bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Znajomy chce mnie namówić na wyjazd w Bieszczady w celu poszukiwania róznego rodzaju "skarbów" Do tej pory szukał militariów i innego żelastwa w swojej okolicy, a teraz naczytał się jakiś książek i chciałby namówić mnie, abym był mu przewodnikiem.
Ja tam chętny jestem na wszelkie wyzwania, zwłaszcza, że jako mały chłopak zainspirowany wieloma filmami, zawsze chciałem "szukać skarbów".
Sam nie wiem co o tym mysleć, a poza tym mam dylemat stricte moralny - czy to jest dozwolone ? Zna się ktoś na tym ?
Poszukiwał ktoś z Was "wykopków" ?
chyba legalne, kiedyś prawdziwe zagłębie było w masywie chryszczatej... zle teraz pewnie już wyzbierane...będąc kiedyś w bazie w rabem natrafiłem na fascynatów tego typu rozrywek...
kiedyś prawdziwe zagłębie było w masywie chryszczatej No zważywszy na to, że tam UPA miała swoje największe bunkry to zrozumiałe.
Mnie tam bardziej od militariów pociaga samo poszukiwanie, i ta niepewność co tam pod ziemią się kryje :-)
Kurcze chyba się skuszę na taki wyjazd, zwłaszcza, że nigdy nie bawiłem się wykrywaczem metalu
Nie wydaje mi sie by takie poszukiwania były dozwolone, poniżej stosowny fragment ustawy o lasach:
Art. 30.
1. W lasach zabrania się:
1) zanieczyszczania gleby i wód,
2) zaśmiecania,
3) rozkopywania gruntu,
4) niszczenia grzybów oraz grzybni,
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin,
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych
oraz znaków i tablic,
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych,
8. rozgarniania i zbierania ściółki,
9) wypasu zwierząt gospodarskich,
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub
nadleśniczego,
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia
legowisk, nor i mrowisk,
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt,
13) puszczania psów luzem,
14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków
wymagających wszczęcia alarmu.
2. Przepisy ust. 1 pkt 3 i 5 nie dotyczą czynności związanych z gospodarką leśną, a
pkt 12-14 nie dotyczą polowań.
3. W lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od
granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo,
a w szczególności:
1) rozniecania ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela
lasu lub nadleśniczego,
2) korzystania z otwartego płomienia,
3) wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych.
4. Przepisy ust. 3 nie dotyczą działań i czynności związanych z gospodarką leśną
pod warunkiem, że czynności te nie stanowią zagrożenia pożarowego.
Wkleiłem cały tekst bo z dyskusji na forum wynika iz nie specjalnie znany przez wedrujacych po lesie. Trzeba pamiętać że las to nie tylko teren gdzie rosna drzewa, ale w przypadku terenów nadleśnictw także to wszystko co im podlega, więc np. połonina / poza parkiem/ to też las . Rozumie iz o terenie BdPN nie rozmawiamy, bo tam zakaz jest oczywisty.
Wkleiłem cały tekst bo z dyskusji na forum wynika iz nie specjalnie znany przez wedrujacych po lesie. O dzięki za wklejenie tego. W sumie czytając te przepisy usmiałem się trochę, bo nijak mają się do życia codziennego. W zasadzie karani powinniśby być niemal na kazdym kroku. No ale w naszym kraju rzadko przepisy przystają do codziennego zycia.
Nie daj Bóg trafić na jakiegoś służbistę leśnika :o
Jednak w swietle tych przepisów rzeczywiście nie do konca jestem pewien, czy takie poszukiwania są legalne. No i nawet nie tyle same poszukiwania, co wykopywanie znalezionych przedmiotów, bo na samo szukanie paragrafu chyba jeszcze nie ma ;-)
Rozumie iz o terenie BdPN nie rozmawiamy, bo tam zakaz jest oczywisty. To nie podlega akurat dyskusji.
Jest jeszcze odwieczny spór i niechęć ze strony archeologów. Policja też się czepia - ustawa o broni.
Wiosną spotkałem jednego z poszukujących w rejonie Chryszczatej. Miał zdrowo poharataną rękę od niewybuchu (niewypału?)
Na stronach poszukiwaczy znajdziesz całe kompendium wiedzy prawnej na ten temat. Nie jest to jednoznaczne. Mam przyjaciół, którzy to robią. Po całej Polsce. Pozazdrościć im wiedzy na temat historii I i II wojny, miejsc bitew i rodzajów uzbrojenia. Szukanie bez tej wiedzy jest jak przeczesywanie stogu w poszukiwaniu igły. Widziałem takich w Duszatynie, po 2 dniach łażenia wracali bez zdobyczy.
Nie będąc poszukiwaczem sam znalazłem przypadkowo bagnet, I wojna, zakopując ognisko na polu namiotowym w Wołosatem oraz granatniki od moździerza w rejonie Łopiennika, wystawał z liści... i na Stołach takoż.
Długi
Jest jeszcze odwieczny spór i niechęć ze strony archeologów. No tak, ale nic mi nie wiadomo o prowadzonych pracach archeologicznych w rejonie Chryszczatej, a nawet jesli, to i tak nie mam zamiaru grzebać w stanowiskach. Metale i tak tam cięzko pewnie znaleźć.
Jak pisałem - militaria srednio mnie interesują, jesli już to bardziej wyposażenie niż uzbrojenie. Szczenięce lata, gdzie po domu pochowanie miałem kilogramy amunicji itp. mam już za sobą. Udało mi się tego pozbyć w niezłej cenie.
ozazdrościć im wiedzy na temat historii I i II wojny, miejsc bitew i rodzajów uzbrojenia. Szukanie bez tej wiedzy jest jak przeczesywanie stogu w poszukiwaniu igły. O tak to racja.
Tak czy inaczej pewnie się wybiorę, ale to i tak chyba dopiero na wiosnę.
Dzięki wszystkim za informację i odpowiedzi.
Wiosną spotkałem jednego z poszukujących w rejonie Chryszczatej. Miał zdrowo poharataną rękę od niewybuchu (niewypału?) W czasie KIMBu gdy schodzilismy z Chryszczatej na Żebrak to po drodze lezały porzucone ładownice skórzane z nabojami - wyglądało to tak jakby ktoś cos gubił idąc - moze to ten ranny?
Dość czesto spotykam poszukiwaczy w Bieszczadach. Ostatnio w masywie Łopiennika. W tym roku także na Krąglicy, Sulile i tradycyjnie na Chryszczatej. Niestety też w rejonie wykopalisk archeologicznych w pobliżu Sanoka szukających skarbów.
moze to ten ranny? Tak, to ten. Ładownice zostały zostawione, bo stanowią dla zbieracza balast. Czasem, jak jest wyjątkowo dobrze zachowana to zabierze. Cenne są np.szklane manierki z I wojny.
nie mam zamiaru grzebać w stanowiskach Stanowiskiem może być każde miejsce. Jak się dokopiesz, to może się okazać, że zniszczyłeś zabytek. To, że archeolodzy jeszcze tam nie badali nic nie zmienia.
Wioski zostały już wcześniej dość dokładnie przeszukane. Ale zdarzają się sensacje.
W Duszatynie (lata 80-te) drwale znalęźli wino. "Pili" w plasterkach. W końcu lat 90-tych przyjechał Pan Śliwa z Ukrainy. Posiedział pod jesionami, pogadał, powspominał. Nic mu się nie zgadzało. Dopiero jak Andrzej pokazał mu jak przebiegały tory kolejki przed wojną rozjaśniła mu się topografia. Pokazał, gdzie był jego dom, sad, pola. Świtem wyjechał bez pożegnania. W sadzie został dość głęboki wykop. Co zabrał? Nie wiem, choć byłem wtedy na miejscu. Takie opowieści rozpalają wyobraźnię. W następnym roku 3 poszukiwaczy przeszukało wszystkie sady i piwnice, bez rezultatu.
Długi
Stanowiskiem może być każde miejsce. Jak się dokopiesz, to może się okazać, że zniszczyłeś zabytek. Sądzę, że gdybym kopał w okolicy jakiś starych zamków, obiektów sakralnych, to tak, ale kopiąc np. na polu, ugorze itp wydaje mi się, że nie można by tego podciągnąć pod niszczenie stanowisk archeologicznych.
Wioski zostały już wcześniej dość dokładnie przeszukane. Ale zdarzają się sensacje. No oczywiście że tak, ale nawet gdy teren był przegrzebany sądzę, że zawsze mozna coś znaleźć.
W Duszatynie (lata 80-te) drwale znalęźli wino. "Pili" w plasterkach. Mniaaam :twisted:
W końcu lat 90-tych przyjechał Pan Śliwa z Ukrainy. Posiedział pod jesionami, pogadał, powspominał. Nic mu się nie zgadzało. Dopiero jak Andrzej pokazał mu jak przebiegały tory kolejki przed wojną rozjaśniła mu się topografia. Pokazał, gdzie był jego dom, sad, pola. Świtem wyjechał bez pożegnania. W sadzie został dość głęboki wykop. Co zabrał? Nie wiem, choć byłem wtedy na miejscu. Takie opowieści rozpalają wyobraźnię. W następnym roku 3 poszukiwaczy przeszukało wszystkie sady i piwnice, bez rezultatu. Nie wspomne o tej historii koledze, bo mi spokoju nie da :roll:
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Ja tam chętny jestem na wszelkie wyzwania, zwłaszcza, że jako mały chłopak zainspirowany wieloma filmami, zawsze chciałem "szukać skarbów".
Sam nie wiem co o tym mysleć, a poza tym mam dylemat stricte moralny - czy to jest dozwolone ? Zna się ktoś na tym ?
Poszukiwał ktoś z Was "wykopków" ?
chyba legalne, kiedyś prawdziwe zagłębie było w masywie chryszczatej... zle teraz pewnie już wyzbierane...będąc kiedyś w bazie w rabem natrafiłem na fascynatów tego typu rozrywek...
kiedyś prawdziwe zagłębie było w masywie chryszczatej No zważywszy na to, że tam UPA miała swoje największe bunkry to zrozumiałe.
Mnie tam bardziej od militariów pociaga samo poszukiwanie, i ta niepewność co tam pod ziemią się kryje :-)
Kurcze chyba się skuszę na taki wyjazd, zwłaszcza, że nigdy nie bawiłem się wykrywaczem metalu
Nie wydaje mi sie by takie poszukiwania były dozwolone, poniżej stosowny fragment ustawy o lasach:
Art. 30.
1. W lasach zabrania się:
1) zanieczyszczania gleby i wód,
2) zaśmiecania,
3) rozkopywania gruntu,
4) niszczenia grzybów oraz grzybni,
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin,
6) niszczenia urządzeń i obiektów gospodarczych, turystycznych i technicznych
oraz znaków i tablic,
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych,
8. rozgarniania i zbierania ściółki,
9) wypasu zwierząt gospodarskich,
10) biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub
nadleśniczego,
11) wybierania jaj i piskląt, niszczenia lęgowisk i gniazd ptasich, a także niszczenia
legowisk, nor i mrowisk,
12) płoszenia, ścigania, chwytania i zabijania dziko żyjących zwierząt,
13) puszczania psów luzem,
14) hałasowania oraz używania sygnałów dźwiękowych, z wyjątkiem przypadków
wymagających wszczęcia alarmu.
2. Przepisy ust. 1 pkt 3 i 5 nie dotyczą czynności związanych z gospodarką leśną, a
pkt 12-14 nie dotyczą polowań.
3. W lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od
granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo,
a w szczególności:
1) rozniecania ognia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela
lasu lub nadleśniczego,
2) korzystania z otwartego płomienia,
3) wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych.
4. Przepisy ust. 3 nie dotyczą działań i czynności związanych z gospodarką leśną
pod warunkiem, że czynności te nie stanowią zagrożenia pożarowego.
Wkleiłem cały tekst bo z dyskusji na forum wynika iz nie specjalnie znany przez wedrujacych po lesie. Trzeba pamiętać że las to nie tylko teren gdzie rosna drzewa, ale w przypadku terenów nadleśnictw także to wszystko co im podlega, więc np. połonina / poza parkiem/ to też las . Rozumie iz o terenie BdPN nie rozmawiamy, bo tam zakaz jest oczywisty.
Wkleiłem cały tekst bo z dyskusji na forum wynika iz nie specjalnie znany przez wedrujacych po lesie. O dzięki za wklejenie tego. W sumie czytając te przepisy usmiałem się trochę, bo nijak mają się do życia codziennego. W zasadzie karani powinniśby być niemal na kazdym kroku. No ale w naszym kraju rzadko przepisy przystają do codziennego zycia.
Nie daj Bóg trafić na jakiegoś służbistę leśnika :o
Jednak w swietle tych przepisów rzeczywiście nie do konca jestem pewien, czy takie poszukiwania są legalne. No i nawet nie tyle same poszukiwania, co wykopywanie znalezionych przedmiotów, bo na samo szukanie paragrafu chyba jeszcze nie ma ;-)
Rozumie iz o terenie BdPN nie rozmawiamy, bo tam zakaz jest oczywisty. To nie podlega akurat dyskusji.
Jest jeszcze odwieczny spór i niechęć ze strony archeologów. Policja też się czepia - ustawa o broni.
Wiosną spotkałem jednego z poszukujących w rejonie Chryszczatej. Miał zdrowo poharataną rękę od niewybuchu (niewypału?)
Na stronach poszukiwaczy znajdziesz całe kompendium wiedzy prawnej na ten temat. Nie jest to jednoznaczne. Mam przyjaciół, którzy to robią. Po całej Polsce. Pozazdrościć im wiedzy na temat historii I i II wojny, miejsc bitew i rodzajów uzbrojenia. Szukanie bez tej wiedzy jest jak przeczesywanie stogu w poszukiwaniu igły. Widziałem takich w Duszatynie, po 2 dniach łażenia wracali bez zdobyczy.
Nie będąc poszukiwaczem sam znalazłem przypadkowo bagnet, I wojna, zakopując ognisko na polu namiotowym w Wołosatem oraz granatniki od moździerza w rejonie Łopiennika, wystawał z liści... i na Stołach takoż.
Długi
Jest jeszcze odwieczny spór i niechęć ze strony archeologów. No tak, ale nic mi nie wiadomo o prowadzonych pracach archeologicznych w rejonie Chryszczatej, a nawet jesli, to i tak nie mam zamiaru grzebać w stanowiskach. Metale i tak tam cięzko pewnie znaleźć.
Jak pisałem - militaria srednio mnie interesują, jesli już to bardziej wyposażenie niż uzbrojenie. Szczenięce lata, gdzie po domu pochowanie miałem kilogramy amunicji itp. mam już za sobą. Udało mi się tego pozbyć w niezłej cenie.
ozazdrościć im wiedzy na temat historii I i II wojny, miejsc bitew i rodzajów uzbrojenia. Szukanie bez tej wiedzy jest jak przeczesywanie stogu w poszukiwaniu igły. O tak to racja.
Tak czy inaczej pewnie się wybiorę, ale to i tak chyba dopiero na wiosnę.
Dzięki wszystkim za informację i odpowiedzi.
Wiosną spotkałem jednego z poszukujących w rejonie Chryszczatej. Miał zdrowo poharataną rękę od niewybuchu (niewypału?) W czasie KIMBu gdy schodzilismy z Chryszczatej na Żebrak to po drodze lezały porzucone ładownice skórzane z nabojami - wyglądało to tak jakby ktoś cos gubił idąc - moze to ten ranny?
Dość czesto spotykam poszukiwaczy w Bieszczadach. Ostatnio w masywie Łopiennika. W tym roku także na Krąglicy, Sulile i tradycyjnie na Chryszczatej. Niestety też w rejonie wykopalisk archeologicznych w pobliżu Sanoka szukających skarbów.
moze to ten ranny? Tak, to ten. Ładownice zostały zostawione, bo stanowią dla zbieracza balast. Czasem, jak jest wyjątkowo dobrze zachowana to zabierze. Cenne są np.szklane manierki z I wojny.
nie mam zamiaru grzebać w stanowiskach Stanowiskiem może być każde miejsce. Jak się dokopiesz, to może się okazać, że zniszczyłeś zabytek. To, że archeolodzy jeszcze tam nie badali nic nie zmienia.
Wioski zostały już wcześniej dość dokładnie przeszukane. Ale zdarzają się sensacje.
W Duszatynie (lata 80-te) drwale znalęźli wino. "Pili" w plasterkach. W końcu lat 90-tych przyjechał Pan Śliwa z Ukrainy. Posiedział pod jesionami, pogadał, powspominał. Nic mu się nie zgadzało. Dopiero jak Andrzej pokazał mu jak przebiegały tory kolejki przed wojną rozjaśniła mu się topografia. Pokazał, gdzie był jego dom, sad, pola. Świtem wyjechał bez pożegnania. W sadzie został dość głęboki wykop. Co zabrał? Nie wiem, choć byłem wtedy na miejscu. Takie opowieści rozpalają wyobraźnię. W następnym roku 3 poszukiwaczy przeszukało wszystkie sady i piwnice, bez rezultatu.
Długi
Stanowiskiem może być każde miejsce. Jak się dokopiesz, to może się okazać, że zniszczyłeś zabytek. Sądzę, że gdybym kopał w okolicy jakiś starych zamków, obiektów sakralnych, to tak, ale kopiąc np. na polu, ugorze itp wydaje mi się, że nie można by tego podciągnąć pod niszczenie stanowisk archeologicznych.
Wioski zostały już wcześniej dość dokładnie przeszukane. Ale zdarzają się sensacje. No oczywiście że tak, ale nawet gdy teren był przegrzebany sądzę, że zawsze mozna coś znaleźć.
W Duszatynie (lata 80-te) drwale znalęźli wino. "Pili" w plasterkach. Mniaaam :twisted:
W końcu lat 90-tych przyjechał Pan Śliwa z Ukrainy. Posiedział pod jesionami, pogadał, powspominał. Nic mu się nie zgadzało. Dopiero jak Andrzej pokazał mu jak przebiegały tory kolejki przed wojną rozjaśniła mu się topografia. Pokazał, gdzie był jego dom, sad, pola. Świtem wyjechał bez pożegnania. W sadzie został dość głęboki wykop. Co zabrał? Nie wiem, choć byłem wtedy na miejscu. Takie opowieści rozpalają wyobraźnię. W następnym roku 3 poszukiwaczy przeszukało wszystkie sady i piwnice, bez rezultatu. Nie wspomne o tej historii koledze, bo mi spokoju nie da :roll: