bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...
Co s±dzicie o smaotnym chodzeniu po górach? Czy ¶wiadomie podejmowane niebezpieczeñstwo jest warte ciszy i skupienia, które mo¿na osi±gn±æ tylko w towarzystwie siebie? Jakie s± Wasze ulubione "samotnicze " miejsca? Jak reagujecie na samotników?
Moje zdanie o tym temacie przechowam na po¼niej.
A tam samotnie w Bieszczadach!:D:D Zawsze mo¿na spotkaæ mi³ego bieszczadzkiego misia, wilk czasem sie trafi, ¿e o kotku zwanym tu rysiem nie wspomnê:D:D
W Bieszczadach poza tym jest bardzo bezpiecznie, GOPR tu mamy, wiêc nijakiego niebezpieczeñstwa tu nie ma!
A tak na powaznie - to ja jestem za. A bardzo lubie stare cmentarze. Np. Caryñskie.
Albo jakie¶ ruiny. Albo Paniszczów. Lub mo¿e byæ Rosolin. Jaskinia tam fajna, w sam raz dla samotnika.
I samotnych turystów tez lubie - dziele sie z nimi ostatni± kromk± chleba i kropl± wody. Pozdrawiam bardzo ciep³o samotnika. Ale dlaczego samotnie????
Samotne wêdrowanie ma wiele uroku. Jest w nim trochê intymno¶ci. Mo¿na skupiæ my¶li, mo¿na stawac tam gdzie siê chce ile siê chce. Mo¿na goniæ nie bacz±c na tempo towarzysza. Przyznam, ¿e najlepiej odpoczywam samotnie na ³onie natury z dala od ludzi. Czêsto zwracam uwage na rzeczy, które umyka³y mi wczesniej. Ale to chyba ka¿dy tak ma :-) Ale to wszystko od wiosny do jesieni. Zim± nigdy samemu w góry. Zawsze z towarzyszem i to po szlakach, które wcze¶niej przechodzi³em w cieplejszej porze roku. Ju¿ raz zdarzy³o mi siê obchodziæ zim± Smerek czasem po pas w ¶niegu bo nie mog³em trafiæ na szlak do Jaworzca (czy w tamtym rejonie kilka lat temu prowadzono zmianê czarnego szlaku a mo¿e zosta³ on wy³±czony?). Zim± wiêc koniecznie z dobrze przygotowanym kompanem.
Mo¿ emi jako facetowi ³atwiej jest chodziæ po bieszczadzkich ostêpach. Pamiêtam jak ¿ona wybra³a siê we wrze¶niu na kilkudniow± samotn± wêdrówkê ciê¿ko to prze¿y³em (komórek jeszcze wtedy nie by³o a nawet jak by³y to nie w Bieszczadach). Na szczê¶cie wszystko by³o ok.
Dla mnie samotno¶æ jest nie tylko najlepszym sposobem poznawania gór,ale równie¿ siebie. Osobi¶ciê preferujê wyjazdy samotne, z dala od znanych mi ludzi.
Samotnicy s± bardziej otwarci na obcych ludzi, czê¶ciej ¶piewaj± w schroniskach. Chodz±c w grupie mam uczucie zamkniêci±, odizolowania. Samotnie nie mam takich problemów. Podczas kilku samotniczych rajdów pozna³em wiêcej bogatych osobowo¶ci ni¿ podczas "wyryp zorganizowanych".
Co do niebezpieczeñstw to s±. Zw³aszcza w poci±gu, w miastach ... W samych górach jest lepiej, bo rzadko kiedy jeste¶ absolutnie sam na szlaku. Zreszt± samotnik nawet do WC chodzi z plecakiem.
Co do zimowych solówek to mam dla was ciekawy patent: Jedzie siê we dwóch, po czym idzie siê w odstêpach np 150-200 m. Co jaki¶ czas zmieniacie siê na prowadzeniu. Dystans jest na tyle du¿y,ze nie ma siê ¶wiadomo¶ci innego cz³owieka, a jednocze¶nie na tyle ma³y, ¿e w razie k³opotów ma kto pomóc.
samemu ,zawsze najlepsze przgody sie przezywa :-) j najwiecej zwierzat sie lapie wtedy w kadr :-), heh i cisza i spokoj, mozna chodzic. Ostanio to mialem spotkanie z robalai czulymi na cieplo , w wiacie kolo Jarzoca w £uhu :-)
samotnie ¼le... ale " zorganozowanych wyryp" tez ¼le..... ale jesli SAM sobie organizue to przeca nie z lud¼mi z którymi jestem samotny, no nie????
Hmmmm. Samotne chodzenie po górach ma swój niepowtarzalny urok. Je¶li jadê tylko na kilka dni to prawie zawsze sam. Co innego jakie¶ d³u¿sze trasy, wtedy warto mieæ ze sob± kogo¶ do kogo mo¿na by gêbê od czasu do czasu otworzyæ.
Natomiast nie cierpiê chodzenia po górach w du¿ych grupach powy¿ej 4 osób.
Moja ulubiona "samotnia"?
Niestety w Bieszczady mam daleko, dlatego gdy czasem uda mi siê wyrwaæ w ¶rodku tygodnia w góry (dzieñ powszedni poza sezonem oczywi¶cie) to jadê na Babi± Górê. Jak mam szczê¶cie to na wierzcho³ku jestem sam, a jak jeszcze jest bezchmurna pogoda i przejrzyste powietrze dopisze to cz³owiek czuje siê jak w raju.
Uwielbiam krótkie samotne wypady w góry, w górki i wszêdzie gdzie mozna przej¶æ kilka kilometrów i nie spotkaæ innych turystów. W ten sposób odreagowujê codzienny wy¶cig szczurów, nabieram dystansu do tego co mnie mêczy na codzieñ czyli g³upota wspó³braci (i swoja w³asna te¿).
Wêdrowanie w ma³ej grupie te¿ma swoje uroki - lepiej mo¿an poznaæ towarzyszy. Ale ju¿ chodzenie w wielkiej kilkunastoosobowej grupie to dla mnie katastrofa. ¯adne zwierze nie zbli¿y siê do takiej bandy, gdzie tu kontakt z natur±?
Pozdrawiam.
Ann.
Pozwólcie, ¿e i ja wyra¿ê na Forum swoj± opiniê. Otó¿, je¿eli tylko mo¿ecie, je¿eli tylko macie tak± sposobno¶æ, to nie uciekajcie w góry sami...
Nie mam na my¶li gromadnych pielgrzymek, bo to nawet we mnie wzbudza przera¿enie, a có¿ dopiero w¶ród prawowitych mieszkañców lasów i po³onin.
Ale, je¿eli tylko mo¿ecie, przemierzajcie szlaki z ukochan± osob±, póki mo¿ecie, póki jest.. Eeeeh, spieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±...
Dlatego, je¿eli tylko macie tak± mo¿liwo¶æ, dzielcie siê z kochan± Osob± Waszymi Biesami...
Pozdrawiam
Kriss40
A mo¿e staæ siê i tak ¿e Biesy pomog± aby w trasie "Osoba Bardzo Zwyk³a" przemieni³a siê w "Osobê Kochan±".
Oj, tak, Biesy to potrafi± :)
Ann
Nie wiemy, co bêdzie jutro....
Pozdrawiam wszystkich Bieszczadników
Kriss40
je¿eli tylko mo¿ecie, przemierzajcie szlaki z ukochan± osob±, póki mo¿ecie, póki jest.. Eeeeh, spieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±...
Dlatego, je¿eli tylko macie tak± mo¿liwo¶æ, dzielcie siê z kochan± Osob± Waszymi Biesami... pieknie powiedziane :), a wlasnie z Biesow wrocilem, az szkoda blotko z butow zmywac ;/
Ostatnio coraz czê¶ciej ³a¿ê po Bieszczadach samotnie. Nastêpuje to jednak raczej z konieczno¶ci ni¿ z wyboru. Po prostu moi rówie¶nicy coraz bardziej "ramolej±" i buntuj± siê p-ko wycieczkom ok. 30 km dziennie, które z kolei ja preferujê.
Potem dzieñ odpoczynku: wycieczka samochodowa albo "LB" + piwo. Do tego to mam kumpli, nikt nie odmówi. A nazajutrz znów nie mniej ni¿ 25 - 30 km. I coraz czê¶ciej sam.
Có¿, takie jest ¿ycie. Lepiej, jak jest takie, ni¿ gdy go ... nie ma.
Hej:)
Samotno¶æ w górach bywa urzekj±ca, niebezpieczna, intersuj±ca, a przede wszystkim wyciszajaca. Widzia³em ró¿ne jej twarze. Doszed³em jednak do tego etapu, gdy samotne chodzenie nie jest ju¿ dla mnie przyjemne. Czasem jeszcze próbujê tego sportu w Puszczy Kampinoskiej, ale ma to swoje uzasadnienie - postanowi³em zrobiæ z bliska zdjêcia ³osi :) W górach jednak odczuwam samotno¶æ jako prze¿ycie tylko chwilowo mi³e - szybko zaczynam rozgl±dac siê za kim¶, do kogo móg³bym zagadaæ. To tak trochê jakby odwrócenie starej zasady o robieniu siê samotnikiem na stare lata :)
Zgadzam siê, ¿e piêknie i¶æ z kim¶, kogo siê kocha. Piêknie te¿ by³o, gdy szed³em ze swoim dorastaj±cym synem i mogli¶my nawi±zaæ kontakt zupe³nie inny ni¿ w domowych warunkach. Ale na samotne 'trasowanie' po warstwicach Otrytu ju¿ nie mam takiej ochoty jak kiedy¶...Mo¿e, gdy kto¶ rzuci has³o, pójdê tam, bo tu nie o zmêczenie materia³u chodzi tylko ¿eby by³o z kim.
Uwaga na samotno¶æ w zimie - wymaga bardzo dobrego przygotowania i sposobu na wilki :P
Jednak nie namawiam do samotnikowania ka¿dego. Do tego trzeba siê trochê przygotowaæ, nawet je¶li siê planuje ³a¿enie tylko po Biesach.
Ale¿ siê rozpisa³em - chyba ci±gnie mnie w góry:)
Derty
PS: Klopsik, co to by³y za robale czu³e na ciep³o? :)
Strasznie filizoficznie "w tym temacie". W sumie o to chyba chodzi³o, ale..... no nic, samotnicy, smiertelnie powa¿ni. Trzymajta siê!
Jeszcze na moment pragnê powróciæ do tematu, bo jakos nie daje on mi ca³y czas spokoju.
Czy to aby czasem nie jest z tymi Biesami tak, jak ze szczê¶ciem? (co na tym forum nie powinno nawet dziwiæ). Namawia³em do wspólnego wêdrowania z kim¶ wa¿nym i kochanym i dalej namawiam. Je¿eli dzielimy siê kas±, to mamy jej coraz mniej, ale dziel±c siê szczê¶ciem z kim¶ nam drogim, nie tylko nie ubo¿ejemy, wrêcz odwrotnie - pomna¿amy nasze szczê¶cie... Wiêc je¿eli tylko mamy z kim, to nie uciekajmy sami na Po³oniny...WIêcej stracimy ni¿ zyskamy...
Chyba, ¿e mamy dylemat, z kim siê dzieliæ... Ale to juz temat na zupe³nie inny post.
Pozdrawiam
Kriss40
Temat ciekawy. Ja osobi¶cie wolê wêdrowaæ raczej z kim¶ bliskim mi i górom. Raz postanowi³em wyruszyæ sam na szlaki by sprawdziæ jak to jest. Podoba³o mi siê. Ale to jest dla mnie dobre tylko najwy¿ej na weekend. Faktycznie zgadzam siê z przytoczon± tu ju¿ opini±, ¿e na d³u¿sze pobyty lepiej jest wybieraæ siê z kim¶. Nie zniós³bym ju¿ trzeciego czy czwartego dnia z rzêdu samotnej wêdrówki bez radowania siê ni± z kim¶ bliskim. :)
Krzysztofie masz 100% racji.
Wcze¶niej tylko dygresja: w górach mo¿e siê zdarzyæ wszystko, tak¿e nieszczê¶cie. Chodzenie w góry w pojedynkê to lekkomy¶lno¶æ i brak wyobra¼ni.
A teraz ad rem.
Chodzi³em w góry z ró¿nymi lud¼mi, prowadzi³em grupy i bywa³o ró¿nie. Jedni narzekali "znowu pod górê" innym wci±¿ by³o ma³o, ale wszyscy gdy ju¿ wyle¼li z lasu na po³oniny rozdziawiali gêby, siadali i ch³onêli widoki, atmosferê ciszy i swobody.
A ja ¿a³owa³em, ¿e niema przy mnie tej najwa¿niejszej.
Bo piêkne s± te wspólnie prze¿yte chwile i te pó¼niejsze wspomnienia - "a pamiêtasz..."
Mamy wiele takich chwil i cieszy nas, ¿e nasze b±ki bawi± siê w kolejkê w±skotorow± i nigdy im siê nie nudzi. Na ka¿d± porê roku na ka¿d± pogodê mamy swoje " pamiêtasz leje jak w Beniowej w maju..., wieje jak na Rawkach w lutym... mo¿na d³ugo wymieniaæ, wyci±gn±æ albumy i "godziny nocy przelec±" ( kto pamiêta ten cytat?).
D³ugi
£adnie i szczerze to napisa³e¶... Rozumiem Ciê doskonale. Wiesz, pewnie gdzie¶ tu jest te¿ przyczyna mojej nieobecno¶ci na KIMB-ie... Chcia³em spogl±daæ na Po³oniny czterema ¼renicami, a nie setk±....
Naturalnie by³y i inne powody, ca³kiem prozaiczne, mojej nieobecno¶ci.
Mo¿e w przysz³ym roku...
Pozdrawiam
Kriss40
Rozumiem doskonale.
Przesta³em wodziæ grupy, przesta³em chodziæ latem.
A teraz tyram w nadziei, ¿e zanim mnie robota przygniecie to nie stracê marzeñ i pójdê gdzie niknie w g±szczu ¶cie¿ka wydeptana przez jelenie.
Odwiedzam strony forum i grzejê serce przy innych, którym uda³o siê wyrwaæ.
A KIMB i tym podobne imprezy - Mamy trochê wspólnych cech i wspomnieñ, choæ osobnych. Nad nami siedz± Biesy i czekaj± na tych wariatów, którzy poci±gn± w deszcz, mróz, zamieæ i bêd± drapaæ siê, gdzie ich nie swêdzi. Jest czas na sejmiki, zabawy w grupie i jest czas intymnych spotkañ z mg³± na Smereku. Jedno i drugie ma swój urok i czas. Jestem na forum od niedawna i mam wielk± chêæ poznaæ niektórych osobi¶cie. Tym razem siê nie uda³o, ale dzi¶ nie koñczy siê ¶wiat, on dopiero siê otwiera.
Pozdrawiam
D³ugi
Rozumiem doskonale.
Przesta³em wodziæ grupy, przesta³em chodziæ latem.
A teraz tyram w nadziei, ¿e zanim mnie robota przygniecie to nie stracê marzeñ i pójdê gdzie niknie w g±szczu ¶cie¿ka wydeptana przez jelenie.
Odwiedzam strony forum i grzejê serce przy innych, którym uda³o siê wyrwaæ.
A KIMB i tym podobne imprezy - Mamy trochê wspólnych cech i wspomnieñ, choæ osobnych. Nad nami siedz± Biesy i czekaj± na tych wariatów, którzy poci±gn± w deszcz, mróz, zamieæ i bêd± drapaæ siê, gdzie ich nie swêdzi. Jest czas na sejmiki, zabawy w grupie i jest czas intymnych spotkañ z mg³± na Smereku. Jedno i drugie ma swój urok i czas. Jestem na forum od niedawna i mam wielk± chêæ poznaæ niektórych osobi¶cie. Tym razem siê nie uda³o, ale dzi¶ nie koñczy siê ¶wiat, on dopiero siê otwiera.
Pozdrawiam
D³ugi
Mi udalo sie tym razem znale¼æ "zloty ¶rodek", tak my¶le...
Byl czas na wspolne ciche wieczory, i na patrzenia na poloniny czworgiem oczu - wyobra¿cie sobie ze w zeszly czwartek, id±c od Halicza przez Tarnice do Wolosatego nie spotkalismy NIKOGO! Chociaz zrobila sie przepiêkna, sloneczna pogoda!
I nie bedzie z tej wycieczki ¿adnej relacji, zachowam to wspomnienie tylko dla nas. :)
A od byl pi±tku kongresowanie w wesolej grupie - tez piekne, ale inne. Z tego relacja juz wkrotce. :)
Mi udalo sie tym razem znale¼æ "zloty ¶rodek", tak my¶le...
Byl czas na wspolne ciche wieczory, i na patrzenia na poloniny czworgiem oczu
Gratulujê!
Mnie te 800km tym razem przeros³o. Do nastêpnej okazji.
Przyjdê do Was , gdy bêdzie mi smutno
Wcze¶niej nie chcia³bym sk³adaæ wizyty
Zapiæ smutek, to wcale nie trudno
Trudniej ubraæ go w s³owa garnitur
(to nie ja, to cytat)
D³ugi
W sumie nigdy nie probowalam chodzic samej.... ale chyba jest to ciekawe doswiadczenie... Naczesciej lazilam z jeszcze jedna osoba i wydaje mi sie ¿e jest to dobry uklad. Zawsze w razie jakiegos czegos niespodziewanego, jest ktos kto Ci pomoze - nawet jesli jest juz b. pozno :)
Choc z drugiej strony, jak tu mówiæ o samotnym chodzeniu.. skoro na szlakach jest tyle ludzikow.... Mysmy kiedys spotkali takiego samotnika... i tak sie zagadalismy.. ze z nami zszedl ze szlaku :) To jest mile
Pozdrawiam i tych samotnikow i tych co parami i tych co wielkimi grupami sobie laza po gorkach.. bo samo lazenie po gorkach jest swietne :)
Buziaczki
K. vel wredotka
Hej
Ja te¿ lubiê siê samotnie pow³óczyæ po górach. Jestem panem swojego czasu i sam wybieram gdzie chce i¶æ! Ale wyprawa z wypróbowanymi druhami, zaprawionymi w bojach ma swój niepowtarzalny urok!!!
Nie ma wiêc jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Lubiê i jedno i drugie. Jedyne czego nienawidzê to ³aziæ po górach z ekip± zmontowan± w ciemno, i zlud¼mi, którzy nie maj± szacunku do otaczaj±cej nas przyrody i innych ludzi!
pozdrawiam wszystkich bieszcadników oraz innych góro³azów!
DP
Ja tym razem w Biesy samotnie. A mo¿e z psem... Tak wysz³o. Samotno¶æ ma swój urok, choæ muszê siê z ni± oswoiæ - na pocz±tku mo¿e przeszkadzaæ. Oczywi¶cie, ¿e nie ma jak z ukochan± osob±! :) Tak zawsze najlepiej!
A w tym roku... có¿, mam nadziejê spotkaæ mi³ych ludzi w schroniskach, a mo¿e nawet podczepiæ siê do kogo¶ na chwilê.
Co do grupy, to chodzi³em ju¿ sam, we trójkê i w szóstkê. Zdrcydowanie najlepiej by³o we trójkê :)
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Samotne chodzenie po górach potrafi byæ piêkne. Nie rozumiem tylko po co ca³a ta dyskusja. Ka¿dy, kto ma wobec tego jakiekolwiek w±tpliwo¶ci powinien choæ raz spróbowaæ. Niech wyjdzie samotnie na jedn± z zagubionych polanek, rozejrzy sie doko³a, wci±gnie powietrze... i je¿eli wtedy nie zrozumie, to niech sie w ogóle w Bieszczady nie wybiera. Mozna wybieraæ siê w parach lub gromadach, ale to ju¿ co¶ innego. Równie piêknego, ale ju¿ innego, rozwa¿anego na zupe³nie innych p³aszczyznach. :D
HEJHO!
Rambo nie ma w±tpliwo¶ci.
Rambo nie dyskutuje.
Rambo najpierw napierdala, a potem pyta o racjê.
Bardzo prawdziwie napisa³a tu Ann. :) SAMOTNO¦Æ w górach ma tez swoje dobre strony, mo¿na odszukaæ siebie , poczuæ tak± dzik± wolno¶æ , która przeszywa serce. .SAMOTNO¦Æ jest potrzebna, kiedy trzeba podj±æ wa¿ne w ¿yciu decyzje, góry wszystko przyjm±...Ale na d³u¿sz± wêdrówkê warto zabraæ kogo¶ bliskiego, kochanego, dzieliæ siê z nim cisz± , magi± gór...razem pomilczeæ, pos³uchac szumu wiatru i szeptu potoku, ¿eby potem zej¶æ pod wieczór w doliny, zapaliæ ogieñ, patrzeæ w jego blask...ehhh...
Witam
W Bieszczady - tylko samotnie. Tak kiedy¶ my¶la³em, czyni³em przez kilka dobrych lat.
I wtedy poznaje siê teren, odkrywa swoje ma³e uroczyska. Zima - no có¿... w granicach rozsÅ¡dku :lol:
Ostatnio przemierzam Biesy z duzymi i mniejszymi grupami i te¿ jest nie¼le. Poza tym
odkry³em jeszcze jednÅ¡ formê - bazowanie. I tak to siê toczy.
S³owem - ka¿demu wed³ug upodobañ.
Pozdrawiam podkarpacko
Lech
P.S. Co do "mistyki" samotnego wêdrowania - to chyba mija. Ja ju¿ nie s³ucham SDM-u :roll:
Ju¿ gdy jako dziecko marzy³em o Ultralekkim Samolocie to musia³ on byæ dwumiejscowy. Marzenia tego nigdy nie zrealizowa³em, bo oczy nie pozwol±, ale "¶wiat jest skonstruowany na dwoje". Przywêdrówce traci znaczenie p³eæ, ale chodzi o to by by³o z kim Prze¿yæ. Wêdrowanie we dwoje (we dwóch) otwiera duszê nie tylko na ¶wiat, ale tak¿e na siebie nawzajem. Wtedy odczuwam pe³niê. Mo¿na i¶æ tak jak to tutaj pad³o w odleg³o¶ci od siebie, mo¿na i¶æ obok siebie. Ale wspólnota prze¿ycia i o tym wspólne dyskusje to jest to.
Co kto lubi. To nie jest kwestia "twardo¶ci", "wytrzyma³o¶ci", to jest kwestia tego w czym dostrzegamy G³êbiê. A to podobnie jak gusta nie powinno podlegaæ dyskusji :-)
Jako sprawca zawieruchy pozwolê sobie na kilka s³ów refleksji. W lipcu 2004 r. mia³em przyjemno¶æ wodziæ po Karkonoszach dru¿ynê harcersk±. W ilo¶ci osób 16. (To chyba ju¿ stonka??) Za parê lat mo¿e oni te¿ zaczn± ³azikowaæ, zamiast t³uc biednych turystów. Wiadomo samymi górami to ja siê nie nacieszy³em, ale innym pomog³em. Piêkno Karkonoszy dotra³o do mnie dopiero ... w Izerskich (pardon za drobny lapsus geograficzny), kiedy to sam goni³em grupê. Pokazywanie innym gór mo¿e byæ tak± sam± frajd± jak ich samotne zwiedzanie.
Osobi¶cie ci±gle jestem w wieku, w którym "w g³owie ci±gle szumi", a samotno¶æ nie tyle boli, co zachwyca. Zreszt± w mojej dziewiczej solówce po Biechach te¿ jako¶ szuka³em kontaktu z lud¼mi. Tutaj wystêpuje pewien paradoks- mianowicie id±c samemu ³atwiej otworzyæ siê na ¶wiat, poznaæ innych orgiana³ów- w³óczykijów. Id±c w grupie nie ma siê takich potrzeb, ale za to mo¿na siê "dotrzeæ" i "dopasowaæ".
Jedynym moim bólem jest w³a¶nie bepieczeñstwo- Gdynia to do¶æ daleko, stopa nie lubiê, a PKP dostarcza a¿ nadmiaru wra¿eñ.
S³owem- ka¿dy niech swoich Bieszczadów szuka w kim i z kim chce. Bo tylko wtedy bêd± one jego, a on ich.
"Ale, je¿eli tylko mo¿ecie, przemierzajcie szlaki z ukochan± osob±, póki mo¿ecie, póki jest.. Eeeeh, spieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±... "
Kris ma racjê. Dok³atnie tak i tylko tak powinno siê chodziæ po bieszczadzkich szlakach "bo wszystko co kocham jest..."
¦pieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±. ¦wiête s³owa i nie ja je wymy¶li³em.
Jak siê okazuje, s± tematy wiecznie aktualne i dobrze siê sta³o, ¿e w±tek powróci³. Mo¿e trochê nieszczê¶liwie w Opiniach Turystów (bo znów nara¿amy siê na zarzuty, ¿e wzdychaæ powinno siê nie tu...).
Mo¿na na ten temat napisaæ setki postów. Ka¿dy mo¿e mieæ swoje zdanie. Jest to wszak¿e kwestia wyboru, niekoniecznie nawet ¶wiadomego. Wyboru p³yn±cego z charakteru cz³owieka, jak i - bardzo czêsto - aktualnej emocji, wewnêtrznej potrzeby.
Nie ma jednak chyba ludzi, którzy nie potrzebuj± od cazsu do czasu uciec w samotno¶æ.Chodzi tylko o to, ¿eby taka ucieczka nie wesz³a im w krew...
No i upieram siê dalej, ¿e Po³oniny odl±dane dwiema parami oczu, s± piêkniejsze nie dwa, ale milion razy...
Pozdrawiam
Co do ogladania dwiema parami oczu to siê chyba zgodzê. Jakkolwiek moje do¶wiadczenia w tej materii s± nik³e. Wybor samotnosci jest kwesti± chwili, emocji. Wybór samotno¶ci "we dwoje" jest konsekwencj± (czasem i rzyczyn±) rozowa¿añ.
"Kochaæ to nie znaczy patrzeæ na siebie. Kochaæ to znaczy patrzeæ w tym samym kierunku."
"Kochaæ to nie znaczy patrzeæ na siebie. Kochaæ to znaczy patrzeæ w tym samym kierunku."[/quote]
Tak! Dok³adnie tak!!!
a ja tylko dopiszê ¿e Karkonosze to z ca³± pewno¶ci± nie Karpaty tylko Sudety
Ups, pomy³ka. :oops: Ju¿ poprawiam.
Chodzilam w tym roku z dorastajacym synem i bardzom kontenta :D
Raczej nie lubie chodzic calkiem sama, klpoty zezdrowiem mam liczne i troche strach.
Po górach lubiê ³aziæ sam. Ma to swoje zalety oczywi¶cie, idê tam gdzie chcê, robiê to co chcê, ¶piê i jem gdzie i na co mama ochotê, nie s³ucham marudzeñ typu "daleko jeszcze" i "ale ten plecak ciê¿ki" i tak dalej..Ale jest te¿ cholerny strach o siebie i niemi³e spotkania z wiejskimi pijaczkami, a moja twarz chyba "przyci±ga sztachety", jednak najgorzej jest z dojazdem - PKP czuwa nad wysokim poziomem adrenaliny swoich klientów, szczególnie (mój ulubiony) dworzec w Przemy¶lu. Dlatego radzê wszystkim którzy zaczynaj±(o ile kto¶ zechce zaufaæ takiemu ¿ó³todziobowi jak ja)-jechaæ grup±. Natomiast je¶li kto¶ oprócz wra¿eñ zwi±zanych z piêknem bieszczadzkiego krajobrazu kolekcjonuje jeszcze inne doznania, jak najbardziej samemu, zim± i obowi±zkowo spanie w namiocie na dziko (oczywi¶cie poza parkiem). I zapewniam, ¿e burza na szczycie Otrytu to niezapomniane prze¿ycie.... :wink:
I zapewniam, ¿e burza na szczycie Otrytu to niezapomniane prze¿ycie.... :wink: Tjaaa burza na jakimkolwiek szczycie to nie lada przezycie :wink: . W tym roku zaliczylismy jedna, calkiem porzadna z gradobiciem.
Ju¿ w poniedzia³ek. Rzecz jasna solowo. Chocia¿ pasmo graniczne i worek na jedn± osobê to trochê niebiezpiecznie. Miejmy nadziejê, ¿e Bozia jeszcze trochê ³aski dla mnie ma, coby trup by³ w jednym kawa³ku. Pozdrawiam. Do zobaczenia, gdzie¶, kiedy¶.
Ezechiel to taki ryzyk-fizyk :lol:
Niekoniecznie.
Ryzyk- fizyk to aktuariusz.
Ja mam byæ (podbno) specjlaist± konwersji energii. Czekolada, dla tego kto mi powie, co mo¿na po tym robiæ, poza byciem nauczycielem.
Niekoniecznie.
Ryzyk- fizyk to aktuariusz.
Ja mam byæ (podbno) specjlaist± konwersji energii. Czekolada, dla tego kto mi powie, co mo¿na po tym robiæ, poza byciem nauczycielem. :D No jak to co?
Albo konwersowaæ energiê, albo energetyzowaæ konwersjê... :D
Pozdrawiam
Wszystko.
Przyk³ad 1. http://newsweek.redakcja.pl/archiwum...p?Artykul=4682
Odwagi m³odzieñcze.
Dziekujem baldzo plosze Panstwstwa. Taki ma³y fizyk jak ja bardzo chêtnie zajmie siê np. obs³ug± turbin w elektrowni na Solinie. No, ale to dopiero za jakie¶ 3, 4 latka.
Wszystko ju¿ tu napisane, nie ma co dodaæ do waszych rozwa¿añ... Zauroczy³em siê samotnie na Caryñskiej ale czujê ¿e chcê to jeszcze komu¶ pokazaæ...I to jest piêkne dlatego popieram chodzenie w parze, ekip± niekoniecznie...A ju¿ utwierdza mnie fakt gdy znajoma sobie skrêci³a nogê na szlaku i by³y k³opoty...Nie mówi±c o niewypa³ach ale to ju¿ inna historia któr± kiedy¶ zapewne opowiem ;)
Moim zdnaiem to nic strasznego pod warunkiem ze zna sie swoje mo¿liwo¶æi i swój organizm bardzo dobrze, trzeba mies jeszcze ze soba przynajmniej tel. komórkowy tak na wszelki wypadek, oraz ¿eby trasa nie byla zle opracowana, najlepiej samemu chodzi sie chyba po znanym szlaku. Samotno¶æ na szlaku jest bardzo czasem potrzebna jak samemu sie w gory idzie to jest dopiero co¶... ale nie zbyt czêsto.... :) Kiedy¶ Bukowe tak przeszed³em poznalem bardzo mi³a dziewczyne na Tarnicy potem... :)
Mozna i grupowo, mozna i samotnie.
Obie formy przetrenowalem i latem i zima i jesienia.
Ale to calkiem inne doswiadczenie, jak przez caly dzien wedrowki nie widac nawet jednego czlowieka w zasiegu wzroku (nawet uzywajac lornetki) !
Dodatek !
Samotnosc w Bieszczadach (czy gdziekolwiek) z komórka w kieszeni ???
To drodzy mlodzi koledzy i kolezanki po prostu dowcip !
Wam to samotnosc sie zaczyna dopiero jak wychodzicie z zasiegu :^)
Albo akumulator padnie na pysk :^))
Ew. super komóra nie wytrzymala zwyklego, deszczowego bieszczadzkiego dzionka :^)))
Ech ten XXI wiek w XIX-ych Bieszczadach !
Dlatego w³a¶nie doceniam góry jesieni±. W zasadzie nie ma ju¿ stonki, ludzi (g³ównie m³odych) którzy nie maj± czasu nawet spojrzeæ na Bieszczady, bowiem wci±¿ myslami s± w swojej szarej codzienno¶ci.
Pamietam turystê, który na szcycie Giewontu cierpliwie t³umaczy³ komu¶ przez komórkê, ¿e nie mo¿e za³atwiæ mu jakie¶ urzedowej sprawy
Dziêki Bogu bieszczady takie jeszcze nie s± i oby nigdy nie by³y
Samotno¶æ mêdrców mistrzyni.
Adam Mickiewicz
Samotno¶æ mêdrców mistrzyni.
Adam Mickiewicz Po którym dziecku to powiedzia³? :?
W Bieszczadach jestem kompletnym nowicjuszem. Je¶li ma sie odrobine rozs±dku to nic tu nie grozi. Lubiê chodziæ sam, w sierpniu gdy ko³o 8-mej wyjdzie z Wo³osatego to mozna kogo¶ spotkaæ w okolicach Halicza czyli za 3 godziny. Chodz±c samemu nie oznacza ¿e nie mo¿na nawet troche pogawedziæ, przeciez tam to normalne i¿ rozmawiaj± ze sob± ludzie którzy wcze¶niej nigdy siê nie widzieli a potem pewnie te¿ nie spotkaj±.
Lubiê pobyæ sam ale tylko przez kilka godzin.Jestem cz³ekim stadnym i poznawanie nowych ludzi to dla mnie ogromna przyjemno¶æ.Je¶li kto¶ zatwardziale twierdzi ¿e jest urodzonym samotnikiem, to co robi na czacie czy na forum????? Czy nie przychodzi po to aby pobyæ z lud¼mi??
"Kiedy siê szumem,t³umem,gwarem
ludzkie skupiska ustokrotni±
Najdro¿szym na ¶wiecie towarem
bêdzie Samotno¶æ...."
J.Kofta
......taka,na szlaku te¿,tak my¶lê....
Z dyskusji wynika i¿ uto¿samia siê pojêcia "sam" i "samotnie". Jes³i idê na szlak sam to nie znaczyu ¿e samotnie. Bo przecie¿ spotykamy takich samych jak my , rozmawiamy, pytamy albo odpowiadamy. Ja chodzê sam ale jako¶ nie czujê siê samotny na szlaku.
Dla takiedo nowicjusza jak ja wêdrowanie w pojedynkê ma tê zaletê i¿ mo¿na sobie regulowaæ tempo marszu i czêstotliwo¶c odpoczynkowych przystanków.
Ja lubie byæ sam z tym wszystkim co mnie otacza, co nie oznacza by nawet obecno¶æ innych osób mi w tym przeszkadza³a.
Sam wobec Absoluta??? No, to ju¿ nie te czasy, chyba nie da³abym rady... :lol:
chyba jednak sam.
choc zgodze sie z przed,przedmowca, ze tak naprawde to nie jest sie samemu, bo dookola pelno roznych ziomali sie kreci :) a o schronisku juz nie wspomne.
ale to chyba o to chodzi, zeby koniec dnia spedzic w gronie przyjaznych osob, podzielic sie wszystkimi cudami ktore sie widzialo, napic wspolnie piwa [opcjonalnie herbaty] przkasic jakis paprykarz, czy chinszczyzne.
ale ja mam taka uwage.
jak sie idzie z grupa znajomych, to tez mozna byc samemu. prawie cala droge mozna przejsc nie odezwawszy sie do nikogo - co wiecej - zachowujac duzy rezerwuar przestrzeni wkolo siebie. jestes hero, zasuwasz z przodu, chcesz wolniej, zostajesz za calym peletonem.
niemniej jednak przychodzi taki dzien, albo pojawiaja sie takie osoby, ktorym by sie chcialo pokazac te wszystkie cuda wczesniej samemu zaobserowane pokazac...
:)
niemniej jednak przychodzi taki dzien, albo pojawiaja sie takie osoby, ktorym by sie chcialo pokazac te wszystkie cuda wczesniej samemu zaobserowane pokazac...
:) :D :D :D
podpisuje sie wszystkimi lapkami :D
wyprawami w Bieszczady jest jak z seksem. Pocz±tkuj±cy-samemu, ¶rednio zaawansowani-parami a starzy wyjadacze-grupowo.
Có¿... Porównanie poniek±d ciekawe, chocia¿ widzê zasadnicz± ró¿nicê. W Bieszczadach mo¿esz spotkaæ nied¿wiedzia :lol:
wyprawami w Bieszczady jest jak z seksem. Pocz±tkuj±cy-samemu, ¶rednio zaawansowani-parami a starzy wyjadacze-grupowo. :lol: Czy aby jednak nie jest dok³adnie na odwrót? Z seksem zreszt± te¿... hehe...
Pozdrawiam (muszê to dok³adnie przemy¶leæ)
Ja to napisa³em na podstawie w³asnych do¶w... przemy¶leñ.
wyprawami w Bieszczady jest jak z seksem. Pocz±tkuj±cy-samemu, ¶rednio zaawansowani-parami a starzy wyjadacze-grupowo.
to ze mn± i z wyprawami górskimi jest jako¶ odwrotnie...hmmm... czy¿by có¶ by³o nie tak???;-))))))
pozdrawiam:-)
Zboczenia s± ró¿ne i wszystkie s± piêkne.
Byle nie zboczenia ze szlaku.
Byle nie zboczenia ze szlaku. Zboczony = zagubiony na szlaku inaczej
:mrgreen:
Witam!
Pozwolê sobie na cytat s³ów piosenki wylansowanej, swego czasu, przez Stana Borysa (a mo¿e wtedy jeszcze wystêpowa³ jako Stanis³aw Guzek?) - ludzie mojej daty z pewno¶ci± pamiêtaj±:
"Mia³em namiot swój w Bieszczadach,
namiot nieba, stado gwiazd,
pas³em gwiazdy me w dolinie, ja i pies mój wiatr.
Przychodzili ¶wiêci z nik±d
wiatr na butach k³ad³ mi ³eb,
i dzieli³em miêdzy ¶wiêtych chleb,
ksiê¿yca chleb ..."
Piêkny hymn na cze¶æ samotno¶ci w górach, prawda?
Pozdrawiam
Ja to napisa³em na podstawie w³asnych do¶w... przemy¶leñ
H³e, h³e h³e :lol:
samochwa³a w k±cie sta³a :wink:
D³ugi
Na skutek piêknie skrêconej nogi plany wre¶niowe splot³y siê z poprawk±. Na ka¿dy egzamin zamiast notatek bra³em przewodnik. W domu powiesi³em mapê. Ludzie zaczêli siê na mnie dziwnie patrzeæ.
Có¿ Bieszczady alienuj±, nawet, gdy jeste¶ z nimi sam na sam.
Je¶li chodzi o rekordy. Ja dopiero po 2 tygodniach samotnego chodzenia zacz±³em rozmawiaæ z butami. Gdy idzie siê granicznym, a¿ do koñca (marzeñ) to pomaga.
Poniewa¿ za¶ m³odzieñcza g³upota towarzysz±ca zak³±daniu tematu nieco przyszch³a, przeto powtórzê. Na samodzielne wyrypy id¼cie tylko, gdy znacie swój organizm, teren i warunki. Nawet przy tych za³o¿eniach we¼cie ze sob± komórkê.
Poniewa¿ za¶ m³odzieñcza g³upota nie ustêpuje zbyt ³atwo przeto powiem : Najpiêkniej milczy siê we dwoje.
Samotne wyprawy w Bieszczady pozwalaja mi glebiej zatopic sie we wszystko to co dookola. Dwa razy jechalam w towarzystwie i tez bylo bardzo milo. Szlismy w duzych odstepach od siebie ale na tyle bliskich aby sie w razie czego uslyszec. Ale nie widzielismy sie, nie prowadzilismy my roznmow na szlaku. jakbym szla sama a czulam sie pewnie ze gdyby co....
Teraz w Bieszczadach coraz trudniej zreszta o samotnosc na szlaku....tylu ludzi wokol. Ale jak juz jestem na Wetlinskiej to zamykam sie na ten szum a otwieram na gory iw wedruje....wedruje...wedruje.....
Chocia³am w góry zawsze z moj± dru¿yn± (ok 20 osób) jednak w te wakacje gdy szlismy Szerokim Wierchem i ja z powodu swojej s³abej wytrzyma³o¶ci zosta³am z ty³u poczu³am siê jak w niebie... Cudownie jest i¶æ jakby samemu ale wiedzieæ ¿e w pewnym momencie spotka siê swoich przyjació³...
Chcia³abym w przysz³ym roku powêdrowaæ z moj± Siostra...
Cudownie jest i¶æ jakby samemu ale wiedzieæ ¿e w pewnym momencie spotka siê swoich przyjació³...
Dokladnie.....sam a nie sam. Czas na wtopienie sie w gory i wszystko dookola a poten na piwko z tymi. ktorych kochasz :-)
Przedwczoraj musia³am sama wracaæ fragmentem szlaku niebieskiego. Z polanki w dó³ do Wo³osatego. To by³o przera¿aj±ce. Czu³am siê strasznie. By³am sama i czu³am sie szalenie samotna. Ju¿ nie potrafie byæ sama w górach.
Zawsze chodzê samotnie to mi pomaga prze¿ywaæ piêkno przyrody, mo¿na porozmy¶laæ nad sensem ¿ycia, nie trzeba siê spieszyæ. Mo¿na nocowaæ tam gdzie wypadnie bez narzuconych ram, czy programu. Przeszed³em wszystkie góry w Polsce a tak¿e sporo za granic± dlatego uwa¿am ¿e samotne wêdrowanie to olbrzymia przyjemno¶æ, nikt nie przeszkadza, nie rozprasza mo¿na delektowaæ siê przyrod±. Oczywi¶cie jest druga strona medalu czyli bezpieczeñstwo, ale to ka¿dy wybiera jak bêdzie wêdrowa³. Mimo wszystko wolê samotno¶æ. Chocia¿ pozna³em ciekawych ludzi z którymi mi siê fajnie wêdruje poznajemy nowe góry ale po powrocie uciekam do swoich cichych zak±tków gdzie jestem sam bo mi to bardziej odpowiada.
..ju¿ nie pamiêtam jak to jest, gdy siê po górach, czy po lesie chodzi nie - sam....
..chocia¿ - zdarzy³ siê taki jeden dzieñ - dok³adnie tydzieñ temu i jeden dzieñ - ¿e siê ³azi³o nie - samemu :) na Rawki i dalej - mi³o..
..samotno¶æ w górach - nie da siê tego opisaæ, czas p³ynie - samopas..
..najwa¿niejsze w tym w±tku jest chyba jednak to, co niewypowiedziane..
..hej..
..no i jeszcze kawa³ek jednego dnia na Caryñskiej - kilka dni temu)
..chocia¿ - zdarzy³ siê taki jeden dzieñ - dok³adnie tydzieñ temu i jeden dzieñ - ¿e siê ³azi³o nie - samemu na Rawki i dalej - mi³o.. No pewnie ¿e mi³o... :lol: :lol:..bo g³ównie chodzi o to ¿eby czuæ obecno¶æ drugiej osoby, bez zbêdnych s³ów...tak jest najfajniej..nie "k³apaæ ca³y czas gêb±" :wink: ... choæ sam na sam z górami....jak najbardziej :mrgreen: :lol: :D
.bo g³ównie chodzi o to ¿eby czuæ ...:)
..w³a¶nie o tym nie napisa³em.)
najwa¿niejsze w tym w±tku jest chyba jednak to, co niewypowiedziane Wojtek .. ³adnie i z "g³êbok± " my¶l± to napisa³e¶, warte zastanowienia.. a ile tre¶ci tu jest ...
..a... tych my¶li czasem mam ju¿ do¶æ..nie zawsze ³adne..
...i¶æ przed siebie)
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Moje zdanie o tym temacie przechowam na po¼niej.
A tam samotnie w Bieszczadach!:D:D Zawsze mo¿na spotkaæ mi³ego bieszczadzkiego misia, wilk czasem sie trafi, ¿e o kotku zwanym tu rysiem nie wspomnê:D:D
W Bieszczadach poza tym jest bardzo bezpiecznie, GOPR tu mamy, wiêc nijakiego niebezpieczeñstwa tu nie ma!
A tak na powaznie - to ja jestem za. A bardzo lubie stare cmentarze. Np. Caryñskie.
Albo jakie¶ ruiny. Albo Paniszczów. Lub mo¿e byæ Rosolin. Jaskinia tam fajna, w sam raz dla samotnika.
I samotnych turystów tez lubie - dziele sie z nimi ostatni± kromk± chleba i kropl± wody. Pozdrawiam bardzo ciep³o samotnika. Ale dlaczego samotnie????
Samotne wêdrowanie ma wiele uroku. Jest w nim trochê intymno¶ci. Mo¿na skupiæ my¶li, mo¿na stawac tam gdzie siê chce ile siê chce. Mo¿na goniæ nie bacz±c na tempo towarzysza. Przyznam, ¿e najlepiej odpoczywam samotnie na ³onie natury z dala od ludzi. Czêsto zwracam uwage na rzeczy, które umyka³y mi wczesniej. Ale to chyba ka¿dy tak ma :-) Ale to wszystko od wiosny do jesieni. Zim± nigdy samemu w góry. Zawsze z towarzyszem i to po szlakach, które wcze¶niej przechodzi³em w cieplejszej porze roku. Ju¿ raz zdarzy³o mi siê obchodziæ zim± Smerek czasem po pas w ¶niegu bo nie mog³em trafiæ na szlak do Jaworzca (czy w tamtym rejonie kilka lat temu prowadzono zmianê czarnego szlaku a mo¿e zosta³ on wy³±czony?). Zim± wiêc koniecznie z dobrze przygotowanym kompanem.
Mo¿ emi jako facetowi ³atwiej jest chodziæ po bieszczadzkich ostêpach. Pamiêtam jak ¿ona wybra³a siê we wrze¶niu na kilkudniow± samotn± wêdrówkê ciê¿ko to prze¿y³em (komórek jeszcze wtedy nie by³o a nawet jak by³y to nie w Bieszczadach). Na szczê¶cie wszystko by³o ok.
Dla mnie samotno¶æ jest nie tylko najlepszym sposobem poznawania gór,ale równie¿ siebie. Osobi¶ciê preferujê wyjazdy samotne, z dala od znanych mi ludzi.
Samotnicy s± bardziej otwarci na obcych ludzi, czê¶ciej ¶piewaj± w schroniskach. Chodz±c w grupie mam uczucie zamkniêci±, odizolowania. Samotnie nie mam takich problemów. Podczas kilku samotniczych rajdów pozna³em wiêcej bogatych osobowo¶ci ni¿ podczas "wyryp zorganizowanych".
Co do niebezpieczeñstw to s±. Zw³aszcza w poci±gu, w miastach ... W samych górach jest lepiej, bo rzadko kiedy jeste¶ absolutnie sam na szlaku. Zreszt± samotnik nawet do WC chodzi z plecakiem.
Co do zimowych solówek to mam dla was ciekawy patent: Jedzie siê we dwóch, po czym idzie siê w odstêpach np 150-200 m. Co jaki¶ czas zmieniacie siê na prowadzeniu. Dystans jest na tyle du¿y,ze nie ma siê ¶wiadomo¶ci innego cz³owieka, a jednocze¶nie na tyle ma³y, ¿e w razie k³opotów ma kto pomóc.
samemu ,zawsze najlepsze przgody sie przezywa :-) j najwiecej zwierzat sie lapie wtedy w kadr :-), heh i cisza i spokoj, mozna chodzic. Ostanio to mialem spotkanie z robalai czulymi na cieplo , w wiacie kolo Jarzoca w £uhu :-)
samotnie ¼le... ale " zorganozowanych wyryp" tez ¼le..... ale jesli SAM sobie organizue to przeca nie z lud¼mi z którymi jestem samotny, no nie????
Hmmmm. Samotne chodzenie po górach ma swój niepowtarzalny urok. Je¶li jadê tylko na kilka dni to prawie zawsze sam. Co innego jakie¶ d³u¿sze trasy, wtedy warto mieæ ze sob± kogo¶ do kogo mo¿na by gêbê od czasu do czasu otworzyæ.
Natomiast nie cierpiê chodzenia po górach w du¿ych grupach powy¿ej 4 osób.
Moja ulubiona "samotnia"?
Niestety w Bieszczady mam daleko, dlatego gdy czasem uda mi siê wyrwaæ w ¶rodku tygodnia w góry (dzieñ powszedni poza sezonem oczywi¶cie) to jadê na Babi± Górê. Jak mam szczê¶cie to na wierzcho³ku jestem sam, a jak jeszcze jest bezchmurna pogoda i przejrzyste powietrze dopisze to cz³owiek czuje siê jak w raju.
Uwielbiam krótkie samotne wypady w góry, w górki i wszêdzie gdzie mozna przej¶æ kilka kilometrów i nie spotkaæ innych turystów. W ten sposób odreagowujê codzienny wy¶cig szczurów, nabieram dystansu do tego co mnie mêczy na codzieñ czyli g³upota wspó³braci (i swoja w³asna te¿).
Wêdrowanie w ma³ej grupie te¿ma swoje uroki - lepiej mo¿an poznaæ towarzyszy. Ale ju¿ chodzenie w wielkiej kilkunastoosobowej grupie to dla mnie katastrofa. ¯adne zwierze nie zbli¿y siê do takiej bandy, gdzie tu kontakt z natur±?
Pozdrawiam.
Ann.
Pozwólcie, ¿e i ja wyra¿ê na Forum swoj± opiniê. Otó¿, je¿eli tylko mo¿ecie, je¿eli tylko macie tak± sposobno¶æ, to nie uciekajcie w góry sami...
Nie mam na my¶li gromadnych pielgrzymek, bo to nawet we mnie wzbudza przera¿enie, a có¿ dopiero w¶ród prawowitych mieszkañców lasów i po³onin.
Ale, je¿eli tylko mo¿ecie, przemierzajcie szlaki z ukochan± osob±, póki mo¿ecie, póki jest.. Eeeeh, spieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±...
Dlatego, je¿eli tylko macie tak± mo¿liwo¶æ, dzielcie siê z kochan± Osob± Waszymi Biesami...
Pozdrawiam
Kriss40
A mo¿e staæ siê i tak ¿e Biesy pomog± aby w trasie "Osoba Bardzo Zwyk³a" przemieni³a siê w "Osobê Kochan±".
Oj, tak, Biesy to potrafi± :)
Ann
Nie wiemy, co bêdzie jutro....
Pozdrawiam wszystkich Bieszczadników
Kriss40
je¿eli tylko mo¿ecie, przemierzajcie szlaki z ukochan± osob±, póki mo¿ecie, póki jest.. Eeeeh, spieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±...
Dlatego, je¿eli tylko macie tak± mo¿liwo¶æ, dzielcie siê z kochan± Osob± Waszymi Biesami... pieknie powiedziane :), a wlasnie z Biesow wrocilem, az szkoda blotko z butow zmywac ;/
Ostatnio coraz czê¶ciej ³a¿ê po Bieszczadach samotnie. Nastêpuje to jednak raczej z konieczno¶ci ni¿ z wyboru. Po prostu moi rówie¶nicy coraz bardziej "ramolej±" i buntuj± siê p-ko wycieczkom ok. 30 km dziennie, które z kolei ja preferujê.
Potem dzieñ odpoczynku: wycieczka samochodowa albo "LB" + piwo. Do tego to mam kumpli, nikt nie odmówi. A nazajutrz znów nie mniej ni¿ 25 - 30 km. I coraz czê¶ciej sam.
Có¿, takie jest ¿ycie. Lepiej, jak jest takie, ni¿ gdy go ... nie ma.
Hej:)
Samotno¶æ w górach bywa urzekj±ca, niebezpieczna, intersuj±ca, a przede wszystkim wyciszajaca. Widzia³em ró¿ne jej twarze. Doszed³em jednak do tego etapu, gdy samotne chodzenie nie jest ju¿ dla mnie przyjemne. Czasem jeszcze próbujê tego sportu w Puszczy Kampinoskiej, ale ma to swoje uzasadnienie - postanowi³em zrobiæ z bliska zdjêcia ³osi :) W górach jednak odczuwam samotno¶æ jako prze¿ycie tylko chwilowo mi³e - szybko zaczynam rozgl±dac siê za kim¶, do kogo móg³bym zagadaæ. To tak trochê jakby odwrócenie starej zasady o robieniu siê samotnikiem na stare lata :)
Zgadzam siê, ¿e piêknie i¶æ z kim¶, kogo siê kocha. Piêknie te¿ by³o, gdy szed³em ze swoim dorastaj±cym synem i mogli¶my nawi±zaæ kontakt zupe³nie inny ni¿ w domowych warunkach. Ale na samotne 'trasowanie' po warstwicach Otrytu ju¿ nie mam takiej ochoty jak kiedy¶...Mo¿e, gdy kto¶ rzuci has³o, pójdê tam, bo tu nie o zmêczenie materia³u chodzi tylko ¿eby by³o z kim.
Uwaga na samotno¶æ w zimie - wymaga bardzo dobrego przygotowania i sposobu na wilki :P
Jednak nie namawiam do samotnikowania ka¿dego. Do tego trzeba siê trochê przygotowaæ, nawet je¶li siê planuje ³a¿enie tylko po Biesach.
Ale¿ siê rozpisa³em - chyba ci±gnie mnie w góry:)
Derty
PS: Klopsik, co to by³y za robale czu³e na ciep³o? :)
Strasznie filizoficznie "w tym temacie". W sumie o to chyba chodzi³o, ale..... no nic, samotnicy, smiertelnie powa¿ni. Trzymajta siê!
Jeszcze na moment pragnê powróciæ do tematu, bo jakos nie daje on mi ca³y czas spokoju.
Czy to aby czasem nie jest z tymi Biesami tak, jak ze szczê¶ciem? (co na tym forum nie powinno nawet dziwiæ). Namawia³em do wspólnego wêdrowania z kim¶ wa¿nym i kochanym i dalej namawiam. Je¿eli dzielimy siê kas±, to mamy jej coraz mniej, ale dziel±c siê szczê¶ciem z kim¶ nam drogim, nie tylko nie ubo¿ejemy, wrêcz odwrotnie - pomna¿amy nasze szczê¶cie... Wiêc je¿eli tylko mamy z kim, to nie uciekajmy sami na Po³oniny...WIêcej stracimy ni¿ zyskamy...
Chyba, ¿e mamy dylemat, z kim siê dzieliæ... Ale to juz temat na zupe³nie inny post.
Pozdrawiam
Kriss40
Temat ciekawy. Ja osobi¶cie wolê wêdrowaæ raczej z kim¶ bliskim mi i górom. Raz postanowi³em wyruszyæ sam na szlaki by sprawdziæ jak to jest. Podoba³o mi siê. Ale to jest dla mnie dobre tylko najwy¿ej na weekend. Faktycznie zgadzam siê z przytoczon± tu ju¿ opini±, ¿e na d³u¿sze pobyty lepiej jest wybieraæ siê z kim¶. Nie zniós³bym ju¿ trzeciego czy czwartego dnia z rzêdu samotnej wêdrówki bez radowania siê ni± z kim¶ bliskim. :)
Krzysztofie masz 100% racji.
Wcze¶niej tylko dygresja: w górach mo¿e siê zdarzyæ wszystko, tak¿e nieszczê¶cie. Chodzenie w góry w pojedynkê to lekkomy¶lno¶æ i brak wyobra¼ni.
A teraz ad rem.
Chodzi³em w góry z ró¿nymi lud¼mi, prowadzi³em grupy i bywa³o ró¿nie. Jedni narzekali "znowu pod górê" innym wci±¿ by³o ma³o, ale wszyscy gdy ju¿ wyle¼li z lasu na po³oniny rozdziawiali gêby, siadali i ch³onêli widoki, atmosferê ciszy i swobody.
A ja ¿a³owa³em, ¿e niema przy mnie tej najwa¿niejszej.
Bo piêkne s± te wspólnie prze¿yte chwile i te pó¼niejsze wspomnienia - "a pamiêtasz..."
Mamy wiele takich chwil i cieszy nas, ¿e nasze b±ki bawi± siê w kolejkê w±skotorow± i nigdy im siê nie nudzi. Na ka¿d± porê roku na ka¿d± pogodê mamy swoje " pamiêtasz leje jak w Beniowej w maju..., wieje jak na Rawkach w lutym... mo¿na d³ugo wymieniaæ, wyci±gn±æ albumy i "godziny nocy przelec±" ( kto pamiêta ten cytat?).
D³ugi
£adnie i szczerze to napisa³e¶... Rozumiem Ciê doskonale. Wiesz, pewnie gdzie¶ tu jest te¿ przyczyna mojej nieobecno¶ci na KIMB-ie... Chcia³em spogl±daæ na Po³oniny czterema ¼renicami, a nie setk±....
Naturalnie by³y i inne powody, ca³kiem prozaiczne, mojej nieobecno¶ci.
Mo¿e w przysz³ym roku...
Pozdrawiam
Kriss40
Rozumiem doskonale.
Przesta³em wodziæ grupy, przesta³em chodziæ latem.
A teraz tyram w nadziei, ¿e zanim mnie robota przygniecie to nie stracê marzeñ i pójdê gdzie niknie w g±szczu ¶cie¿ka wydeptana przez jelenie.
Odwiedzam strony forum i grzejê serce przy innych, którym uda³o siê wyrwaæ.
A KIMB i tym podobne imprezy - Mamy trochê wspólnych cech i wspomnieñ, choæ osobnych. Nad nami siedz± Biesy i czekaj± na tych wariatów, którzy poci±gn± w deszcz, mróz, zamieæ i bêd± drapaæ siê, gdzie ich nie swêdzi. Jest czas na sejmiki, zabawy w grupie i jest czas intymnych spotkañ z mg³± na Smereku. Jedno i drugie ma swój urok i czas. Jestem na forum od niedawna i mam wielk± chêæ poznaæ niektórych osobi¶cie. Tym razem siê nie uda³o, ale dzi¶ nie koñczy siê ¶wiat, on dopiero siê otwiera.
Pozdrawiam
D³ugi
Rozumiem doskonale.
Przesta³em wodziæ grupy, przesta³em chodziæ latem.
A teraz tyram w nadziei, ¿e zanim mnie robota przygniecie to nie stracê marzeñ i pójdê gdzie niknie w g±szczu ¶cie¿ka wydeptana przez jelenie.
Odwiedzam strony forum i grzejê serce przy innych, którym uda³o siê wyrwaæ.
A KIMB i tym podobne imprezy - Mamy trochê wspólnych cech i wspomnieñ, choæ osobnych. Nad nami siedz± Biesy i czekaj± na tych wariatów, którzy poci±gn± w deszcz, mróz, zamieæ i bêd± drapaæ siê, gdzie ich nie swêdzi. Jest czas na sejmiki, zabawy w grupie i jest czas intymnych spotkañ z mg³± na Smereku. Jedno i drugie ma swój urok i czas. Jestem na forum od niedawna i mam wielk± chêæ poznaæ niektórych osobi¶cie. Tym razem siê nie uda³o, ale dzi¶ nie koñczy siê ¶wiat, on dopiero siê otwiera.
Pozdrawiam
D³ugi
Mi udalo sie tym razem znale¼æ "zloty ¶rodek", tak my¶le...
Byl czas na wspolne ciche wieczory, i na patrzenia na poloniny czworgiem oczu - wyobra¿cie sobie ze w zeszly czwartek, id±c od Halicza przez Tarnice do Wolosatego nie spotkalismy NIKOGO! Chociaz zrobila sie przepiêkna, sloneczna pogoda!
I nie bedzie z tej wycieczki ¿adnej relacji, zachowam to wspomnienie tylko dla nas. :)
A od byl pi±tku kongresowanie w wesolej grupie - tez piekne, ale inne. Z tego relacja juz wkrotce. :)
Mi udalo sie tym razem znale¼æ "zloty ¶rodek", tak my¶le...
Byl czas na wspolne ciche wieczory, i na patrzenia na poloniny czworgiem oczu
Gratulujê!
Mnie te 800km tym razem przeros³o. Do nastêpnej okazji.
Przyjdê do Was , gdy bêdzie mi smutno
Wcze¶niej nie chcia³bym sk³adaæ wizyty
Zapiæ smutek, to wcale nie trudno
Trudniej ubraæ go w s³owa garnitur
(to nie ja, to cytat)
D³ugi
W sumie nigdy nie probowalam chodzic samej.... ale chyba jest to ciekawe doswiadczenie... Naczesciej lazilam z jeszcze jedna osoba i wydaje mi sie ¿e jest to dobry uklad. Zawsze w razie jakiegos czegos niespodziewanego, jest ktos kto Ci pomoze - nawet jesli jest juz b. pozno :)
Choc z drugiej strony, jak tu mówiæ o samotnym chodzeniu.. skoro na szlakach jest tyle ludzikow.... Mysmy kiedys spotkali takiego samotnika... i tak sie zagadalismy.. ze z nami zszedl ze szlaku :) To jest mile
Pozdrawiam i tych samotnikow i tych co parami i tych co wielkimi grupami sobie laza po gorkach.. bo samo lazenie po gorkach jest swietne :)
Buziaczki
K. vel wredotka
Hej
Ja te¿ lubiê siê samotnie pow³óczyæ po górach. Jestem panem swojego czasu i sam wybieram gdzie chce i¶æ! Ale wyprawa z wypróbowanymi druhami, zaprawionymi w bojach ma swój niepowtarzalny urok!!!
Nie ma wiêc jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Lubiê i jedno i drugie. Jedyne czego nienawidzê to ³aziæ po górach z ekip± zmontowan± w ciemno, i zlud¼mi, którzy nie maj± szacunku do otaczaj±cej nas przyrody i innych ludzi!
pozdrawiam wszystkich bieszcadników oraz innych góro³azów!
DP
Ja tym razem w Biesy samotnie. A mo¿e z psem... Tak wysz³o. Samotno¶æ ma swój urok, choæ muszê siê z ni± oswoiæ - na pocz±tku mo¿e przeszkadzaæ. Oczywi¶cie, ¿e nie ma jak z ukochan± osob±! :) Tak zawsze najlepiej!
A w tym roku... có¿, mam nadziejê spotkaæ mi³ych ludzi w schroniskach, a mo¿e nawet podczepiæ siê do kogo¶ na chwilê.
Co do grupy, to chodzi³em ju¿ sam, we trójkê i w szóstkê. Zdrcydowanie najlepiej by³o we trójkê :)
Pozdrawiam i do zobaczenia.
Samotne chodzenie po górach potrafi byæ piêkne. Nie rozumiem tylko po co ca³a ta dyskusja. Ka¿dy, kto ma wobec tego jakiekolwiek w±tpliwo¶ci powinien choæ raz spróbowaæ. Niech wyjdzie samotnie na jedn± z zagubionych polanek, rozejrzy sie doko³a, wci±gnie powietrze... i je¿eli wtedy nie zrozumie, to niech sie w ogóle w Bieszczady nie wybiera. Mozna wybieraæ siê w parach lub gromadach, ale to ju¿ co¶ innego. Równie piêknego, ale ju¿ innego, rozwa¿anego na zupe³nie innych p³aszczyznach. :D
HEJHO!
Rambo nie ma w±tpliwo¶ci.
Rambo nie dyskutuje.
Rambo najpierw napierdala, a potem pyta o racjê.
Bardzo prawdziwie napisa³a tu Ann. :) SAMOTNO¦Æ w górach ma tez swoje dobre strony, mo¿na odszukaæ siebie , poczuæ tak± dzik± wolno¶æ , która przeszywa serce. .SAMOTNO¦Æ jest potrzebna, kiedy trzeba podj±æ wa¿ne w ¿yciu decyzje, góry wszystko przyjm±...Ale na d³u¿sz± wêdrówkê warto zabraæ kogo¶ bliskiego, kochanego, dzieliæ siê z nim cisz± , magi± gór...razem pomilczeæ, pos³uchac szumu wiatru i szeptu potoku, ¿eby potem zej¶æ pod wieczór w doliny, zapaliæ ogieñ, patrzeæ w jego blask...ehhh...
Witam
W Bieszczady - tylko samotnie. Tak kiedy¶ my¶la³em, czyni³em przez kilka dobrych lat.
I wtedy poznaje siê teren, odkrywa swoje ma³e uroczyska. Zima - no có¿... w granicach rozsÅ¡dku :lol:
Ostatnio przemierzam Biesy z duzymi i mniejszymi grupami i te¿ jest nie¼le. Poza tym
odkry³em jeszcze jednÅ¡ formê - bazowanie. I tak to siê toczy.
S³owem - ka¿demu wed³ug upodobañ.
Pozdrawiam podkarpacko
Lech
P.S. Co do "mistyki" samotnego wêdrowania - to chyba mija. Ja ju¿ nie s³ucham SDM-u :roll:
Ju¿ gdy jako dziecko marzy³em o Ultralekkim Samolocie to musia³ on byæ dwumiejscowy. Marzenia tego nigdy nie zrealizowa³em, bo oczy nie pozwol±, ale "¶wiat jest skonstruowany na dwoje". Przywêdrówce traci znaczenie p³eæ, ale chodzi o to by by³o z kim Prze¿yæ. Wêdrowanie we dwoje (we dwóch) otwiera duszê nie tylko na ¶wiat, ale tak¿e na siebie nawzajem. Wtedy odczuwam pe³niê. Mo¿na i¶æ tak jak to tutaj pad³o w odleg³o¶ci od siebie, mo¿na i¶æ obok siebie. Ale wspólnota prze¿ycia i o tym wspólne dyskusje to jest to.
Co kto lubi. To nie jest kwestia "twardo¶ci", "wytrzyma³o¶ci", to jest kwestia tego w czym dostrzegamy G³êbiê. A to podobnie jak gusta nie powinno podlegaæ dyskusji :-)
Jako sprawca zawieruchy pozwolê sobie na kilka s³ów refleksji. W lipcu 2004 r. mia³em przyjemno¶æ wodziæ po Karkonoszach dru¿ynê harcersk±. W ilo¶ci osób 16. (To chyba ju¿ stonka??) Za parê lat mo¿e oni te¿ zaczn± ³azikowaæ, zamiast t³uc biednych turystów. Wiadomo samymi górami to ja siê nie nacieszy³em, ale innym pomog³em. Piêkno Karkonoszy dotra³o do mnie dopiero ... w Izerskich (pardon za drobny lapsus geograficzny), kiedy to sam goni³em grupê. Pokazywanie innym gór mo¿e byæ tak± sam± frajd± jak ich samotne zwiedzanie.
Osobi¶cie ci±gle jestem w wieku, w którym "w g³owie ci±gle szumi", a samotno¶æ nie tyle boli, co zachwyca. Zreszt± w mojej dziewiczej solówce po Biechach te¿ jako¶ szuka³em kontaktu z lud¼mi. Tutaj wystêpuje pewien paradoks- mianowicie id±c samemu ³atwiej otworzyæ siê na ¶wiat, poznaæ innych orgiana³ów- w³óczykijów. Id±c w grupie nie ma siê takich potrzeb, ale za to mo¿na siê "dotrzeæ" i "dopasowaæ".
Jedynym moim bólem jest w³a¶nie bepieczeñstwo- Gdynia to do¶æ daleko, stopa nie lubiê, a PKP dostarcza a¿ nadmiaru wra¿eñ.
S³owem- ka¿dy niech swoich Bieszczadów szuka w kim i z kim chce. Bo tylko wtedy bêd± one jego, a on ich.
"Ale, je¿eli tylko mo¿ecie, przemierzajcie szlaki z ukochan± osob±, póki mo¿ecie, póki jest.. Eeeeh, spieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±... "
Kris ma racjê. Dok³atnie tak i tylko tak powinno siê chodziæ po bieszczadzkich szlakach "bo wszystko co kocham jest..."
¦pieszcie siê kochaæ ludzi, bo tak szybko odchodz±. ¦wiête s³owa i nie ja je wymy¶li³em.
Jak siê okazuje, s± tematy wiecznie aktualne i dobrze siê sta³o, ¿e w±tek powróci³. Mo¿e trochê nieszczê¶liwie w Opiniach Turystów (bo znów nara¿amy siê na zarzuty, ¿e wzdychaæ powinno siê nie tu...).
Mo¿na na ten temat napisaæ setki postów. Ka¿dy mo¿e mieæ swoje zdanie. Jest to wszak¿e kwestia wyboru, niekoniecznie nawet ¶wiadomego. Wyboru p³yn±cego z charakteru cz³owieka, jak i - bardzo czêsto - aktualnej emocji, wewnêtrznej potrzeby.
Nie ma jednak chyba ludzi, którzy nie potrzebuj± od cazsu do czasu uciec w samotno¶æ.Chodzi tylko o to, ¿eby taka ucieczka nie wesz³a im w krew...
No i upieram siê dalej, ¿e Po³oniny odl±dane dwiema parami oczu, s± piêkniejsze nie dwa, ale milion razy...
Pozdrawiam
Co do ogladania dwiema parami oczu to siê chyba zgodzê. Jakkolwiek moje do¶wiadczenia w tej materii s± nik³e. Wybor samotnosci jest kwesti± chwili, emocji. Wybór samotno¶ci "we dwoje" jest konsekwencj± (czasem i rzyczyn±) rozowa¿añ.
"Kochaæ to nie znaczy patrzeæ na siebie. Kochaæ to znaczy patrzeæ w tym samym kierunku."
"Kochaæ to nie znaczy patrzeæ na siebie. Kochaæ to znaczy patrzeæ w tym samym kierunku."[/quote]
Tak! Dok³adnie tak!!!
a ja tylko dopiszê ¿e Karkonosze to z ca³± pewno¶ci± nie Karpaty tylko Sudety
Ups, pomy³ka. :oops: Ju¿ poprawiam.
Chodzilam w tym roku z dorastajacym synem i bardzom kontenta :D
Raczej nie lubie chodzic calkiem sama, klpoty zezdrowiem mam liczne i troche strach.
Po górach lubiê ³aziæ sam. Ma to swoje zalety oczywi¶cie, idê tam gdzie chcê, robiê to co chcê, ¶piê i jem gdzie i na co mama ochotê, nie s³ucham marudzeñ typu "daleko jeszcze" i "ale ten plecak ciê¿ki" i tak dalej..Ale jest te¿ cholerny strach o siebie i niemi³e spotkania z wiejskimi pijaczkami, a moja twarz chyba "przyci±ga sztachety", jednak najgorzej jest z dojazdem - PKP czuwa nad wysokim poziomem adrenaliny swoich klientów, szczególnie (mój ulubiony) dworzec w Przemy¶lu. Dlatego radzê wszystkim którzy zaczynaj±(o ile kto¶ zechce zaufaæ takiemu ¿ó³todziobowi jak ja)-jechaæ grup±. Natomiast je¶li kto¶ oprócz wra¿eñ zwi±zanych z piêknem bieszczadzkiego krajobrazu kolekcjonuje jeszcze inne doznania, jak najbardziej samemu, zim± i obowi±zkowo spanie w namiocie na dziko (oczywi¶cie poza parkiem). I zapewniam, ¿e burza na szczycie Otrytu to niezapomniane prze¿ycie.... :wink:
I zapewniam, ¿e burza na szczycie Otrytu to niezapomniane prze¿ycie.... :wink: Tjaaa burza na jakimkolwiek szczycie to nie lada przezycie :wink: . W tym roku zaliczylismy jedna, calkiem porzadna z gradobiciem.
Ju¿ w poniedzia³ek. Rzecz jasna solowo. Chocia¿ pasmo graniczne i worek na jedn± osobê to trochê niebiezpiecznie. Miejmy nadziejê, ¿e Bozia jeszcze trochê ³aski dla mnie ma, coby trup by³ w jednym kawa³ku. Pozdrawiam. Do zobaczenia, gdzie¶, kiedy¶.
Ezechiel to taki ryzyk-fizyk :lol:
Niekoniecznie.
Ryzyk- fizyk to aktuariusz.
Ja mam byæ (podbno) specjlaist± konwersji energii. Czekolada, dla tego kto mi powie, co mo¿na po tym robiæ, poza byciem nauczycielem.
Niekoniecznie.
Ryzyk- fizyk to aktuariusz.
Ja mam byæ (podbno) specjlaist± konwersji energii. Czekolada, dla tego kto mi powie, co mo¿na po tym robiæ, poza byciem nauczycielem. :D No jak to co?
Albo konwersowaæ energiê, albo energetyzowaæ konwersjê... :D
Pozdrawiam
Wszystko.
Przyk³ad 1. http://newsweek.redakcja.pl/archiwum...p?Artykul=4682
Odwagi m³odzieñcze.
Dziekujem baldzo plosze Panstwstwa. Taki ma³y fizyk jak ja bardzo chêtnie zajmie siê np. obs³ug± turbin w elektrowni na Solinie. No, ale to dopiero za jakie¶ 3, 4 latka.
Wszystko ju¿ tu napisane, nie ma co dodaæ do waszych rozwa¿añ... Zauroczy³em siê samotnie na Caryñskiej ale czujê ¿e chcê to jeszcze komu¶ pokazaæ...I to jest piêkne dlatego popieram chodzenie w parze, ekip± niekoniecznie...A ju¿ utwierdza mnie fakt gdy znajoma sobie skrêci³a nogê na szlaku i by³y k³opoty...Nie mówi±c o niewypa³ach ale to ju¿ inna historia któr± kiedy¶ zapewne opowiem ;)
Moim zdnaiem to nic strasznego pod warunkiem ze zna sie swoje mo¿liwo¶æi i swój organizm bardzo dobrze, trzeba mies jeszcze ze soba przynajmniej tel. komórkowy tak na wszelki wypadek, oraz ¿eby trasa nie byla zle opracowana, najlepiej samemu chodzi sie chyba po znanym szlaku. Samotno¶æ na szlaku jest bardzo czasem potrzebna jak samemu sie w gory idzie to jest dopiero co¶... ale nie zbyt czêsto.... :) Kiedy¶ Bukowe tak przeszed³em poznalem bardzo mi³a dziewczyne na Tarnicy potem... :)
Mozna i grupowo, mozna i samotnie.
Obie formy przetrenowalem i latem i zima i jesienia.
Ale to calkiem inne doswiadczenie, jak przez caly dzien wedrowki nie widac nawet jednego czlowieka w zasiegu wzroku (nawet uzywajac lornetki) !
Dodatek !
Samotnosc w Bieszczadach (czy gdziekolwiek) z komórka w kieszeni ???
To drodzy mlodzi koledzy i kolezanki po prostu dowcip !
Wam to samotnosc sie zaczyna dopiero jak wychodzicie z zasiegu :^)
Albo akumulator padnie na pysk :^))
Ew. super komóra nie wytrzymala zwyklego, deszczowego bieszczadzkiego dzionka :^)))
Ech ten XXI wiek w XIX-ych Bieszczadach !
Dlatego w³a¶nie doceniam góry jesieni±. W zasadzie nie ma ju¿ stonki, ludzi (g³ównie m³odych) którzy nie maj± czasu nawet spojrzeæ na Bieszczady, bowiem wci±¿ myslami s± w swojej szarej codzienno¶ci.
Pamietam turystê, który na szcycie Giewontu cierpliwie t³umaczy³ komu¶ przez komórkê, ¿e nie mo¿e za³atwiæ mu jakie¶ urzedowej sprawy
Dziêki Bogu bieszczady takie jeszcze nie s± i oby nigdy nie by³y
Samotno¶æ mêdrców mistrzyni.
Adam Mickiewicz
Samotno¶æ mêdrców mistrzyni.
Adam Mickiewicz Po którym dziecku to powiedzia³? :?
W Bieszczadach jestem kompletnym nowicjuszem. Je¶li ma sie odrobine rozs±dku to nic tu nie grozi. Lubiê chodziæ sam, w sierpniu gdy ko³o 8-mej wyjdzie z Wo³osatego to mozna kogo¶ spotkaæ w okolicach Halicza czyli za 3 godziny. Chodz±c samemu nie oznacza ¿e nie mo¿na nawet troche pogawedziæ, przeciez tam to normalne i¿ rozmawiaj± ze sob± ludzie którzy wcze¶niej nigdy siê nie widzieli a potem pewnie te¿ nie spotkaj±.
Lubiê pobyæ sam ale tylko przez kilka godzin.Jestem cz³ekim stadnym i poznawanie nowych ludzi to dla mnie ogromna przyjemno¶æ.Je¶li kto¶ zatwardziale twierdzi ¿e jest urodzonym samotnikiem, to co robi na czacie czy na forum????? Czy nie przychodzi po to aby pobyæ z lud¼mi??
"Kiedy siê szumem,t³umem,gwarem
ludzkie skupiska ustokrotni±
Najdro¿szym na ¶wiecie towarem
bêdzie Samotno¶æ...."
J.Kofta
......taka,na szlaku te¿,tak my¶lê....
Z dyskusji wynika i¿ uto¿samia siê pojêcia "sam" i "samotnie". Jes³i idê na szlak sam to nie znaczyu ¿e samotnie. Bo przecie¿ spotykamy takich samych jak my , rozmawiamy, pytamy albo odpowiadamy. Ja chodzê sam ale jako¶ nie czujê siê samotny na szlaku.
Dla takiedo nowicjusza jak ja wêdrowanie w pojedynkê ma tê zaletê i¿ mo¿na sobie regulowaæ tempo marszu i czêstotliwo¶c odpoczynkowych przystanków.
Ja lubie byæ sam z tym wszystkim co mnie otacza, co nie oznacza by nawet obecno¶æ innych osób mi w tym przeszkadza³a.
Sam wobec Absoluta??? No, to ju¿ nie te czasy, chyba nie da³abym rady... :lol:
chyba jednak sam.
choc zgodze sie z przed,przedmowca, ze tak naprawde to nie jest sie samemu, bo dookola pelno roznych ziomali sie kreci :) a o schronisku juz nie wspomne.
ale to chyba o to chodzi, zeby koniec dnia spedzic w gronie przyjaznych osob, podzielic sie wszystkimi cudami ktore sie widzialo, napic wspolnie piwa [opcjonalnie herbaty] przkasic jakis paprykarz, czy chinszczyzne.
ale ja mam taka uwage.
jak sie idzie z grupa znajomych, to tez mozna byc samemu. prawie cala droge mozna przejsc nie odezwawszy sie do nikogo - co wiecej - zachowujac duzy rezerwuar przestrzeni wkolo siebie. jestes hero, zasuwasz z przodu, chcesz wolniej, zostajesz za calym peletonem.
niemniej jednak przychodzi taki dzien, albo pojawiaja sie takie osoby, ktorym by sie chcialo pokazac te wszystkie cuda wczesniej samemu zaobserowane pokazac...
:)
niemniej jednak przychodzi taki dzien, albo pojawiaja sie takie osoby, ktorym by sie chcialo pokazac te wszystkie cuda wczesniej samemu zaobserowane pokazac...
:) :D :D :D
podpisuje sie wszystkimi lapkami :D
wyprawami w Bieszczady jest jak z seksem. Pocz±tkuj±cy-samemu, ¶rednio zaawansowani-parami a starzy wyjadacze-grupowo.
Có¿... Porównanie poniek±d ciekawe, chocia¿ widzê zasadnicz± ró¿nicê. W Bieszczadach mo¿esz spotkaæ nied¿wiedzia :lol:
wyprawami w Bieszczady jest jak z seksem. Pocz±tkuj±cy-samemu, ¶rednio zaawansowani-parami a starzy wyjadacze-grupowo. :lol: Czy aby jednak nie jest dok³adnie na odwrót? Z seksem zreszt± te¿... hehe...
Pozdrawiam (muszê to dok³adnie przemy¶leæ)
Ja to napisa³em na podstawie w³asnych do¶w... przemy¶leñ.
wyprawami w Bieszczady jest jak z seksem. Pocz±tkuj±cy-samemu, ¶rednio zaawansowani-parami a starzy wyjadacze-grupowo.
to ze mn± i z wyprawami górskimi jest jako¶ odwrotnie...hmmm... czy¿by có¶ by³o nie tak???;-))))))
pozdrawiam:-)
Zboczenia s± ró¿ne i wszystkie s± piêkne.
Byle nie zboczenia ze szlaku.
Byle nie zboczenia ze szlaku. Zboczony = zagubiony na szlaku inaczej
:mrgreen:
Witam!
Pozwolê sobie na cytat s³ów piosenki wylansowanej, swego czasu, przez Stana Borysa (a mo¿e wtedy jeszcze wystêpowa³ jako Stanis³aw Guzek?) - ludzie mojej daty z pewno¶ci± pamiêtaj±:
"Mia³em namiot swój w Bieszczadach,
namiot nieba, stado gwiazd,
pas³em gwiazdy me w dolinie, ja i pies mój wiatr.
Przychodzili ¶wiêci z nik±d
wiatr na butach k³ad³ mi ³eb,
i dzieli³em miêdzy ¶wiêtych chleb,
ksiê¿yca chleb ..."
Piêkny hymn na cze¶æ samotno¶ci w górach, prawda?
Pozdrawiam
Ja to napisa³em na podstawie w³asnych do¶w... przemy¶leñ
H³e, h³e h³e :lol:
samochwa³a w k±cie sta³a :wink:
D³ugi
Na skutek piêknie skrêconej nogi plany wre¶niowe splot³y siê z poprawk±. Na ka¿dy egzamin zamiast notatek bra³em przewodnik. W domu powiesi³em mapê. Ludzie zaczêli siê na mnie dziwnie patrzeæ.
Có¿ Bieszczady alienuj±, nawet, gdy jeste¶ z nimi sam na sam.
Je¶li chodzi o rekordy. Ja dopiero po 2 tygodniach samotnego chodzenia zacz±³em rozmawiaæ z butami. Gdy idzie siê granicznym, a¿ do koñca (marzeñ) to pomaga.
Poniewa¿ za¶ m³odzieñcza g³upota towarzysz±ca zak³±daniu tematu nieco przyszch³a, przeto powtórzê. Na samodzielne wyrypy id¼cie tylko, gdy znacie swój organizm, teren i warunki. Nawet przy tych za³o¿eniach we¼cie ze sob± komórkê.
Poniewa¿ za¶ m³odzieñcza g³upota nie ustêpuje zbyt ³atwo przeto powiem : Najpiêkniej milczy siê we dwoje.
Samotne wyprawy w Bieszczady pozwalaja mi glebiej zatopic sie we wszystko to co dookola. Dwa razy jechalam w towarzystwie i tez bylo bardzo milo. Szlismy w duzych odstepach od siebie ale na tyle bliskich aby sie w razie czego uslyszec. Ale nie widzielismy sie, nie prowadzilismy my roznmow na szlaku. jakbym szla sama a czulam sie pewnie ze gdyby co....
Teraz w Bieszczadach coraz trudniej zreszta o samotnosc na szlaku....tylu ludzi wokol. Ale jak juz jestem na Wetlinskiej to zamykam sie na ten szum a otwieram na gory iw wedruje....wedruje...wedruje.....
Chocia³am w góry zawsze z moj± dru¿yn± (ok 20 osób) jednak w te wakacje gdy szlismy Szerokim Wierchem i ja z powodu swojej s³abej wytrzyma³o¶ci zosta³am z ty³u poczu³am siê jak w niebie... Cudownie jest i¶æ jakby samemu ale wiedzieæ ¿e w pewnym momencie spotka siê swoich przyjació³...
Chcia³abym w przysz³ym roku powêdrowaæ z moj± Siostra...
Cudownie jest i¶æ jakby samemu ale wiedzieæ ¿e w pewnym momencie spotka siê swoich przyjació³...
Dokladnie.....sam a nie sam. Czas na wtopienie sie w gory i wszystko dookola a poten na piwko z tymi. ktorych kochasz :-)
Przedwczoraj musia³am sama wracaæ fragmentem szlaku niebieskiego. Z polanki w dó³ do Wo³osatego. To by³o przera¿aj±ce. Czu³am siê strasznie. By³am sama i czu³am sie szalenie samotna. Ju¿ nie potrafie byæ sama w górach.
Zawsze chodzê samotnie to mi pomaga prze¿ywaæ piêkno przyrody, mo¿na porozmy¶laæ nad sensem ¿ycia, nie trzeba siê spieszyæ. Mo¿na nocowaæ tam gdzie wypadnie bez narzuconych ram, czy programu. Przeszed³em wszystkie góry w Polsce a tak¿e sporo za granic± dlatego uwa¿am ¿e samotne wêdrowanie to olbrzymia przyjemno¶æ, nikt nie przeszkadza, nie rozprasza mo¿na delektowaæ siê przyrod±. Oczywi¶cie jest druga strona medalu czyli bezpieczeñstwo, ale to ka¿dy wybiera jak bêdzie wêdrowa³. Mimo wszystko wolê samotno¶æ. Chocia¿ pozna³em ciekawych ludzi z którymi mi siê fajnie wêdruje poznajemy nowe góry ale po powrocie uciekam do swoich cichych zak±tków gdzie jestem sam bo mi to bardziej odpowiada.
..ju¿ nie pamiêtam jak to jest, gdy siê po górach, czy po lesie chodzi nie - sam....
..chocia¿ - zdarzy³ siê taki jeden dzieñ - dok³adnie tydzieñ temu i jeden dzieñ - ¿e siê ³azi³o nie - samemu :) na Rawki i dalej - mi³o..
..samotno¶æ w górach - nie da siê tego opisaæ, czas p³ynie - samopas..
..najwa¿niejsze w tym w±tku jest chyba jednak to, co niewypowiedziane..
..hej..
..no i jeszcze kawa³ek jednego dnia na Caryñskiej - kilka dni temu)
..chocia¿ - zdarzy³ siê taki jeden dzieñ - dok³adnie tydzieñ temu i jeden dzieñ - ¿e siê ³azi³o nie - samemu na Rawki i dalej - mi³o.. No pewnie ¿e mi³o... :lol: :lol:..bo g³ównie chodzi o to ¿eby czuæ obecno¶æ drugiej osoby, bez zbêdnych s³ów...tak jest najfajniej..nie "k³apaæ ca³y czas gêb±" :wink: ... choæ sam na sam z górami....jak najbardziej :mrgreen: :lol: :D
.bo g³ównie chodzi o to ¿eby czuæ ...:)
..w³a¶nie o tym nie napisa³em.)
najwa¿niejsze w tym w±tku jest chyba jednak to, co niewypowiedziane Wojtek .. ³adnie i z "g³êbok± " my¶l± to napisa³e¶, warte zastanowienia.. a ile tre¶ci tu jest ...
..a... tych my¶li czasem mam ju¿ do¶æ..nie zawsze ³adne..
...i¶æ przed siebie)