200 km rowerem tak czy nie.

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Wed³ug sugestii temat przenios³em tutaj.
Zacznê mo¿e tak
Nie kwestionujmy czego¶ tylko dlatego ¿e sami tego nie robimy.
Teraz odniosê siê ¶ci¶le do tego co napisa³e¶.
Cyklistów dzielimy na tych co cyklozê we krwi maj± i dla nich trasy poni¿ej 100km to zbyt ma³o.S± te¿ niedzielni cykli¶ci dla których przejechanie siê rowerkiem do pracy to ju¿ spory wysi³ek.S± tak¿e i ci którzy dla przyjemno¶ci je¿d¿± od czasu do czasu gdy pogoda odpowiednia.Spor± grupê stanowi± ci co stale poprzeczkê sobie wy¿ej ustawiaj±.
Mo¿na tak wyliczaæ bez koñca.Co cyklista to inny sposób poruszania siê i ka¿demu co inne odpowiada.Tak wiêc w zale¿no¶ci jak± grupê bêdziemy oceniaæ mo¿emy napisaæ czy dystans 200km jest mo¿liwy do przejechanie przez niego czy raczej w±tpliwe.

..."Zeby przejechac 200 km na rowerze to trzeba sie niezle uwijac"...
Zgoda.ale
Jednak¿e 200km mo¿na pokonaæ 6.40 przy 30km/h i tutaj mo¿na siê ujechaæ
ale tak¿e 200 km pokonamy w 10godz 20km/h robi±c co 30km pó³ godz.przerwy.
W obu przypadkach dystans pokonany ale nie ka¿dy musi zapylaæ 30km/h

..."Dla niedzielnego rowerzysty dystan nierealny do pokonania"...
Zgoda ale
Jakby¶ prze¶ledzi³ dok³adnie stronkê to sam by¶ siê zdziwi³ ilu takich niedzielnych cyklistów bije kolejne du¿e dystanse.Mówimy tu o 200-300 bez zbytniego przygotowania tak z marszu.Mo¿e podam taki przyk³ad.W tegorocznym wy¶cigu Ba³tyk Bieszczady na dystansie 1000km jecha³o ponad 60 uczestników w ró¿nym wieku.Spotka³em tam go¶cia który powiedzia³ ¿e w tym roku przejecha³ jedynie 1500km,a mimo tego zdecydowa³ siê na start.Tak wiêc nie nogi nie tê¿yzna fizyczna potrzebna ale têga g³owa.

..."Nawet dla dobrego amatora jest to ogromne wyzwanie"...
Tutaj zgody nie ma.
Dobry amator z takim dystansem radzi sobie bez problemu.Jedynie góry mog± stanowiæ pewien problem.Je¿eli kto¶ ca³e ¿ycie krêci po równinkach to górki mog± stanowiæ pewien problem.No ale jeden zaliczy ten dystans w 6 godz a drugi mo¿e go zaliczyæ w 8.Nie by³o mowy o limicie czasu,a rozpatrujemy tylko mo¿liwo¶ci.

..."Zatem bez zaplecza(czytaj kogos w samochodzie,ktory poda plyny) nierealne do wykonania"...
W zesz³ym roku kumpel je¼dzi³ du¿o po Kanadzie i by³ w szoku ¿e tak trudno w terenie zdobyæ tam co¶ do picia czy jedzenia.Musia³ woziæ wszystko ze sob±.Ludzie ogrodzeni p³otami boja¼liwi bez kontaktu.No ale tu Polska w³a¶nie i co wioska to sklep,a w nim to co cz³owiekowi (cykli¶cie)potrzebne do przetrwania.Na przestrzeni wielu lat co krêcê siê po bezkresach w 90% Bieszczadach(niedzielnym nie jestem)nigdy za mn± wóz z zaopatrzeniem nie jecha³.
Tak wiêc jak ju¿ kto¶ zauwa¿y³ sklepów ci u nas dostatek i ludzie bardziej ¿yczliwi.
Jestem pewny ¿e jak os³abniesz na trasie,a pieniêdzy akurat zabrak³o to w pierwszym lepszym domostwie kromkê chleba dostaniesz,a mo¿e co¶ wiêcej.
Gdy siê kto¶ zamierza z dwu setk± uporaæ to w kieszenie ³aduje tyle "dopalacza"aby
na ca³o¶æ trasy starczy³o.

..."ale ich predkosc jazdy to z kolei 10-15km/h Zatem na przejechanie 200km potrzebuja minimum 2 dni."...
Przy 15km/h nawet z sakwami dla tych co to lubi± to ok 13godz dok³adaj±c 2 godz na przeró¿ne postoje to 15 godz.Wiêc o jakich tu dwóch dobach mowa.
Rozpatrujemy tu mo¿liwo¶ci,a one tkwi± w wielu cyklistach wiêc zak³adanie ¿e jest to nie mo¿liwe jest b³êdne.

...".Nie mowcie mi tez o mozliwosci odpoczynku i zjedzenia odpowiedniego posilku w czasie jazdy,bo to najwieksza pierdola"...
Nie mówi³em wiêc zgoda.ale
Ka¿dy mierzy swoj± miark±.Tak aby przyk³adem poprzeæ.W zesz³ym roku kumpla zaprosi³em w Bieszczady aby z Du¿± Pêtl± go zapoznaæ.On 100kg ¿ywej wagi a ja 70.Na pó³metku 100km w Ustrzykach G na popas wstrzymanie.Ja kromkê chleba z kieszonki i picie z bidonu,a on obiad zamawia.Oczy przecieram ze zdumienia.
Po takim jedzeniu ja bym chyba zaniemóg³,a on dzielnie kolejn± stówkê zaliczy³.
Ja muszê na ma³ym g³odzie dojechaæ do mety bo jazda z pe³nym brzuchem to mêczarnia i kolka na ka¿dym podje¼dzie.No ale podany przyk³ad mówi ¿e ka¿dy cz³owiek jest inny i zak³adaæ nie mo¿na ¿e co¶ jest pierdo³±.

..."Zatem z rezerwa podchodze do opowiesci o pokonaniu 200km na rowerze w ciagu jednego dnia"...
Rozumiem ¿e ta rezerwa o której wspomnia³e¶ to margines na to ¿e jednak co¶ jest mo¿liwe i mo¿e moje wywody s± tego dowodem.

..."Waldi bez przesady.Wiêkszo¶æ ludzi spêdzaj±cych wolny czas na rowerze po¶wiêca temu nie wiêcej ni¿ 2 do 3 godzin jazdy"...
Tak jak wspomnia³em na wstêpie w zale¿no¶ci któr± grupê oceniamy tak przedstawiamy ich mo¿liwo¶ci.Wiêkszo¶æ powiadasz no i tu pewnie racja ale jest ta mniejszo¶æ,której wspomniany dystans nie przera¿a.Tak wiêc gdy wiêkszo¶æ nie mo¿e a mniejszo¶æ mo¿e dowodzi ¿e dystans jest do przejechania.
To tak samo jak z ³a¿eniem, po górkach.Wiêkszo¶æ zapyla na Tarnicê i tam ma kres swoich mo¿liwo¶ci,a mniejszo¶æ jeszcze zaliczy prze³. Bukowsk± i wskoczy z rozpêdu na po³oninki.
..."Link,który poda³e¶ nie odnosi siê do niedzielnych rowerzystów,którzy na rower wsiadaj± sporadycznie i za ¿adne skarby nie przejad± 200km za jednym"...
Jak s±dzê nie zapozna³e¶ siê dok³adnie ze wskazan± stronk± st±d Twoje stwierdzenie.
S± tam ludzie z czo³ówki listy którzy deptaj± peda³ki niemal codziennie i o nich nie mówimy bo dla nich dystans 200km to bu³ka z mas³em.Ale jest tam z tysi±c osób,a w¶ród nich wielu którzy tak z dnia na dzieñ 200-300- i wiêcej krêc±.
Jak mo¿na nazwaæ kogo¶ takiego który czeka na wakacje ¿eby wiêcej poje¼dziæ bo wcze¶niej jedynie krótkie trasy robi³.Wiêc stwierdzenie ¿e za ¿adne skarby czego¶ zrobiæ nie mo¿na jest b³êdne.

..."nie da³bym rady waln±æ 200 na dwóch bidonach,bez batonów i ¿eli"...
Zgoda ale.
Kto to napisa³ bo jako¶ odnale¼æ nie mogê.
Widzisz i ca³y czas odnosisz to do siebie.To ¿e Ty nie mo¿esz nie jest powiedziane ¿e kto¶ inny tego nie zrobi.Przeje¿d¿am Du¿± Pêtlê +-200km w miesi±ce letnie i przy 30+ wiêc nie zliczê bidonów które wypró¿niam jest tego sporo.¯adnych ¿eli nie stosujê.Wo¿ê ze sob± kanapki z d¿emem,miodem,kupujê banany,dro¿d¿ówki,batony,czekoladê,ciastka w zale¿no¶ci od potrzeby.
No ale t± sam± trasê przelatujê w listopadzie,a bywa ¿e w grudniu 10+ przy suchej drodze i jeden bidon wystarczy ewentualnie dwa.Tak wiêc musimy rozpatrywaæ ró¿ne przypadki.Ty nie mo¿esz a kto¶ inny przejedzie bez problemu.

..."7 czy 8 godzin morderczego wysi³ku,bez odpowiedniego uzupe³niania p³ynów i kalorii jak sam na pewno dobrze wiesz nie jest zalecane"...
No i na koniec zgoda wyja¶niaæ chyba nie ma potrzeby.

Jak rozpocz±³em tak i zakoñczê.
Nie kwestionujmy czego¶ tylko dlatego ¿e sami tego nie robimy.
P.S Mam nadziejê ¿e i Ty hucu kiedy¶ swoje 200 zaliczysz o czym nas poinformujesz czego Ci ¿yczê


Ale te 200km to chyba i tak nie na rowerze MTB co?;-)
a je¶li nie na góralu to po co siê pchaæ w góry na innym?
Bo od tego siê zaczê³o-jak dostaæ siê w Bieszczady. Koniec ³atwego transportu wypada w Rzeszowie.
A wiêc mamy nawet mniej ni¿ 200km;-)
ale ca³y czas jeste¶my na góralu.
..."Ale te 200km to chyba i tak nie na rowerze MTB co?;-)"...
No zgadza siê co innego szosowy,a co innego góral.
Jednak¿e dla chc±cego nie ma nic trudnego.
To tak w skrócie opisana jedna z setek tras które dane mi by³o wykrêciæ po Bieszczadach.
W±tek z przed laty ale nadal aktualny.
http://forum.bieszczady.info.pl/show...to¶-do³±czy.

Jakby nie patrzeæ to gdy na góralu przyjedziesz to i tak sporo po asfaltach poje¼dzisz.No chyba ¿e tak trasê u³o¿ysz ¿e zminimalizujesz wjazd na drogi g³ówne.
Ja w ogóle nie chcê asfaltem w tym problem;-)
dziêki za linka prze¶ledzê wieczorkiem przy herbatce.


200 km,to du¿e wyzwanie,ale jaka rado¶æ po jego pokonaniu,nie ma w±tpliwo¶ci,¿e amator mo¿e pokonaæ je w jeden dzieñ,musz± byæ jednak spe³nione pewne warunki,o których wspominali moi przedmówcy.
Dla mi³osników kolarstwa fotka z ostatniego Tour de Pologne.
http://desmond.imageshack.us/Himg717...jpg&res=medium
Faktycznie mo¿e zbyt rygorystycznie i personalnie podszed³em do zagadnienia uznaj±c,¿e mój sposób jazdy (a ja lubiê siê po prostu ujechaæ) jest tym do którego nale¿y siê odnie¶æ. I przez ten pryzmat oceni³em pokonanie 200km i ono w ¿aden sposób nie sk³ada mi siê do kupy z powodów wymienionych wcze¶niej. Przy okazji zdeprecjonowa³em preferencje i osi±gniêcia innych , nies³usznie uznaj±c ich '' turystyczn±'' jazdê za niegodn± uwagi. Zwracam honor je¿eli kogo¶ urazi³em.12-20 godzin na rowerze... jednak bym siê nie zdecydowa³ na t± odmianê kolarstwa(przynajmniej na razie). Ale w koñcu ka¿dy ma prawo decydowaæ o swym siedzeniu :oops:. A swoj± drog±, jak kto¶ wsiadaj±cy na rower sporadycznie czuje siê po takiej d³ugiej je¼dzie dnia nastêpnego? Ma jeszcze ochotê spojrzeæ na rower? Wiem,wiem siode³ko siede³ku nie równe ale ty³ek musi siê jednak do ka¿dego przyzwyczaiæ a po takiej dawce to mo¿e pozostaæ uraz zarówno fizyczny jak i psychiczny. Dlatego chêtnie dowiem siê jak radz± sobie z tym problemem d³ugodystansowcy.
A wracaj±c do meritum to fakty niezaprzeczalnie wskazuj± na to,¿e mo¿na przejechaæ 200km na rowerze bez pomocy z zewn±trz. Ja póki zdrowie pozwoli pozostanê jednak przy swoim sposobie jazdy,który tych¿e 200 km nie pozwoli mi pokonaæ. Jak wspomnia³em jedyne co zabieram jad±c to dwa bidony,batonik,¿el (czasem po dwa-zale¿y od pogody-jak zimno mniej p³ynów a wiêcej kalorii).Nie wo¿ê ¿adnych kluczy ani pompki.Telefon zabieram sporadycznie. W razie awarii,có¿ jest ma³y problem,ale póki co w lesie na noc nie zosta³em.
Zachêcam w miarê mo¿liwo¶ci do spróbowania takiej zabawy w rower jak± ja preferujê. 60-70 km nie brzmi tak jak 200,ale frajda z ujechania siê na maxa bezcenna:mrgreen:;). Trzeba korzystaæ,bo z wiekiem wydolno¶æ organizmu do ekstremalnego wysi³ku spada.
Z powodu, i¿ niechc±cy rozpêta³em dyskusjê o kilometrach, odpowiadaj±c "zaczepnie" na wypowied¼ calanthe:
http://forum.bieszczady.info.pl/show...r%C3%B3w/page2
poczuwam siê do obowi±zku napisaæ parê zdañ. Ale nie za du¿o, bo lubiê je¼dziæ na rowerze a nie k³apaæ dziobem o je¿d¿eniu :)

Nie wiem, co to s± ¿ele i do czego s³u¿±. ¯ywiê siê g³ównie chlebem i serem gryfickim z Sanoka. Z batonów jadam "Danusiê". Zapas wody uzupe³niam (kolejno¶æ istotna) w potokach, w studniach, w sklepach wiejskich, w kranach. Narzêdzi i czê¶ci wo¿ê trochê, bo serwis jako¶ nigdy nie nad±¿a za mn±:) Poni¿ej: dwie dziury jednego dnia: W Studenem (fot. 1, 2) i pod ¯ebrakiem. Samochód w tle jest obiektem napotkanym przypadkowo.

Za³±cznik 24620 . Za³±cznik 24621 . Za³±cznik 24622
A w sprawie kilometrów, przychylam siê do szacunków don Enrico z cytowanego wy¿ej w±tku: aby oprócz rado¶ci jazdy mieæ rado¶æ ogl±dania, poznawania, odkrywania - dobrym dystansem jest 70 - 140 km dziennie.
Równocze¶nie lubiê od czasu do czasu przejechaæ 250 km dziennie albo 999 przez 5 dni. To dobry trening, by te 70-140 nie by³y problemem.
I to by by³o na tyle.
..."Nie wo¿ê ¿adnych kluczy ani pompki"...
No to jeste¶ ryzykant.Gdyby¶ choæ raz rozkraczy³ siê gdzie¶ z dala od cywilizacji to nastêpnym razem niezbêdne rzeczy wozi³ by¶ ze sob±.Pompka,dêtki,podstawowe klucze to tak samo wa¿ne jak jedzenie i picie,a szczególnie dla tych co zapuszczaj± siê w teren.

..."Trzeba korzystaæ,bo z wiekiem wydolno¶æ organizmu do ekstremalnego wysi³ku spada"...
Nie da siê ukryæ.Najgorzej jest pofolgowaæ bo wtedy kilogramy atakuj±.Im cz³owiek ciê¿szy tym trudniej zmusiæ organizm do wysi³ku.
Puki co krêæmy takie dystanse jakie nam odpowiadaj± i jakie jeste¶my w stanie pokonaæ.
Bieszczady z pozycji rowerowego siode³ka bez wzglêdu jakie by ono nie by³o s± piêkne i zawsze mo¿emy utrwaliæ to na fotkach.
..."Zapas wody uzupe³niam"...
Potoki raczej omijam bo nigdy nie wiadomo czy jaki¶ zwierzak powy¿ej dzioba nie macza³ w nim.Pozosta³e pozycje jak najbardziej.Nie ma to jak zimna woda ze studni na parê betonów.
No i jakie ciekawe rozmowy mog± byæ z gospodarzem przy tej¿e.

..."Poni¿ej: dwie dziury jednego dnia: W Studenem (fot. 1, 2) i pod ¯ebrakiem"...
No to ³adny zestaw wozisz.Ale lepiej wiêcej ni¿ potem czego¶ zabrakn±æ mo¿e.
Tez z³apa³em kapcia przy zje¼dzie z ¯ebraka w stronê Mikowa.Gdyby nie pompka i zapasowa dêtka pewnie czeka³ by mnie marsz w spiekocie do najbli¿szych zabudowañ.
Nie wyobra¿am sobie abym bez podrêcznego serwisu wybra³ siê gdzie¶ na trasê.
W okolicach Mucznego skasowa³em ³añcuch i przerzutkê i gdyby nie skuwacz pewnie bym szuka³ noclegu gdzie¶ w Tarnawie.Po skróceniu ³añcucha na jednym prze³o¿eniu przez 90km
wraca³em do domu.
Fajny watek siê rozpocz±³, o którym ju¿ dawno my¶la³em
ale Waldi piszesz :
Wojtej P. o podobnych historiach pia³ na forum i fajnie
bo podró¿ rowerem to nie tylko sam miód ale i problemy techniczne z którymi sobie trzeba poradziæ.
Klarownie rozwin±³e¶ temat 200 km i z przyjemno¶ci± go przeczyta³em.
p.s pozdrowienia od niedzielnego rowerownika
gorzej jak na trasie siê taka niespodzianka trafi:)
tutaj akurat na szczê¶cie niedaleko domu!
Za³±cznik 24623

osobi¶cie nie mam jeszcze 200km na koncie jednego dnia... ale wiem ¿e da³abym radê, bo "rower to jest cud maszyna" i w ogóle nie wyobra¿am sobie bez niego ¿ycia no:))
i te¿ zawsze mam ma³y zestaw mechanika.. podstawowe klucze dêtka pompka :)
No to mnie w ogóle nie krêc± kilometry, za to zachorowa³am na enduro!
Masa nauki przede mn±.
Ciekawe czy nie jestem ju¿ na to za stara;((((

No to mnie w ogóle nie krêc± kilometry, za to zachorowa³am na enduro!
Masa nauki przede mn±.
Ciekawe czy nie jestem ju¿ na to za stara;((((
nigdy nie jest siê za starym na spe³nianie marzeñ i realizowanie pasji tych starych i nowych co siê w³a¶nie zachorowa³o!!

no a km te¿ mnie nie krêc±... bo dla mnie liczy siê jako¶æ a nie ilo¶æ:) ale lubiê wiedzieæ ile przejecha³am i na ile mogê sobie pozwoliæ i jak planowaæ trasê.. chocia¿ wiadomo ¿e planuje siê a pó¼niej i tak w rzeczywisto¶ci siê plany zmieniaj± ;)

Z powodu, i¿ niechc±cy rozpêta³em dyskusjê o kilometrach, odpowiadaj±c "zaczepnie" na wypowied¼ calanthe:
http://forum.bieszczady.info.pl/show...r%C3%B3w/page2
poczuwam siê do obowi±zku napisaæ parê zdañ. Ale nie za du¿o, bo lubiê je¼dziæ na rowerze a nie k³apaæ dziobem o je¿d¿eniu :).
Zupe³nie siê tym nie przejmuj. Ja przeje¿d¿am to co mam przejechaæ w 2 góra 3 godziny,zatem zostaje mi sporo czasu na k³apanie dziobem.Ty spokojnie mo¿esz peda³owaæ dalej. Przecie¿ to zrozumiale,¿e po tylu godzinach na rowerze nawet siê nie chce dzioba otworzyæ :mrgreen:


Nie wiem, co to s± ¿ele i do czego s³u¿±. Tym te¿ siê nie przejmuj.Cz³owiek uczy siê przez ca³e ¿ycie.


Z batonów jadam "Danusiê". Zapas wody uzupe³niam (kolejno¶æ istotna) w potokach, w studniach, w sklepach wiejskich, w kranach. Narzêdzi i czê¶ci wo¿ê trochê, bo serwis jako¶ nigdy nie nad±¿a za mn±:) Z Danusi± robiê inne rzeczy (ale jak siê wcze¶nie rower oddaje to temu Danusia daje) :mrgreen:


..."Nie wo¿ê ¿adnych kluczy ani pompki"...
No to jeste¶ ryzykant.Gdyby¶ choæ raz rozkraczy³ siê gdzie¶ z dala od cywilizacji to nastêpnym razem niezbêdne rzeczy wozi³ by¶ ze sob±.Pompka,dêtki,podstawowe klucze to tak samo wa¿ne jak jedzenie i picie,a szczególnie dla tych co zapuszczaj± siê w teren.
Rozkraczy³em siê nie raz-my¶lê,¿e zdarza mi siê to raz do roku(choæ w tym roku nie to nie spotka³o).Ale tak jak napisa³em nigdy nie zdarzy³o mi siê zostaæ w lesie na noc.Zawsze bez wiêkszych problemów dotar³em do miejsca gdzie kto¶ mnie ''z holowa³"do domu. I wcale nie zrazi³o mnie to do dalszej jazdy w taki sposób. Ju¿ taki jestem i dobrze mi z tym.
Jestem codziennym u¿ytkownikiem roweru. Robiê jakie¶ czterdzie¶ci kilometrów. Awarje zda¿aj± siê ¶rednio dwa razy w miesi±cu. Najcze¶ciej ³apiê gumê. Ale by³ zerwany ³añcuch, po³amane szprychy. Lubiê je¼dziæ dla przyjemno¶ci. Nigdy siê nie ¶ciga³em, ani nie jecha³em dla zrobienia jak najwiêkszej liczby kilometrów. Mnie to nie bawi. My¶la³em, ¿e przejechanie 20 kilometrów to pryszcz. Tydzieñ temu wybra³em siê na przeja¿d¿kê w miejsce mego urodzenia. I z³apa³em zadyszkê po 5 kilometrach. Okaza³o siê ¿e czterdziestolatkowi o wadze 110 kg jazda po p³askim idzie bez problemu. Wystarczy kilka podjazdów w górê i na dó³ i zaczyna brakowaæ powietrza w p³ucach. Tak wiêc Koledzy, jestem pe³en podziwu dla Waszych rajdów po Bieszczadach. I jeszcze 200 km? Ja w góry rowerem nie pojadê, skoro pokona³o mnie Nadbu¿añskie Podlasie.

Wojtej P. o podobnych historiach pia³ na forum i fajnie
bo podró¿ rowerem to nie tylko sam miód ale i problemy techniczne z którymi sobie trzeba poradziæ.
Mia³em w Bieszczadzie trzy ciekawe awarie.
Podczas zjazdu z ¯ebraka zgubi³em jedn± z piêciu ¶rub mocuj±cych przedni± tarczê do korby.Tarcza siê wtedy wygina,nie da siê naciskaæ na peda³y.Ca³e szczê¶cie w Diablogrodzie wygarn±³em podchmielonego mechanika z wesela i dopasowali¶my jak±¶ drobnozwojow± ¶rubê.Tego samego dnia chyba za karê pogubi³em siê na Hyrczy i do £opienki dolaz³em potokiem,to by³ dopiero hardkor :)
Od pó³nocy te¿ tego samego dnia doje¿d¿a³ mój kumpel na ¶wie¿o zakupionym Mustangu - taki polski pseudo bajk.Spotkali¶my siê na Jaworcu,kole¶ mia³ smutn± minê.Okaza³o siê ¿e ¼le zmieni³ bieg,skrzy¿owa³ ³añcuch,zada³ z kopyta bez opanowania i ... zgi±³ tyln± piastê o ma³o nie wyrywaj±c wielotrybu.Zonk,wydawa³o siê koniec wyprawy.Ale nastêpnego dnia po³o¿yli¶my piastê na pieñku do r±bania,od góry przy³o¿y³em ko³ek bukowy i zada³em z m³ota - piasta siê wyprostowa³a na tyle ¿eby da³o siê jechaæ.Obaj byli¶my zdumieni sukcesem,he he.
Trzecia awaria by³a widowiskowa.Jecha³em za kole¿ank± w Tworylnem, ko³o stra¿nicy.Nagle dup³o,spod jej ko³a wypad³a chmura,zupe³nie tak,jakby najecha³a na minê.Taka by³a zreszt± moja pierwsza my¶l ;) Eksplodowa³a dêtka i opona.Dêtka wymieniona ale opona by³a rozdarta na piêciu centymetrach,wzd³u¿ felgi.Sytuacjê uratowa³a butelka PET,wyci±³em z niej prostok±t i owin±³em dêtkê w miejscu rozerwania opony.Zadzia³a³o elegancko.
Pozdrawiam Rowersów ;)
No to i ja dorzucê co¶ od siebie ,a o czym ju¿ krótko wcze¶niej wspomnia³em.
Dzia³o siê to ju¿ kilka ³adnych lat temu ale w pamiêci pozosta³o.

Z archiwum
Od jakiego¶ czasu przymierza³em siê do objechania tej trasy ale jako¶ spycha³em to
na dalszy plan.Wczoraj wreszcie zdecydowa³em ¿e pojadê.Pogoda zapowiada³a siê
³adna chocia¿ po po³udniu mia³y przechodziæ burze.Obliczy³em sobie czas ¿e
wyje¿d¿aj±c o 6 rano powinienem objechaæ trasê zanim deszcz mnie dopadnie.
Tym razem góral jedynie wchodzi³ w rachubê gdy¿ spory kawa³ek nie nadawa³ siê
na szosówkê.Tak siê sk³ada ¿eby 50km przejechaæ po bezdro¿ach muszê 150
wykrêciæ po asfalcie aby tam w ogóle dojechaæ.
Skupiê siê jedynie na tym le¶nym odcinku bo tam siê wszystko rozegra³o.

Mapka mo¿e pomóc w prze¶ledzenia trasy jazdy.
www.twojebieszczady.pl/mapa-on/biesz1.php
Sanok-Ustrzyki Dolne-Lutowiska-Stuposiany-Wilcza Góra-Czerenna-Jasionów-
Tarnawa Ni¿na Muczne-Lutowiska i powrót do domu t± sam± drog±.

Na pi±tym kilometrze tej le¶nej drogi za Czerenn± us³ysza³em zgrzyt i rower
stan±³ w miejscu.Patrzê co siê dzieje bo wszystko do tej pory sprawowa³o siê
bez zarzutu.
Oczywi¶cie przerzutka tylna zmielona pomiêdzy szprychami.Rolki tulejki i
ca³o¶æ w rozsypce(nie wszystko odszuka³em)Najecha³em na ga³êzie pozostawione
przez drwali w czasie ¶cinki drewna.W pierwszej chwili wydawa³o mi sie ¿e to
sen.Sam na jeszcze nieznanej trasie z dala od cywilizacji.W ty³ czy przód to
parê km do najbli¿szych zabudowañ.Przez g³owê przebieg³y my¶li ¿e ko³o mnie mog±
byæ jedynie nied¼wiedzie lub wilki.Zastanawia³em siê czy mogê liczyæ na
czyj±¶ pomoc i doszed³em do wniosku ¿e niestety ale tylko na siebie.Mia³em
nadziejê ¿e jaki¶ samochód z drewnem bêdzie jecha³ i mnie podwiezie.
Zadecydowa³em ¿e idê do przodu.Pod góry pcham ,a z góry podje¿d¿am.Kto tu by³
wie ¿e odcinków równych nie ma. Jedynie góra i dó³,góra,dó³.

Po kilku podej¶ciach z buta (i tutaj muszê wtr±ciæ).
Dwa tyg temu kupi³em zestaw narzêdzi w scyzoryku,a tam skuwacz do
³añcucha.Wydaje siê to nie prawdopodobne ale przez 16 lat krêcenia po raz
pierwszy go ze sob± zabra³em.Nigdy wcze¶niej nie zerwa³em ³añcucha i by³ mi
nie potrzebny.
Zdecydowa³em ¿e bêdê skraca³ ³añcuch i zrobiê go na ostro.Teraz jak± decyzjê
podj±æ.Co z przodu,a co z ty³u w perspektywie wiele podjazdów w terenie i po
szosie,a tak¿e sporo po prostej.Decyzja pad³a na 32 przód i 15 ty³.Skupi³em
siê na tym ¿e pod niektóre góry podchodzê ale za to wolê mieæ mniejszy m³ynek
na prostych.W perspektywie 100km drogi powrotnej ju¿ my¶la³em ¿e zobaczê
gwiazdy na niebie gdy dojadê(dojdê) do chatki. Najgorsze w tej sytuacji dopiero mia³o nadej¶æ.Nade mn± gromadzi³y siê czarne chmury i perspektywa dra³owania po b³ocie zanim do asfaltu dotrê by³a nie sympatyczna.Po raz drugi los siê u¶miechn± do mnie bo padaæ zaczê³o gdy do Mucznego doje¿d¿a³em.
Tak w nawiasie dodam ale ta ca³a sytuacja doda³a mi taki przyp³yw energii ¿e
ani razu z roweru nie zszed³em mimo ¿e na trasie sporo trudnych podjazdów by³o oto
jeden z nich.
www.podjazdy.ovh.org/ostre1.html
Sam siê sobie dziwi³em ¿e w tym nieszczê¶ciu taki fart no i fajna przygoda na
ostrym kole. Grunt to siê nie poddawaæ.
Nie ma tego z³ego co by na dobre nie wysz³o no i mimo wszystko trzeba troszkê
g³ówkowaæ aby wyj¶æ z opresji.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl