X
ďťż

Tarnica 08.2002

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Cze!

W ostatni piątek wraz ze znajomym, który zaszczycił mnie swoją wizytą powędrowaliśmy na szlak. Krzywiłem się na samą myśl, że mam z nim iść, ale nie wypadało odmówić.
Zastanawiacie się pewnie dlaczego tak bardzo nie chciałem iść w nasze ukochane góry? Powód jest bardzo prozaiczny. Nie cierpię jak jest kolejka na Tarnicę. Nie cierpię też innych rzeczy, ale o tym za chwilę.
Niechęć moja wzrosła, gdy dowiedziałem się, że kolega wybrał właśnie Tarnicę.
Cóż pomyślałem trzeba się w końcu przekonać – może się coś zmieniło na lepsze.

Dojechaliśmy do Wołosatego, zaparkowaliśmy samochód i pełni nadziei, że nie będzie padać wkroczyliśmy na szlak. Najpierw asfaltem za mostek, a potem w lewo obok budki z pamiątkami. W budce owej sprzedawane są również bilety wstępu do BdPN. Czując się duchem i ciałem człekiem z Bieszczadów napomknąłem cicho, że mieszkańcy Gminy Czarna nie są zmuszeni do opłacania biletów do Parku (trochę z przekory, nie dlatego, iż nie chciałem wyasygnować paru złotówek na etat dla Pani od biletów i na szeroko pojęty rozwój Parku). Moja sugestia spotkała się z żywą reakcją Pani w budce „Niech Pan nie MĄDKUJE! – dowód niech Pan pokaże!” – nie znając znaczenia słowa „mądkuje” i uznając autorytet Pani od biletów natychmiast pokazałem moje ID. Następnie zostałem „spisany” z wszelkich danych co spowodowało utworzenie się kolejki – zostałem obrzucony gniewnymi spojrzeniami kolejkowiczów i jako wyalienowany tubylec miałem już dość ulg w Parku.
W końcu Pani nie musi być miła. Płacą jej za sprzedawanie biletów. A im więcej tym lepiej. Skoro chciałem dostać się na teren Parku za friko wzbudziło to w Pani uzasadnioną agresję. Niniejszym pozdrawiam Panią serdecznie i również nieśmiało przypominam, że w języku polskim mamy słowa „proszę” i „dziękuję”.

Dalej poszło gładko. Kilkudziesięciu zbieraczy borówek z wielkimi zbieraczkami. Mijające mnie osoby zarówno w górę jak i w dół (od kiedy większość czasu spędzam w samochodzie moja kondycja fizyczna nieco zelżała :) więc pod górę w zasadzie wszyscy mnie wymijali) krzyki dzieci, mamusie, tatusiowie, psy na smyczach – jakieś 3000 osób na szlaku. A ja lubię, kiedy idąc po deszczu tylko moje ślady zostają na szlaku.
Pomyślałem w duchu, że sam tego chciałem :).

Doszliśmy na siodło. Ten widok. To powietrze. Przestrzeń. Dźwięki odbieranych smsów. Telefony do znajomych „słuchaj – właśnie jestem na Tarnicy – taka góra w Bieszczadach”.
Brak wolnego miejsca w obrębie wyznaczonej płotkiem przestrzeni na odpoczynek na siedząco – ba nawet na stojąco było ciasno. Odczekaliśmy około 10 minut, aby trochę ochłonąć i jednocześnie, aby nadeszła nasza kolejka na szlak. Potem chwila i już jesteśmy na szczycie. I znów widoki i sms’y. Kolega był zachwycony bo ponoć w Warszawie nawet w kinie można korzystać z telefonu więc ponoć po pewnym czasie nie zwraca się na to uwagi.
Zauważyłem jedną nowość - pod krzyżem utworzyła się spora kupka groszówek zostawianych tu przez tych, którym udało się dostać na Tarnicę (celowo unikam słowa „turystów”). Pewnie niedługo będziemy słyszeć w wiadomościach jak to któryś z naszych bieszczadzkich „czerwononosych” wybierał idąc za przykładem swego kolegi z Włoch owe groszówki na cel „przeżycia dnia” po wczorajszej utracie świadomości.

Poszliśmy do Górnych na pierogi i piwo.

Nasze kochane góry. Jedno wiem na pewno. Wrócę tam, ale już jesienią bądź wiosną. I swoją komórkę jak zawsze zostawię w domu :)

zdrowia
Darek


HI HI Jiiii HIHi widzę,że się nic a nic nie zmieniło. Tarnica niczym Rysy i droga do Morskiego Oka. Tylko, że tam to jeszcze asfalcik położyli, co nie daj Boże, Dyrektorze BdPN-u, mam nadzieję do tego nie dojdzie. A jak byłem w czerwcu to "groszówek" jeszcze nie było, albo były tylko mi je Ludziska przysłoniły ten nowy zwyczaj.
pozdroowka
marekm
I jak tu nie cieszyć się z mody na Bieszczady? Może jakieś zmasowany atak plotki o pladze kleszczy albo czegoś równie niepopularnego?
Albo tradycyjnie zostaną nam pozostałe pory roku. ;>
Darku, ku Twojej przestrodze i innych.
Znam ten ból. Na Tarnicę chadzam we wrześniu, ale potrafi być podobnie. Aby uniknąć doznań podobnych do Twoich, radzę na Tarnicę iść "okrężną drogą", tj. trasą: Wołosate - Przełęcz Bukowska - Rozsypaniec - Halicz - Kopa Bukowska - Tarnica - Wołosate. W ten sposób na Tarnicy jesteś po południu, gdy zdecydowana większość stonki już "zaliczyła" wejście (tam i z powrotem).
No i koniecznie trzeba pójść w środku tygodnia. Piątek, w który Ty byłeś, też potrafi być podejrzany (bliskość weekendu).
A wiesz, że już o tym pisałem na Forum ? Trzeba było posłuchać rady Stałego Bywalca.
A teraz polecam Ci miejsce, gdzie po pierwsze jest przepięknie (wg mojej skali !), a po drugie nie ma tam stonki nawet w upalną, letnią niedzielę. To miejsce to KRYWE, niedaleko Zatwarnicy. Jest tylko jedno niebezpieczeństwo: pójdziesz tam raz, a potem będziesz chciał zawsze.
Pozdrawiam
SB


Podpisuję sie pod tym obiema "ręcami" :)
Krywe to niesamowicie urokliwe miejsce, błoga cisza, spokój, przestrzeń.
Chciałoby się połozyć na trawie...i juz stamtąd nie wracać :)
Początkiem lipca, gdy tam ostatnio przechodzilismy, uroku dodawał dźwięk klarnetu wydobywający się z jednej z "szop" - ach, jak to pięknie współgrało z otoczeniem. To nie był hałas. To była część wlewającej się ze wszystkich stron łagodności...
Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli, pozwalam sobie załaczyć fotkę (sorka za duzy format, 115kb, ale tak lepiej widać) tej urokliwej doliny...
Zdrowia
Piotrek
Piotrze, masz u mnie piwo. Zdjęcie ustawiłem jako tapetę ekranu monitora. Dziękuję.
SB
He, he - daj cynk jak Ci się znudzi - zbieram na drugie piwo ;)))
A masz może zdjęcie chaty samotnika w Hulskiem, zrobione z oddali, ze zbocza Ryli ?
Pozdrawiam
SB
Ps. Gdyby ktoś nie wiedział, jak się najszybciej ustawia tapetę ekranu, to podpowiadam:
1) najpierw oczywiście zdjęcie i oczywiście z załącznika do postu Piotra,
2) kliknąć prawym przyciskiem myszy i z menu, które się ukaże, wybrać i kliknąć "ustaw jako tapetę".
I to cała filozofia.
A teraz, jak rozpoczynam codzienną (conocną) harówę, to wjeżdżam do swoich folderów przez ... Krywe. I tak trzymać !
Niestety, ze wzgórza Ryli nie robiłem zdjęć w "tą" stronę. Mam zdjęcie doliny Hulskiego, ale robione z asfaltu na zboczach Szczołba, kawałek przed odejściem drogi w prawo - właśnie na Ryli. Niestety chaty samotnika nie widać, zasłaniają drzewa :( W Hulskim fotografowałem teren cerkwi i cmentarza, młyn, ujście Hulskiego do Sanu, ale jakoś tej samotnej chaty nie przyszło mi do głowy uwiecznić, ani z bliska, ani z daleka :(
Zdrowia
Piotr
Fotka super- już mam ją na pulpicie.Ekstaza dla oczu i ducha.
no cóż, drogi Adminie, w końcu-filozoficznie rzecz ujmując-to na takich jednostkach przechodzących w tłumy się zarabia, nia zaś na nas, pojedynczych łazikach. Tylko teraz trzeba pilnować, zdzierać gardło, aby w końcu nie dać za wygraną. Tak jak nad MOkiem, kiedyś, kiedy sezonowo bawiłem się w starżnika TPNu wystarczyły mi dwa tygodnie by nabrać wstrętu do wszystkich ludzi i dziękować Bogu, że nie mam karabinu. Tylko... gór żal...
sofron
Ja również chciałabym dopisać się do klubu miłośników Krywego. Mój pierwszy kontakt z Bieszczadami rozpoczął się właśnie od tego pięknego miejsca i na Bieszczady zawsze patrzę przez jego pryzmat. Niestety tego spokoju i melancholijności nie można znaleźć na Tarnicy i innych głównych trasach.
Wszystkim polecam trasę na Smerek z Krywego przez Ryli, w którymś momencie ścieżka się urwie ale to nie problem, "byle pod górę" a na pewno się dojdzie ( nie trzeba płacić za wstęp-przestępstwo?!)
niezle sie nasmialam przy twoim liscie..i to na pewno nie dlatego,ze cie nie rozumiem..wlasnie jakies poltora tygodnia temu wrocilam z Bieszczad...,z ktorych pojechalam bezposrednio w Tatry...-i wierz mi,ze te pierwsze sa w porownaniu a drugimy najbardziej dziewiczym terenem na tej planecie...(no.moze troche przesadzam..)Uwielbiam gory,a Bieszczady uwazam za najpiekniejsze gory w Polsce,ale to co sie dzieje w Zakopcu jest nie do zrozumienia.I nie mowie tu ani o Krupowkach-na ktorych normalnym ludziom nie przysloby do glowy spedzac wolny czas,o dworcu i okolicach-na ktorym caly swiat staje do gory nogami,o Dolinach..:Koscieliskiej,Strazyskiej...,na ktorych czlowiek niesamowicie czuje"gorskie klimaty" wymijajac panny na obcasach i rodzicow pchajacych po kamieniach dzieciece wozki...NIestety bowiem nawet na tych trudniejszych szlakch...szlakach,ktore prawdziwie zakochanym w gorach ludziom za kazdym razem zapieraja dech..wedruja "komorkowcy",ktorzy nigdy w zyciu nie spotkali sie chyba z tym prosym,ale jakze nadajacym szczegolny charakter gorskim wedrowkom powitaniem:"czesc..." Z tatr wrocilm 2 dni temu....gdzies we wnetrzu mialamjuz dosyc halasu pospiechu..Wydaje mi sie,ze BIeszczady maja jeszcze szlaki,na ktorych spotyka sie zaledwie garstke prawdziwych wedrowcow...z ktorymi mozna pospiewac przy ognisku..tez chce tam wrocic jesienia...moze sie spotkamy..
Jeśli chcemy byc dokładni, to w rozumieniu regulaminu BdPN jest to niestety wykroczenie, nie nazywajmy tego przestepstwem. Jak Wiesz, jeden z pkt regulaminu mówi iż na terenie BdPN mozna poruszać sie tylko znakowanymi szlakami i ściezkami. W tym wypadku wchodzisz w pewnym momencie na teren Parku i idziesz "na przełaj" czyli jak Cię złapia, to zapłacisz. Tym bardziej, że "obok" (po przeciwnej stronie wzgórza Magurzec) jest znakowana ściezka dydaktyczna "Jodla" Suche Rzeki - Smerek i punkt kasowy BdPN, gdzie można i trzeba kupić bilet do parku.
Tyle gwoli ścisłości :)
Zdrowia
Piotrek
Cze!

Nawiązując niejako do mojej wypowiedzi koleżanka Aneta świetnie ujęła sedno całej sprawy.

Coś się kończy w Bieszczadach. Komercja wkracza z każdej strony. Nie mówię "nie". Wychowałem się u stóp Bieszczadów i znam realia ale dziś gdy wyjechałem do miasta szkoda mi, że moje góry już nigdy nie będą takie jak kiedyś.

Dziś już trudno o ten "klimat" o którym mówił Prezez we wczorajszych "rozmowach w toku" w TVN.

Szkoda...., a może jeszcze wiele przed nami?

zdrowia
Darek
chłopie wiedziałeś co zrobić za zdjęcie, wielkie dzięki właśnie wróciłem z bieszczad (niestety aparat szlag trafił) i nie mogłem żadnego zdjęcia zrobić - przynajmniej twoje zdjęcie będzie mi przypominało tą cudowna krainę.
Zabrzmiało to jak "za moich czasów"...ja Naszych Gór wcześniej nie znałam, depczę po nich od niedawna i uwielbiam je i mam nadzieję, że kiedyś tą miłością zarażę również moje dzieci, mimo zmian jakie tam zachodzą. Nie tylko w górach zmienia się"klimat", zmienia się wszędzie, zmieniają sie też ludzie, a komercja? dociera wszędzie, ale czy to nie turystyka odrobinę ratuje gospodarkę Bieszczad? Ja tez nie lubię stonki, dlatego jak ostatnio szłam na Tarnice, ruszyłam o 6 rano, budka z biletami była jescze zamknięta ( zapłaciłam po zejsciu ), Stonka jeszcze śpi, bo w końcu ma urlop, a na odcinku Ustrzyki Górne-Tarnica, mimo długiego majowego weekendu, nie spotkalismy nikogo, schodząc, owszem, było nieco ludzi, ale my juz pooddychaliśmy powietrzem z Tarnicy, w ciszy i zupełnie sami podziwialiśmy krajobraz i przy schodzeniu udało nam sie jakoś nie zwracać uwagi na podążających pod górę osobników. Dzisiaj znowu jadę, muszę koniecznie pójsć za rada SB i udać nię na Krywe, w piątek zamierzam dotrzeć do Dwernika i tam sie posilić, restaurację już zlokalizowałam w niedzielę, niestety tylko przejechałam obok, bo znajomi, wolą zwiedzać z "samochodu" ( wstyd mi) i nie udało mi się ich namówić na pierogi, zjedli golonko w Solinie :(, ale już jutro ruszam na własnych nogach, po wyjści z pociągu oczywiście. Pozdrawiam
agnieszka
Witam

Co do komercji - wkracza tam gdzie może, ale to nie są całe Bieszczady. Jeżeli naprawdę chcecie wsiąknąć (paskudne słowo) w ich klimat, to napewno nie na Połoninach, nie na Rawkach i nie na Tarnicy. To są miejsca gdzie od maja do końca września nie ma się co pokazywać. Ale te rejony to zaledwie procent Bieszczadów. Bardzo piękne trasy opisuje Piotr na swojej stronie. Skorzystajcie z tego, a klimat tych miejsc za każdym tam pobytem coraz bardziej, niewyczuwalnie i bezlitośnie pochłonie Was.
Pilnujcie się!! W końcu życie ma wiele barw i odcieni. Jedną z nich napewno pozostaną Bieszczady.

Pozdrawiam
no to co?wzywam wszystkich prawdziwie zakochanych w Bieszczadach...na spotkanie w najblizszy weekend!!!!!!!!!!staram sie zebrac ekipe...ale jest ciezko.A mysle,ze bedzie sie dzialo!!!I moze wkoncu poczujemy prawdziwie gorskie klimaty...?zapraszam!!!jakby co dajcie znac!ja jestem z torunia(tel.603994830)
Cześć,
Czytam forum od miesiąca, ale piszę po raz pierwszy. W Bieszczady 'trafiłam' ze swoim chłopakiem 20 lat temu. Od razu zakochałam się w tych górach. Jeździliśmy tam co rok, dźwigając na plecach konserwy, (czy ktoś pamięta kartki na wszystko?). Autobusy kursowały rzadko i nie zawsze chętnie ich niepodzielni władcy -kierowcy wpuszczali do nich 'wielbłądy'.
Pamiętam połoniny, puste, często w chmurach, zamglone z niepodzielnie panującym na nich wietrzyskiem, przyginającym w pokłonie trawy i krzewy.
Obowiązkowym uzupełnieniem ubioru były ochraniacze na buty i spodnie, wtedy jeszcze szyte samodzielnie ze zdobycznego ortalionu.
Pamiętam również niekończące się opowieści snute przy ognisku przez znajomych i nieznajomych. Czasem zupełnie fantastyczne i nieprawdopodobne, ale zawsze słuchane z zapartym tchem. Do dziś grają mi w duszy niesamowite pieśni, szczególnie te ukraińskie śpiewane przez stare wygi bieszczadzkie.
Potem rodzina i dzieci. Wróciłam w Bieszczady w ubiegłym roku. Niestety pogoda nie dopisała i zdążyliśmy tylko trochę pochodzić w okolicach Cisnej.
A w tym roku udało mi się być na połoninach i przeżyłam szok. Tłum ludzi w białych adidasach, (nie mam nic przeciw adidasom) białych spodniach.
Dzień dobry, cześć, przepraszam, po prostu szok. Na szczęście udało mi się znaleźć na połoninach znów po paru dniach. Wieczór, gorsza pogoda i nareszcie pusty szlak. Wiatr, chmury, zachodzące słońce, to było to. Tylko rozdeptany szlak to już nie to.
Strasznie się rozpisałam, ale właśnie wróciłam i już tęsknię.
P.S. Na Tarnicy w tym roku nie byłam i nie żałuję. Pojadę tam na pewno, ale jesienią, lub wiosną. A moje ukochane miejsca to Tworylne i Krywe. Pozdrawiam serdecznie wszystkich zakręconych przez bieszczadzkie duchy.
Witam serdecznie
Pamiętamy, pamiętamy - jak również smak tamtego chleba, który można było kupić 2 razy w tygodniu. Tak jak i smak herbaty z denaturowej kuchenki albo i wtedy nowego benzynowego demona prod. ZSSR (sam toto nosiłem i przez rok zapach benzyny pozostawał w plecaku, że nie wspomnę o latających palnikach tego ustrojstwa np na bazie w Komańczy czy w Tworylnem).
Jeżeli posiadasz zdjęcia z tamtych czasów i masz ochotę podzielić się z innymi to proszę o kontakt (zerknij http://www.ptsm.pl/jablonki/rajdy_historia_1.htm )

Pozdrawiam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.