Relacja z Bieszczadzkiego Sylwestra

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Ech, ¿eby mo¿na by³o cofn±æ czas, choæ o tydzieñ...
Moje plany Sylwestra w górach zaczê³y siê w Wigiliê. Przecie¿ nie by³o mowy wcze¶niej o górach, nie mog³am jechaæ... mia³a byæ £ód¼ i kameralny wieczór...
Wigilijna rozmowa z Darbem, telefon do Jovanki, Kobietki Bieszczadzkiej, Hero, a potem jeszcze raz do Jovanki.... i ju¿ wiem, ¿e jadê, choæ nadal nie wiem za co, ani z czym... ale najwa¿niejsze, ¿e jadê!!!
Okaza³o siê po ¶wiêtach, ¿e mój ¶piwór, plecak i buty s± niedostêpne. Pogrzeba³am w pawlaczu, po³azi³am po znajomych i znalaz³am jako-taki sprzêt na wyprawê zimow± w góry. Spakowa³am siê w ostatniej chwili i ruszy³am na dworzec zahaczaj±c tylko na pó³ godziny o fryzjera – w koñcu Sylwester, trzeba mieæ wystrza³ow± fryzurê (hihihi). Podró¿ do W-wy tradycyjna 1.50 h i potem wieczór przy herbacie.
Rano pobudka o 4.30 i w drogê... O 6:00 umówieni byli¶my z Hero pod Rotund± i ruszyli¶my w 12-godzinn±, jak siê potem okaza³o, podró¿. Pod Lublinem pierwszy raz zadzwonili¶my do Kobietki Bieszczadzkiej i Jovanki, by spytaæ na jakim etapie podró¿y siê znajduj±. Wyjecha³y troszkê przed nami wiêc postanowili¶my siê spotkaæ na parkingu za Kra¶nikiem. Przecie¿ my siê wszyscy widzieli¶my po raz pierwszy w ¿yciu... U¶ciski, u¶miechy, zwyk³e spotkanie przyjació³. Poznali¶my resztê ekipy lubelskiej – Nataliê, Aniê i Antosia.
Podró¿ do Rzeszowa minê³a szybo, na miejscu mia³a na nas czekaæ Ewa Natta pod opiek± Jaro. To my na nich poczekali¶my... Zabrali¶my Ewê (Jaro nie da³ siê namówiæ, ani si³± zaci±gn±æ do samochodu) i w drogê do Wetliny.
Nie wiedz±c co robimy ruszyli¶my na Lesko UD i UG. Kobietka Bieszczadzka wybra³a trasê do³em, przez Cisn±. O godzinie 14:00 dziewczyny by³y na miejscu, a my ci±gle w drodze. Za Ustrzykami Górnymi trzeba by³o za³o¿yæ ³añcuchy, bo serpentyny zatrzymaæ nas chcia³y do wiosny... Dotarli¶my na miejsce o 16:00. U¶ciski, ¶miechy, niekoñcz±ce siê rozmowy przed domem, a w domu... Wyjê³am gitarê, wypi³am kilka ³yków rozgrzewacza i zacz±³ siê wieczór. Herbatka z pr±dem towarzyszy³a nam ju¿ do pó³nocy.
Nie pamiêtam jak siê po³o¿y³am spaæ, ale rano wsta³am wypoczêta i z planami wyprawy na Rawki. Wysz³am na dwór, ¿eby siê troszkê och³odziæ, spojrza³am w stronê Rawek i poczu³am ch³ód. Szczyty otoczone mg³± nie zachêca³y do odwiedzin. Co robiæ??? Spojrza³am w drug± stronê na Po³oniny – tam ju¿ by³o ³adniej, prze¶witywa³ b³êkit nieba, ja¶niej by³o ni¿ z drugiej strony. Decyzjê zmieni³am w jednej chwili... Po³onina Caryñska i zej¶cie do UG.
Ewa Natta nie czu³a siê na si³ach wychodziæ na trasê, ale chêci wykazywa³a Jovanka. Ucieszy³am siê z mi³ego towarzystwa na trasie i po wielu przygotowaniach wsiad³y¶my do samochodu Kobietki z zamiarem podwiezienia swoich ty³ków do prze³êczy Wy¿niañskiej. Na pierwszej serpentynie samochód odmówi³ dalszej jazdy. Po¿egna³y¶my siê z Kobietk± i ruszy³y¶my dalej piechot±. Dziewczyny zjecha³y z serpentyny ty³em, w eter posz³a wiadomo¶æ o zablokowaniu ca³ej drogi, ale wysz³y z opresji ca³o, a my... My posz³y¶my naprzód. Dosz³y¶my do czerwonego szlaku rozmawiaj±c bez przerwy i skrêci³y¶my bez patrzenia dok±d trasa prowadzi... Zatrzyma³y¶my siê, gdy zobaczy³am przed sob± znak „do Schroniska PTTK 15 min” Stop!!! Jakie schronisko? Na Caryñskiej? Chatka Puchatka? Ale to nie ta Po³onina?! Chwila zastanowienia, mapa... okaza³o siê, ¿e zagadana nie zwróci³am uwagi na oznaczenia i pomyli³am Prze³êcz Wy¿niañsk± z Wy¿n±. Wróci³y¶my wiêc na dó³ i ruszy³y¶my przed siebie. Pogoda by³a ³adna, nie za¶wita³a nam nawet my¶l o powrocie. Wspiê³y¶my siê na Po³oninê Caryñsk± o godz. 14:00. Przed samym szczytem spotkali¶my grupê m³odych ludzi. Ostrzegali, ¿e na górze wieje. Mówili nawet, ¿e bardzo wieje. Za³o¿y³y¶my wiec czapki, szaliki i podwójne kaptury i ruszy³y¶my pod górê. Na szczycie rzeczywi¶cie wia³o i to jak!!!!
Po przej¶ciu kilkuset metrów my¶la³y¶my obie o powrocie na dó³ ale upar³am siê i¶æ przed siebie. Jovanka zaczê³a wiêc poganiaæ, ¿eby czym prêdzej znale¼æ siê na dole. Ca³a po³onina i zej¶cie na dó³ zajê³o nam niespe³na godzinê. Na dole czekali na nas Tarnina i Manio, a w hotelu „Pod Caryñsk±” ciep³± herbata. Posiedzieli¶my trochê na górze przy akompaniamencie gitar Mania i Czaka, fletu Astry i bongosów Cukierka, i po godzinie czas nam by³o w drogê powrotn±. Musieli¶my siê zmie¶ciæ do samochodu Kobietki w.... 8 osób. Nie wyobra¿a³am sobie takiej mo¿liwo¶ci ale siê uda³o i po dwóch godzinach weso³ej podró¿y (z jednym przystankiem na rozprostowanie ko¶ci) dotarli¶my o 21:00 cali i „zdrowi” do Wetliny. Znów posz³y w ruch rozgrzewacze, chwycili¶my za gitary i tak ju¿ by³o do rana... Królowa³y „Bieszczadzkie anio³y” i kilka innych górskich ballad. Odwiedzi³ nas te¿ Puma, znajomy Kobietki i zmieniaj±c trochê repertuar pozwoli³ odpocz±æ mnie i Darbowi od strun.
Gitarê od³o¿y³am o godz. 6:15 rano i tyle pamiêtam... To jak dotar³am do ³ó¿ka i jak usnê³am pozosta³o we mgle...
W noworoczny poranek wsta³am znów pe³na energii (ech te góry...), wysz³am przed dom i spojrza³am na szczyty. Wiedzia³am, ¿e dzi¶ nie zapraszaj± do siebie. Nawet Po³oniny tonê³y w chmurach, a na dole zacz±³ prószyæ ¶nieg. Do po³udnia wylegiwa³am siê zawiniêta w ¶piwór a potem poszli¶my co¶ zje¶æ. Daleko nie zaszli¶my, bo po drodze do jakiegokolwiek baru by³a „Mgie³ka”, zajrzeli¶my z Ew± Natt± i Darbem na chwilê, ¿eby zobaczyæ co siê dzieje w ¶rodku i ciê¿ko nam by³o po 1.5 godz. wychodziæ. W ¶rodku siedzieli: Kobietka Bieszczadzka, Natalka, Puma, jego kompan Sadysta no i od tamtej chwili ja Ewa i Darb. Wypili¶my piwo, po¶miali¶my siê trochê, po¶piewali¶my. Z Pum± i Sadyst±, jak siê okaza³o, mamy wspólnych znajomych, wiêc zadzwoni³am do niejakiego Rega³a (mojego promotora zreszt±) i przekaza³am ¿yczenia od siebie i znajomych. By³ lekko zaskoczony ale chyba siê ucieszy³ ;)
O 15 szybko wrócili¶my do domu, spakowali¶my plecaki (spakowali¶my... w³a¶nie, czy kto¶ nie zabra³ mojego no¿a z niebieskim trzonkiem?), za³o¿yli¶my ³añcuchy i ruszyli¶my do UG, gdzie czeka³a na nas ekipa Tarninki, Mania i Hero.
Podró¿ minê³a szybko, serpentyny polubi³y nasze ³añcuchy i pozwoli³y ca³o i zdrowo dojechaæ na miejsce. Impreza trwa³a w UG od przedpo³udnia wiêc tylko siê do niej do³±czyli¶my. Po kilkudziesiêciu minutach czego¶ nam zaczê³o brakowaæ. Piêæ gitar, kilkana¶cie g³osów ale brak fletu. Szybki telefon do Astry i po 5 min siedzieli¶my z Tarnin±, Maniem i Darbem w samochodzie jad±c po Astrê do UD. Zgarnêli¶my j± pod Telekomunikacj± i ruszyli¶my z powrotem.
10 km za UD samochód stan±³ – diagnoza jednoznaczna, spalone sprzêg³o. Panowie stanêli nad samochodem i zaczêli my¶leæ, a ja i Tarninka zaczê³y¶my dzia³aæ. Chodzi³y¶my od domu do domu szukaj±c pomocy. Rodzaju pomocy jeszcze nie sprecyzowa³y¶my, ale siê uda³o. Za³atwili¶my busa, który nas zawióz³ na miejsce. Zepsuty samochód zosta³ zepchniêty pod siatkê i zostawiony do nastêpnego dnia. ¦nieg przysypa³ ju¿ otoczenie cienk± warstw±, wiêc nikt nie zauwa¿y³ przy czym ten samochód stoi.
W Ustrzykach impreza trwa³a do 3:00, koncert przypad³ do gustu ka¿demu, nawet panu Leszkowi – w³a¶cicielowi. Pod koniec imprezy, gdy ju¿ repertuar gitarowy siê wyczerpa³ zaczêli¶my ¶piewaæ szanty a kapella. Moja gitara tego ju¿ wytrzymaæ nie mog³a, spad³a z hukiem i trac±c dwie struny zmieni³a siê w kitarê.
Przed po³o¿eniem siê spaæ by³y jeszcze d³ugie rozmowy przed pokojami, wymiana adresów i obietnice odwiedzin...
Rano wsta³am z my¶l±, ¿e czas mój w Biesach dobiega koñca. Po ¶niadaniu w barze na dole, posz³am z Darbem na spacer. Rozeszli¶my siê w pewnym momencie i posz³am na most na chwilê, aby po¿egnaæ siê z górami. Z³o¿y³am sobie noworoczne ¿yczenia i bardzo niechêtnie wrócili¶my do UG, gdzie ju¿ siê powoli wszyscy zbierali siê do powrotu. Pojecha³a ju¿ Astra, odje¿d¿ali Tarnina z Maniem, zabieraj±c Darba. Zostali¶my tylko ja, Ewa Natta i Hero.
Zeszli¶my do baru, ¿eby siê posiliæ przed czekaj±c± nas podró¿±. Gdy zajadali¶my wêgiersk± zupê i ziemniaczki z sosem czosnkowym do baru wesz³o dwóch policjantów z pytaniem „czy s± tu w³a¶ciciele samochodu, który siê wczoraj zepsu³ pod UD”. Wsta³am, powiedzia³am, ¿e w zasadzie, to tak, ale... Okaza³o siê, ¿e nie patrz±c dok±d spychamy samochód, zastawili¶my jedyn± drogê dojazdow± do mleczarni i samochód zosta³ odholowany na parking policyjny.
Zadzwoni³am wiêc do Darba, ¿eby nie szuka³ po drodze i od razu uda³ siê we w³a¶ciwe miejsce, a panowie policjanci (ca³kiem przystojni panowie) wziêli siê za spisywanie moich danych. Musia³am pomy¶leæ nad imionami rodziców (??) ale siê uda³o. Adresu e-mailowego nie chcieli, a szkoda...
O 14 ruszyli¶my z Ew± i Hero w drogê. Zatrzymali¶my siê na zakupy w Lesku, a potem w Rzeszowie, gdzie odprowadzili¶my Ewê na poci±g do Krakowa i zabrali¶my w drogê do W-wy Darba.
W W-wie byli¶my na 23:00, wiêc ostatni poci±g do £odzi ju¿ dawno odjecha³.
Wsta³am rano, za³o¿y³am plecak i pojecha³am na dworzec, gdzie wsiad³am w poci±g i po 2 godzinach siedzia³am w pracy za biurkiem wspominaj±c minione kilka dni z Wami wszystkimi.
Sylwester w górach, to co¶, na co ka¿dego od tej chwili bêdê namawiaæ, bo to, oprócz ¶wietnej zabawy, to ¶wietna okazja na wypoczynek i ³adowanie w górach wewnêtrznych akumulatorów na d³ugo d³ugo...


A Ci co nie byli mog± jedynie ¿a³owaæ :twisted:
Dziekuje Jagus, Jovanko..gdyby nie wasze namowy teraz bym sie pewnie skreca³a z zazdro¶ci :D
pozdrawiam piekielnie ciep³o
Ewa

w koñcu Sylwester, trzeba mieæ wystrza³ow± fryzurê (hihihi). Potwierdzam, fryz prosto spod rêki specjalisty, wystrza³owy.


ruszyli¶my w 12-godzinn±, jak siê potem okaza³o, podró¿. 12 to lekka przesada, góra 10 godzin, ale szczê¶liwi czasu nie licz±, w takim towarzystwie to móg³bym i miesi±c jechaæ...


Na dole czekali na nas Tarnina i Manio ...a ja siê zastanawia³em, gdzie ta parka siêpodzia³a... :)


Tarninki, Mania i Hero. ... i ca³a reszta...

... i ja tam by³em i wino* pi³em, z grubsza tê wersjê potwierdzam, chocia¿ wiele drobiazgów zosta³o tu pominietych, a mo¿e i dobrze...

Pozdrawiam styczniowo

Hero

* - wino, piwo, gorza³a, grzane wino, grzane piwo, te dwie rzeczy co Astra przywioza³, wiecej trunków nie pamiêtam...
Ach Wy:


Musieli¶my siê zmie¶ciæ do samochodu Kobietki w.... 8 osób. Nie wyobra¿a³am sobie takiej mo¿liwo¶ci ale siê uda³o i po dwóch godzinach weso³ej podró¿y (z jednym przystankiem na rozprostowanie ko¶ci) dotarli¶my o 21:00 cali i „zdrowi” do Wetliny. to jeszcze trzech maszeruj±cych babek nie mogli¶cie wpakowaæ do samochodu :wink:
bo napewno nas miljali¶cie :D


Wysz³am na dwór, ¿eby siê troszkê och³odziæ, spojrza³am w stronê Rawek i poczu³am ch³ód. Szczyty otoczone mg³± nie zachêca³y do odwiedzin. Moze nie zacheca³y z do³u, ale to có¿ za przyjemno¶æ by³a - powêdrowaæ sobie w ¶niegu po Dziale (nie wia³o), wdrapaæ siê na Ma³± z gwizdem w uszach udaæ siê w kierunku Du¿ej po to, ¿eby na chwilê znale¼æ siê w zaczarowanym, kar³owatym "lesie" ba¶niowo o¶nie¿onym, w którym na dodatek królowa³a cisza... za¶ przed zej¶ciem do Ustrzyk poczuæ jak to jest, gdy sopelki sklejaj± Ci rzêsy...
Dodam, co by uzupe³niæ mini relacje, ¿e dla rozprostowania ko¶ci przed Nowym Rokiem, powêdrowa³y¶my do Wetliny na nó¿kach, po uprzednim odwiedzeniem m.in. rze¼biarza,
a poniewa¿ intuicja "forumowicza" dzia³a szybko - tak wiêc wêdruj±c macha³y¶my do Was ¿yczliwie :D

pozdrowienia
Aleksandra

p.s Jeszcze korzystaj±c z pocz±tku roku, chcia³abym ¿yczyæ wszystkim wielu serdecznych chwil spedzanych z bliskimi i przyjació³mi, najczê¶ciej w górach, niegasn±cego zapa³u do wêdrowania, fotografowania, "rowerowania" i czego tam jeszcze potrzeba... dziêkujê za ¿yczenia


Hero zapomnia³e¶ o "lubliniankach", tekili i szampanie -no ale masz prawo :lol:

Hero zapomnia³e¶ o "lubliniankach", tekili i szampanie -no ale masz prawo O lubliniankach napisa³em przecie¿, tekili faktycznie nie pamiêtam, ¿ebym pi³ :)
Jak to zapomnieæ o "lubliniankach" ????? Jestem oburzona :P ;) :P :P :P :P Poczekajcie ma³piszony .... :twisted: moja relacja tak¿e jest ju¿ na wykoñæzeniu ........:P

to jeszcze trzech maszeruj±cych babek nie mogli¶cie wpakowaæ do samochodu
bo napewno nas miljali¶cie
Tak mi sie przypomnia³o :twisted: ....... nie bardzo mog³am wpakowaæ jeszcze trzy osoby do mojego gumowego samochodziku, gdy¿ jedynym wolnym miejscem by³ baga¿nik, aczkolwiek ju¿ t³umacze, czemu nie by³oby to najrozs±dniesjsze rozwiazanie.....(By³ taki plan, aby dwie osoby tam wrzuciæ, ale dziêki duchom ... nie zosta³ zrealizowany).
Mianowicie po wyje¼dzie z UG, przed Lutowiskami zatrzyma³a nas SG :) o czym nie wspomnia³± Jagna..... Pan okaza³ siê nadwyraz wyrozumia³y :D ... dla liczebnej za³ogi mojego brum bruma :).... jednak¿e mam niejasne podejrzenia, ¿e gdy otwiera³am baga¿nik, aby wyj±æ dokumenty, i by³yby tam jeszcze "uzupe³nienia" za³ogi W, móg³by siê jednak zirytowaæ do¶æ znacznie ....... :P a tak... bez wiêkszych bólów, po krótkiej wymianie uprzejmo±ci z Panem SG i po znacz±cym wetkniêciu g³owy owego Pana do mojego autka, ze znacz±cym ostrze¿eniem :mrgreen: pojechali¶my dalej.... lub potoczyli¶my sie dla jasno¶ci ;) ....
pozdraviam
k
heh.. jeszcze 3 osoby..mog³o by byæ ciekawie :roll:
Mi i tak pod koniec doskwiera³ zo³±dek :mrgreen:
hmmm...nie narzekam!! Ja przynajmniej siedzia³am "na górze" :P
pozdrawiam i czekam niecierpliwie na Twoja relacje Kasiu:)
____________________

wszelakie b³êdy i nie¶cislo¶ci wynikaj± z przeuczenia (i nie tylko)
Hm.... tak sobie dumam, ¿e ja i jovi mia³y¶my najlepsze z góry upatrzone pozycje siedz±ce... :D ja jako kierownica i jovi jako pasa¿ernica ;) :P , aczkolwiek nadal czuje lekki dyskomfort na wspomnienie :shock: ³okci tutki wbijanych w kark icholernie dra¿ni±cego zawodzenia Antosia 8) ..... buziak
k
PS.w relacji za³ogi W <czyt. Wetlina> wywalê kawê na ³awê .... ;) ³±cznie z moim piêknym or³em ... :mrgreen: jaki wykona³am schodz±c do Bere¿ek ;)
Kiedy dok³adnie schodzili¶cie(³y¶cie) z Caryñskiej. (data). Czy spotkali¶cie(³y¶cie) 3 facetów (2 cywilów + 1 w panterce) Bo tak siê sk³ada, ze my schodz±c z Caryny te¿ tak jako¶ ko³o 14 kogo¶ mijali¶my.(28.XII.2004) I chyba by³y to kobity.

Ezechiel
o prze³êcze siê pomyli³y !!! I Po³oniny siê pomyli³y! I co jeszcze sie pomyli³o? Gitara z fletem? Flet z fujark±?

o prze³êcze siê pomyli³y !!! I Po³oniny siê pomyli³y! I co jeszcze sie pomyli³o? Gitara z fletem? Flet z fujark±? jak jest duzo w glowie to sie sporo moze pomylic :D

4) I chyba by³y to kobity. hmmm....."schodzily?" raczej zbiega³y jak ³anie zaliczaj±c po drodze bliskie spotkanie 3 stopnia tzw.."pupy" zlodem :mrgreen: ...oj bola³o bola³o ... 8)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl