ďťż

Dyżury piątkowe w Dwerniku aktualne !

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Mili Moi - Młodsi i Najmłodsi, Starsi i Najstarsi !
Sezon wakacyjno - urlopowy w pełni.
Uprzejmie przypominam o zaszczytnym obowiązku odbycia służby dyżurnej w Dwerniku, w miejscowej knajpie - gospodzie, we wszystkie piątki, w godz. 14 - 16.
Tak jak prawowierny muzułmanin musi przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę do Mekki, tak obecny w br. w Bieszczadach uczestnik tego Forum Dyskusyjnego powinien zaliczyć chociaż jeden piątkowy dyżur w Dwerniku !
Internauci, aktywni i bierni uczestnicy tego Forum rozpoznają się wzajemnie wg następującego hasła i odzewu:
Hasło: "W Bieszczadach najlepsze pierogi są w knajpie w Dwerniku."
Odzew: "Admin lubi je tylko jesienią. Przysyła ci świeżą partię."
A po powrocie do domu konieczna (na tej liście) relacja z pobytu w Bieszczadach, ze szczególnym uwzględnieniem dyżuru !!!
Ps. Starych druhów z tej listy przepraszam za powtarzanie się. Czynię to jednak z myślą o nowych "forumowiczach", którzy nie zajrzą do starszych wiadomości.
Prezydent Forum
Stały Bywalec


Ja choć obowiązku tego nie dopełniłem, za co serdecznie przepraszam,
namawiam wszystkich do uczynienia tego. Napisanie słów paru po powrocie w domowe pielesze było by mile widziane, nie tylko przez "starych" forumowiczów, ale szczególnie przez tych "biernych" i "nowych" co to po różne info się zgłaszają. Ożywi to jeszcze dardziej nasze Forum , bo w różnorodności opini, poglądów, sądów , własnych doznań i przeżyć tkwi bogactwo Nas wszystkich i tego miejsca - Forum i Bieszczad.
Nie wstydźmy się pisać o tym co czujemy.!!!! Namawiam gorąco !!!!
pozdroowka
marekm
To nie czas na przepraszanie to czas na dyżurowanie!!!
Aaaaaaaaaa no jak słowo daję byłam blisko!! Ale nie ja decydowałam gdzie możemy się zatrzymać:( i przejechaliśmyyyyyyyyy, buuuuuuuuuu.... a już widzałam oczyma wyobraźni jak wchodzę i zarzucam tajemniczym hasłem;).

No więc jestem spalona (na raczka) i to wszystko przez Was;P a tak! Bo wiechaliście mi na ambicję i stwierdziłam, że nie może tak być, że ludzie z Łodzi, Poręby czy Warszawy lepiej znają bieszczadzkie szlaki niż ja - tubylec. No i stało się - ciągana jestem po tym Łez Padole... tylko, że teraz mamy tu takie upały, że spala wszystko na popiół.

Ale jest tak - ruch turystyczny w miarę, borówczyska obfite - wszyscy świecą granatowym uzębieniem (wiem, wiem, że jest zakaz...) no i wreszcie zawędrowałam na sam koniuszek... obrazek z niedzieli pt. Śniadanie w Siankach... mmmmmmmmmm, mówię Wam - błogość... i bułka z serem nigdzie nie smakuje lepiej. A woda? Ambrozja!!!!!!!!!!!

Niemniej naszły mnie też smutne refleksje... Ci co lubią i SZANUJĄ te góry wiedzą, że dlatego nie ma tam kubłów na śmieci (na trasach) nie dlatego, że Parkowi się nie chce ich postawić - tylko przez zwierzynę - po prostu miśki i inne nie powinny tego "zwąchać".

Już kiedyś SB pisał jak powinno się traktować takich ludzi... bym bardziej jak widze obrazek: takuś na oczach dzieciaków, rzuca pustą butelkę za ławkę (gdzie jest już ich cały stos...). Nie mam słów.

Albo rozdeptywanie szlaku. Matkooooooooooooo, czy jak idzie 4 osoby to muszą od razu kawalkadą?? U nas się mówi: "niosą jak Myczkowce drabinę" na szerokość... nie długość...
ehhhhhh...

Albo na Przełęczy Pod Tarnicą... rozjechane jak traktorem, ale i tak ludzie zalegają na trawce... bo jak to przyjemnie poleżeć... Serce mi sie kroi na myśl o ludziach, którzy wyznają filozofię, że "po nas choćby potop"... ja byłem widziałem - no to co że rozdeptałem:-P

Miałam nie marudzić, ale musiałam - wybaczcie. Cieszę się na każdego turystę, który mimo, że jest tyle pięknych miejsc na Ziemi, wybrał akurat Bieszczady. I wiem, że Wam nie musze tego pisać.

Pozdrawiam wiec i do zobaczenia na szlaku (oby czystym i oby nie był autostradą)

as


Stały Bywalcze!!! (jako prezydent)
Forumowicze!!!

Nie miałbyś (mielibyście) ochoty na robocze, organizacyjne spotkanie w Warszawie, przy zimnym orzeźwiającym napoju w bieżącym tygodniu??

J.Lupino
:))))...i nic innego nie przychodzi mi do glowy...:))))).....nad Wisłą?....:))))
Co w tym dziwnego. San bierze początek w Bieszczadach, potem wpada do Wisły. Trochę bieszczadzkiego ducha dopływa do Warszawy. I proste.
ale ja się nie dziwię ,tylko cieszę Drogi Lupino...:)))
Bo już wyczuwałem w Twoim śmiechu drwinkę ;-))). Wiem, że dużo Forumowiczów mieszka w Warszawie, a głównie Prezydent, który został sam w domu (nie licząc kota). Dletego pomyślałem, żeby nie poczuł się samotny można by powspominać, pogadać. A w końcu są wakacje. Więc jak?? Jest ktoś chętny.
Widzę, że bulki z serem nie tylko mnie tak smakują, jak nigdzie indziej.
A " tatuś i butelka"? no cóż należ tylko "się modlić" aby dzieci jak dorosną nie poszły w ślady TATUSIA!!!! i "nie nosiły drabiny w szerz".
marekm
Jak najbardziej jestem za takim spotkaniem "organizacyjnym".
Propozycja Lupino wyszła jednak troszkę za późno, gdyż już nie jestem sam - moje ukochane kobiety powróciły w połowie lipca (w sobotę wieczorem). Córka wkrótce znów wyjedzie, ma przecież wakacje, a żona - do pracy. Życie wróciło do swojego rytmu.
To jednak nie stoi na przeszkodzie zorganizowania zaproponowanego przez Lupino spotkania warszawiaków - forumowiczów.
Można połączyć nawet przyjemne z pożytecznym. Zwykle szlifuję formę na wyjazd w Bieszczady wcześniej, a w zasadzie przez cały rok, włócząc się po Puszczy Kaminoskiej - konkretnie po jej obszarach odleglejszych od Warszawy. Mam kilka bezpiecznych miejsc, gdzie zostawiam samochód i w drogę ... na ok. 20 do 30 km całodniowej wędrówki. W tym roku urządziłem już sobie 8 takich wycieczek (ostanią w czerwcu). Samemu staram się nie łazić (co nie jest regułą). Nastały takie czasy, że w liczniejszym gronie jest trochę raźniej i bezpieczniej. W razie czego (odpukać !) każda dodatkowa osoba liczyłaby się chociażby w charakterze świadka.
Niestety kumpel, z którym łażę po PK, bardzo źle znosi upały. Chowa się w cieniu i wysiłek fizyczny ogranicza do podnoszenia szklanki z piwem. Poza tym ma jakieś inne swoje letnie plany osobiste i dał mi oględnie do zrozumienia, że nasze wspólne wędrówki wznowi b. chętnie, lecz dopiero jesienią. Z kolei moje panie nie chcą się ze mną włóczyć po lesie, preferują inne formy spędzania wolnego czasu. Łaskawie więc zgadzają się na moje łażenie solo lub w innym towarzystwie.
A zatem co Wy na to ?
Dysponuję samochodem i b. dobrą znajomością PK. Można by np. w okresie 22 - 31 lipca (poza 27.07.) wykroić jeden dzień na wędrówkę rzeczywistą, a nie wirtualną. Konieczne będą mocne, wygodne buty, podręczna peleryna (na wszelki wypadek), jakieś żarcie, itp. No i wolny czas praktycznie do końca dnia. Wrócić do W-wy możemy dopiero ok. 21-szej.
Pozdrawiam
SB
Super. Jak bym mógł, chętnie bym skorzystał. Tylko, że ja jestem służbowo w Warszawie i tak chciałem się spotkać, bo jak kiedyś SB był w Łodzi to Sz. Barszczyk stwierdził iż należy o tym meldować.

pozdrawiam

J.Lupino
Lupino, wysłałem Ci wiadomość na adres e-mail ukazujący się po kliknięciu wyrazu "Lupino". Nie wiem, czy możesz odebrać tę pocztę korzystając z komputera w W-wie. Jeżeli nie, to podaj tu jakiś tymczasowy, "grzecznościowy", adres poczty elektronicznej, lub inny sposób namiaru.
SB
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl