy.

Czym jest dla Ciebie dzikie życie?

E. M.: Nie umiem precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż sformułowanie "dzikie życie" jest bardzo wieloznaczne. Jeśli chodzi o idee głoszone pod tym hasłem to mieszczą się one niemal na marginesie społecznym. Jednocześnie niosą z sobą dość duży ładunek pozytywnych myśli, które docierając do pewnej części społeczeństwa, pozwalają zwracać uwagę na wiele spraw naprawdę ważnych.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło: http://www.pracownia.org.pl/dz/index...&nr=106&id=273
Chyba był gdzieś wątek poświęcony temu Autorowi,który jak to bywa zszedł na (wcale nie cudne) manowce.Wielka szkoda,bo każdą kolejną ksiażką udawadnia,że jest postacią nietuzinkową.Czy to "Wołanie z Połonin", czy cudnej urody "Leśne ślady wiary"są ucztą dla Czytelnika.
Znaleziony i podłączony :)

Czym jest dla Ciebie dzikie życie?

E. M.: Nie umiem precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż sformułowanie "dzikie życie" jest bardzo wieloznaczne. Jeśli chodzi o idee głoszone pod tym hasłem to mieszczą się one niemal na marginesie społecznym. Jednocześnie niosą z sobą dość duży ładunek pozytywnych myśli, które docierając do pewnej części społeczeństwa, pozwalają zwracać uwagę na wiele spraw naprawdę ważnych.
...mmmmm...mniam... Amen
"Kolędowanie jest dla mnie bardzo ważnym śpiewaniem."
E.Marszałek.
i tak niech pozostanie ;)
Jutro ukaże się nowa książka E.Marszałka pt. "LAS PEŁEN ZWIERZA" (B-5, 216 stron + mapa, twarda oprawa) - będzie o czym dyskutować. Mogę tylko zdradzić że wyjątkowo efektowna (wydanie) i bardzo tania.
To wspaniała wiadomość.Szkoda tylko,że nie można tych wspaniałości kupić w żadnej lokalnej księgarni!

To wspaniała wiadomość.Szkoda tylko,że nie można tych wspaniałości kupić w żadnej lokalnej księgarni! Ja już nie pamiętam kiedy kupiłem książkę w księgarni (oczywiście takiej namacalnej), bowiem od dość dawna kupuję w sieci. No i coraz więcej sprzedaję
też w sieci.
"Las pełen zwierza" Marszałka też na razie można kupić tylko w sieci, ale niebawem będzie w szerszej dystrybucji.
Można też wybrać się na spotkanie z autorem książki...

http://www.jas-wedrowniczek.pl/index...-zwierzat.html
Można już kupić drugie - poprawione i rozszerzone wydanie "Leśnych śladów wiary" !

Można już kupić drugie - poprawione i rozszerzone wydanie "Leśnych śladów wiary" ! WUKA , o ile Ci Barszczu tu nie odpowie , to sprawdzę w wydawnictwie i dam odpowiedż :-)
ps.lubię "pisanie" E Marszałka
Też lubię.Chyba już można nabyć, skoro reklamę znalazłam w najnowszym miesięczniku "Bieszczady" .Od Autora wiem, że też się tam znalazłam, z czego jestem baaaardzo dumna!

Też lubię....Od Autora wiem, że też się tam znalazłam, z czego jestem baaaardzo dumna! No i znowu muszę kupić następne wydanie.:-)

Można już kupić drugie - poprawione i rozszerzone wydanie "Leśnych śladów wiary" ! Troszkę mierzi takie wydawanie na raty, tym bardziej, że coraz więcej pozycji ukazuje się w ten sposób (np. "Zapomniane Bieszczady" P. Kusala, "Czar Bieszczadów" W. Wojciechowskiego, "Majster Bieda..." A. Potockiego" i inne). Wydawcy piszą, że te nowe są poprawione i uzupełnione i jest git. Czyli te sprzed roku to jakiś bubel był, że go nie poprawili i uzupełnili od razu? To gdzie można te spieprzone zwrócić i odzyskać kasę, bo bym chciał sobie lepsiejsze czyt. poprawione wydanie kupić? Coś mi tu śmierdzi! O co w tym chodzi...o co chodzi....o co chodzi...? Czyżby o to słowo na p?
Ja Ci, Bazylu, na to nie odpowiem. Powtórzyłam za anonsem w "Bieszczadach". Mogę się tylko domyślać, że "poszerzone" znaczy "uzupełnione w nowe treści". Rozumiem też, że jak się wyczerpie nakład pierwszego, to wydaje się dugi raz (czasem dokładną kalkę, czasem uzupełnioną). Co do poprawek, to pewnie zawsze można coś skorygować, co umknęło albo przestało być aktualne. Najlepiej jednak czekać odpowiedzi ze źródła.
Pozdrawiam.
Twoje wyjaśnienia oczywiście po części do mnie przemawiają, ale ponieważ jak napisałem wyżej staje się to normą (jest pierwsze wydanie a już w następnym roku pojawia się poprawione i oczywiście uzupełnione o jakiś fragment, zapewne ;) wcześniej nie znany autorowi i wydawcy) , odnoszę wrażenie, iż jest to chwyt poniżej pasa i nabijanie czytelników w butelkę. Ot co! Oczywiście nikt do zakupu nie zmusza więc wszystko jest cacy.

Troszkę mierzi takie wydawanie na raty, tym bardziej, że coraz więcej pozycji ukazuje się w ten sposób (np. "Zapomniane Bieszczady" P. Kusala, "Czar Bieszczadów" W. Wojciechowskiego, "Majster Bieda..." A. Potockiego" i inne). Wydawcy piszą, że te nowe są poprawione i uzupełnione i jest git. Czyli te sprzed roku to jakiś bubel był, że go nie poprawili i uzupełnili od razu? To gdzie można te spieprzone zwrócić i odzyskać kasę, bo bym chciał sobie lepsiejsze czyt. poprawione wydanie kupić? Coś mi tu śmierdzi! O co w tym chodzi...o co chodzi....o co chodzi...? Czyżby o to słowo na p? Ja Ci w skrócie odpowiem - np taki Paweł Kusal zbiera cały czas pocztówki i zdjęcia Bieszczadów i do każdego nowego wydania coś dokłada, zmienia itp. a i tak już po ukazaniu się książki czuje niedosyt, bo jeszcze coś by dołożył czy zmienił... Książka się sprzedaje dobrze i obecnie na rynku jest w sprzedaży 4 wydanie. Nie oznacza to że 1 było spieprzone - było po prostu inne. Jeśli Cię to tak mierzi to powinienem każde wydanie wypuszczać takie samo? Ulżyłoby Ci wtedy? Skoro się wydanie sprzedało to najtaniej dla wydawcy dodrukować to samo, jeśli jednak ktoś zadaje sobie czasem wiele trudu, żeby książkę poprawić, udoskonalić, dodać coś nowego to chyba nie tylko chodzi o słowo na "p". Jesteś jeszcze chyba za młody, żeby docenić te "spieprzone" pierwsze wydania książek sprzed lat, bo ja na takie poluję na aukcjach antykwarycznych, gdyż za mały byłem kiedy one się ukazywały, bo też jestem za młody.

... Jeśli Cię to tak mierzi to powinienem każde wydanie wypuszczać takie samo? Ulżyłoby Ci wtedy? Skoro się wydanie sprzedało to najtaniej dla wydawcy dodrukować to samo, jeśli jednak ktoś zadaje sobie czasem wiele trudu, żeby książkę poprawić, udoskonalić, dodać coś nowego to chyba nie tylko chodzi o słowo na "p". Jesteś jeszcze chyba za młody, żeby docenić te "spieprzone" pierwsze wydania książek sprzed lat, bo ja na takie poluję na aukcjach antykwarycznych, gdyż za mały byłem kiedy one się ukazywały, bo też jestem za młody. Oczywiście, że powinno następne wydanie być lepsze od poprzedniego, jednakże odpowiedz tak z ręką na sercu (he, he) czy nie jest to chwyt marketingowy i z góry zakłada się takie działanie? I mnie nie pieść tą młodością bo się zapłoniłem :)
Dzięki Barszczu za odpowiedź i mam jeszcze maluteńką prośbę: wznów "Skarby Podkarpackich Lasów" (nawet bez poprawiania i uzupełniania:)), że już o mapie "Bieszczady Zachodnie 1937/1938" nie wspomnę ;)
P.S.
A nie można tak sobie troszkę pozrzędzić, nawet jak człowiek młody? :)
A tak w skrócie to co zostało poprawione i jaki jest zakres uzupełnień w drugim wydaniu "Leśnych śladów wiary"?
Przy okazji bo widzę że jest tu ktoś z Ruthenus-a - początkiem tego roku pytałem o książkę R. Frodyma "Galicyjskie cmentarze wojenne tom 1. Beskid Niski i Pogórze" i otrzymałem odpowiedź że "będzie wydana ok polowy 2010". Wielokrotnie później pytałem na ten sam adres co z tą książką lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Może tu uda mi się otrzymać jakieś informacje? :-)

pytałem o książkę R. Frodyma "Galicyjskie cmentarze wojenne tom 1. Beskid Niski i Pogórze" Przyłączam się do pytania bo mam fajne, skryptowe, wydanie II poprawione publikacji SKPB Warszawa z 1989r. R.Frodyma "Cmentarze wojskowe z okresu I Wojny Światowej w rejonie Beskidu Niskiego i Pogórza".
A coś nowego - niby to samo, a zapewne zakutalizowane i w bogatszej szacie graficznej, chętnie wprowadziłbym do zbiorów swego ossolineum ;)
Edward Marszałek,
Gmina Baligród. Dziedzictwo przyrodniczo-kulturowe,
Wydawnictwo Ruthenus, Krosno 2010

http://www.bieszczady.net.pl/?fn_mod...ews&fn_id=2438

Nic więcej na razie nie znalazłam ;)
Gratulacje!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl