X
ďťż

Mój syn wybiera się w Bieszczady [wydzielony]

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

witam użytkowników!!!
mam pytanko mój syn ( 17 lat ) wybiera się w Bieszczady na swoją pierwszą samotną łazęge trochę się o niego martwie jak każdy stary, ale sam też w tym wieku zaczynałem więc nie mam prawa mu tego zabronić i stąd moje pytanko do bieszczadników czy jest jakaś grupa która mogła by go z soba zabrać wiem że trudno przyjąć obca osobę do swojej kompani ale może ktoś by się znalazł byłbym bardzo wdzięczny. Sam kiedyś śmigałem trochę po tych magicznych górach niestety teraz obowiazki zawodowe nie pozwalają mi tak spędzać urlop jakbym do końca chciał. Pozdrawiam i liczę że może się ktoś znajdzie i mi pomoże w tej nietypowej prośbie:)
Ps. wyjazd planuje na przełomie lipca termin nie ustalony do końca podporządkował by sie do jakiejś dobrej duszy jakby co mój tel. 509 936 150


witaj !
...ale że jak ?.... '' wybiera się ...na swoją pierwszą SAMOTNĄ łazęge ''... , a Ty chcesz mu załatwić towarzystwo / opiekunów ? A co on na to ?? czy nie będzie to taki WYMUSZONY kompromis ?
Wiadomo że wg. prawa -to Ty odpowiadasz za niepełnoletniego. Ale to taki wakacyjny dylemat nas , rodziców- puścić ? nie puścić ? na jakich warunkach ? / ja na całe szczęście -mam to już poza sobą / .Z drugiej zaś strony -chcesz powierzyć syna OBCYM osobom ...
Sam zaczynałem wakacyjne wyprawy w wieku 14 lat......oj, działo się , działooooo !!!! ale te chwile są takimi słodkimi wspomnieniami ......
17 latek to juz stary koń! da sobie rade!! i chyba lepiej jak sam sobie poszuka towarzystwa wedlug wlasnego uznania niz dostanie jakis dziwnych "ochroniarzy" pozyskanych w internecie....
nie chodzi mi o ochroniarzy ale kompanów włóczęgi widziałem ze nieraz się ludzie tak skrzykują a szczęściu trzeba pomóc nieraz pzdr.


a próbowałeś jakiś obóz wędrowny mu poszukać ?...albo puścić go z paczką przyjaciół ?....
a syn pisać nie umie?
Zapraszamy Młodego na forum :)

a syn pisać nie umie? ...właśnie też miałem o to zapytać ....:mrgreen:

mam pytanko mój syn ( 17 lat ) wybiera się w Bieszczady na swoją pierwszą samotną łazęge trochę się o niego martwie jak każdy stary, ale sam też w tym wieku zaczynałem więc nie mam prawa mu tego zabronić i stąd moje pytanko do bieszczadników czy jest jakaś grupa która mogła by go z soba zabrać wiem że trudno przyjąć obca osobę do swojej kompani ale może ktoś by się znalazł byłbym bardzo wdzięczny. Sam kiedyś śmigałem trochę po tych magicznych górach niestety teraz obowiazki zawodowe nie pozwalają mi tak spędzać urlop jakbym do końca chciał. Pozdrawiam i liczę że może się ktoś znajdzie i mi pomoże w tej nietypowej prośbie:) To jest tak abstrakcyjna prośba,że aż podchodzi pod prowokację.
Ja,nawet gdybym miał dużo większe doświadczenie,nie zdecydowałbym się na zabranie w góry nieznajomego nieletniego. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że w górach nikogo do niczego nie wolno zmuszać. A co jeśli w połowie drogi np. na Tarnicę mu się zachce wrócić na kwaterę,bo się zmęczy? Co wtedy? Mam z nim wrócić, bo mu się odwidziało? Nie znam chłopaka, więc piszę czysto teoretycznie, ale sam pomyśl - to według mnie jakiś absurd.

E: Co innego, gdyby syn sam napisał, zagadał do kogoś, poznał się z kimś wcześniej na szlaku albo na jakiejś imprezie i zaproponował wspólną wyprawę - wtedy spoko ;)
Tomi twoja prośba jest co najmniej dziwna; twój syn ma 17 lat nie 7 ;) może warto już pozwolić mu coś samemu zorganizować - Bieszczady to nie dżungla amazońska ;)

Ja,nawet gdybym miał dużo większe doświadczenie,nie zdecydowałbym się na zabranie w góry nieznajomego nieletniego. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że w górach nikogo do niczego nie wolno zmuszać. A co jeśli w połowie drogi np. na Tarnicę mu się zachce wrócić na kwaterę,bo się zmęczy? Co wtedy? Mam z nim wrócić, bo mu się odwidziało?... Proponuję wtedy dać w dupę gówniarzowi!!
A poważnie to odpowiedzialność wielka zabrać kogoś w górki. Chodzę czasem sam, czasem z jedną, dwoma osobami mi znanymi...a czasem z grupą znajomych. I już przy grupie zaczynają się problemy...mimo że znajomi to jednak każde skręcenie nogi robi sie problemem. Dla mnie!! Bo ja jestem szefem, kierownikiem, przewodnikiem...
Gdybym miał wziąc tego młodego na łajzę po Biesach to...oczywiście po otrzymaniu zgody rodziców...wstawił bym mu w dupę ile wlezie. I nie złośliwie ale tyle ile może dać z siebie 50+. Może nabrałby szcunku do wapna?
pozdrawiam
Są organizowane liczne obozy wędrowne dla młodzieży (np. przez PTTK, ale nie tylko) gdzie jest to zorganizowane, idzie grupa młodych w podobnym wieku, a za wszystko odpowiada przewodnik.
Sama niejednokrotnie prowadziłam takie obozy, nie tylko w Bieszczadach (zarówno dla pełnoletnich jak i dla młodzieży, tak 16-17 lat) i zawsze były to ekstra wyjazdy.

Jednak nie każdy lubi taki, nawet niewielki "dryl" bo na takim obozie osoba niepełnoletnia nie może się np. napić piwa, bo to przewodnik a nie ona miałby potem problemy. Ponadto trzeba się dostosować, cała grupa chodzi razem, dostosowując tempo do najwolniejszego, nie można się odłączyć. Kosztem "wolności" jest to, że poznaje się kapitalnych ludzi i zawiera często długotrwałe przyjaźnie.

Jednak jeżeli ktoś się o swoje dziecko boi - to tego typu wyjazd jest na pewno najbezpieczniejszy.

Wszystko tez zależy od konkretnego "młodego" czy jest wystarczająco odpowiedzialny ażeby go wypuścić z domu samodzielnie. Tego nikt inny jak tylko Ty nie oceni.

Są organizowane liczne obozy wędrowne dla młodzieży (np. przez PTTK, ale nie tylko) gdzie jest to zorganizowane, idzie grupa młodych w podobnym wieku, a za wszystko odpowiada przewodnik.
Sama niejednokrotnie prowadziłam takie obozy, nie tylko w Bieszczadach (zarówno dla pełnoletnich jak i dla młodzieży, tak 16-17 lat) i zawsze były to ekstra wyjazdy.

Jednak nie każdy lubi taki, nawet niewielki "dryl" bo na takim obozie osoba niepełnoletnia nie może się np. napić piwa, bo to przewodnik a nie ona miałby potem problemy. Ponadto trzeba się dostosować, cała grupa chodzi razem, dostosowując tempo do najwolniejszego, nie można się odłączyć. Kosztem "wolności" jest to, że poznaje się kapitalnych ludzi i zawiera często długotrwałe przyjaźnie.

Jednak jeżeli ktoś się o swoje dziecko boi - to tego typu wyjazd jest na pewno najbezpieczniejszy.

Wszystko tez zależy od konkretnego "młodego" czy jest wystarczająco odpowiedzialny ażeby go wypuścić z domu samodzielnie. Tego nikt inny jak tylko Ty nie oceni.
dzięki za odpowiedzi
postanowiłem że zrobimy to wspólnie
zorganizowałem sobie pare dni urlop i damy czadu razem
a za rok pójdzie sam
pzdr.
Tomi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl