bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...
¯e cz³owieka zawsze gdzie¶ dalej ci±gnie normalne jest dlatego w czerwcu postanowili¶my siê w Alpy na dach Europy wybraæ:-)
My tzn.Czapa,PiotrB,elaslob i Staszek.Czapê zabra³em z Torunia w przeddzieñ Bo¿ego Cia³a-pozosta³a trójka dojecha³a potem i ruszyli¶my na emigracjê turystyczn±:-).Rano dnia nastêpnego przekroczyli¶my granicê z Niemcami.Trasa d³uga i nudna bo wszêdzie autostrady nas wiod³y-jedyne przerywni9ki to przerwy na sen i zgubiona droga ju¿ na granicy ze Szwajcari±(niemcy nie mówi± zbyt dobrze po angielsku)wiêc jêzyka zasiêgn±æ trudno:-).Kolejnego dnia jeste¶my ju¿ w Chamonix,znajdujemy camping w Les Marmotes i obóz swój rozbijamy.Nastêpnego dnia aklimatyzacjê czas zacz±æ.CDN
Foteczki zarzuæ :))
Po szybki do¶c ¶niadaniu odpalam wierne autko i w drogê na aklimatyzacjê.Doje¿d¿amy do Chamonix tam doci±¿amy siê plecakami i do kolejki która zwozi nas na Aiguile du Midi 3842m.npm.Bilet kosztuje 42,5euro i obejmuje podró¿ tam i powrót.Co wa¿ne nie trzeba wracac tego samego dnia.Zak³adamy na siebie uprzê¿e czekany w gar¶c i w drogê.Od szczytu szlak wiedzie w±sk± oko³o 30cm szeroko¶ci grani± po bokach kilkusetmetrowe przepa¶cie.Po kilku krokach Czapa traci równowagê i zaczyna siê zsuwac.Na szczê¶cie po trzech metrach udaje siê jej z moj± drobn± pomoc± wychamowac.Na miêkkich nogach schodzimy na bezpieczniejszy fragment zbocza.Odpoczynek i dalej do przodu.Po kilkunastu minutach dochodzimy na lodowiec gdzie zak³adamy obóz.Tak naprawdê obóz zak³ada Czapa mnie dopad³a choroba wysoko¶ciowa.Czu³em siê ¿le i ogólnie do bani.W koñcu rozbili¶my namiot i bardzo szybko poszli¶my spac.CDN
.CDN hallo,
z tego co kumam to wybrali¶cie 3M ? Gratulujê wyboru,fajna trasa i troszkê ¿mudna. Ale i tak najwa¿niejsza to pogoda i "choroba"! 'Lufa"najczê¶ciej puszcza po pierwszej nocy...!
Nie piszesz nic o pogodzie?! Jak odpowiednia aura ,to z miejsca ,gdzie prawdopodobnie nocowali¶cie widaæ Tacula na rzut dziab±.
Ja by³em parê lat temu, w maju i kiblowali¶my dwie noce na Col du Midi, gdy¿ w³a¶nie przechodzi³ nad nami front...Ale warto by³o,bo pó¼niej pogodê mieli¶my rajsk±,a ¿e zaaklimatyzowani byli¶my ,wiêc wydarli¶my "Blanca " w 10 godzin.I tak w nocy troszkê pob³±dzili¶my (omijaj±c seraki i szczeliny)przy trawersie i nie weszli¶my w ramiê Tacula od NW jak nale¿a³o.
A lodowa ¶cianka M.Maudita czasami mi siê ¶ni... Jeszcze raz gratulujê drogi a nie" pielgrzymki" przez Gouter'a. Chocia¿ gdy kicha w aurze ,to najprostsza droga staje siê najgro¼niejsza.
Eh pamiêtam jak dzi¶ Aiguile du Midi przy koñcu dnia kiedy tylko sam wierzcho³ek wystawa³ a reszta tonê³a w chmurach...
Pierogowy rozczarujê Ciê zapewne ale wybrali¶my ten ³atwiejszy wariant przez Tete Roso i Gutiera a A.du Midi to tylko aklimatyzacja:-)
Pierogowy rozczarujê Ciê zapewne ale wybrali¶my ten ³atwiejszy wariant przez Tete Roso i Gutiera a A.du Midi to tylko aklimatyzacja:-) hallo,
có¿ droga jak droga...w czerwcu i lipcu "troszkê" oblegana (nie dziwiê siê -pogoda najstabilniejsza i czynne schroniska czyt: jest obs³uga... )
wiem,¿e" tramwaj" bywa mêcz±cy przy zej¶ciu w kierunku Tete Rousse za grani± na porêczówkach (porêczówce)
ale,co tam...opisuj...
wyskoczy³em z 3M ,bo Col du Midi to najczêstszy start...
@machoney- iglica na Aiquile du Midi ma swoj± mêsk± wymowê...oj,ma...
Kolejny dzieñ wita nas s³oñcem i mrozem góry wygl±daj± piêknie samopoczucie jak dzwon:-).Leniwym spacerkiem udajemy siê w kierunku zbocza prowadz±cego w kierunku MB.Chcemy z³apac parê metrów wysoko¶ci i trochê siê poruszac.Dochodzimy do do¶c stromego odcinka i zaczyna siê problem-Czapa nie chodzi³a w ¶niegu przy takim nachyleniu i ma ma³e problemy,ale jako kobietka uparta i dzielna daje sobie radê-ma ta nasza Karolina jaja takie ¿e niejeden facet by jej pozazdro¶ci³:-) Wychodzimy do pierwszej pó³ki patrzymy na zegarek i wspólnie stwierdzamy ze czas na powrót do namiotu.Nie mogê pomin±c spotkania z polakiem mieszkaj±cym w Anglii który prowadzi³ na MB swojego kolegê anglika-mo¿e to moje czarnowidztwo ale brac kogo¶ pierwszy raz w tak wysokie góry bez sprzêtu i podstawowych umiejêtno¶ci to g³upota(anglik by³ bez uprzê¿y pierwszy raz w górach typu alpejskiego).Rozpoczynamy powrót znowu stroma ¶ciana i znowu dzielna Karolina pokonuje j± ¶piewaj±co:-).Na dole zaczynaj± siê schody-¶nieg jest mokry i topimy siê w nim po kolana a do namiotu wydajê siê tak daleko.W koñcu jeste¶my:-) Karolina ma problemy zdrowotne a leki zosta³y na dole:-(Po krótkiej naradzie decyzja-jesli nie ma innego wyj¶cia schodzimy jutro na dól.Z t± my¶l± udajemy siê spac.CDN
Trochê zdjêc:-)
Smutna wiadomo¶æ: http://wspinanie.pl/serwis/201107/07...l-w-Alpach.php
Tak wiem schodzi³em tamtêdy dzieñ przed Nim:-(
Tak wiem schodzi³em tamtêdy dzieñ przed Nim:-( Smok siêgn±³ znowu po owieczkê...
¿ebro Aiguille du Gouter i pózniejszy kuluar, to istna ¶niezna wannna z jacuzzi w postaci kamieni...
kamulce wielko¶ci od pi³ki tenisowej do sporego plecaka lec± tam bez przerwy;
plus to zmêczenie i odprê¿enie towarzysz±ce zej¶ciu...
wspó³czuæ najbli¿szej rodzinie
Kolejny dzieñ zaczynamy ¶niadaniem .Potem pakujemy graty i w drogê na kolejkê.¦nieg jest bardzo miêkki i Czapa zapada siê co chwila po kolana i g³êbiej.Dochodzimy do grani i bardzo ostro¿nie podchodzimy do stacji kolejki.Kilka metrów przed bramk± dosta³em bardzo silnych zawrotów g³owy.To plus ¶wiadomo¶c ¿e w razie upadku mogê poci±gn±c za sob± Czapê sprawia ¿e robi mi siê ciep³o.Zawroty minê³y i ju¿ po chwili jeste¶my na miejscu:-)Zdecydowa³em siê na piwo i zdziwienie.Jest tylko ma³y heineken za jedyne 5 eu.Po tych dwóch dniach smakuje ¶wietnie:-).Potem do kolejki(dziêki inwencji Czapy i uprzejmo¶ci obs³ugi poza kolejno¶ci±)i jedziemy na dó³.W Chamonix wita nas upa³ wiêc bieg do auta i szybka zmiana ubrañ,a potem ju¿ tylko do Les Marmotess k±piel i spac.Jutro dojedzie reszta ekipy:-)
Kolejny dzieñ spêdzamy na zakupach i zwiedzaniu:-).Chamonix to piêkne miasteczko w którym ciê¿ko dogadac siê po angielsku ale brak zachowañ jakie mo¿na spotkac u naszych górali w Zakopanym-tzn nachalno¶ci i dojenia kasy z turystów.Du¿o ³adnych malunków na¶ciennych i wszêdzie bardzo czysto.Ciekawostk± jest ¿e nie widac plagi innych miast zachodnich tj ludzi oty³ych.
Poniewa¿ buty które zabra³em ze sob± nie sprawdzi³y siê decydujê siê na zakup nowych i mi³e zaskoczenie-sprzêt jest sporo tañszy ni¿ u nas w kraju.Jak widac mo¿na miec taniej i zarabiac:-).
Po udanym i mi³o spêdzonym dniu wracamy na camping poganiani telefonem od PiotraB.Na cpn kupujemy jeszcze dwa piwa Mont Blanc-naprawdê niez³e i ju¿ za chwilê witamy siê z reszt± ekipy:-).Potem narada przy kolacji i spac.Jutro zaczynamy w³a¶ciw± akcjê.CDN
Czekamy na cd :)
dzialacie przy klubie Torunskim ?
Jak tylko si³y po weekendzie odzyskam biorê siê za pisanie:-) klopsiku jeste¶my niezrzeszeni -po prostu znamy siê i dobrze nam siê ze sob± je¿dzi:-)
wiecej zdjêæ!!!
plisssss
http://youtu.be/Yu4YX-l0CME to tak na razie potem bêdzie wiêcej:-)
Dziêki za mi³e pozdrowienia ze szczytu.
Moje gratulacje:)
29.07. godzina 7 rano pobudka.Pakujemy graty i start na kolejkê z Les Hauses(nazwy piszê z pamiêci wiêc proszê o tolerowanie b³êdów w pisowni:-) )kupujemy bilety i w górê.Pewni i u¶miechniêci zaraz po wyj¶ciu z kolejki kierujemy siê na tramwaj inaczej mówi±c zêbatkê.Pierwsze zdziwienie-jest remont i do Tete Rosso musimy i¶c pieszo:-( plecaki ciê¿kie jak cholera i nie chc± same siê drapac pod górê.Pocz±tkowo trzymam siê za Staszkiem który trzyma tempo ¶limaka ale to myl±ce:-)To niby powolne tempo trwa ca³y czas i bardzo szybko zostajê w tyle.Wychodz± miesi±ce bez treningu i setki papierosów.Tory tramwaju pn± siê do góry a wokó³ przepiêkne panoramy alpejskich ³±k.PiotrB Cofa siê do mnie zaniepokojony moim powolnym tempem a ja swojej dobroci odmawiam przyjêcia pomocy i pe³znê dalej.Wchodzimy w chmury i szaro¶c bêdzie towarzyszyc nam do koñca dnia.Z naprzeciwka mijaj± nas grupki ludzi schodz±cych z góry.Widac po nich zmêczenie i poparzenia od s³oñca.W koñcu docieram do koñcowej stacji kolejki czyli tysi±c metrów za nami.Szybki odpoczynek papieros i ju¿ w grupie idziemy wy¿ej.Zaczyna siê robic skalisto a zieleñ zostaje gdzie¶ w dole.Totalny brak oznakowañ ¶cie¿ek-to nie Tatry ani Bieszczady.Docieramy do ruinek gdzie te¿ mo¿na nocowac bo ruinki s± w lepszym stanie ni¿ niejedno nasze schronisko.Tam znowu zostajê w tyle. Wychodzi brak kondycji. Zaczyna siê robic stromo.Te kilka ma³ych szczycików i mêcz±ce zakosy wysysaj± resztki si³.¦cie¿ka miejscami jest zaporêczowana ale wpinam siê tylko w jednym miejscu.W koñcu jest punkt informacyjny czyli schronisko tu¿ tu¿:-) Ca³y czas idê w chmurze i kiedy wchodzê na lodowiec zaczyna padac.Po chwili deszcz zmienia siê w grad a ¿eby by³o weselej zaczyna grzmiec.Zdajê sobie sprawê ¿e jestem na p³askim i wysoko po³o¿onym terenie i zaczynam siê bac.W koñcu widzê schronisko i kompletnie przemoczony tam docieram.Kolektywnie podejmujemy decyzjê ¿e nocujemy w schronisku-rozbijanie namiotów przy tej pogodzie to g³upota.Przydaje siê karta Alpenverein.Nocleg na glebie normalnie kosztuje 29 euro a z kart± 14,5.W schronisku jest kuchenka gdzie mo¿na gotowac na swoich palnikach a obs³uga jest przemi³a:-) Zaskoczeniem jest brak wody w kranach ale mówi siê trudno.Poniewa¿ tego dnia mamy z PiotremB imieniny w pi±tkê rozpijamy setkê wódki i spac.Jutro idziemy wy¿ej.CDN
(...) kierujemy siê na tramwaj inaczej mówi±c zêbatkê.Pierwsze zdziwienie-jest remont i do Tete Rosso musimy i¶c pieszo:-( Tramwaj nie je¼dzi do schroniska Tête-Rousse (3167m). Tramwajem mo¿na najwy¿ej dojechaæ na wysoko¶æ 2380m, do schroniska Nid d'Aigle. Jecha³em tym tramwajem w zesz³ym roku. Wtedy by³ remont ostatniego odcinka i tramwaj doje¿d¿a³ tylko do Mont-Lachat (2100m). My stamt±d schodzili¶my ju¿ w dó³.:sad:
Dla zainteresowanych podajê oficjaln± stronê tramwaju Mont-Blanc:
Compagnie du Mont-Blanc Chamonix - Tramway du Mont-Blanc
O schroniskach, o których piszesz, mo¿na poczytaæ tutaj:
Les refuges du massif du Mont-Blanc
a te ruiny to:
Cabane forestière des Rognes
Dziêkujê Ci Andrzeju za u¶ci¶lenie i linki.Sam z ciekawo¶ci± do nich zajrzê:-)
jeszcze kilka fotekZa³±cznik 24469Za³±cznik 24470Za³±cznik 24471Za³±cznik 24472
Oooo czy to jest ten s³ynny kibel?
W którym jak nieodpowiednio wiatr wieje to wszystko leci z powrotem na nas?;-))
Krysiu nie to ¶ciana schroniska gdzie raczy³em siê piwem po powrocie ze szczytu:-)
CDN-czyli oko³o 2 w nocy budz± nas ludzie wyruszaj±cy ju¿ z Tete Rosso na szczyt.U nas jest inaczej-ka¿dy wychodzi tak ¿eby nikogo nie budzic.ja zdeterminowany mocno w ¶piwór wtulam twarz,chowam siê przed lud¿mi:-) i wstajê ok.7 rano.Szukam jednego buta-znajduje siê w przedsionku(ciekawostk± s± kapcie-obowi±zkowe dla ka¿dego turysty i ogólnie dostêpne le¿± na pólkach-pierwsze kikaset metrów to lodowiec a zaraz potem Kuluar ¶rmierci lub Grand Kuluar.Przechodzimy go bez ¿adych sensacji i spokojnie.Zero spadaj±cych kamieni i tylko porêczówka przypomina o niebezpieczeñstwie.Zaraz potem zaczyna siê podej¶cie nieoznakowane praktycznie.Gdzieniegdzie czerwona farba na chlapniêta na skale lub strza³ka namalowana byle jak.Stromo jak diabli i lu¿ne kamienie ale ciep³o. Tylko 600 metrów w pionie wiêc my¶lê nie bêdzie tak ¼le-jest gorzej:-)Plecak ci±gnie w dól palic siê chce,nogi bol± a do góry daleko.W koñcu jest -widzê schronisko ale co z tego.Zaczyna siê porêczówka i naprawdê stromo.A my z Czap± na widok porêczówki rozpinamy nasz± linê i wchodzimy samodzielnie-Karola jeszcze raz przepraszam -gdybym wiedzia³ ni pu¶ci³bym Ciê samej.W niektórych miejscach idziemy w pionie ale ju¿ jest schronisko.Odpinam raki-niech szlag trafi niby przewodnika z polski radz±cego i¶c nam w rakach po tych ska³ach(zazdrosny by³ o potencjalny zysk czy co-przy nastêpnym spotkaniu mu .......... )Raki ju¿ przy schronie zdejmujê i szukam base campu trzeba i¶c wy¿ej i jest:-) Platformqa ju¿ prawie wykopana-dziêkujê Piotrze i Staszku:-)Rozbijamy namiot czas i¶c spac.Dla osób które chc± i¶c w góry zim±-lepszy jest namiot z wpinan± na sta³e sypialni± i stela¿em zewnêtrznym od namiotu ze stela¿em wewnêtrzynym wpinanym w sypialniê i wi±zanym do tropiku-teraz ju¿ tylko je¶c(zupy Vifon-a co bêdê oryginalny) i spac-jutro atakujemy:-)
01.07.2011 Rozpoczynamy atak szczytowy-dumnie to brzmi ale dla nas ludzi bez do¶wiadczenia w górach wysokich tak by³o.Staszek,Piotr i Ela wyszli przed nami my spali¶my d³ugo.Zanim siê ruszyli¶my kilka dylematów-co ze sob± zabrac a co zostawic. Decydujê siê na zestaw oszczêdny(b³±d)trochê jedzenia,herbata w termosie,trochê wody.Po kilku godzinach docieram do Vallota-blaszany schron awaryjny gdzie mo¿na schronic siê przed z³± pogod±.To miejsce bardziej szalet przypomina ale nie wieje tam i je¶li ma siê ¶piwór i jedzenie to mo¿na prze¿yc.W ¶rodku jest ju¿ Karolina z poznanym Micha³em-stra¿nik miejski ze Szczecina-ch³opak totalnie wyczerpany zdobyciem szczytu i powalony chorob± wysoko¶ciow±.Karolina móowi ¿e zostaje z nim.Ja postanawiam te¿ poczekac.W miêdzyczasie przychodz± nasi towarzysze.Dumni i zmêczeni-zdobyli szczyt:-).Po¿yczam od Piotra ¶piwór w Vallocie bêdziemy nocowac.¯adne z nas nie ma si³y i ochoty na wej¶cie wy¿ej.W pól¶nie spêdzamy resztê dnia i szybko zasypiamy.W nocy Karolina zaczyna chorowac-tym razem to Micha³ siê ni± opiekuje.Poranek dnia nastêpnego wita s³oñcem i wiatrem.Zdesperowany postanowi³em spróbowac wej¶c.Kilkaset metrów zakosami i powrót.Za mocno wieje,¶nieg zmro¿ony tak ¿e nie mo¿na wbic raków.Zbyt du¿e ryzyko.Wracam do Valiotta i zaczynam zej¶cie do Guttiera.Karolina z Micha³em id± za mn±.Micha³ totalnie wykoñczony ale daje radê.Ju¿ ok.12 jeste¶my w base campie i oddajemy Micha³a pod opiekê jego znajomym.Sami do namiotu i spac.Planujemy wyj¶cie ok.20 do Valiotta tam nocleg i rano na szczyt CDN.
Po kilku godzinach docieram do Vallota-blaszany schron awaryjny gdzie mo¿na schronic siê przed z³± pogod±. Tu jest parê zdjêæ tego schronu:
REFUGE ABRI VALLOT - 4365 m
Tego samego dnia wstajê ok 18 i zaczynam pakowaæ graty.Karolina stwierdza ¿e poniewa¿ chodzi szybciej a jest jeszcze zmêczona zostaje w namiocie i wyruszy ok.22. Ja zaczynam powolne podej¶cie:-)Widoki przepiêkne zachód s³oñca cudowny a wietrzyk delikatnie ch³odzi.Idzie mi siê wy¶mienicie.Ju¿ o zmroku docieram do grani z której widaæ po³o¿ony tu¿ za prze³êcz± Vallot.Ciemno¶ci zapadaj± b³yskawicznie i zaczyna solidnie wiaæ.Z pocz±tku idê po wydeptanej ¶cie¿ce majacz±cej mi pod stopami ale dla bezpieczeñstwa wyjmujê czo³ówkê.Gdzie¶ po lewej stronie widzê z oddali ¶wiat³a Chamonix.Do wiatru do³±cza ¶nieg bij±cy w ods³oniête miejsca twarzy.Dopada mnie zmêczenie ale jest za pó¿no i za zimno na powrót.Ostatkiem si³ wchodzê na ¶cie¿kê id±c± trawersem do schronu.Pamiêtam ¿e za dnia by³a widoczna ma³a szczelina na ³uku ¶cie¿ki i po¶wiêcam wiele czasu i energi na to ¿eby j± odnale¿æ i omin±æ.Skrêcenie lub z³amanie nogi w tych warunkach mo¿e mieæ bardziej ni¿ przykre konsekwencje.Nareszcie jestem u wrót raju o zapachu kibelka w knajpie z lat PRL:-) Wpe³zam do ¶rodka i w ¶wietle czo³ówki widzê kilkana¶cie postaci u³o¿onych ciasno obok siebie na gumowej macie kryj±cej podwy¿szenie s³u¿±ce do spania.Wszystko w ¶rodku jest spowite par± wydobywaj±c± siê z ust ¶pi±cych ludzi-widok jak z filmów fantastycznych.Jeden z turystów podnosi g³owê i zmêczonym g³osem pyta czy wszystko ok.Odpowiadam ¿e tak ale trzêsie mnie okrutnie ..... jak mi zimno.Wypijam herbatê plecak pod ¶piwór,buty pod kolana i spaæ.Rano obudzi³ mnie ruch ludzi wychodz±cych ze schronu na dó³.Nauczony do¶wiadczeniem z dnia poprzedniego podej¶cie rozpoczynam dopiero ok 9 rano.Czujê siê znakomicie nie my¶lê o górze tylko o jakich¶ pierdo³ach-jest piêknie.Po trasie robiê sobie przerwê na papieroska(niech ¿yje na³óg),kilka zdjêæ i dalej do góry.Przed sob± widzê dwóch mê¿czyzn-niemo¿liwe id± wolniej ode mnie:-).Tak tuptaj±c bez po¶piechu wchodzê na grañ która zwiastuje szczyt.Przechodzê j± i za³amka-to jeszcze nie tu to jeszcze kawa³ek dalej.W koñcu d³uga grañ zaczyna siê rozszerzaæ i 12,32 JEST:-) JESTEM NA SZCZYCIE:-) poza mn± jest tylko dwóch ludzi którzy szli przede mn±.Chcê w spokoju nacieszyæ siê widokami i papieroskiem-zas³u¿y³em przecie¿:-) dopada mnie pech zapalniczka kaput.Na szczê¶cie s±siedzi mieli i poratowali sk±din±d bardzo mili Litwini mieszkaj±cy na sta³e w Anglii a znaj±cy doskonale Olsztyn-Krysiu-mo¿e jacys Twoi znajomi:-).Jeszcze kilka fotek i na dó³.W Valott jestem ok 14.Ca³e podej¶cie tam i z powrotem zajê³o mi piêæ godzin.Wiem ¿e to d³ugo ale takie podej¶cie jaka kondycja:-).W schronie jest ju¿ Karolina.Nie da³a rady wej¶æ poprzedniej nocy.Zbyt du¿y wiatr i mróz.Biorê od niej palnik i pijê pierwsz± tego dnia kawê-smakuje ¶wietnie.Jeszcze kilka s³ów z Karolin± i zostawiam j± u góry czekaj±c± na ekipê ze ¦l±ska z któr± ma podchodziæ.Sam idê do Gutka na zas³u¿one piwo(drogie jak cholera ze wzglêdu na to ¿e wszystko dowo¿± i zwo¿± ¶mig³owcem) i tak bêdzie mi smakowaæ.Na prze³êczy przygl±dam siê glacjologom badaj±cym lodowiec i kontynuujê zej¶cie.Idê z dusz± na ramieniu-Karolina uprzedzi³a mnie o otwieraj±cych siê szczelinach i faktycznie jest ich sporo.Ok 17 jestem na miejscu-¶wiêtowanie czas zacz±æ.Wypijam dwa piwa i spaæ ale sen nie przychodzi martwiê siê o Karolinê.CDN
hehehe nie znam ¿adnego Litwina;-) a dwóch na bank nie.
Czekaj, to Wy razem pojechali¶cie, a koniec koñców ka¿dy sobie szed³ na tego Montblanka jak chcia³?i praktycznie sam???
Krysiu z Karolin± rozdzielili¶my siê w Gutku ¶wiadomie.By³a przemêczona poprzedni± noc± i chcia³a odpocz±æ d³u¿ej a ja nie chcia³em i¶æ w nocy jak to Ona zaplanowa³a.Karolina z powodu z³ej pogody w nocy wycofa³a siê do namiotu.Liczy³em ¿e dojdzie do mnie rano ale nie da³a rady.Ja musia³em ju¿ wchodziæ dlatego ¿e nie mia³em ju¿ kompletnie jedzenia,zaczyna³em ju¿ odczuwaæ zmêczenie spowodowane niedojadaniem,i koñczy³ mi siê zapa³.To by³a ostatnia szansa na atak.
Noc ciê¿ka-martwiê siê o Karolinê ale oko³o 9 rano dostajê sms-jeste¶my na szczycie:-)oko³o 18 s± ju¿ w base campie.Cieszê siê bardzo.Jemy kolacjê w schronisku,do tego piwo i idziemy spac.Rano pakujemy graty i na dó³.Pierwsze 600 metrów to wspinaczka.Czujê siê dobrze wrêcz prowadzê.Po doj¶ciu do Tete Rosse czujê ¿e mam nogi konkretnie uda.Bol± jak cholera.W koñcu jest kolejka tramwaju.Zadowoleni wsiadamy i cywilizacja.Jedziemy na stoj±co ale jednak.Potem bieg do kolejki i cud-kolejka czeka na turystów czyli takich jak my:-).Przemi³a pani wpuszcza mnie mimo tego ¿e biletu znalezc nie mogê i ju¿ za kilka minut jest ciep³o i parking i panda:-)Szybkie zakupy w markecie-kie³basa suszona zostawiona w aucie zaczê³a siê ruszac wiêc co¶ ¶wie¿ego trzeba zje¶c.Kolacja w przemi³ym towarzystwie ¦l±zaków szybko mija wiêc spac.Rano pakujemy graty i w drogê do domu.Rano i graty i my do autka i trasa.Nu¿±ca i d³uga ale jest dobrze.Krótkie podsumowanie-koszt wyjazdy z podró¿± 2300pln.Skala trudno¶ci-³atwiej ni¿ w Tatrach zim±.Wysoko¶c sprawa indywidualna-warto siê aklimatyzowac.Kondycja-potrzebna i wymagana.Wyjazd jest reklamowany jako ³atwy treking. Tak nie jest w czasie naszego pobytu zginê³y trzy osoby.Tam nie ma miejsca na b³êdy.Czy polecam-tak bo warto.Pozdrawiam wszystkich
(...) w czasie naszego pobytu zginê³y trzy osoby.Tam nie ma miejsca na b³êdy. No w³a¶nie. Jakie mieli¶cie zabezpieczenia? Jaki sprzêt?
Zw³aszcza Diabe³, który ³azi³ sam;-))
¿e siê nie ba³e¶ tego lodowca...
Ale to chyba siê nazywa g³upota czy jako¶ tak;-)
bez urazy, ale naprawdê m±dre to nie by³o.
Trzy wypadki to-dwie ofiary w kuluarze ¶mierci-¶mierc od kamieni spadaj±cych tam ju¿ ok 9 rano do pó¿nego popo³udnia,jedna osoba spad³a ze szczytu w dniu ataku Karoliny.Sprzêt to czekany,lina 50m,uprzê¿e +2 hms,trzy karabinki zwyk³e,1 expres,1 kubek,2 pêtle osobiste,2 ta¶my,kaski,raki.W czasie podejscia i zej¶cia znakomicie sprawdzi³ mi siê zestaw 1 kij+czekan podparcie pewne a i autoasekuracja w razie W jest mo¿liwa.Krysiu chodzenie po lodowcu wydeptan± ¶cie¿k± jest wzglêdnie bezpieczne:-) W kuluarze rozpiêta jest lina stalowa do której nale¿y siê wpi±c-ale to tylko po to ¿eby ratownicy nie musieli schodzic na dó³ po cia³o ofiary:-) Co do chodzenia samemu-ta góra by³a dla mnie bardzo wa¿na-wesz³a mi na ambicjê.Do wej¶cia na ni± by³em wzglêdnie przygotowany szkoleniowo-chodzê po górach tylko zim±(mam na my¶li góry polskie)dodatkowo ukoñczy³em szkolenie z zakresu wysokogórskiej turystyki zimowej(zainteresowanym podam namiar na priv.Wej¶cia samotne s± zdecydowanie bardziej niebezpieczne.Ale tak lubiê a dlaczego -to zbyt prywatne odczucia ¿eby pisac o nich na jakimkolwiek forum.Acha i dla kupuj±cych raki-lepiej wydac parê z³otych wiêcej i kupic buty dostosowane do pó³automatów,lub automatów i takowe raki ni¿ raki koszykowe.Nie polecam firmy CT.Dla mnie to totalny szajs.
No a ja dalej bêdê twierdziæ, ¿e to co zrobi³e¶ by³o g³upot± z Twojej strony, jakiekolwiek by Tob± wznios³e uczucia nie kierowa³y.
Samotnie to sobie mo¿na chodziæ po naszych górkach i to te¿ nie po wszystkich.
Ale dobrze, ¿e nic Ci siê nie sta³o.
Co do chodzenia samemu-ta góra by³a dla mnie bardzo wa¿na-wesz³a mi na ambicjê hallo,
w górach tak naprawdê zawsze odczuwam,¿e jestem sam;
w zespole, jestem zespo³em :-)
PS .nie mog³em siê powstrzymaæ i paluszki wklei³y parê fotek ze szczytu ...i spod :-)
gratulujê szczê¶liwego wej¶cia i zej¶cia.
Czasami, po przyje¼dzie, ju¿ nic nie jest takie jak by³o przed...
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
My tzn.Czapa,PiotrB,elaslob i Staszek.Czapê zabra³em z Torunia w przeddzieñ Bo¿ego Cia³a-pozosta³a trójka dojecha³a potem i ruszyli¶my na emigracjê turystyczn±:-).Rano dnia nastêpnego przekroczyli¶my granicê z Niemcami.Trasa d³uga i nudna bo wszêdzie autostrady nas wiod³y-jedyne przerywni9ki to przerwy na sen i zgubiona droga ju¿ na granicy ze Szwajcari±(niemcy nie mówi± zbyt dobrze po angielsku)wiêc jêzyka zasiêgn±æ trudno:-).Kolejnego dnia jeste¶my ju¿ w Chamonix,znajdujemy camping w Les Marmotes i obóz swój rozbijamy.Nastêpnego dnia aklimatyzacjê czas zacz±æ.CDN
Foteczki zarzuæ :))
Po szybki do¶c ¶niadaniu odpalam wierne autko i w drogê na aklimatyzacjê.Doje¿d¿amy do Chamonix tam doci±¿amy siê plecakami i do kolejki która zwozi nas na Aiguile du Midi 3842m.npm.Bilet kosztuje 42,5euro i obejmuje podró¿ tam i powrót.Co wa¿ne nie trzeba wracac tego samego dnia.Zak³adamy na siebie uprzê¿e czekany w gar¶c i w drogê.Od szczytu szlak wiedzie w±sk± oko³o 30cm szeroko¶ci grani± po bokach kilkusetmetrowe przepa¶cie.Po kilku krokach Czapa traci równowagê i zaczyna siê zsuwac.Na szczê¶cie po trzech metrach udaje siê jej z moj± drobn± pomoc± wychamowac.Na miêkkich nogach schodzimy na bezpieczniejszy fragment zbocza.Odpoczynek i dalej do przodu.Po kilkunastu minutach dochodzimy na lodowiec gdzie zak³adamy obóz.Tak naprawdê obóz zak³ada Czapa mnie dopad³a choroba wysoko¶ciowa.Czu³em siê ¿le i ogólnie do bani.W koñcu rozbili¶my namiot i bardzo szybko poszli¶my spac.CDN
.CDN hallo,
z tego co kumam to wybrali¶cie 3M ? Gratulujê wyboru,fajna trasa i troszkê ¿mudna. Ale i tak najwa¿niejsza to pogoda i "choroba"! 'Lufa"najczê¶ciej puszcza po pierwszej nocy...!
Nie piszesz nic o pogodzie?! Jak odpowiednia aura ,to z miejsca ,gdzie prawdopodobnie nocowali¶cie widaæ Tacula na rzut dziab±.
Ja by³em parê lat temu, w maju i kiblowali¶my dwie noce na Col du Midi, gdy¿ w³a¶nie przechodzi³ nad nami front...Ale warto by³o,bo pó¼niej pogodê mieli¶my rajsk±,a ¿e zaaklimatyzowani byli¶my ,wiêc wydarli¶my "Blanca " w 10 godzin.I tak w nocy troszkê pob³±dzili¶my (omijaj±c seraki i szczeliny)przy trawersie i nie weszli¶my w ramiê Tacula od NW jak nale¿a³o.
A lodowa ¶cianka M.Maudita czasami mi siê ¶ni... Jeszcze raz gratulujê drogi a nie" pielgrzymki" przez Gouter'a. Chocia¿ gdy kicha w aurze ,to najprostsza droga staje siê najgro¼niejsza.
Eh pamiêtam jak dzi¶ Aiguile du Midi przy koñcu dnia kiedy tylko sam wierzcho³ek wystawa³ a reszta tonê³a w chmurach...
Pierogowy rozczarujê Ciê zapewne ale wybrali¶my ten ³atwiejszy wariant przez Tete Roso i Gutiera a A.du Midi to tylko aklimatyzacja:-)
Pierogowy rozczarujê Ciê zapewne ale wybrali¶my ten ³atwiejszy wariant przez Tete Roso i Gutiera a A.du Midi to tylko aklimatyzacja:-) hallo,
có¿ droga jak droga...w czerwcu i lipcu "troszkê" oblegana (nie dziwiê siê -pogoda najstabilniejsza i czynne schroniska czyt: jest obs³uga... )
wiem,¿e" tramwaj" bywa mêcz±cy przy zej¶ciu w kierunku Tete Rousse za grani± na porêczówkach (porêczówce)
ale,co tam...opisuj...
wyskoczy³em z 3M ,bo Col du Midi to najczêstszy start...
@machoney- iglica na Aiquile du Midi ma swoj± mêsk± wymowê...oj,ma...
Kolejny dzieñ wita nas s³oñcem i mrozem góry wygl±daj± piêknie samopoczucie jak dzwon:-).Leniwym spacerkiem udajemy siê w kierunku zbocza prowadz±cego w kierunku MB.Chcemy z³apac parê metrów wysoko¶ci i trochê siê poruszac.Dochodzimy do do¶c stromego odcinka i zaczyna siê problem-Czapa nie chodzi³a w ¶niegu przy takim nachyleniu i ma ma³e problemy,ale jako kobietka uparta i dzielna daje sobie radê-ma ta nasza Karolina jaja takie ¿e niejeden facet by jej pozazdro¶ci³:-) Wychodzimy do pierwszej pó³ki patrzymy na zegarek i wspólnie stwierdzamy ze czas na powrót do namiotu.Nie mogê pomin±c spotkania z polakiem mieszkaj±cym w Anglii który prowadzi³ na MB swojego kolegê anglika-mo¿e to moje czarnowidztwo ale brac kogo¶ pierwszy raz w tak wysokie góry bez sprzêtu i podstawowych umiejêtno¶ci to g³upota(anglik by³ bez uprzê¿y pierwszy raz w górach typu alpejskiego).Rozpoczynamy powrót znowu stroma ¶ciana i znowu dzielna Karolina pokonuje j± ¶piewaj±co:-).Na dole zaczynaj± siê schody-¶nieg jest mokry i topimy siê w nim po kolana a do namiotu wydajê siê tak daleko.W koñcu jeste¶my:-) Karolina ma problemy zdrowotne a leki zosta³y na dole:-(Po krótkiej naradzie decyzja-jesli nie ma innego wyj¶cia schodzimy jutro na dól.Z t± my¶l± udajemy siê spac.CDN
Trochê zdjêc:-)
Smutna wiadomo¶æ: http://wspinanie.pl/serwis/201107/07...l-w-Alpach.php
Tak wiem schodzi³em tamtêdy dzieñ przed Nim:-(
Tak wiem schodzi³em tamtêdy dzieñ przed Nim:-( Smok siêgn±³ znowu po owieczkê...
¿ebro Aiguille du Gouter i pózniejszy kuluar, to istna ¶niezna wannna z jacuzzi w postaci kamieni...
kamulce wielko¶ci od pi³ki tenisowej do sporego plecaka lec± tam bez przerwy;
plus to zmêczenie i odprê¿enie towarzysz±ce zej¶ciu...
wspó³czuæ najbli¿szej rodzinie
Kolejny dzieñ zaczynamy ¶niadaniem .Potem pakujemy graty i w drogê na kolejkê.¦nieg jest bardzo miêkki i Czapa zapada siê co chwila po kolana i g³êbiej.Dochodzimy do grani i bardzo ostro¿nie podchodzimy do stacji kolejki.Kilka metrów przed bramk± dosta³em bardzo silnych zawrotów g³owy.To plus ¶wiadomo¶c ¿e w razie upadku mogê poci±gn±c za sob± Czapê sprawia ¿e robi mi siê ciep³o.Zawroty minê³y i ju¿ po chwili jeste¶my na miejscu:-)Zdecydowa³em siê na piwo i zdziwienie.Jest tylko ma³y heineken za jedyne 5 eu.Po tych dwóch dniach smakuje ¶wietnie:-).Potem do kolejki(dziêki inwencji Czapy i uprzejmo¶ci obs³ugi poza kolejno¶ci±)i jedziemy na dó³.W Chamonix wita nas upa³ wiêc bieg do auta i szybka zmiana ubrañ,a potem ju¿ tylko do Les Marmotess k±piel i spac.Jutro dojedzie reszta ekipy:-)
Kolejny dzieñ spêdzamy na zakupach i zwiedzaniu:-).Chamonix to piêkne miasteczko w którym ciê¿ko dogadac siê po angielsku ale brak zachowañ jakie mo¿na spotkac u naszych górali w Zakopanym-tzn nachalno¶ci i dojenia kasy z turystów.Du¿o ³adnych malunków na¶ciennych i wszêdzie bardzo czysto.Ciekawostk± jest ¿e nie widac plagi innych miast zachodnich tj ludzi oty³ych.
Poniewa¿ buty które zabra³em ze sob± nie sprawdzi³y siê decydujê siê na zakup nowych i mi³e zaskoczenie-sprzêt jest sporo tañszy ni¿ u nas w kraju.Jak widac mo¿na miec taniej i zarabiac:-).
Po udanym i mi³o spêdzonym dniu wracamy na camping poganiani telefonem od PiotraB.Na cpn kupujemy jeszcze dwa piwa Mont Blanc-naprawdê niez³e i ju¿ za chwilê witamy siê z reszt± ekipy:-).Potem narada przy kolacji i spac.Jutro zaczynamy w³a¶ciw± akcjê.CDN
Czekamy na cd :)
dzialacie przy klubie Torunskim ?
Jak tylko si³y po weekendzie odzyskam biorê siê za pisanie:-) klopsiku jeste¶my niezrzeszeni -po prostu znamy siê i dobrze nam siê ze sob± je¿dzi:-)
wiecej zdjêæ!!!
plisssss
http://youtu.be/Yu4YX-l0CME to tak na razie potem bêdzie wiêcej:-)
Dziêki za mi³e pozdrowienia ze szczytu.
Moje gratulacje:)
29.07. godzina 7 rano pobudka.Pakujemy graty i start na kolejkê z Les Hauses(nazwy piszê z pamiêci wiêc proszê o tolerowanie b³êdów w pisowni:-) )kupujemy bilety i w górê.Pewni i u¶miechniêci zaraz po wyj¶ciu z kolejki kierujemy siê na tramwaj inaczej mówi±c zêbatkê.Pierwsze zdziwienie-jest remont i do Tete Rosso musimy i¶c pieszo:-( plecaki ciê¿kie jak cholera i nie chc± same siê drapac pod górê.Pocz±tkowo trzymam siê za Staszkiem który trzyma tempo ¶limaka ale to myl±ce:-)To niby powolne tempo trwa ca³y czas i bardzo szybko zostajê w tyle.Wychodz± miesi±ce bez treningu i setki papierosów.Tory tramwaju pn± siê do góry a wokó³ przepiêkne panoramy alpejskich ³±k.PiotrB Cofa siê do mnie zaniepokojony moim powolnym tempem a ja swojej dobroci odmawiam przyjêcia pomocy i pe³znê dalej.Wchodzimy w chmury i szaro¶c bêdzie towarzyszyc nam do koñca dnia.Z naprzeciwka mijaj± nas grupki ludzi schodz±cych z góry.Widac po nich zmêczenie i poparzenia od s³oñca.W koñcu docieram do koñcowej stacji kolejki czyli tysi±c metrów za nami.Szybki odpoczynek papieros i ju¿ w grupie idziemy wy¿ej.Zaczyna siê robic skalisto a zieleñ zostaje gdzie¶ w dole.Totalny brak oznakowañ ¶cie¿ek-to nie Tatry ani Bieszczady.Docieramy do ruinek gdzie te¿ mo¿na nocowac bo ruinki s± w lepszym stanie ni¿ niejedno nasze schronisko.Tam znowu zostajê w tyle. Wychodzi brak kondycji. Zaczyna siê robic stromo.Te kilka ma³ych szczycików i mêcz±ce zakosy wysysaj± resztki si³.¦cie¿ka miejscami jest zaporêczowana ale wpinam siê tylko w jednym miejscu.W koñcu jest punkt informacyjny czyli schronisko tu¿ tu¿:-) Ca³y czas idê w chmurze i kiedy wchodzê na lodowiec zaczyna padac.Po chwili deszcz zmienia siê w grad a ¿eby by³o weselej zaczyna grzmiec.Zdajê sobie sprawê ¿e jestem na p³askim i wysoko po³o¿onym terenie i zaczynam siê bac.W koñcu widzê schronisko i kompletnie przemoczony tam docieram.Kolektywnie podejmujemy decyzjê ¿e nocujemy w schronisku-rozbijanie namiotów przy tej pogodzie to g³upota.Przydaje siê karta Alpenverein.Nocleg na glebie normalnie kosztuje 29 euro a z kart± 14,5.W schronisku jest kuchenka gdzie mo¿na gotowac na swoich palnikach a obs³uga jest przemi³a:-) Zaskoczeniem jest brak wody w kranach ale mówi siê trudno.Poniewa¿ tego dnia mamy z PiotremB imieniny w pi±tkê rozpijamy setkê wódki i spac.Jutro idziemy wy¿ej.CDN
(...) kierujemy siê na tramwaj inaczej mówi±c zêbatkê.Pierwsze zdziwienie-jest remont i do Tete Rosso musimy i¶c pieszo:-( Tramwaj nie je¼dzi do schroniska Tête-Rousse (3167m). Tramwajem mo¿na najwy¿ej dojechaæ na wysoko¶æ 2380m, do schroniska Nid d'Aigle. Jecha³em tym tramwajem w zesz³ym roku. Wtedy by³ remont ostatniego odcinka i tramwaj doje¿d¿a³ tylko do Mont-Lachat (2100m). My stamt±d schodzili¶my ju¿ w dó³.:sad:
Dla zainteresowanych podajê oficjaln± stronê tramwaju Mont-Blanc:
Compagnie du Mont-Blanc Chamonix - Tramway du Mont-Blanc
O schroniskach, o których piszesz, mo¿na poczytaæ tutaj:
Les refuges du massif du Mont-Blanc
a te ruiny to:
Cabane forestière des Rognes
Dziêkujê Ci Andrzeju za u¶ci¶lenie i linki.Sam z ciekawo¶ci± do nich zajrzê:-)
jeszcze kilka fotekZa³±cznik 24469Za³±cznik 24470Za³±cznik 24471Za³±cznik 24472
Oooo czy to jest ten s³ynny kibel?
W którym jak nieodpowiednio wiatr wieje to wszystko leci z powrotem na nas?;-))
Krysiu nie to ¶ciana schroniska gdzie raczy³em siê piwem po powrocie ze szczytu:-)
CDN-czyli oko³o 2 w nocy budz± nas ludzie wyruszaj±cy ju¿ z Tete Rosso na szczyt.U nas jest inaczej-ka¿dy wychodzi tak ¿eby nikogo nie budzic.ja zdeterminowany mocno w ¶piwór wtulam twarz,chowam siê przed lud¿mi:-) i wstajê ok.7 rano.Szukam jednego buta-znajduje siê w przedsionku(ciekawostk± s± kapcie-obowi±zkowe dla ka¿dego turysty i ogólnie dostêpne le¿± na pólkach-pierwsze kikaset metrów to lodowiec a zaraz potem Kuluar ¶rmierci lub Grand Kuluar.Przechodzimy go bez ¿adych sensacji i spokojnie.Zero spadaj±cych kamieni i tylko porêczówka przypomina o niebezpieczeñstwie.Zaraz potem zaczyna siê podej¶cie nieoznakowane praktycznie.Gdzieniegdzie czerwona farba na chlapniêta na skale lub strza³ka namalowana byle jak.Stromo jak diabli i lu¿ne kamienie ale ciep³o. Tylko 600 metrów w pionie wiêc my¶lê nie bêdzie tak ¼le-jest gorzej:-)Plecak ci±gnie w dól palic siê chce,nogi bol± a do góry daleko.W koñcu jest -widzê schronisko ale co z tego.Zaczyna siê porêczówka i naprawdê stromo.A my z Czap± na widok porêczówki rozpinamy nasz± linê i wchodzimy samodzielnie-Karola jeszcze raz przepraszam -gdybym wiedzia³ ni pu¶ci³bym Ciê samej.W niektórych miejscach idziemy w pionie ale ju¿ jest schronisko.Odpinam raki-niech szlag trafi niby przewodnika z polski radz±cego i¶c nam w rakach po tych ska³ach(zazdrosny by³ o potencjalny zysk czy co-przy nastêpnym spotkaniu mu .......... )Raki ju¿ przy schronie zdejmujê i szukam base campu trzeba i¶c wy¿ej i jest:-) Platformqa ju¿ prawie wykopana-dziêkujê Piotrze i Staszku:-)Rozbijamy namiot czas i¶c spac.Dla osób które chc± i¶c w góry zim±-lepszy jest namiot z wpinan± na sta³e sypialni± i stela¿em zewnêtrznym od namiotu ze stela¿em wewnêtrzynym wpinanym w sypialniê i wi±zanym do tropiku-teraz ju¿ tylko je¶c(zupy Vifon-a co bêdê oryginalny) i spac-jutro atakujemy:-)
01.07.2011 Rozpoczynamy atak szczytowy-dumnie to brzmi ale dla nas ludzi bez do¶wiadczenia w górach wysokich tak by³o.Staszek,Piotr i Ela wyszli przed nami my spali¶my d³ugo.Zanim siê ruszyli¶my kilka dylematów-co ze sob± zabrac a co zostawic. Decydujê siê na zestaw oszczêdny(b³±d)trochê jedzenia,herbata w termosie,trochê wody.Po kilku godzinach docieram do Vallota-blaszany schron awaryjny gdzie mo¿na schronic siê przed z³± pogod±.To miejsce bardziej szalet przypomina ale nie wieje tam i je¶li ma siê ¶piwór i jedzenie to mo¿na prze¿yc.W ¶rodku jest ju¿ Karolina z poznanym Micha³em-stra¿nik miejski ze Szczecina-ch³opak totalnie wyczerpany zdobyciem szczytu i powalony chorob± wysoko¶ciow±.Karolina móowi ¿e zostaje z nim.Ja postanawiam te¿ poczekac.W miêdzyczasie przychodz± nasi towarzysze.Dumni i zmêczeni-zdobyli szczyt:-).Po¿yczam od Piotra ¶piwór w Vallocie bêdziemy nocowac.¯adne z nas nie ma si³y i ochoty na wej¶cie wy¿ej.W pól¶nie spêdzamy resztê dnia i szybko zasypiamy.W nocy Karolina zaczyna chorowac-tym razem to Micha³ siê ni± opiekuje.Poranek dnia nastêpnego wita s³oñcem i wiatrem.Zdesperowany postanowi³em spróbowac wej¶c.Kilkaset metrów zakosami i powrót.Za mocno wieje,¶nieg zmro¿ony tak ¿e nie mo¿na wbic raków.Zbyt du¿e ryzyko.Wracam do Valiotta i zaczynam zej¶cie do Guttiera.Karolina z Micha³em id± za mn±.Micha³ totalnie wykoñczony ale daje radê.Ju¿ ok.12 jeste¶my w base campie i oddajemy Micha³a pod opiekê jego znajomym.Sami do namiotu i spac.Planujemy wyj¶cie ok.20 do Valiotta tam nocleg i rano na szczyt CDN.
Po kilku godzinach docieram do Vallota-blaszany schron awaryjny gdzie mo¿na schronic siê przed z³± pogod±. Tu jest parê zdjêæ tego schronu:
REFUGE ABRI VALLOT - 4365 m
Tego samego dnia wstajê ok 18 i zaczynam pakowaæ graty.Karolina stwierdza ¿e poniewa¿ chodzi szybciej a jest jeszcze zmêczona zostaje w namiocie i wyruszy ok.22. Ja zaczynam powolne podej¶cie:-)Widoki przepiêkne zachód s³oñca cudowny a wietrzyk delikatnie ch³odzi.Idzie mi siê wy¶mienicie.Ju¿ o zmroku docieram do grani z której widaæ po³o¿ony tu¿ za prze³êcz± Vallot.Ciemno¶ci zapadaj± b³yskawicznie i zaczyna solidnie wiaæ.Z pocz±tku idê po wydeptanej ¶cie¿ce majacz±cej mi pod stopami ale dla bezpieczeñstwa wyjmujê czo³ówkê.Gdzie¶ po lewej stronie widzê z oddali ¶wiat³a Chamonix.Do wiatru do³±cza ¶nieg bij±cy w ods³oniête miejsca twarzy.Dopada mnie zmêczenie ale jest za pó¿no i za zimno na powrót.Ostatkiem si³ wchodzê na ¶cie¿kê id±c± trawersem do schronu.Pamiêtam ¿e za dnia by³a widoczna ma³a szczelina na ³uku ¶cie¿ki i po¶wiêcam wiele czasu i energi na to ¿eby j± odnale¿æ i omin±æ.Skrêcenie lub z³amanie nogi w tych warunkach mo¿e mieæ bardziej ni¿ przykre konsekwencje.Nareszcie jestem u wrót raju o zapachu kibelka w knajpie z lat PRL:-) Wpe³zam do ¶rodka i w ¶wietle czo³ówki widzê kilkana¶cie postaci u³o¿onych ciasno obok siebie na gumowej macie kryj±cej podwy¿szenie s³u¿±ce do spania.Wszystko w ¶rodku jest spowite par± wydobywaj±c± siê z ust ¶pi±cych ludzi-widok jak z filmów fantastycznych.Jeden z turystów podnosi g³owê i zmêczonym g³osem pyta czy wszystko ok.Odpowiadam ¿e tak ale trzêsie mnie okrutnie ..... jak mi zimno.Wypijam herbatê plecak pod ¶piwór,buty pod kolana i spaæ.Rano obudzi³ mnie ruch ludzi wychodz±cych ze schronu na dó³.Nauczony do¶wiadczeniem z dnia poprzedniego podej¶cie rozpoczynam dopiero ok 9 rano.Czujê siê znakomicie nie my¶lê o górze tylko o jakich¶ pierdo³ach-jest piêknie.Po trasie robiê sobie przerwê na papieroska(niech ¿yje na³óg),kilka zdjêæ i dalej do góry.Przed sob± widzê dwóch mê¿czyzn-niemo¿liwe id± wolniej ode mnie:-).Tak tuptaj±c bez po¶piechu wchodzê na grañ która zwiastuje szczyt.Przechodzê j± i za³amka-to jeszcze nie tu to jeszcze kawa³ek dalej.W koñcu d³uga grañ zaczyna siê rozszerzaæ i 12,32 JEST:-) JESTEM NA SZCZYCIE:-) poza mn± jest tylko dwóch ludzi którzy szli przede mn±.Chcê w spokoju nacieszyæ siê widokami i papieroskiem-zas³u¿y³em przecie¿:-) dopada mnie pech zapalniczka kaput.Na szczê¶cie s±siedzi mieli i poratowali sk±din±d bardzo mili Litwini mieszkaj±cy na sta³e w Anglii a znaj±cy doskonale Olsztyn-Krysiu-mo¿e jacys Twoi znajomi:-).Jeszcze kilka fotek i na dó³.W Valott jestem ok 14.Ca³e podej¶cie tam i z powrotem zajê³o mi piêæ godzin.Wiem ¿e to d³ugo ale takie podej¶cie jaka kondycja:-).W schronie jest ju¿ Karolina.Nie da³a rady wej¶æ poprzedniej nocy.Zbyt du¿y wiatr i mróz.Biorê od niej palnik i pijê pierwsz± tego dnia kawê-smakuje ¶wietnie.Jeszcze kilka s³ów z Karolin± i zostawiam j± u góry czekaj±c± na ekipê ze ¦l±ska z któr± ma podchodziæ.Sam idê do Gutka na zas³u¿one piwo(drogie jak cholera ze wzglêdu na to ¿e wszystko dowo¿± i zwo¿± ¶mig³owcem) i tak bêdzie mi smakowaæ.Na prze³êczy przygl±dam siê glacjologom badaj±cym lodowiec i kontynuujê zej¶cie.Idê z dusz± na ramieniu-Karolina uprzedzi³a mnie o otwieraj±cych siê szczelinach i faktycznie jest ich sporo.Ok 17 jestem na miejscu-¶wiêtowanie czas zacz±æ.Wypijam dwa piwa i spaæ ale sen nie przychodzi martwiê siê o Karolinê.CDN
hehehe nie znam ¿adnego Litwina;-) a dwóch na bank nie.
Czekaj, to Wy razem pojechali¶cie, a koniec koñców ka¿dy sobie szed³ na tego Montblanka jak chcia³?i praktycznie sam???
Krysiu z Karolin± rozdzielili¶my siê w Gutku ¶wiadomie.By³a przemêczona poprzedni± noc± i chcia³a odpocz±æ d³u¿ej a ja nie chcia³em i¶æ w nocy jak to Ona zaplanowa³a.Karolina z powodu z³ej pogody w nocy wycofa³a siê do namiotu.Liczy³em ¿e dojdzie do mnie rano ale nie da³a rady.Ja musia³em ju¿ wchodziæ dlatego ¿e nie mia³em ju¿ kompletnie jedzenia,zaczyna³em ju¿ odczuwaæ zmêczenie spowodowane niedojadaniem,i koñczy³ mi siê zapa³.To by³a ostatnia szansa na atak.
Noc ciê¿ka-martwiê siê o Karolinê ale oko³o 9 rano dostajê sms-jeste¶my na szczycie:-)oko³o 18 s± ju¿ w base campie.Cieszê siê bardzo.Jemy kolacjê w schronisku,do tego piwo i idziemy spac.Rano pakujemy graty i na dó³.Pierwsze 600 metrów to wspinaczka.Czujê siê dobrze wrêcz prowadzê.Po doj¶ciu do Tete Rosse czujê ¿e mam nogi konkretnie uda.Bol± jak cholera.W koñcu jest kolejka tramwaju.Zadowoleni wsiadamy i cywilizacja.Jedziemy na stoj±co ale jednak.Potem bieg do kolejki i cud-kolejka czeka na turystów czyli takich jak my:-).Przemi³a pani wpuszcza mnie mimo tego ¿e biletu znalezc nie mogê i ju¿ za kilka minut jest ciep³o i parking i panda:-)Szybkie zakupy w markecie-kie³basa suszona zostawiona w aucie zaczê³a siê ruszac wiêc co¶ ¶wie¿ego trzeba zje¶c.Kolacja w przemi³ym towarzystwie ¦l±zaków szybko mija wiêc spac.Rano pakujemy graty i w drogê do domu.Rano i graty i my do autka i trasa.Nu¿±ca i d³uga ale jest dobrze.Krótkie podsumowanie-koszt wyjazdy z podró¿± 2300pln.Skala trudno¶ci-³atwiej ni¿ w Tatrach zim±.Wysoko¶c sprawa indywidualna-warto siê aklimatyzowac.Kondycja-potrzebna i wymagana.Wyjazd jest reklamowany jako ³atwy treking. Tak nie jest w czasie naszego pobytu zginê³y trzy osoby.Tam nie ma miejsca na b³êdy.Czy polecam-tak bo warto.Pozdrawiam wszystkich
(...) w czasie naszego pobytu zginê³y trzy osoby.Tam nie ma miejsca na b³êdy. No w³a¶nie. Jakie mieli¶cie zabezpieczenia? Jaki sprzêt?
Zw³aszcza Diabe³, który ³azi³ sam;-))
¿e siê nie ba³e¶ tego lodowca...
Ale to chyba siê nazywa g³upota czy jako¶ tak;-)
bez urazy, ale naprawdê m±dre to nie by³o.
Trzy wypadki to-dwie ofiary w kuluarze ¶mierci-¶mierc od kamieni spadaj±cych tam ju¿ ok 9 rano do pó¿nego popo³udnia,jedna osoba spad³a ze szczytu w dniu ataku Karoliny.Sprzêt to czekany,lina 50m,uprzê¿e +2 hms,trzy karabinki zwyk³e,1 expres,1 kubek,2 pêtle osobiste,2 ta¶my,kaski,raki.W czasie podejscia i zej¶cia znakomicie sprawdzi³ mi siê zestaw 1 kij+czekan podparcie pewne a i autoasekuracja w razie W jest mo¿liwa.Krysiu chodzenie po lodowcu wydeptan± ¶cie¿k± jest wzglêdnie bezpieczne:-) W kuluarze rozpiêta jest lina stalowa do której nale¿y siê wpi±c-ale to tylko po to ¿eby ratownicy nie musieli schodzic na dó³ po cia³o ofiary:-) Co do chodzenia samemu-ta góra by³a dla mnie bardzo wa¿na-wesz³a mi na ambicjê.Do wej¶cia na ni± by³em wzglêdnie przygotowany szkoleniowo-chodzê po górach tylko zim±(mam na my¶li góry polskie)dodatkowo ukoñczy³em szkolenie z zakresu wysokogórskiej turystyki zimowej(zainteresowanym podam namiar na priv.Wej¶cia samotne s± zdecydowanie bardziej niebezpieczne.Ale tak lubiê a dlaczego -to zbyt prywatne odczucia ¿eby pisac o nich na jakimkolwiek forum.Acha i dla kupuj±cych raki-lepiej wydac parê z³otych wiêcej i kupic buty dostosowane do pó³automatów,lub automatów i takowe raki ni¿ raki koszykowe.Nie polecam firmy CT.Dla mnie to totalny szajs.
No a ja dalej bêdê twierdziæ, ¿e to co zrobi³e¶ by³o g³upot± z Twojej strony, jakiekolwiek by Tob± wznios³e uczucia nie kierowa³y.
Samotnie to sobie mo¿na chodziæ po naszych górkach i to te¿ nie po wszystkich.
Ale dobrze, ¿e nic Ci siê nie sta³o.
Co do chodzenia samemu-ta góra by³a dla mnie bardzo wa¿na-wesz³a mi na ambicjê hallo,
w górach tak naprawdê zawsze odczuwam,¿e jestem sam;
w zespole, jestem zespo³em :-)
PS .nie mog³em siê powstrzymaæ i paluszki wklei³y parê fotek ze szczytu ...i spod :-)
gratulujê szczê¶liwego wej¶cia i zej¶cia.
Czasami, po przyje¼dzie, ju¿ nic nie jest takie jak by³o przed...