bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Pod koniec sierpnia planuje wyjazd w Bieszczady.
Środek transportu : Nogi
Nocleg: Namiot
Zawsze przed takimi wyjazdami mam problem co spakować, dopiero na miejscu sie okazuję czy jest mi to potrzebne czy nie i co zapomniałem wziąć.
Jakie są wasze propozycje ? co wy zabieracie ?
....Środek transportu : Nogi
Nocleg:
Jakie są wasze propozycje ? co wy zabieracie ? Tu masz dyskusję o....http://forum.bieszczady.info.pl/show...4618#post84618
zapomniałem tam dodać jeszcze ,że zabieram ciepłą czapkę , rekawice polarowe i latarkę czołówkę :-D
ps.jednak zawsze coś zapomnisz zabrać i zawsze weżmiesz coś za dużo.:shock:
Ja na przejście szlaku granicznego (11 dni) spakowałem się w 25-litrowy plecak (parę rzeczy było do niego przytroczonych) + przewieszony przez ramię aparat + przewieszony przez drugie ramię polski wojskowy mapnik, a na biodrach wojskowy pas amerykański, na nim zaś 2 manierki oraz amerykańską ładownicę na magazynki do M16 (takie mieli w filmie "Byliśmy żołnierzami" podkomendni ppłk. Moore'a http://beskid-niski.pl/forum/images/...on_mrgreen.gif ), w której trzymałem apteczkę.
W (lub przytroczone do) plecaku:
- śpiwór
- alumata
- komplet bielizny na 6 dni (Ty możesz na 4, bo jedziesz na krócej)
- 6 bluzek z krótkim rękawkiem (+ 1 do spania)
- 1 para krótkich spodni do spania + 1 do chodzenia (+ 1 na sobie)
- długie spodnie
- jedzenie
- szczoteczka + mydło + pasta do zębów
- ręcznik turystyczny szybkoschnący (80 x 40 cm)
- kompas
- nóż
- niezbędnik (łyżka + nóż + widelec)
- scyzoryk
- czołówka
- namiot
- kubek 0,5 l
- klapki
- parasol (wbrew pozorom bywa bardzo użyteczny w górach)
- kurtka
- chusta (taka na głowę, choć miałem czapkę - używałem jej albo do otarcia twarzy z potu, albo na szyję, żeby jej z tyłu słońce nie spiekło)
- peleryna p-deszcz.
- koszula z długim rękawem
- opatrunek osobisty
- gazeta (podwójna funkcja - albo na rozpałkę ogniska, albo do wypychania butów, gdy zmokną; można też ją czytać :-) )
- orenżadki w proszku (pruscy żołnierze za Napoleona mawiali, że w wódce jest siła, w winie mądrość, a w wodzie bakterie... Ponieważ wielokrotnie nabierałem do manierek/kubka wody z potoczków, wolałem dosypać do porcji taką orenżadkę, bo wierzę, że zawarta w niej chemia jest lepsza od chloru :D Poza tym dodawanie czegokolwiek do wody doradza Wojciech Cejrowski ;-) )
- batony (kalorie!)
- cukierki typu Ice Fresh
w apteczce:
- plastry
- gazy jałowe
- folia NRC
- rękawiczki jednorazowe
- plaster do mocowania opatrunków
- bandaż elastyczny
- woda utleniona w żelu
w mapniku:
- 3 długopisy
- 1 ołowek
- przewodnik po Beskidzie Niskim (tego nie potrzebujesz ;-) )
- przewodnik po Bieszczadach
- 5 map (w tym 2 Bieszczadów i 2 Beskidu Niskiego)
- notatnik
- książkę (jak dorwie nuda, warto poczytać)
- okulary przeciwsłoneczne
- portfel z zapasem gotówki (i znaczkami na listy, bo mam dziwne doświadczenia z pocztami bieszczadzkimi...)
- telefon komórkowy
w manierkach:
- woda lub inne płyny zakupione w sklepach (gazowane bądź nie; manierka jest moim zdaniem prakyczniejsza od butelki). Łączna pojemność obu manierek ok. 2 l (zużycie zależy od pogody, trasy, tempa etc.)
Na głowie - czapka z daszkiem.
Moja dziewczyna miała ponadto zapałki.
Co warto jeszcze mieć? Proszek do prania (chyba, że wolisz mydłem), środki przeciwbólowe/przeciwgorączkowe w apteczce (i węgiel - oj, przydałby mi się w tym roku). Można lornetkę. Zamiast batonów może być czekolada (najlepsza ponoć gorzka).
pisałem już gdzie indziej.. i zawsze piszę:
- ogień
- światło
- nóz
i GIZDEK!!!
no i woda!
pozdrawiam
Leuthen, stać Cię na wynajęcie tragarzy ? :shock: - kto Ci to wszystko dźwigał ?
A tak w temacie - papier toaletowy (sprasować tą kartonową rolkę, aby zajmowała mniej miejsca).
PS.
Prawdziwi bieszczadzcy "macho" nie potrafią obsługiwać telefonu komórkowego...- nie wiedzą nawet, przez jakie "ó" się to pisze :lol:
Pozdrawiam.
Leuthen, stać Cię na wynajęcie tragarzy ? :shock: - kto Ci to wszystko dźwigał ? Sam dźwigałem :-D I to wcale nie było dużo. W zeszłym roku tachałem w Bieszczadach (m.in. Caryńska i Wetlińska w jeden dzień przy 30 stopniach) wypchany plecak 75-litrowy, który razem z namiotem ważył 21 kg :roll:
W tym roku waga ekwipunku spadła do ok. 14 kg, z tego kręgosłup obciążało 12 (manierki były na pasie, więc szło na biodra).
Dla porównania - waga ekwipunku amerykańskiego żołnierza piechoty z okresu drugiej wojny światowej to ponad 20 kg.
Komórka pożyteczna rzecz - nieraz ratowała ludziom życie w górach (TOPR/GOPR).
Z maratonów najlepszy jest nowojorski ...:mrgreen:
zamiast tradycyjnej bielizny polecam termoaktywna.przy 6 dniach mozna obyc sie dwoma kpl.splukana wieczorem rano powinna byc sucha,kawe i herbate pakuje do opakowan po tabketkach moltiwitaminy.sa szczelne i lekkie.latarki 2 jedna zwykla druga czolowa.fajnie jesli ich baterie do siebie pasuja.osobiscie uzywam kubka termicznego tobie polecam blaszany(mozna w nim gotowac wode)reszta bez zmian
szkoda, że nie miałeś kabury, mógłbyś w niej trzymać gps albo komórę ;)
szkoda, że nie miałeś kabury, mógłbyś w niej trzymać gps albo komórę ;) :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
.
W (lub przytroczone do) plecaku:... Ale żeś się rozpędził.
Nie wierzę, że to zmieściło się do 20l. plecaka.
Toż jak ekwipunek na wyprawę w Himalaje. Bez tragarzy się nie obędzie:grin:
Wiele rzeczy się dubluje (np. po co 3 noże-wystarczy jeden duży), a wiele jest nie potrzebnych moim zdanie, tzn. pewnie jak są to fajnie, ale można się bez nich obyć.
Ja raczej przy pakowaniu plecaka skupiam się na tym, żeby był jak najlżejszy. Jeżeli idziesz z kimś to pasta, mydło wystarczy jedno na 2 lub 3 osoby. W koszulce można spokojnie chodzić przez 2 dni przy największych upałach, to samo z bielizną. Lepiej się dokładnie umyć w strumieniu co wieczór i mieć lżejszy plecak.
Leuthen bez urazy.
Pozdrawiam i zapraszam na wyprawę zimową czerwonym szlakiem. Porównamy wyposażenie naszych plecaków.
szkoda, że nie miałeś kabury, mógłbyś w niej trzymać gps albo komórę ;) Dobry pomysł, postaram się uwzględnić podczas przyszłorocznej wyprawy :mrgreen:
Ale żeś się rozpędził.
Nie wierzę, że to zmieściło się do 20l. plecaka.
Toż jak ekwipunek na wyprawę w Himalaje. Bez tragarzy się nie obędzie:grin: 25-l ;) Jak to mawiają Anglicy - "Belive it or not". Możesz napisać do mojej dziewczyny - potwierdzi :mrgreen: Ona miała mniejszy plecak i mniej rzeczy;) Mogę wysłać na maila zdjęcia :-)
Oczywiście, że część z tego, co zabrałem, możnaby spokojnie zostawić w szafie/szafce/szufladzie czy ogólnie - w domu, ale ja już taki jestem, że "na wszelki wypadek" biorę więcej. Przykład - 3 noże. Dzięki scyzorykowi (a konkretnie korkociągowi) otworzyłem w Wysowej (BN) wino, a inaczej musiałbym robić to starym sposobem panów spod sklepu wpychających korek do środka, co popsułoby romantyczny nastrój wieczoru 8)
Póki co zimą chodzę tylko po Sudetach, ale może się skuszę na ten czerwony - zależy od tego, czy będę miał czas. Pozdrawiam i nie chowam urazy :-D
inaczej musiałbym robić to starym sposobem panów spod sklepu wpychających korek do środka Za moich czasów odbijało się korek waląc pięścią w dno butelki. Można też odgryźć szyjkę, ale osobiście tej metody nie stosowałem.
mozna tez kupic wino w kartoniku :mrgreen:
I nie wazy tak duzo!
mozna tez sprobowac chodzic i pukac po domach- "przepraszam bardzo, otworzy mi pan/pani wino??" kiedys w beskidzie niskim juz u 3 drzwi sie udalo :) ale odpowiedz padla spodziewana "tak, ale jesli i ja sie bede mogl napic". Wiec tym sposobem oprocz wina mielismy suche i cieple miejsce na impreze :D (lalo wtedy niemilosiernie). pozdrowienia dla ekipy z czystogarbu! :)
mozna tez sprobowac chodzic i pukac po domach- "przepraszam bardzo, otworzy mi pan/pani wino??" kiedys w beskidzie niskim juz u 3 drzwi sie udalo :) ale odpowiedz padla spodziewana "tak, ale jesli i ja sie bede mogl napic". Wiec tym sposobem oprocz wina mielismy suche i cieple miejsce na impreze :D (lalo wtedy niemilosiernie). pozdrowienia dla ekipy z czystogarbu! :) Dobrze, ale ja wziąłem scyzoryk z korkociągiem i nie było problemów z otwieraniem :mrgreen: Mieliśmy nawet (w Wysowej w "Gródku") ładne kieliszki 8)
Natomiast nieodparcie nasuwa mi się przy okazji tej winnej dyskusji historia z Beskidu Niskiego sprzed jakichś 5-6 lat. Pojechałem sobie rowerem górskim z Gorlic na wycieczkę po cmentarzach wojennych z I wojny światowej w stronę Jasła. W Cieklinie zostałem poproszony przez robotników budujących właśnie dom o zakupienie im wina "Bieszczady", z którą to marką zetknąłem się wówczas pierwszy raz :-D Powiedziałem, że nie ma sprawy, a oni wręczyli mi "piątaka". Trochę się zdziwiłem, że tak mało, ale oni zapewniali mnie, że starczy. Pojechałem, kupiłem w najbliższym sklepie ów boski napój, wypiłem na miejscu "za fatygę" orenżadę z butelki (był straszny upał) i jeszcze dostałem resztę :shock: Zawiozłem wino spragnionym robotnikom i wszyscy byli zadowoleni :-D
Dobrze, ale ja wziąłem scyzoryk z korkociągiem i nie było problemów z otwieraniem :mrgreen: Mieliśmy nawet (w Wysowej w "Gródku") ładne kieliszki 8)
Natomiast nieodparcie nasuwa mi się przy okazji tej winnej dyskusji historia z Beskidu Niskiego sprzed jakichś 5-6 lat. Pojechałem sobie rowerem górskim z Gorlic na wycieczkę po cmentarzach wojennych z I wojny światowej w stronę Jasła. W Cieklinie zostałem poproszony przez robotników budujących właśnie dom o zakupienie im wina "Bieszczady", z którą to marką zetknąłem się wówczas pierwszy raz :-D Powiedziałem, że nie ma sprawy, a oni wręczyli mi "piątaka". Trochę się zdziwiłem, że tak mało, ale oni zapewniali mnie, że starczy. Pojechałem, kupiłem w najbliższym sklepie ów boski napój, wypiłem na miejscu "za fatygę" orenżadę z butelki (był straszny upał) i jeszcze dostałem resztę :shock: Zawiozłem wino spragnionym robotnikom i wszyscy byli zadowoleni :-D nie mow ze cie nie poczestowali??
nie mow ze cie nie poczestowali?? No więc nie zaproponowali, ale nawet gdyby to zrobili, to i tak bym odmówił, bo jechałem rowerem :wink:
Leuthen, po co Ci było tyle ubrań? Widzę, że lubisz sobie ponosić.
Nie sądzę, że tyle rzeczy można spakować do 25l - z takim plecakiem to zapylam do szkoły i czasem mi miejsca brakuje. Jaki masz plecak? (tak z ciekawości rozchodzi mi się o markę i model, bo często litraż litrażowi nierówny).
No i mi bardziej opcja wrzucenia wszystkiego do plecaka niż troczenia czegokolwiek. Wyjątkiem jest karimat zapakowany w pokrowiec.
Ja na przejście szlaku granicznego (11 dni) [...] 11 dni, to razem z Niskim, czy czołganiem przez pełzanie po bibie w środku pobytu?:D
Zabrakło w Twoim rynsztunku:
-noktowizora
-przenośnej radiostacji R105
- jedna enerceta w lecie to za mało!;> -co najmniej 3 trza mieć :D
- dodatkowego kompletu bielizny na 5 dni (codziennie należy zmieniać majty) - wyprawa była 11 dniowa!!!
- szamponu (no, nie dotyczy wszystkich:P)
- jeśli klapki to i sandałki jakieś praktyczne no i płócienne półbuty!!!
- Autan (ostatnio jednego wędkarza zeżarły komary prawie na śmierć)
- w apteczce zbrakło zestawu do irygacji i zestawu 'Mały chirurg'
W mapniku czy gdziekolwiek powinien znaleźć się....
PAPIER TOALETOWY!!!!!!!! chyba że turysta preferuje liście (łopianu, pokrzywy, etc)
Pozdrawiam zapatrzony w górę gratów wywleczoną z niezmordowanej vectry
Derty
Leuthen, po co Ci było tyle ubrań? Widzę, że lubisz sobie ponosić.
Nie sądzę, że tyle rzeczy można spakować do 25l - z takim plecakiem to zapylam do szkoły i czasem mi miejsca brakuje. Jaki masz plecak? (tak z ciekawości rozchodzi mi się o markę i model, bo często litraż litrażowi nierówny). Plecak firmy Wisport, model "Canyon" (litraż oceniany na oko - może być max 5 l więcej).
Co do tego, że rzekomo tyle nie weszło/nie dało się spakować (jak wspominałem, sporo rzeczy było przytroczonych, część za bocznymi siateczkami plus manierki i apteczka na pasie): piszcie alinamoczydlowska@gmail.com - moja dziewczyna potwierdzi 8) A jeśli to Was nie przekona? Cóż, w Piśmie Świętym napisane jest: "Błogosławieni, którzy nie zobaczyli, a uwierzyli" :wink:
Dirty - obiecuję, że za rok oprócz rzeczy, których brak mi wytknąłeś, zabiorę jeszcze jedną - karabin z odpowiednim zapasem amunicji (to na wilki, niedźwiedzie, albo jak będę głodny i zechcę zapolować, względnie na strażników parku, gdyby mnie chcieli ścigać za kłusownictwo :mrgreen:).
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Środek transportu : Nogi
Nocleg: Namiot
Zawsze przed takimi wyjazdami mam problem co spakować, dopiero na miejscu sie okazuję czy jest mi to potrzebne czy nie i co zapomniałem wziąć.
Jakie są wasze propozycje ? co wy zabieracie ?
....Środek transportu : Nogi
Nocleg:
Jakie są wasze propozycje ? co wy zabieracie ? Tu masz dyskusję o....http://forum.bieszczady.info.pl/show...4618#post84618
zapomniałem tam dodać jeszcze ,że zabieram ciepłą czapkę , rekawice polarowe i latarkę czołówkę :-D
ps.jednak zawsze coś zapomnisz zabrać i zawsze weżmiesz coś za dużo.:shock:
Ja na przejście szlaku granicznego (11 dni) spakowałem się w 25-litrowy plecak (parę rzeczy było do niego przytroczonych) + przewieszony przez ramię aparat + przewieszony przez drugie ramię polski wojskowy mapnik, a na biodrach wojskowy pas amerykański, na nim zaś 2 manierki oraz amerykańską ładownicę na magazynki do M16 (takie mieli w filmie "Byliśmy żołnierzami" podkomendni ppłk. Moore'a http://beskid-niski.pl/forum/images/...on_mrgreen.gif ), w której trzymałem apteczkę.
W (lub przytroczone do) plecaku:
- śpiwór
- alumata
- komplet bielizny na 6 dni (Ty możesz na 4, bo jedziesz na krócej)
- 6 bluzek z krótkim rękawkiem (+ 1 do spania)
- 1 para krótkich spodni do spania + 1 do chodzenia (+ 1 na sobie)
- długie spodnie
- jedzenie
- szczoteczka + mydło + pasta do zębów
- ręcznik turystyczny szybkoschnący (80 x 40 cm)
- kompas
- nóż
- niezbędnik (łyżka + nóż + widelec)
- scyzoryk
- czołówka
- namiot
- kubek 0,5 l
- klapki
- parasol (wbrew pozorom bywa bardzo użyteczny w górach)
- kurtka
- chusta (taka na głowę, choć miałem czapkę - używałem jej albo do otarcia twarzy z potu, albo na szyję, żeby jej z tyłu słońce nie spiekło)
- peleryna p-deszcz.
- koszula z długim rękawem
- opatrunek osobisty
- gazeta (podwójna funkcja - albo na rozpałkę ogniska, albo do wypychania butów, gdy zmokną; można też ją czytać :-) )
- orenżadki w proszku (pruscy żołnierze za Napoleona mawiali, że w wódce jest siła, w winie mądrość, a w wodzie bakterie... Ponieważ wielokrotnie nabierałem do manierek/kubka wody z potoczków, wolałem dosypać do porcji taką orenżadkę, bo wierzę, że zawarta w niej chemia jest lepsza od chloru :D Poza tym dodawanie czegokolwiek do wody doradza Wojciech Cejrowski ;-) )
- batony (kalorie!)
- cukierki typu Ice Fresh
w apteczce:
- plastry
- gazy jałowe
- folia NRC
- rękawiczki jednorazowe
- plaster do mocowania opatrunków
- bandaż elastyczny
- woda utleniona w żelu
w mapniku:
- 3 długopisy
- 1 ołowek
- przewodnik po Beskidzie Niskim (tego nie potrzebujesz ;-) )
- przewodnik po Bieszczadach
- 5 map (w tym 2 Bieszczadów i 2 Beskidu Niskiego)
- notatnik
- książkę (jak dorwie nuda, warto poczytać)
- okulary przeciwsłoneczne
- portfel z zapasem gotówki (i znaczkami na listy, bo mam dziwne doświadczenia z pocztami bieszczadzkimi...)
- telefon komórkowy
w manierkach:
- woda lub inne płyny zakupione w sklepach (gazowane bądź nie; manierka jest moim zdaniem prakyczniejsza od butelki). Łączna pojemność obu manierek ok. 2 l (zużycie zależy od pogody, trasy, tempa etc.)
Na głowie - czapka z daszkiem.
Moja dziewczyna miała ponadto zapałki.
Co warto jeszcze mieć? Proszek do prania (chyba, że wolisz mydłem), środki przeciwbólowe/przeciwgorączkowe w apteczce (i węgiel - oj, przydałby mi się w tym roku). Można lornetkę. Zamiast batonów może być czekolada (najlepsza ponoć gorzka).
pisałem już gdzie indziej.. i zawsze piszę:
- ogień
- światło
- nóz
i GIZDEK!!!
no i woda!
pozdrawiam
Leuthen, stać Cię na wynajęcie tragarzy ? :shock: - kto Ci to wszystko dźwigał ?
A tak w temacie - papier toaletowy (sprasować tą kartonową rolkę, aby zajmowała mniej miejsca).
PS.
Prawdziwi bieszczadzcy "macho" nie potrafią obsługiwać telefonu komórkowego...- nie wiedzą nawet, przez jakie "ó" się to pisze :lol:
Pozdrawiam.
Leuthen, stać Cię na wynajęcie tragarzy ? :shock: - kto Ci to wszystko dźwigał ? Sam dźwigałem :-D I to wcale nie było dużo. W zeszłym roku tachałem w Bieszczadach (m.in. Caryńska i Wetlińska w jeden dzień przy 30 stopniach) wypchany plecak 75-litrowy, który razem z namiotem ważył 21 kg :roll:
W tym roku waga ekwipunku spadła do ok. 14 kg, z tego kręgosłup obciążało 12 (manierki były na pasie, więc szło na biodra).
Dla porównania - waga ekwipunku amerykańskiego żołnierza piechoty z okresu drugiej wojny światowej to ponad 20 kg.
Komórka pożyteczna rzecz - nieraz ratowała ludziom życie w górach (TOPR/GOPR).
Z maratonów najlepszy jest nowojorski ...:mrgreen:
zamiast tradycyjnej bielizny polecam termoaktywna.przy 6 dniach mozna obyc sie dwoma kpl.splukana wieczorem rano powinna byc sucha,kawe i herbate pakuje do opakowan po tabketkach moltiwitaminy.sa szczelne i lekkie.latarki 2 jedna zwykla druga czolowa.fajnie jesli ich baterie do siebie pasuja.osobiscie uzywam kubka termicznego tobie polecam blaszany(mozna w nim gotowac wode)reszta bez zmian
szkoda, że nie miałeś kabury, mógłbyś w niej trzymać gps albo komórę ;)
szkoda, że nie miałeś kabury, mógłbyś w niej trzymać gps albo komórę ;) :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
.
W (lub przytroczone do) plecaku:... Ale żeś się rozpędził.
Nie wierzę, że to zmieściło się do 20l. plecaka.
Toż jak ekwipunek na wyprawę w Himalaje. Bez tragarzy się nie obędzie:grin:
Wiele rzeczy się dubluje (np. po co 3 noże-wystarczy jeden duży), a wiele jest nie potrzebnych moim zdanie, tzn. pewnie jak są to fajnie, ale można się bez nich obyć.
Ja raczej przy pakowaniu plecaka skupiam się na tym, żeby był jak najlżejszy. Jeżeli idziesz z kimś to pasta, mydło wystarczy jedno na 2 lub 3 osoby. W koszulce można spokojnie chodzić przez 2 dni przy największych upałach, to samo z bielizną. Lepiej się dokładnie umyć w strumieniu co wieczór i mieć lżejszy plecak.
Leuthen bez urazy.
Pozdrawiam i zapraszam na wyprawę zimową czerwonym szlakiem. Porównamy wyposażenie naszych plecaków.
szkoda, że nie miałeś kabury, mógłbyś w niej trzymać gps albo komórę ;) Dobry pomysł, postaram się uwzględnić podczas przyszłorocznej wyprawy :mrgreen:
Ale żeś się rozpędził.
Nie wierzę, że to zmieściło się do 20l. plecaka.
Toż jak ekwipunek na wyprawę w Himalaje. Bez tragarzy się nie obędzie:grin: 25-l ;) Jak to mawiają Anglicy - "Belive it or not". Możesz napisać do mojej dziewczyny - potwierdzi :mrgreen: Ona miała mniejszy plecak i mniej rzeczy;) Mogę wysłać na maila zdjęcia :-)
Oczywiście, że część z tego, co zabrałem, możnaby spokojnie zostawić w szafie/szafce/szufladzie czy ogólnie - w domu, ale ja już taki jestem, że "na wszelki wypadek" biorę więcej. Przykład - 3 noże. Dzięki scyzorykowi (a konkretnie korkociągowi) otworzyłem w Wysowej (BN) wino, a inaczej musiałbym robić to starym sposobem panów spod sklepu wpychających korek do środka, co popsułoby romantyczny nastrój wieczoru 8)
Póki co zimą chodzę tylko po Sudetach, ale może się skuszę na ten czerwony - zależy od tego, czy będę miał czas. Pozdrawiam i nie chowam urazy :-D
inaczej musiałbym robić to starym sposobem panów spod sklepu wpychających korek do środka Za moich czasów odbijało się korek waląc pięścią w dno butelki. Można też odgryźć szyjkę, ale osobiście tej metody nie stosowałem.
mozna tez kupic wino w kartoniku :mrgreen:
I nie wazy tak duzo!
mozna tez sprobowac chodzic i pukac po domach- "przepraszam bardzo, otworzy mi pan/pani wino??" kiedys w beskidzie niskim juz u 3 drzwi sie udalo :) ale odpowiedz padla spodziewana "tak, ale jesli i ja sie bede mogl napic". Wiec tym sposobem oprocz wina mielismy suche i cieple miejsce na impreze :D (lalo wtedy niemilosiernie). pozdrowienia dla ekipy z czystogarbu! :)
mozna tez sprobowac chodzic i pukac po domach- "przepraszam bardzo, otworzy mi pan/pani wino??" kiedys w beskidzie niskim juz u 3 drzwi sie udalo :) ale odpowiedz padla spodziewana "tak, ale jesli i ja sie bede mogl napic". Wiec tym sposobem oprocz wina mielismy suche i cieple miejsce na impreze :D (lalo wtedy niemilosiernie). pozdrowienia dla ekipy z czystogarbu! :) Dobrze, ale ja wziąłem scyzoryk z korkociągiem i nie było problemów z otwieraniem :mrgreen: Mieliśmy nawet (w Wysowej w "Gródku") ładne kieliszki 8)
Natomiast nieodparcie nasuwa mi się przy okazji tej winnej dyskusji historia z Beskidu Niskiego sprzed jakichś 5-6 lat. Pojechałem sobie rowerem górskim z Gorlic na wycieczkę po cmentarzach wojennych z I wojny światowej w stronę Jasła. W Cieklinie zostałem poproszony przez robotników budujących właśnie dom o zakupienie im wina "Bieszczady", z którą to marką zetknąłem się wówczas pierwszy raz :-D Powiedziałem, że nie ma sprawy, a oni wręczyli mi "piątaka". Trochę się zdziwiłem, że tak mało, ale oni zapewniali mnie, że starczy. Pojechałem, kupiłem w najbliższym sklepie ów boski napój, wypiłem na miejscu "za fatygę" orenżadę z butelki (był straszny upał) i jeszcze dostałem resztę :shock: Zawiozłem wino spragnionym robotnikom i wszyscy byli zadowoleni :-D
Dobrze, ale ja wziąłem scyzoryk z korkociągiem i nie było problemów z otwieraniem :mrgreen: Mieliśmy nawet (w Wysowej w "Gródku") ładne kieliszki 8)
Natomiast nieodparcie nasuwa mi się przy okazji tej winnej dyskusji historia z Beskidu Niskiego sprzed jakichś 5-6 lat. Pojechałem sobie rowerem górskim z Gorlic na wycieczkę po cmentarzach wojennych z I wojny światowej w stronę Jasła. W Cieklinie zostałem poproszony przez robotników budujących właśnie dom o zakupienie im wina "Bieszczady", z którą to marką zetknąłem się wówczas pierwszy raz :-D Powiedziałem, że nie ma sprawy, a oni wręczyli mi "piątaka". Trochę się zdziwiłem, że tak mało, ale oni zapewniali mnie, że starczy. Pojechałem, kupiłem w najbliższym sklepie ów boski napój, wypiłem na miejscu "za fatygę" orenżadę z butelki (był straszny upał) i jeszcze dostałem resztę :shock: Zawiozłem wino spragnionym robotnikom i wszyscy byli zadowoleni :-D nie mow ze cie nie poczestowali??
nie mow ze cie nie poczestowali?? No więc nie zaproponowali, ale nawet gdyby to zrobili, to i tak bym odmówił, bo jechałem rowerem :wink:
Leuthen, po co Ci było tyle ubrań? Widzę, że lubisz sobie ponosić.
Nie sądzę, że tyle rzeczy można spakować do 25l - z takim plecakiem to zapylam do szkoły i czasem mi miejsca brakuje. Jaki masz plecak? (tak z ciekawości rozchodzi mi się o markę i model, bo często litraż litrażowi nierówny).
No i mi bardziej opcja wrzucenia wszystkiego do plecaka niż troczenia czegokolwiek. Wyjątkiem jest karimat zapakowany w pokrowiec.
Ja na przejście szlaku granicznego (11 dni) [...] 11 dni, to razem z Niskim, czy czołganiem przez pełzanie po bibie w środku pobytu?:D
Zabrakło w Twoim rynsztunku:
-noktowizora
-przenośnej radiostacji R105
- jedna enerceta w lecie to za mało!;> -co najmniej 3 trza mieć :D
- dodatkowego kompletu bielizny na 5 dni (codziennie należy zmieniać majty) - wyprawa była 11 dniowa!!!
- szamponu (no, nie dotyczy wszystkich:P)
- jeśli klapki to i sandałki jakieś praktyczne no i płócienne półbuty!!!
- Autan (ostatnio jednego wędkarza zeżarły komary prawie na śmierć)
- w apteczce zbrakło zestawu do irygacji i zestawu 'Mały chirurg'
W mapniku czy gdziekolwiek powinien znaleźć się....
PAPIER TOALETOWY!!!!!!!! chyba że turysta preferuje liście (łopianu, pokrzywy, etc)
Pozdrawiam zapatrzony w górę gratów wywleczoną z niezmordowanej vectry
Derty
Leuthen, po co Ci było tyle ubrań? Widzę, że lubisz sobie ponosić.
Nie sądzę, że tyle rzeczy można spakować do 25l - z takim plecakiem to zapylam do szkoły i czasem mi miejsca brakuje. Jaki masz plecak? (tak z ciekawości rozchodzi mi się o markę i model, bo często litraż litrażowi nierówny). Plecak firmy Wisport, model "Canyon" (litraż oceniany na oko - może być max 5 l więcej).
Co do tego, że rzekomo tyle nie weszło/nie dało się spakować (jak wspominałem, sporo rzeczy było przytroczonych, część za bocznymi siateczkami plus manierki i apteczka na pasie): piszcie alinamoczydlowska@gmail.com - moja dziewczyna potwierdzi 8) A jeśli to Was nie przekona? Cóż, w Piśmie Świętym napisane jest: "Błogosławieni, którzy nie zobaczyli, a uwierzyli" :wink:
Dirty - obiecuję, że za rok oprócz rzeczy, których brak mi wytknąłeś, zabiorę jeszcze jedną - karabin z odpowiednim zapasem amunicji (to na wilki, niedźwiedzie, albo jak będę głodny i zechcę zapolować, względnie na strażników parku, gdyby mnie chcieli ścigać za kłusownictwo :mrgreen:).