bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Jak rozkochać w Bieszczadach Mężczyznę? :) Mężczyzna ów ma 8 lat, rodziców "delikatnie :)" po 30-stce (no dobrze - przed 40-stką :)) i brata w wieku 11 lat (wszyscy uwielbiają Bieszczady...). Co Mu zrobić, żeby polubił w końcu wyprawy "na koniec swiata", te chwile spokoju, wyciszenia, radości z obcowania z przyrodą? BŁAGAM o szczere rady.
Z moich (skromnych ) doswiadczeń : pobyt ośmiolatka powinien być dla niego zabawą . "Te chwile spokoju , wyciszenia" będziecie miec za kilka lat . Wasz ośmio chce się bawić , polecam wszelkie strumyki (nieduże takie i pilnować trzeba) , niedlugie spacery do lasu (dluższe szybko nudzą) itp . Można te niewielkie "wyprawy" organizowac jako : w nieznane , odkrywanie.... , w poszukiwaniu... i ... . Od Was zależy co i jakie pomysly i od upodobań Waszego ośmio ..
Nie chce absolutnie doradzać , wiem jednak że takie dzieci nie cieszy calodniowy marsz (niechby i spacer) . Zacytuję tu slowa wlaśnie ośmiolatka ,ktorego rodzice zabierali ze sobą na calodniowe "wyprawy "w gory (w Bieszczadach wlaśnie) : "ja nie chcę na glupią górę , ja chcę z dziewczynami nad rzekę"
Moj Mikrus ma wlaśnie osiem lat i każdy nasz wyjazd czy też krótszy wypad na lono to zabawa z nim (czasem muszę być "tamą" na rzece) az do zmeczenia (ale naszego) .
Pozdrawiam PF
Jak rozkochać w Bieszczadach Mężczyznę? :) Mężczyzna ów ma 8 lat, rodziców "delikatnie :)" po 30-stce (no dobrze - przed 40-stką :)) i brata w wieku 11 lat (wszyscy uwielbiają Bieszczady...). Co Mu zrobić, żeby polubił w końcu wyprawy "na koniec swiata", te chwile spokoju, wyciszenia, radości z obcowania z przyrodą? BŁAGAM o szczere rady. Może spróbuj by poczuł się za coś odpowiedzialny. Np. przed wyprawą mianuj go na wyłącznośc odpowiedzialnym za dokumentację fotograficzną czyli niech dżwiga aparat fotograficzny. Może to byc odpowiedzialnośc za trzymanie kursu czyli mapę itp. Faceci lubią czuć się niezastąpionymi, i to niezależnie od wieku. No i najważniejsze to nie zniechęcić. Więc na początek trasy krótkie i nie zbyt forsowne .
Zgadzam się z przedmówcami. Sam byłem w tym roku z dwójką chłopaków 8 lat i 17 lat. Na początku narzuciłem chyba zbyt ambitnie ułożony plan i młodszy szybko się znudził. Faktycznie strumyki działają na takie dzieci jak magnes, całymi godzinami mogą się moczyć i przekładać kamienie budując tamy. Na szczęscie mieszkaliśmy nad strumieniem i sprawa rozwiązana.
Starałem się także zafascynować młodzieńca otaczającą przyrodą pokazując rośliny, opowiadając o zwierzętach. I to wzbudzało także duże zainteresowanie dziecka. Mozna mu zaproponować np zrobienie zielnika, poprowadzić ścieżkami przyrodniczo-edukacyjnymi itd.
On to czuje :). Chce byc odpowiedzialny np. za całokształt zdjęć z wakacji :) (raczej mu tego nie powierzę :)). Myslę, że zraziłam Go rok temu: pierwsze kroki dziecka w górach, do tego wypoczywaliśmy na przełomie lipca i sierpnia (po ulewach). Pierwszym doswiadczeniem był marsz na Tarnicę (Wołosate - Wołosate (najkrótsza trasa, ale było upalnie :(). Potem dwa dni deszczu, dzień oczekiwania po deszczu i... "padł" po kolana w błocie za Negrylowem, przy drodze zwózkowej w stronę Sianek:). Kolejny raz w drodze na Chryszczatą, w lesie za Komańczą (no bo przecież asfalt to żadne wyzwanie...). Jak Go z tego "wyleczyć"?
Dziękuję za wszystkie rady. Z pewnością pomogą przetrwać Mężczyźnie kolejne dwa tygodnie "zesłania" :) - to już za tydzień :)
Pozdrawiam
PrawdziwA
Musisz też zwyczajnie brać pod uwagę nie tylko własne, czy też męża zachcianki i "widzimisię" , ale również mieć baczenie na to co chce Latorośl :) Znasz pewnie swego Syna i wiesz co może go zainteresować. Niestety musisz dososować się też do niego, a nie tylko... za przeproszenim Negryl, czy Chryszczata...Reasumując raz Wy raz On. Pozdrawiam.
Znaleźliśmy rozwiązanie? :)
Mamy dwa tygodnie "laby" - od 14 do 28 sierpnia. Będzie spontanicznie (statystyka połaczona z pragnieniami = rzut kostką i... ten, kto wyrzuci największą liczbę oczek, decyduje dokąd idziemy :). Dzieci są "wniebowzięte"! :). Nawet 8-letni Kuba!!!!
Brzmi ciekawie ... :)
PrawdziwA, uważaj, bo Twój 8-latek może brać pod uwagę tylko taki wariant, że głównie On będzie wygrywał. A co w przypadku gdy nie doczeka się swojego wyboru?
Mogę Ci opowiedzieć o moich doświadczeniach z górami i rodziną, jeśli chcesz - przeczytaj - jeśli Cię to znudzi, przerwij czytanie.
Moja połowa lubi góry, ale raczej takie, w których są wyciągi krzesełkowe (to tak zamiast wstępu).
Pierwszy raz zabrałem w góry syna gdy miał chyba 9 (+/-) lat. Pojechaliśmy w Góry Stołowe, bo tam jest trochę atrakcji dla takiego młodego człowieka. Wróciłem po 2 dniach. Młody chciał do mamy.
Następnym razem zabrałem całą rodzinę (już wtedy pełny skład - 2+3) w Gorce. Góry nie za wysokie, przyjemne... Plan był taki: Ja z Młodym wyskok na kilka dni po górach, reszta organizuje sobie rozrywki w Niedźwiedziu. No i co? Owszem w góry wyszliśmy, ale po zaliczeniu Turbacza i noclegu pod Turbaczem (w schronisku) wróciliśmy do mamy.
Potem były jeszcze Beskidy i Karkonosze ale już bez próby wypadu, ot po prostu wczasy. Żona, fakt, szybko się męczy w górach. Dzieci podłapywały nutę, a z takim chórem to ja nie wygram. Wtedy to zrezygnowany powiedziałem, że więcej z nimi w góry nie pojadę. I kropka.
No cóż, nie wszystkich musi kręcić pocenie się całymi dniami nie wiadomo po co i łażenie po wertepach. Zacząłem chodzić (chodzę do tej pory) z dzieciakami na rajdy organizowane przez PTTK, imprezy na orientację, zbieramy punkty na odznaki i takie tam...
Niby nic, aż tu któregoś razu najstarsze z dzieci pyta mnie, czy bym go nie zabrał w góry. No i co? Pewnie że wziąłem. Chodzi lepiej ode mnie. Teraz ma 17 lat. Właśnie szykujemy się do wyjazdu w Bieszczady. (Niestety tylko na tydzień). Jak Najwyższy pozwoli pojechać, to już obiecałem następnemu dziecku, że za rok zabiorę i je (sama chciała), a za 2 lata obiecane ma trzecie. Co z tego wyjdzie? Bóg raczy wiedzieć. Na razie cieszę się, bo przynajmniej Młody podłapał bakcyla. Mimo ucieczki czasu, opłacało się czekać.
O co mi w tym opowiadaniu chodzi? Otóż czasem trzeba dużo cierpliwości i kilku lat, żeby ktoś pokochał góry. Czasem trzeba sobie odpuścić, zmienić kierunek. Jechać od czasu do czasu nad morze, nad jeziora. Po jakimś czasie młody człowiek przesiąknie atmosferą domu, nasłucha się opowiadań, poogląda zdjęcia i sam zaproponuje górski kierunek. A jak nie – no cóż nie wszyscy muszą być tacy sami...
Pozdrawiam Cię PrawdziwA, Twoją rodzinkę, a i wszystkich kochających góry te prawdziwe i te na pocztówkach
PrawdziwA, swoje sugestie co do wypraw z małymi dziećmi zawarłem w innym wątku:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2741
Co prawda chyba juz wyjechałaś, ale jesli odbierasz w Bieszczadach neta, to jeszcze możesz zerknąć na moje podpowiedzi.
No i wiadomo - wszelkie jagody, maliny, biedronki i żuczki - to są właściwe góry dla mniejszych dzieciaków. Trzeba to umieć jakoś wpleść w wyprawę.
Pozdrawiam
[QUOTE=PrawdziwA]Jak rozkochać w Bieszczadach Mężczyznę? :) Mężczyzna ów ma 8 lat, rodziców "delikatnie :)" po 30-stce
Jakbym widzial siebie :-)... Ja zacząłem w wieku czterech lat (wszedł wóczas na Tarnicę z Wołosatego) i dziś mój ośmiolatek protestuje, że w tym roku jedziemy bez niego... Bywa różnie... Ale fakt, że najlepsza zabawa to potoki, zwłaszcza możliwość chodzenia po nich, napicia sięwody (wysokoi ponad osadami) oraz nocleg w namiocie nad takowym... Kocha w tym się bez pamięci (małżonka mniej trochę...)
Pozdrawiam sofron
a ja Was całkiem zaskoczę! Nie mam dzieciaka (prosimy o uśmiech Bertranda ROTFL) i wasze sugestie mnie nieco przeraziły w tej kwestii. Sam po sobie wiem inną prawdę..... Nie powinno się zachęcać do gór, tylko zniechęcać do morza i jezior! Parę wakacji raz za razem (parę lat) z czego 2/3 czasu to przewalanie piachu na plaży, albo moknięcie w deszczu.... czyli maksymalne znudzenie dzieciaka.... i sprawa załatwiona. Inne podejście moim zdaniem sprawi że w wieku 17 lat dzieciak będzie specem np w wędkarstwie i będzie siedział całymi dniami mocząc kija w wodzie....
Inna sprawa to zainteresowanie dzieciaka zimą w górach (przyzwyczajenie do gór), a dopiero po czasie zaczęcie wędrówek w lecie.
hmmm.. jakby mnie kto w dziecinstwie meczyl zimowymi gorami to pewnie bym teraz plywala na wind-surfingu zamiast w gory lezc ;)
pozdrowienia od tych co nadal w zimie najbardziej cenia kominek ;)
no nie wiem, nie wiem. Lubię i góry, i morze. Moje dzieciaki także.... A zimą w górach, kiedy można szaleć na deskach jest naprawdę fajnie.;)
Ja jestem z młodą prawie tydzień z czego trzy dni ostrego traperstwa. Młoda ma niecałe pięć lat. Pierwsza trasa: Caryńska z Ustrzyk, przerwa, potem Wetlińska z Brzegów do Przełęczy Orłwicza z Jedzeniem naleśników gigantów w Chacie Wędrowca. Wczoraj weszliśmy na Tarnicę czerwonym z Ustrzyk i zeszliśmy do Wołosatego. Wszystkiego niosłem ja na barana w chwili kryzysu ze 100 metrów pod Szeroki Wierch. Poza tym cały czas w marszu. I mówi żeładnie. dzisiaj budujemy zaporę na Sanie w Ustrzykach :)
dzisiaj budujemy zaporę na Sanie w Ustrzykach :) Wszystko fajnie, tylko skąd weźmiesz San w Ustrzykach :)
Kilka lat temu byłem w Bieszczadzie m.in. z kuzynka wówczas w wieku +/-7 lat. Wszyscy myśleliśmy, że nie da rady i trzeba będzie ja nieść (Cisna - Jasło), a tymczasem gnala do przodu pierwsza i jeszcze sie pytala co tak wolno :)
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Z moich (skromnych ) doswiadczeń : pobyt ośmiolatka powinien być dla niego zabawą . "Te chwile spokoju , wyciszenia" będziecie miec za kilka lat . Wasz ośmio chce się bawić , polecam wszelkie strumyki (nieduże takie i pilnować trzeba) , niedlugie spacery do lasu (dluższe szybko nudzą) itp . Można te niewielkie "wyprawy" organizowac jako : w nieznane , odkrywanie.... , w poszukiwaniu... i ... . Od Was zależy co i jakie pomysly i od upodobań Waszego ośmio ..
Nie chce absolutnie doradzać , wiem jednak że takie dzieci nie cieszy calodniowy marsz (niechby i spacer) . Zacytuję tu slowa wlaśnie ośmiolatka ,ktorego rodzice zabierali ze sobą na calodniowe "wyprawy "w gory (w Bieszczadach wlaśnie) : "ja nie chcę na glupią górę , ja chcę z dziewczynami nad rzekę"
Moj Mikrus ma wlaśnie osiem lat i każdy nasz wyjazd czy też krótszy wypad na lono to zabawa z nim (czasem muszę być "tamą" na rzece) az do zmeczenia (ale naszego) .
Pozdrawiam PF
Jak rozkochać w Bieszczadach Mężczyznę? :) Mężczyzna ów ma 8 lat, rodziców "delikatnie :)" po 30-stce (no dobrze - przed 40-stką :)) i brata w wieku 11 lat (wszyscy uwielbiają Bieszczady...). Co Mu zrobić, żeby polubił w końcu wyprawy "na koniec swiata", te chwile spokoju, wyciszenia, radości z obcowania z przyrodą? BŁAGAM o szczere rady. Może spróbuj by poczuł się za coś odpowiedzialny. Np. przed wyprawą mianuj go na wyłącznośc odpowiedzialnym za dokumentację fotograficzną czyli niech dżwiga aparat fotograficzny. Może to byc odpowiedzialnośc za trzymanie kursu czyli mapę itp. Faceci lubią czuć się niezastąpionymi, i to niezależnie od wieku. No i najważniejsze to nie zniechęcić. Więc na początek trasy krótkie i nie zbyt forsowne .
Zgadzam się z przedmówcami. Sam byłem w tym roku z dwójką chłopaków 8 lat i 17 lat. Na początku narzuciłem chyba zbyt ambitnie ułożony plan i młodszy szybko się znudził. Faktycznie strumyki działają na takie dzieci jak magnes, całymi godzinami mogą się moczyć i przekładać kamienie budując tamy. Na szczęscie mieszkaliśmy nad strumieniem i sprawa rozwiązana.
Starałem się także zafascynować młodzieńca otaczającą przyrodą pokazując rośliny, opowiadając o zwierzętach. I to wzbudzało także duże zainteresowanie dziecka. Mozna mu zaproponować np zrobienie zielnika, poprowadzić ścieżkami przyrodniczo-edukacyjnymi itd.
On to czuje :). Chce byc odpowiedzialny np. za całokształt zdjęć z wakacji :) (raczej mu tego nie powierzę :)). Myslę, że zraziłam Go rok temu: pierwsze kroki dziecka w górach, do tego wypoczywaliśmy na przełomie lipca i sierpnia (po ulewach). Pierwszym doswiadczeniem był marsz na Tarnicę (Wołosate - Wołosate (najkrótsza trasa, ale było upalnie :(). Potem dwa dni deszczu, dzień oczekiwania po deszczu i... "padł" po kolana w błocie za Negrylowem, przy drodze zwózkowej w stronę Sianek:). Kolejny raz w drodze na Chryszczatą, w lesie za Komańczą (no bo przecież asfalt to żadne wyzwanie...). Jak Go z tego "wyleczyć"?
Dziękuję za wszystkie rady. Z pewnością pomogą przetrwać Mężczyźnie kolejne dwa tygodnie "zesłania" :) - to już za tydzień :)
Pozdrawiam
PrawdziwA
Musisz też zwyczajnie brać pod uwagę nie tylko własne, czy też męża zachcianki i "widzimisię" , ale również mieć baczenie na to co chce Latorośl :) Znasz pewnie swego Syna i wiesz co może go zainteresować. Niestety musisz dososować się też do niego, a nie tylko... za przeproszenim Negryl, czy Chryszczata...Reasumując raz Wy raz On. Pozdrawiam.
Znaleźliśmy rozwiązanie? :)
Mamy dwa tygodnie "laby" - od 14 do 28 sierpnia. Będzie spontanicznie (statystyka połaczona z pragnieniami = rzut kostką i... ten, kto wyrzuci największą liczbę oczek, decyduje dokąd idziemy :). Dzieci są "wniebowzięte"! :). Nawet 8-letni Kuba!!!!
Brzmi ciekawie ... :)
PrawdziwA, uważaj, bo Twój 8-latek może brać pod uwagę tylko taki wariant, że głównie On będzie wygrywał. A co w przypadku gdy nie doczeka się swojego wyboru?
Mogę Ci opowiedzieć o moich doświadczeniach z górami i rodziną, jeśli chcesz - przeczytaj - jeśli Cię to znudzi, przerwij czytanie.
Moja połowa lubi góry, ale raczej takie, w których są wyciągi krzesełkowe (to tak zamiast wstępu).
Pierwszy raz zabrałem w góry syna gdy miał chyba 9 (+/-) lat. Pojechaliśmy w Góry Stołowe, bo tam jest trochę atrakcji dla takiego młodego człowieka. Wróciłem po 2 dniach. Młody chciał do mamy.
Następnym razem zabrałem całą rodzinę (już wtedy pełny skład - 2+3) w Gorce. Góry nie za wysokie, przyjemne... Plan był taki: Ja z Młodym wyskok na kilka dni po górach, reszta organizuje sobie rozrywki w Niedźwiedziu. No i co? Owszem w góry wyszliśmy, ale po zaliczeniu Turbacza i noclegu pod Turbaczem (w schronisku) wróciliśmy do mamy.
Potem były jeszcze Beskidy i Karkonosze ale już bez próby wypadu, ot po prostu wczasy. Żona, fakt, szybko się męczy w górach. Dzieci podłapywały nutę, a z takim chórem to ja nie wygram. Wtedy to zrezygnowany powiedziałem, że więcej z nimi w góry nie pojadę. I kropka.
No cóż, nie wszystkich musi kręcić pocenie się całymi dniami nie wiadomo po co i łażenie po wertepach. Zacząłem chodzić (chodzę do tej pory) z dzieciakami na rajdy organizowane przez PTTK, imprezy na orientację, zbieramy punkty na odznaki i takie tam...
Niby nic, aż tu któregoś razu najstarsze z dzieci pyta mnie, czy bym go nie zabrał w góry. No i co? Pewnie że wziąłem. Chodzi lepiej ode mnie. Teraz ma 17 lat. Właśnie szykujemy się do wyjazdu w Bieszczady. (Niestety tylko na tydzień). Jak Najwyższy pozwoli pojechać, to już obiecałem następnemu dziecku, że za rok zabiorę i je (sama chciała), a za 2 lata obiecane ma trzecie. Co z tego wyjdzie? Bóg raczy wiedzieć. Na razie cieszę się, bo przynajmniej Młody podłapał bakcyla. Mimo ucieczki czasu, opłacało się czekać.
O co mi w tym opowiadaniu chodzi? Otóż czasem trzeba dużo cierpliwości i kilku lat, żeby ktoś pokochał góry. Czasem trzeba sobie odpuścić, zmienić kierunek. Jechać od czasu do czasu nad morze, nad jeziora. Po jakimś czasie młody człowiek przesiąknie atmosferą domu, nasłucha się opowiadań, poogląda zdjęcia i sam zaproponuje górski kierunek. A jak nie – no cóż nie wszyscy muszą być tacy sami...
Pozdrawiam Cię PrawdziwA, Twoją rodzinkę, a i wszystkich kochających góry te prawdziwe i te na pocztówkach
PrawdziwA, swoje sugestie co do wypraw z małymi dziećmi zawarłem w innym wątku:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2741
Co prawda chyba juz wyjechałaś, ale jesli odbierasz w Bieszczadach neta, to jeszcze możesz zerknąć na moje podpowiedzi.
No i wiadomo - wszelkie jagody, maliny, biedronki i żuczki - to są właściwe góry dla mniejszych dzieciaków. Trzeba to umieć jakoś wpleść w wyprawę.
Pozdrawiam
[QUOTE=PrawdziwA]Jak rozkochać w Bieszczadach Mężczyznę? :) Mężczyzna ów ma 8 lat, rodziców "delikatnie :)" po 30-stce
Jakbym widzial siebie :-)... Ja zacząłem w wieku czterech lat (wszedł wóczas na Tarnicę z Wołosatego) i dziś mój ośmiolatek protestuje, że w tym roku jedziemy bez niego... Bywa różnie... Ale fakt, że najlepsza zabawa to potoki, zwłaszcza możliwość chodzenia po nich, napicia sięwody (wysokoi ponad osadami) oraz nocleg w namiocie nad takowym... Kocha w tym się bez pamięci (małżonka mniej trochę...)
Pozdrawiam sofron
a ja Was całkiem zaskoczę! Nie mam dzieciaka (prosimy o uśmiech Bertranda ROTFL) i wasze sugestie mnie nieco przeraziły w tej kwestii. Sam po sobie wiem inną prawdę..... Nie powinno się zachęcać do gór, tylko zniechęcać do morza i jezior! Parę wakacji raz za razem (parę lat) z czego 2/3 czasu to przewalanie piachu na plaży, albo moknięcie w deszczu.... czyli maksymalne znudzenie dzieciaka.... i sprawa załatwiona. Inne podejście moim zdaniem sprawi że w wieku 17 lat dzieciak będzie specem np w wędkarstwie i będzie siedział całymi dniami mocząc kija w wodzie....
Inna sprawa to zainteresowanie dzieciaka zimą w górach (przyzwyczajenie do gór), a dopiero po czasie zaczęcie wędrówek w lecie.
hmmm.. jakby mnie kto w dziecinstwie meczyl zimowymi gorami to pewnie bym teraz plywala na wind-surfingu zamiast w gory lezc ;)
pozdrowienia od tych co nadal w zimie najbardziej cenia kominek ;)
no nie wiem, nie wiem. Lubię i góry, i morze. Moje dzieciaki także.... A zimą w górach, kiedy można szaleć na deskach jest naprawdę fajnie.;)
Ja jestem z młodą prawie tydzień z czego trzy dni ostrego traperstwa. Młoda ma niecałe pięć lat. Pierwsza trasa: Caryńska z Ustrzyk, przerwa, potem Wetlińska z Brzegów do Przełęczy Orłwicza z Jedzeniem naleśników gigantów w Chacie Wędrowca. Wczoraj weszliśmy na Tarnicę czerwonym z Ustrzyk i zeszliśmy do Wołosatego. Wszystkiego niosłem ja na barana w chwili kryzysu ze 100 metrów pod Szeroki Wierch. Poza tym cały czas w marszu. I mówi żeładnie. dzisiaj budujemy zaporę na Sanie w Ustrzykach :)
dzisiaj budujemy zaporę na Sanie w Ustrzykach :) Wszystko fajnie, tylko skąd weźmiesz San w Ustrzykach :)
Kilka lat temu byłem w Bieszczadzie m.in. z kuzynka wówczas w wieku +/-7 lat. Wszyscy myśleliśmy, że nie da rady i trzeba będzie ja nieść (Cisna - Jasło), a tymczasem gnala do przodu pierwsza i jeszcze sie pytala co tak wolno :)