bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Witam
Pod koniec lipca wybieram się z rodziną w okolice Soliny, jakie polecacie miejscowości, ewentualnie konkretne kwatery dla rodzinki z bobaskiem jak w tytule, odpadają wyprawy wysokogórkie raczej spacery z wózkiem. Z góry wielkie dzięki za wszelakiego rodzaju porady. Będzie to nasz pierwszy wypad w Bieszczady z maluszkiem.
Witaj:-) 9-miesięczny Maluszek? Toć to już "prawie" dorosły Bieszczadnik ;-) A na poważnie - i z autopsji - przede wszystkim zamieńcie wózek na wygodne i bezpieczne nosidełko (polecam znaną firmę na "a..." - nazwę pominę, co by mnie z Forum nie usunęli za reklmę). Nasze Maleństwo w nosidełku, w wieku miesięcy 5 i ciut zwiedziło po raz pierwszy kawał Bieszczad, całkiem zadowolone z życia i z wyprawy :-) Nosidełko jest niezastąpione - pod warunkiem, że wygodne i bezpieczne. Warto zainwestować w dobrą markę. Pozdrawiam i życzę Wam miłych wakacji :-)
Jeśli jeszcze nie masz rezerwacji "pod koniec lipca w okolicach Soliny", to możesz mieć problem z miejscówką :neutral:
Generalnie, jeśli chodzi o tereny przyjazne wózkowi, to polecam raczej większe miejscowości typu Ustrzyki Górne lub Cisna, bo więcej tam bitych dróg i spokojniej niż w Solinie*. W sezonie możesz się spodziewać tłoku, ale nie większego, niż w okolicach Soliny. Poza tym w kurortach macie więcej rozrywek i możliwości spędzania wolnego czasu z maluchem, o - odpukać! - aptece czy przychodzi nie wspomnę. Siedząc kamieniem w małej wsi, gdzie jedyną atrakcją jest (czasem) sklep, a w góry iść się nie da, można sobie skutecznie obrzydzić Bieszczady. I każde inne góry ;)
Nie podam Ci konkretnych adresów, bo - jak dla mnie - to za duża odpowiedzialność, każdemu pasuje co innego. Podzwoń sam, zawsze informując gospodarzy, że zamierzasz przyjechać z maluchem. Z ich reakcji wiele się dowiesz o samej kwaterze.
Jeszcze a propos podróżowania w nosidełku - sugerowałbym ostrożność, przechodzącą nawet w przewrażliwienie :-) Kręgosłup takich małych dzieci nie jest przystosowany do podróżowania w pozycji pionowej i związanych z tym wstrząsów. To, że potrafią już siedzieć przez parę godzin (i większość nawet to lubi), nie znaczy, że powinny. Ale to pewnie już wiecie. Pozdrawiam :-)
* - nie dotyczy okresu "Bieszczadzkich Aniołów" ;)
No cóżâŚ Nosidełka mają równie liczną grupę zwolenników, jak i przeciwników. Każdy Rodzic ma własną filozofię (i doświadczenia) w tym temacie, którymi jednakże zawsze warto się podzielić, prawda? Co niniejszym czynię :-) Warto też zajrzeć na inne portale górskie i serwisy dla Mam, tam również sporo dyskusji w tym temacie.
Dzisiaj nosidełka to porządne, stabilne i bezpieczne dla Dzieciaczków (i ich plecków) konstrukcje, klasy super lux. Dlatego podkreślałam, że warto zainwestować w dobre nosidełko, wysokiej klasy(Alpinus, Deuter Kid), bo tylko takie zapewni Dzieciaczkowi odpowiedni standard podróżowania na plecach Mamy czy Taty. No i najważniejszy zdrowy rozsądek. Minimalny wiek Malucha - 6 miesięcy. Krótkie trasy, przerywane odpoczynkiem, żadnych karkołomnych podejść, szczytów itd To oczywiste. Nosidełka nie są wcale takie złe, a 2-3 godzinny spacer z przerwami polną drogą z Krywego na Tworylne czy na Hulskie to czysta przyjemność, a nie udręka jak pchanie wózka, który co rusz staje okoniem w piachu, błocie czy podskakuje non stop na korzeniu. To są dopiero wstrząsy! Poza tym świat widziany z nowej perspektywy to też ogromna frajda dla Malucha. No i fizyczna bliskość z Rodzicem ď Poza tym w trakcie przerwy nosidełko można rozłożyć na specjalnych nóżkach, przez co powstaje konstrukcja a la spacerówka (no bez kółek, oczywiścieâŚ) ď
Ale jeśli wakacje mają być w samej Solinie, to pewnie, że wózek. Jeśli jednak gdzieś dalej - np.na Krywym, które jest rajem dla Dzieciaków - nosidełko! Najwięcej o nosidełkach można poczytać tu:
http://aak.pl/mambo/content/category/10/69/86/
pozdrawiam serdecznie! Darz Bór!
Kwatera, którą już poleciłam na tym forum. Koledzy skorzystali i wysłali mi nawet bardzo ciepłego sms z podziękowaniami. Właśnie tam odpoczywają racząc się "magicznym miejscem" i "widokiem Otrytu spowitego mgłą".
Pozdrawiam Kolegów
Rajskie
Rajski Gościniec
No cóżâŚ Nosidełka mają równie liczną grupę zwolenników, jak i przeciwników. (...) Nosidełka nie są wcale takie złe, a 2-3 godzinny spacer z przerwami polną drogą z Krywego na Tworylne czy na Hulskie to czysta przyjemność, a nie udręka jak pchanie wózka, który co rusz staje okoniem w piachu, błocie czy podskakuje non stop na korzeniu. (...)
pozdrawiam serdecznie! Darz Bór! Filipie, wyrwałeś się zupełnie jak Twój imiennik, pan na wsi Konopie.
Mocne słowa ? Mocne.
Ale uzasadnione, albowiem:
1) idąc z Krywego do Tworylnego napotkasz (tuż przed ruinami Tworylnego) istne bagnisko - rozlewisko, będące efektem prac melioracyjnych tamtejszych bobrów; przejście, a w zasadzie skakanie tamtędy jest dość trudne, w ubiegłym roku jedna pani wpadła tam na moich oczach do wody prawie po majtki;
2) idąc natomiast z Krywego do Hulskiego musiałbyś przejść przez potoczek Hulski; tu już przeprawa jest dużo łatwiejsza (chociaż jest, i ze 3 skoki też trzeba wykonać), ale za to idzie się przez chaszcze i krzaki, które mogłyby dziecko podrapać.
Poza tym polecam miejscowość, gdzie jest jakiś lekarz i farmaceuta (pisał już o tym słusznie Marcowy). Dziecko przecież może dostać nagle wysokiej temperatury - gdy mu np. coś zaszkodzi z jedzenia czy picia, albo zostanie ugryzione przez jakieś latające świństwo.
Jaaasne...:lol: Zapomniałeś dodać wilki, niedźwiedzie i Eskulapy. Aż się cieszę teraz, że tam przeżyliśmy, zwłaszcza nasze wspólne własne i zaprzyjaźnione Dzieciaki (na szybko naliczyłam ósemkę wychowaną na Krywym od małego, oczywiście w róznych okresach czasu...)
Demonizujesz, Bywalcu.
Krywe to nie koniec świata.
Jak droga na Tworylne czy Hulskie czy jakakolwiek inna wydaje mi się niebezpieczna - nie idę, zawracam. Nie pakuję się w krzaki, nie drapię nimi Maluszka. Omijam bagna wchlaniające Panie z Majtasami. Przejście Hulskiego nie wydaje mi się niczym trudnym, ale cóż. Podobnie droga na Tw. choć przyznaję - nie bylam tam już dwa lata, a bobry jak wiadomo działaja ekspresowo, więc nie wiem, jak jest tam teraz. Jakby co zawsze zostaje Ci stokówka, choć troche na około jakby. Ale za to widoki,że ho hooo...
Poza tym nigdy nie mieliśmy problemu z dostępem do lekarza, a będąc na Krywym korzystalismy z Jego pomocy co najmniej dwukrotnie - Tośka jest lepsza od Kubicy i zanim lekarz odłozy słuchawkę od telefonu,Ona juz stoi pod jego drzwiami. I to jest właśnie to -Dobry Duch tego miejsca o imieniu zacnym Antonina to taki Gospodarz, przy którym mozna czuć się bezpiecznie.
Żarty żartami, ale demonizowac też nie ma co. Wszystko zalezy od Twojej organizacji.
Pozdrawiam serdecznie! Darz Bór!:-)
Chciałabym napisać jeszcze jedną rzecz. Każdy lubi coś innego, różne są gusta, doświadczenia itd. Nam na Krywem jest dobrze. Czujemy się bezpiecznie. Oczywiście jesteśmy przygotowani na wszelkie niemiłe niespodzianki. Jak każdy Rodzic, trzeba przewidywać, a co będzie jak stanie się to czy tamtoâŚ. Ale na spokojnie. Bo przede wszystkim pamiętajmy, że mówimy o zaledwie kilku - kilkunastu dniach spędzonych na Krywem, a nie przeprowadzce tu na stałe. To zupełnie inna historia. Stąd uważam, że można te dni spędzić bezpiecznie z Dziećmi właśnie w takim miejscu. :-)
I to nie tylko z Dziećmi.
Krywe jest miejscem ukochanym przez osoby niepełnosprawne, wiem coś o tym bardzo dobrze. Co roku przybywają one tutaj, by pooddychać tym cudnym powietrzem, poczuć to miejsce. Są wśród nich także osoby niewidome, dla których spacer nad San jest spełnieniem marzeń, na który czekają cały rok. To nie są sporadyczni klienci Majsterkowego pensjonatu, ale stali bywalcy, którzy z Krywem związali jakąś część swojego życia. Najwięcej mogłaby o tym opowiedzieć sama Tośka⌠A więc (niczym mantrę) powtórzę: Krywe jest miejscem przyjaznym nie tylko dla Rodzin z Dziećmi, niepełnosprawnych, ale - także dla osób starszych. Każdy, kto był tutaj pamięta zapewne charakterystyczną, białą przyczepę kempingową z olsztyńską rejestracją. Stawała ona na Krywem od kilkudziesięciu (sic!) lat zawsze latem, zawsze w tym samym miejscu. Obok namiot i prawdziwe âźterenoweâ gospodarstwo. A w nim - Ona i On - Państwo J. z Olsztyna. Spędzali tam każde lato, wychowywały się tam ich dzieci, potem wnuki, dzieci przyjaciółâŚ Opowieści Pani Irenki o ich rodzinnym miasteczku na Krywem wspominać będę zawsze z łezką w oku. Ostatni raz byli tam dwa lata temu. Oboje byli wtedy przed âździewięćdziesiątkąâ. Wspaniali, mądrzy, kochani ludzie. Niestety, biała przyczepa już tam nie stoi, bo jedno z Nich odeszło i patrzy teraz na ukochane Krywe gdzieś tam z góry. Ale do końca powtarzali: nie wyobrażamy sobie życia gdzie indziej. Tylko tutaj. Tu da się żyć. I dawali sobie świetnie radę.
Ups, znów się rozpisałam, za co przepraszam.
I proszę - Krywe to nie koniec świata.
Darz Bór :-)
Serdecznie dziękuję wszystkim za życzliwe rady. Kwaterę wynajęliśmy w miejscowości Berezka, do opisanych miejsc będziemy ewentualnie dojeżdżać samochodem. Faktycznie były spore problemy ze znalezieniem kwatery. Co do nosidełka mocno się zastanawiam nad zakupem, chociaż czy się opłaca na jeden może na dwa razy, najlepszym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie, tylko nie wiem czy to jest możliwe, jak nie to może zakupimy.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim za wypowiedzi.
Pozdrawiam wakacyjnie
Rafał W
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Pod koniec lipca wybieram się z rodziną w okolice Soliny, jakie polecacie miejscowości, ewentualnie konkretne kwatery dla rodzinki z bobaskiem jak w tytule, odpadają wyprawy wysokogórkie raczej spacery z wózkiem. Z góry wielkie dzięki za wszelakiego rodzaju porady. Będzie to nasz pierwszy wypad w Bieszczady z maluszkiem.
Witaj:-) 9-miesięczny Maluszek? Toć to już "prawie" dorosły Bieszczadnik ;-) A na poważnie - i z autopsji - przede wszystkim zamieńcie wózek na wygodne i bezpieczne nosidełko (polecam znaną firmę na "a..." - nazwę pominę, co by mnie z Forum nie usunęli za reklmę). Nasze Maleństwo w nosidełku, w wieku miesięcy 5 i ciut zwiedziło po raz pierwszy kawał Bieszczad, całkiem zadowolone z życia i z wyprawy :-) Nosidełko jest niezastąpione - pod warunkiem, że wygodne i bezpieczne. Warto zainwestować w dobrą markę. Pozdrawiam i życzę Wam miłych wakacji :-)
Jeśli jeszcze nie masz rezerwacji "pod koniec lipca w okolicach Soliny", to możesz mieć problem z miejscówką :neutral:
Generalnie, jeśli chodzi o tereny przyjazne wózkowi, to polecam raczej większe miejscowości typu Ustrzyki Górne lub Cisna, bo więcej tam bitych dróg i spokojniej niż w Solinie*. W sezonie możesz się spodziewać tłoku, ale nie większego, niż w okolicach Soliny. Poza tym w kurortach macie więcej rozrywek i możliwości spędzania wolnego czasu z maluchem, o - odpukać! - aptece czy przychodzi nie wspomnę. Siedząc kamieniem w małej wsi, gdzie jedyną atrakcją jest (czasem) sklep, a w góry iść się nie da, można sobie skutecznie obrzydzić Bieszczady. I każde inne góry ;)
Nie podam Ci konkretnych adresów, bo - jak dla mnie - to za duża odpowiedzialność, każdemu pasuje co innego. Podzwoń sam, zawsze informując gospodarzy, że zamierzasz przyjechać z maluchem. Z ich reakcji wiele się dowiesz o samej kwaterze.
Jeszcze a propos podróżowania w nosidełku - sugerowałbym ostrożność, przechodzącą nawet w przewrażliwienie :-) Kręgosłup takich małych dzieci nie jest przystosowany do podróżowania w pozycji pionowej i związanych z tym wstrząsów. To, że potrafią już siedzieć przez parę godzin (i większość nawet to lubi), nie znaczy, że powinny. Ale to pewnie już wiecie. Pozdrawiam :-)
* - nie dotyczy okresu "Bieszczadzkich Aniołów" ;)
No cóżâŚ Nosidełka mają równie liczną grupę zwolenników, jak i przeciwników. Każdy Rodzic ma własną filozofię (i doświadczenia) w tym temacie, którymi jednakże zawsze warto się podzielić, prawda? Co niniejszym czynię :-) Warto też zajrzeć na inne portale górskie i serwisy dla Mam, tam również sporo dyskusji w tym temacie.
Dzisiaj nosidełka to porządne, stabilne i bezpieczne dla Dzieciaczków (i ich plecków) konstrukcje, klasy super lux. Dlatego podkreślałam, że warto zainwestować w dobre nosidełko, wysokiej klasy(Alpinus, Deuter Kid), bo tylko takie zapewni Dzieciaczkowi odpowiedni standard podróżowania na plecach Mamy czy Taty. No i najważniejszy zdrowy rozsądek. Minimalny wiek Malucha - 6 miesięcy. Krótkie trasy, przerywane odpoczynkiem, żadnych karkołomnych podejść, szczytów itd To oczywiste. Nosidełka nie są wcale takie złe, a 2-3 godzinny spacer z przerwami polną drogą z Krywego na Tworylne czy na Hulskie to czysta przyjemność, a nie udręka jak pchanie wózka, który co rusz staje okoniem w piachu, błocie czy podskakuje non stop na korzeniu. To są dopiero wstrząsy! Poza tym świat widziany z nowej perspektywy to też ogromna frajda dla Malucha. No i fizyczna bliskość z Rodzicem ď Poza tym w trakcie przerwy nosidełko można rozłożyć na specjalnych nóżkach, przez co powstaje konstrukcja a la spacerówka (no bez kółek, oczywiścieâŚ) ď
Ale jeśli wakacje mają być w samej Solinie, to pewnie, że wózek. Jeśli jednak gdzieś dalej - np.na Krywym, które jest rajem dla Dzieciaków - nosidełko! Najwięcej o nosidełkach można poczytać tu:
http://aak.pl/mambo/content/category/10/69/86/
pozdrawiam serdecznie! Darz Bór!
Kwatera, którą już poleciłam na tym forum. Koledzy skorzystali i wysłali mi nawet bardzo ciepłego sms z podziękowaniami. Właśnie tam odpoczywają racząc się "magicznym miejscem" i "widokiem Otrytu spowitego mgłą".
Pozdrawiam Kolegów
Rajskie
Rajski Gościniec
No cóżâŚ Nosidełka mają równie liczną grupę zwolenników, jak i przeciwników. (...) Nosidełka nie są wcale takie złe, a 2-3 godzinny spacer z przerwami polną drogą z Krywego na Tworylne czy na Hulskie to czysta przyjemność, a nie udręka jak pchanie wózka, który co rusz staje okoniem w piachu, błocie czy podskakuje non stop na korzeniu. (...)
pozdrawiam serdecznie! Darz Bór! Filipie, wyrwałeś się zupełnie jak Twój imiennik, pan na wsi Konopie.
Mocne słowa ? Mocne.
Ale uzasadnione, albowiem:
1) idąc z Krywego do Tworylnego napotkasz (tuż przed ruinami Tworylnego) istne bagnisko - rozlewisko, będące efektem prac melioracyjnych tamtejszych bobrów; przejście, a w zasadzie skakanie tamtędy jest dość trudne, w ubiegłym roku jedna pani wpadła tam na moich oczach do wody prawie po majtki;
2) idąc natomiast z Krywego do Hulskiego musiałbyś przejść przez potoczek Hulski; tu już przeprawa jest dużo łatwiejsza (chociaż jest, i ze 3 skoki też trzeba wykonać), ale za to idzie się przez chaszcze i krzaki, które mogłyby dziecko podrapać.
Poza tym polecam miejscowość, gdzie jest jakiś lekarz i farmaceuta (pisał już o tym słusznie Marcowy). Dziecko przecież może dostać nagle wysokiej temperatury - gdy mu np. coś zaszkodzi z jedzenia czy picia, albo zostanie ugryzione przez jakieś latające świństwo.
Jaaasne...:lol: Zapomniałeś dodać wilki, niedźwiedzie i Eskulapy. Aż się cieszę teraz, że tam przeżyliśmy, zwłaszcza nasze wspólne własne i zaprzyjaźnione Dzieciaki (na szybko naliczyłam ósemkę wychowaną na Krywym od małego, oczywiście w róznych okresach czasu...)
Demonizujesz, Bywalcu.
Krywe to nie koniec świata.
Jak droga na Tworylne czy Hulskie czy jakakolwiek inna wydaje mi się niebezpieczna - nie idę, zawracam. Nie pakuję się w krzaki, nie drapię nimi Maluszka. Omijam bagna wchlaniające Panie z Majtasami. Przejście Hulskiego nie wydaje mi się niczym trudnym, ale cóż. Podobnie droga na Tw. choć przyznaję - nie bylam tam już dwa lata, a bobry jak wiadomo działaja ekspresowo, więc nie wiem, jak jest tam teraz. Jakby co zawsze zostaje Ci stokówka, choć troche na około jakby. Ale za to widoki,że ho hooo...
Poza tym nigdy nie mieliśmy problemu z dostępem do lekarza, a będąc na Krywym korzystalismy z Jego pomocy co najmniej dwukrotnie - Tośka jest lepsza od Kubicy i zanim lekarz odłozy słuchawkę od telefonu,Ona juz stoi pod jego drzwiami. I to jest właśnie to -Dobry Duch tego miejsca o imieniu zacnym Antonina to taki Gospodarz, przy którym mozna czuć się bezpiecznie.
Żarty żartami, ale demonizowac też nie ma co. Wszystko zalezy od Twojej organizacji.
Pozdrawiam serdecznie! Darz Bór!:-)
Chciałabym napisać jeszcze jedną rzecz. Każdy lubi coś innego, różne są gusta, doświadczenia itd. Nam na Krywem jest dobrze. Czujemy się bezpiecznie. Oczywiście jesteśmy przygotowani na wszelkie niemiłe niespodzianki. Jak każdy Rodzic, trzeba przewidywać, a co będzie jak stanie się to czy tamtoâŚ. Ale na spokojnie. Bo przede wszystkim pamiętajmy, że mówimy o zaledwie kilku - kilkunastu dniach spędzonych na Krywem, a nie przeprowadzce tu na stałe. To zupełnie inna historia. Stąd uważam, że można te dni spędzić bezpiecznie z Dziećmi właśnie w takim miejscu. :-)
I to nie tylko z Dziećmi.
Krywe jest miejscem ukochanym przez osoby niepełnosprawne, wiem coś o tym bardzo dobrze. Co roku przybywają one tutaj, by pooddychać tym cudnym powietrzem, poczuć to miejsce. Są wśród nich także osoby niewidome, dla których spacer nad San jest spełnieniem marzeń, na który czekają cały rok. To nie są sporadyczni klienci Majsterkowego pensjonatu, ale stali bywalcy, którzy z Krywem związali jakąś część swojego życia. Najwięcej mogłaby o tym opowiedzieć sama Tośka⌠A więc (niczym mantrę) powtórzę: Krywe jest miejscem przyjaznym nie tylko dla Rodzin z Dziećmi, niepełnosprawnych, ale - także dla osób starszych. Każdy, kto był tutaj pamięta zapewne charakterystyczną, białą przyczepę kempingową z olsztyńską rejestracją. Stawała ona na Krywem od kilkudziesięciu (sic!) lat zawsze latem, zawsze w tym samym miejscu. Obok namiot i prawdziwe âźterenoweâ gospodarstwo. A w nim - Ona i On - Państwo J. z Olsztyna. Spędzali tam każde lato, wychowywały się tam ich dzieci, potem wnuki, dzieci przyjaciółâŚ Opowieści Pani Irenki o ich rodzinnym miasteczku na Krywem wspominać będę zawsze z łezką w oku. Ostatni raz byli tam dwa lata temu. Oboje byli wtedy przed âździewięćdziesiątkąâ. Wspaniali, mądrzy, kochani ludzie. Niestety, biała przyczepa już tam nie stoi, bo jedno z Nich odeszło i patrzy teraz na ukochane Krywe gdzieś tam z góry. Ale do końca powtarzali: nie wyobrażamy sobie życia gdzie indziej. Tylko tutaj. Tu da się żyć. I dawali sobie świetnie radę.
Ups, znów się rozpisałam, za co przepraszam.
I proszę - Krywe to nie koniec świata.
Darz Bór :-)
Serdecznie dziękuję wszystkim za życzliwe rady. Kwaterę wynajęliśmy w miejscowości Berezka, do opisanych miejsc będziemy ewentualnie dojeżdżać samochodem. Faktycznie były spore problemy ze znalezieniem kwatery. Co do nosidełka mocno się zastanawiam nad zakupem, chociaż czy się opłaca na jeden może na dwa razy, najlepszym rozwiązaniem byłoby wypożyczenie, tylko nie wiem czy to jest możliwe, jak nie to może zakupimy.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim za wypowiedzi.
Pozdrawiam wakacyjnie
Rafał W