ďťż

Rower górski / trekkingowy - jaki kupić?

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Zachęcona przez Wojtka, Krysię, a ostatnio nawet i Bubę, już prawie postanowiłam, że sprawię sobie rower. Taki, którym będę mogła poruszać się bez zaliczania zejścia na podejściu (a właściwie zjazdu na podjeździe), do którego będę mogła przyczepić takie sakwy jak Wojtek, i taki, żebym nie musiała podnosić nogi powyżej linii barków żeby na niego wsiąść.
Czy mogę prosić o pomoc w wyborze? Nie znam się na tym kompletnie, nie wiem która firma robi lepsze ramy, która lepsze przerzutki itd., generalnie rzecz biorąc nawet nie wiem na co zwracać uwagę.

W chwili obecnej jestem w stanie przeznaczyć na to budżet do 800 zł (na sam rower) - w związku z tym wchodzą w grę raczej rowery używane niż nówki, lub poczekać jeszcze trochę i przeznaczyć więcej, jeśli uznam, że tak będzie korzystniej.


ja jestem posiadaczem rowerku KANDS / model ENERGY-900/ , śmiało polecam !!! dobrze wykonany, osprzęt i opony OK. Jest to drugi mój egz. tej firmy /pierwszy został skradziony z piwnicy / Kupiłem przez allegro , dając coś ok. 800 zet. za nowiutki egzemplarz /2 lata temu/
Kiedyś jeździłem na rowerze górskim, jakoś jeździłem, nie miałem porównania, nie wiedziałem, że może być lepiej. Stary rower się sypał a że jeździłem głównie po drogach asfaltowych i szutrowych, uskładałem trochę pieniędzy i kupiłem rower trekingowy. Większe koła, większa rama, węższe opony, dokupiłem błotniki, bagażnik na sakwy. Niebo a ziemia, na stary rower już nie wsiądę. Mam Gianta X Sport. Firm i modeli jest mnóstwo, ciężko coś konkretnego polecić. Poza tym za taki nowy sprzęt trzeba dać 1,5 - 2 tys, więc szukaj czegoś używanego.
Rozmiar roweru, czy to górskiego, czy trekkingowego, można i należy dobrać do wzrostu, a i nawet długości nóg (zeskok nagły z lądowaniem jajek na ramie dla chłopa to ból ;), kobiety łatwiej nie mają ;))
Wielkość kół i szerokość opon też - zależy po czym się zazwyczaj jeździ.

Wyższość trekking-u nad MTB to jak wyższość świąt ... itd.

Jeśli droga Mamciu masz zamiar jeździć po niezbyt trudnym terenie, gdzie szutrówka należy do największych wertepów i nie chce Ci się bawić w wymienianie tego i owego, by dostosować go do swoich potrzeb, to kup trekkingowy wygodniejszy będzie też na asfalcie. Duże i węższe opony pozwolą na lżejsze pedałowanie, jak sugeruje krz.prorok.
Jeśli wolisz kamulce, piach i błoto to na Twoim miejscu kupiłbym MTB. Niekoniecznie 29-calowe koła, szerokie opony.

W każdym rowerze zainstalujesz błotniki, uchwyty na sakwy i wszelkie gadżety.


Polecam rower crossowy. Daje nieco więcej możliwości niż typowy trekking przy zachowanych zaletach tego pierwszego.Można zapytać gdzie dokładniej mieszkasz na wschodzie ? Pozdrawiam.

Jeśli droga Mamciu masz zamiar jeździć po niezbyt trudnym terenie, gdzie szutrówka należy do największych wertepów i nie chce Ci się bawić w wymienianie tego i owego, by dostosować go do swoich potrzeb, to kup trekkingowy wygodniejszy będzie też na asfalcie. (...) Jeśli wolisz kamulce, piach i błoto to na Twoim miejscu kupiłbym MTB. Jestem co prawda początkującym bikerem, ale to chyba jest clou :) Tomas Pablo pisał pochlebnie o marce Kands, którą mogę polecić: troje znajomych nabyło rowery tej marki przez Allegro i bardzo sobie chwalą - to nie mercedesy, ale mają bardzo korzystną relację jakości i ceny.
Otóż ! ...dobra cena za dobrą jakość !! ..też zaraziłem znajomego , który SPORO jeżdzi , do dziś dziękuje, za poznanie go z tą marką.
A ja Ci powiem, co wiem, czyli założenia do przemyślenia.

1. Nie jest ważne, do jakiej grupy zaliczył rower producent (MTB, cross, trekking, przełajowy). Podział jest płynny i kryteria u różnych producentów różne. Zdecyduj najpierw, czy chcesz koła 26 czy 28 cali. Po prostu obejrzyj kilka rowerów, np. w sklepie lub komisie, stając nad nimi okrakiem i oceń, które Ci lepiej pasują. Przy okazji dobierzesz rozmiar ramy. Przy takim staniu okrakiem, dla ramy ‼męskiej” nad poziomą rurą masz mieć prześwit około 10-12 cm.

2. Rower dla Ciebie nie powinien ważyć więcej, niż 12 kg.

3. Najlepiej, gdy rower ma fabrycznie zamontowane błotniki i bagażnik. Jeśli nie, powinny być otwory do ich przykręcenia. Niby zawsze przykręcenie jest możliwe, ale czasami wymaga specjalnych błotników lub utalentowanego ślusarza.

4. Niektóre podzespoły powinny mieć pewien minimalny poziom jakościowo-wytrzymałościowy. Żeby się w miarę lekko i przyjemnie jechało oraz, żeby się w pierwszym tysiącu kilometrów nie rozleciało. To nie jest żart z tym ‼rozlecianiem”. Niektóre rowery adresowane są do użytkowników, którzy jeżdżą raz w miesiącu na wycieczki ok. 20 km po asfaltach. Przejeżdżają więc w roku 250 km. I chwalą swój rower, bo już 5 lat nim jeżdżą bez problemów i usterek. Zakładam, że na rowerze nie zmienisz swoich zainteresowań, czyli popędzisz w góry:) Jeśli pojedziesz przykładowo na tygodniową wycieczkę górską, bez ekstremy, przejeżdżasz dziennie ok. 70 km. Czyli razem masz 500 km. Pomnóż to przez dwa, bo zużycie roweru na szutrach, kamykach, piachu, w kurzu jest większe niż na asfaltach. I masz pierwszy nominalny tysiąc. A dobrze byłoby, gdyby po drodze nic się nie rozleciało a jeszcze lepiej, by rower na następny wyjazd też pojechał. Tyle przydługiego wstępu. Oto moje typy minimalnych wymagań. Podane produkty Shimano, ale mogą być podobnej klasy innych producentów.

    lPrzerzutka przód i tył, piasta przód i tył, manetki przerzutek, klamki hamulców, suport - seria ‼Alivio” lub wyższa, np. ‼Deore”.llHamulce: seria ‼Alivio”. W górach dobrze spisują się hamulce tarczowe – działają bez różnicy, czy są suche, czy mokre i ubłocone. W Twojej granicznej cenie dobrych tarczowych nie kupisz, lepiej mieć dobre V-breki niż dziadowskie tarcze.llObręcze kół: wzmacniane, dwuścienne.llWidelec przedni: w Twojej granicznej cenie trudno będzie o rozsądny widelec z amortyzatorem. Kupujemy więc, jaki jest, w późniejszym terminie pomyślimy o zmianie. Średnica rury sterowej: 1 i 1/8” (aby później móc dokupić lepszy amortyzator).l

Poniekąd zgadzam się Wojtku, jednak pewna tendencja do montowania lepszych amortyzatorów (lub w ogóle montowania amortyzatorów), hamulców, mocniejszych ram jest zauważalna raczej w rowerach MTB.
Tzn, szanujący się producent tak robi.

Mamcia planuje sakwy, więc utrzymanie takiej wagi będzie raczej niemożliwe. Poza tym producenci próbują "zaoszczędzić" na kilogramach w sposób marketingowy, czyli do momentu zakupu, bo potem się okazuje, że np. lepiej założyć opony ważące o kilo więcej zamiast trafiać do psychiatryka, gdy byle kolec róży, czy akacji psuje nam wycieczkę ;)

Z tym chyba nie ma problemu, o ile rower wyprodukowano w ostatniej dekadzie. Nawet te niededykowane tzw. uniwersalne "od-do" daje się zainstalować.
czasem prześwit między błotnikiem a oponą jest nieco mały, ale nie przeszkadza to w jeździe.

I one podnoszą cenę roweru, ale warto.

Jeżdżę sporo, latem bardzo dużo, wertepy, w ciągu 3 latach wydałem na wymiany pewnych podzespołów i regulacje połowę ceny jaka jest tu sugerowana za rower dla Mamci, ale uważam, że "jeżdżę bez problemów i usterek". ;)

Zachęcona przez Wojtka, Krysię, a ostatnio nawet i Bubę, już prawie postanowiłam, że sprawię sobie rower. Taki, którym będę mogła poruszać się bez zaliczania zejścia na podejściu (a właściwie zjazdu na podjeździe), do którego będę mogła przyczepić takie sakwy jak Wojtek, i taki, żebym nie musiała podnosić nogi powyżej linii barków żeby na niego wsiąść.
Czy mogę prosić o pomoc w wyborze? Nie znam się na tym kompletnie, nie wiem która firma robi lepsze ramy, która lepsze przerzutki itd., generalnie rzecz biorąc nawet nie wiem na co zwracać uwagę.

W chwili obecnej jestem w stanie przeznaczyć na to budżet do 800 zł (na sam rower) - w związku z tym wchodzą w grę raczej rowery używane niż nówki, lub poczekać jeszcze trochę i przeznaczyć więcej, jeśli uznam, że tak będzie korzystniej.
To widze ze moj rowerek spełnia 3 punkty na 4 :-P
-Nogi podnosic wysoko nie trzeba,
-sakwy by sie pewnie przypielo gdzies do bagaznika
-napewno kosztuje ponizej 800zl :mrgreen:

Gorzej tylko z tym schodzeniem na podjazdach ;) ale wiadomo- idealow nie ma!

No i odpada problem oceny czy przerzutki dobre ;)

No i gwarantowane miłe podejscie ludzi we wioskach :-D
Dziękuję za cenne wskazówki. Rozpoczynam polowanie!

Dziękuję za cenne wskazówki. Rozpoczynam polowanie! Powodzenia w polowaniu, może ekipa nam wzrośnie.
Oprócz wielu cennych wskazówek "jaki kupić?" dorzucę jeszcze coś o czym moi poprzednicy nie wspomnieli.
Jeśli w planach jest poruszanie się po drogach publicznych warto mieć rower ze światełkiem.
Podkreśliłem drogi publiczne , bo jeżdżąc po Świdowcu (albo innych łąkach), nie jest to wymagane.
Irytuje mnie, gdy widzę gamoni jeżdżących na sprzęcie za parę tysięcy , którzy oszczędzają na światełku. (słowo gamoń można zastąpić innym)
Heniu ! trafiłeś w sedno, mnie też wq...tacy debile !!! żal tych parę zet na najprostszą lampkę ....chociaż ost. coraz częściej natrafiam na gości w kamizelkach odblaskowych - PEŁEN SZACUN !!! pieszy, rowerzysta w trakcie kontaktu z pojazdem , ma nikłe szanse / wiem coś o tym..../

Oprócz wielu cennych wskazówek "jaki kupić?" dorzucę jeszcze coś o czym moi poprzednicy nie wspomnieli.
Jeśli w planach jest poruszanie się po drogach publicznych warto mieć rower ze światełkiem.
Nie tylko warto, ale jest to konieczne! Nie brałbym tego jednak pod uwagę w kryteriach wyboru, gdyż lampki można sobie zawsze dokupić/wymienić a koszt ich nabycia jest znikomy w porównaniu z głównymi częściami składowymi roweru.


Jeśli w planach jest poruszanie się po drogach publicznych warto mieć rower ze światełkiem.
Podkreśliłem drogi publiczne , bo jeżdżąc po Świdowcu (albo innych łąkach), nie jest to wymagane.
Poruszając się po drogach publicznych wystarczy mieć jakąś "fabryczną" lampkę, dostarczoną z rowerem lub dokupić jakąkolwiek. Jeżdżąc wieczorem po Świdowcu albo innych, nieznanych, trudniejszych terenach, szczególnie zalesionych, trzeba mieć lampkę o funkcji podobnej do świateł samochodowych. Czyli służącą nie (tylko) do tego, by Cię widziano, ale żebyś i Ty coś widział. Ja używam CatEye Opti Cube, przy której po ciemnym lesie można bezpiecznie jechać z prędkością ok. 20 km/h a po drodze dwa razy szybciej.
Poza tym wszyscy zdrowi a ja się zapytuję, kiedy gdzieś jedziemy???
kiedyś byłem w supermarkecie po bułki i były obok bułek rowery, rowery za 199 zł.
- może by mi się jazda na rowerze spodobała - pomyślałem sobie i do bułek dokupiłem rower górski. Stalowy, ładny, niebieski. dokupiłem bagażnik, też stalowy. Rower ważył ok 17 kg - totalne baadziewie..
zrobiłem nim pareset kilometrów - spodobało mi się - rower zaczął się sypać.
więc wymieniłem połowę tego roweru - stuningowałem; została prawie tylko stalowa rama ze stalowym widelcem,
kupiłem najprostszy osprzęt shimano (mniej więcej acera), pancerne koła - kombinowałem przed zakupem nowego roweru.
i zrobiłem tym rowerem kilka tysięcy kilometrów bez żadnej awarii.
no i tak jeżdżąc po różnorakim terenie, uznałem, że chcę mieć jednak rower górski,
lubiłem jeździć po górskich leśnych ścieżkach, czasem w cięższym terenie (mam blisko domu), ale większość moich wojaży przebiegała po asfaltach i drogach gruntowych, więc wykoncypowałem, że rower górski, jak najbardziej, ale dwa komplety opon; jedne górskie, drugie cieńsze, jak trekingowe.
Roweru w całości, uznałem, że nie chcę kupować; chciałem złożyć; kupić dobra ramę i dobry amortyzator, do tego słabszy osprzęt, coby wymieniać sobie z czasem ewoluacyjnie na jaki chcę.
ale póki co cały czas jeżdżę na mojej prowizorce.
Zapomniałeś o rękawiczkach ...

ale póki co cały czas jeżdżę na mojej prowizorce. prowizorki zazwyczaj sa najlepsze i najtrwalsze :-)

Zapomniałeś o rękawiczkach ... tak, rękawiczki i specjalne chwyty na kierownicę, to mój system amortyzacji!
ale jak kiedyś będę miał rock shoxa (amortyzator taki) to nie będę jeździł w rękawiczkach po Ukrainie, rękawiczki są takie nieukraińskie
i gdy słonko świeci, to zostają na dłoniach nawet po ściągnięciu.

Co do wagi roweru, to wiadomo, im rowerzysta lżejszy, tym waga roweru bardziej przeszkadza, ale za to przy lekkim rowerzyście rower się mniej zużywa i jest mniej podatny na awarie.
Niestety, taki 12-kilowy rower, nowy, kosztuje tysiące.
Przymierzałem się kiedyś do Kross Leweli (lekka rama), były one tanie jak na swoją niską wagę.
przykłady z bieżących aukcji
http://allegro.pl/kross-level-a6-dis...423794237.html

niższy model wersja lady, waży już 14kg
http://allegro.pl/kross-level-a3-lad...421146039.html

a tu używany (nie wiadomo ile waży)
http://allegro.pl/kross-level-a2-lady-i2424915828.html

aha! jeśli chodzi o wybór rodzaju roweru, to można wypożyczyć różne rowery w wypożyczalni i zobaczyć co komu pasuje.
sam zamierzam wypożyczyć szosówkę na weekend i wybrać się szosówką w Bieszczady

Niestety, taki 12-kilowy rower, nowy, kosztuje tysiące.
Przymierzałem się kiedyś do Kross Leweli (lekka rama), były one tanie jak na swoją niską wagę.
przykłady z bieżących aukcji
http://allegro.pl/kross-level-a6-dis...423794237.html
Słusznie prawisz! Ten rowerek kosztuje 1900 zł i waży 12,7 kg. A teraz zamień (w myśli) tarczowe hydrauliki na v-breki i ROCK SHOX'a na jakiegoś lekkiego Suntoura. Zjedziesz z wagą na 11,5 kg a z ceną na 1400. Używany można kupić za pół ceny, no może z hakiem. I na takie coś trzeba polować.
Przy okazji - rowerek ma opony trochę za szerokie i za bardzo agresywne do jeżdżenia po drogach.
W uzupełnieniu do niegdysiejszej wypowiedzi dodam, że te 12 kg to jest oczywiście waga bez sakw i bez rowerzystki;)
Dodane: Gdyby się dało wygospodarować więcej funduszy albo jakiś towarzyski kredycik, to mierzyłbym właśnie w taki poziom, czyli pełne 12.7 kg. Nie koniecznie ten model, można też inne.
To ja się podepnę z moim zapytaniem (może głupim).

Najpierw wstęp - od około 18 lat jeżdżę na rowerze Unibike "Trawers". Rower bardzo wytrzymały, nie zmieniałam w nim żadnych części (za wyjątkiem dętek i opon) dopiero w tym roku całkowicie się rozsypała tylna przerzutka więc wymieniłam. Nie jeżdżę tak często jak inni ale pewnie z 10 000 km na nim przejechałam, w tym kilka dłuższych wypraw z sakwami ale max do 50-70 km dziennie.
Jego poważną wadą jest duża waga, gdyż mieszkam na 4 piętrze bez windy i muszę go targać na to 4 piętro. Waży około 22 kg, ma stalową ramę.

Przedtem mniej więcej tyle czasu jeździłam na ciężkim rowerze "Rometu" o podobnych parametrach, tylko z hamulcem "dynamo" i bez przerzutki.

Na razie jeszcze tak dwa lata planuję jeździć na obecnym rowerze, za 1,5 - 2 lata jak w pracy dostanę "jubileusz" planuję kupić nowy rower, w cenie do około 2000 zł (no może trochę więcej)
Ponieważ lubię mój rower chcę kupić podobny a mianowicie tez Unibike (chociaż nie jest to bezwzględnie obowiązkowe).

Jakie warunki powinien spełniać:

- Jazda tak około 1/3 po szosach 2/3 w terenie - drogi polne i leśne. Czasem również takie jakie pokazuje Wojtek.
- Często pod górkę, ale nie bardzo stromą. Takie Pogórza i Jura.
- Koniecznie damka.
- Wytrzymały, bo jestem ciężka ;)
- Lekki, przynajmniej w miarę.
- Koniecznie taki aby można było założyć sakwy do 20 kg.
- Szerokie opony.
- Amortyzator (najlepiej z przodu i z tyłu).
- Przerzutki z przodu i z tyłu (nie podniecam się ilością biegów).
- Sprawne hamulce.
- Rama 17' (taką mam i jestem przyzwyczajona)
- Koła raczej mniejsze niż większe (więc chyba 26 ').
- Osprzęt typu lampki czy bagażnik wiadomo - mogę dokupić, ale lepiej aby był umocowany "fabrycznie"

Zastanawiam się nad rowerami

Expedition:

http://www.unibike.pl/expeditionlds.html (około 2200)

Pamir:

http://www.unibike.pl/pamirlds.html (około 1700)

I moje zasadnicze pytanie - czym się różnią rowery "trekking" od "land cruiser"
Który będzie lepszy do mich wyżej wymienionych warunków ?

Jest jeszcze rower "Globtrotter" http://www.unibike.pl/globetrotterlds.html ale on kosztuje około 3600 i zastanawiam się w czym jest aż o tyle lepszy od "Pamira" ?

Rozważam jeszcze Voyager:

http://www.unibike.pl/voyagerlds.html (bez ceny)

A może też być całkiem coś innego.

Ten "jubileusz dostanę w grudniu 2013, wiec wtedy będę kupować rower, wiec mam jeszcze trochę czasu ;)
> To ja się podepnę z moim zapytaniem (może głupim).
Nie ma głupich pytań, głupie mogą myć odpowiedzi ;)

> Amortyzator (najlepiej z przodu i z tyłu)
Amortyzator z tyłu sobie odpuść. Ew. może być amortyzowane siodełko.

> Przerzutki z przodu i z tyłu (nie podniecam się ilością biegów).
Liczba biegów to nie tylko cyferka. Kasety i przerzutki o większej liczbie biegów są zazwyczaj nowocześniejsze i mają większy zakres przełożeń.

> Koła raczej mniejsze niż większe (więc chyba 26 ').
Z przedstawionych przykładów tylko jeden rower ma koła 26" i nie upierałbym się przy tym rozmiarze

Podałaś takie przykłady:

1. Pamir: http://www.unibike.pl/pamirlds.html (około 1700)
2. Voyager: http://www.unibike.pl/voyagerlds.html (1800)
3. Expedition: http://www.unibike.pl/expeditionlds.html (około 2200)
4. Globtrotter http://www.unibike.pl/globetrotterlds.html (3600)

Gdyby skrótowo je ocenić, to (moim zdaniem):

    lPierwsze dwie pozycje to ta sama "półka" sprzętowa, ten drugi ma lepsze klamki hamulców i manetki przerzutek. Ten pierwszy ma mniejsze koła za to szersze opony. Pozostałe podzespoły identyczne, nie budzą zastrzeżeń. No, może oprócz amortyzatora, który jest taki sobie.llPozycja 3. - wszystkie podzespoły o "oczko" lepszej klasy, niż w numerach 1 i 2. Amortyzator ma blokadę, co oszczędza energię na równych szosach.llPozycja 4. - najbardziej podobny do 3., podzespoły zbliżone do górnej półki dla rowerów amatorskich (Deore LX).l

> I moje zasadnicze pytanie - czym się różnią rowery "trekking" od "land cruiser"
> Który będzie lepszy do mich wyżej wymienionych warunków ?

Nazewnictwo jest różne u różnych producentów. Tutaj "land cruiser" oznacza koła 26" na szerokich oponach.

> Ten "jubileusz dostanę w grudniu 2013, wiec wtedy będę kupować rower, wiec mam jeszcze trochę czasu
A więc masz trochę czasu. Za rok będą trochę inne rowery:)

A na koniec odpowiedź na pytanie, którego nie zadałaś: co bym wybrał?
Nic z przedstawionych tu propozycji. Według mnie wszystkie mają kilka zbędnych rzeczy, które nie dość, że swoje ważą, to jeszcze swoje kosztują:)
Załącznik 28987

Po prześledzeniu ofert na Allegro i kilku dalszych konsultacjach z zapalonymi rowerzystami, doszłam do wniosku, że optymalnym rozwiązaniem może się okazać polubienie mojego starego roweru, a właściwie jego ramy i części stałych oraz wymiana osprzętu na taki jaki wskazał Wojtek. Po wizycie u rowerowego magika dam znać na czym stanęło.

... optymalnym rozwiązaniem może się okazać polubienie mojego starego roweru, a właściwie jego ramy i części stałych oraz wymiana osprzętu... Taki jest właśnie stan aktualny moich rowerów - z fabrycznego zestawu została rama i może coś jeszcze.
Niech na początek Twój majster-konsultant oceni, czy stara rama warta jest nowego osprzętu. M.in., czy nie jest za ciężka, czy nadal jest mechanicznie pełnowartościowa, czy bez problemu będzie współpracować ze współczesnymi podzespołami.
Serdecznie dziękuję za wszelkie porady.


> Amortyzator (najlepiej z przodu i z tyłu)
Amortyzator z tyłu sobie odpuść. Ew. może być amortyzowane siodełko.
Miałam na myśli amortyzowane siodełko.
Poza tym mam chyba delikatną pupę, która boli mnie po kilkudziesięciu km jazdy więc obecnie używam żelowego, ale to zawsze można dokupić osobno, lub też dokupić nakładkę.


> Przerzutki z przodu i z tyłu (nie podniecam się ilością biegów).
Liczba biegów to nie tylko cyferka. Kasety i przerzutki o większej liczbie biegów są zazwyczaj nowocześniejsze i mają większy zakres przełożeń.

> Koła raczej mniejsze niż większe (więc chyba 26 ').
Z przedstawionych przykładów tylko jeden rower ma koła 26" i nie upierałbym się przy tym rozmiarze
Jestem przyzwyczajona od czwartego roku życia do stosunkowo małych (w odniesieniu do mojego wzrostu) kół a za to szerokich opon.
Zdarza mi się jeździć po piasku, po szutrowych drogach, po kamieniach (zwłaszcza na Jurze) a w takiej sytuacji sprawdzają się szerokie opony. Natomiast nie zależy mi zupełnie na ilości pokonywanych dziennie kilometrów.


Podałaś takie przykłady:

1. Pamir: http://www.unibike.pl/pamirlds.html (około 1700)
2. Voyager: http://www.unibike.pl/voyagerlds.html (1800)
3. Expedition: http://www.unibike.pl/expeditionlds.html (około 2200)
4. Globtrotter http://www.unibike.pl/globetrotterlds.html (3600)

Gdyby skrótowo je ocenić, to (moim zdaniem):

    lPierwsze dwie pozycje to ta sama "półka" sprzętowa, ten drugi ma lepsze klamki hamulców i manetki przerzutek. Ten pierwszy ma mniejsze koła za to szersze opony. Pozostałe podzespoły identyczne, nie budzą zastrzeżeń. No, może oprócz amortyzatora, który jest taki sobie.llPozycja 3. - wszystkie podzespoły o "oczko" lepszej klasy, niż w numerach 1 i 2. Amortyzator ma blokadę, co oszczędza energię na równych szosach.llPozycja 4. - najbardziej podobny do 3., podzespoły zbliżone do górnej półki dla rowerów amatorskich (Deore LX).l


> I moje zasadnicze pytanie - czym się różnią rowery "trekking" od "land cruiser"
> Który będzie lepszy do mich wyżej wymienionych warunków ?

Nazewnictwo jest różne u różnych producentów. Tutaj "land cruiser" oznacza koła 26" na szerokich oponach.
No to jeżeli osprzęt jest "wystarczający" bo o to mi głównie chodziło, to chyba się zdecyduję na ten "Pamir" czyli rower o zacięciu bardziej terenowym niż szosowym.
Skłania mnie do tego również kształt ramy (identyczny jak w posiadanym "Trawersie") oraz kształt kierownicy do której też jestem przyzwyczajona.

Ewentualnie w późniejszym terminie mogę dokupywać do niego lepszy osprzęt.

Podobnie jak Mamcia nie rezygnowałabym ze swojego obecnego roweru (głównie ramy, bo koła i tak muszę wymienić), gdyby nie była tak horrendalnie ciężka.
A ten "Pamir" - to nieco lżejsza i udoskonalona (bo z amortyzatorami) wersja obecnego roweru.

No i nie jest za drogi.
Chociaż jest tyle czasu, że być może faktycznie da się wyłowić coś ciekawszego.


> Ten "jubileusz dostanę w grudniu 2013, wiec wtedy będę kupować rower, wiec mam jeszcze trochę czasu
A więc masz trochę czasu. Za rok będą trochę inne rowery:)
No właśnie !


A na koniec odpowiedź na pytanie, którego nie zadałaś: co bym wybrał?
Nic z przedstawionych tu propozycji. Według mnie wszystkie mają kilka zbędnych rzeczy, które nie dość, że swoje ważą, to jeszcze swoje kosztują:)
[/quote]

A co konkretnie jest zbędne ?
Rower ma być dla mnie ;)
Na pewno potrzebuję bagażnik, lampkę z przodu i z tyłu, hamulce itd.

Napiszę o swoim marzeniu (mam nadzieję, że nie zapeszę, tfu, tfu, tfu przez lewe ramię i odstukać).

Jak już w roku 2015 przejdę na emeryturę to chciałabym zrobić sobie tak 3-4 miesiące wolnego (przed podjęciem jakiejś innej pracy, bo wiadomo, że z emerytury nie wyżyję) i w tym czasie objechać na rowerze całą Polskę, na ogół wzdłuż granic, ale trochę zygzakiem.
Chcę robić codziennie nie więcej niż 50-60 km za to dużo zwiedzać. Poruszać się drogami polnymi i leśnymi, jak już się nie da inaczej - to szosą.
Ominąć wyższe góry za to przejechać przez całe Pogórza.
Nie tylko po Polsce ale czasem i po drugiej stronie granicy (np. Spisz, Orawa, Saska Szwajcaria).
Daję sobie na to do czterech miesięcy, potrzebny mi więc będzie dobry rower, cały osprzęt, sakwy itd.

Nie chcę nocować w namiocie, a raczej na kwaterach, natomiast chcę zabrać śpiwór. Z doświadczeń moich znajomych, którzy przejechali niektóre odcinki tej trasy (np. kolega w 30 dni od Przemyśla do Elbląga) wiem, że jest to realne.
> Skłania mnie do tego również kształt ramy (identyczny jak w posiadanym "Trawersie") oraz kształt kierownicy do której też jestem przyzwyczajona.

No i tego bym się trzymał:)

> A co konkretnie jest zbędne ?

Podam dwa przykłady.
1. Prądnica w piaście. Ileś tam waży i ileś tam kosztuje. Jeśli jedziesz lasem z prędkością pieszego, przy lampce napędzanej taka prądnicą i tak nic nie zobaczysz. Dodatkowo, nawet, jeśli lampki są wyłączone, prądnica się kręci, wytwarzając dodatkowe opory. Niewielkie, ale jakieś tam. Zamiast niej wolałbym lekką, mocną i znacznie tańszą lampę zasilaną bateriami AA.
2. Podnóżek swoje waży a stawianie na nim roweru z ciężkimi sakwami, szczególnie na piaskach, żwirach,iłach, innych błotkach grozi upadkiem (roweru oczywiście).

> Napiszę o swoim marzeniu (mam nadzieję, że nie zapeszę, tfu, tfu, tfu przez lewe ramię i odstukać).

Bardzo mi się podoba Twoje marzenie, życzę spełnienia w 150% i jestem przekonany, że życzenie się spełni.
Piszę o tych 150%, bo w ciągu czterech miesięcy da się zatoczyć kółeczko jeszcze większe, niż opisałaś:)

> A co konkretnie jest zbędne ?

Podam dwa przykłady.
1. Prądnica w piaście. Ileś tam waży i ileś tam kosztuje. Jeśli jedziesz lasem z prędkością pieszego, przy lampce napędzanej taka prądnicą i tak nic nie zobaczysz. Dodatkowo, nawet, jeśli lampki są wyłączone, prądnica się kręci, wytwarzając dodatkowe opory. Niewielkie, ale jakieś tam. Zamiast niej wolałbym lekką, mocną i znacznie tańszą lampę zasilaną bateriami AA.
Tego nie przyuważyłam, faktycznie zbędne obciążenie.
W obecnym rowerze miałam prądnicę "zewnętrzną" i po prostu ją zdemontowałam.

Może prądnica miała sens te 18 lat temu, ale przy stosowanych obecnie lampkach LED nie trzeba się specjalnie bać o trwałość baterii.

W praktyce jeżdżę wieczorem z czołówką na głowie.


2. Podnóżek swoje waży a stawianie na nim roweru z ciężkimi sakwami, szczególnie na piaskach, żwirach,iłach, innych błotkach grozi upadkiem (roweru oczywiście). A to akurat mi się przydaje, bo rowerem jeżdżę również dość często na co dzień po mieście, do sklepu itd.


> Napiszę o swoim marzeniu (mam nadzieję, że nie zapeszę, tfu, tfu, tfu przez lewe ramię i odstukać).

Bardzo mi się podoba Twoje marzenie, życzę spełnienia w 150% i jestem przekonany, że życzenie się spełni.
Piszę o tych 150%, bo w ciągu czterech miesięcy da się zatoczyć kółeczko jeszcze większe, niż opisałaś:)

Toteż pisałam ze chcę jechać zygzakiem , zahaczając o ciekawsze miejsce tak w odległości 30-40 km w bok od granicy (po obu stronach) ;)

Tego nie przyuważyłam, faktycznie zbędne obciążenie.
W obecnym rowerze miałam prądnicę "zewnętrzną" i po prostu ją zdemontowałam.
Sprawdzałem wczoraj, jakie opory wytwarza prądnica w piaście. Postawiłem rower do góry kołami i pokręciłem przednim kołem. Opory nie były duże, ale wyczuwalne. Pokręcone koło przestawało się kręcić znacznie wcześniej, niż w rowerze bez prądnicy. Potem wykręciłem koło, postawiłem na podłodze i próbowałem pokręcić osią za pomocą palców. Udało mi się to z ogromnym trudem. Czuć było, jak magnesy trzymają oś.

Można kupić rower, który wstępnie ma zamontowanych bardzo mało dodatków a dodatki sobie dobrać. Te dodatki, to błotniki, bagażnik, lampka przednia i tylna, prądnica, podpórki, osłonki, itp. W ten sposób "zlepimy sobie" rower lżejszy, niż te, o których rozmawialiśmy i często tańszy. Poza tym mamy jakąś radość w projektowaniu roweru dla siebie. Przed zakupem trzeba skonsultować w sklepie lub serwisie rowerowym, czy to, cośmy wybrali, będzie do siebie pasowało.

Skrajnym wariantem jest omówienie w dobrym sklepie-serwisie rowerowym naszych potrzeb i zmontowanie od podstaw roweru naszych marzeń:)
Wydaje mi się że znalazłam prawie idealny rower - rama aluminiowa znanej niemieckiej firmy, osprzęt Deore XT/LX, waga roweru 15 kg, cena przekracza mój założony budżet, ale jest akceptowalna. Jedno mnie tylko niepokoi - hamulce tarczowe hydrauliczne. Czy mieliście z nimi do czynienia? Czy sprawdzą się w błotnistym terenie?

Jedno mnie tylko niepokoi - hamulce tarczowe hydrauliczne. Czy mieliście z nimi do czynienia? Czy sprawdzą się w błotnistym terenie? Krótko: nie ma lepszych na deszcze i błota!

Wydaje mi się że znalazłam prawie idealny rower - rama aluminiowa znanej niemieckiej firmy, osprzęt Deore XT/LX, waga roweru 15 kg, cena przekracza mój założony budżet, ale jest akceptowalna. Jedno mnie tylko niepokoi - hamulce tarczowe hydrauliczne. Czy mieliście z nimi do czynienia? Czy sprawdzą się w błotnistym terenie? Pochwal się tym rowerem jeżeli kupisz !

Wydaje mi się że znalazłam prawie idealny rower - rama aluminiowa znanej niemieckiej firmy, osprzęt Deore XT/LX, waga roweru 15 kg, cena przekracza mój założony budżet, ale jest akceptowalna. Jedno mnie tylko niepokoi - hamulce tarczowe hydrauliczne. Czy mieliście z nimi do czynienia? Czy sprawdzą się w błotnistym terenie? ..mam takowe -REWELKA !!!!
Dzięki :)
Czeka mnie jeszcze tylko wizyta w którejś z miejscowych przymierzalni rowerowych i jeśli wielkość roweru będzie pasować, zakupię i pochwalę się.

pochwalę się Niniejszym to czynię, oto mój przyszły towarzysz wycieczek: http://allegro.pl/bergamont-deore-hy...429245719.html

Niniejszym to czynię, oto mój przyszły towarzysz wycieczek: http://allegro.pl/bergamont-deore-hy...429245719.html gratulacje, nowy towarzysz prezentuje się dobrze

a ja w międzyczasie odświeżyłem sobie stare plany.
Chciałem kupić ramę Meridy, ewentualnie Krossa (ale ciężko było dostać, teraz są), albo accenta - tanie dobre lekkie ramy.
Amortyzator - najchętniej Rebe (prawie kupiłem za jakieś psie pieniądze w wielkiej wyprz), teraz pewnie coś tańszego, coś w rodzaju Tory bym wybrał.
Koła chciałem mieć na wajchy, coby łatwo demontować do transportu,
Hamulce v-brake, ewentualny wariant rozwojowy, to tarczowy z przodu.
Reszta osprzętu, co najwyżej klasy alivio na początek.
Docelowo rower (górski) miał ważyć ~11 kilo.

PS a na dniach, przez jakąś uszczelkę, wydam na samochód tyle, że na ramę boplighta by starczyło i jeszcze by zostało..

Pochwalę się... http://allegro.pl/bergamont-deore-hy...429245719.html Moje zastrzeżenia:

    lza duża rama dla Ciebiellciężki - sprzedawca nie podał, ale myślę, że ponad 16 kgllprądnica w piaście - opory, słaba odporność na wodęllbagażnik - raczej zakupowy, niż "sakwiarski"lltaka kierownica jest fajna na lajtowe przejazdy drogowe, źle sprawdza się w lesie i w transporciel


taka kierownica jest fajna na lajtowe przejazdy drogowe, źle sprawdza się w lesie i w transporcie zgadzam się z Wojtkiem. Dałam się na rower z taką kierownicą namówić (chociaż na początku stanowczo mówiłam, że z taką kierownicą do wieszania prania :mrgreen: jeździć nie będę) i jak na moje lajtowe jeżdżenie (najczęściej z konieczności geograficznej po płaskim terenie) jest idealna - daje czasami odpocząć kręgosłupowi. Ale na leśnych dróżkach i na pofałdowanym terenie, wtedy kiedy trzeba czasami rower nieść albo prowadzić jest troszkę uciążliwa. (pomijając oczywiście fakt, że samo noszenie roweru jest uciążliwe - przynajmniej dla mnie:wink:)

Moje zastrzeżenia:

    lza duża rama dla Ciebiellciężki - sprzedawca nie podał, ale myślę, że ponad 16 kglltaka kierownica jest fajna na lajtowe przejazdy drogowe, źle sprawdza się w lesie i w transporciel
rama za duża, przez to rower niepotrzebnie większy i cięższy, ale w przypadku trekingowej damki, jeśli odległość od siodełka do kierownicy nie jest za duża, i jeśli Mamcia przymierzała w sklepie jak wcześniej pisała, że zamierzała, i jej pasiło, to może być ok.
Sam mam górską 17-kę (trochę krótka) , przy moim wzroście - 174cm, większość osób wybiera 18-ki, lub dłuższe 17-ki.
Przypomniało mi się, że częste były przypadki, że sprzedawcy polecali za duże ramy.

Waga, Mamcia pisała, że 15 kg, jak patrzyłem na allegro, to na rower trekingowy nie jest dużo, ale dodatkowe parę kilo na podjazdach niewątpliwie da się odczuć.

Kierownica a w zasadzie idea roweru trekingowego; leśny teren, Świdowiec - tam się rower trekingowy nie sprawdzi,
dlatego wolę górski, jeżdżenie po lesie to fajna sprawa, kiedyś nawet marzyło mi się startować w jakiejś podgórce (czy innym maratonie) i nie być ostatnim

a propos; jakby kto chciał, oddam Biblię, w dobre lub niedobre ręce, nieczytana, cena poniżej allegrowej

a na takie wyprawy ode wsi do de wsi, jaki my ostatnio z Henkiem uskutecznili, to taki Mamciowy rower w sam raz
Być może moje uwagi to tylko "bicie piany", być może pomogą wybrać lepszy rower;)

rama za duża, przez to rower niepotrzebnie większy i cięższy, ale w przypadku trekingowej damki, jeśli odległość od siodełka do kierownicy nie jest za duża, i jeśli Mamcia przymierzała w sklepie jak wcześniej pisała, że zamierzała, i jej pasiło, to może być ok. Nie wiem, co oznacza "pasiło", ale można jeździć na ciężkiej ramie 21" z siodełkiem wsuniętym maksymalnie na dół i na lekkiej ramie 15" ze sztycą siodełka wysuniętą 20 cm do góry. Optymalnym rozwiązaniem będzie wtedy rama 17" z siodełkiem wysuniętym np. o 12 cm do góry.

...leśny teren, Świdowiec - tam się rower trekingowy nie sprawdzi, dlatego wolę górski, jeżdżenie po lesie to fajna sprawa ... Jak znam Mamcię, nie poprzestanie na deptakach i depresjach:) A do jakiej kategorii zaliczyłbyś mój rower???

Załącznik 29262

A do jakiej kategorii zaliczyłbyś mój rower??? górski z cieńszymi oponami (pisałem, że coś takiego planowałem złożyć); lekki, zwrotny, poręczny, i z indiańskim amortyzatorem ;)
Porównując: przypuszczam, że na asfalcie; po płaskim i z górki, ma trochę gorszą trakcję od trekingowego, ale za to pod górkę jest lżej.
Opony za cienkie na cięższy teren, ale gdy się jedzie z sakwami, to się jedzie spokojniej, albo prowadzi rower, więc możliwe, że takie opony wystarczą, szczególnie gdy cięższego terenu jest mało w wyprawie. Zdarza Ci się łapać gumę?
Coś mi się w nim nie zgadza: zwykłe pedały,
no i nie widzę hamulca tarczowego z przodu, a na przód trzeba więcej hamulcowej mocy. Czy jak się jeździ z sakwami, to czy dzięki temu, że sakwy dociążają tył, takie rozwiązanie się sprawdza?

Trekingowy rower też da się wypchać nawet i na Świdowiec, tyle że ciężej i częściej trzeba prowadzić, gdy teren cięższy,
więc pewno zobaczymy Mamcie z jej nowym towarzyszem na świdowieckich połoninach..

a uwagi, jeśli już nie Mamci, to innym osobom się przydadzą

górski z cieńszymi oponami No to teraz poproszę o zakwalifikowanie do jakiejś grupy tego pojazdu:

Załącznik 29264
Wojtek, Miejscowy, bardzo mnie rozbawiła wysoka ocena mojej kondycji i samozaparcia, bardzo :)
Albo się nie doceniam, albo Wy mnie przeceniacie ;) Na Świdowiec na rowerze? Jak uda mi się na niego wejść bez zadyszki, to może rozważę tę opcję. Póki co, myślę że nie lada wyzwaniem będzie dla mnie wyjazd na rzeszowską górę Matysówkę :) A żeby tego dokonać, najpierw potrenuję po płaskim.

Odnośnie wielkości ramy, przyznam się szczerze, że sama miałam (i mam) wątpliwości. Według wyliczeń książkowych (a te dotyczą ram męskich), powinnam jeździć na 18", czyli, jak niektórzy twierdzą, na damce 17". Zanim jednak zdecydowałam się na ten właśnie rower, zadzwoniłam do sprzedawcy i poprosiłam o podanie minimalnych wymiarów tych odległości, które są kluczowe w ustawianiu roweru pod rowerzystę (m.in. odległość od pedała w dolnym położeniu do siodełka, od siodełka do kierownicy). Przymierzyłam się także do kliku rowerów o podobnych gabarytach. Ryzyko podjęłam więc świadome. Większa rama to większy komfort jazdy (stwierdzenie to opieram na własnych doświadczeniach), natomiast faktycznie, również większa waga niestety. Coś za coś.
Jeśli chodzi o kierownicę, to nie miałam jeszcze z taką do czynienia. Sprawdzę, przetestuję, wypowiem się. Kierownicę zawsze można wymienić, to jest akurat najmniejszy problem.

No to teraz poproszę o zakwalifikowanie do jakiejś grupy tego pojazdu:

Załącznik 29264
toć to ten sam rower.
dodam jeszcze, że większość długodystansowych rowerowych podróżników, z którymi się zetknąłem, używa do swoich podróży rowerów górskich.
ja bym chciał (jak pisałem) jeszcze trzeciej konfiguracji; lekkiej jak pierwsza wersja, ale z oponami na cięższy teren - mam kilka kilometrów od domu górsko-leśne ścieżki i stokówki, na których nawet w czasie suszy jest błoto i kałuże po ośki - grzech nie korzystać..

Wojtek, Miejscowy, bardzo mnie rozbawiła wysoka ocena mojej kondycji i samozaparcia, bardzo :)
Albo się nie doceniam, albo Wy mnie przeceniacie ;)
Oczywiście że się nie doceniasz, pośród Ziemian masz całkiem dobrą kondycję (co do Wojciecha, to ktoś już ustalił, że jest on alienem), dużo lepszą niż moja, a nawet ja, gdybym mógł pchać mój siedemnastokilowy (bez sakw) rower w swoim, kilka razy wolniejszym tempie niż Wojtek, to nawet na Świdowiec, wiem, że dałbym radę.

toć to ten sam rower. To jest prawidłowa odpowiedź, ale nie na moje pytanie :-P
Rower w pierwszym wcieleniu wyglądem przypomina modele MTB. Jest taki goły i z tarczami. Z przodu też jest tarcza, jakieś oświetlenie było niekorzystne. A opony nie są takie wąskie - to jest 1 i 3/4", tylko na dużych kołach tak cienko wyglądają:)
A rower z drugiego zdjęcia trochę się zmienił, jest jakby mniej górski. Ortodoksyjni rowerzyści górscy nie przyjęliby go do swojego grona z powodów:

    lto jest TWENTY NINER (29"), a powinien być 26"llnie powinien mieć bagażnikallnie powinien mieć stałych błotnikówlldużą "plamą" jest sakwa przednia na kierownicy (chwilowo zdjęta, ale widać uchwyt)llzupełnym "obciachem" jest lusterko wstecznellnie miał jeszcze wtedy pedałów SPDlli coś tam by się jeszcze znalazłol

A piszę to wszystko dla poparcia tezy, że klasyfikacja rowerów przeznaczonych do turystyki nie tylko po szosach (w stylu górski, trekingowy, crossowy, przełajowy, offroadowy, land cruiser, itp.) jest bardzo płynna i nie zawsze precyzyjnie mówi, jak wygląda rower.

T Ortodoksyjni rowerzyści górscy nie przyjęliby go do swojego grona sobie wyobrażam, jakbyś na takim rowerze (no może bez sakw, ale koniecznie z lusterkiem), wystartował w maratonie. Jakby się ortodoksy dziwiły - szczególnie na mecie ;D

ja te twenty ninery postrzegałem jako typ roweru górskiego, będący opcją dla dużych ludzi,
a co do płynności klasyfikacji, to się zgadzam, zresztą nie znam dokładnie definicji, bo np. czy wjazd z sakwami na przywoływany Świdowiec, to trekking, kolarstwo górskie, to i to, czy jeszcze co innego - nieważne..
a ile wazy ten 29-er? ile więcej przez to, że większy? kilo, dwa?
na zdjęciach w ogóle nie widać, że taki duży

[*]to jest TWENTY NINER (29"), a powinien być 26" W UK 26" chyba jest już chyba passe. W internecie krąży mnóstwo filmików 29" vs 26", a ich autorzy tym bardziej nie lubią 26" im fajniejsze jest logo na końcu filmu ;)

(...)
Jeśli chodzi o kierownicę, to nie miałam jeszcze z taką do czynienia. Sprawdzę, przetestuję, wypowiem się. Kierownicę zawsze można wymienić, to jest akurat najmniejszy problem.
Ja właśnie taka kierownicę mam i jest ona najlepsza w moich wędrówkach.
Ale w końcu ja się tam nie znam na bajerach, tylko jeżdżę. Jeżdżę po wszystkim, po łąkach , błotach , rzekach, lesie a nawet po drogach.
Melduję, że rower jest już skręcony i wstępnie uruchomiony. Za kilka miesięcy wypowiem się, czy jestem zadowolona. Na chwilę obecną wydaje się być ok.

Rozglądam się teraz za sakwą.
Wstępny wybór padł na - Kellys Trial Base - http://allegro.pl/sakwa-kellys-trial...443320921.html
Czy możecie coś o niej powiedzieć, ewentualnie podzielić się swoimi doświadczeniami dot. innych sakw?

Rozglądam się teraz za sakwą.
Wstępny wybór padł na - Kellys Trial Base - http://allegro.pl/sakwa-kellys-trial...443320921.html
Sprzedawca pisze m.in.: Waterproof design - sakwa rowerowa o dużej pojemności dla wymagającego na dłuższe wyprawy, wykonana z polyestru o nieprzemakalnym wykończeniu. Łatwe i pewne mocowanie do bagażnika za pomocą rzepów. Objętość ok. 30 l

Moje uwagi:

    lLepiej jest zamiast sakwy kupić 2 sakwy - czyli jedna sakwa po każdej stronie, przyczepiane oddzielnie do bagażnika.
    l
    l30 litrów to nie jest duża pojemność. Nawet dla plecaka. A tu nie niesiesz na plecach, więc nie musisz aż tak oszczędzać.
    l
    lRzepy to mocowanie ani łatwe ani pewnellNieprzemakalność tego modelu sprawdza się, jeśli nie pada:)
    l


Dzięki. Idąc tym tropem trafiłam na dwóch producentów sakw: Crosso i Sport Arsenal. Pierwszy tańszy, drugi droższy. Skłaniam się ku pierwszemu, ale nie wiem czy nie staję się ofiarą marketingu :)

Przykład Sport Arsenal: http://www.alpinbike.pl/arsenalsport.php?photo_id=26
Przykład Crosso: http://www.crosso.pl/pages/pl/produk...ry/dry-big.php

Dzięki. Idąc tym tropem trafiłam na dwóch producentów sakw: Crosso i Sport Arsenal. Pierwszy tańszy, drugi droższy. Skłaniam się ku pierwszemu, ale nie wiem czy nie staję się ofiarą marketingu :) Używamy Crosso: syn od trzech lat model Clasic big a ja od roku 2006 model Expert big. Bywało, że stały całą noc na rowerze obok namiotu i rano zawartość była bardziej sucha, niż to co w namiocie. Bywało, że zanurzały się do połowy w rzece (moje) i zawartość nie ucierpiała.

Nie nadają się do turystyki podwodnej, gdyż zanurzenie całkowite powoduje jednak lekkie zamoczenie wnętrza:)
Są bez szczególnej troskliwości rzucane "gdzie popadnie", zaliczały też osobiste kontakty z drzewami, kamieniami, drutami.
Oprócz zamknięcia rolowanego, mają też zapinane na paski klapy, zwiększające wodoszczelność. Długością pasków regulujemy przy okazji ładowność sakwy. Można też coś na szybko włożyć pod klapę.

To pisałem ja, Wojtek, nie odpisywałem z materiałów reklamowych:)
Używam sakw Crosso dry. Myje je pod prysznicem lub w potoku, podobno są całkowicie nie przemakalne, ale nie moczyłem ich nigdy długo i póki co tego nie potwierdze.
Dzięki. Ja również skłaniam się ku Crosso Dry
Ja także używam od 3 lat Crosso Dry, i są naprawdę dobre i niezawodne. W jednej tylko puściło mi uszczelnienie przy szwie, ale to da się zrobić w 5 minut.
A mi sie marzy taki rower!!!
http://demotywatory.pl/3846072/Suwalki
Wątek rowerowy, to spytam...czy ktoś z Was zna, używał czegoś takiego?
http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/lidl...ndex_38622.htm
...podobno jest to urządzenie do czyszczenia łańcuchów rowerowych.
Dla ułatwienia dodam, że chce coś takiego kupić i używac moja córa (20+), która zna się na koniach, ale na rowerach i ich konserwacji ni hu-hu!
Jeżeli to coś pomaga, to ok...córci więcej nie potrzeba. Ale jeśli jest to koromysło z którym trzeba sie namordować, to pewne, że ona rzuci to w kąt i pojedzie wierzchem...ale na koniu.
Proszę o uwagi (na temat urządzenia a nie córki czy konia:mrgreen:)
Pozdrawiam

Wątek rowerowy, to spytam...czy ktoś z Was zna, używał czegoś takiego?
http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/lidl...ndex_38622.htm
...podobno jest to urządzenie do czyszczenia łańcuchów rowerowych.
Dla ułatwienia dodam, że chce coś takiego kupić i używac moja córa (20+), która zna się na koniach, ale na rowerach i ich konserwacji ni hu-hu!
Jeżeli to coś pomaga, to ok...córci więcej nie potrzeba. Ale jeśli jest to koromysło z którym trzeba sie namordować, to pewne, że ona rzuci to w kąt i pojedzie wierzchem...ale na koniu.
Proszę o uwagi (na temat urządzenia a nie córki czy konia:mrgreen:)
Pozdrawiam
ale wynalazek:D nie wypowiem się na jego temat bo dla mnie takie cudo to rzecz zupełnie zbędna...
ja łańcuch co jakiś czas wrzucam do butelki, wlewam benzynę ekstrakcyjną zakręcam i płuczę a później zakładam i smarem ładnie po kropelce na każde ogniwo i jak nowy :)
To świetne urządzenie, pod warunkiem że dobrze wykonane. Środkowa rolka jest przymocowana do dekla - wyciąga się dekiel z rolką, nalewa do pojemnika płyn (ja używam benzynę), podkłada pod łańcuch, wciska dekiel z rolką i przypina do ramy, następnie przeciąga łańcuch przez ustrojstwo i już. Po wszystkim trzeba nasmarować łańcuch. Tylko że cała operacja ma sens jeśli jeździmy po piachu czy błocie, przy lekkiej eksploatacji to szkoda zachodu.
Jeździmy i po piachu i po błocku!! Dzięki Browarze...chodziło mi tylko o to czy to nie jest jakieś badziewie (w sensie pomysł...bo wiem, że wykonanie może być badziewiaste)
Pozdrawiam
Używam tego urządzenia i jestem zadowolony. Jednak jako płyn radzę używać czegoś, co dobrze rozpuszcza stare smary, odtłuszcza i osusza. Płyn trzeba zmienić kilka razy w czasie jednego mycia. Poza benzyną polecam alkohol izopropylowy lub płyn hamulcowy.
Dzięki Hero...płyn hamulcowy? Ciekawe. Popróbujemy z płynem.
Pozdrawiam
Z płynem hamulcowym trzeba okrutnie uważać - potrafi rozpuścić niektóre lakiery czy tworzywa i narobić syfu, niestety sprawdziłem :/
Jasne...dzięki. Więc chyba jednak benzyna. Popróbujemy różnych specyfików. Pewnie na początek zbadamy to co będzie dołączone do zestawu (ale nie robię sobie za wielkich nadziei, że będzie to coś porządnego)
Pozdrawiam
Dodatkowo, bezpośrednio przed takim zabiegiem, zabieram rower na myjnię samoobsługową i wodą pod ciśnieniem myję dokładnie łańcuch i zębatki z grubszego syfu, potem czyszczę tym urządzeniem a jak obeschnie to smaruję tym olejem dołączonym do zestawu.
Zadam to pytanie w wątku rowerowym ;) jakiego licznika do roweru uzywacie? Czy najlepiej kupować sprawdzona Sigmę, o której sa dość dobre opinie (myslałem np. o Sigma Baseline 700), czy można zaryzykować i wziąć coś dobrego z supermarketu? Jakich liczników używacie?
Ja używałem Cateye, Sigmy. Teraz mam już drugą Sigmę. Jestem zadowolony, na temat liczników marketowych nic nie wiem.
Ja wygrałam w konkursie chiński licznik "marketowy", konkretnie to z Decathlonu i jest całkiem OK.
A ten chiński licznik przetrwał np. jakieś deszcze, burze itd.? Czasami jak wracam do domu złapie mnie taka ulewa i jakoś nie zaufałbym czemuś chińskiemu ;)
Przeczytałam teraz ten wątek i miałam ubaw, ponieważ teraz borykałam się z podobnymi dylematami jak Mamcia. Również na początku zadałam sobie pytanie: górski czy trekking. Kilka osób odradzało mi górski, dlatego w "polowaniu" zwracałam uwagę wyłącznie na trekkingi. Głównie do tego przyczyniło się też to, że górskie nie posiadają zamontowanych od razu bagażniku, błotników, stopki itp. Jednak obawiałam się przeznaczenia dla roweru trekkingowego. Oczywiście najwięcej jeżdżę po mieście ale mam traumę związaną ze zjeżdżaniem po stromym kamienistym terenie, dlatego z drugiej strony chciałam taki rower który zmniejszy mój lęk, a taki byłby górski. Jeszcze dokładnie rok temu zjeżdżałam jak szalona bardzo często ze stromych kamienistych górek -ze schroniska nad Smolnikiem. Potrafiłam dosłownie zjechać z całej górki po kamieniach bez zsiadania z roweru. Aż pewnego razu (jadąc z górki na Mików) zjeżdżając nie wyrobiłam na zakręcie, wpadłam w koleinę i się przekoziołkowałam w jedną a rower w drugą stronę :) Ale dzielnie z łapą w bandażu, pocharatanymi dłońmi pojechałam na Jasiel :D Dlatego dzięki za Wasze opinie, mimo że już po zakupie to czytam (w zasadzie nie chciałam przed żeby jeszcze bardziej nie zamącić sobie w głowie -ot babskie myślenie) to jednak wiele cennych uwag, głównie mówiących, że nie powinniśmy się przejmować nazewnictwem związanym z daną kategorią -górski czy trekking, bo na rower powinniśmy patrzeć bardziej plastycznie i dostosowywać go sami do swoich indywidualnych potrzeb.
najlepiej mieć rower na każdą okazję :)
I w tym tkwi cała filozofia i mój dylemat -nie ma takiego w sklepach!
... kiedyś był... może toporny... ale jak pamiętam w terenie dawał radę... to była najzwyklejsza ortopedycznie szkodliwa dla zdrowia "Ukraina"...
hahaha !! wyszukałam w google co to. I doskonale wiem. Mój tata jeździ takim codziennie!! (co za wstyd!). Do pracy, na działkę, do lasu, nad San przez pola, do sklepu -nigdzie się bez niego nie rusza :D W zasadzie nie korzysta już w ogóle z samochodu tylko śmiga codziennie wszędzie na tej Ukrainie. Rozłożyłeś mnie na łopatki -to ja szukam Bóg wie czego a tu się okazało, że najlepszy rower mam w domu u rodziców!! Ma taki niebieski i taką właśnie mini torebkę przywieszoną jak na zdjęciach w google. W torebce dętkę oraz kluczyk. Nigdy mu z torebki nikt nic nie ukradł, bo twierdzi, że ciężko się ją otwiera. Z resztą co tu kraść hehe. Mówił, że niedawno jakieś chłopaki chciały od niego odkupić ten rower ale on nie dopuszcza absolutnie takiej myśli. Zaraz padnę.

Identyczny:
Załącznik 35748
zdjęcie z neta.
Zarąbisty...mój sąsiad miał taki marki Ukraina nie do zdarcia,jak jechał do miasta 6 km dalej, to po drodze z drzew rosnących na całej długosci szosy ,uciekały kawki spłoszone zgrzytaniem łańcucha,i skrzypieniem śiodełka,i też nikt go ukraść nie chciał...to rowery kultowe nie do zdarcia... wreszcie jego NOWOCZESNA żona podczas nieobecnosci sąsiada się pozbyła tego grata.;)twierdząc że nie pasuje już do obecnych czasów i wstyd tylko przynosi jako że weszliśmy do Uni Europejskiej..awantura była o ten rower że aż hej...bo sąsiad się burzył strasznie twierdząc że na tej Ukrainie przewiózł parę ton materjałów budowlanych...

I w tym tkwi cała filozofia i mój dylemat -nie ma takiego w sklepach! źle się wyraziłam trochę..
chodziło mi o to, że rower na każdą okazję czyli kilka rowerów :)
mi chyba do pełni szczęścia brakuje jednego... a mam 3
góral by się przydał jeszcze :)

a taką Ukrainą do dziś mój brat jeździ.. taki rower na miasto :) zrobił tylko mały remont i jak nowa :)
Jeżeli mowa o rowerowych sentymentach, to Romet&Arkus robi przyzwoite rowery. Na wiosnę kupiłem sobie na wyprzedaży Rometa Classic za niecałe 800 zł (normalnie ok. 1200) i na miasto w zupełności wystarcza. Firma robi też składaki Wigry i kolarzówki Orkan, oczywiście od oryginałów z lat 80. różnią się nieco :-)

Edit: o, takiego mam:
http://nokautimg2.pl/p-74-a0-74a09d8...m-lux-2012.jpg
...kolarzówkę miałem Passata, składak Wigry też, a nawet Wigry 2, oraz słynną Ukrainę też niebieską... nie gniotsa nie łamiotsa.... albo nie pij wódki, nie pij wina kup se rower Ukraina....
siodełko miała fajne... robiło się jaja... pchało pod siodełko kamień co by rowerzyście wygodniej było:mrgreen:... albo drutem wiązało łańcuch z zębatką, żeby gość po zarzuceniu nogi pedałami ruszyć nie mógł:mrgreen:.... a jak weszły do obiegu w drugiej połowie motocykle Jawa 350 z dwoma cylindrami to fajki się zamieniało i gostek najczęściej musiał pchać, bo za nim się zorientował to do domu przeważnie dopchał...Ukrainę wciągnęliśmy kiedyś jednemu facetowi sznurem na sosnę... później jej na sośnie nie było... czyli musiał zdjąć.... takie niewinne żarciki...
... ach te zabawy i żarciki z dzieciństwa 8) , a pamiętacie jak Leszek (Daleko od szosy) musiał kombinować ,że by sobie rower złożyć?

A po Bieszczadach(Cisna) dzisiaj to się takim jeździ:Załącznik 35753
A tak nawiasem mówiąc przypomne stary kawał/ kto wynalazł rower? Mianowicie Ruski ,u.... Niemca na... strychu :-D

A tak nawiasem mówiąc przypomne stary kawał/ kto wynalazł rower? Mianowicie Ruski ,u.... Niemca na... strychu :-D .... a konserwę... ruski uczony Puszkin.... zapomniałem o rowerze Flaming, który pożyczyłem koledze Rysiowi K i mu go zakradli....
reasumując .... Wigry, Flaming - podręczny rower na wszelkie okazje
Passat - szosowo - miejski rower szybkopędzący
Ukraina - wyprawowo - terenowy niezniszczalny rower ciężkojeżdżący
W latach 80. jeździłem pożyczonym Wagantem, który miał - wyobraźcie sobie - przerzutkę! Normalnie odyseja kosmiczna... Zębatki były ze trzy! :shock: Ale każda zmiana przełożenia powodowała niemiłosierny zgrzyt, a co druga kończyła się spadnięciem i zaklinowaniem łańcucha na amen. I wycieczka kończyła się 100 metrów za linią startu. Ech, czasy... :-D

W latach 80. jeździłem pożyczonym Wagantem, który miał - wyobraźcie sobie - przerzutkę! Normalnie odyseja kosmiczna... Zębatki były ze trzy! :shock: Ale każda zmiana przełożenia powodowała niemiłosierny zgrzyt, a co druga kończyła się spadnięciem i zaklinowaniem łańcucha na amen. I wycieczka kończyła się 100 metrów za linią startu. Ech, czasy... :-D ...:shock:.... to był wypas w turystycznym stylu....
Mój najlepszy rower górski. Radził sobie w ekstremalnych sytuacjach.
Nie powiem Wam jakie trasy robiłem na nim, bo byście śmiali się ze mnie , że fantazjuję.
.
Załącznik 35755

Mój najlepszy rower górski. Radził sobie w ekstremalnych sytuacjach.
Nie powiem Wam jakie trasy robiłem na nim, bo byście śmiali się ze mnie , że fantazjuję.
.
Załącznik 35755
... dobre...co Ty... przecież wiem, że na tym sprzęcie można bez mała podróż dookoła świata zaliczyć (dla chcącego nic trudnego)... ale zdjęcia zalatują późnym PRL-em, albo nawet wczesnym "Mazowieckim" ... po kliszy wnioskuję kolorowej, chyba że z NRD miałeś.... to się już nie wróci.... ale coraz bardziej się skłaniam, aby następne wakacje w stylu lat osiemdziesiątych zaliczyć.... sprzętu historycznego trochę mam, więc wszystko otwarte ... ale by ludzie mieli ubaw... plecak to nawet z lat siedemdziesiątych mam....na strychu pełne worki ciuchów... tylko pewnie w nie nie wejdę, bo 50 kg ważyłem wtedy....

...kolarzówkę miałem Passata, składak Wigry też, a nawet Wigry 2, oraz słynną Ukrainę też niebieską... nie gniotsa nie łamiotsa.... albo nie pij wódki, nie pij wina kup se rower Ukraina.... Ludzie, ale temat. Ja dokładnie te same maszyny ujeżdżałem. Wigry były na ryby, potem była Ukraina (większe koła i rama do przywiązywania wędek). A po maturze nie chodziłem na kremówki tylko kupiłem sobie Passata. Kosmos normalnie. A dzisiaj górale, szosowe, trekingi i Bóg wie co jeszcze. A przecie można normalnie, wystarczy wziać pięć kilo gruszek bergamutek, nie, to nie ten temat :mrgreen:

(...)
A przecie można normalnie, wystarczy wziać pięć kilo gruszek bergamutek, nie, to nie ten temat :mrgreen:
Ukrainę ma mój sąsiad, Wigry tydzień temu widziałem u pasażera na warszawskim metrze (nieco się zdziwiłem, że jeszcze takim zabytkiem się ktoś posługuje) ale gdzie można jeszcze dostać bergamutki?:roll:
http://allegro.pl/rower-miejski-rome...574394733.html
może jednak nie zabytek?

Ukrainę ma mój sąsiad, Wigry tydzień temu widziałem u pasażera na warszawskim metrze (nieco się zdziwiłem, że jeszcze takim zabytkiem się ktoś posługuje) ale gdzie można jeszcze dostać bergamutki?:roll: Temat o gruszkach bergamutkach i co można z nich zrobić też jest baaaaaaaaardzo pasjonujacy,ale to raczej na osobny wątek....:razz:

http://allegro.pl/rower-miejski-rome...574394733.html
może jednak nie zabytek?
.... została tylko nazwa... kierownica inna, siodełko inne, błotniki i bagażnik też inny, nawet rama inna i sposób łamania jej... niby Wigry, a nie Wigry ;)
Witam! Dopiero zalogowałem się na forum, miło mi poznać. Adam jestem :)
Ja też najeździłem się na Wigrach swojego czasu, ale jakiś czas temu postanowiłem zamienić go "na lepszy model" :P Obecnie jeżdżę Meridą http://www.stylowyrower.com.pl/265-6...eeway-9300.jpg. Zupełnie inna jakość, ale co klasyk, to klasyk. Obecne modele to już nie to samo... Pozdrawiam!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl