weekend we Lwowie

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Tak, wiem... jestesmy nienormalni... Prawie kazdy kto uslyszal o naszym pomysle mial to zdanie wypisane na twarzy ;) spod wroclawia do lwowa na weekend? Ponad 24 godziny w pociagu aby tam spedzic ich 40??
Pewnie ze si oplacalo!!

Na granicy po raz pierwszy nie dostajemy karteczek... jakos tak dziwnie- wypisywalam ja na pewno blisko trzydziesci razy, zawsze majac zacinajacy si dlugopis i mylac rubryki (do teraz nie jestem pewna czy rubryka ‼cel” to by ‼cel turystyczny” czy ‼cel czyli miejscowosc” ;) ) patrzac w ciemne nocne okno dopada to nieodparte wrazenie ze cos minelo, cos bezpowrotnie odeszlo w przeszlosc... wic ogarnia mnie jaki rodzaj melancholii.. pociag miarowo stuka po torach, mona naciagnac na glowe brazowy kraciasty kocyk – zupelnie jak z plackarty i jeszcze na godzine wpasc w sen- chyba mi nigdzie nie spi si tak dobrze jak w pociagu- zwaszcza jak niesie on ‼na wyprawe” a nie spowrotem ;)

lwow o godzinie szostej wita nas ciemna noca.. nigdzie w oddali nie widac nawet cienia uny budzacego si dnia.. na tablicach na dworcu wyswietlaja wanie odchodzacy pociag do uzhorodu- ju przed oczami staja mosty, tunele i uspione wioski rozlozone na malowniczych wzgorzach...ciekawe czy on jedzie przez sianki czy przez mukaczewo? ciezka walke ze soba trzeba stoczyc aby pospiesznie nie pobiec na wymieniany peron ;)

jako ze grzes bdzie dopiero za par godzin to wyruszamy na poszukiwanie jakiegos miejsca noclegowego. Przebijamy si przez apetyczny handelek pelen mleka, masla, smietany, sera i innych pysznosci prosto z podlwowskich wiosek. Tym razem s nawet swieze kurczaki, ktre masowo wystawiaja apki z kraciastych siat lub rozsiadaja si okrakiem na drewnianych skrzynkach.

Zaczynamy od poleconych na forum hotelikow, w ktrych ponoc duch poprzedniego systemu jeszcze nie umarl, siedzi w scianach i drwi sobie ze zmieniajacego si wok swiata ;)
Pierwszy ogladamy hotel ‼Arena”- wyglada niezle- schowany za cyrkiem, w ciemnej uliczce bez latarni.. Nie ma zadnego szyldu, nawet zastanawiamy si czy wogole dziala... przez okno jednak majaczy cos na ksztalt recepcji wic dobijamy si do drzwi. Wychodzi jakas babka i przez szybe informuje ‼miest niet” i szybko si oddala.. coz... dlugi weekend, pewnie kupa ludzi na cmentarz yczakowski przyjechala, lokalizacja niezla, nic dziwnego...
Kroki wic kierujemy w strone hotelu ‼Elektron”. Polozony ju bardziej na uboczu, w cichej dzielnicy na gorce. Po drodze dopada nas piekny wschod slonca za jakimis opuszczonymi budynkami uwiezionymi za podwojnym kordonem kolczastych zasiekow.

http://images49.fotosik.pl/362/9654ede057015442med.jpg

Dochodzimy do normalnego bloku mieszkalnego z tabliczka : ‼hotel elektron, 5 pietro”. Wpelzamy wic w ciemna czelusc klatki schodowej , nie mogac zmacac wlacznika swiatla i jedno ju wiemy- tu chcemy nocowac! Niestety , szczescie i tym razem nam nie dopisuje... hotelik maly i caly zajety... kurde..moze by gorzej z tymi miejscami w ten weekend ni myslelismy..
Kolejny na placu boju jest hotel ‼wlasta”. Po drodze do niego mijamy kolejne targowisko za wysokim ceglanym murem oraz uniwersytet strazacki gdzie wanie trwaja przygotowania do jakiejs uroczystosci. Gra orkiestra, zapamietale bija w bebny a cala kolumna umundurowanych chlopakow przechadza w takt muzyki krokiem defiladowym. Po czym szyk si rozpelza, wszyscy truchtem i grupkami biegna za budynek by go okrazyc i znow uroczyscie przedefilowac przy dzwiekach bum bum bum.

http://images50.fotosik.pl/362/68f7fd7a0d02f918med.jpg

Hotel ‼wlasta” to typowy komunistyczny moloch, ma chyba z 15 pieter i dogodne polozenie- kolo na wpol opuszczonego stadionu. Niestety i tu pech nas nie opuszcza- wolny zosta tylko pokoj ‼ljuks” za prawie 400 UAH. Ze sciany przyglada nam si rzezba strazaka w helmie i mamy coraz wiksze przypuszczenia kto zajal wszystkie miejsca w tym molochu ;)
Trochu nieciekawie... jak tak dalej pojdzie to skonczymy w dworcowej poczekalni... dobrze mama mowila- ”nie jedzcie na wszystkich swietych- wszedzie beda tumy”.. no i prosz...

Nie pozostaje nic innego jak wracac do centrum i uderzac do dobrze znanego hotelu ‼lwiw” a wyzej wymienione ‼pereki” zostawic sobie na blizej nieokreslona przyszlosc...

W hotelu ‼lwiw” udaje si zalapac na ostatni wolny pokoj! Ufff :) cos jest w tym powiedzieniu ‼miec wicej szczescia ni rozumu” :) i to jeszcze nam si trafil taki fajny- nietkniety remontem od zeszlego tysiaclecia, z tajemniczo stukajacym czym w scianie, na ostatnim pietrze wic i przednim widokiem z okna, jest nawet drabinka na dach zaraz kolo parapetu!

http://images39.fotosik.pl/357/2e13d510027aa042med.jpg

http://images39.fotosik.pl/357/c4b79ac22150631c.jpg

Zostawiamy wic plecaki, podziwamy przy windzie kilkujezyczne zwroty do podroznych

http://images49.fotosik.pl/362/1b67007ef7aec092med.jpg

i zmierzamy do naszej ulubionej knajpki na ul. chmielnickiego gdzie umowilismy si z grzesiem.
Zamawiamy pielmieni, ‼rozliwne” piwo.Milo si gwarzy z grzesiem o krymskich wojazach – ktre zly los sprawil ze odbywalismy w tym roku oddzielnie.. Kolejno pozeramy jeszcze kanapki z kotletem, rybka, jajeczka z majonem , placki ziemniaczane i wypijamy hit tego wyjazdu- polecona przez grzesia ‼miedowuche gryczana”! Chyba ‼niemiroff z percem” ju nie bdzie moim ulubionym trunkiem ;)

http://images41.fotosik.pl/358/e94fb3e65674cd95med.jpg

W knajpce zachowujemy si dosy nietypowo, siedzimy i siedzimy napawajac si wyjatkowym klimatem tego miejsca. Wikszo miejscowych wpada tu przed praca na kawe, kanapke czy jednego kielonka i leci dalej. Czasem zajrzy jakas babcia na sniadanie ale ogolnie rotacja ludzi jest ogromna.
Nie obywa si tez bez integracji z miejscowymi- z ktorymi rozmowa jakos zaraz schodzi na nasza wspolna historie. Ojciec jednego z nich walczyl w UPA i jak widac zaszczepil w synu wielka sympatie do tej formacji i dume z partyzanckiej historii co nie przeszkadza mu jednoczesnie bardzo lubic polakow, w koncu jego babka bya polka i spiewala mu polskie piosenki. Twierdzi ze jedyni zli to byli komunisci i ruscy, ktorym udalo si sklocic dwa bratnie narody, na tyle ze sasiedzi i kuzyni wstepowali do przeciwnych wojsk i na wspolnej ziemi walczyli przeciw sobie... jedynie nie moe nam (polakom) wybaczyc pilsudskiego i tego ‼jak ukraine w ch...zrobil”


po wyjsciu z knajpki wloczymy si po miescie, kierujac si z centrum na polnocny wschod, najwicej uwagi poswiecajac na zagladanie w stare swojskie podworka.

http://images40.fotosik.pl/346/981cd50ff86ee67amed.jpg

http://images43.fotosik.pl/362/272a69590c11db2e.jpg

http://images38.fotosik.pl/357/8cb577d975f51ee8med.jpg

http://images37.fotosik.pl/338/a7351514e8271a63med.jpg

http://images47.fotosik.pl/362/544b4ecf3e87797amed.jpg

http://images40.fotosik.pl/346/8b2398593fe6a675.jpg

http://images37.fotosik.pl/338/ef1ec3ac1459e610.jpg

Po drodze mijamy rwnie tereny przemyslowe i poprzemyslowe. Wlaze w brame jakiegos zakladu wygladajacego na nieczynny, ju przymierzam si do zdjecia a tu nagle z bocznych drzwi wyskakuje jaki facet w moro – co ja tu robie, tu nie wolno, co ja wogole fotografuje? Robi wrazenie porzadnie wkurzonego, zaczyna cos krzyczec i domagac si odpowiedzi ‼co ja fotografuje”. Atmosfera robi si troche niemila, a srodkiem placyku przechadza si leniwie kot. No wic ja facetowi mowie ze chce zrobic zdjecie kota i dlaczego niby nie wolno. Zla atmosfera odlatuje w oka mgnieniu.. Straznik z blogoscia na twarzy mowi ze oczywiscie mona, ze on tez kocha koty, a jego matka to ma trzy: jeden pregowany, jeden w bialych skarpetkach, a kotka jak si w zeszlym roku okocila.... facet wola ‼kici kici” coby mi futrzak ladniej zapozowal do zdjecia , zyczy nam zdrowia i udanego wypoczynku. Ufff, znowu si udalo ;)
Zdjecie z kotem ktoremu jestem winna wielka wdziecznosc

http://images43.fotosik.pl/362/2177a827fcf49aa8med.jpg

oraz to ktre poczatkowo planowalam zrobic ;)

http://images38.fotosik.pl/357/7861c95921692274med.jpg

Tak dochodzimy w okolice ulicy promyslowej i janusza. Konczy si asfalt,

http://images38.fotosik.pl/357/032682e6b51a621d.jpg

a parking przed jakimis magazynami wyglada wrecz jak moja wspaniala kolekcja ‼awtolegend CCCP” :)

http://images38.fotosik.pl/357/f0a8574b90f7086cmed.jpg
s tez bardzo precyzyjne kierunkowskazy do knajpy, gdzie zjadamy obiad.

http://images40.fotosik.pl/346/b1ffedbbc00ff715med.jpg
Wedrujac dalej bocznymi uliczkami natrafiamy na kolejna klimatyczna knajpke gdzie w zapadajacym zmroku wypijamy lwiwskie w towarzystwie puszystego bywalca

http://images35.fotosik.pl/198/4eed6df046bd791fmed.jpg

http://images39.fotosik.pl/358/7390f4aab1ba2c75.jpg

Wieczorem suniemy na cmentarz lyczakowski, wstepny plan jest taki aby porobic troche nocnych fotek przy swietle zniczy, pewnie wiele ludzi si zjechalo na swieto zmarlych co nawet widac po nabitych hotelach. Par lat temu np. cmentarz rakowicki w krakowie wygladal niesamowicie, una bia jak od pozaru, a wsrod rzezbionych pomnikow byo jasno jak w dzien!
http://picasaweb.google.com/slimak.m...arz_rakowicki#

Tu czeka nas jednak niemaly szok! Cmentarz ciemny, pusty i zamkniety! Wprawdzie wchodzilismy ju kiedys w nocy przez plot ale probujemy szczescia przy glownym wejsciu. Kilku straznikow imprezuje w strozowce, mowia ze zamkniete, ale jak damy takie (i tu pomachal piciohrywnowka) to nas pusci..
wic sobie chodzimy po ciemnym totalnie cmentarzu. Nie jestesmy sami, gdzies wsrod pomnikow widac blysk flesza i jakie dwa cienie, ktre na nasz widok szybko ukrywaja si w lesie krzyzy. Pewnie wlezli przez plot jak my kiedys- i widzac trzy postacie,( z czego dwie w kurtkach moro) paradujace glowna aleja- jak nic maja nas za straznikow ;)

http://images37.fotosik.pl/338/5d73b7b5a94a38cbmed.jpg

http://images45.fotosik.pl/363/ffe81c8144371125med.jpg

http://images43.fotosik.pl/362/1f7fd5a1fd8f5c1fmed.jpg

http://images39.fotosik.pl/358/c0f07936bc96b9f3med.jpg

wracajac wbijamy si w okolice ulicy lipkiwskoho, gdzie mona mie wrazenie ze si trafilo w srodek jakiejs karpackiej wioski, przez ktra koleiniasta droga prowadzi ku gorom :)

http://images41.fotosik.pl/358/31ffd8a4523ba3ae.jpg

wieczorem dlugo siedzimy jeszcze z grzesiem nad jakas butelczyna dobrego trunku i zagryzajac zoltym serem wspominamy minione wyjazdy , snujemy plany na kolejne a na korytarzu slychac wrzaski i tupoty jakiejs mlodziezowej polskiej wycieczki

http://images40.fotosik.pl/346/64d94b5f7e2a5731med.jpg
poranek zaczynamy od wizyty w ulubionej knajpce

http://images43.fotosik.pl/362/e5cbdbbc7bc1386e.jpg

dzi zmierzamy na polnocny-zachod, oczywiscie nie pomijajac po drodze zadnego podworka :)

http://images40.fotosik.pl/346/b53540af98480499med.jpg

http://images49.fotosik.pl/362/a6ea8d9f174d1029med.jpg

http://images38.fotosik.pl/357/b42579583077211e.jpg

http://images39.fotosik.pl/358/3c9ba49543d1e4b7.jpg

zastanawia nas czy ta plytka podlogowa pochodzi jeszcze z polskich czasow?

http://images41.fotosik.pl/358/bf9112300d7f9cf8med.jpg

Na jednym z podworek uwage zwraca stary samochd przykryty brezentowymi plandekami. Przechodzaca babka , widzac nasze zaniteresowanie z duma wyznaje ze to mercedes konstrukcji jeszcze przedwojennej.

http://images39.fotosik.pl/358/fe3e9e2033075453.jpg

W okolicach hotelu ‼wlasta” zostajemy upolowani przez kolejna mila knajpke

http://images43.fotosik.pl/362/899f38e7cc3c2a79.jpg

http://images47.fotosik.pl/362/c02fae91abb94462med.jpg

a nastpnie mal uliczka bez nazwy (przynajmniej na naszej mapie) skracamy sobie droge pomiedzy ul. klepariwska a janiwskim cmentarzem. Droga wiedzie przez stary stadion, gdzie na mozaikach usmiechaja si do nas smortsmeny i kosmonauci ;)

http://images43.fotosik.pl/362/89b31edb0242a953med.jpg

http://images37.fotosik.pl/338/51c9cbf340870f3emed.jpg

http://images46.fotosik.pl/343/a61a2ef9f2c48a22med.jpg

http://images46.fotosik.pl/343/11c08b3dbf583d0dmed.jpg

http://images45.fotosik.pl/363/c769186343c5b12emed.jpg

czestotliwosc wystepowania milych knajpek jest dzisiaj jakas zabojcza- ale jak odpuscic sobie obiekt do ktrego prowadzi taki zasypany lisciem chodnik?

http://images35.fotosik.pl/198/3515786c2022bf5d.jpg


Za stadionem glownosc naszej drogi drastycznie spada, pniemy si pod jakas gore, wchodzimy w zagajniki. Przy drodze coraz wicej zruinowanych magazynow, bedacych chyba ulubionym miejscem schadzek miejscowej mlodziezy. Mimo ze ju pozna jesien to napotykamy spora ilosc ‼zakochanych parek”

http://images40.fotosik.pl/346/74a2d66d714d699fmed.jpg

grzes odnajduje nawet iscie karpacki wiatrolom ;)

http://images37.fotosik.pl/338/ec23426eeaddaf40.jpg

na ulice jewroszenka wychodzimy przez jakas magazynowa brame- dobrze zesmy nie przemierzali tej trasy w odwrotna strone- nigdy bysmy nie trafili!!

nastpnie przez tereny zielono-przemyslowe postanawiamy dotrzec do ul. kupczinskoho. Po drodze mijamy kilka biwakow miejscowych, ktrzy pala ogniska, grzeja sobie kielbaski. Widac mielismy jednak zbyt malo wyglodnialy wzrok bo nikt nas nie zaprosil do kompanii :(

Na zalesionej gorce napotykamy dziwne jakby dawno porzucone ogrodki dzialkowe. Jak lubie niezmiernie miejsca opuszczone to to ma w sobie jaki dziwny dojmujacy smutek.. drewniane rozpadajace si budzinki, czsto wyposazone w srodku jeszcze w wiadro, konewke , grabki czy stara kapote.

http://images47.fotosik.pl/362/4812e2c987df49b0.jpg

http://images40.fotosik.pl/346/00a930e3557a4ae1.jpg

http://images40.fotosik.pl/346/1c64ead26ec94063.jpg

Gdzieniegdzie slady dawnych grzadek lub jesienne kwiatki , ktre na przekor losowi wci pieknie zakwitaja, jak za minionych czasow , gdy jeszcze ktos je pielegnowal i dogladal.
Dlaczego ludzie porzucili to miejsce? Tak ladnie polozone na gorce, w lesie, wsrod wawozow, a z drugiej strony blisko miasta, wrecz by si prosilo aby zagladac tu popoludniem czy odpoczywac w letni dzien.. Atmosfere miejsce poteguje pozna pora i slonce ktre wanie schowalo si za drzewa.

Przyspieszamy kroku bo w ciemnosci zle si chodzi w takich okolicach ;)

http://images49.fotosik.pl/362/15e784479cb4055b.jpg

wracamy do centrum, pociag mamy dopiero o polnocy wic idziemy gdzies jeszcze zaszyc si w knajpce. Gdy pozeramy czanahy podchodzi jaki facet i przepraszajac kilka razy moich wspoltowarzyszy wrecza mi czekolade, ze dla ‼pieknej dziewczyny” czy jakos tak ;) szczerze to mi si zdaje ze uslyszal ze rozmiawiamy po polsku i poczul do nas z tego powodu nagly przyplyw sympatii :)

kolo 22 ze wszystkich knajp ju nas wyrzucili ;) wic kierujemy si w strone dworcowej poczekalni. Uwage przykuwa jednak ten budynek:

http://images45.fotosik.pl/363/a75c41deb4d96756med.jpg

wyglada zupelnie jak barakobar! Wprawdzie nie az tak udany jak te z kinburnskiej kosy ale jak na wielkomiejskie warunki jest niczego sobie. I co wazniejsze- calodobowy! W srodku ju na dobre trwa impreza! Przy jednym stoliku urzeduje kilka dziewczat, o makijazu rownie ostrym jak rozmazanym, w jaskrawych kurtkach i lakierowanych kozaczkach-szpilkach , co do ktrych profesji nie mamy cienia watpliwosci ;) towarzyszy im kilku ,chyba dopiero co odowionych facetow ,wic z kacika dochadza radosne piski i okrzyki. Przy drugim stoliku bawi dwoch mlodych i mocno ju podchmielonych chlopakow oraz dwie babki, na oko mogace by spokojnie ich matkami. Acz krotka obserwacja pozwala dostrzec ze ich wzajemne stosunki s co najmniej kolezenskie ;) ow stolik co chwile ochoczo zrywa si do tanca, lub przynajmniej do glosnych spiewow, ktre to zwykle szybko ucisza barmanka. Wogole wielki podziw dla tej kobiety, ze potrafi jakos utrzymac w ryzach ten caly rozszalaly zywiol i ze jej jeszcze calkiem tej knajpy nie rozniesli w pyl! Predyspozycje fizyczne jednak babka musi mie na tym stanowisku, co dobitnie oddaje komentarz toperza ‼nie chcialbym si z nia bic”. Ale mimo wszystko to ponoc wczoraj bya taka impreza ze wszystkie kieliszki wytlukli ;)
Wsrod tego wszystkiego siedzi sobie cicho starsza babinka, zajadajac pierozki, popijajac herbata i usmiechajac si do nas niezmiernie sympatycznie. Jak si pozniej okazuje, walentyna, bo tak si nam przedstawia, codziennie przychodzi tu na kolacje, ma niedaleko no i ma znizki bo barmanka to jej znajoma. Kiedys w mlodosci bya sportsmenka, jezdzila na mistrzostwa w narciarstwie, ponoc w domu ma mnostwo zapomnianych i zakurzonych od lat pucharow... Mimo ze jej ojciec by rosjaninem a matka ukrainka to domaga si aby mwi do niej po polsku, jakos wyjatkowo darzy sympatia polakow ,ponoc dlatego ze wychowala si w kamienicy gdzie zyly prawie same polskie rodziny. Umawiamy si ze bdziemy do siebie pisac listy, wymieniamy si adresami i oczywiscie robimy pamiatkowe zdjecie.

http://images50.fotosik.pl/362/eb38eefefada6acfmed.jpg

I nie wiem kiedy przelecialo poltorej godziny w owym barakobarze, wrecz na ostatnia chwile biegniemy na dworzec....

a turkoczacy pociag kolysze do snu glowy pelne lwowskich wspomnien...
...Lww Lww Lww... 3xTAK... no bo co innego....
Trzeba umie odda te klimaty. Ty umiesz :) Fajnie si czyta...
Niedawno minem Wrocaw wic z bliska pozdrawiam ;-)
masz Buba racj warto byo ! zawsze warto
No niech mi kto powie, e sowo "klimatycznie" jest tu naduyciem. Dostaniesz za to cos na PW !
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl