Bieszczadzkie okruchy

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Uzbierao mi si w pamici sporo historii i obrazw z pobytw w Bieszczadach. Takich pojedynczych scenek i wrae. Miniaturka to za mao na cay wtek, ale na yk… no, yczek wspomnie wystarczy. A zatem bd sczy :-)

***

Mam taki odruch, e gdy wjedam samochodem w Bieszczady, na widok znajomych pagrw rka sama siga do schowka i wyjmuje pyt Wolnej Grupy Bukowiny. To stara skadanka, nie jestem pewien, czy do koca legalna, w kadym razie z serii ‼Zota Kolekcja”. Pyta wycignita z wielkiego kosza w Tesco, wic okadka ju w momencie zakupu urod nie kusia. Ale moc emocjonaln ma zapis od pocztku potny, szczeglnie w zestawieniu z bieszczadzkim krajobrazem za oknami.

Najczciej w krain Biesa i Czada zanurzam si od strony Ustrzyk Dolnych, wic pierwszych taktw WGB sucham zazwyczaj ju w Jasieniu. A jako tak jest, e gdy zbliam si do punktu widokowego przed Lutowiskami, przychodzi czas na ‼Bukowin II”. Czasem udaje mi si tak zsynchronizowa podr z playlist, e kulminacja w refrenie: ‼Niechaj zalni Bukowina w barwie malin” przypada dokadnie w momencie, gdy auto osiga szczyt wzniesienia, a przed oczami otwiera si wiadomy widok. Doznanie niemal mistyczne. Kiedy nawet zatrzymaem samochd na poboczu sto metrw wczeniej i odczekaem ze dwa-trzy takty, eby si zgrao. Warto byo.

Powie kto: ‼gdzie Rzym, gdzie Krym?”, czyli ‼gdzie Bieszczady, a gdzie Bukowina”. Ale nic na to nie poradz: te dwie krainy zrosy si pod moj czaszk na trwae. adna lobotomia nie pomoe.

Najczciej w krain Biesa i Czada trafiam przez Ustrzyki Dolne, ale… nie tym razem. Tym razem celem jest Komacza, wic przed Sanokiem odbijam na Bukowsko. Skrcam z ulg, bo nie lubi jedzi przez Sanok. Przepychanie si przez centrum miasta, gdy gry s ju zasigu rki i wzroku, jest wyjtkowo perfidn tortur.

No to jad, po raz pierwszy t tras jako kierowca. A e wczesna moja firma wanie kupia nawigacj, ktra na weekend i tak si nikomu nie przyda, poyczyem j wic sobie, bo by moe przyda si mi. I tu za Sanokiem oywiam magiczne pudeko i wpisuj adres docelowy. Bardziej z ciekawoci, czy automatyczny pilot sobie z zadaniem poradzi, bo samochodowy GPS jest wwczas jeszcze gadetem niezbyt popularnym i do kosztownym. A na drodze do Komaczy zgubi si raczej trudno, nawet o zachodzie soca, ktry wanie wchodzi w najpikniejsza faz.

A drug rk wsuwam do odtwarzacza pyt Wolnej Grupy Bukowiny i zaczyna si znajomy spektakl pt. ‼Bieszczadzkie wiato i dwik”, czyli strofy Bellonowe bogato ilustrowane pejzaami za oknem. Mrucz sobie pod nosem, a jake, wtrujc Zajczkowi. Po chwili jednak do naszego duetu niespodziewanie przycza si kto trzeci. Tajemniczy gos nie trzyma tonacji, o rytmie i tekcie nie wspominajc. Sprawia wraenie, e piewa jak wasn pie. Milkn oburzony zachowaniem intruza, ale po chwili konstatuj, e jego wtrty nie s tak do koca pozbawione sensu. Ba! nawet cakiem udatnie nawizuj do poetyki tekstw i panoramy za oknem.

Dialog idzie jako tak:

- Wiedziaa, gdzie stopy znuone prowadzi...
- Za... 300... metrw... skr w prawo.

- I to dziwne drenie rk…
- Za... 100... metrw... moliwy radar.

- I nie mog znale Bukowiny, i nie mog znale…
- Jeste na miejscu, prowadzi ci Krzysztof Hoowczyc.



- Za... 100... metrw... moliwy radar. przy pierwszych jazdach z nawigacj moja Mama mylaa, e Hoowczyc mwi: "za 100 metrw moe dasz rad" :mrgreen:

bardzo smaczne te okruchy Marcowy :)))
Nawet nie wiesz jak ja lubi takie zbieranie okruchw :) Czekam na ich pene garcie.
Dziki za dobre sowa :-)

***

Teraz taki stary okruch, z lata’88, czyli waciwie suchar. Jestemy zaraz po maturze, ale jeszcze przed pogreniem si w doroso. Przyjechalimy egna szczsne dziecistwo w Bieszczady picioosobow ekip mieszan: trzy koleanki, Albert i ja. Nie mamy wikszych trosk ani kopotw, przynajmniej w dzisiejszym rozumieniu tych sw. Mamy za to przed sob najdusze wakacje w yciu, kieszenie pene zotwek (w PRL-u byo to cakiem naturalne), niezbyt sprecyzowane plany i silny imperatyw, eby tego wyjazdu nigdy nie zapomnie.

Niezatartych wrae dostarczyy nam ju na pocztku niezawodne PKP. Po kilkunastu godzinach jazdy, pn noc wytaszczylimy nasze sponiewierane ciaa z wrocawskiego pocigu na peron w Ustrzykach Dolnych. Ciemno, zimno, mokro, pusto i do domu cakiem daleko. Nie byo co robi, wic doczogalimy si do wiaty przystankowej i w pnie doczekalimy witu. A potem ruszylimy do miejsca pierwszego noclegu, ktrym by PTSM w Jasieniu.

Oczywicie na miejscu nikt nas nie wita kwiatami, za to mieli na podordziu sporo grubych sw, gdy prbowalimy uoy si na jakim wolnym mikkim posaniu w sali zbiorczej. Nic dziwnego, nie byo jeszcze szstej. Gdy koo sidmej wszystko si jako tako uoyo i zaczlimy wreszcie zapada w sen, do sali wtargna jak burza tyczkowata pani profesor i zacza urzdza swoim podopiecznym – a przy okazji i nam – bezwzgldn pobudk. I znw sytuacja staa si wicej ni nieprzyjemna, bo wiecie, do czego jest zdolny zmczony czowiek pozbawiany snu…

Gdy obz wdrowny po niadaniu ruszy w dalsz drog, moglimy ju bez przeszkd nadrobi zalegoci w spaniu. Gdy si obudzilimy, soce – jak to pisz w lichych powieciach – chylio si ju ku zachodowi. A w sali oprcz Alberta i mnie nie byo nikogo. Take naszych koleanek. Ale kto by si nimi przejmowa – the lions don’t sleep tonight! Chopaki ruszyy na er.

Jako tak zachciao si nam wdki. Moe dlatego, e wczeniej prawie jej nie pilimy. A pewnie niektrzy pamitaj, e wdka w owym czasie bya towarem niezwykle deficytowym. elaznej rezerwy nie chcielimy narusza (o niej pniej), wic udalimy si w stron cywilizacji, znaczy: do Ustrzyk Dolnych. Nie pamitam dokadnie, co to bya za restauracja, ale bka mi si po gowie, e staa gdzie nad strumieniem.

Oczywicie nie byo mowy o kupnie butelki na wynos. Nie w porzdnym PRL-owskim lokalu! No to zamawialimy kolejne pidziesitki. I byy mskie rozmowy o rzeczach wanych i tych najwaniejszych. Gdy zeszo na pe pikn, uznalimy – jak na prawdziwych penoletnich ju dentelmenw przystao – e nie moemy wrci do naszych koleanek z pustymi rkami. I zaczlimy kra wdk.

Wygldao to tak: do kadej porcji kieliszkw zamawialimy oranad, oczywicie w butelkach. Najpierw wypijalimy duszkiem landrynkowy napj (butelki byy kapslowane i miay pojemno 0,33 l), a potem co drugi kieliszek przelewalimy do pustej butelki z ciemnego szka. Udao nam si napeni w ten sposb niemal dwie takie butelki, ktre nadaway si ‼na wynos”.

Oczywicie wydawao nam si wtedy, e jestemy tacy super przebiegli i nikt si w naszym szczwanym planie nie zorientuje. Ale im jestem starszy, tym mam wiksz pewno, e nasze rozpaczliwe zabiegi widzieli dokadnie wszyscy na sali, a na dodatek mieli z tego niezy ubaw.
Jednak nam do miechu nie byo. Bywalcy z ssiednich stolikw zaczli coraz bardziej haasowa i coraz mniej przychylnie popatrywa na przybdw-goowsw. Na szczcie bylimy na tyle trzewi, eby to dostrzec i zrozumie, e pora si ewakuowa. No to si ewakuowalimy, unoszc z sob bezcenny urobek.

W jasieskim schronisku czekay na nas wesoe koleanki, ktre ani mylay zdradzi, co robiy podczas swojej nieobecnoci (ech, te dziewczyskie sekrety…), za to bardzo zainteresoway si zawartoci naszych – zdobytych nadludzkim wysikiem fizycznym i intelektualnym – butelek.

Bylimy w schronisku sami, wic jako tak samo z siebie pojawio si ognisko i gitara. I za Tomkiem Opok piewalimy, e ‼znowu jestemy po wdce i znowu jest czas odkupienia”. I rozmawialimy o rzeczach kluczowych, jak to u maturzystw bywa. A moe bywao?

Zdrzemnlimy si nad ranem. Wystarczya godzina czy dwie, by si zregenerowa i zasi w penej dyspozycji przy niadaniu, a take snu plany na najblisze dni. I tu pierwszy zgrzyt – koleanki miay jasn koncepcj podry na dzi, ktrej imi byo… Solina. Bylimy nawet skonni j zaakceptowa, byle dotrze nad zalew nieco dalsz drog, zaczy si wic negocjacje, w ktrych kluczow rol odgryway paluchy krelce po mapie esy-floresy i krzyujce si czasem gronie jak jakie szpady. Niestety, kolejne opcje nijak nie daway si pogodzi. Stano wic na tym, e koleanki zaraz po niadaniu na wasn rk sprbuj zapa stopa w krain olejkiem do opalania pync, a chopaki rusz tame, z tym e pieszo przez ukw.

To niesamowite, e nie mielimy wwczas absolutnie adnych obiekcji pozwalajc paniom uda si samotrze w dzicz, bez mskiej asysty, w zasadzie nie majc pewnoci, e si kiedykolwiek znw obaczym. Bo te znikay w bieszczadzkim interiorze, biedulki, bez GPS-a czy innego GSM-a. Ba, nawet nie przyszo nam do gowy, eby uzgodni jakie szczegy co do czasu czy miejsca, w ktrym mielibymy si w tej Solinie spotka. Po prostu byo wiadomo, e ju jak tam wszyscy dojdziemy to si spotkamy i szlus. I faktycznie, gdy dwa dni pniej wczogalimy si z Albertem na jak pla nad zalewem, pierwszymi osobami, na jakie si natknlimy, byy nasze zrelaksowane i lekko ju zrumienione przez soce koleanki. Nawet nie byo adnych okrzykw zdziwienia. Ot, tak miao by.

Ale zanim do tego spotkania doszo, przemaszerowalimy z Albertem dzielnie ca tras z jednym noclegiem. I tu pami mnie zawodzi – nie mog sobie przypomnie, gdzie moglimy po drodze spa. Na pewno by to PTSM, chyba szkoa, ale z rozstawionymi na boisku wojskowymi namiotami, wyposaonymi jedynie w pcienno-drewniane prycze bez dodatkw. Pamitam te, e oprcz nas w schronisku nie byo nikogo.

Wieczr w wymarym hangarze specjalnych rozrywek nie dostarczy, wic postanowilimy naruszy elazne zapasy pynw rozweselajcych i oprni jedn z dwch butelek ytniej zakupionych w Peweksie w naszym rodzinnym miecie. Pamitacie ten zapach i ytni za jednego dolara? Mielimy z Albertem zachomikowane 5 dojczmarek, czyli na dwie butelki wystarczyo. Szko dojechao w Bieszczady owinite we wszystkie szmaty, ktre tylko mielimy w plecakach, ze piworami wcznie. Wiadomo, krucha rzecz, w dodatku za dewizy.

Do konsumpcji bylimy przygotowani profesjonalnie take za spraw turystycznych, blaszanych kieliszkw. Ale w owym zapomnianym PTSM-ie pojawi si powany problem: brak wiata. Jedyna nasza kieszonkowa latarka po dziesiciu minutach i dwch kolejkach nerwowo zamrugaa, bysna na poegnanie i zgasa. Noc bya pochmurna, boisko nieowietlone, podobnie jak okna szkoy. I na dworze, i pod wojskowym brezentem byo tak czarno, jak tylko czarno w Bieszczadach by moe.

I jak tu polewa na lepo? Mapa nie gapa, sobie poradzi. Opracowalimy autorski system, genialny w swej prostocie, bazujcy na innych dostpnych zmysach: suchu i dotyku. Ot po wymacaniu otworu butelki i krawdzi kieliszka naleao je zetkn, delikatnie przechyli butelk i w absolutnej ciszy wsucha si w bulgot, ktry wydawao napeniane naczynko. W odpowiednim momencie, gdy dwik dopeza do koca pierwszej oktawy, naleao przerwa zabieg. Tytuem kontroli trzeba byo jeszcze wsadzi paluch do kieliszka, by sprawdzi, czy lustro cieczy znajduje si w odpowiedniej odlegoci od krawdzi kieliszka. Trzeba przyzna, e w praktyce system okaza si daleki od doskonaoci. Ile bezcennej ytniej wsiko naonczas w nasze piwory i znkan bieszczadzk ziemi…

I to chyba wszystkie obrazy, ktre zostay w pamici z tamtego pobytu. Moe jeszcze mao zachcajca scena z heroicznej walki o miejsce stojce w pekaesie z Cisnej do Rzeszowa. I kolejna batalia o prawo do zabrania z sob plecaka.

Czytam opis od pocztku i jako tak wynika ze, e mymy tam w zasadzie nie trzewieli… Ale to nie tak. Owszem, nikt za konierz nie wylewa, ale nie pamitam, eby kto si urn czy wyprawia z tego powodu jakie brewerie. Ba, nawet kaca wtedy chyba nikt nie mia! To wszystko przyszo znacznie pniej.

Nie by to ani pierwszy, ani najciekawszy mj wyjazd w Bieszczady, ale najbardziej kojarzy mi si z bieszczadzk wolnoci i ‼tamtymi czasami”. Jednym z symboli tej wolnoci staa si ta nieszczsna plitrwka, ale to raczej dlatego, e wtedy po raz pierwszy ‼mona byo”.

Nadal nie rozumiem, jak nasza grupa bya w stanie oby si bez telefonw, nawigacji i innych gadetw, na dodatek co chwil rozdzielajc si i ponownie spotykajc.

Nie pojmuj, dlaczego nasi rodzice zupenie spokojnie przyjmowali deklaracje w rodzaju: ‼Jad w Bieszczady… gdzie tam… Wrc za miesic… chyba... No dobrze, sprbuj zadzwoni… ale nie obiecuj.” A przecie niektrzy rodziciele znali Bieszczady wycznie ze szkolnej mapy fizycznej Polski, ewentualnie z ‼Ogniomistrza Kalenia”.

Nie mieci mi si w gowie, e zakrzywialimy zasady arytmetyki i ekonomii, finansujc ten miesiczny wypad z nieduego kieszonkowego czy jakiej symbolicznej kasy zarobionej przy zbieraniu truskawek.

Ale tak byo :-)


No i takim sposobem pojawia si " bieszczadzko " ;) Mio si czytao.
'
Mam nadziej Marcowy wybaczy, e nieco nakrusz w Jego ogrdku…

Dziao si sierpniem, lat temu 30. Przez ponad dwa tygodnie mieszkalimy (ca 50 dzieciakw, 12-15 lat) w wielkich namiotach na cmentarzu w Bbrce n/Solin.
Tak, by to ogrodzony teren z przeznaczeniem na powikszenie ssiadujcego cmentarza). Obz niestety mia charakter stacjonarny i niewiele z Bieszczadw udao si lizn. Jednak…

Ktrego piknego poranka kadra ogosia alarm z penym ekwipunkiem i w drog… w nieznane.

Po godzinie intensywnego marszu, zaokrtowalimy si (nie by to jeszcze Tramp, moe kto pamita co pywao po Solinie w 1985 ?). Przez kilka godzin (jako dugo to byo na pewno) pynlimy, dajc ulg plecom objuczonym niewygodnymi plecakami.
Nie pamitam, gdzie dopynlimy ale chyba musiay to by okolice Rajskiego.

Poderwani z wygodnych awek, wyrzuceni w piaszczystej zatoczce, wyposaeni w mapy i kompasy, dostalimy cel – dotrze na miejsce noclegu - do Zawoju.

W pamici jedynie okruchy…, bukowy las z dugimi cieniami, niepewno czy nie pobdzimy (kadrowi nie puszczali pary z gby tylko szli za nami), przeprawa przez Wetlink, wreszcie cel…

Tak cel. Tyle, e to co miaa by dawna wie, a tu nie ma nic, tylko trawa…

Cudowna noc pod gwiazdami, gorca mita parzona w kociokach nad ogniskiem. To chyba najwaniejszy okruch, do dzi uwielbiam gorc, sodk mit, a wtedy to by ten pierwszy raz…

Nastpnego dnia by powrt, gorco, droga si duy niemiosiernie… przez Terk, Wokowyj, Polaczyk, zapor.

Umiechnite gby tych, ktrzy zostali w tyle ale zapali podwzk na stopa…

Ale tak byo :razz:
Wielkie dziki, Jasiu. Wsplne kruszenie mie widziane :-)
Marcowy, czy Ty kiedy pisae ksiki?
Hej Marcowy !
Poczuem si modszy o .... wiele lat.
Dziki.
Dziki Marcowy! Ja take przypomniaam sobie swj pierwszy, dobrowolny (bo wycieczki szkolne to si nie liczy) raz w Bieszczadach! Atmosfera pierwszego podmuchu wolnoci bya bardzo podobna. By 2005 rok. Od dwch miesicy byam ju penoletnia, wic w kocu, po raz pierwszy mogam pojecha na niezorganizowany wyjazd z koleankami (za dzieciaka co roku jedziam na zorganizowane obozy namiotowe ale tu si byo "pod opiek"). Wziymy szkolne plecaki, jaki piwr i w letni soneczny ranek umwiymy si pod moim liceum, znajdujcym si przy "wylotwce" ze Stalowej Woli. Umwiymy si we trzy -aneta, Aka i ja. Na miejsce spotkania przyszy wszystkie, jednak aneta zakomunikowaa, e nie moe jecha. I co teraz? To przecie ona bya "znawczyni" jazdy autostopem, ktrym podrowaa ju nawet kilka razy. Ak znaam troch mniej. Zapytaam jej niemiao -czy jechaa kiedy autostopem? Odpowiedziaa, e jeden raz. No to damy rad! aneta pokazaa nam szablonowo "jak to si robi" i posza do domu. Aka miaa nawet samochodow map Polski, czyli przygotowaa si dobrze, w przeciwiestwie do mnie. To by mj prawdziwy pierwszy raz w Bieszczadach. Pierwszy raz autostopem. Ze Stalowej Woli do Cisnej! Spaymy cay czas na sianie w stodole, ktr udostpnia turystom Pawe z Cisnej. Po kilku dniach dojechali do nas koledzy ze Stalowej. Oczywicie te autostopem. Oczywicie te spali z nami w stodole. Waciwie oni nam j polecili. 5 z za noc -pamitam to do dzi. I trway wanie Bieszczadzkie Anioy. I Siekierezada bya wtedy nasza. Zostalimy tak dugo, na ile wystarczyo nam pienidzy. Pamitam jak dzi -gdy ostatnie dni jadymy kanapki z ogrkiem z keczupem -byleby tylko starczyo na kolejny nocleg i zabaw w Siekierce! Pieniki oczywicie miaymy zarobione ze zbierania jagd w Stalowowolskich lasach -czsto zbieraymy na skup jagody z Ak i anet. A potem za rok to samo i tak dalej. Pewnego razu wpadam na pomys, e nie trzeba czeka caego roku, by mona byo jecha w Bieszczady. Nawet bez Aki te mona. Zawsze w Bieszczadach nocleg by albo w namiocie albo w stodole. Dopiero w 2010 roku zaczam zaglda do schronisk a waciwie prawie od razu -od strony bufetu.

Marcowy -Wojtek ma racj! Piszesz tak barwnym jzykiem stworzonym "pod ksik"!
Ha, ha , ha ... przypomniao mi si jak ile tam lat do tyu, tumaczyem swojemu najstarszemu synowi jak ma PKP jecha... jak byli niewiadomi i mama z tat u boku byli, to wnikania nie byo... ale jak w wieku gimnazjalnym trzeba si byo zmierzy z problemem... to ratuj ojcze!!!.... teraz zasuwaj wszyscy pocigami, a mio.... ale do wszystkiego trzeba dorosn ( a moe tak si nie da). Dziewczcia to z autostopem maj jednak wikszy problem... i nie idzie mi o apanie stopa.
Hmm...Bieszczadzkie okruchy-moje pocztki pamitam jak przez mg ,byy to przecie tak odlege czasy/wczesne lata 70-te/.Wyjazd rankiem i po kilkunastu godzinach mczce jazdy starym mierdzce od spalin autobusem wreszcie upragniony cel Wetlina.Obz harcerski pooony gdzie obok gwnej drogi Cisna-UG (po wielu latach odnalazem to magiczne miejsce)dzi juz zaronite ,natura upomniaa si o swoje,wtedy ttnice yciem i gwarem modziey. Nie by to tylko obz harcerski jaki znamy z opowiada naszych dzieci i dzieci znajomych,odpoczynek i zabawa poczone byy z ...prac,tak wanie prac.Codziennie po niadaniu w towarzystwie najczciej leniczego lub gajowego maszerowalimy nawet po kilka km by tam otrzyma konkretne zadanie.Dzi to nie do pomylenia ale wtedy dziewczta pracoway na rwni z chopakami a praca nie naleaa do atwych.Mielimy np. Wykopa po 10 m rowu melioracyjnego (dziewczta 4 m) wzdu stokwki ,a warunki jakie tam byy kady bieszczadnik wie -glina zmieszany z kamieniami.Za punkt honoru bralimy sobie wykona sw robot i pomaga ile kto mg dziewcztom .Wracalimy zmczeni z piekcymi do krwi rkami ale bardzo szczliwi bo kady czeka na wieczr przy ognisku,w rodku obozu gwnym punktem byo ognisko,due ognisko,przysiadalimy si w krgu by patrze w ar ognia i snop iskier wznoszcych si ku rozgwiadonemu niebu,przy dwikach gitar i piewu harcerskich pieni rozchodzcych si echem po lesie-a take niesamowitych opowieci lenikw,zwykych tutejszych ludzi a nawet...partyzanta Upa ktry po odsiedzeniu swej kary na Montelupich w Krakowie osiedli si w bieszczadach i pozosta.Dlatego te uwielbiam zasi przy ognisku w gronie bieszczadnikw/KIMB/i sucha opowiada prawdziwych weteranw jak i nowicjuszy pieszych wdrwek po tym przepiknym zaktku kraju.z pozdrowieniami Rico
Pikny watek nam si robi...

:lol:
Ech a chce si wynale wehiku czasu.Gdy podopieczni na obozie wdrownym rozgrzewali piwo w parnikach w ktrych wod do mycia si grzao.A puszki bo to ju lata 90te byy eksplodoway i caa stanica w Olchowcu czua zapach piwa,dziewczyny wywoujce duchy i uciekajce z namiotu po tym kiedy ktry z nas dla artu uderzy gazi w cian namiotu,sowa goprowca u Lutka-pierwszy raz widz eby wdki ludzie odmawiali w noc okoo sylwestrow.Pisz dalej Marcowy prosz

Marcowy -Wojtek ma racj! Piszesz tak barwnym jzykiem stworzonym "pod ksik"! C, dzikuj bardzo :oops: Pisuj czasem za pienidze, ale na razie nie przybrao to formy ksiki :-)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl