notatnik spokojny, z otwartymi oczami...

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

http://2.bp.blogspot.com/-3L1E0c0VKs.../catsKotek.jpg

Jest taki stary Kot w Bacówce pod Ma³± Rawk±, nie ma po³owy ucha, kilku zêbów i sier¶ci. Jest bardzo stary, chodz± plotki, ¿e jak zdechnie, to bêdzie koniec ¶wiata. Ostatnio kilka kotów ze schroniska zjad³y puchacze, a jego nic siê nie chwyta prócz pordzewia³ego czasu. Niektórzy twierdz±, ¿e to dlatego, ¿e jest ju¿ napoczêty, inni, ¿e ¦mieræ chodzi w za wysokich obcasach i jej siê kosa omsk³a. Kot siedzi na parapecie. Za oknem po Caryñskiej ³a¿± resztki dnia rudo-lisim ¶wiat³em. Ci±gnie ch³odem w cieniu za plecami Rawek, na których gdzieniegdzie nie¶mia³o jeszcze zalegaj± ³aty ¶niegu w wy¿szych partiach. Kilka dni temu jedli¶my ¶wie¿y zielony czosnek pod Chryszczat±, a tutaj o wio¶nie jeszcze mówi siê niewiele, albo wcale. Buki przewracaj± siê na drugi bok, budzone nieustannym stukaniem dziêcio³ów i ¶wiszcz± co¶ przez sen o rych³ym powrocie zawiei. Grzbietem Góry chodz± ludzie, wyra¼nie siê odcinaj± od ostro zarysowanej grani. Trochê nierealnej, jakby kto¶ przyklei³ po³oninê do nieba i te krawêdzie trochê lu¼niej zostawi³, ¿eby w razie czego, mo¿na by³o siê za nie schowaæ, po d³ugiej wspinaczce i choæ na chwilê uciec albo przynajmniej zapomnieæ.

http://2.bp.blogspot.com/-JoPek1bIcx...braz+008pp.jpg

Mawiaj±, ¿e brud jest pi±tym ¿ywio³em Rosji. W wiosce któr± w³a¶nie mijam, na krawêdzi pomiêdzy Niskim a Bieszczadami - te¿ to maj±, ale takie swojskie i nasze. Oj wylaz³o z wiosn±, ca³y ten syf grzeje siê do s³oñca jak jaszczurka i ¶wieci: blaszki z blachami, blachy z p³ugami, p³ugi z bronami, brony z beczkami, a pomiêdzy tym kury, konie i pawie sraj± w obej¶cia, umacniaj±c na potêgê ów s³odki bajzel. Ot etos, etos i zabobony.
Wienia jedzie traktorem, siedzi na b³otniku, jedn± rêk± trzyma kierownicê a jedn± nog± operuje gazem. Wienia! Co ty kurwa robisz?! - A kurwa maæ jebana by³a, czarny kot przebieg³ mi drogê.
Na zakrêcie przy chacie siedzi Baba co przynosi pecha. Ch³opy gdy J± mijaj± to odwracaj± g³owê i zas³aniaj± oczy, niebezpiecznie, bo to przecie¿ na zakrêcie i droga w±ska, gadaj±, ¿e lepiej tr±ciæ cielaka, ni¿ ¿eby Cie mia³a Baba wys³aæ do stu diab³ów.Czasami nie siedzi pod chat± tylko kuka zza firanki, zarówno wtedy, jak i przy bliskim spotkaniu skutek bêdzie taki sam. Kiedy mówi pochyla g³owê i przebiera palcami, je¶li w ogóle mówi, jest w tym co¶ z ma³ej dziewczynki. Pani nie patrzy na mnie, bo ja przynosze pecha. Mówi³a mi o niej Ania z Pre³uk co spotka³a sam± siebie w ¶rodku lasu. Od kilku lat przemykam siê obok tej chaty na zakrêcie, przemykam siê z plecekiem i mówiê dzieñ dobry. Co tam komu, na mnie siê patrzy ca³kiem normalnie, mo¿e jestem dla nich obcy jeszcze i urok nie dzia³a. Wracaj±c do brudu, Mariusz Wilk pisze o pewnym rosyjskim literacie, niejakim Sorokinie (czo³owy przedstawiciel konceptualizmu), który pochwali³ siê raz, ¿e spróbowa³ w³asnego gówna i poj±³, ¿e mitologia gówna tkwi raczej w jego zapachu, w smaku bowiem gówno jest nijakie.
Nie wiem, czy powodem degustacji by³a zwyk³a ciekawo¶æ, potrzeba g³êbszego osadzenia siê w temacie, choæby ze wzglêdu na pochodzenie, czyli niejako z automatu, czy te¿ sama filozofia g³êbi i jej zakamarki. Tak czy siak, to co jednym pomaga, innych dra¿ni. ¯ycie.

http://3.bp.blogspot.com/-dxyvmGigbP.../Obraz+009.jpg

W³óczê siê wiêc od miejsca do miejsca, mo¿e ¿eby to sprawdziæ? Odwiedzam tych co osiedli, i gotuj± wieczorami syrop z mniszka, lub prasuj± koszule i majtki, ¿eby by³o w ¿yciu czysto, równo i ³adnie. Albo l±dujê w jakiej¶ dziurawej szopie po kozach z zapaleniem p³uc i zastanawiam siê co dalej. Siedzê nakryty kocem i ¶piworem z czo³ówk± i próbujê pisaæ, ale mêczy mnie kaszel i ka¿dy oddech paruje tak, ¿e nic nie widaæ. Przymrozek ¶ci±³ trawy, chrupi± pod racicami saren, które krêc±c± siê tu¿ za ¶cian± ka¿dej nocy, s³yszê jak im burczy w brzuchu.

http://4.bp.blogspot.com/-kpxYGLvQOO.../Obraz+045.jpg

Po kilku dniach udaje mi siê ruszyæ nieco na pó³noc, potem na po³udniowy zachód. Pozacieraæ ¶lady miêdzy Beskidem a Bieszczadami. W drodze Bar mleczny Spo³em, Jas³o, na suficie kasetony ze styropianu i szkolne krzese³ka, ruskie za 4.20, pieczarkowa po 2.60, gulasz wieprzowy wpisany do menu jako danie jarskie. Przy zielonym rynku Santas, stara piekarnia, maj± cudowny Chleb ¿ytni na zakwasie, po 2.50. Szopa na kozy zmienia siê w star± chy¿ê, te¿ jest próchno i dziury w ¶cianach, a wieczorami s³ychaæ nic, cisza, po kilku dniach pierwszy derkacz i ¶wierszcze. Udaje siê zasn±æ mimo mêcz±cego kaszlu, ale w nocy przebiega mi mysz po g³owie i znowu trzeba siê by³o zwin±æ w k³êbek szukaj±c odrobiny ciep³a.

http://3.bp.blogspot.com/-0Hmr6B6S5S.../Obraz+043.jpg

Podró¿ niczego was nie nauczy, je¶li nie pozwolicie by was zniszczy³a. To zasada stara jak ¶wiat. Pozdró¿ jest niczym katastrofa morska, i ci, których statek nie zaton±³, nigdy niczego siê nie dowiedz± o morzu. Ca³a reszta to jazda na ¶lizgawce lub turystyka.

http://1.bp.blogspot.com/-i4vif8BEML.../Obraz+097.jpg

W Grabiu jest niewiele, mo¿e ponad dwadzie¶cia numerów, trzy cmentarze, nieczynna szko³a, remiza i jaskó³ki. Dziêki nim we wsi nie ma komarów. Ca³y dzieñ ³owi± w okolicy a wieczorami zbieraj± siê w grupie wysoko nad kominami. O zmierzchu wracaj± pod dach, przewa¿nie parami, do gniazd ulepionych z b³ota i trawy. Rankiem kto¶ otworzy drzwi od obory albo stajni i cykl zacznie siê od nowa. Co roku wracaj±. Nie wszystkie, niektóre padaj± w drodze. Kiedy¶, to ludzie my¶leli ¿e zimuj± w szlamie, bo przed odlotem widywano je gdy zapada³y na nocleg w trzcinach wielkimi stadami. Jaskó³ki lubi± wodê, rozpêdzaj± siê i kosz±cym lotem uderzaj± brzuszkiem o lustro by z³apaæ do picia rozbryzguj±ce siê krople. W stajni pod jednym z gniazd le¿± stare obrazki z Madonnami, takie z kablem i ¶wiate³kami, ramki obsrane przez ptaki, i kolorowane zdjêcia z opuszczonego domu po drugiej stronie drogi.

http://1.bp.blogspot.com/-c-KRLD2LBi.../Obraz+055.jpg

Chodzimy tam po wodê, bo u nas nie ma studni. Czêsto wy³awiam wiadrami mrówki zbite w ¿ywe kule, czepiaj± siê nawzajem w zimnej wodzie ¿eby przetrwaæ, tworz± dryfuj±ce kolonie na powierzchni. Czasami która¶ oderwie siê i powoli opada na dno wiadra wierzgaj±c nó¿kami. Te które ju¿ nie wyp³yn±, unosz± siê zwiniête jak embrion w hydroprzestrzeni i wygl±daj± jakby spa³y. Przez okno chatki czytam historiê, z opuszczonych sprzêtów i krzy¿a wyciosanego pod sufitem na belce razem z dat±, 1933. Ostatnim ¿ywym ogniwem jest staruszek, który przyszura³ do nas ostatnio w deszczu kln±c na pogodê, ¿e tak samo psia jak w Kanadzie. Jego Siostra, ostatni mieszkaniec chatki, podobno jest w domu opieki i nie ma ju¿ z ni± kontaktu.

http://4.bp.blogspot.com/-mybQtFHK7t.../Obraz+056.jpg

Marian mówi, ¿e przyjecha³ tu umrzeæ, ¿e dla niego ju¿ ziemia otwarta i obok do³u wbity szpadel. Szkoda tylko, ¿e tu ju¿ wszyscy poumierali, nie ma z kim porozmawiaæ,miejscowi traktuj± go jak paso¿yta, albo atrakcjê, mówi± o nim "skundlony cudzoziemiec". Siada na kanapie i opiera siê o ¶cianê do której przypiêty jest jutowy worek po kawie z jakiej¶ kolumbijskiej palarni, numer seryjny 33.3 du¿± zielona czcionk±. Odpala jednego papierosa za drugim. Pali wolno, zapomina strzepywaæ, w koñcu podpala sobie w±sy ¿arem.

http://2.bp.blogspot.com/-hRKtDhwljh.../Obraz+070.jpg

Dwadzie¶cia piêæ lat p³ywa³ jako palacz na statkach Przedsiêbiorstwa Po³owów Dalekomorskich i Us³ug Rybackich "Gryf" ze Szczecina, od Afryki po Alaskê. Dwadzie¶cia piêæ lat z szufl± przy kotle, cztery godziny pracy, osiem godzin przerwy. Stan wojenny zasta³ Go kiedy stali w Panamie, razem z dwudziestoma innymi Polakami zszed³ na brzeg, na pok³ad nie wróci³ ¿aden. Poprosili o azyl, biedne pañ¶two nie mia³o co z nimi zrobiæ, wiêc najbli¿szy rok spêdzili w wiêzieniu, zanim po wielu próbach ambasada francuska nie za³atwi³a papierów emigracyjnych i lotu do Kanady. Kilku wcze¶niej zabra³o siê prywatnym samolotem do Wenezueli, przylecia³a jaka¶ Polka, która na wie¶æ o rodakach w Porcie, zabra³a ich do siebie. Rok w panamskim wiêzieniu, bez okien, drzwi zostawili nam otwarte, mogli¶my chodziæ po mie¶cie, Oni tam nie ¶pi±, tam jest wieczne party, Dzicy chodz±! Ma³py jedz±! ¯a³uje.Mówi, ¿e móg³ zostaæ w kraju i przeczekaæ. Nastêpne Dwadzie¶cia piêæ tu³a³ siê po Kanadzie na zasi³ku, a¿ postanowi³ wróciæ do Polski i umrzeæ, jak jaskó³ka, tyle ¿e bez gniazda. W gminie stara siê o jaki¶ socjal, ale mówi ¿e bilet powrotny ma, i jakby móg³ odzyskaæ pieni±dze z ksi±¿eczki, na któr± odk³ada³ przed laty, to pojecha³by umieraæ do Brazylii, tam cieplej, ale mówi ¿e siê chyba nie da, bo Wa³êsa wszystko zepsu³. Pytam o datê urodzenia, rocznik 1933.

http://2.bp.blogspot.com/-qLYqjYOltp.../Obraz+069.jpg

Czasami wpada na papierosa i kawkê, Pogadamy sobie zwykle o tym i o siamtym. ¯e pokrzywa zdrowa i czosnek, od wieków znane, tylko ¿eby ich nie sma¿yæ, i ¿e w ka¿dy rejs zabiera³ jej ca³y worek, musia³o starczyæ na kilka miesiêsy wiêc chodzi³ po ³±kach za zio³em a¿ na Wyszowatkê . Ja lubie chodziæ, du¿o chodze, a jeden ch³op ze ¦wi±tkowej przyniós³ kiedy¶ do le¶niczego cztery wilcze szczeniaki wybrane z nory, za m³ode p³acili wtedy po piêæset, a za stare po tysi±cu, ale to jeszcze jak PGRy by³y i wilki byd³o jad³y. Teraz do nich nie strzelaj±. A ten samolot co zagin±³ to bardzo niewyja¶niona sprawa, musz± w to byæ zamieszane si³y nadprzyrodzone. Yes, yes.On znik³! Completely znik³ i go nie ma...

Rawki- Pre³uki - £upków- Jas³o - Grab 04/05 2014

wykorzysta³em cytat ksi±¿ki M. Wilka - Dom W³óczêgi



Tak nieoryginalnie powiem: naprawdê ¶wietny reporta¿, dziêki.
Piêknie napisane.

Piêknie napisane. i zmusza do refleksji, nad czym ??... to ju¿ na pewno jasne :-(


Czytam i spod powiek wymyka siê kawa³ek hydroprzestrzeni;-)
Notatki...s³oiki wype³nione po brzegi bursztynow± tre¶ci±, domkniête pieczo³owit± rêk±.
Przechowuj±, syc±.
Dziêki Kropku.

Czytam i spod powiek wymyka siê kawa³ek hydroprzestrzeni;-)
Notatki...s³oiki wype³nione po brzegi bursztynow± tre¶ci±, domkniête pieczo³owit± rêk±.
Przechowuj±, syc±.
Dziêki Kropku.
To ja dziêkujê... gdyby nie Wy i to forum, nigdy bym nie pisa³, dziêki Wam, próbujê tworzyæ jaki¶ skromny warsztat i mam co¶, co jest tylko moje, to forum jest trochê tak jak te mrówki, a s³owa jak ten miód z mniszka :)
Dziêkujê... Pisz dalej, proszê; to jak lekarstwo na ten "dzisiejszy ¶wiat", na nasz± bylejako¶æ ¿ycia, po¶piech, brak duchowo¶ci.
Jeszcze raz dziêkujê.

gdyby nie Wy i to forum, nigdy bym nie pisa³ To jest jedna z najwiêkszych zas³ug tego forum. Nie tak dawno Henio pyta³ komu jest potrzebne to forum, ja bym teraz odpowiedzia³, ¿e mnie jest potrzebne. Potrzebne, ¿eby czasem poczytaæ Trzykropka...
Kropku, napisa³e¶ tak o tej myszy, ¿e a¿ mi siê ciep³o na sercu zrobi³o (sk±d ja to znam takie zwijanie siê w k³êbek). A jeszcze bardziej, gdy przypomnê sobie nasze ostatnie spotkanie - powiem Ci, ¿e trafi³e¶ wtedy na wyj±tkowy moment. "Ale ¿eby tak przy ludziach?!".
... parê razy od wczoraj zabiera³em siê do napisania czego¶ w tym w±tku..... ale za ka¿dym razem wydawa³o mi siê to zbyt banalne wobec tego tekstu.... tak po prostu ... podziêkowania wielkie...
nie wiem dlaczego tak czujê ale dla mnie notatnik trzykropkowy, pomimo ¿e w tytule spokojny jaki¶ taki podszyty jest...mrokiem...smutkiem...sama nie wiem jak to okre¶liæ...
Bo to wy¿sza szko³a jazdy jest :) Wszystko co piêkne i refleksyjne powstaje ze smutku. Mo¿na byæ szczê¶liwym i pisaæ o d...e maryny ale pytanie - po co ;p Ze smutku te¿ powstaj± takie wêdrówki i tu³aczki. Z miejsca na miejsce, pod górkê i z górki (tak mi siê wydaje i sama tak mam). Stachu to wilk stepowy a wilk stepowy nie mo¿e byæ weso³y :D

Z reszt± wszystko zamie¶ci³ w tym fantastycznym cytacie:
Podró¿ niczego was nie nauczy, je¶li nie pozwolicie by was zniszczy³a. To zasada stara jak ¶wiat. Pozdró¿ jest niczym katastrofa morska, i ci, których statek nie zaton±³, nigdy niczego siê nie dowiedz± o morzu. Ca³a reszta to jazda na ¶lizgawce lub turystyka.

Bo to wy¿sza szko³a jazdy jest :) Wszystko co piêkne i refleksyjne powstaje ze smutku. Mo¿na byæ szczê¶liwym i pisaæ o d...e maryny ale pytanie - po co ;p Ze smutku te¿ powstaj± takie wêdrówki i tu³aczki. Z miejsca na miejsce, pod górkê i z górki (tak mi siê wydaje i sama tak mam). Stachu to wilk stepowy a wilk stepowy nie mo¿e byæ weso³y :D

Z reszt± wszystko zamie¶ci³ w tym fantastycznym cytacie:
Podró¿ niczego was nie nauczy, je¶li nie pozwolicie by was zniszczy³a. To zasada stara jak ¶wiat. Pozdró¿ jest niczym katastrofa morska, i ci, których statek nie zaton±³, nigdy niczego siê nie dowiedz± o morzu. Ca³a reszta to jazda na ¶lizgawce lub turystyka.
...
Prosi³abym o bardziej rzeczowy komentarz, bym mog³a siê do niego ustosunkowaæ ;)

Prosi³abym o bardziej rzeczowy komentarz, bym mog³a siê do niego ustosunkowaæ ;) Jimi, to nie moje ..., ale uwa¿am, ¿e dla osób posiadaj±cych odrobinê wiêcej wra¿liwo¶ci ponad przeciêtn±, to cytat który zamie¶ci³a¶, musi zmusiæ do refleksji. Sam go sobie skopiowa³em, aby mieæ go pod rêk±, tak na wszelk± okoliczno¶æ. Przyk³adem mo¿e byæ nasze ¿ycie, to przecie¿ ci±g³a podró¿, jedni uwa¿aj± je za ¶lizgawkê, a inni musz± walczyæ o przetrwanie. Temat bardzo szeroki o wielu mo¿liwych interpretacjach i nadaje siê na pracê co najmniej doktorsk± :-).
i ja s³ucha³em opowie¶ci o
babie co przynosi pecha
o czarnym kocie co przebiega
i, na pewno, to od tych zabobonów, nie przysz³o mi do g³owy, by sobie zapisaæ owe opowie¶ci
i nie wiem teraz, nie pamiêtam
czy je¿eli kot przebiega od domu - to jest bardzo ¼le
czy mo¿e je¿eli kot przebiega w stronê domu - to jest potwornie ¼le
a przecie¿ jest to kwestia ¿ycia lub ¶mierci
by sobie zapisywaæ takie rzeczy
bo przecie¿ jedna z "ofiar" kota_który_przebiega³_w_t±_straszniejsz±_stron ê, wysiad³a z traktora, którym jecha³, nie bacz±c na to, ¿e ów traktor sam sobie dalej pojecha³
a mo¿e to o babê chodzi³o? - nie zapisa³em sobie
Najlepiej to pojechaæ i samemu pos³uchaæ, jeste¶ ju¿ Miejscowy, wiêc bêdzie Ci ³atwiej siê wgry¼æ :)

Dziêki za mi³e s³owa Ludziowie
Refleksje... hydroprzestrzeñ.... hydrozagadka... ;) Dziêkujê Stachu!

Bo to wy¿sza szko³a jazdy jest :) Wszystko co piêkne i refleksyjne powstaje ze smutku. (...) Nie zgadzam siê :)
Kropku....uk³ony !!!!!

Najlepiej to pojechaæ i samemu pos³uchaæ, jeste¶ ju¿ Miejscowy, wiêc bêdzie Ci ³atwiej siê wgry¼æ :) Mi te historie (i wiele innych) opowiada³ smoluchowy Konrad z Krosna pochodz±cy,
a i w Pre³ukach to by³o -
zazdro¶ci³em, bo co innego pos³uchaæ, a co innego samemu to widzieæ,
mam wra¿enie, ¿e region bardzo ma³o eksploatowany reporta¿owo a potencja³ du¿y - liczê na Twoje dalsze relacje, wszak to TY jeste¶ MIEJSCOWY
Dosta³am "natchnienia" na najbli¿sze trzy dni po tym tek¶cie. W piêæ minut siê spakowa³am i jadê w Bieszczady:)
http://3.bp.blogspot.com/-vSWBxLkcRR.../Obraz+072.jpg

"Cia³o doros³ego cz³owieka liczy sobie oko³o sze¶ædziesiêciu bilionów komórek i co dwadzie¶cia cztery godziny traci ich tyle, ¿e mo¿na by nimi zape³niæ spory talerz zupy. Przyjrzyjcie siê uwa¿nie ³uskom sypi±cym siê nieustannie z naszej skóry, a zobaczycie doskonale uformowane krystaliczne wieloboki, których powierzchnie tworz± prze¶wiecaj±ce piramidy kreatyny. Spójrzcie na jeden z sze¶ædziesiêciu w³osów, które tracimy dziennie, a zobaczycie ponad tysi±c komórek zorganizowanych niczym kolisty gont wokó³ centralnego w³óknistego rdzenia. Zeskrobuj±c cieniutk±, srebrn± warstwê z powierzchni paznokcia, tracimy nastêpnych dziesiêæ tysiêcy komórek nawarstwionych i skondensowanych w tward± i zrogowacia³± substancjê. Ka¿dy dotyk i ka¿dy podmuch wiatru zbiera z powierzchni cia³a obfite ¿niwo. Warunki wewnêtrzne s± równie surowe. Codziennie ca³a powierzchnia wy¶cielaj±ca jamê ustn± zostaje sp³ukana do ¿ó³±dka i strawiona, a przechodz±ce przez jelita jedzenie usuwa z ich ¶cian nastêpnych siedemdziesi±t miliardów komórek. Pozosta³a reszta dziennej normy ulega zniszczeniu w chemicznych katastrofach, gdy¿ mi³o¶æ, gniew czy zmartwienia dzia³aj± na organizm wyczerpuj±co."

Zwyk³a opowie¶æ czasami znika, i gubi siê w rzece s³ów, czasami, jak to bywa z histori±, jest jaki¶ ci±g dalszy, ma swój rytm i tempo. Pewnego dnia siedz±c na zagacie chaty, rozmawiali¶my z Marianem o zwyk³ych sprawach, o historii i o rzece, przep³ywaj±cej przez Grab i O¿enn±, pyta³em Go, czy kto¶ w niej kiedy¶ uton±³, mówi³ ¿e raz, syn le¶niczego, wiele lat temu, miêdy Wyszowatk± a Grabiem. Dzis do listy ofiar ma³ego potoczku, który po deszczu przybiera jak szalona górska rzeka, nale¿y dopisaæ +1. Spe³ni³o siê ostatnie z marzeñ, u ¼ród³a... Na pewno nie musi ju¿ szukaæ mieszkania, bo wróci³ do domu na sta³e.

*cytat pochodzi z ksi±¿ki Lyall Watson, otwartej na chybi³ trafi³ pt. Biologia ¦mierci
Smutne,bardzo
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl