ďťż

Bieszczady przestają być dzikie

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

oto link do tekstu z portalu Onet.pl (14.08.2007) - do poczytania i pod dyskusję:

http://wiadomosci.onet.pl/1431073,2678,kioskart.html


dane co do liczby turystów i tak są zaniżone - nie od każdego łba, najdelikatniej pisząc, odprowadzany jest podatek i klimatyczne ;-).
nie podniecałbym się tym artykulikiem... co do przyszłości bieszczadów... to leży ona w rękach władz lokalnych, a te... no cóż... nie pierwszy to wątek i nie ostatni na temat tego co będzie... a ja się upieram że na szlakach (poza Połoninami i Pasmem Tarnicy rzecz jasna) wiary coraz mnniej...

Pozdrawiam
DP
Że w Bieszczadach "to se ne vrati", przekonały niedawne remonty wielu tutejszych dróg. Wyremontowano, po raz pierwszy od wielu, wielu lat m.in. mało uczęszczaną szosę z Berehów do Dwernika i Smolnika. A to już stałych bywalców mogło wprawić w prawdziwe zdumienie.

Nie rozumiem owej wypowiedzi. No jasne - lepiej nic nie remontować ( szczególnie dróg lokalnych ? ) i jeździć kobyłą.
Stałych bywalców, czyli "tubylców" dziwi raczej stan drogi wojewódzkiej
Ustrzyki Górne-Wołosate i " skansen BdPn " ( domy w Nasicznem, Bereżkach
i te poiglopoolowskie w Wołosatem, które nadają się do rozbiórki, bo nie ma kto dokończyć budowy. Taki " Skarb Państwa " w państwie pod zarządem BdPN. Nie odnoszę się do całego artykułu i wszechwiedzy się wypowiadających, bo to śmieszne - porównywanie Cisnej i okolic do Zakopanego - nawet ze względu na ilość obiektów noclegowych.
Bajanie.



dane co do liczby turystów i tak są zaniżone - nie od każdego łba, najdelikatniej pisząc, odprowadzany jest podatek i klimatyczne ;-). A skąd takie "smutne" informacje ? - Oczywiście tyczące podatków i klimatycznego. Generalizowanie nie jest dobre dla obu stron, czyli okradanego państwa i okradających :roll:

A skąd takie "smutne" informacje ? - Oczywiście tyczące podatków i klimatycznego. Generalizowanie nie jest dobre dla obu stron, czyli okradanego państwa i okradających :roll: Nie rozumie gdzie i kto kogo okrada ? Przecież jest oczywiste że nie wszyscy chodzacy po Bieszczadach placą miejscowe podatki np. ja nie płacę. Bo ja tam nie nocuję. I takich jak ja jest znacznie wiecej. Wiec to całe liczenie nie specjalnie odzwierciedla stan rzeczywisty. A generalnie z turystami róznie bywa. Ostatnio gdy bylem w Mucznem na parkingu pod hotelem i obok na polu namiotowym nie można było przsłowiowej szpilki wcinąć, chociaz był środek tygodnia. A dziś mimo że tzw. długi weekend było tych samochodow i namiotów o połowę mniej. Za to na niebieskim szlaku od Dwernika spotkałem najpierw kikunastoosobową grupę "mlodzieżową", a potem cały autokar wędrowców z Lubina. Poza tym kilka osob pojedynczo. A co do "dzikości" - kto chce to znajdzie. Ja np. raz w życiu bylem w Solinie, za to na Haliczu kilkanaście razy. A dziś pospacerowałem sobie także po stokach Jeleniowatego,nawet "nakrzyczał" na mnie orlik krzykliwy który tam gdzieś ma gniazdo.
dobrze ze zostaly jeszcze dzikie bieszczady za nasza wschodnia granica :D pewnie tam tez w koncu popsuja...ale trzeba sie cieszyc poki sa!

ale na pewno smutno jest dochodzic do takich wnioskow, ze "dobrze ze ukraina nam zabrala te ziemie, bo jakby po wojnie zostaly w polsce nie bylyby juz dzikie i mialy drogi z nowym asfaltem i kupe pensjonatow"... wlasnie do takich wnioskow doszlismy na ostatnim wyjezdzie..
Też pozwolę sobie dorzucić słówko - turystów na pewno jest w Bieszczadach więcej, ale już na samych szlakach nie tak łatwo ich spotkać. Owszem, są trasy oblegane, ale przykładowo szlak graniczny już nie obfituje w turystów (na szczęście nie wiedzą jakie widoki tracą omijając chociażby Plaszę :) )
pzdr
Ania
Wg mnie to artykuł bazujący na stereotypach, nie oddający rzeczywistości ‼turystycznej” w Bieszczadach.
Dziwi mnie ostatnio szum w mediach wokół Bieszczad. Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni pojawiło się sporo artykułów – o atrakcyjności ziemi jako nieruchomości w Bieszczadach, o wzrastającym ruchu turystycznym na którym można zarobić krocie, etc.
Wątek przewodni tych artykułów, obraz Bieszczadów i ludzi tam żyjących jest inny, od dotychczas prezentowanego.

Nie znam się na tym, ale po głowie snuje mi się ciągle taka myśl – o co chodzi? Jakby ktoś tym sterował, nadmuchiwał koniunkturę... Ściągał przysłowiową warszawkę.

Wg mnie, ‼ta warszawka” skuszona artykułami przyjedzie raz, i więcej nie wróci. Na szczęście dla Bieszczad. I mam nadzieje, że więcej równie głupich artykułów jak prezentowany przez Newsweek z zeszłego tygodnia nie będziemy czytać. Lepiej, żeby już w ogóle nie pisali, niż mają kreować taki obraz. Brrrr….

G
Ten szum, jak to nazywasz, w mediach. lekko spóźniony jest. Cała "warszawka", biznesmeni z rzeszowskiego, gdańskiego, firmy poważne z całego kraju naszego pięknego ruszyły na wykup czego się da, daa .... wno temu.Całe lata temu. Ceny ziemi w Bies .... w Bieszczadach, te podawane w mediach, chyba wywoławcze ;-), albo w miejscach nieciekawych, bo takie też są. Pozdro.
Najgorzej, gdy o Bieszczadach pisują obeznani zza biurka. Na szczęście zimy są na tyle uciążliwe, że wielu dłubków budowniczych odstraszają.
Letnie dacze z biegiem czasu przesiąkną stęchlizną, jak i ich mieszkańcy,
którym się wyśniło bieszczadzkie eldorado.
zapewniam Ciebie - jeśli masz 500 ha stawów rybnych i cala produkcja z nich idzie na export, od lat, jeśli masz stały dochód z byłego uprawiania polityki, jeśli masz biurowce albo salony samochodowe w Polsce czy Europie, nie wymarzniesz w Bieszczadach. Setki innych przykładów. Ale to na marginesie tylko ;).
Wiem, ale obym widywał jak najrzadziej i rzeczywiście te dworki były ostoją nowobogackich od święta - dla szpanu. Nie myślałem o takich, lecz o mniej zasobnych portfelach.
Pozdrawiam

Ten szum, jak to nazywasz, w mediach. lekko spóźniony jest. Cała "warszawka", biznesmeni z rzeszowskiego, gdańskiego, firmy poważne z całego kraju naszego pięknego ruszyły na wykup czego się da, daa .... wno temu.Całe lata temu. Ceny ziemi w Bies .... w Bieszczadach, te podawane w mediach, chyba wywoławcze ;-), albo w miejscach nieciekawych, bo takie też są. Pozdro. Zupełnie się zgadzam z chrisem, ziemie zostały wykupione kilka lat temu przez warszawkę i to nie tak jak teraz szukają kupcy 1-2 hektary, tylko brali po 200 h jak leci i gdzoe tylko się da teraz pompują w media taki onet żeby sprzedać tych hektaró troche za 10 razy taką kasę jak kupili.

Najgorzej, gdy o Bieszczadach pisują obeznani zza biurka. Na szczęście zimy są na tyle uciążliwe, że wielu dłubków budowniczych odstraszają.
Letnie dacze z biegiem czasu przesiąkną stęchlizną, jak i ich mieszkańcy,
którym się wyśniło bieszczadzkie eldorado.
A ty takitam jesteś mieszkańcem czy piszącym za biurka o tych co pochodzą z Bieszczadów :mrgreen: :mrgreen: i wyśniło im się eldorado.
:mrgreen: Odśmiecham się uprzejmie, a do Leska mam dalej, jak do Lutowisk.
Poza tym Lesko, to już aglomeracja i jeżdżę tam jedynie po bułki do Szelców.
Pozdrawiam.

dobrze ze zostaly jeszcze dzikie bieszczady za nasza wschodnia granica :D pewnie tam tez w koncu popsuja...ale trzeba sie cieszyc poki sa!

ale na pewno smutno jest dochodzic do takich wnioskow, ze "dobrze ze ukraina nam zabrala te ziemie, bo jakby po wojnie zostaly w polsce nie bylyby juz dzikie i mialy drogi z nowym asfaltem i kupe pensjonatow"... wlasnie do takich wnioskow doszlismy na ostatnim wyjezdzie..
A mnie się robi smutno, gdy czytam takie teksty.

Buba, a może obwodnica bieszczadzka też niepotrzebnie popsuła Bieszczady?

A mnie się robi smutno, gdy czytam takie teksty.
(...)
Andrzeju! a czy człowiek musi naprawdę wszytko zabudowac i zaasfaltować, nic nie pozostawiając dla natury. Moim skromnym zdaniem smutne jest to, że ta nasza Biedna Ziemia znosi takiego pasorzyta jakim jest człowiek. Niestety prawda jest taka, że niszczymy tą naszą planetę dostosowując ją do naszych potrzeb. Może powinniśmy się my do niej dostosować.

Andrzeju! a czy człowiek musi naprawdę wszytko zabudowac i zaasfaltować, nic nie pozostawiając dla natury. Oczywiście, że nie wszystko trzeba zabudować i zaasfaltować. Nie proponuję przecież budowy pensjonatów na połoninach. Uważam natomiast, że trzeba remontować istniejące już drogi, a w szczególności zaasfaltować drogę z Ustrzyk do Wołosatego. Dzikość niech pozostanie, ale w górach.
Pewnych procesów nie da sie zahamować. Wzrost liczby turystów na takich terenach jak Bieszczady, bez względu na przyczyny, jest faktem.

Całe szczęście, że Polska jest dość dużym krajem, bo inaczej parki narodowe zostały by sprowadzone do roli wielkiego placu zabaw.

Miałem okazje ponownie odwiedzić jeden z parków narodowych Holandii, De Loonse en Drunense Duinen, malutką (3500 ha) kupe piachu. Broszury zachwalają jako miejsce pełne ciekawych roślinek i żyjątek. Z żyjątek widziałem tam jedynie masę psów, ludzi i koni wierzchowych. O smieciach wspominać nie będę, gorzej jedynie wygląda centrum Amsterdamu rankiem, po całonocnych imprezach w okolicznych coffeeshopach.

Masa ludzi (kraj 9 razy mniejszy od PL, z 15 mln populacją, potrzeba znalezienia miejsca do rekreacji i odetchnięcia "świeżym" powietrzem chyba
wymusza takie, a nie inne postrzeganie problemu ochrony przyrody.
O ile jest co jeszcze chronić....
Moja rodzina kupiła dom w jednej z najlepszych lokalizacji, nad przesunięta uprzednio o kilometr rzeczką, która jest teraz otoczonym "elektrycznym pastuchem" zakolem z kaczkami i krowami - "mieszkają w rezerwacie przyrody.

Natura w tym kraju kojarzy mi sie jedynie z takimi "placami zabaw", ewentualnie z koloniami, gdzie zaś na łonie przepięknej przyrody mordowali miejscowych, wyciskając z tych terenów ile sie da ku chwale ojczyzny i jej dobrobytu ;)

Dzikość nasze miejsca zatracac będa jeszcze bardziej. Prędzej, czy później, kolejne inwestycje w ramach zrównoważonego rozwoju, rozwoju "przemysłu turystycznego" itp zamienią te miejsca w lunapark. Pocieszające jedynie jest to, że troche to czasu zajmie.....

PS Tworzę dopiero albumy, więc zdjęcia są dobrane może nieco chaotycznie, ale kilka fotek ze wspomnianego parku narodowego, jak również z kilku innych "zielonych" miejsc można znaleźć...

Pozdrawiam :)

http://picasaweb.google.com/vm2301/Holandia2007Duperele
Andrzeju! A co byś powiedział jak byś miał zostawić auto np w Lutowiskach, i dalej wozem, takim konnym? Wiadomo, różni ludzie, różne potrzeby. A dziurawa droga do Wołosatego .... jeśli wadzi, to chyba miejscowym tylko. Spieszy się Tobie gdzieś, że musisz pomykać z prędkością znaczną na tej trasie? Jak dla mnie, to byłoby lepiej, jechać 20 na godzinę, i podziwiać widoki. Po co się spieszyć? Dla lepszego wyobrażenia problemu tej drogi- jak i innych:

trasa UG- Wołosate - 6km
Przy prędkości 60km/h czas przejazdu to 6 minut, ta sama trasa
przy prędkości 20km/h czas przejazdu 18 minut.

I pytam, po co ludzie śmigają w Bieszczady wiele godzin, skoro nie mają nawet 12 minut czasu na podziwianie widoków?

Andrzeju! A co byś powiedział jak byś miał zostawić auto np w Lutowiskach, i dalej wozem, takim konnym? Wiadomo, różni ludzie, różne potrzeby. Gdyby nie było dalej drogi, a chciałbym się tam dostać, to jak najbardziej.


A dziurawa droga do Wołosatego .... jeśli wadzi, to chyba miejscowym tylko. Spieszy się Tobie gdzieś, że musisz pomykać z prędkością znaczną na tej trasie? Nie, nie spieszy mi się. W ogóle staram się w życiu nie spieszyć, a co dopiero w Bieszczadach. Nie chodzi mi o szybkość, ale o normalną jazdę samochodem bez obawy o uszkodzenie go. W związku z tym planując wyjazd w Bieszczady dyskwalifikuję Wołosate jako miejsce mojego zakwaterowania. A szkoda, bo, jak słychać na forum, Wołosate zostało opanowane przez "Zajazd Pod Caryńską".
jakos tak jest ze jak nie ma dzikich dolin to nie ma tez miejsca dla dzikich gor... i jakby cywilizowanie bieszczad zakonczylo sie na obwodnicy to by sie jeszcze dalo przezyc.. a UG-wolosate obwodnica juz nie jest..

(...) jakby cywilizowanie bieszczad zakonczylo sie na obwodnicy to by sie jeszcze dalo przezyc.. a UG-wolosate obwodnica juz nie jest.. Buba, czy należy rozumieć, że nie przeżyjesz, jak droga UG-Wołosate zostanie zreperowana?

Nie chcę Cię zbytnio stresować, ale już dwa lata temu widziałem na własne oczy
Roboty drogowe w Wołosatem a tamtędy już niedługo będzie można jechać na Ukrainę. :shock:
Tak czytam i zastanawiam się, czy w innych rejonach Polski drogi polne jedynie być powinny. Czy należy wrócić do czasów, gdy przy lampie naftowej nauki się pobierało ? Oczywiście, tam gdzie mieszkamy - wymagamy aby jakoś za cywilizacją nadążać, a Bieszczady niech dziczą zostaną na wieki wieków.
Przecież na Wołosatem mieszkają ludzie, którzy w jakiś sposób do pracy muszą dojechać i dzieci do szkoły. Coś tu nie tak. Proponuję pomieszkać kilkadziesiąt lat i powspominać, jak do Czarnej zimą saniami trzeba było dojeżdżać - powiedzmy z Dwernika, a autobus w tamte okolice w ogóle nie kursował, bo drogi były w stanie opłakanym. Kochani Bieszczadnicy - może ktoś mi odświeży pamięć i przypomni np. ile było kamieniołomów w Gminie Lutowiska w latach 60 ubiegłego wieku ? A Nadleśnictwo w Dwerniku pamięta jeszcze ktoś z tego forum ? Ot, to była prawdziwa dzicz, łącznie z Letnią, Pulpitem, mielerzami w Moczarnem, w pobliżu Nasicznego, Ustrzyk Górnych itd.
Pozdrawiam

Tak czytam i zastanawiam się, czy w innych rejonach Polski drogi polne jedynie być powinny. Czy należy wrócić do czasów, gdy przy lampie naftowej nauki się pobierało ? Oczywiście, tam gdzie mieszkamy - wymagamy aby jakoś za cywilizacją nadążać, a Bieszczady niech dziczą zostaną na wieki wieków.
Przecież na Wołosatem mieszkają ludzie, którzy w jakiś sposób do pracy muszą dojechać i dzieci do szkoły. Coś tu nie tak. Proponuję pomieszkać kilkadziesiąt lat i powspominać, jak do Czarnej zimą saniami trzeba było dojeżdżać - powiedzmy z Dwernika, a autobus w tamte okolice w ogóle nie kursował, bo drogi były w stanie opłakanym. Kochani Bieszczadnicy - może ktoś mi odświeży pamięć i przypomni np. ile było kamieniołomów w Gminie Lutowiska w latach 60 ubiegłego wieku ? A Nadleśnictwo w Dwerniku pamięta jeszcze ktoś z tego forum ? Ot, to była prawdziwa dzicz, łącznie z Letnią, Pulpitem, mielerzami w Moczarnem, w pobliżu Nasicznego, Ustrzyk Górnych itd.
Pozdrawiam
To z życia czy z książek piszesz ??? Piszesz powspominać jak byś chciał nadal tymi saniami jeździć do czarnej :wink:

Ile kamieniołomów nie wiem poczytaj w niebieskiej książce o Lutowiskach może tam znajdziesz :idea: :idea:
jasne ze przezyje remont drogi do wolosatego..przezylam ta terka-dolzyca, to i to przezyje.. tylko po prostu zaczne te miejsca omijac..

rozumiem ze w polsce nie tylko na drogi polne jest miejsce... niepokoi mnie jedynie tendencja asfaltowania rowniez wszystkich tych polnych ;)

tak samo martwi mnie wkraczanie kultury betonu w bieszczadach jak i w miejscu mojego zamieszkania

zreszta ta dyskusja byla juz w wielu watkach i zwykle do niczego nie prowadzi- po prostu jedni ubolewaja nad cywilizowaniem sie bieszczad i swiata a innych to cieszy...i tyle...
To z życia czy z książek piszesz ??? Piszesz powspominać jak byś chciał nadal tymi saniami jeździć do czarnej :wink:

Takie łapanie za słówka do niczego nie prowadzi. Wspominać można miło
lub odwrotnie - jeśli piszemy o cywilizacji, czy jej braku.
Książkę mam zamiar napisać i myślę, iż wiele bajkowości wniesie do postrzegania Bieszczad i ludzi z nimi związanych. Bieszczady turystyczne, to zupełnie inna śpiewka, niż codzienność w przekroju całego roku, czy wielu lat.

Takie łapanie za słówka do niczego nie prowadzi. Wspominać można miło
lub odwrotnie
Jasne że do niczego nei prowadzi tylko powiem to tak dla kogoś kto przyjedzie na ferie to jazda na takich saniach może być super przeżyciem sam pamiętam jako dziecko takie wyprawy saniami pod otrytem i to było super, al ejak byś miał jeździć co dziennie do pracy takimi saniami przez 3 godziny to nei było by zapewne to fajne.

A książkę pisz z chęcią przeczytam tym bardziej żeś miejscowy jak piszesz wyżej, a nie z dalekiego miasta odwiedzający Bieszczady, ciekawi mnie ta bajkowość o której piszesz ale pożyjemy zobaczymy.

A co do dzikości to powiem tak dla chcącego nic trudnego zawsze znajdą się takie miejsca w Bieszczadach gdzie jest cisza i spokój, a drogę do Wołosatego powinni już zrobić kilka lat temu :)
Przecież nikt nowych dróg nie buduje, a naprawianie nie ma wpływu na przyrodę, a jeśli nawet, to z korzyścią, bo mniej kurzu w powietrzu.
Do Wołosatego naprawiali już wielokrotnie i co z tego ? Dziury po każdej zimie
jeszcze większe. Gdyby zrobili raz, a porządnie, to mniej kasy w tych kałużach
by utopiono. :)
Hej:)

Było tu na Forum o tytułowym zjawisku już tyle, że szkoda gadać. Ja proponuję zabieg następujący:D Na pierwszym - lepszym - końcu skali dzikości umieśćcie Beskid Niski. Na drugim - gorszym - końcu skali dzikości ustawcie nie Tatry czy Gorce, a Karkonosze. I dla ulżenia sobie w chwilach smutnych konstatacji nad zanikiem dzikości bieszczadzkich wspomnijcie, jak to w Reisengebirge Mniemce kładli podwaliny pod nowoczesne zagospodarowanie gór, w tym turystyczne, rzecz jasna:P Gdy już wspomnienie dobrego czasu niemieckiej gospodarności zjeży Wam wszystkie możliwe włosy, spójrzcie na obowiązkową (mam nadzieję:)) mapę Bieszczad na ścianach Waszych pokojów i poczujecie tylko ulgę, tylko ulgę...
Pozdrawiam,
Derty

PS: Polecam tu jako dobry punkt startu do ćwiczenia się w 'mojej metodzie' 'Moje wspomnienia turystyczne' W. Orłowskiego, w których znany wszystkim oberżyświat opisuje znamienite początki turystyki masowej w europejskich górach:D

trasa UG- Wołosate - 6km
Przy prędkości 60km/h czas przejazdu to 6 minut, ta sama trasa
przy prędkości 20km/h czas przejazdu 18 minut.

I pytam, po co ludzie śmigają w Bieszczady wiele godzin, skoro nie mają nawet 12 minut czasu na podziwianie widoków?
akurat z tym sie nie zgodze. zamiast podziwiać widoki musza uważać aby nie wjechać w jakaś dziurę aby nie urwać zawieszenia,a potem jakoś wrócić do domu.

a na koniec UG- Wołosate - pieszo - 1 godzina ;)
Na koniec ścieżka dydaktyczna salamandra Ustrzyki Górne-Wołosate czas przejścia nieznany. 2 żmije na 1 m kwadratowy. Obowiązkowe wodery lub cuś podobnego.

A dziurawa droga do Wołosatego .... jeśli wadzi, to chyba miejscowym tylko. I to IMHO jest wystarczajacy powod zeby te droge wyremontowac.
Statystyczny turysta przyjezdza w Bieszczady na 1 tydzien w roku i te droge pokonuje powiedzmy w tym czasie 1 raz. A sa zapewne miejscowi ktorzy musza nia jezdzic codziennie i te dodatkowe 24 minuty (w obie strony liczac) przemnozone przez 21 dni roboczych w miesiacu daje 8,5 godziny "w plecy".

To oczywiste co teraz napisze, ale chyba niektorzy o tym zapominaja - w Bieszczadach sa nie tylko turysci, ale rowniez miejscowi ktorzy chca normalnie zyc.:wink:

(...) chyba niektorzy o tym zapominaja - w Bieszczadach sa nie tylko turysci, ale rowniez miejscowi ktorzy chca normalnie zyc.:wink: No właśnie. Niektórzy chyba traktują Bieszczady jak rezerwat, w którym drogi mają też pozostać dzikie.
Witam

No właśnie. Niektórzy chyba traktują Bieszczady jak rezerwat, w którym drogi mają też pozostać dzikie. Chyba Andrzeju niechcąco trafiłeś w sedno - to jest rezerwat !!! i pozostanie nim tak długo jak długo będziemy w UE. Przyjmując wszelakie Dyrektywy UE sami skazaliśmy się na folklorystyczny rezerwat Unii. I to pomimo tego, że środowisko tamtejsze nie spełnia wymogów podstawowych norm :shock:
A tacy jak "nasza" forumowa" Lucyna własną piersią będą :!: deczko po deczku skurwiać ostatnią ostoję mentalnej odskoczni od tego codziennego gówna, którym nas karmią. I to w imię niby polepszenia bytu tambylców:!:
Żenada

P.s.
Szanowni moderatorzy - zapewne znowu załapie sie na karnego punkta, ale nigdzie nie mogę znaleźć, ile takich karniaków zniesie to forum.
A w związku z tym nie wiem ile jeszcze postów mogę skrobnąć:lol:
Proszę o wyjaśnienie ciemniakowi.
...................
No i druga sprawa - co to za możliwość użycia do 9 images - wstawiam 9 głupawych ikonek i szlaban. Kasuję jedną - może przejdzie.
.....................
Dupa - muszę dziabnąć do 4.

Pozdrawiam

A tacy jak "nasza" forumowa" Lucyna własną piersią będą :!: deczko po deczku skurwiać ostatnią ostoję mentalnej odskoczni od tego codziennego gówna, którym nas karmią. I to w imię niby polepszenia bytu tambylców:!:
Żenada

:shock:
Poddaję się. Czy ktoś może mi wytłumaczyć o czym mój Ulubiony Pan Michał pisze? Mam problem z czytaniem ze zrozumieniem. Niby znam znaczenie każdego z użytych słów ale za diabła nie mogę powiązać je w jakąś logiczną całość.
Witaj

:shock:
Poddaję się. Czy ktoś może mi wytłumaczyć o czym mój Ulubiony Pan Michał pisze? Mam problem z czytaniem ze zrozumieniem. Niby znam znaczenie każdego z użytych słów ale za diabła nie mogę powiązać je w jakąś logiczną całość.
Zadaj pytanie - a odpowiedź w mig.
Fakt - dobitnie określiłem sytuację i perfidnie wykorzystałem Twój wizerunek. Ale to Ty jesteś "nauczycielem i przewodnikiem".
Chcesz istnieć? - Płać:!:

Pozdrawiam

Chyba Andrzeju niechcąco trafiłeś w sedno - to jest rezerwat !!! i pozostanie nim tak długo jak długo będziemy w UE. Nie bardzo rozumiem. Przecież UE współfinansuje remonty dróg w Bieszczadach, jak widać na załączonym obrazku.

Witaj

Zadaj pytanie - a odpowiedź w mig.
Fakt - dobitnie określiłem sytuację i perfidnie wykorzystałem Twój wizerunek. Ale to Ty jesteś "nauczycielem i przewodnikiem".
Chcesz istnieć? - Płać:!:

Pozdrawiam
Rozumiem, rzeczywiście jesteś moim Ulubionym Panem Michałem. Jeżeli mogłabym prosić o coś Moda to chciałabym abyś miał jeden punkt karny mniej. Nagroda za szczerość.:mrgreen:

No właśnie. Niektórzy chyba traktują Bieszczady jak rezerwat, w którym drogi mają też pozostać dzikie. 100% racji.
Trudno wymagać od tubylców, aby założyli pióropusze i udawali Apaczów, bo dla nas tak będzie fajniej. Z rozmów z mieszkańcami wiem, że zawieszenie w samochodzie naprawiają kilka razy w roku. To jest ich miejsce życia i ma być życiem w cwywilizowanych warunkach a nie wegetacją w jakimś rezerwacie dla naszego chciejstwa. Poza tym zapewnienie szybkiej pomocy lekarskiej w ekstremalnych sytuacjach itp itp itp i milion innych powodów. Nie nakłaniam do niszczenia przyrody, ale narazie nikt nie kładzie asfaltu na Chryszczatą :)
Trasa Ustrzyki G.- Wołosate jest drogą gminną tak twierdzą mieszkańcy i niestety nie ma pieniędzy na remont,pewnie szybko nie będzie zrobiona wiec trzeba sie uzbroić w cierpliwosc i jakoś przejechać tą droga,a poza tym to w bieszczady się jeżdzi dla pięknych połonon a nie na rajdy, wiec najlepiej plecak i wgóry a nie narzekać na stan dróg.
[QUOTE=Teresa45;47812]Trasa Ustrzyki G.- Wołosate jest drogą gminną QUOTE]

Droga Ustrzyki Górne - Wołosate jest drogą wojewódzką nr 897.

Trasa Ustrzyki G.- Wołosate jest drogą gminną Mylisz się. Jest to droga wojewódzka nr 897 Tylawa-Wołosate.

akurat z tym sie nie zgodze. zamiast podziwiać widoki musza uważać aby nie wjechać w jakaś dziurę aby nie urwać zawieszenia,a potem jakoś wrócić do domu.

a na koniec UG- Wołosate - pieszo - 1 godzina ;)
Wszak widoki ,to podziwiamy nie z drogi,nie z samochodu,ale z połonin okolicznych,z krzemienca,tarnicy bukowego,i jesli zostanie juz ta droga wyremontowana,mniejsza o jej nr,to mozemy liczyc na przejscie graniczne,i na jeszcze wiecej widokow,po tamtej wschodniej stronie,z pikujem,i przecudnie ogromna borzawą!!warto,niech remontują,obu szyko!
...Bieszczady przestały być dzikie już jakieś 15 lat temu...a co do drogu UG-W to ma ona statut zamknietej i nikt z zarządu dróg nie będzie remontował drogi, po której teoretycznie prócz pojazdów parkowych i mieszkańców nie powinien się poruszać nikt inny...a wracając do dzikości Bieszczadów to niech wszyscy tzw. Bieszczadnicy zacznął organizować życie sobie a nie ludziom mieszkającym w Bieszczadach i wymagać furmanek konnych i strzechy na dachu bo "JA" chcę przyjechać w "DZIKIE BIESZCZADY"...jak ktoś chce je znaleźć to zawsze je znajdzie tylko "z wozu", plecak i przed siebie...a nie narzekać, że tu powinno być tak czy tak...jak tak bardzo podobają się Bieszczady to zapraszam do kupna kawałka ziemi, kupna domu...pomieszkać chwilę ....ciekawe jak szybko chęć na dzikość przejdzie...to tyle na temat...
[quote=żubr;47837]...Bieszczady przestały być dzikie już jakieś 15 lat temu...a co do drogu UG-W to ma ona statut zamknietej i nikt z zarządu dróg nie będzie remontował drogi, po której teoretycznie prócz pojazdów parkowych i mieszkańców nie powinien się poruszać nikt inny...
[...]
A kto wydał takie zarządzenie i na jakiej podstawie ?
Mieszkańcy, a pojazdy parkowe służbowe, to zupełnie inny temat
i mniemam, iż nie na forum bieszczadzkie. Postruffka.

[...] niech wszyscy tzw. Bieszczadnicy zacznął organizować życie sobie a nie ludziom mieszkającym w Bieszczadach i wymagać furmanek konnych i strzechy na dachu bo "JA" chcę przyjechać w "DZIKIE BIESZCZADY"[...] Po pierwsze, drogi Żubrze, nikt tu nikomu życia nie urządza. Po drugie - współczesne strzechy należą do poszukiwanych i wysoko cenionych materiałów pokryciowych. Dam sobie rękę uciąć, że wielu mieszkańców Bieszczad chciałoby, aby było ich stać na takie strzechy;> Po trzecie - jazdy furmankami dla turystów, to kapitalny sposób na zarobek. Spytaj podhalańskich, jaką kasę ciągną z bryczek.
A ja CHCĘ DZIKOŚCI. To warunek mojego przyjazdu w Bieszczady. I w dodatku zamierzam o tym tu pisać ile wlezie. Dzikość bowiem jest TOWAREM DO SPRZEDANIA, a ja chcę go kupować:)

Pozdrawiam,
Derty

PS: Chętnie bym się tam osiedlił drogi Żubrze ale macie nierealistyczne ceny nieruchomości. W regionach bardziej 'turystycznie rozwojowych' można kupić glebę z domostwem nawet 4-krotnie taniej. To też polecam uwadze miejscowych 'biznesmenów'.
wydaje mie sie, że wasz problem polega na wypaczonym pojeciu dzikości. Od kiedy to spokój i stary porządek swiata jest dziki?
Kolejna sprzecznosć to szukanie "dzikiego i odludnego miejsca" żeby zbudowac sobie "siedlisko".
Znacie ta chińska przypowieść o człowieku który tak kochał szum wodospadu ze postanowił zbudować przy nim dom i zamieszkac? Jak pomyślał, tak uczynił. Spełnił swoje marzenie i po tygodniu przestał zwracać uwage na szum wodospadu...
Chwała Bogu że ceny dochodzą do 3000 za ar bo byście zgotowali sobie taki "raj" jak na Starym Folwarku nad jeziorem czy na Berestyszczach gdzie domki stoja 10 metrów od siebie i ludzie smrodzą sobie nawzajem grillami a smieci leżą po okolicznych potokach. O nieszczelnych szambach juz nie wspominajac.
Zastanawiam sie Derty czy to są naprawde twoje poglady czy tylko chcesz sprowokować dyskusję? Jeśli to pierwsze to idziesz u mnie do szuflady z "mieszczuchami" jakos zawsze myslałem że ty leśny jesteś...
Może to stare, ale jak oddaje dzikość.

Przeprowadzka w Bieszczady

12 sierpnia.
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.
11 listopada.
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.
2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.
12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!
25 grudnia
Wesołych Pierdolonych Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.
27 grudnia
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.
18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach. [/B]
a czy to nie jest tak że wcale nie przeszkadzają nam powstające domy, co płoty dookoła nich? Tabliczki typu "teren prywatny - zakaz wstępu" czy ostrzeżenia o pasach? Osobna sprawa, że architektonicznie niektóre budowle są rażąco oderwane od krajobrazu (typowy przykład to np pseudo zameczek na Skorodnem).
Mnie osobiście nie razi że ktoś sobie postawi chatę, jak bym miał kasę też bym postawił- choćby żeby było gdzie buty wysuszyć. Razi mnie za to, że skoro burżujstwo osiedla się tu, nie czerpią dochodu z ziemi jaką zajmują (rolnictwo), to czemu ją grodzą? Wielce oświecony Wiktorini był łaskaw zatargać swoją cielesność na Paniszczew i płot postawić. Skoro ktoś już tam zajdzie, to chyba nie po to aby stawiać stolce mu pod nosem, czy robić inne brzydkie żeczy.

Tak oto myślę i się zbulwersowałem
ja tam myślę, drogi Barnabo ( pozwolisz, że wejdę Tobie w d.... , jak to określił Piotr :), mniemam, iż dawny, stary porządek świata, o którym wspomniał Jabol, polegał głównie na grodzeniu, płotowaniu, stawianiu zapór, murów etc. Jak podoba się kapitalizm, trza pogodzić się z napisami typu "private area". A o wspomnianej przez Ciebie cielesności - no facet chce mieć po prostu spokójjjjjj 8-) .Pozdro.
eee tam, nadal będę upierał się przy swoim: budynki- tak, płoty - nie!
Rozumiem że ktoś grodził sobie zagrodę dla strusiów, gdzie teraz daniele biegają, że ktoś będzie ogradzał płotem coś, zeby nie zniszczono....

Widziałem już w tym kraju całe wsie, gdzie nie było ani jednego płota. Ludzie tam mieszkający mieli więcej spokoju niż nam mogłoby się wymarzyć.

Cóż mogę powiedzieć. Życzę Tobie, drogi Chris, i całej reszcie też, abyście znaleźli w Bieszczadach (czy gdzie tam chcecie) miejsce na wasz własny płot. Dobrze by było w takim płocie umieścić furty, aby wędrowcy, i inne łaziki mogły dojść do studni, albo co. Tak więc, takich furt w płocie Wam też życzę.

Może to stare, ale jak oddaje dzikość.

Przeprowadzka w Bieszczady

12 sierpnia.
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.
11 listopada.
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.
2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.
12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!
25 grudnia
Wesołych Pierdolonych Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.
27 grudnia
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.
18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach. [/b]
haaahaaha!!!taka jest prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!mieszkam akurat nad morzem i jezdze w bieszczady,ale jestem pewien ze 90 procet forumowiczow,tak własnie zakonczylo by przygode z bieszczadami..

a czy to nie jest tak że wcale nie przeszkadzają nam powstające domy, co płoty dookoła nich? Tabliczki typu "teren prywatny - zakaz wstępu" czy ostrzeżenia o pasach? Wg mnie trafiłeś w sedno. Namolnych ludzi co to przez okno zajrzą czy też rozłożą się na piknik tuż przy samochodzie parę metrów od chałupy, na szczęście w Bieszczadach jest mało (nie dotyczy Wetliny, Cisnej, i miejsc gdzie zagęszczenie jest porównywalne z Marszałkowską). Pamiętam jak Zośka Bigosowa na Głodówce (dawne czasy :roll: ) sobie z takimi radziła – odpowiedni ton i użycie ‼trafiającego” słownictwa załatwiało sprawę w mig :-D. Jeśli będę stawiała dom, moim marzeniem jest nie stawianie płotu - po co patrzec na świat przez kratki lub paski :-D.

G
Hej:)
Do Gośki:
Jak Ci się po ogródku przespaceruje kilka razy facio po kilku piwkach, to ogrodzisz raz dwa:D

Pozdrawiam,
Derty

PS: Płoty nie są konieczne tam, gdzie się szanuje private property, u nasz w kraju to jeszcze nie jest świętość.

[..]
Zastanawiam sie Derty czy to są naprawde twoje poglady czy tylko chcesz sprowokować dyskusję? [...]
Kombinuj, kombinuj:D

Zgadzam się, że dzikość to słabo zdefiniowane pojęcie. A raczej - każdy sobie ją określa na swój sposób. Zgadzam się, że tęskno mi do obrazu wsi pełnej ludzi, pełnej dźwięków, których teraz już nie usłyszę nigdzie, tętniącej życiem. Tęskno mi do opłotków - nie do parkanów z kutego żelaza, klinkieru, głazów i betonu. Tęskno mi też do wierzb, śliwek, jabłoni, lip itd, które zastępowane są przez szpalery cmentarnych żywotników, bezpłciowe postrzyżone cisy itd. Tęsknię za widokiem furmanki wypartej na zawsze przez bezstylowe, nijakie, zunifikowane auta.
Ale nigdy nie mówię, że należy zastopować te zmiany, zawrócić... Kiedyś mieszkańcy wsi będą tęsknić za tym samym, za czym ja tęsknię. Inna rzecz, czy się do tego przyznają przed innymi.
A my, workonosy pospolite, mamy prawo się obruszać, że leją nam asfalt pod nogi, gdy my tak ukochaliśmy ciapkanie błota pod butami;P

Pozdrawiam,
Derty
Jednak spróbuję. Jak się nie uda, zawsze mogę postawić. Ale nie zacznę od tego, to pewne. No i mam szczęście, bo moja gleba nie jest na żadnym "szlaku piwnym", a i na zagęszczenie zabudowy dookoła narzekać nie mogę. Ot, mam szczęście, udało mi się, jakiś aniołek nade mną czuwa.
G

Zgadzam się, że tęskno mi do obrazu wsi pełnej ludzi, pełnej dźwięków, których teraz już nie usłyszę nigdzie, tętniącej życiem. Tęskno mi do opłotków - nie do parkanów z kutego żelaza, klinkieru, głazów i betonu. Tęskno mi też do wierzb, śliwek, jabłoni, lip itd, które zastępowane są przez szpalery cmentarnych żywotników, bezpłciowe postrzyżone cisy itd. Tęsknię za widokiem furmanki wypartej na zawsze przez bezstylowe, nijakie, zunifikowane auta. Jedź do Rumunii !

Znajdziesz tam (przynajmniej na razie) to wszystko o czym piszesz.

Pozdrowienia

Basia
(co na "stopie" w Rumunii dwa razy jechała furmanką zaprzężoną w pięknie wystrojone konie z dzwoneczkami i to nie był żaden kulig, a normalnie ludzie przyjechali do pracy)
swiete slowa , basiu!! albo na ukraine!!! :D szkoda tylko ze tak daleko- ale warto nadrobic kilometrow by pobyc w swiecie ktory sie kocha :D zeby jeszcze sie tylko swobodniej rozmawialo z tambylcami;) ;)

poza tym jak slysze o "dzikosci na sprzedaz dla turystow" to mi niedobrze...


poza tym jak slysze o "dzikosci na sprzedaz dla turystow" to mi niedobrze...

Podobnie i ja - mam od razu odruch wymiotny.

Nie będę się powtarzać, podam link do tego co napisałam na innym forum:

http://www.tatry.inspiration.pl/viewtopic.php?t=4120

Pozdrowienia

Basia
Od wielu lat mam działke w Skorodnem i nie przyszło mnie jeszcze do głowy ,by ją grodzić fakt nie tam jeszcze nic nie ma,obok tylko bobry zbudowały tamę,miałem w tym roku zacząć budować niestety choroba przełożyła te plany.
A ogrodzenie napewno postawie furtki nie muszę zamykać chyba że postawią w pobliżu jakiś bar z wyszynkiem wtedy za radą Dertego zamknę by mnie miłośnicy chmielowych trunków roślinek nie podlewali

poza tym jak slysze o "dzikosci na sprzedaz dla turystow" to mi niedobrze... Hej:)
No nie podoba się Tobie 'napad na pociąg', mlemlanie zboczy kładem albo plątanie się po rozwiniętych na drzewach linach zamiast chodzenia jak człowiek, po ziemi!?:P Albo odważna, z opłaconym biletem wstępu, wędrówka konnym szlakiem wśród niedostępnych ostępów w PN-ie?:D:D:D

Ja szukam swojej wersji dzikości w co raz dalszych górach. Jeszcze ją odnajduję. Rumunia miała być w tym roku lecz musiałem skrócić wyjazd. Dołożyłbym wówczas jeszcze Marmarosze lub inne góraski do swych zdjęć:D

Pozdrawiam,
Derty
juz wole "mlemanie zboczy" starym skrzypiacym zilem- jak juz musi je cos mlemlac ;) a w pociagu zamiast napadu wole pierozki od babuszki z obitej miski :)

juz wole "mlemanie zboczy" starym skrzypiacym zilem- jak juz musi je cos mlemlac ;) a w pociagu zamiast napadu wole pierozki od babuszki z obitej miski :) oj te wspaniałe wschodnie klimaty...
To ja mam chyba duzo szczescia i jakims cudem omijam te tlumy. Chociaz tego sie pewnie nie da uniknac....Byle z Wetlinskiej nie zrobili Gubalowki :-(

...A ja CHCĘ DZIKOŚCI. To warunek mojego przyjazdu w Bieszczady. I w dodatku zamierzam o tym tu pisać ile wlezie. Dzikość bowiem jest TOWAREM DO SPRZEDANIA, a ja chcę go kupować:) ... Jeśli dobrze Cię zrozumiałam, to jak najbardziej masz rację.
Każdy z nas chce dzikości. Ja też. Nie odważę się powiedzieć, że "tubylcy" nie mogą z tego korzystać. Czyli SPRZEDAWAĆ. Bo to zawracanie kijem Wisły. Używacie światła, samochodów, etc? Już kiedyś o tym pisałam - pewnego procesu nie da się odwrócić, zahamować (choć w myślach z tkliwością wracam często do dziadka, jego gospodarki małorolnej, kosy, konia, pługu...). Bo inaczej z Bieszczad należałoby zrobić rezerwat. I już słyszę te głosy - "wali cepelią", albo "biedni ludzie, kto im to zrobił"... Zatrzymujemy czas teraz, czy cofamy się do furmanek i pasiaków?

Cieszmy tym co jest nam dane, tu i teraz.

G

PS. A co do porównań z innymi rejonami turystycznymi (masówką, tandetą, etc.) byłabym ostrożna. W Bieszczadach jest przewaga mądrych ludzi, którzy nie podetną gałęzi na której siedzą. Ja przynajmniej takich spotykam, o nich słyszę. Wierzę w nich.

...Bieszczady przestały być dzikie już jakieś 15 lat temu...a co do drogu UG-W to ma ona statut zamknietej i nikt z zarządu dróg nie będzie remontował drogi, po której teoretycznie prócz pojazdów parkowych i mieszkańców nie powinien się poruszać nikt inny...a wracając do dzikości Bieszczadów to niech wszyscy tzw. Bieszczadnicy zacznął organizować życie sobie a nie ludziom mieszkającym w Bieszczadach i wymagać furmanek konnych i strzechy na dachu bo "JA" chcę przyjechać w "DZIKIE BIESZCZADY"...jak ktoś chce je znaleźć to zawsze je znajdzie tylko "z wozu", plecak i przed siebie...a nie narzekać, że tu powinno być tak czy tak...jak tak bardzo podobają się Bieszczady to zapraszam do kupna kawałka ziemi, kupna domu...pomieszkać chwilę ....ciekawe jak szybko chęć na dzikość przejdzie...to tyle na temat... He,he - statut ominięto i wreszcie drogę remontują - o dziwo zarząd dróg,
który podobno miał się bać wymysłu jakiegoś chyba nawiedzonego, który sobie ubzdurał rezerwat tubylców w Bieszczadach. O !
Yakk pomrukują niektóre ssaki, niekoniecznie zamieszkujące strony Wołosatego, cała droga wojewódzka Tylawa- Wołosate, numer 897, ma być wyremontowana do 2014 roku, kasa unijna przyznana.
Co do części wypowiedzi Żubra zgodziłbym się - kupić, mieszkać, znaleźć robotę albo założyć własny biznes, jak się co nie podoba w Bieszczadach, wystartować w wyborach lokalnych... Przykłady są, ludzi kompletnie z zewnątrz, którzy około 40-ki trafili w Bieszczady po raz pierwszy, rozejrzeli się i stwierdzili - to jest to miejsce. I jakoś idzie w interesach. Nawet na szczeblu lokalnej polytyki.Czasem tylko się słyszy opinie: "no kuchwa, ten a ten w porządku jest, tylko nie idzie się z nim nachlać, na złazy nie złazi", etc.
No a co do tej dzikości - jak się podoba życie cudze bez dróg, prądu, kibla, ciepłej wody, w głuszy - zmienić własny styl życia, nie na tydzień czy dwa, ale na stałe, bez plazmy, kaloryferów, komputera, środków lokomocji ... cos mi niektóre teksty pachną panicami miastowemi, co to żony chłopki, najlepiej analfabetki chcieli, zapachu siana i pienia koguta na dzieńdoberek, tudzież swojskiego zapachu gnoju. Czy Młoda Polska to była?
Pozdro :lol:
Koniec koszmaru. Fragment drogi, tam gdzie spłynął w czasie upału asfalt, Łobozew-Ustjanowa został wyremontowany. I to w bardzo niedługim czasie. Przewodniczka lojalnie uprzedza kierowcę i grupę, że za chwilę będzie hipoterapia autokarowa, a tu guzik. Pięknie położony nowy asfalt.

...No a co do tej dzikości - jak się podoba życie cudze bez dróg, prądu, kibla, ciepłej wody, w głuszy - zmienić własny styl życia, nie na tydzień czy dwa, ale na stałe, bez plazmy, kaloryferów, komputera, środków lokomocji ... :-? A ja te wszystkie cudeńka w domach "tubylców" widziałam, tych co tam mieszkają od x lat.
Wg mnie operujesz stereotypami.

G
Bardziej na myśli miałem zachwyty niektórych forumowiczów nad wioskami mieszkańców Bieszczadów Wschodnich czy Rumunii, no tam to jest dopiero super, a te nasze Bieszczady to ... Wątpię doprawdy głęboko :shock: by ktoś spośród nich chciał wieść swój żywot i go dokonać w takich warunkach. Pozdro

Bardziej na myśli miałem zachwyty niektórych forumowiczów nad wioskami mieszkańców Bieszczadów Wschodnich czy Rumunii, no tam to jest dopiero super, a te nasze Bieszczady to ... Wątpię doprawdy głęboko :shock: by ktoś spośród nich chciał wieść swój żywot i go dokonać w takich warunkach. Pozdro Bo gdyby chcial to juz dawno by to zrobil. Nie sadze zeby bylo jakos specjalnie trudno kupic za grosze w rumunskich gorach stara chalupe bez pradu i biezacej wody i zamieszkac tam. Tylko jak dlugo ci piewcy "dzikosci" daliby rade?:wink:
Myślę że to nie jest kwestia wytrzymałości na zmianę warunków.... tylko odważnych decyzji. Trzeba by porzucić wszystko, dom, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, zająć się czymś nowym... Wobec takiej perspektywy większość woli sobie odłożyć nieco... i mieszkać już w warunkach bardziej niezależnych od przychylności gór i ich mieszkańców... wlasny samochód, porządny piec itp itd... i tak oto jest jak wszyscy widzimy....
...ee tam nie dzikie...a niby kto mi rozorał pół ara ziemniaków za brogiem he?

Bardziej na myśli miałem zachwyty niektórych forumowiczów nad wioskami mieszkańców Bieszczadów Wschodnich czy Rumunii, no tam to jest dopiero super, a te nasze Bieszczady to ... Wątpię doprawdy głęboko :shock: by ktoś spośród nich chciał wieść swój żywot i go dokonać w takich warunkach. Pozdro Niestety jestem mieszczuchem.
Mam taką pracę, że nie da się jej wykonywać mieszkając na wsi, a z czegoś trzeba żyć.

Za stara tez jestem na przekwalifikowanie się.

Nie myślę o przeprowadzce na wieś, bo z kolei nie stać mnie na wybudowanie drugiego domu i zamieszkanie tam na emeryturze.

Ale akurat wakacje chcę spędzać tak jak lubię - z daleka od wszelkiej cywilizacji i moja odpowiedź w tym wątku dotyczyła sposobów spędzania czasu wolnego, a nie życia w ogóle.
W pełni rozumiem, że mieszkańcy Bieszczadów chcą mieć dobre drogi, zasięg telefonii komórkowej i liczą na to ze dzięki ucywilizowaniu swoich miejscowości przyciągną więcej turystów.

I chwała im za to - ale ja już tam nie przyjadę.
Mną się jednak proszę w ogóle nie przejmować, ja oraz mi podobni stanowimy znikomy i nie liczący się margines.

Pozdrowienia

Basia


I chwała im za to - ale ja już tam nie przyjadę.
Pani Przewodnik powtórzę to samo co powiedziałam na innym forum. Aby wypowiadać się w jakiejś kwestii należy mieć minimum wiedzy o danej sprawie. Nie wiem kiedy Pani ostatni raz była w Bieszczadach. Pawdopodobnie dość dawno. Nie zna Pani regionu, niewiele wie o naszych górkach. Myli Pani drogi, szlaki itd. Odnoszę wrażenie, że w podobnie jest w kwestii Karpat Wsch. Mam prośbe. Proszę się dwa razy zastanowić nim coś jeszcze Pani napisze w kwestii komercjalizacji Bieszczadów.

Pani Przewodnik powtórzę to samo co powiedziałam na innym forum. Aby wypowiadać się w jakiejś kwestii należy mieć minimum wiedzy o danej sprawie. Nie wiem kiedy Pani ostatni raz była w Bieszczadach. Pawdopodobnie dość dawno. Nie zna Pani regionu, niewiele wie o naszych górkach. Myli Pani drogi, szlaki itd. Odnoszę wrażenie, że w podobnie jest w kwestii Karpat Wsch. Mam prośbe. Proszę się dwa razy zastanowić nim coś jeszcze Pani napisze w kwestii komercjalizacji Bieszczadów. Droga Lucynko !

Ty kochana jesteś dla mnie symbolem tej komercjalizacji.

Kiedy słyszę lub czytam "produkt turystyczny" - zbiera mi się na wymioty.

Ty moja kochana, poprzez bezustanną reklamę swojego "produktu" na kilku forach obrzydzasz mi te Bieszczady jak tylko możesz.
I nie tylko mi - podobne wrażenia ma co najmniej kilka innych osób czytających to co piszesz.

Proszę - weź to sobie do serca i nie pisz już więcej na inne fora.

Poproś swojego "trenera" aby przeczytał to co ci tutaj napisałam - i posłuchaj jego uwag, skoro innych nie chcesz słuchać.

Na szczęście wiem, że tam są jeszcze miejsca dzikie, gdzie nie uświadczysz "produktu turystycznego" i przyjechać na prawdę warto.

Niestety jest jednak znacznie mniej niż jeszcze 8-10 lat temu, a proces zagospodarowania i komercjalizacji jest nieuchronny.
Trudno się dziwić mieszkańcom, że chcą mieć wygodne życie i zarabiać na turystach.

Tacy jak ja tego żałują, odczuwając nostalgię za dawnymi czasami, kiedy to (jeszcze jako dziecko) nocowałam z rodzicami w schronisku w Nowym Łupkowie, do którego zachodzili więźniowie i kiedy jechaliśmy razem z rowerami prawdziwą "ciuchcią" na trasie Łupków - Cisna.

Tacy jak ja dopóki mają spręż i chęci szukają tego czego już nie ma w Polsce za naszą wschodnią granicą - na Ukrainie lub w Rumunii.

Ale jak napisałam stanowimy nie liczącą się mniejszość, całkowicie pomijalną statystycznie.

A moich kwalifikacji sie nie czepiaj, bo je oceniali (i doceniali) znacznie lepsi od Ciebie.

Pozdrowienia

Basia
Rozumiem jedynym dowódem potwierdzającym istnienie komercji w Bieszczadach jest moja pisanina na forum.
wydaje mi sie ze gdybym urodzila sie w zapadlej wsi bez pradu i z woda w studni to byloby mi z tym dobrze i nie chcialabym tego zmieniac..

akurat los chcial inaczej i za miejsce zycia wybral mi betonowy blok na socrealistycznym osiedlu...z lasem pod bokiem, z pustymi polami pelnymi jeziorek zwanych przez wiekszosc nieuzytkami, z cholernie dziurawymi drogami, z targiem gdzie babuszki sprzedaja mleko w plastikowej butelce, ze zlomiarzami ktorzy kursuja z wozkami tam i spowrotem, z sypiacymi sie w ruine opuszczonymi kamienicami (ponoc mieszkam w najbardziej nierozwojowym miescie w polsce i dobrze mi z tym). Na moim osiedlu przez przeszlo 10 lat byly problemy z woda i latalismy z wiadrami do beczkowozow i studnia lub gorski potok bylaby dla kazdego radoscia.. jako dzieciak z wyboru noszenie wody po pol wiadra 20 razy dziennie byl moim obowiazkiem...prad tez nieraz wylaczali...milo wspominam wieczorne kolacje z rodzicami przy swiecach.. czy zadanie domowe gdzie czerwona swieczka obkapala mi zeszyt... i mnie dobrze bylo na takim zapadlym osiedlu- i szlag mnie trafia jak na kolejnych nieuzytkach stawiaja markety, remontuja drogi, wypedzaja babuszki z targu, wyburzaja wydmuszki kamienic by postawic tam kolejne osiedle dla burzujow... tak samo mnie to wkurza jak komercjalizacja bieszczad, czarnohory czy kazdego innego regionu...wiec nie piszcie ze kazdy z nas jest milosnikiem postepu wokol wlasnego domu bo zdecydowanie tak nie jest!!!!!

wiec nie piszcie ze kazdy z nas jest milosnikiem postepu wokol wlasnego domu bo zdecydowanie tak nie jest!!!!! A wolno zapytać gdzie pracujesz, lub co studiujesz ?

Ja jestem z zawodu informatykiem, bardzo lubię swoją pracę i nie wyobrażam sobie innej. Nie miałabym możliwości pracy w "zapadłej dziurze", a z czegoś trzeba żyć.

Jeśli ma się dzieci w wieku szkolnym - gdzieś muszą chodzić do szkoły.
Znam ludzi, którzy np. prowadzili schronisko, ale zrezygnowali, kiedy ich dzieci dorosły do wieku szkolnego i wtedy przeprowadzili się do miasta.

W życiu trzeba iść na jakieś kompromisy.
Ja osobiście wybieram pracę w mieście - ale za to wypoczynek jak najdalej od cywilizacji.

Pozdrowienia

Basia
...Buba skora tak Ci tobrze na tym swoim zad...u to siedź sobie tam na nim a nie wkurzaj się, że inni nie chcą żyć na swoich zadupiach tylko chcą czegoś więcej niż dziurawe drogi, brak prądu, wody, etc. ....jeżeli czegoś nie lubimy to nie wymagajmy by inni nie lubieli tego samego...jeżeli wymagamy nie narzucania i nie wymuszania na nas przez kogoś pewnego stylu życia to nie narzucajmy i nie wymagajmy od innych życia według naszych wzorców...nie każdy ma pociąg do życia na zapadłej wsi bez bierzacej wody, prądu i sr...a za stodołą...i zauważyłem tutaj, że większąść osób myli komercję z dążeniem mieszkańców do pewego poziomu życia....co wspólnego ma chęć posiadania dobrej infrastruktury drogowej czy zaplecza turystycznego ze sprzedażą np. szklanki wrzątku, zamkniętymi wychodkami poza sezonem turystycznym czy sprzedażą samego siebie jako produktu turystycznego?...to pierwsze wydaje mi się normalnością a to drugie to według mnie już komercja objawiająca się tym, że w sezonie nawet i na ludzkim g.....e można zarobić....
basiu!
studiowalam w sosnowcu farmacje. 4 godziny dojazdow dziennie zeby mi auta nie wyly pod akademikiem tylko spiewal ptaszek i pachnialo lasem..Gdzie znajde prace - to zobaczymy.. moj chlopak tez jest informatykiem i wiem z jakimi niedogodnosciami laczy sie ta praca.. bedziemy mieszkac w olawie- zapadlym miasteczku do ktorego komercha jeszcze na szczescie nie dotarla, jest las i zarosniete waly nad odra... do pracy musi dojezdzac do wroclawia, coz, warto robic 60km dziennie by wracajac moc przejsc obok straganu z cebula, zobaczyc krowke czy popchac autobus zeby zapalil. We wroclawiu tez kiedys byly ladne waly nad odra..teraz je wybetonowali kolorowa kostka, zrobili korty tenisowe wokol i mozna isc na spacer jak po krupowkach i podziwiac markety na horyzoncie zamiast jeziorek poroslych palka i tatarakiem...w olawie sie jeszcze da zyc..jest gdzie zrobic ognisko i pogadac z ludzmi ktorzy jeszcze chodza a nie biegaja... jak sie cos kocha to chce sie to miec na stale a nie przez 2 tygodnie w roku.. moze za pare lat wroclaw dopelznie do olawy i trzeba bedzie szukac miejsca do zycia gdzie indziej... mam nadzieje ze nie nastapi to szybko bo polubilam to miasteczko.. i mam wciaz nadzieje ze znajde prace na jakims zadupiu by nie musiec codziennie ogladac wroclawia..
Buba!!!!
W kraju co raz więcej lekomanów, to i apteki na zadupiu też powstają. Będziesz miała w czym wybierać... Co ja mam powiedzieć? Ochrona środowiska... praca jedynie w urzędach (teoretycznie tylko), i to w większych miastach.
Buba,nie chce sie z Tobą licytować,ale mieszkałam 16 lat w Bieszczadach(do 2000 żebyś nie myślała,ze za króla Ćwieczka).Sławojka 60m od domu,śnieg bywało pod parapet a czasem nie dawał drzwi uchylić rano.Reszty nie będę wymieniać.Wystarczyło jednak spojrzeć dookoła i przyziemne kłopoty były niczym.Gdyby mniej latek było....

Buba,nie chce sie z Tobą licytować,ale mieszkałam 16 lat w Bieszczadach(do 2000 żebyś nie myślała,ze za króla Ćwieczka).Sławojka 60m od domu,śnieg bywało pod parapet a czasem nie dawał drzwi uchylić rano.Reszty nie będę wymieniać.Wystarczyło jednak spojrzeć dookoła i przyziemne kłopoty były niczym.Gdyby mniej latek było.... A wg mnie nie latka są głównym problemem, ale dzieci i ich edukacja, a przy małych dzieciach dostępność lekarza.

Pozdrowienia

Basia
gotów pomyśleć że tylko Buba i ja jesteśmy młodzi
Taki sobie "Dziki" szlak znalazłem.

gotów pomyśleć że tylko Buba i ja jesteśmy młodzi Mów mi wuju!!!

Zgodzę się że nie wiek ale manie dzieci powoduje że zamieszkanie w Biesach jesst conajmniej trudne. Do szkół daleko, zajęcia dodatkowe prawie nieobcecne, służba zdrowia tragedia.... ale dzieci kiedys podrosną. Jak podrosną to wykopię za drzwi sprzedam co mam i wyniose się w najwiekszą głusze jaką znajdę.
[QUOTE=KKKrzychoo;49111]Mów mi wuju!!!

No to witaj kuzynie :lol: :lol: :lol: :wink:
"wydaje mi sie ze gdybym urodzila sie w zapadlej wsi bez pradu i z woda w studni to byloby mi z tym dobrze i nie chcialabym tego zmieniac..

akurat los chcial inaczej i za miejsce zycia wybral mi betonowy blok na socrealistycznym osiedlu...z lasem pod bokiem, z pustymi polami pelnymi jeziorek zwanych przez wiekszosc nieuzytkami, z cholernie dziurawymi drogami, z targiem gdzie babuszki sprzedaja mleko w plastikowej butelce, ze zlomiarzami ktorzy kursuja z wozkami tam i spowrotem, z sypiacymi sie w ruine opuszczonymi kamienicami (ponoc mieszkam w najbardziej nierozwojowym miescie w polsce i dobrze mi z tym). Na moim osiedlu przez przeszlo 10 lat byly problemy z woda i latalismy z wiadrami do beczkowozow i studnia lub gorski potok bylaby dla kazdego radoscia.. jako dzieciak z wyboru noszenie wody po pol wiadra 20 razy dziennie byl moim obowiazkiem...prad tez nieraz wylaczali...milo wspominam wieczorne kolacje z rodzicami przy swiecach.. czy zadanie domowe gdzie czerwona swieczka obkapala mi zeszyt... i mnie dobrze bylo na takim zapadlym osiedlu- i szlag mnie trafia jak na kolejnych nieuzytkach stawiaja markety, remontuja drogi, wypedzaja babuszki z targu, wyburzaja wydmuszki kamienic by postawic tam kolejne osiedle dla burzujow... tak samo mnie to wkurza jak komercjalizacja bieszczad, czarnohory czy kazdego innego regionu...wiec nie piszcie ze kazdy z nas jest milosnikiem postepu wokol wlasnego domu bo zdecydowanie tak nie jest!!!!!"

__________________

Nie jestem ifor-matykiem i dlatego nie znam się na tym wklejaniu, więc jest tak, jak jest.

Oj Buba, Buba - a ile tej wody Ty nosiła i jak daleko, i w jakiej roku porze ?
Jeśli z cysterny pod blokiem, to pół biedy.
Gorzej z potoku - przemierzając kilkaset metrów kilkadziesiąt razy dziennie.
Bieszczady - nie tak znowu dawno - nie były sielanką dla grzecznych, żądnych filmoteki dziewczynek i rozrywki kilkutygodniowej.
Taka jest prawda - bez owijania, nawijania makaronu na widelec.
I nie chodzi o średniowieczne jadanie drewnianą łyżką, lecz normalny ludzki obiektywizm, zgodny z duchem postępu. Dziurawe drogi nie świadczą dobrze o gospodarzu, tak, jak i okna zabite dechami, czy dyktą.
Przespaceruj się w okolicach Nasicznego, Bereżek, Ustrzyk Górnych, Wołosatego i popatrz na te już prawie ruiny - to jest właśnie osiągnięcie
polskiej architektury i ekonomii XXI wieku.
Pozdrawiam

akurat los chcial inaczej .....
Oj Buba, Buba......
Bieszczady.. znowu nie tak dawno nie były sielanką dla grzecznych, żądnych filmoteki dziewczynek i rozrywki kilkutygodniowej....Taka jest prawda ... Dziurawe drogi nie świadczą dobrze o gospodarzu, tak, jak i okna zabite dechami, czy dyktą.....
Takitam trafnie to ująłeś , nie raz też pisałem w kontekście podobnym do Twojego , ale ....

Ps. Buba ," przyjdą dzieci " i zmienisz zdanie o 180 stpni, wspomnisz kiedyś ,że ...
ulalala
Z cały szacunkiem dla przedmówców,ale..troche gdybacie.Teoretyzować sobie można,ja mam doświadczenie praktyczne za sobą.Temat jest akuracik świetny do dyskusji-warunki,dzieci,odległości,środowisko,sprawnośÄ ‡ itp.Każdy ma inne priorytety i czego innego się obawia(w dużej mierze na zapas).Żyć da się wszędzie-lepiej lub gorzej,jednak naprawdę wiele (nie wszystko)zależy od nas.Jeden lubi być pustelnikiem a drugi mieszkać w wieżowcu.Buba,powodzenia i uporu w wyborach!
Buba sio. Jeszcze kilka takich Twoich wpisów, a połowa Bieszczadników będzie chciała na stałe zamieszkać w Bieszczadach. Być może powstanie nawet kwatera zasłużonych bieszczadopisów w Cisnej. Masz zły wpływ na forumowiczów. Sio mi :twisted: ;)
Mniemam, iż nie wszyscy gdybać muszą. Jeśli powiem, że znam od 45 lat - tak, obwodnicę kończyli - to też jest gdybanie. I nie przyjechałem tutaj na wczasy. Wcale ten temat nie jest "byle jaki", biorąc pod rozwagę bylejakość
życia codziennego. Poza tym dotyczy wielu aspektów i zależy pod jakim kątem oglądamy. Nie chodzi również o przekomarzanie, kto, gdzie, dlaczego i jak długo w Bieszczadach się kocha, jakimi ścieżkami chadza itd.
Żyć normalnie nam się marzy - w zgodzie z przyrodą, ot to ! :roll:
Hej:)

Zadziwia mnie jak wielu Forumowiczów, mieszkańców Bieszczad, marzenie miastowych o dzikich górach traktuje jako zamach na ich prawo do normalnego życia. To chyba duży błąd. Chris, Żubr i inni - mnie nie zachwyca kupa gówna na środku drogi w Serbowcu pod Pikujem. Mnie zachwyca to, że stoją tam jednolite stylowo domy z drewna - piękne, mające charakter. Że harmonia zabudowy i otoczenia jest wyraźna. Nie zachwyca mnie, że idąc między zabudowaniami tej wsi ślizgam się na błocku i wdycham fetor ścieków. Podoba mi się, że nie ma tam ani jednej pieprzonej przystrzyżonej Thuja occidentalis var. 'coś tam' tylko są sady przydomowe. Żal mi tamtejszych dzieciaków, których jedyną rozrywką w wolne dni jest pomoc w fizycznych robotach w obejściu i na polu. Nieznośna jest dla mnie myśl, że w tej wsi wszystko dosłownie jest z XIX wieku poza może prądem i DeTami do zrywki drewna. Więc nie spłaszczajcie sprawy. Wpierw się zapytajcie o co mi i wielu innym chodzi z tą dzikością.
Bubo - rozumiem, że żyjecie z lubym w taki sposób, w jaki żyła nieodżałowanej pamięci Simona Kossak w swej białowieskiej zagrodzie bez prądu? Woda ze studni, lampy naftowe i świece zamiast żarówek, gotowanie na palenisku. Ludzie traktowali to jako dziwactwo na ogół, jednak ona robiła swoje i tym mi imponowała. Żadnych kompromisów:) Ale...nie miała dzieci...
Podobnie jak to zapowiedziała BasiaZ, gdy przekroczona zostanie granica mojej wytrzymałości na tłok, dzieńdoberkowanie na szlaku, smród spalin i zwyczajnie miejski krajobraz w 'dzikich' górach, znajdę sobie takie miejsce, gdzie tego nie ma i tam będę jeździł. Ze mną ruszy pewnie mała garstka miłośników starych Bieszczad. Nawet nie będę płakał z tego powodu, że musiałem się wynieść, bo ja dokładnie wiem, czego szukam w górach. I wiem, że zawsze znajdę odpowiednie miejsce:D Widzieliście kiedyś Sajan Wschodni?:O Jeszcze przejdę tamtejsze kurumy:D

Pozdrawiam,
Derty
[QUOTE=Derty;49171]Hej:)

Zadziwia mnie jak wielu Forumowiczów, mieszkańców Bieszczad, marzenie miastowych o dzikich górach traktuje jako zamach na ich prawo do normalnego życia. To chyba duży .........
..........znajdę sobie takie miejsce, gdzie tego nie ma i tam będę jeździł. Ze mną ruszy pewnie mała garstka miłośników starych Bieszczad. Nawet nie będę płakał z tego powodu, że musiałem się wynieść, bo ja dokładnie wiem, czego szukam w górach. I wiem, że zawsze znajdę odpowiednie miejsce:D Widzieliście kiedyś Sajan Wschodni?:O Jeszcze przejdę tamtejsze kurumy:D

Derty, bracie, poprawił mi się humor. Nareszcie, dzięki użyciu owych znaków graficznych, zwanych potocznie literami, cosik rozsądnego przeczytałem w/w temacie.

Hej:)

Podobnie jak to zapowiedziała BasiaZ, gdy przekroczona zostanie granica mojej wytrzymałości na tłok, dzieńdoberkowanie na szlaku, smród spalin i zwyczajnie miejski krajobraz w 'dzikich' górach, znajdę sobie takie miejsce, gdzie tego nie ma i tam będę jeździł. Ze mną ruszy pewnie mała garstka miłośników starych Bieszczad. Nawet nie będę płakał z tego powodu, że musiałem się wynieść, bo ja dokładnie wiem, czego szukam w górach. I wiem, że zawsze znajdę odpowiednie miejsce:D Widzieliście kiedyś Sajan Wschodni?:O Jeszcze przejdę tamtejsze kurumy:D

Pozdrawiam,
Derty
Aleś przywalił z tym Sajanem :mrgreen: ,proponuję jeszcze Góry Putorana.A serio to gdakanie o tym jak jest mało dzikości w Bieszczadzie to takie mędzenie.Wystarczy podglądnąć gdzie to się włóczy np Jabol (bo on po dobroci nie powie:) i już jest fajnie.A jak nie Bieszczad to jest jeszcze w Polsce setki miejsc gdzie pies z kulawą nogą nie zagląda, a diabeł mówi dobranoc.No ale te miejsca to sobie każdy sam musi znajdować.
->Buba
Ty chyba wiesz o czym mówię, więc nie marudź ;-)

PS Nikt nikomu nie każe zaglądać do Cisnej,Wetliny,UG
wiem o czym mowisz , browar, jasne ze wiem :) a z sajanem to jedyny problem ze tam taaaaak daleko :(

gdzie w okolicy nasicznego, berezek i ustrzyk sa ruiny???? bardzo mnie to ciekawi bo bardzo lubie ruiny!!! ja tam ruin za bardzo nie widzialam..jak rowniez domow zatkanych dykta i fiolia... moze komus po paru glebszych ukazala sie wies sprzed 50 lat???? ;) kumpel kiedys po imprezie ze smolarzem widzial cerkiew w stebniku ;)

a tak wogole to jakos np. WUKA mogla sie wychowac w dawnych bieszczadach jako dziecko, skonczyc szkole i wyrosnac naprawde na fajnego czlowieka! i wielu innych ludzi ktorych spotykalam po tej czy tamtej stronie granicy... wiec kiedys sie dalo a teraz sie nie da?? czy gatunek ludzki na tyle zdegenerowal ze nie jest juz w stanie przejsc kamienista droga bo sie potknie, ominac autem dziury bo wpadnie na drzewo czy zalatwic sie w wychodku bo smrod go zabije?? ;)
Dzięki,Buba!W Bieszczadach takze skończyło różne szkoły moje dziecko i wyrosło na wrażliwego człowieka.a moze i wnuki tam się wychowaja?Kto to wie!
A ja bym chciała mieć domek na zadupiu, żeby był prąd i woda i mile widziany internet. Ogrodze sobie moje pole dwumetrowym płotem, żeby mi sie tam żadne pijackie mendy nie plątały 8-) :twisted: Droga dojazdowa też by sie przydała i najlepiej żeby ktoś ją w zimie odśnieżał. Takie mam skromne marzenie. Jak Wy nie chcecie "zadziczać" Bieszczad nowymi domami, to mozecie zrobić zrzute dla mnie...ja się chętnie tam wybuduję.
Z góry dziękuje :-)


czy gatunek ludzki na tyle zdegenerowal ze nie jest juz w stanie przejsc kamienista droga bo sie potknie, ominac autem dziury bo wpadnie na drzewo czy zalatwic sie w wychodku bo smrod go zabije?? ;)
Buba - ja tam się mogę załatwiać do wychodka i nie przeszkadza mi.

Ale mój młodszy syn w wieku 7 miesięcy bardzo poważnie zachorował. Gdyby nie szybka pomoc lekarska - karetka, w ciągu 2 godz. tomografia komputerowa, to by zwyczajnie nie przeżył.

Teraz tez wolę że w zasięgu 15 min od domu mam 3 dobre licea o wysokim poziomie nauczania, a nie muszę chłopaka w wieku lat 15 (ktoremu pstro w głowie) wysyłać do internatu.

Dlatego jak pisałam - mając małe dzieci nie odważyłabym się na zamieszkanie na odludziu.

Natomiast - jest tak jak pisał powyżej Derty - mnie też w miejscowościach karpackich najbardziej zachwyca ich piękna zabudowa, to, że nie rosną tam strzyżone tuje, tylko takie trochę krzywe jabłonki.

I nie znoszę miejsc gdzie traktuje się mnie - turystę tylko jako osobę z której da się wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy. W Rumunii i na Ukrainie najbardziej zachwyciła mnie bezinteresowna serdeczność ludzi.

U nas niestety im bardziej "turystyczna" jest miejscowość tym takich bezinteresownie serdecznych ludzi jest mniej.

Żeby nie było, że za wschodnią granicą jest idealnie.
Również na Ukrainie a konkretnie w Rafajlowej spotkałam pazernego człowieka, który kazał sobie ekstra zapłacić za skoszenie trawy na polu namiotowym !
Ale był to raczej wyjątek.
rozumiem o co ci chodzi i z tym sie zgadzam.. nie musi byc kompletne odludzie.. jest wiele miejsc w ktorych jest bliski dojazd do szpitala i szkoly...i to jest dobre.. jakos jesli chodzi o nowe inwestycje w bieszczadach to nie slyszalam zeby byl to nowy szpital specjalistyczny czy liceum.. zwykle jest to rowniejsza droga, nowy szlak, osiedle burzujskich domkow jednorodzinnych, wypasiona knajpa, hotel, parking lub zespol sportowo-rekreacyjny...

chodzi mi raczej o taka tendencje- ze na naszym osiedlu powyrywali wszystkie pnacza obrastajace domy bo trzeba je odmalowac i obic ociepleniem zeby byly "estetyczne",sterylne i pod linijke, ze we wroclawiu wal nad odra ktory porastala bujna roslinnosc i mozna bylo pochaszczowac wylozyli kafeleczkami i teraz tlumy na obcasach zrobily sobie tam deptak, ze mila knajpke na roztoczu , taka drewniana jak z westernu musieli wyremontowac, wymalowac i podawac tam owoce morza i inne syfy , ze w chatkach studenckich gdzie dawniej byl kurek na dworze a teraz musza byc lazienki z kafelkami i zaczynaja sie tam teraz zwlekac ekipy ktore wieczorem zamiast grac na gitarze i chlac zubrowke przy kominku stoja z reczniczkami w 20 ososbowej kolejce dyskutujac o cieplocie wody... chodzi mi o beznadziejna tendecje spiepszania terenu wokol niezaleznie czy to slask, pomorze czy bieszczady.. i naprawde wiekszosc tych rzeczy nie ma nic wspolnego ze stanem opieki zdrowotnej i edukacji wokol... i naprawde nie umiem zrozumiec czemu sa ludzie ktorych to cieszy...

Aleś przywalił z tym Sajanem :mrgreen: ,proponuję jeszcze Góry Putorana. Hehe...no trochę lecz to pod wpływem fotencji z tego regionu:D Cudowne górzyska ino trzeba mieć na śmigłowiec, żeby tam szybko się przemieszczać:P
(I jak tu o dzikości prawić?:P)
Pewnie, że nie jest jeszcze tak źle w Bieszczadach, jeszcze da się zginąć w zielonym piekle:D Już chyba to gdzieś wysmażyłem tutaj więc może się powtórzę: tym górom wciąż daleko jeszcze do Beskidu Makowskiego:)

Pozdrawiam,
Derty

PS: A Sajany bym chciał raz zobaczyć na własne oko...

[...]czy gatunek ludzki na tyle zdegenerowal ze nie jest juz w stanie przejsc kamienista droga bo sie potknie, ominac autem dziury bo wpadnie na drzewo czy zalatwic sie w wychodku bo smrod go zabije[...] Nie zdegenerował tylko się rozwinął:D Słabsze mięśnie tułowia i nóg powodują, że nie może już przeciętny mieszczanin zadzierać wysoko stóp przy każdym kroku po wyboistej dróżce. Ale ponieważ jest rozwinięty cywilizacyjnie, to powiększonym kciukiem prawej lub lewej ręki wystukuje w komórze nr do asfaltowników, którzy przybywają swą komputerowo wypasioną układaczką do bitumów i ścielą owemu mieszczaninowi gładź absolutną pod stopami:D Również reakcje na smród łatwo wytłumaczyć - kontrast pomiędzy smrodem perfumy od Gucciego a naturalnym zapachem z okrągłej dziury wychodka pozbawia mieszczanina wrażenia, że kupił coś dobrego. Okazuje się bowiem, że zapach z dziury zabija zapach od Gucciego czyli, że ten ostatni jest gorszy!! Rozwinięty mieszczanin zatem stosuje chytre sztuczki, aby nie psuć interesu Gucciemu. Zatyka dziurę klapą, potoka wodą bieżącą muszlę, wstrzykuje do atmosfery sracza wonie z aerozoli, wreszcie, o zgrozo, wydmuchuje naturalne aromaty przez kolejną dziurę, od wentylatora, w nieskończenie pojemną i cierpliwą atmosferę naszej planety. A z omijaniem dziur jest tak, że naprawa wspomagania jest droga. I czasochłonna. A poza tym czyż nie jest stratą dla człeka rozwiniętego, gdy boruje fajerą swego auta niczym obłąkany i wybałusza oczy w poszukiwaniu kolejnej dziury w drodze zamiast rozkoszować się leniwie płynącymi falami wzgórz za oknem pojazdu?
Rozwój nie degeneracja to cel ludzkości:D Dobra, kończę, bo mnie Admin...:O

Derty
a moze ktos tu ma fotki z sajanow albo tych gor putorana i moglby wkleic - coby bylo wiadomo do czego bieszczady powinny dazyc !!!!!! :D

a moze ktos tu ma fotki z sajanow albo tych gor putorana i moglby wkleic - coby bylo wiadomo do czego bieszczady powinny dazyc !!!!!! :D Mój mąż był dwukrotnie w Sajanach, jakieś zdjęcia w domu chyba by się znalazły, ale nie mam ich na podorędziu.

W sumie najbardziej ze znanych mi gór przypominały chyba Tatry Zachodnie. W tamte góry wbrew pozorom też chodzą ludzie - przede wszystkim myśliwi.

Pozdrowienia

Basia

basiu!
studiowalam w sosnowcu farmacje. 4 godziny dojazdow ....by nie musiec codziennie ogladac wroclawia..
Był przebogaty obraz wielu miast... a jednak można to przedstawić nieco w krzywym zwierciadle i na wesoło.... taki przegląd twardziela robiłem, i padłem ze śmiechu.... pewien (chyba) Poznaniak śpiewa o mieście
http://www.au.poznan.pl/knos/XXXbarn...stawka/BDS.mp3

Dedykacja dla Buby, z kwadratowego miasta.

a moze ktos tu ma fotki z sajanow albo tych gor putorana i moglby wkleic - coby bylo wiadomo do czego bieszczady powinny dazyc !!!!!! :D Jak się znasz na 'krzesełkach', to poczytaj sobie Skitałca - fajna stronka rosyjska:D
http://www.skitalets.ru/foot/2007/sa...novy/index.htm - to o Sajanch przykładowo. O Płaskowyżu Putorana zaś jest choćby to:http://www.skitalets.ru/foot/2006/lamskie_lobova/

Na całej stronce są zrobione najróżniejsze regiony Rosji:
http://www.skitalets.ru/regions/

Większość relacji opatrzona jest fotami, czasem przepięknymi:D

Pozdrawiam,
Derty

PS:1. Skitalec to po rosyjsku tułacz. 2.Ja nie wiem, czy Bieszczady powinny np zostać wypełnione lodowcem:D Bo tak jest w Sajanie. Niech one do niczego nie dążą:P
znam skitalca- to jedna z moich ulubionych stronek!! zwykle czytalam tam o uralu i splywach roznymi polnocnymi rzekami!! i jakie zdjecia!!! dzieki!!!

a lodowca to faktycznie ja tez nie lubie... ale te wioski u podnoza... te doliny.. te rzeki... ech!!!!! :D
gdzie w okolicy nasicznego, berezek i ustrzyk sa ruiny???? bardzo mnie to ciekawi bo bardzo lubie ruiny!!! ja tam ruin za bardzo nie widzialam..jak rowniez domow zatkanych dykta i fiolia... moze komus po paru glebszych ukazala sie wies sprzed 50 lat???? ;) kumpel kiedys po imprezie ze smolarzem widzial cerkiew w stebniku ;)

Dajesz skrajne przykłady. Jeśli chcesz wyślę Ci kilka fotek z tych miejscowości, które wymieniłem aby forum nie zaśmiecać.
Czy Ty w ogóle czytasz uważnie to, co pisałem ? Ruiny nie dotyczą jedynie starych budowli z epoki kamienia ciosanego. Obejrzyj kiedyś dokładnie te budynki poiglopolowskie na Wołosatem, których do tej pory nie dokończono - toż to woła o pomstę do nieba. Pogadaj z ludźmi z Nasicznego, czy Bereżek, bo Górne są uprzywilejowane z racji położenia. Nawet mi się nie chce tego tematu ciągnąć, bo rozmijamy się jakimś dziwnym trafem.
Pozdrawiam
czemu niedokonczone budynki w wolosatym maja wolac o pomste do nieba?? ja je badzo lubie, nawet raz w nich spalam i chyba one nikomu nie przeszkadzaja... (nie wiem czy mowimy o tych samych- sa takie w rzedzie budynki mieszkalne, kilka zamieszkalych a potem te puste).

jesli masz jakies zdjecia z ruinami - chetnie uciesze oko ;) moze nawet mam jakies wspomnienia zwiazane z tymi miejscami? przyslij na maila na mozesz - biedronka_buba@vp.pl

a moze by nie zasmiecac tu watku zalozyc posta "ruiny bieszczadzkie" ??? :D
Ojej, tak trudno się porozumieć ? Przecież to jasne - wszyscy budowaliśmy w ramach podatków, albo dochodów firm państwowych wspólne ( ??? ) dobra
i teraz należy zmarnotrawić ? Też sypiałem w różnych miejscach, ale nie o tym mówimy. Wyślę te fotki - jednak pozytywniej wyglądają na fotografii owe budynki, niż w rzeczywistości. Poza tym ludzi wielu już na księżej górce, a młodych wymiotło na wyspy i w inne bardziej przytulne miejsca. Nie dzielę na turystów i tubylców, bo to tak, jakby wycinał róże w pokrzywach i na odwrót.
Oglądam i czytam Wasze relacje z wypraw i troszeczkę zazdroszczę.
Pozdrawiam serdecznie :)

Jak Wy nie chcecie "zadziczać" Bieszczad nowymi domami, to mozecie zrobić zrzute dla mnie...ja się chętnie tam wybuduję.
Z góry dziękuje :-)
Cholerka...zastanawiam się od rana, czy się nie przyłączyć do tej inicjatywy:D
Gdzie byś budowała?:D

Pozdrawiam,
Derty
<Anyczka napisała:>
ja się chętnie tam wybuduję.
<koniec cytatu>

No proszę, daleko się nie przeprowadzisz w te Bieszczady- masz chyba najbliżej z nas wszystkich- pomijam tu Leszcza czy Żubra, bądź samego Jacka:) Z Sanoka to nawet tak dziwnie by mi było jakoś, ale jak chcesz to życzę powodzenia.
Swoją drogą, ja szczerze podziwiam, że są na tym świecie ludzie (to nie domysł, znam takich) co mogliby się wybudować, i gościć wielu z nas kubkiem ciepłej herbaty czy dobrym słowem, ale nie!!! Nie usiedzą na miejscu, wolą wędrówkę, ciągły ruch, poznawanie nowych miejsc. Są o tyle lepsi że nie muszą marnować czasu na naprawy płotów, malowanie, reperowanie domu...

Cały ten wątek, jak słusznie zauważył Browar to takie pier... kotka za pomocą młotka. Zanim określi się czy biesy przestają być dzikie czy nie, może określmy co "dzikie".
-Dziurawe drogi, zarastające łaki, dziczejące sady?
-Może ubłocone buty, sporadyczne obserwacje zwierząt?
-Pustka na szlaku, częste tropy, kłopoty z zasięgiem GSM, nocleg bez ciepłej wody... ?
-A może totalne chaszczowanie, wielodniowe odcięcie się od cywilizacji, brak gsm prądu, ciepłej wody, zatracenie poczucia czasu, zwierzęta w lesie obserwuje się częściej niż ludzi....
Dla jednych Bieszczady będą wiecznie dzikie, dla innych nigdy dzikie już nie będą. Osobna sprawa to fakt że kible z klapą montuje się w coraz to mniej spodziewanych miejscach....

-A może totalne chaszczowanie, wielodniowe odcięcie się od cywilizacji, brak gsm prądu, ciepłej wody, zatracenie poczucia czasu, zwierzęta w lesie obserwuje się częściej niż ludzi.... Dal mnie to ostatnie i nawet ja takich Bieszczadów nie pamiętam :-)
Ale z legend i opowieści wiem, że takie były.

Tylko - całkiem osobna sprawa - ta "dzikość" - to był wynik czyjejś strasznej krzywdy.

Pozdrowienia

Basia
hmmm...Derty mnie też taki widok nie zachwyca, ale to chyba raczej jest spowodowane brakiem kultury sr....o niż ucywilizowanie....podobnie też jest zresztą z róznymi śmieciami pochodzenia ludzkiego...to brak kultury a nie wysoki stopień ucywilizowania...miłej dyskusji o dzikości z dala od własnej zagrody...
Ostatnio przeszedłem się brzegami jesziora Solińskiego, i co tam zastałem, naprawde spore ilości śmieci (z naciskiem na szkło) w porównaniu do poprzednich lat, nielicze tu innych odpadów bo poco stresować ludzi ;)

Ja miałem wrażenie, że te butelki rosną obok drzew, niedługo będzie potrzebny nowy przewodnik bieszczadzki pt. "rodzaje szkła występujące przy j. solińskim i w jego okolicach". :)

podobnie też jest zresztą z róznymi śmieciami pochodzenia ludzkiego...to brak kultury a nie wysoki stopień ucywilizowania... A propos śmieci i braku kultury. Dodałabym jeszcze, że śmieci uśmiercają zwierzęta. Nie tylko te owady, które wchodzą do butelek ale też ssaki. Chyba z dwa lata temu zdechła młoda niedźwiedzica, która zżarła reklamówkę. Słyszałam też o starym niedźwiedziu, który zapetlił się w pozostawione sznury od namiotu.
Lucynko - zwierzynę - zwierzęta są udomowione lub zdziczałe. To coś takiego, jak drzewo i drewno. :roll:
Niedźwiedź nie jest zwierzątkiem domowym. Biedne owady, które alkohol lubią, gdyż prawdopodobnie zginą śmiercią topielca. :mrgreen:
Mówisz jak leśniczy lub co gorzej myśliwy.

Hmm to dlaczego mam atlas zwierząt, a nie atlas zwierzyny?
Tak zaczyna się artykuł:
Miliony na internet i telefony

Buba, czujesz bluesa?
akurat siec komorkowa czy internet to mi najmniej przeszkadza (chyba ze w kazdej wsi zrobia kafejke ;) nie lezie to tak w oczy...komorke mozna wylaczyc, a kabelek od kompa wyciagnac i ekran przykryc starym kocem...i znow jest jak dawniej,... a asfalt sie niestety nie zwija ;)

akurat siec komorkowa czy internet to mi najmniej przeszkadza (chyba ze w kazdej wsi zrobia kafejke ;) nie lezie to tak w oczy...komorke mozna wylaczyc, a kabelek od kompa wyciagnac i ekran przykryc starym kocem...i znow jest jak dawniej,... a asfalt sie niestety nie zwija ;) No tak , pod strzechą... ale "pełny wypas" -- (to jest dopiero śmieszne) ...
do wyboru : komp. i komóra tak ...asfalt nie ..gaspadin siedzi przed chatką przepasany powrósłem , w butach z łyka i w lnianej koszulce -- a JA przez dwa tygodnie sobie pobędę tu i popatrzę ( i reset ).... a potem to mam gdzieś was, czy tak Buba ??

a JA przez dwa tygodnie sobie pobędę tu i popatrzę ( i reset ).... a potem to mam gdzieś was O nie! Jeszcze mają dać żarcie i udostępnić nocleg - najlepiej za friko, bo teraz chamstwo strasznie zdziera i jeszcze niektórzy mają czelność się czepić jak na ich prywatnym się rozbije. I żadnych biletów - zwłaszcza do parku; "szacunek dla prawa" nie idzie w parze z "klimatem". I darmowe busy na życzenie albo obowiązkowy auto-stop. I... :D
Się trochę czepiacie buby. Owszem lepiej mi się jeździ po nowym asfalcie, ale wolałbym jeździć "starymi" dziurawymi drogami. Żebyście wiedzieli gdzie karawan potrafił dojechać....
buba! Sama widzisz, że się starzejemy ;-). Wszystko sie zmienia. Nawet w Bieszczadzie asfalty leją. Ale leją je dla miejscowych i dla przyjezdnych. Czy Ci się to podoba, czy tak jak mi nie. Ani Ty, ani ja tego nie zmienimy, a tak naprawdę ludziom tam żyjącym jest trochę lżej. Krzysztof - mój znajomy z Zawozu we wrześniu mi powiedział, że aż żyć mu się na nowo chce jak drogę do wsi wyremontowano. Musimy kiedyś pogadać w realu.....
Pozdrawiam

O nie! Jeszcze mają dać żarcie i udostępnić nocleg - najlepiej za friko, bo teraz chamstwo strasznie zdziera i jeszcze niektórzy mają czelność się czepić jak na ich prywatnym się rozbije. I żadnych biletów - zwłaszcza do parku; "szacunek dla prawa" nie idzie w parze z "klimatem". I darmowe busy na życzenie albo obowiązkowy auto-stop. I... :D no i , bym dodał, glejty na łażenie po BdPN gdzie się zapragnie, listy żelazne, coby SG nie ryła po plecakach, no i "cóś" na Wiktorinich :wink:
No cóż w pełni się zgadzam z Bertrandem,wiem gdzie jego karawan potrafi dojechać sam z niego korzystałem.Powiem coś od siebie jeżdżę od wielu wielu lat w Bieszczady tak się składa,że od lat nastu samochodem i uwierzcie mnie ze nie jeżdżę,tylko obwodnicami ba one mnie służą tylko do dojazdu w Góry a póżniej bezdroża stokówki itd i to nie tylko terenówkami bo do tej pory poruszam się osobówkami i jeżdzę tam gdzie naprawdę chcę i pragnę i chcę coś zobaczyć Ci z forumowiczów ,którzy mnie pamiętają wiedzą że swoim nisanem sunny jechałem wszędzię ostatni poruszałem sie przez prawi1.5 roku samochodem córki i jechałem nim tam gdzie chciałem i często gdy jechałem jakimiś drogami którymi wydawałoby się że tylko terenówka dotrzeć może a tu proszę sportowa MAZDA MX3 1.8V6 cóż tylko ona nie lśni czasami to błoto trzeba szpachelką skrobać,podwoziem trze się o różne świństwa ale jadę bo Bieszczady to nie obwodnice,a samochód służy mnie do przemieszczania się no i mechanicy też muszą z czegoś żyć.
Pozdrawiam

No cóż w pełni się zgadzam z Bertrandem,wiem gdzie jego karawan potrafi dojechać .... Sory .. ale jakim autem można wjechać na "krawężnik " z prędkością 80 km/godz;) :smile:

ano ..służbowym
joorg krawężniki to są wiemy gdzie ,ale ja nie jeżdżę tam gdzie one są no chyba ,że po zaopatrzenie i wtedy muszę uważać, ale ja mam zasadę ,że jadę jedną słuszną drogą w okolicach Baligrodu gdzie czeka zawsze na mnie miłe towarzystwo no i gorąca herbata szczególnie gdy, gdy pojawiam się nad ranem i słyszę zza drzwi e to pewnie Wojtek jakie to miłe gdy wstająca sotnia robi herbatę znów się rozmarzyłem

Sory .. ale jakim autem można wjechać na "krawężnik " z prędkością 80 km/godz;) :smile:

ano ..służbowym
O.K.

Będę musiał zeskanować zdjęcia /bo wtedy jeszcze nie obrabiano klisz do formatu cyfrowego/ i wrzucić na foruma moje archiwalne zdjęcia mojej "Silver Aroł" i innych pojazdów. Wtedy to dopiero były drogi /albo ich nie było/. A, że ostatnio mogę poruszać się karawanem /za wiedzą i zgodą "Zakładu Pogrzebowego"/ to inna inszość.
Pozdrawiam
Mówicie o bieszczadzkich bezdrożach, że są trudne do pokonania ?
Zobaczcie z czym mają do czynienia daleko za wschodnią granicą
:shock:

Mówicie o bieszczadzkich bezdrożach, że są trudne do pokonania ?
Zobaczcie z czym mają do czynienia daleko za wschodnią granicą
:shock:
i do tego należy dodać jeszcze olbrzymie chmary komarów.
A swoją drogą, gdyby Bieszczady leżały tak daleko i były tak rozległe, jak owe tereny, to jakby wygładały te drogi:?: :mrgreen:
widze ze zdjecia prawdziwego bezdroza staly sie niesamowicie slawne!! co krok sie gdzies na nie natykam w necie!
boję się, że to będzie postępować, i to nie wolno
Mysle ze w tym wszystkim cos prawdy jest,przeciez widac jak powstaje coraz wiecej nowych domow,przejezdza coraz wiecej sampchodow oraz coraz wiecej tez turystow chodzi po gorach.Tego nie da sie ukryc,turystyka juz niejedno zniszczyla jezeli wymknie sie spod kontroli i wszyscy bedziemy gonic tylko za groszem.Mysle ze my wszyscy,ktorzy kochamy ten piekny zakatek Polski i Europy jestesmy w stanie cos zrobic dla tego kawalka "dziczy",aby nie zostala calkowicie zniszczona przez LUDZI,ktorzy nie maja serca dla tak wspanialego kawalka wspanialej przyrody.Zniszczyc jest bardzo latwo lecz przywrocic to piekno naprawde bardzo trudno.
Byliście ostatnio w Cisnej? Zgroza!Zaczyna się robić jarmark w najgorszym wydaniu!
Z tą dzikością to oczywiście przesada,dzikość straciły dość dawno. chodząc po Bieszczadach juz kilkanaście lat widzę raczej pustki na szlakach i poza nimi. Turystów sporo jest na dwóch Połoninach oraz "Pętelce" i to też nie zawsze. W innych miejscach już można cały dzień chodzić i żywej duszy nie uświadczysz. I to nie tylko poza sezonem ale i w lipcu i sierpniu też. Opisuję ostatnie wędrówki i często tam wspominam, że nie spotykam ludzi. No czasami pracowników leśnych i czasami zbieraczy jagód. Nie wszyscy co jadą w Bieszczady chodzą po górach. Widać też jak sporo ludzi spędza czas na dole, nie wszystkim turystom, no... raczej wczasowiczom, chce się chodzić w górę. Ale to każdego wybór. Po przyjeździe zawsze to powie.... byłem w Bieszczadach. Są też tacy co jeżdżą samochodem, w co ładniejszym miejscu zrobi zdjęcie by później tez to powiedzieć... byłem w Bieszczadach. Widuję takich w kowbojskich kapeluszach, dresach i robiących zdjęcia całej rodziny na tle pięknych widoków. I dobrze, tacy są też tutaj potrzebni, nawet bardziej niż Ci łaziki... dla dudków przecież.
Odnośnie tej zwiększonej ilości ludzi to też bym polemizował. Pamiętam jeszcze kilka lat temu w Kremenarosie trzeba było czekać w kolejce do kasy by kupić obiad, później szukać miejsca by gdzieś go zjeść... a teraz?
A tej "dzikości" już raczej miejsc odludnych jest sporo... wystarczy tylko skręcić w jakąś boczną stokówkę i iść nią gdzie prowadzi, o wejściu w krzaczory nie wspomnę.
O jakiejść dzikości słyszałem w opowieściach ludzi którzy tam wędrowali w latach pięćdziesiątych, nawet takie historie, że w pobliżu granicy łapali pogranicznicy radzieccy i odstaawiali do medyki, mieli za to podobnież 3 dni wolnego za zlapanie inostrańca (opowieść prawdziwa bo słyszałem to osobiście!).
Zgodzę się, że w Bieszczadach jest coraz tłoczniej, ale nadal można znaleźć tu miejsca gdzie nie spotka się żywej duszy. Myślę, że Bieszczady jeszcze długo nie będą atrakcyjne dla stonki turystycznej - przede wszystkim są dość rozległe, warszawiacy boją się tam jeździć bo nie ma tu deptaków i dróg wielopasmowych. Oczywiście są takie miejsca jak Solina i Cisna, ale im bliżej granicy ukraińskiej tym spokojniej i kameralniej.
Co tak pijesz do tych Warszawiaków? Przekonana jesteś, że aż tak bardzo tęsknią do deptaków i dróg wielopasmowych? Sondaż robiłaś?

Andrzeju! A co byś powiedział jak byś miał zostawić auto np w Lutowiskach, i dalej wozem, takim konnym? Wiadomo, różni ludzie, różne potrzeby. A dziurawa droga do Wołosatego .... jeśli wadzi, to chyba miejscowym tylko. Spieszy się Tobie gdzieś, że musisz pomykać z prędkością znaczną na tej trasie? Jak dla mnie, to byłoby lepiej, jechać 20 na godzinę, i podziwiać widoki. Po co się spieszyć? Dla lepszego wyobrażenia problemu tej drogi- jak i innych:

trasa UG- Wołosate - 6km
Przy prędkości 60km/h czas przejazdu to 6 minut, ta sama trasa
przy prędkości 20km/h czas przejazdu 18 minut.

I pytam, po co ludzie śmigają w Bieszczady wiele godzin, skoro nie mają nawet 12 minut czasu na podziwianie widoków?
zgadzam się, Bieszczady to takie miejsce gdzie wszystko zwalnia. Może to dziwne, ale te dziurawe drogi dodają Bieszczadzkim kniejom tej dzikości; to jest ta namiastka w dzisiejszych wszędobylskich czasach. Nie ma to jak zaszyć się gdzieś pod lasem na niewielkim polu namiotowym, chłodzić brudne szlakiem stopy w strumyku. To jest to!
Tobie Barnabo dziurawa droga nie wadzi? To zapraszam do zamieszkania przy takowej...szybko zmienisz zdanie zapewniam Cię...
O ileż przyjemniej podziwia się widoki nie musząc jednocześnie uważać by nie urwać koła.


zgadzam się, Bieszczady to takie miejsce gdzie wszystko zwalnia. Może to dziwne, ale te dziurawe drogi dodają Bieszczadzkim kniejom tej dzikości; to jest ta namiastka w dzisiejszych wszędobylskich czasach. Nie ma to jak zaszyć się gdzieś pod lasem na niewielkim polu namiotowym, chłodzić brudne szlakiem stopy w strumyku. To jest to! Dodawaj dzikości u siebie :twisted: prostestując przeciwko remontom dróg...jeżeli miarą dzikości mają być dziury na drodze to ja dziękuję za taką "dzikość"... można ją znaleźć wszędzie nawet w parku w zatłoczonej metropolii...
A co do samych Bieszczad to dawno przestały być dzikie ...
Ciekawi mnie ile z tych piewców "dzikości" Bieszczad pakuje manatki i wprowadza się na stałe żyjąc i pracując w tych ukochanych dzikich Bieszczadach...:mrgreen:

Dodawaj dzikości u siebie :twisted: prostestując przeciwko remontom dróg...jeżeli miarą dzikości mają być dziury na drodze to ja dziękuję za taką "dzikość"... można ją znaleźć wszędzie nawet w parku w zatłoczonej metropolii...
A co do samych Bieszczad to dawno przestały być dzikie ...
Ciekawi mnie ile z tych piewców "dzikości" Bieszczad pakuje manatki i wprowadza się na stałe żyjąc i pracując w tych ukochanych dzikich Bieszczadach...:mrgreen:
Brawo. Lepiej tego ująć nie można. Zgadzam się w 100% z Tobą.
No i to jest właśnie to. Turystom gra i świeci toruńska fontanna do północy a okoliczni mieszkańcy zgrzytają zębami nie mogąc zasnąć.
ale spójrz na to z innej strony - zapewne jakaś część mieszkańców utrzymuje się dzięki turystom, których przyciąga fontanna ;)

a co do 'dzikich' dróg niegdyś asfaltowych... to zgadzam się, że powinno się je nieco 'ucywilizować' ;) chocby jadąc nad Soline, można podziwiać sporo łądnych widoków, jednak widzą je tylko pasażerowie, chyba że kierowca ma wysokiego 4x4, a jak wiemy tylko nieliczni jeżdżą takimi pojazdami :D
Fakt nam turystom dzikość Bieszczadów nie przeszkadza, ale ich mieszkańcy pewnie chcieliby zobaczyć tam trochę więcej cywilizacji, np. w postaci dróg. Chociaż zauważyłam, że w okolicach Czarnej (Michniowiec, Bystre, Lipie) wile dróg sukcesywnie zostało wyremontowanych i już można przejechać nie obawiając się o urwanie np. rury.
Przecież drogi w Bieszczadach nie sa najgorsze dużo dróg jest nowych z fajną nawierzchnia pewnie że do Duszatynia czy Mucznego przydała by się nowa droga, ale przynajmniej jest co wspominac, droga do Wołosatego była tak szeroka komentowana że wkońcu ją zrobili

Myślę, że Bieszczady jeszcze długo nie będą atrakcyjne dla stonki turystycznej - przede wszystkim są dość rozległe, warszawiacy boją się tam jeździć bo nie ma tu deptaków i dróg wielopasmowych. sora, z obserwacji, że tak powiem, uczestniczącej wynika, iż najwięcej tu rzeszowiaków, warszawiaków, poznaniaków i obywateli Trójmiasta :wink:
to samo dotyczy, nazwijmy to, nadziału ziemi 8-)
Pozdro.
Pominąłeś Lubelszczyznę i Śląsk!

Pominąłeś Lubelszczyznę i Śląsk! Hanysów nie spotkałem, mam pecha widać, Dolnoślązacy mają Sudety, :grin: nieco mniej dzikie LOL, a co do Lublina masz rację, tylko dla mnie te rejony, Rzeszów, Lublin, to troszku to samo ...
Cytat:
Napisał Barnaba Zobacz post
Andrzeju! A co byś powiedział jak byś miał zostawić auto np w Lutowiskach, i dalej wozem, takim konnym? Wiadomo, różni ludzie, różne potrzeby. A dziurawa droga do Wołosatego .... jeśli wadzi, to chyba miejscowym tylko. Spieszy się Tobie gdzieś, że musisz pomykać z prędkością znaczną na tej trasie? Jak dla mnie, to byłoby lepiej, jechać 20 na godzinę, i podziwiać widoki. Po co się spieszyć? Dla lepszego wyobrażenia problemu tej drogi- jak i innych:

trasa UG- Wołosate - 6km
Przy prędkości 60km/h czas przejazdu to 6 minut, ta sama trasa
przy prędkości 20km/h czas przejazdu 18 minut.

I pytam, po co ludzie śmigają w Bieszczady wiele godzin, skoro nie mają nawet 12 minut czasu na podziwianie widoków?
zgadzam się, Bieszczady to takie miejsce gdzie wszystko zwalnia. Może to dziwne, ale te dziurawe drogi dodają Bieszczadzkim kniejom tej dzikości; to jest ta namiastka w dzisiejszych wszędobylskich czasach. Nie ma to jak zaszyć się gdzieś pod lasem na niewielkim polu namiotowym, chłodzić brudne szlakiem stopy w strumyku. To jest to!


Tobie Barnabo dziurawa droga nie wadzi? To zapraszam do zamieszkania przy takowej...szybko zmienisz zdanie zapewniam Cię...
O ileż przyjemniej podziwia się widoki nie musząc jednocześnie uważać by nie urwać koła.

Dodawaj dzikości u siebie :twisted: prostestując przeciwko remontom dróg...jeżeli miarą dzikości mają być dziury na drodze to ja dziękuję za taką "dzikość"... można ją znaleźć wszędzie nawet w parku w zatłoczonej metropolii...
A co do samych Bieszczad to dawno przestały być dzikie ...
Ciekawi mnie ile z tych piewców "dzikości" Bieszczad pakuje manatki i wprowadza się na stałe żyjąc i pracując w tych ukochanych dzikich Bieszczadach...:mrgreen:
barnaba, w bieszczadach juz nie ma co szukac... coraz wiecej tam i drog i ludzi nie z naszej bajki.. co widac dobitnie i na tym forum.. ale zapewniam cie ze jest jeszcze w polsce troche miejsc gdzie trzeba jechac 20 na godzine a widoki i klimat przytlaczaja ze wszech stron a nawet trzycyfrowo numerowane drogi nie maja wspomnienia asfaltu.. i to blizej od ciebie niz bieszczady.. na bieszczadach sie na szczescie swiat nie konczy.. niech sobie tam zrobia drugie zakopane i sie nim ciesza ze takie wygodne i zadbane, nam stamtad zostana chociaz mile wspomnienia sprzed lat a szczescia teraz poszukamy gdzie indziej...

Cytat:
Napisał Barnaba Zobacz post
Andrzeju! A co byś powiedział jak byś miał zostawić auto np w Lutowiskach, i dalej wozem, takim konnym? Wiadomo, różni ludzie, różne potrzeby. A dziurawa droga do Wołosatego .... jeśli wadzi, to chyba miejscowym tylko. Spieszy się Tobie gdzieś, że musisz pomykać z prędkością znaczną na tej trasie? Jak dla mnie, to byłoby lepiej, jechać 20 na godzinę, i podziwiać widoki. Po co się spieszyć? Dla lepszego wyobrażenia problemu tej drogi- jak i innych:

trasa UG- Wołosate - 6km
Przy prędkości 60km/h czas przejazdu to 6 minut, ta sama trasa
przy prędkości 20km/h czas przejazdu 18 minut.

I pytam, po co ludzie śmigają w Bieszczady wiele godzin, skoro nie mają nawet 12 minut czasu na podziwianie widoków?
zgadzam się, Bieszczady to takie miejsce gdzie wszystko zwalnia. Może to dziwne, ale te dziurawe drogi dodają Bieszczadzkim kniejom tej dzikości; to jest ta namiastka w dzisiejszych wszędobylskich czasach. Nie ma to jak zaszyć się gdzieś pod lasem na niewielkim polu namiotowym, chłodzić brudne szlakiem stopy w strumyku. To jest to!

barnaba, w bieszczadach juz nie ma co szukac... coraz wiecej tam i drog i ludzi nie z naszej bajki.. co widac dobitnie i na tym forum.. ale zapewniam cie ze jest jeszcze w polsce troche miejsc gdzie trzeba jechac 20 na godzine a widoki i klimat przytlaczaja ze wszech stron a nawet trzycyfrowo numerowane drogi nie maja wspomnienia asfaltu.. i to blizej od ciebie niz bieszczady.. na bieszczadach sie na szczescie swiat nie konczy.. niech sobie tam zrobia drugie zakopane i sie nim ciesza ze takie wygodne i zadbane, nam stamtad zostana chociaz mile wspomnienia sprzed lat a szczescia teraz poszukamy gdzie indziej...
Wstaw to w bieszczadzki dowcip bom o mało klawiatury poranną kawą nie zalał czytając te bzdury...:mrgreen:

Nie wiem jak Ty ale ja zdecydowanie wolę podziwiać widoczki zamiast zwracać uwagę by nie uszkodzić zawieszenia...a o ileż przyjemniej jest wypatrywać przez okno za widokiem góry, lasu czy innego dajmy na to dzikiego łazidła niż kolejną dziurą, którą trzeba ominąć by cało i szczęśliwie wrócić na własnych 4 kółkach... :mrgreen: ....
Remonty dróg bieszczadzkich są nieuniknione. Samorządy, gdyby tylko miały dość środków, to by wyasfaltowały każdą drogę, wzdłuż których ciągnęły by się brukowe chodniki.

Gdyby zależało to tylko od woli ludu, to sprawa również przesądzona, bo infrastruktury takowej chce znakomita większość, jakieś 75% turystów i 100% miejscowych.
Jakaś tam grupka odwiedzających woli kiepski stan dróg.

Wg mnie dziury w drodze wiele tej "dzikości" nie dodają Bieszczadom, gdy chcę poczuć namiastkę jakiejś dzikości, natury, to i tak z drogi schodzę.

Dziury mają w moim mniemaniu jednak jeden niezaprzeczalny plus.
W jakimś stopniu ograniczają ruch turystyczny.

Wyobraźmy sobie na ten przykład piękną szosę między Stężnicą i Górzanką. Sam widywałem osoby, które zawracały widząc stan drogi, ba nawet ostrzegały mnie bym absolutnie tędy nie jechał. Jestem pewien, że obrzydziły też pomysł jazdy tą drogą wielu rozmówcom.
Ale gdy będzie piękny asfalt, kilka mostków, to będzie autostrada Hoczew-Polańczyk bis.

Dyskusję między turystami, a miejscowymi lub przemawiającymi w ich imieniu uważam za bezprzedmiotową, bo punkty widzenia są diametralnie różne.

Pozdrawiam:)
Jak chcecie zobaczyć dziury w drogach to przyjedzcie w mój Beskid Mały i pojeździjcie lokalnymi duktami.Kto z was był ten wie jak to wygląda...Drogi w Bieszczadach są relatywnie bardzo dobre,oczywiscie nie wszystkie bo polska norma obowiązuje wszędzie,hihihi.
no dziwne, jeździłem po Bieszczadach najrozmaitszymi autami, ostatnio używam "japończyków" tak zwanych, szosowych i terenowych, nigdy nie było problemu, chyba, że brak POP* :mrgreen:, ale to błąd po mej stronie, nie błąd jakichś tam dziur.
Stop malkontenctwu.
*dla wyjaśnienia, POP to nie "Podstawowa Organizacja Partyjna", a brak "Podstawowej Obsługi Pojazdu" :)

ja Was bardzo proszę po raz kolejny - wytłumaczcie mi proszę co mają dziury w drogach do dzikości Bieszczadów???????????
bo myślę i myślę i żadnego związku logicznego nie widzę. Może czegoś nie wiem, może niedźwiedzie na spółkę z bobrami budowały sobie dziurawe drogi albo łemkowie i bojkowie się w tym specjalizowali????
dla mnie dziury w drodze są tak samo tożsame z dzikością jak przejażdżka na quadzie, długopis w kształcie ciupagi czy kowbojski kapelusz z ekologicznej skory... może więc kawałki dziurawego asfaltu możnaby sprzedawać dla miłośników tej formy dzikości na straganie w Solinie lub Polańczyku...a obok miska z błotem żeby można było sobie wymazać buty i zrobić zdjęcie...
mnie się wydaje, że samochód, który co chwilę musi ryczeć silnikiem, żeby przejechać, rozwalone miski olejowe (czy coś tam jeszcze bo się nie znam), zryte kołami pobocza robią większą szkodę naookolnej przyrodzie niż samochód, który przemknie cichutko na tym samym biegu gładkim asfaltem.

a dla wszystkich, którzy tęsknią za dzikoscią na drogach....dzikość na gładkiej drodze polbrukowej :mrgreen::mrgreen:

j
a dla wszystkich, którzy tęsknią za dzikoscią na drogach....dzikość na gładkiej drodze polbrukowej :mrgreen::mrgreen:
Zdjęcie z Sopotu?:mrgreen:
A tak w temacie: dwa razy musiałem wzywać w Bieszczadach pogotowie (dziecko miało pecha), lekarz przyleciał śmigłowcem, bo droga była właśnie w złym stanie - osunęło się kilka kamieni z niezabezpieczonego zbocza, a droga lokalna, kto by się spieszył z usunięciem.. przez dwa lata. Dobrze że w pobliżu był telefon, taki na korbkę, ale sprawny. Nie muszę korzystać z telefonu codziennie, ale dobrze jak jest. Nie muszę dojechać w każdy kąt Bieszczadów, ale dobrze jak droga jest przejezdna, czasem może się przydać
Długi
pytanie


ja Was bardzo proszę po raz kolejny - wytłumaczcie mi proszę co mają dziury w drogach do dzikości Bieszczadów??????????? odpowiedz



Dziury mają w moim mniemaniu jednak jeden niezaprzeczalny plus.
W jakimś stopniu ograniczają ruch turystyczny.

A dzikość jest wartością odwrotnie proporcjonalną do liczby turystów;)

Z tą dzikością to oczywiście przesada,dzikość straciły dość dawno. chodząc po Bieszczadach juz kilkanaście lat widzę raczej pustki na szlakach i poza nimi... I to jest właśnie to Recon (powtórzę się pewnie, ale to przywilej wieku:D) - trza iść swoją drogą, nie szlakami, nie gościńcem dla stonki. Wówczas nagle znów zanurzymy się w tę samą zieloność, która nadal pokazuje pazury zmęczonym wędrowcom i, jak dawniej, robotnikom leśnym próbującym coś w niej pozyskać (co za śliczne słowo).
A gościńce...ile to już razy w środku tzw sezonu widziałem wyludnione szlaki w Bieszczadach. A to nadmierny upał, a to za dużo deszczu. Jak tu dogodzić wybrednym mieszczuchom?:) Wówczas miło jest mówić dzieńdoberek napotkanym...raz na godzinę czy rzadziej:D Uwierzycie? Środeczek lipca i tylko dwoje ludzi na Haliczu i bezkresne niebo błękitne w samo południe. Tylko pod Tarnicą z 5-7 osób spotykamy i dziemy dalej sami do Wołosatego.

Od roku łażę w wolnych chwilach po Sudetach. Niby zaludnienie ogromne, stopień industrializacji tych terenów też, a gdy się wejdzie w lasy Kaczaw, to nagle ma się wrażenie, że się błądzi gdzieś po beskidzkich zapustach. Poniemieckie krzyże, kapliczki, domy, porzucone wapienniki, łomy bazaltu, wszystko przypomina historię nieodległą, która jednak wydaje się nieco nierealna, jakby zmyślona. Bo 'dzikość' czyli zielsko ponad miarę, wrasta w ludzkie siedziby, zakrywa miejsca przez nich porzucone i trudno wtedy uwierzyć, że tu była wyższa ponoć kultura. Światy porzucone dla nagłej wędrówki. Jak przez wieki bywało.
Wszystko jest tu i tam względne i przyjmuję ze spokojem zmiany, które innych oburzają lub smucą. Nauczyłem się odnajdywać miejsca, w których mogę być sam i bez przeszkód podglądać cietrzewie albo rozpalić maleńki ogień i zaprosić jakiegoś innego samotnika na chwilę gadki przy ogniu. A najlepiej łazi mi się z Czartem, bo zbiera na bosaka poziomki i jeżyny o świcie i mnie dokarmia:D Na wielkim Ćwilinie lub gdzieś tam dalej na wschód...i nie trzeba nic mówić nawet.

Pozdrawiam,
Derty
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl