bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...
cos dla milosnikow kolei... :)
wpadlam ostatnio na fajny pomysl- aby za rok wybrac sie na krym, korzystajac jedynie z ukrainskich pociagow osobowych-podmiejskich :) tak mnie naszedl ten pomysl sluchajac opowiesci znajomych o problemach z zakupem biletu lwow-symferopol czy koniecznosci wczesniejszej rezerwacji samolotow.
jazda oczywiscie sama dla swojego klimatu a nie tylko jako sposob dotarcia na miejsce, moze byc polaczona ze zwiedzaniem mijanych miejscowsci, noclegami po drodze a nie dzien i noc i byle szybciej...
ciekawa jestem czy ktos z was moze jechal taka trasa , ile czasu mu to mniej wiecej zajelo (czy to sa 3 dni czy 2 tyg.), ile wyszedl koszt podrozy. Moze ktos ma jakies spostrzezenia do podzielenia sie?? :)
moze ktos by tez mial ochote sie wybrac?
ciekawa jestem czy ktos z was moze jechal taka trasa , ile czasu mu to mniej wiecej zajelo (czy to sa 3 dni czy 2 tyg.), ile wyszedl koszt podrozy. Moze ktos ma jakies spostrzezenia do podzielenia sie?? :)
moze ktos by tez mial ochote sie wybrac? Ja tam nie wiem, ale w tym roku wybieram si na Krym tras Lww - Odessa (caodzienne zwiedzanie miasta) - Symferopol.
A z powrotem przez Kijw.
Noc przejazdy, w dzie - zwiedzanie. Ju sprawdzaam ceny - nie s poraajce.
Jeli chodzi o zakup biletw - to moe skorzystam z uprzejmoci znajomej pani ze Lwowa.
Pozdrowienia
Basia
Ja tam nie wiem, ale w tym roku wybieram si na Krym tras Lww - Odessa (caodzienne zwiedzanie miasta) - Symferopol.
A z powrotem przez Kijw.
Noc przejazdy, w dzie - zwiedzanie. Ju sprawdzaam ceny - nie s poraajce.
Jeli chodzi o zakup biletw - to moe skorzystam z uprzejmoci znajomej pani ze Lwowa.
Pozdrowienia
Basia ale pewnie jedziesz tymi pociagami dalekobieznymi? i ja raczej myslalam o czyms takim zeby nie przespac podrozy tylko jechac w dzien a na noclegi zatrzymywac sie np. w tych takich hotelikach dworcowych zwanych "kimnaty widpoczynku" czy jakos tak.. i zeby pozwiedzac jakies male miasteczka po drodze.. wiesz, ogolnie nie krym bylby celem tylko ta sama droga..:)
ale pewnie jedziesz tymi pociagami dalekobieznymi? i ja raczej myslalam o czyms takim zeby nie przespac podrozy tylko jechac w dzien a na noclegi zatrzymywac sie np. w tych takich hotelikach dworcowych zwanych "kimnaty widpoczynku" czy jakos tak.. i zeby pozwiedzac jakies male miasteczka po drodze.. wiesz, ogolnie nie krym bylby celem tylko ta sama droga..:) Takie co uwielbiam, ale tym razem to inny typ wyjazdu.
Na wycieczk o jakiej piszesz chtnie zabraabym rower.
Tym razem chc jecha "pieszo" i gwnie z nastawieniem na gry oraz troch zwiedzania.
B.
chlopak z jednego forum doradzal mi trase ktora przebyl - prawie na krym , reszte by trzeba bylo dodac:
mosciscka-lwow-ternopol-chmielnicki-zmerynka-fastow-myroniwka-szewczenko-znamjanka-dnipropetrowsk-synelnikowe:)
ciekawa jestem czy w tych miejscowosciach sa te dworcowe hoteliki (kimnaty widpoczynku czy jak oni tam to nazywaja), noclegi w takowych moglyby byc dopelnieniem calego klimatu kolejowego!
jako ze wyjazd coraz blizej troche dodatkowych informacji:
TERMIN WYJAZDU:
wyjazd w dniach 17.04- 9.05.2010. czyli 23 dni
wyjedziemy najlepiej w piatek, 16.04. bezposrednim pociagiem wroclaw- lwow- wtedy rano w sobote jestesmy juz we lwowie, czasowo jestesmy jeden dzien do przodu i wyspani. A pociagami sie jeszcze najezdzimy :))
PLAN DOJAZDU NA KRYM:
ulozony wedlug internetowego rozkladu jazdy elektriczek ze strony
http://www.uz.gov.ua/?lng=uk (jako ktos jest zainteresowany moge podac dokladne godziny planowanych odjazdow) acz calosc ma charakter orientacyjny bo jedna zmiana na dworcu dopisana na karteczce odrecznym pismem i przyklejona do rozkladu (co czesto sie zdarza) i caly misterny plan bierze w leb ;)
- lwow- tarnopol- wooczysk- chmielnicki (nocleg w chmielnickim w holeliku dworcowym ( kimnaty widpoczynku)
-chmielnicki- merinka- kozjatyn- fastiw (nocleg w kimnatach widpoczynku)
-fastiw- mironiwka - i tu chyba zlamanie zasady i podjedziemy nocnym pospiechem 5 godzin , 250km do zaporoa
- dzien w zaporou, zwiedzanie wyspy chortyca, muzeum kozackie, spacer po wielkiej tamie itp. nocleg w hoteliku dworcowym (jak jest) lub gdzies na miescie
-nastepnie albo bezposrednia eletriczka zaporoze- dankoj (o ile jezdzi , w rozkladzie jedna dziennie- moze tylko latem?) ,a jak nie jezdzi to zaporoe- melitopol, nocleg w melitopolu (jak sie da na dworcu, jak nie to gdzies w miasteczku).
-potem melitopol- nowoaleksiejewka- dankoj- feodozja (nocleg w hoteliku dworcowym)
-feodozja- wadysawowka- kercz
W przypadku niemoznosci pojechania bezposrednio wrocaw- lwow (wycofanie pociagu, bunt wiekszej czesci ekipy itp ;) ) to jestesmy o dzien do tylu i dojazd przez przemysl- medyke, i noclegi wypadaja w tarnopolu, merince, fastow i dalej jak wyzej..
PLANY KRYMSKIE:
- pare dni zamierzamy spedzic w kerczu (jeszcze nie wyczailismy fajnego noclegu-wiec porady mile widziane, preferencje to tanio i zeby mozna zostawic bezpiecznie bagaz na caly dzien -wiec namiot w parku odpada ;)
odwiedzic chcemy:
-- twierdze jenikale
--twierdze kercz
-- adymuszkaskie kamienioomy
--wulkany blotne kolo bondarenkowa
--arszyncewska kose- mierzeje z tajemnicza historia wysiedlen ludnosci- o ile jest jeszcze dostepna
--wyspe kosa tuza- teren sporny miedzy morzem i ldem , oraz dwoma pastwami, o ile uda sie zalatwic transport z kerczu i jeszcze nie trzeba tam wizy ;)
- potem przemiescic sie do kurortnoje, odwiedzic przyladek zjuk, gdzie ponoc sa jakies starozytne ruiny.
-zanocowac na gorce taszkaak, skad ladny widok i w rejonie sa jakies jaskinie i stare sztolnie
-zamoczyc sie w leczniczym blocie jeziora czokrak
- przejsc wzdluz morza z wioski kurortnoje do zootoje, jakies 30km wiec dwa dni na ta trase z noclegiem w namiocie na dzikiej plazy (wode niestety trzeba niesc ze soba na dwa dni :( )
Jesli wierzyc przewodnikowi "Krymskoje Priazowje" sa to tereny dawnych tatarskich wsi ktore zostaly wysiedlone a potem powstal tam jakis tajny poligon. Od kiedy poligon zostal zlikwidowany pozostaly tam jedynie resztki ruin potatarskich wiosek, podmurowki domow i zupelnie niezagospodarowana kupa terenu. Ponoc to swietne miejsca dla "rybaki i dikiego turizma" :D
-nastepnie przemiescic sie do szcziolkina gdzie odwiedzic ruiny niedokonczonej elektrowni atamowej i polwysep kazantyp
-przemiescic sie do kamienskoje i na mierzeje arabacka, zwiedzic twierdze arabacka i dotrzec do wioski soljanoje. Preznocowac w turbazie z kratami zamiast drzwi i w najgorszym wypadku pojsc pieszo pare km za wioske i zanocowac w namiocie na mierzei. Jakby szczescie dopisalo -moze uda sie kogos przekonac aby nas przewiozl przez cala mierzeje do geniczewska
-potem pojechac w rejon bieogorska
---zanocowac na bialej skale
---dotrzec do goowanowki (tam chyba jakies autobuzy jezdza) i do osady pczelinoje (tam juz nie ma komunikacji autobusowej z racji na stan drogi) wiec albo cos terenowo-ciezarowego zlapie sie na stopa albo ponad 10km trzeba podejsc. W pczelinoje mozna ponoc pozyskac wode i dalej jakies 10-15km jest na karabi jaje. Ponoc jest tam jakies schronisko w dawnym budynku stacji meteorologicznej (wiec moze jest woda- ale lepiej chyba zabrac ze soba). A karabi jaja jest ponoc nawieksza , najtrudniej dostepna wiec i najrzadziej odwiedzana krymska jaja. I wiosna ponoc tam pieknie kwitnie step :)))
-powrot do bielogorska- symferopol i pospiechem do domu... moze sie uda jakos wczesniej zakupic bilety powrotne (w dzankoj albo kerczu) coby nie dowiedziec sie ze wrocic sie nie da albo nie trafic znow na gorne boczne polki :/
wiem ze planow jest nie jak na 3 tygodnie ale na przynajmniej 5 tygodni, ale ja inaczej nie
potrafie ;) Moze trzeba bedzie z czegos zrezygnowac..moze cos pojawi sie dodatkowego.. Zreszta i tak zycie zawsze pisze swoj wlasny scenariusz a kazdy plan ma jedynie ramowy charakter..
jesli ktos chcialby pojechac na calosc lub na fragment- bardzo zapraszam. W kupie zawsze razniej :))) pisac tu albo na maila (biedronka.buba@gmail.com)
jesli ktos mialby jakies rady, sugestie, dodatkowe informacje odnosnie dojazdu, noclegow, planow zwiedzania roznych miejsc- kazde mile widziane. Moze jakies miejsce w regionie ktorego nie wymienilam warto odwiedzic, moze jakies wymienione warto omijac z jakis powodow.
Polecam zatem bar Tatarw Krymskich w miejscowoci Wiesjooje :)... i nocleg w rezerwacie skalnym pomidzy Wiesjooje i Nowym wiatem (skromna apwka cieciom)... cud malina... jak nie wymyje do Grecji to si z Wami wybior
dobrze wiedziec - dobre tatarskie jedzonko i klimatyczny skalny nocleg!
. jak nie wymyje do Grecji to si z Wami wybior
ale fajnie by bylo!!!
pelna relacja niebawem- wciaz w przygotowaniu ;)
dla zachety pare fotek, akurat jakos ze srodka wyjazdu
wybrzeze morza azowskiego, tzw. 'generalskie plaze" miedzy wioska kurotnoje i zolotoje, 30km dzikich plaz, tereny bez wsi czy jakiegokolwiek innego zagospodarowania z racji ze jeszcze niedawno stanowily obszar zamkniety ze wzgledu na poligon
dostepne pieszo, motocyklem, rowerem, autem terenowych lub dla samochodow osobowych pokroju ada, zaporozec ;) miejscowi tak jezdza- dla scislosci jest tam rezerwat i zakaz wjazdu ;) jest nawet szlaban dla przykladu ;)
http://picasaweb.google.c...955617088433042
widoki i klimat cudowny- acz w nocy troche sie balam ze bedzie jakis przyplyw albo co i nas podmyje ;)
http://images46.fotosik.pl/292/d04b2e3f795ad5f4med.jpg
http://images37.fotosik.pl/288/049b1fef85be1545med.jpg
http://images38.fotosik.pl/289/fd189227720f12f1med.jpg
troche trudno bylo namiot przytwierdzic do podloza (a bylo trzeba bo duzy wiatr). nigdy nie wbijalam namiotu w piasek a tym bardziej w... muszelnik, muszelkownik(?) (jest wogole po polsku takie slowo? w orginale miejscowi nazywaja to "rakuszecznikiem") chodzi o podloze ktore sklada sie z samych muszelek, zarowno calych jak i pokruszonych na roznej wielkosci kawalki, niektore prawie tak drobne jak piasek
http://images43.fotosik.pl/292/2f40cf074dc275be.jpg
dlatego trzeba bylo nasz namiocik troche "ufortyfikowac" ;)
http://images39.fotosik.pl/289/cf6b1f2dc6faf3d6med.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/768facf38d5c9444med.jpg
a tu tez z widokiem na morze ale dla odmiany wsrod skal
http://images35.fotosik.pl/147/fdfa8e3c7bd9c072med.jpg
wiecej zdjec z tej trasy
http://picasaweb.google.com/uchate.p...noje_Zolotoje#
superrrrrrrr
ju mnie skrca, e mnie tam nie byo...
No ale co mi ten Krym pisany nie jest, trudno
Ale gdzie si podziay drzewa??
za to s muszelki :razz:
Byam w lipcu 2009r. na Krymie, zwiedziam wybrzee od Teodozji po Bakczysaraj , 16 dni, z czego 4 w podry, zwiedzanie maksimum od rana do wieczora, nie odmawiajc sobie niczego jeli chodzi o picie i jedzenie - wrcz moje podre s typowo kulinarne - koszt caego pobytu 1600 z, w tym zakupy do domu.
Czytajac "biaa goraczke" hugo badera spodobal mi sie fragment, ze marzeniem wszystkich radzieckich hipisow byla podroz elektriczkami z moskwy do wladywostoku i kazdy chcial przynajmniej raz w zyciu przebyc w taki sposob ta trase. Ile musialoby to trwac skoro normalny pociag jedzie ponad tydzien? czy byloby mozliwe do wykonania dla obcokrajowca? Dlatego pomysl tomka z forum www.rosjapl.info/forum wydal mi sie idealny. Wariant blizszy, krotszy i latwiejszy- elektriczkami na krym!!! :D
<topeerz> Mi to si mniej spodoba, bo wiedziaem jak si skoczy. Dobrze, emy nie przywieli ze sob konopii i odyg maku (niewiele brakowao – hippisi wracali zwykle z upami). Buba od razu zaczyna swoje polowanie na ‼szerokie czapki” ktre zostao uwieczone powodzeniem dopiero na Krymie …</topeerz>
Ze lwowa ruszamy wczesnym rankiem. Termometr dworcowy wskazuje 3 stopnie, wieje lodowaty wiatr a my czekamy na peronie na nasza pierwsza elektriczke. Wszystkie perony sa puste tylko na naszym kebi sie dziki tum. Przynajmniej tyle ludzi co kwiatkw. Tak!! Naszymi wspolpasazerami beda cale kartony kolorowych bratkow, ktore z nieznanych nam przyczyn musza odbyc podroz na trasie lwow- tarnopol.
<topeerz> A najgorsze, ze na trasie Wrocaw-Lww jedziemy polskim wagonem a nie ukraskim - nie ma Lvivskiego za 3 zote!. I jakby cianiej ...</topeerz>
http://images48.fotosik.pl/293/349b59c428d374acmed.jpg
http://images46.fotosik.pl/292/da23b56c8a5a2c3c.jpg
Elektriczka podjezdza oczywiscie najkrotsza z mozliwych.., wiec gdy ja juz widac na horyzoncie, ludzko -kwiatkowy tlum zaczyna obierac dogodne pozycje, by gdy pociag sie zatrzyma, z donosnymi okrzykami, tratujac wszytsko po drodze, ruszyc w kierunku drzwi. trafiamy gdzies w srodek tlumu. Przestaje dotykac nogami peronu a fala unosi nas wraz z plecakami przed siebie.
<topeerz> A si przypomij studenckie wyjazdy do Wilkas … to wsiadanie przez okna zanim si pocig zatrzyma i deptanie po kbicym si tumie … Musz jednak przyzna, e polscy studenci to amagi i amatorzy jeli chodzi o walke o miejsca w pocigu … Nigdy nie sdziem, e dwie 70 letnie babcie – na oko po 40 kg + kwiatki - s w stanie mnie odepchn na bok :) W kocu miaem tylko trzykrotn przewag masy ;) </topeerz>
Jednak nie przegralismy w tej walce- mamy miejsca siedzace a plecaki stoja na ziemi a nie na naszych kolanach.
w tarnopolu okazuje sie ze internetowy rozklad nie klamal- faktycznie jest jedna dziennie elektriczka do wooczynska i juz pojechala.. szukajac dworca autobusowego dajemy sie naciagnac taksowkarzowi, ktory nam wmawia ze dworzec jest daleko a ostatni autobus na wooczynsk odjezdza za pol godziny. Widzimy ze cos jest nie tak jak koles zaczyna nas wozic w kolko po miescie malymi uliczkami, coby wydawalo sie ze jest daleko..a na koniec domaga sie dwa razy wiekszej oplaty niz sie umawialismy na poczatku! i nie chce nam oddac plecakow z bagaznika jesli mu nie zaplacimy! Na szczescie madry toperz mowi ze kase mamy w plecakach, wiec musimy je wyjac. Jako ze koles nie dostal tyle kasy co chcial, zegnaja nas rozne klatwy i wyzwiska.. na szczescie pozostaje to jedynym niesympatycznym wydarzeniem na tym wyjezdzie.
<topeerz> A taksiarz by na tyle dobrym aktorem, e do teraz nie mamy pewnoci czy si nie dogadalimy co do ceny czy nas wkrca … Jeden wniosek do ktrego doszlimy – nie ufa modym – bo dla nich to tylko kasa si liczy. Jako tak miesznie jest, e tacy co jeszcze wspominaj z ezk w oku sajuza (czytaj 40+) jak si umwi – to nie zawal. A z modymi to rnie bywa ... </topeerz>
W wooczynsku mamy ze dwie godziny na powloczenie sie po miescie,
http://images43.fotosik.pl/293/c164935cb321aaae.jpg
odwiedzenie knajpek a nastepna elektriczka zawozi nas do chmielnickiego gdzie nocujemy w dworcowych "kimnatach widpoczynku"
Rano jedziemy do merinki. Na tej trasie przekraczamy chyba jakas niewidzialna granice- od tego momentu praktycznie wszyscy spotykani przez nas ludzie mowia glownie po rosyjsku, ukrainski slyszy sie coraz rzadziej (glownie w dworcowych megafonach).
<topeerz> Najzabawniejsze jest to jak jzyki przeplataj si. Czasem dwch ludzi rozmawia ze sob tylko jeden pyta po ukraisku a drugi odpowiada wycznie po rusku - i wietnie si rozumiej. Nikogo take nie dziwi, e dwa warianty cyrylicy przeplataj si z alfabetem aciskim ...</topeerz>
W zmerince na peronie mamy totalny "full wypas". Grzejemy sie w sloneczku, gdy wjezdzaja dwa dalekobiezne pociagi : moskwa-odessa, i kiszyniow-moskwa a wokol pojawiaja sie stada handlujacych babuszek: wareniki, pierozki, z kapusta, z kartoszka, miesem, watrobka, powidlem, piwo, herbata, cukierki, suszone ryby, ogorki. Doslownie wszytsko, "czym chata bogata" :) babuszki grupuja sie przy drzwiach pociagow, a my ku ich ogromnemu zdziwieniu atakujemy je od tylu, od strony peronow. Wiec mamy pierwszenstwo do najlepszych smakolykow :) kolejne godziny mijaja na peronie w milej atmosferze, czekajac na nastepne pociagi, z wypchana buzia, zlocistym napojem pod reka i przygladajac sie lokalnemu zyciu.
<topeerz> Z powidem by tylko jeden!! Uwaga: nie myli pierokw z warenikami – nazwy s mylce! Bub tak ‼wzia” atmosfera, e nawet zjada pieroka z ziemniakami i grochem i tego nie odchorowala ;) </topeerz>
http://images36.fotosik.pl/180/cfda67c3fa41f402.jpg
http://images49.fotosik.pl/293/5295e1fd3bae8b6fmed.jpg
http://images37.fotosik.pl/288/1c2a02f9770008a5.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/6fc3a5f01a652c8b.jpg
Kolejna elektriczka wiezie nas do kozjatyna. Ogladamy tu polecony przez kunka dworzec "dla koneserow" ktory rzeczywiscie robi wrazenie.
http://images44.fotosik.pl/293/b7001a7b9625e6c4med.jpg
http://images40.fotosik.pl/289/ecff951e07c1c083.jpg
Niby nie planowalismy tu noclegu ale ac po peronie napotykam napis "kimnaty widpoczynku". Na pierwszy rzut oka wydaja sie opuszczone- pordzewiala tablica, zepsuty dzwonek, dlugi ciemny korytarz, skrzypiace drzwi i schody na kolejne pietra, krata, przycmione swiatlo, puste pokoje z dywanami na scianach i pusty pokoj z napisem "administracja" gdzie spod biurka ucieka przestraszony kot.
http://images45.fotosik.pl/293/58f2949061f4b91a.jpg
http://images50.fotosik.pl/293/28f58e11f3b695b7.jpg
Ale rozrzucone papiery i cennik usug na kartce z zeszytu na scianie sugeruje ze ludzie tu bywaja. Nie no, my tu musimy zanocowac!!!!! :))) Wyruszam wiec na poszukiwanie kogos mogacego nas zakwaterowac. Po dlugich i mozolnych poszukiwaniach, oraz pomocy pani z kibelka, z baru i z kolejowej informacji, udaje sie odnalezc odpowiednia osobe.
Babka , okazuje sie, ma maly problem z wpisaniem naszych danych w odpowiednie arkusze- pono rzadko bywaja tu turysci , ktorych paszporty sa wypisane "tak nieczytelnymi literami". Ale wspolnie udaje sie jakos wypelnic wszystkie niezbedne rubryki, choc brak w naszych paszportach punktu "otczestwo" powoduje duze zaklopotanie , podejrzliwosc i dlugo trzeba tlumaczyc ze nasze paszporty, mimo "niekompletnosci" danych osobowych , sa jednak wazne.
<topeerz> Naturalne by byo, eby pani papier do wypisania daa Bubie. Z 5 miejsc gdzie by problem z danymi z naszych paszportw pani z okienka tylko raz si na to zdecydowala … Ciekawa sprawa ale na ukranie bardzo duo osb odczuwa potrzeb udowodnienia i s niezbdnymi – nawet jeli nikt tego nie poddaje w wtpliwo. Wypisywanie to ich zadanie (przywilej?), wic wypisz. I tak si potem koczy z nazwiskiem Oawa … BTW. Pierwszy raz podczas tego wyjazdu widzialem kibelek na dworcu gdzie byy dwie panie do obsugi – jedna sprzedawaa bilety a druga pilnowaa, eby wszyscy po zapacanie przechodzili prawidowo przez obrotow bramk.</topeerz>
Popoludnie spedzamy pijac piwo, ac po miasteczku,gdzie mamy okazje ogladac:
miejskie studnie
http://images45.fotosik.pl/294/292d5471ab3f7f16.jpg
anteny wystepujace stadami
http://images49.fotosik.pl/293/0964bf7629b3422d.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/bcf4fb5387d64b86.jpg
przenosne mini stodoly
http://images43.fotosik.pl/293/0bb281deedd9f216med.jpg
czy lokalne zaklady mechaniczne naprawiajace ganiki
http://images35.fotosik.pl/147/cd70966fec3e5f18med.jpg
wieczorem zjadamy nasza rybke wedzona,
http://images35.fotosik.pl/147/119153a59cf941a4.jpg
a do snu graja nam dworcowe megafony i swisty nocnych pociagow.
Kolejna elektriczka wiezie nas do fastowa. Poznajemy w niej igora, chlopaka z berdyczowa , ktory obecnie jezdzi do pracy w kijowie. Zagaduje nas z racji na wielkie plecaki. Jest zachwycony pomyslem elektriczkowej drogi na krym, opowiada nam o swoim zyciu, oraz twierdzi, ze jak tylko mu dzieciaki podrosna to tez wyruszy w jakas daleka podroz (a przynajmniej przedyskutuje ten pomysl z zona). Tymczasem obiecuje trzymac kciuki za powodzenie wyprawy, za dobra pogoda i zebysmy spotykali na swej drodze jedynie samych sympatycznych ludzi.
<topeerz> Na ukranie to mczyni s ... barwni. Jak chcesz poguliat to tylko do faceta. Jak potrzebna konkretna informacja lub pomoc – tylko do babki. Najzabawniejsze s te niepewne miny facetw jak przyprowadzaj goci do siebie. Przed chwila cay wiat byli gotowi zawojowa, ale tu eka … niby mona da w pysk jak dojdzie do ostatecznoci, ale na dusz met to si nie opaci ...</topeerz>
W fastowie mozemy obserwowac zwyciestwo techniki i cywilizacji nad zdrowym rozsadkiem- na peronach zamontowali bramki.
http://images48.fotosik.pl/293/122630d6edd79316med.jpg
Podrozny aby wejsc/wyjsc na peron musi wlozyc swoj bilet z kodem kreskowym w odpowiednia dziurke, wtedy zapala sie swiatelko, bramka sie otwiera- jest pieknie , milo, bezpiecznie i nowoczesnie. Jednak w 3/4 przypadkow z niewiadomych przyczyn bramka sie nie otwiera, a ludzie sie spiesza na swoje pociagi. Wiec babuszki przepelzaja na czworakach pod bramkami ciagnac za soba worki cebuli, rowery i wozki sa przenoszone nad bramkami, kwicza dzieci zbyt mocno przycisniete przez tlum do poreczy..mnie udaje sie wtopic w tlum- moja bramka rowniez sie nie otwiera. W koncu udaje nam sie pokonac te zapory, gdy megafony informuja ze nasz pociag odjedzie dzis z innego peronu niz zwykle wiec cala nasza przygode z bramkami trzeba powtarzac od poczatku ;)
<topeerz> Te bramki na ukranie spotkalimy kilkakrotnie. Dla mnie jest to piekny przykad ‼cargo culting-u” (tj. powtarzanie zaobserwowanych dziaa z kompletnym brakiem zrozumienia ich przawdziwego znaczenia. W czasie II WW niektre wyspy pacyfiku pyy wykorzystywane jako wysunite bazy. Co si z tym wizao miejscowi otrzymywali pikne podarki i jedzenie od ‼boskich ptakw” ktre tam ldoway. Po wojnie bazy zostay opuszcone a miejscowi zaczeli budowa swoje ‼lotniska” , somiane samoloty a nawet biega z chorgiewkami w celu ponownego przywabienia latajcych posacw … warto pogoogla, robi wraenie ;)). Ukraiskie bramki to to samo … Wszyscy (?!) si ciesz, e maj nareszcie nowoczenie tylko do obsugi wejcia na peron zamiast 1-2 osb potrzebnych do sprawdzania biletw s potrzebne co najmniej 3. A pociag podjeda i tak gdzie indziej ...</topeerz>
W mironiwce czekamy na nocny pociag do zaporoza. W zaporozu jestesmy przed 5 rano. Probujemy sie dostac do "komnat oddycha" ale pani mowi ze teraz rano to ona nic nie wie, czy sa miejsca, chyba nie ma, ale zebysmy przyszli i zapytali o 8. Zamiast czekac na dworcu 3 godziny, wyruszamy na poszukiwanie polecanego nam hotelu "teatralnyj- ktory jak sie okazuje, niestety podzielil losy odeskiego "spartaka" i berezanskiej "zlotej lipy" :( po drodze spotykamy sieroe, ktory chce z nami pogadac, napic sie, wszedzie nas zaprowadzic i pokazac nam miasto
http://images42.fotosik.pl/205/cdcbc4b47c6bb80f.jpg
Gada bez przerwy, polowe ciezko zrozumiec, jest okropnie namolny , twierdzi ze nie pojdzie dzis do pracy aby sie z nami bratac. W koncu ,po dlugich negocjacjach, kilkakrotnym zegnaniu sie i wracaniu, udaje nam sie go przekonac ze praca jest wazna a my idziemy sobie na dworzec i sie zegnamy na dobre. Uffff!
jako ze nadeszla 8 zostawiam toperza z bagazami na dworcu i ide do "komnat oddycha". Babki mowia mi "czekac". Czekac to czekac- wiele razy slyszalam ze podroze na wschod ucza cierpliwosci, siadam sobie wiec grzecznie na schodkach i obserwuje krzatanine wokolo. Przede mna czeka jakis facet w garniturze z walizka na kolkach , ktory jest jakis strasznie nerwowy i malo nie wychodzi z siebie ze musi chwileczke poczekac. Obsluga natomiast spokojnie sprzata pokoje. Jedna babka znosi ze schodow ogromny kosz brudnej poscieli, widac ze jej zaraz upadnie wiec prosi tego faceta o pomoc. On natomiast prawie wrzeszczy ze przyjechal tu do hotelu a nie pomagac w porzadkach i da aby go natychmiast zakwaterowali. Rzucam sie w strone kosza i pomagam go zaniesc babce do piwnicy. Potem proponuje pomoc w sprzata.niu pokoi. Zatem one przewlekaja posciel, ja zmywam podlogi i gawedzimy sobie o narwanych i niekulturalnych gosciach hotelowych ktorych mialy one okazje spotkac w swojej pracy.
po jakis 20 minutach babki udaja sie do recepcji w celu zakwaterowania nowych podroznych. Facet w garniturku jest juz purpurowy i bulgocze. Nie wiem jak nazwac kolor ktory osiaga gdy babki mu mowia ze miejsc noclegowych jednak brak- "diewuszka pomagala, diewuszka bedzie spala". Nie pomagaja stwierdzenia ze "on rezerwowal 3 dni temu". Panie mowia ze "diewuszka rezerwowala 4 dni temu" ;) jeszcze przez chwile slychac oddalajace sie przeklenstwa i na koniec wielkie up! drzwiami.
my natomiast dostajemy w nagrode najlepszy pokoj- z lazienka, telewizorem, lodowka i klimatyzacja. I ze znizka 70 hrywni bo "diewuszka odpracowala". Hurra! moje pierwsze 70 hrywni zarobione na ukrainie! :) niby nie duzo, ale biorac pod uwage 20 min pracy to stawke godzinowa mam duzo lepsza niz w polsce w aptece ;)
Ruszamy wiec na zwiedzanie miasta, w ktorym prawie wszystko ma jednego patrona. Imie lenina nosi tu: prospekt, pomnik, plac, port, wyspa, galeria artystyczna i ogromna tama. Az naprawde przypomina sie dowcip o konserwie ;)
http://images49.fotosik.pl/293/e527c7ce9a072866.jpg
schodzimy na plaze nad dnieprem,
http://images36.fotosik.pl/180/d3451aa19dffd64cmed.jpg
http://images35.fotosik.pl/147/54549d58561e57f2med.jpg
azimy po wielkiej tamie, ktora pod jakims wzgledem zajmowala w ZSRR jakies "naj", nie wiem czy najszersza, najdluzsza, najwiecej wody spitrza czy zbudowana w najdurniejszy sposob...
<topeerz> A poniewa Buba z upodobaniem robi zdjcia wszystkim napotkanym radarom, bunkrom, dworcom, tamom, elektrowniom (ze szczeglnym uwzgldnieniem konstruktu i wieyczek straniczych) ja si zaczynam zastanawia, kiedy si nami zainteresuj jacy smutni panowie. Bajka o tym, e ‼jedziemy na Krym” nie zawsze brzmi wiarygodnie. A co mamy powiedzie jak pojedziemy do Dumbasu (czy Dombasu?) ;) ?</topeerz>
http://images50.fotosik.pl/293/bb4a2d53eec47392med.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/81a10feee9a08be0med.jpg
http://images36.fotosik.pl/180/3b8fec16e464d427.jpg
taaak.. wlasnie gdzies tu powinny byc porohy.. surski, strzelczy, kniay, ochanny, woronowa zapora, nienasytec..Ale za sojuza zachcialo im sie splawnej rzeki i wszytsko zniszczyli :( i teraz porohy mozna obejrzec jedynie na starych zdjeciach w muzeum kozackim na chortycy.
tam wlasnie idziemy, samo muzeum nie powala na twarz, nawet koszulek z kozakiem i napisem chortyca nie sprzedawali :( wiec ogladamy jeszcze jakis cepeliowski skansen w budowie
http://images46.fotosik.pl/292/df5598bdce0528c1med.jpg
i wypijamy wyjatkowe piwo z widokiem na tame. Dlaczego wyjatkowe? bo wyglalismy 5 hrywni - banknot siedzial zwiniety w korku :) nie wydamy ich- bedziemy nosic na szczescie!
<topeerz> i aujemy, e nie wzilimy adnej cegy Sienkiewicza bo dobrze by si to tutaj czytao.</topeerz>
http://images45.fotosik.pl/294/15dcdb33d4042364med.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/819c94686b95fd25med.jpg
wracajac przechodzimy przez osiedle ktore mogloby wygrac w konkursie na najwieksza ilosc slupow wysokiego napiecia,
http://images35.fotosik.pl/147/9ee9fff79046be8emed.jpg
co miejscowi wykorzystuja m.in. do suszenia dywanow.
http://images48.fotosik.pl/293/4c60e1ad8a4bd565med.jpg
W zaporozu przestaje sie zgadzac internetowy rozklad jazdy pociagow. Do melitopola musimy jechac z przesiadka w fedoriwce. Pociag jedzie wzdluz dniepru. Poczatkowo sa to rozlewiska, bagna, starorzecza i wyspy pelne ptakow. Moze wlasnie tak wygladal "Czertomelik ze swoim labiryntem cienin, zatok, kobani, wysp, ska, jarw i oczeretw". Niestety nie udalo mi sie zrobic zadnych zdjec, z racji na tlok i niesamowicie brudne szyby.. W koncu udaje mi sie przepchac i zajac taktyczna pozycje w drzwiach. Trasa dalej prowadzi wzdluz wybrzezy kachowskiego zalewu. Wiekszosc elektriczkowego tlumu jedzie na "rybake" wiec my z toperzem sciagamy ciekawe spojrzenia z racji braku wdki, wiaderka czy krzeselka ;) zalew chyba rzeczywiscie obfituje w ryby wszelakie bo prawie co 100m ktos siedzi z wedka wpatrujac sie w drugi brzeg zalewu zlewajacy sie z horyzontem. Co chwile pociag zatrzymuje sie na bezimiennych stacyjkach,
http://images39.fotosik.pl/289/41ae2d89fab2596c.jpg
rybacy wysiadaja zajmujac z gory upatrzone pozycje nad woda a pozostali pasazerowie wysiadaja aby zapalic i pogadac z rybakami. Postoje trwaja nieraz i po pol godziny, ale tutaj nikomu nigdzie sie nie spieszy.
<topeerz> ‼Nie spieszy” to zanczy, e jak pocig ma sta planowo 20 min to bdzie sta 20, nawet jak ma ju godzine ‼w plecy” :) Tak myl, e tu by mona naowi ryb ‼po drodze” ...</topeerz>
http://images36.fotosik.pl/180/01f69e6f4e70f1b9.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/c2cd8988610f4a33.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/6f4a6b558dada90c.jpg
Zapach fajkowego tytoniu i bezfiltrowych papierosow zlewa sie z zapachem ryb, wodorostow i kwitnacych sadow ktore gesto porastaja cale brzegi. Szum pluskajacej wody miesza sie z rozmowami , glownie na temat gatunkow ryb, mandatow za nielegalny pow czy wyzszosci wedki nad siecia lub odwrotnie.. Ta podroz moglaby trwac wiecznie!!! oprocz wspanialej miejscowki z drzwiach pozyskuje jeszcze najlepszego pierozka na wyjezdzie- z kapusta i sosem pomidorowym :)
<topeerz> Buba mi nie kupia pieroka! </topeerz>
niestety wszystko ma swoj kres i w koncu docieramy do melitopola. Tu oczywiscie rozkladem internetowym rowniez mozemy sobie d.. podetrzec- nie ma porannego pociagu do dzankoj! jest jeden, wieczorem.. wiec nasz pomysl noclegu w tym miescie i wycieczki do kamiennych mogil bierze w eb :(
pozostaje nam 7 godz oczekiwania na pociag, wiec zostawiamy bagaze w przechowalni i ruszamy na miasto. Wczymy sie po knajpkach i chyba w trzeciej z kolei poznajemy igora i sieroe.
<topeerz> Sierioa jest byym takswkarzem wic zna wszystkich. Faktycznie zna a nie tylko mwi, ze zna – bo tak mwi wszyscy miejscowi. BTW. Jak miejscowy mwi, e ‼on tu wszystkich zna i tu s li ludzie ale on bdzie broni” to trzeba si rozejrze gdzie si ma siekier. Na szczcie to nie ten przypadek...
Sierioa i Igor pracuj razem na jednej maszynie (w jakiej fabryce?) i chyba wanie przyszli si zrelaksowa po robocie. Poniewa nie jest to pierwsza knajpa gdzie si relaksuj mamy pewien handicup. Oczywicie bior nas za Czechw (na tej wyprawie bylimy te Litwinami a Buba raz zostaa Biaorusink … ciekawe, ale Polakw tu nie znaj …).
W czasie tej imprezy dowiadujemy si take nareszcie jak poprawnie rozebra suszonego ‼byczka” (wczeniej sdzilimy, e s raczej niejadalne ;) ). Odrywamy petewke i ...</topeerz>
Na poczatku chca pic tylko z toperzem, a igor kupuje mi piwo bezalkoholowe (!) bo "diewuszki nie pija".. na szczescie z czasem sytuacja sie normuje :))
<topeerz> Naturalne jest, e na imprezie pija faceci, a baby (tu: buba) mog w najlepszym razie si przysuchiwa i dyskretnie dba o aprowizacje (tu: wdka i zagrycha). Poczyniem mae fo pa rozlewajc drug kolejk do 4, a nie 3 kubkw... Ci innostracy … Drugim problemem z ktrym ciko si pogodzi miejscowym jest to, e to Buba ‼nawija” troch po rusku (ja co tam rozumiem, ale musimy wicej wypi przed osigniciem porozumienia). Przy kadej wdce widz t konsternacj jak nie wiedz gdzie la a gdzie gada ;)</topeerz>
http://images45.fotosik.pl/294/1538b33d45f40f05med.jpg
igor jest wielkim fanem wysockiego i puszcza nam w komorce rozne jego piosenki. Jest ogromnie zdziwiony ze znam na pamiec wiecej slow "wierszyny" niz on ;)
<topeerz> Nie jestem pewien czy Igor jest fanem Wysockiego bo lubi jego muzyk czy te dlatego, e to chyba 4 co do wielkoci pomnik w miecie (po Diabelskim mynie, Armii Czerwonej i Puszkinie).</topeerz>
Chlopaki postanawiaja nam pokazac maisto, a jako ze my protestujemy ze malo czasu do pociagu- wynajmuja taksowke. Pokazuja nam sady wisniowe , kwitnace w calym miescie, ponoc z tej racji melitopol slynie na calej poludniowej ukrainie z pysznego miodu.
http://images42.fotosik.pl/205/bf83a5f6978ee63fmed.jpg
Potem zabieraja nas do parku- dumy calego miasta. Niesamowicie przypomina mi on park w chorzowie, tylko bez ZOO. Momentami az mi dziwnie, ze takie az podobienstwo.
Zabieraja nas tez pod pomnik bohaterow - czolg z czerwona gwiazda na cokole,
http://images37.fotosik.pl/288/1793d4430ac299famed.jpg
pamiatkowe tablice itp. Igor ma bardzo powazne podejscie do takich spraw, nie pozwala siadac pod pomnikiem, gani za radosne usmiechy do zdjec czy glosne rozmowy. Za to sieroa (wstydzac sie tylko troszeczke) opowiada nam na ucho jak to dawniej z chlopakami robili w tym czolgu imprezy z samogonem :) ponoc da sie wejsc nawet do srodka - tylko klapa bardzo ciezka i policja moze zlapac ;)
Miasto szczyci sie rozwniez pieknymi klombami pelnymi tulipanow. Lekko wciety igor, ku mej rozpaczy, zrywa dla mnie tulipana w srodku miasta, wiec ae z kwiatkiem w rece rozgladajac tylko wokol kiedy mnie zwinie jakis stroz porzadku za niszczenie zieleni...
<topeerz> Tulipany faktycznie s pikne. Im jestemy bliej Krymu tym wicej ich spotykamy. I to nie tylko na klombach – rowinie niespotykanych u nas ‼dzikich” pieknie pstrzcych ki … :)</topeerz>
<topeerz> Jeli wierzy w opowiadanie (i nie wierzy wasnym oczom) to Melitopol to jest w ogle per Europy - a Ukrainy w szczeglnoci. Haso ‼a co, u was takich nie ma” jest hasem przewodnim naszej, skdind przemiej, wycieczki. Grzecznie podziwiamy wszystko cznie z myskim koem i letnim lodowiskiem (od ktrego z trudem si migamy tumaczc si brakiem czasu). Ostatnim elementem naszej wycieczki jest wsplna impreza w parczku pod dworcem, gdzie chopaki, pomimo caej mioci do najpikniejszego miasta Europy pust flaszk rzucaj w krzaki ...</topeerz>
Cudem zdamy na pociag i odjezdzamy do dzankoj.
<topeerz> zdamy bo przerywamy w poowie poegnania. Buba jako nie wspomniaa jak atencj Igora si cieszya ;)</topeerz>
http://images39.fotosik.pl/289/4a712031bbd832fc.jpg
Niestety przez wiekszosc trasy jest juz ciemno, szkoda, zwlaszcza w momentach gdy pociag przejezdza przez rozlewiska nad siwaszem.
w dzankoj spimy w komnatach, rano azimy po niesamowicie zarosnietych i pelnych zieleni osiedlach, ze smutkiem wspominajac nasze osiedlowe popodcinane do granic mozliwiosci krzaczki, wykarczowane drzewa czy w najlepszym wypadku drzewa bez galzi -zrobione na "palme" i wygolone trawniki.. tu nikomu nie przeszkadza ze drzewo zacienia, wiosna kwitnie, a jesienia zrzuca liscie.. nawet widac ze ludzie o nie dbaja- zabezpieczaja przed szkodnikami, podlewaja..
http://images49.fotosik.pl/293/ebf8b9413f7ce2a6.jpg
czekajac na pociag wygrzewamy sie na opuszczonej bocznicy kolejowej przy jakis zakladach przemyslowych
<topeerz> ktre to miejsce zajlimy dwm laskom, ktre wanie tam cigny z kocykiem. HA!</topeerz>
http://images42.fotosik.pl/205/3db437458b41a24bmed.jpg
http://images48.fotosik.pl/293/d4470de8e89aea62.jpg
wieczorem dojezdzamy do feodozji. Niestety elektriczki na krymie maja sklady normalnej plackarty, co pociaga za soba obecnosc prowadnika, trudnosci w przepychaniu sie z plecakiem, mniej miejsca i zamykanie kibli na zupelnie irracjonalne na tych, wiejskich trasach- "sanitarne zony".
w feodozji spimy w komnatach na dworcu. Podobnie ,jak w reklamujacym sie przy dworcu czterogwiazdkowych hotelu, my rowniez mamy pokoj z widokiem na morze :)
http://images48.fotosik.pl/293/5932d041997d8142med.jpg
wieczorem azimy po deptaku oraz kupujemy fajne kroliczki, ktrych tylko nijak nie umiemy nadmuchac :(
<topeerz> bez skojarze!!!!!</topeerz>
http://images44.fotosik.pl/293/02b7eb89256ebe9b.jpg
http://images36.fotosik.pl/180/512e1fba3b2158de.jpg
a rano idziemy zwiedzac twierdze. Z poczatku wyobrazalam sobie j jak twierdze w sudaku- turysci, bilety, kasy..a tu oprocz nas i starych murow towarzysza nam tylko kury, gesi, kozy, spiew ptakow i odurzajacy zapach ziol :)
http://images41.fotosik.pl/289/5b6383804779589emed.jpg
http://images46.fotosik.pl/292/822b81a4130fbe7cmed.jpg
http://images50.fotosik.pl/293/8d464c2133215908med.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/d6edb03f29dea157med.jpg
kolejny pociag wiezie nas do wadysawowki gdzie zaopatrujemy sie u babuszki w smietane, ser, zielenine i miod :) wogole przy stacji jest sympatyczny handelek. Ale bedzie wyzerka!!
<topeerz> i pory ...</topeerz>
http://images40.fotosik.pl/289/e6abcb6678430de5med.jpg
http://images40.fotosik.pl/289/3eaa9c91556d807c.jpg
http://images48.fotosik.pl/293/dd2b05e0dee4b3femed.jpg
trasa wladyslawowka -kercz wiedzie glownie przez step, trawa, trawa i tylko gdzieniegdzie malutka wioseczka.
<topeerz> … i gdzie na tym etapie skoczya mi si ksieczka ...</topeerz>
http://images44.fotosik.pl/293/c8e46de2df86f8ddmed.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/3fc33b735d0b75b4med.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/7a71a6576f6e1510med.jpg
Do kercza docieramy wieczorem. Nie mamy pojecia na ktora stacje- na mapie mam ich sporo znaczonych: kercz miczurino, kercz zawod, kercz port, p. 8km, p.94km, p.97km, p 99km, p.101km.. Pytamy prowadnika a on tylko robi zdumione oczy- "przeciez stacja kercz jest tylko jedna". Wysiadamy wiec na jakims zadupiu, ciemno, nie bardzo jest kogo spytac o droge. Taksowkarze i busiarze mowia nam ze do centrum jest bardzo daleko i najlepiej podjechac (taaaaa...znamy takich...) wiec prosimy ich tylko o wskazanie kierunku upierajac sie ze idziemy pieszo. Po polgodzinnym spacerze dochodzimy do tego ze jednak mieli racje- jest daleko.. mijamy jakies zaklady, parki, osiedla.. w koncu odnajdujemy polecany na forum hotelik "lazurnyj". Obsluga jest niesamowicie zdumiona ze za podobna oplata wybieramy ten bardziej odrapany pokoj, a nie nowo odremontowany, cuchnacy swieza farba, ktory jest chyba duma calego hotelu. W tym przynajmniej mozemy bez obaw postawic usmolone plecaki pod sciana, wejsc w zabloconych butach, rozlozyc sie z zarciem czy zrobic i rozwiesic ,upragnione od ponad tygodnia, pranie :)
<topeerz> apropos prania … regulamin na scianie - tj. nie grza na butli nie pra - znalelimy pzniej … ;)</topeerz>
http://images46.fotosik.pl/292/8cd3f0b18752c940med.jpg
<topeerz> to biae w soiku to mietana … ‼yka stoi” to nie jest przenonia ;)</topeerz>
http://images36.fotosik.pl/180/4bb774dd97a7321cmed.jpg
komplet zdjec z naszej drogi na krym:
http://picasaweb.google.com/uchate.p...zkami_na_krym#
ciag dalszy nastapi :-D
<topeerz> to bya 1/3 ...</topeerz>
Czekam niecierpliwie na cdn
;)...i ja te !!
zdjecia do tej czesci
http://picasaweb.google.pl/uchate.paciatko/201004_kercz
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...twierdza_kercz
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...zyncewska_kosa
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...e_Bondarenkowo
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...e_kamieniolomy
Rano mamy troche stracha , ze jak zobacza nasze trzy sznurki prania rozpostarte midzy szafa, framuga, gwozdziem w lazience i czym tam jeszcze si da, to nas wezma i wywala z hotelu, a par dni chcemy tu spedzic.. zawsze mona powiedziec ze jako inostrancy nie rozumiemy regulaminu na scianie, ale czy uwierza? Dlatego cz prania troczymy do plecaka i zabieramy ze soba- poza tym na sloneczku szybciej wyschnie.
Lazimy po centrum kercza.. miasto jak miasto, nic szczegolnego, duze , ruchliwe i nie jakie specjalnie urokliwe.. odnowiony zatloczony glowny deptak (strach myslec co tu si latem wyprawia), plac z leninem na posterunku, ladna cerkiewka, ktra oczywiscie ide zwiedzac. Toperz niestety musi zostac na zewnatz bo ma krotkie spodnie. W cerkwi s wanie chrzty, wic ladnie spiewaja ale spiew jest gluszony przez wrzask zmoczonych dzieciatek. Jest tez mini sklepik gdzie mona kupic swieczki, rozniste ikony, ksiazki o swietych, lancuszki i krzyzyki. Wybieram sobie dwa i kupuje , milo gawedzac ze sprzedajaca babuszka. Babuszka dziwi si ‼a to wy z polski, a ja myslalam ze tam u was to inna religia a nie taka jak u nas”. Wic ja jej na to ze moe inna, ale przeciez Bog jest jeden.. Ona kiwa z przekonaniem glowa ze to to ‼wsjo rawno jaka swiatynia, taki sam krzyz, a widzicie, to ci zli co do wladzy si pchaja i politycy nas podzielili..”. W tym momencie przylacza si druga babcia zywo machajac rekami i argumentujac ze nie mamy racji bo ich wiara jest najlepsza, a inni to heretycy! Obie babcie zaraz zyskuja poparcie kolejnych i kolejnych, wic nie wiedziec kiedy, tworza si ju grupki zywo dyskutujacych , zeby wrecz nie powiedziec wydzierajacych si na siebie staruszek.. Osz esz..trza si byo nie odzywac ;)) na koniec zjawia si ksiadz mowiac ze cerkiew a nie bazar i wszystkich wyprasza.. ja si wymykam chykiem i tylko z daleka obserwuje ze babuszkowe dyskusje na temat dogmatow wiary s kontynuowane przed cerkwia i w parku..;)
nastpnie wylazimy na gorke mitridat, ogladamy straozytne ruiny pantikapej (taka kupka kamieni i dwie kolumny, ktre wszyscy podziwiaja i na ich tle si fotografuja- wic i my idziemy je popodziwiac;) ) na szczycie gorki s jeszcze jakie socjalistyczne pomniki i duzy remont bo wszystko wykladaja jakas obrzydliwa kostka. Ale stad dokladnie widac odlegly cel naszej dzisiejszej wycieczki- twierdze kercz! Miejsce zupelnie pomijane przez polskie przewodniki. Moe dlatego ze do niedawna niedostepne , bo znajdujace si na terenie zamknietego terenu wojskowego? Na internecie udalo mi si znalezc informacje ze obecnie jest prawie porzucone, puste i ogolnie dostepne. Coz moe znaczyc ‼prawie”???
Postanawiamy si dobrac do twierdzy od strony dzielnicy cementnaja slobodka i przyladka ak-burun, czyli idac caly czas pieszo wzdluz wybrzeza. Mijamy port, rozne przemyslowe i poprzemyslowe rozwaliska i w koncu trafiamy na przepiekne wybrzeze. Bardzo zalujemy ze nie mamy ze soba teraz namiotu i wszystkich gratow aby moc tutaj rozbic si na nocleg.
http://images45.fotosik.pl/294/ab917f8907b4bd2fmed.jpg
http://images35.fotosik.pl/148/40ecbf336dd06c46med.jpg
Kawalek dalej znajdujemy wejscie do podziemi, ale niestety korytarz nie prowadzi daleko, jest dalej zasypany, trzeba by si czolgac i przeciskac a nam si nie chce. Po wizycie w tym miejscu zostaje na jaki czas brunetka- sciany, sufit (a jest niewysoki)s niesamowicie usmolone jakims paskudztwem, wic i glowy i plecaki tez mamy w tym kolorze.
http://images42.fotosik.pl/206/1538a385a665800amed.jpg
http://images35.fotosik.pl/148/b1eff6f8be3758fa.jpg
Dalej czeka nas male rozczarowanie- nie da si przejsc wybrzezem- wyglada na to ze tereny twierdzy s otoczone drutem kolczastym (tzn podwojnym zasiekiem) a na nabrzeznej skarpie stoi jakie radar..grrr.. no coz, poniewa nie mamy ochoty tlumaczyc si straznikom dlaczego sforsowalismy zasiek (no i nie wiadomo czy najpierw beda pytac czy strzelac ;) ) postanawiamy go obejsc dookola. Moe od drugiej strony, tzn od strony arszyncewa, twierdza jest dostepna?
Jak si okazuje mielismy racje, zasiek zakreca i dalej prowadza normalnie sciezki. (jest nam jednak odrobine dziwnie, jak na nasz widok chyba trzeci z kolei samochd zawraca i nawiewa). Trafiamy na nadmorskie skarpy w ktrych mieszcza si zabudowania twierdzy
s bardzo rozne- jakby wykute skalne nisze, czesciowo tylko wzmocnione cegla, ktre obecnie sluza za miejsca imprezowe lub za gniazda szerszeni.
http://images41.fotosik.pl/289/09ef4b2b2411256fmed.jpg
http://images46.fotosik.pl/293/ae1b09aa270d8bddmed.jpg
Podziemne korytarze
http://images47.fotosik.pl/293/7038aa5f4aca54c8med.jpg
czy zabudowania troche przypominajace forty twierdzy przemysl.
http://images40.fotosik.pl/289/b2ee277f75cb5ac1med.jpg
http://images36.fotosik.pl/180/2d8fd744a66fc6bc.jpg
Gdy ju praktycznie czujemy si naogladani twierdzy i myslimy o powrocie spotykamy w ruinach miejscowa parke. Chlopak jest bardzo zainteresowany fortyfikacjami i zabral dziewczyne na spacer w to piekne miejsce, dziewczyna natomiast robi wrazenie lekko znudzonej. (np. on zwiedza ruiny w srodku, ona siedzi na trawie przed ze zgrymaszona mina). Ech... ju widze jak beda po slubie razem spedzac czas wolny..
Chlopak bardzo chce nas oprowadzic po twierdzy, tlumaczac ze on tu jest bywalcem i wszystko i wszystkich zna. Troche si dziwi ze w czesci polecanych przez niego obiektow ju bylimy. Nie bylimy natomiast w gornej czesci twierdzy- ktra ponoc jest pilnowana, ale on zna straznikow i nam obiecuje zalatwic wejscie. Straznikiem okazuje si jaki bardzo mlody chlopaczek ktry wraz z kolegami rabia tam drewno. Straznik??? Czy grupka miejscowych ktrzy przyszli na ruiny zrobic sobie impreze , nie maja na flaszke i znalezli sposob na oskubanie glupich turystow? No ale wyboru nie ma, idziemy z nim zwiedzac. Zabiera nas na gorke pod pomnik, a potem do roznych zabudowan i podziemnych tuneli.
http://images47.fotosik.pl/293/b7c2ea4c56d52523med.jpg
Opowiada dosy ciekawe rzeczy- ze twierdza zostala zbudowana dla obrony ciesniny kerczenskiej, ze tu byo wiezienie, a tu labirynt korytarzy aby niemcy si zgubili jak beda forsowac, a tu byo wejscie do innych podziemi ale wladze kercza kazaly zasypac aby dzieciaki nie wlazily. Ponoc pod calym kerczem s labirynty korytarzy, cz wanie twierdzy kercz, cz laczy si z antycznymi katakumbami czy kamieniolami. Niedawno, bya glosna sprawa w okolicy bo czworo ludzi weszlo tu w twierdzy w podziemia, chlopcy wyszli a dziewczyny si zgubily. Szukali ich kilka dni, najpierw policja i wojsko, a gdy okazali si bezradni, nie znajac roznych tajnych przejsc, poprosili o pomoc lokalnych ‼bunkrowcow”. Znalezli je chyba po 4 dniach w podziemiach pod dzielnica miczurino wic ladnych par kilometrow stad! Wtedy ponoc zakratowali glowne wejscie do kamieniolomow..ale pozostaly inne, boczne wejscia..
Dla wielu miejscowych chlopakow glownym celem jest badanie tych roznych tuneli, a ju najwiekszym wyczynem jest chodzenie po adzymuszkajskich kamieniolomach, bo s wyjatkowo niebezpieczne. Pytam go dlaczego: czy mog si osypywac, zawalic, czy jakie niewypaly tam leza? Nie, nic z tego- ponoc bardzo latwo si zgubic na amen i nie wyjsc.. na tym etapie wydaje mi si ze koloryzuje, coby si popisac jaki jest gieroj ze on tam chodzil i nastraszyc glupich turystow..
ale przychodzi jeszcze taki moment ze sobie przypominam jego slowa..
odporowadza nas kawalek i si zegnamy. Nie dopomina si zadnej kasy- kim tak naprawd by? Czy ci z radaru wynajeli mlodego za straznika aby mie na baczeniu teren przed ogrodzeniem z drutu rowniez? Czy sam si nim obwolal- pilnujac czego przed kim?
Stad ogladamy sobie tez dokladnie wyspe tuza, jest niesamowicie plaska, jak taka acha piasku na morzu czy wieksza mielizna. Widac dokladnie nabudowana , niedokonczona, rosyjska groble, jakie zabudowania
http://images40.fotosik.pl/289/57195a35f10a51ebmed.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/8efe1c0e9ded326emed.jpg
i dowiadujemy si od miejscowych ze latem s tam raz dziennie kursy promu czy stateczku, ze jest czynna jakas baza oddycha, a poza sezonem (czyli teraz) bardzo trudno si tam dostac. No nie ma rzeczy niemozliwych, wszystko ma swoja cene , ale chyba nie warto si tak starac. Ponoc nie mona obejsc wyspy dookola bo w polowie jest posterunek graniczny i od ukrainskiej strony nie wpuszczaja na rosyjska cz. Niezgadza si to za bardzo z tym co pisalo na necie, ale twierdza ze w ramach porozumienia wyspa zostala podzielona na pol, i czesc jest ukrainska a cz rosyjska. Oczywiscie wypowiedzi miejscowych s mocno nieobiektywne- uwazaja ze cala wyspa naley si im (tzn rosjanom) bo kiedys bya polaczona z polwyspem, bo maja latwiejszy dojazd, bo wydali kupe kasy na budowe grobli i wogole co sobie te ukraince mysla- maja oddac wyspe i ju (a najlepiej caly krym ;) ) ;)
W drodze do arszyncewa natykamy si jeszcze na fajne rozwieszone sieci,
http://images39.fotosik.pl/290/18ebf9ac4b476365med.jpg
a na osiedlu lapiemy bez problemu marszrutke do centrum.
Toperzowi udaje si mnie namowic na suszi- nigdy nie pociagala mnie wizja zimnej surowej ryby.. Ale posmakowalo mi wyjatkowo- od dzisiaj codziennie chce chodzic do tej knajpki- tzn ze wzgldu naprzepyszne zarcie bo cala knajpka ogolnie bya obrzydliwa, zrobiona na pseudowykwintny styl z kelnerami zachowujacymi si jakby kije popolykali..
Kolejnego dnia , dla odmiany postanawiamy odwiedzic miejsce powszechnie opisywane w przewodnikach, pojawiajace si na folderach i widokowkach z okolicy- twierdze jenikale. Miejsce bardzo ladne, acz duzo bardziej popularne i zatloczone. Caly czas ktos si kreci, napierw s dwie ady z turystami, a pozniej przyjezdza wycieczkowy autobus i tereny twierdzy zmieniaja si w jeden wielki piknik.
http://images39.fotosik.pl/290/34e6e0fda824013bmed.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/97b25dbe64dc4d91med.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/e2c950bf7b65237bmed.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/16eae4d72ba063damed.jpg
Nie przeszkadza nam to jednak znalezc ustronny balkonik i w spokoju wypic wino z widokiem na morze :)
idac w strone marszrutki musimy przemierzyc bardzo urokliwa dzielnice
http://images35.fotosik.pl/148/b2d71f4a15de1164med.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/93ea2427fe71b0ae.jpg
http://images38.fotosik.pl/290/4043e813c09b6baamed.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/a7ea363ca4b26b38.jpg
Kolejnym naszym celem jest arszyncewska kosa- mierzeja na poludnie od kercza. Od kilku lat ja systematycznie wysiedlaja, twierdzac ze miejsce niebezpieczne do mieszkania z racji na mozliwosc zalania podczas sztormow.. (ostatni taki porzadny sztorm by chyba w latach 80tych...) Najprawdopodobniej przyczyna wysiedlen jest inna..
Ponoc tylko kilka niepokornych rodzin zostalo na mierzei, nie chcac opuscic swoich przestronnych, pieknie polozonych domow i zamieszkac w klitkach w bloku.. wladze ponoc z nimi walcza odcinajac im prad, wode, likwidujac polaczenia autobusowe. Ostatnie wiesci jakie udalo mi si znalezc na necie pochodza sprzed dwoch lat.
Do dzielnicy kamysz burun dojezdzamy marszrutka. Nieopacznie pytamy o droge na mierzeje dwoch dziadkow. Niestety nie chca nam wskazac kierunku (o co prosimy) tylko probuja wsadzic na sile w autobus -nie potrafia zrozumiec ze my si chcemy przejsc! Mysla ze nie mamy kasy i chca nam nawet oplacic bilety! a co gorsza probuja jeszcze rozpoczac rozne dyskusje na tematy polityczne. Gdy ju nam si wydaje ze si wyswobodzilismy spotykamy ich po raz kolejny i kolejny, gdy ida za nami aby sprawdzic czy si nie zgubilismy.
Droga w strone mierzei prowadzi przez tereny zruinowanych zakladow przemyslowych,
http://images35.fotosik.pl/148/f75582133a3b9156med.jpg
tereny portowe
http://images38.fotosik.pl/290/bd664640621ebda1med.jpg
czy miejsca wystepowania takich oto dziwnych konstrukcji
http://images47.fotosik.pl/293/9f0e9a26f3847e74med.jpg
na mierzei faktycznie duo opuszczonych, zruinowanych domow- fakt niektore polozone prawie na plazy,
http://images44.fotosik.pl/294/658ab1e6fb1f49dfmed.jpg
ale nie chce si wierzyc ze ktokolwiek chcialby z wlasnej woli porzucic tak piekne miejsce. Opuszczona biblioteka, sklep.. dwie ‼bazy oddycha” wygladajace na dzialajace w sezonie (ich nie zalewa??) okolo dziesieciu domow jest zamieszkala- suszy si pranie, szczeka pies, leza rozwloczone zabawki. Niestety nie udaje si spotkac zadnych ludzi aby z nimi pogadac, a zeby pukac po domach i mwi ‼my jestesmy turysci z polski, chcemy pogadac z wami o tej mierzei” to ja jestem zbyt niesmiala ;)
spotykamy take poprawne politycznie taczki
http://images36.fotosik.pl/181/24f4926b18eea108med.jpg
wracamy pla.. Dostajemy obledu jeli chodzi o zbieranie muszelek- pozyskujemy ich caly worek- tu mona by zbierac je opata!! a niektore s wielkie jak piesci.
To nie jest wybrany fragment- to losowo wybrany kawalek plazy
http://images40.fotosik.pl/289/1ede88305e490174med.jpg
a to najwiekszy okaz
http://images42.fotosik.pl/206/ffe07c63c76a0ec6.jpg
Tu tez po raz pierwszy zapoznajemy si z ‼rakuszecznikiem” - rodzajem nadmorskiego piasku, ktry caly si skada z mniej lub bardziej pokruszonych muszelek!
Po chwile stajemy si integralnym kawalkiem plazy- rakuszecznik mamy wszedzie, w oczach, nosie, uszach, plywa w butelce z winem, wspaniale przykleja si do keczupu na kanapce, blokuje otwieranie si obiektywu w aparacie (buuuu, mj biedny nowy aparat! A obiecalam toperzowi ze bd o niego dbac ;) )
zatem zjadam pierwsza w zyciu ( i mam nadzieje ze nie ostatnia) kanapke z rakuszecznikiem- wapnia nam nie zabraknie! I po co kupowac za ciezka kase w aptece tabletki na osteoporoze z muszli? ;)
wypijamy winko i ogolnie cieszymy si plaza
http://images42.fotosik.pl/206/d5d023e533c00fbamed.jpg
wracac planujemy inna droga- dojsc wybrzezem do nimfiej i lapac stamtad marszrutke na cetrum.
Po drodze ogladamy jeszcze imponujacej wielkosci pomnik- widac go byo z baaardzo daleka- wygladal jak wbity w ziemie statek kosmiczny.
http://images38.fotosik.pl/290/37e1e24aa6e886a2med.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/2b890cd97aa4b0bemed.jpg
W dzielnicy eltigen lapiemy marszrutke. Nie bardzo wiemy dokad ona, bo na pytanie ‼czy jedzie na dworzec” wszyscy odpowiadaja ‼wsiadajcie”. Zatem wsiadamy.. po drodze toczy si jakas zazarta dyskusja midzy pasazerami ktrzy domagaja si zeby kierowca (ponoc wedug rozkladu) zawiozl nas na dworzec a kierowca ktry nie chce tego zrobic. Chcemy ju nawet wysiasc wczesniej dla swietego spokoju ale babki nas uspokajaja ze one zalatwia zeby nas zawiozl na dworzec. Jedna z babek nie wiedziec czemu daje mi bukiet kwiatow. Nie wiem co potem z nimi zrobic w kerczu, nawet nie ma w hotelu wazonu, ale s ladne i mi ich szkoda w kubel wsadzic.. w koncu zawieszam je gdzies na drzewie.
Udaje nam si zaprzyjaznic z obsluga hotelu ‼lazurnyj”w kerczu, przewijaja si te same osoby, dwoch ochroniarzy, jedna z trzech babek na recepcji. Codziennie rano i wieczorem chodze do nich z menazka po wrzatek, wic zanim si zagotuje jest okazja aby pogadac. Jeden z ochroniarzy, sasza, opowiada mi niestworzone rzeczy o adzymuszkajskich kamieniolomach, ze cza si z podziemiami pod calym kerczem, oczywiscie jak znac przejscia, bo duza cz jest zasypana. Wadze wysadzaja w powietrze przejscia aby nikt tam nie lazil, miejscowi odkopuja i si przeczolguja do dalszych czesci. Nie radzi zapuszczac si zbyt daleko od wejscia bo ‼tam kazdy si zgubi” ale zdradza tajemnice lokalizacji kilku ‼dzikich wejsc”. Jednoczesnie mowi ze muzeum nie jest zbytnio ciekawe i zeby poznac ‼prawdziwe kamieniolomy” trzeba isc samemu a najlepiej z obeznanym miejscowym. Opowiada o walkach jakie si tam toczyly w czasie wojny, o kilku tysiacach ludzi ktre ukrywaly si w podziemiach (spore to musi by jak si tam zmiescili..)
Kolejnego dnia wybieramy si do wulkanow blotnych. W tym celu jedziemy marszrutka do bondarenkowa. Na dworcu w kerczu zauwazamy ciekawa rzecz- wojne midzy dworcem popierajacym autobusy a kierowcami marszrutek, ktre tez z tego dworca odjezdzaja. Panie w kasach nie sprzedaja biletow na marszrutki, nie udzielaja informacji o ich rozkladzie, a gdy ktos pyta o nie s bardzo niemile. Z tego co opowiadaja kierowcy- obluga dworca zrywa rozklady marszrutek ktre oni wieszaja.. nie wiem jaka jest przyczyna: czy s zbyt duza konkurencja dla rzadko jezdzacych i drogich autobusow, czy powinni komus cos placic a tego nie robia.. jedno jest faktem- wiszacy przez jeden dzien rozklad jazdy znika bardzo szybko i zeby si dowiedzic kiedy gdzie mona dojechac trzeba krazyc midzy kierowcami i rozpytywac, po czym robic srednia z godzin ktre oni podali, przyjsc pol godziny wczesniej ni wskazuje owa srednia i w 99% jestesmy skazani na sukces :)
w bondarenkowie jestesmy kolo 8 rano, jakas babka doradza nam aby wysiasc na zakrecie bo stamtad najblizej na wulkany. Nie mamy za bardzo kogo zapytac jak isc dalej, wies jakby wymarla.. kto mial wygonic krowy na pastwisko czy jechac do pracy ju pojechal, a reszta spi. Idziemy wic na czuja jedna sciezka ktra wydaje nam si ze idzie na polnoc.
http://images38.fotosik.pl/290/232938e3bba58d40med.jpg
Napotkany po drodze ogorzaly pasterz utwierdza nas ze w dobrym kierunku zmierzamy.
Pierwszy wulkan to jakby od czasu do czasu bulgoczace po srodku blotne jeziorko otoczone spkana ziemia. Zbyt blisko jeziorka boimy si podchodzic- w przewodniku ‼krymskoje priazowie” pisali cos o zatopionym w wulkanie niemieckim czolgu i jednym naukowcu ktrego ledwo wyciagneli i odratowali jak wpadl do srodka
http://images44.fotosik.pl/294/a9dd8c9e9394d55emed.jpg
http://images50.fotosik.pl/294/49a868e2fc732781.jpg
drugi wulkan wyglada fajniej- stozkowata gorka i mona zajrzec do srodka- i popatrzec jak robi ‼bul” i ‼bulbul bul”. Przygladanie si i czajenie z aparatem na kolejne ‼bul” naprawd wciaga!!
http://images45.fotosik.pl/294/7d2b003a88475ba2med.jpg
http://images49.fotosik.pl/294/959a6ee9ef802469med.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/879fdcb65d3c4e1fmed.jpg
postanawiamy tez zrobic uzytek z blotka, ktre ponoc ma rozniste lecznicze wlasnosci
http://images43.fotosik.pl/293/2f9167996290bcf9.jpg
http://images39.fotosik.pl/290/f442042b78a3fca1.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/0ae8df43fd610392med.jpg
majac takie oto mile widoki
http://images38.fotosik.pl/290/ed5113733fa8a57dmed.jpg
wypijamy winko (to ju tradycja na kazdej wycieczce), a potem lazimy jeszcze po stepie. Wylazimy na gorke, wygrzewamy w trawach i takie tam
http://images50.fotosik.pl/294/74d7bfe4970b6831.jpg
z bondarenkowa idziemy przez pola na adzymuszkaj. Odnajdujemy kamieniolomy
http://images50.fotosik.pl/294/47c98b1455f793admed.jpg
http://images47.fotosik.pl/294/6e49be7fa0237fd1med.jpg
oraz kilka dzikich wejsc. Wchodzac do srodka zaczynam rozumiec co mial na mysli sasza i straznik z twierdzy kercz.. to nie jurajska jaskinia czy bunkry MRU. Korytarz co chwile si rozdziela, na dwa , na trzy, na pi.. pod roznymi ktami. Po trzecim skrzyzowaniu ju totalnie nie wiem skad przyszlismy. Niektore czesci przypominaja siatke- skrecajac ciagle w lewo dojdzie si do miejsca startu, niektore ida w inne strony, czasem po rownym, niektore wyraznie w dol. Wikszo slepo si konczy ale z niektorych wieje zimnem sugerujac ze ida gdzies dalej. Sporo jest szczelin przez ktre jakby si przeczolgac moe zajdzie si gdzies dalej.
http://images44.fotosik.pl/294/1b8a78250ceae86e.jpg
http://images35.fotosik.pl/148/6675d74628f5dc52med.jpg
http://images40.fotosik.pl/289/d17192340d9af947med.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/4e1d57e1cafd70d9med.jpg
http://images49.fotosik.pl/294/dd0b84b9de7d899bmed.jpg
http://images39.fotosik.pl/290/ffb86d36f2018d74med.jpg
Gdzieniegdzie leza po podlodze rozciagniete tasmy- chyba sposob zeby potem trafic do wyjscia. My, mimo ze idziemy tylko za tasma i potem tak samo wracamy, wychodzimy innym wejsciem ni weszlismy..
muzeum jest zamkniete a glowne wejscie , faktycznie tak jak mowili, zakratowane.
Gosciu na samym dole na pomniku przy wejsciu do muzeum niesamowicie przypomina mi igora z melitopola ;)
http://images37.fotosik.pl/289/79d098c5b3bedc7e.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/4b0bcadce9854676med.jpg
wieczorem babka z hotelu i sasza zapraszaja mnie na recepcje na ogladanie zdjec. Ju wczesniej opowiadali nam o generalskich plazach- terenach pomiedzy wsia kurortnoje a zolotoje, ok. 30km dzikich plaz,ze skalkami, piaszczystymi zatoczkami, bez wsi i zadnego zagospodarowania, z racji ze wczesniej by tam tajny poligon, wstep wzbroniony i plaze tylko dla wojskowego naczalstwa. Teraz w polowie drogi pomiedzy miejscowosciami jest jedynie szyb naftowy i domek rybakow. Sasza latem co weekend jezdzi tam na motorze wypoczywac. Zdjecia naprawd s zarabiste, opowiesci rwnie.
Gadamy tez o wyspie tuzla- ich zdania, opinie i opowiesci o tej wyspie sa identyczne jak miejscowych z okolic twierdzy kercz..
Namawiaja nas tez zebysmy zostali na parade ktora sie bedzie odbywac w kerczu (i w innych krymskiech miastach) z okazji dnia zwyciestwa 9 maja, maja byc festyny, koncerty, rozne bazary i ogolnie cale miasto sie wtedy bawi. Brzmi ciekawie...a ja 10.05 musze juz byc w aptece :(
Troche si u nich na zasiedzialam...
zatem jutro si tam wybieramy!planujemy jakies 2-3 dni wedrowki, wylegiwania si na plazach.. Jako ze o wode tam ciezko zaopatrujemy si w 15 litrow mineralnej, spac zamierzamy w namiocie na plazy. Wic jutro jedziemy do kurotnoje!!!
cdn
Z kurortnoje idziemy piaszczysta droga wzdluz morza,przy niej bilbordy ktre jestem w stanie akceptowac ;)
http://images37.fotosik.pl/289/1a95d66166971c68med.jpg
mijamy blotne jezioro czokrak i wspinamy si na pierwsza gorke z ktrej s super widoki.
http://images48.fotosik.pl/294/6d000a965ef7ea6cmed.jpg
ogolnie caly teren jest rezerwatem, jest tablica gdzie cos pisze o niewjezdzaniu autem, niepaleniu ognisk,niebiwakowaniu, nielowieniu ryb i niepolowaniu Jest nawet szlaban ;)
http://images45.fotosik.pl/294/b362b81b82261ad1med.jpg
dalsza nasz droga wiedzie albo przez nabrzeza gdzie co chwile otwiera si widok na kolejne dzikie piaszczysto-skaliste plaze
http://images36.fotosik.pl/181/9b1ca8f4f581a001med.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/61531a4f7695c556.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/21a1132a1eb92691med.jpg
mona tez isc dalej od morza gdzie rozciagaja si trawy po horyzont
http://images50.fotosik.pl/294/e459d07f884868d1.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/ec19a12714b851a8med.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/068d74309816d72emed.jpg
to by dobry pomysl aby przyjechac tu wiosna- kwitnacy step nie jest przereklamowany :)
http://images45.fotosik.pl/294/c702cb46727d4434med.jpg
w pierwszym dniu trzy razy spotykamy ludzi- trojke zmotoryzowanych turystow z sewastopola, obsluge wiezy wiertniczej i rybakow. A tak caly czas towarzyszy nam tylko huk fal rozbijajacych si o skaly, spiew skowronkow, brzeczenie owadow, szum traw i skrzypienie troche przyciezkiego,od duzej ilosci wody , plecaka.
Wieczorem schodzimy i rozbijamy si na jednej z plaz.
http://images46.fotosik.pl/292/d04b2e3f795ad5f4med.jpg
http://images37.fotosik.pl/288/049b1fef85be1545med.jpg
http://images38.fotosik.pl/289/fd189227720f12f1med.jpg
Nigdy wczesniej nie stawialismy namiotu na piasku (tzn. na rakuszeczniku ;) ).
http://images43.fotosik.pl/292/2f40cf074dc275be.jpg
Nijak toto przyledziowac! A wiatr wieje mocno.. jedyna szansa staje si ufortyfikowanie naszego domku (ale i tak kilka sledzi nie udalo si odnalezc ;) )
http://images39.fotosik.pl/289/cf6b1f2dc6faf3d6med.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/768facf38d5c9444med.jpg
zachod slonca zupelnie jak na kiczowatej widokowce z ‼cieplych krajow” ;)
http://images36.fotosik.pl/181/c2e88bcad427f352med.jpg
zastanawiamy si rwnie czy na morzu azowskim wystepuje cos takiego jak ‼pywy” , a jeli tak na ile jest to duze zjawisko.. niby stawiamy namiot najwyzej i najdalej od morza jak si da (oczywiscie w obrebie plazy bo jak odmowic sobie takiej przyjemnosci? ;) ) no i w takim miejscu zeby za nami nie bya skala coby w razie czego byo gdzie spierniczac ;)
Przypomina mi si relacja ktra kiedys czytalam- o jaskini w nadmorskich skalach gdzie jakas ekipa chciala rozbic si na nocleg.. z jaki powodow tego nie zrobili a rano jaskinia bya zalana pod sufit... jakie to byo morze?? w nocy par razy wychodze i sprawdzam czy morze ju nas idzie odwiedzic czy jeszcze nie ;)
Patrzac na fale w ksiezycowa noc, sluchajac skrzeczenia nocnych ptakow czy obserwujac dziwne ksztalty oswietlonych ksiezycem skal, nie wiem czemu, przypomina mi si tej nocy historia ktra kiedys czytalam.. ze jakos w latach 80 tych na morzu azowskim zaginal statek.. znalezli go dryfujacego par dni pozniej.. na pokladzie bya tylko dwojka przerazonych dzieci a reszta zalogi zniknela.. cial nigdy nie odnaleziono a od dzieci tez nic si nie dowiedziano bo feralnej nocy spaly..
w nocy sni mi si tez ze odnajduje na plazy slady gsienic wychodzacych z morza i do niego wracajacych...
Milo wyjsc rano z namiotu na totalnie pusta plaze!! Bo sasiednia plaza to dosy zatloczona ;)
http://images50.fotosik.pl/294/002397605269fc6fmed.jpg
jakos nieskoro nam idzie pakowanie, zbieranie si, skladanie namiotu...
http://images38.fotosik.pl/290/f0902c52db2e4d34med.jpg
tego dnia mijamy tereny bardziej gorzyste
http://images46.fotosik.pl/293/b54f837c0ba114a3med.jpg
i nie spotykamy totalnie zadnych ludzi
na nocleg upatrujemy sobie kolejna plaze
http://images36.fotosik.pl/181/96fc6af1a24f9750med.jpg
gdzie mamy nawet prywatna mini jaskinie, skalny dziedziniec, nie wiem jak to nazwac. Jakie 3 na 3 metry, otoczone skalami, od gory otwarte, a dochodzi si tam bardzo waska szczelina.
http://images39.fotosik.pl/290/39ae1ee82bffb2ea.jpg
Siedzimy sobie na plazy obserwujac zblizajacy si zachod slonca. Sielanke psuje pojawienie si dziwnej motorowki. Plynie dosy szybko, ale w momencie jak nas zauwazaja siedzacych na plazy, zwalnia,wylacza silnik i chwile kreci si w kolko. Wyglada troche jakby nas obserwowali przez lornetki.. Po jaki kilku minutach zapalaja silnik i odplywaja..
A nam robi si troche yso.. to pierwsi dzi napotkani ludzie.. tutaj takie odludzie a my tylko we dwojke.. maja nas tu namierzonych jak na talerzu i dokladnie obejrzanych.. kto wie czy wiedzac w ktrej zatoczce siedzimy, nie pojechali do wsi po kumpli i nas nie odwiedza w nocy w niekoniecznie przyjacielskich zamiarach.., w koncu mona tu latwo dojechac i motorowka i autem..a moe to tylko rybacy przygladajacy si z ciekawosci, bo zwykle na plazy tylko mewy?
Jakos tak zwykle wolimy zeby na wszelki wypadek nikt nie wiedzial gdzie stawiamy namiot..
Ale opuszczac taka piekna plaze?
W koncu jednak decydujemy si przeniesc w inne miejsce- dalej od morza znajdujemy mila dolinke wsrod skal.
http://images35.fotosik.pl/147/fdfa8e3c7bd9c072med.jpg
Czy miejscowi mieli jakie zle zamiary czy tylko my jestesmy przewrazliwieni na zawsze pozostanie tajemnica...
A wogole to dzisiaj zastanawiamy si nad ugotowaniem zupy na kleszczach! Tak ogromnej ilosci tego dziadostwa to ja jeszcze niegdy nie widzialam! Co par minut strcamy ze spodni po kilka jak nie kilkanascie osobnikow! Wic stawiajac namiot wsrod tych traw mamy wrazenie ze do rana to nas zjedza zywcem. Jak si potem okazuje nie ugryzl nas ani jeden.. czy nie znaja ludzi, nie lubia, czym innym si zywia a tylko wygladaja jak kleszcze?
Nastepnego dnia zmierzamy do zolotoje. Gdy ju jestesmy niedaleko wioski zauwazamy ze po stepie idzie zbieznym kursem z naszym cos wygladajacego na byka! Nie widac reszty stada ani pasterza- jest jeden- pewno nawial...Jest jeszcze daleko, ale widac ze nas zauwazyl i powoli acz systematycznie si zbliza i wychodzi na to ze nasze drogi przed wioska si przetna! Przyspieszamy wic kroku, skrecamy w inna sciezke i udaje si dotrzec do wioski bez bliskiego spotkania..
Na styk zdazamy na autobus, zauwazamy go na zakrecie, musimy nawet troche podbiec. A niewiele autobusow dziennie tu zawija..
jak si potem okazuje- nasze dalsze przygody w szcziolkinie i okolicach mozemy zawdzieczac tylko stepowemu bykowi :-D
Autobus z zolotoje jedzie do kercza, ale jakos bardzo naokolo, mijamy
wioseczke ktra w linii prostej jest ze szczolkina 20km... tylko drogi
nie ma.. coz, trzeba jechac przez kercz.. w autobusie zwracam uwage na
goscia w mundurze ktry ma super czapke- taka jak mi si zawsze
podobaly , z wielkim rondem. Nawet robie mu zdjecie.
http://images46.fotosik.pl/293/fde86cda148296cdmed.jpg
W kerczu przesiadka na autobus do szcziolkina, gosciu w czapce rwnie
tam jedzie. Przysiada si do nas w autobusie, dopytuje skad jestesmy,
oferuje pomoc w znalezieniu noclegu w miescie czy zwiedzaniu okolic.
Dzwoni do znajomego ktry jest dyrektorem jednej z nieczynnych teraz
baz oddycha i zalatwia nam nocleg na jej terenie. Mozemy rozbic namiot
a plecaki ukrywamy w stateczku. enia, nasz nowy znajomy, pokazuje nam
jak otwierac i zamykac stateczek nozem.
http://images39.fotosik.pl/290/b5fae3af5e2fb000med.jpg
Nastpnie zaprasza nas do
siebie na wieczorna impreze, ale nie od razu, najpierw wysyla nas na
spacer na miasto, a sam zamierza posprzatac, poniewa "jego
kawalerskie mieszkanko nie nadaje si do przyjmowania gosci". Wic
jakie poltorej godziny wloczymy si po miescie.
S miasta ktre turyste zachwycaja swoim pieknem, architektura,
historia czy egzotyka. Chcialoby si je poznac, zapamietac,
sfotografowac i czasem nawet wspomniec w dlugie zimowe wieczory. S
natomiast czasem miejsca gdzie przyjezdza si po raz pierwszy i czuje
jak u siebie. Chcialoby si nie tyle zwiedzic, co w takim miejscu
zamieszkac. S po prostu bliskie marzen o idealnym miejscu
zamieszkania. A wyjezdzajac czuje si jaki niesamowity zal, jakby si
opuszczalo miejsce z ktorym jest si zytym od lat... Takim wanie
miastem byo dla mnie szcziokino.
Ponoc jedno z najmlodszych krymskich miast.. powstalo w 1978 roku na
srodku stepu jako osiedle przy budujacej si wielkiej elektrowni
atomowej.. a potem niedlugo pierdykn czarnobyl, ludzie na krymie
zaczeli si buntowac przeciw elektrowniom atomowym i budowa nigdy nie
zostala skonczona.. a miasto zostalo..
Niby blokowisko jakich wiele na ukrainie i nie tylko.. ale atmosfere
ciezko wyrazic slowami, czy nawet zdjeciem.. osiedle polozone cale na
skakowatych wzgorzach, pelne zieleni:drzew, kwitnacych krzewow,
bluszczy wspinajacych si gesto na oplatajace bloki rury gazowe.
Zatrzesienie jasklek, ktrymi usiane s jak koralikami wszystkie
druty, ktrych midzy blokami nie brakuje. Tysiace innego spiewajacego
ptactwa gniezdzacego si w licznych krzewach, niedokonczonych domach
czy zapomnianych skwerach.
I koty! Cale zastepy pieknych, puszystych kotow! S wszedzie- tu chyba
na jednego mieszkanca przypadaja trzy koty! Ciezko si rozejrzec,
stojac w jednym miejscu i nie naliczyc przynajmniej 10 puszysto
ogoniastych futrzakow!
http://images43.fotosik.pl/294/05f2002deef8e071med.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/f50bc45bb5ee3d58med.jpg
A maja si tu na czym karmic- na kazdym oknie prawie widac suszace si
rybki. (jak zauwazyl kolega- ciekawe jak potem pachnie bielizna ;) )
http://images38.fotosik.pl/290/6fad04008f7a5de1med.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/8b9eaa9622621dbcmed.jpg
Nie brakuje tu rwnie kocich legowisk i schowkow- nikt nie
zamyka im wejsc do piwnic, a i roznistych budek, komorek rwnie jest
pod dostatkiem.
Znajdujemy wspanialy bazar
http://images50.fotosik.pl/294/b6adb5050c5bb732med.jpg
oraz klimatyczna, ale niestety zamknieta
knajpke "czajka"
http://images35.fotosik.pl/148/db6a22fb80bb868amed.jpg
Wieczorem idziemy do eni. Zaprasza nas do siebie , bardzo si
cieszymy, bo stroze pilnujacy bazy oddycha byli malo sympatyczni.
Na kolacje zjadamy smazone byczki oraz specjalnie pieczone w upinach
ziemniaczki.
enia jako zapalony fotograf pokazuje nam duo swoich zdjec, zarowno w
komputerze jak i w albumach. Glownie s to rozne adne pejzaze z
wkomponowanymi mniej lub bardziej (a zwykle bardziej ;) )
porozbieranymi dziewczynami.
Jednak ze wszystkich zdjec najbardziej podoba mi si buldog z akwalungiem :)
http://images46.fotosik.pl/293/bc1952cf0234ebcb.jpg
enia opowiada nam jak sluzyl trzy lata w marynarce na dalekiej
rosyjskiej polnocy, gdzie na zlodowacialych zamarznietych wyspach byy
tylko ich koszary. Prowadzili tam cwiczenia roznych wybuchow
jadrowych, glownie byy to male bombki ktre zakopywano z metr pod
ziemia i tam dokonywano detonacji. Cwiczono rwnie wybuchy w wodzie
oserwujac jak wplywa to na statki i ich zaloge. Co ciekawe, enia
bardzo milo wspomina te czasy, wcale sobie nie krzywduje ze wywiezli
go daleko od domu w malo przyjazny klimatycznie rejon. Zgadza si z
pogladem ze tych z poludnia wysylali do wojska na polnoc i odwrotnie -
"aby kazdy by przeszkolony do dzialan w kazdych warunkach". enia
jedynie twierdzi , ze jako sluzyl w "troche szkodliwych warunkach" to
musi teraz zdrowo si odzywiac np. jesc duo warzyw.
Poznajemy tez alternatywna wersje historii- co zabawne, zadne fakty
nie odbiegaly od tego co bylo, wszystkie wspominane wydarzenia
rzeczywicie mialy miejsce, niektorych tylko brakowalo..;) Nie dalo si
eni zarzucic racej nieprawdy w zadnym momencie - acz calosc i
wnioski wychodzily nieco dziwnie.. Krotko mowiac ,w tej wersji to
rosjanie wygrali wojne, uratowali europe i swiat, i calymi latami
bezinteresownie pomagali polakom i innym krajom. I enia swicie
wierzyl w to co mowil..
kosztujemy rwnie domowego winka, kawioru z byczkow.
S rwnie przebieranki- jako ze nasz gospodarz ma caly skladzik
roznych mundurow, broni, nakryc glowy i innych rekwizytow ktre
przydaja mu si w fotograficznym hobby
http://images41.fotosik.pl/290/d2646cc5be8df09d.jpg
http://images38.fotosik.pl/290/5dbf1aca94e21943.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/8611f3f90326d676.jpg
http://images38.fotosik.pl/290/97c5cbe55cc3f545med.jpg
jest rwnie impreza z gitara- niestety znamy bardzo malo tych samych
piosenek ktre bysmy mogli wspolnie spiewac.
http://images49.fotosik.pl/294/4a8d3dfb0ff83bd7med.jpg
Spimy w pokoju corki gospodarza ktra akurat wyjechala do grecji. Ze
scian patrza na nas napakowani kulturysci , wymalowane nastolatki oraz
popiersie stalina.
Rano jedziemy razem na przyladek kazantyp. W tym celu enia idzie do
garazu po swoj motor- URAL Z PRZYCZEPK!!!! niby na kazantypie jest
rezerwat i nie mona wchodzic bez przepustki (a tym bardziej wjezdzac)
ktra gdzies tam si pozyskuje. Ale takie prawa zwykle nie dotycza
miejscowych ( i ich przyjaci ;) )
toperz jako ciezszy dostaje przydzial na podrozowanie w przyczepce
(buuuuu!! a ja tak chcialam...).
http://images46.fotosik.pl/293/d3fbec84f5fc116cmed.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/c8c28df52e4d8091med.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/8e7d720c7727f227med.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/4a8f428d1c39713emed.jpg
Jako ze enia ma tylko jeden kask-
dostajemy z toperzem czapki czolgistow z poleceniem aby je ubierac jak
jedziemy przez miasto bo tam policja apie za jezdzenie bez kasku.
Troche si dziwi, ze poza miastem ja ani mysle sciagac to z glowy ;)
nawet w czasie spaceru :) toperzowi mniej podoba si jego czapka- bo jest przyciasna i gniecie w glowe..
http://images36.fotosik.pl/181/38c66263a7a24edc.jpg
zatem suniemy na uralu najpierw do wioski mysowoje a potem polnymi
duktami na kazantyp. Nigdy nie myslalam ze taki motor si tak swietnie
spisuje nawet na zupelnym bezdrozu. Najpierw przejezdamy przez
centralna cz polwyspu- niby rezerwat i zakaz wstepu a w glebi
polwyspu szyby naftowe i wydobycie pelna gba.. rezerwat mowili..
http://images38.fotosik.pl/290/1cd8dc0b9def24b6.jpg
pozniej ogladamy na szczycie resztki schronow z czasow wojny, niewiele
zostalo ale tu np. mogly zaparkowac ciezarowki
potem wybieramy si nad zatoke mij. Jest to wyjatkowo niesamowite
miejsce. Nie tylko urokliwa plaza, ot jakich wiele nam morzem
azowskim. Kamienie i wystajace z wody skaly tworza jakby jeziorko,
wyglada to jak jakas rafa koralowa albo co.
http://images36.fotosik.pl/181/7b0b87afc5e3b7b3med.jpg
http://images43.fotosik.pl/294/fd580aaa3f65eef2med.jpg
http://images35.fotosik.pl/149/5cda2ee7107bae74med.jpg
enia opowiada nam legende - dzieki ktrej powstala nazwa zatoki:
ponoc kiedys pasterz wypasal tu owce i pewnego dnia z morza wypelznal
wielki waz i zadusil kilka owiec. Przerazony pasterz pobiegl po
pomoc, jednak gdy wrocil z innymi nie byo ju ani weza ani zdechlych
owiec..
cos w tej historii musi byc- mysmy w sasiedniej zatoczce spotkali
takiego oto jegomoscia
http://images42.fotosik.pl/206/2de157d0dc7010d8med.jpg
nie by to az taki okaz co to by owce zaduszal- ale kto wie co jeszcze
zyje w tych skalach i jaskiniach...
wedrujemy chwile nabrzezem odwiedzajac wyspy pozostajace we wladaniu
ptakow
http://images46.fotosik.pl/293/bba7e2ce8b8d89a4med.jpg
czy skaly przypominajace pterodaktyle, lwy czy inne cuda
http://images41.fotosik.pl/290/aff43c4255240748.jpg
w miedzyczasie odwiedza nas straznik w niwie. Dostajemy z toperzem
prikaz siedzenia w zatoczce i nieodzywania si a enia dlugo gada z
gosciem. Ponoc gadali o ekologii ;)
na koniec wybieramy si do zatoczki po niebieska glinke.
http://images47.fotosik.pl/294/b445e141e8c4c78amed.jpg
Wystepuje ona
ponoc tylko tutaj na kazantypie i ma lecznicze waciwoci. Glownie
stosuje si ja zewnetrznie, na wszelakie skorne paskudztwa. Ponoc do
eni po ta glinke nawet jakie ekipy z moskwy przyjezdzaly i leczyly
tym nowotwory skory, podobno z powodzeniem. Glinke mona take
spozywac, rozmieszana w wodzie, na problemy zoladkowe. I dziala- u
eni zjadam pieczone byczki, kawior, polana mocno olejem surowke,
wypijam mleko, rwnie kwasne, niedlugo potem domowe musujace wino,
poprawiam glinka i nic mi nie jest!!!! w dalszej drodze mj plecak
jest ciezszy o jakie dwa kilo niebieskiego towarzysza.
kolo 14 enia prowadzi jakie spotkanie z zuchami wic musimy wracac
do szcziolkina. On idzie na spotkanie a my dostajemy zadanie
zrobienia obiadu- zostawia nam ziemniaki, cebule oraz grzyby- z tego
ma by obiad. ( co gorsza mowiac to on glownie patrzy na mnie..). Aha,
nie s to jakie zwykle grzyby.. nie przypominaja zadnych ktre
kiedykolwiek widzialam, a rosna ponoc na drzewach w lesie kolo
szcziolkina. Cos jak skrzyzowanie huby, pieczarki i kurki. I nawet
wychodza bardzo smaczne z cebulka i ziemniakami. I jak widac- s
jadalne. A moe sprawe uratowala glinka??? ;)
http://images43.fotosik.pl/294/17dee9438f9a25cdmed.jpg
aha- ciekawa jeszcze rzecza jest ze gotowanie obiadu to nie taka
prosta sprawa- elektryczna kuchenka mnie kopie!!! tzn kopie mnie
patelnia stojaca na kuchence! raz to myslalam ze mi si zdawalo, ale
drugi i trzeci?? enia si dziwi jak to mozliwe- gdybym bez butow
stala na podlodze to tak! Ale na gumowej podeszwie? Niedopuszczalne! W
koncu poucza mnie ze nie miesza si metalowa lyzka tylko drewniana- to
nie bdzie kopac. No niby ok... ale jak wytlumaczyc ze enie kopnela
lodowka? ;)
popoludniem, rwnie na motorze, jedziemy do ruin elektrowni.
http://images50.fotosik.pl/295/390e4dfe096b1f1cmed.jpg
Do
budynku glownego reaktora ponoc nie mona wejsc (a przymajniej enia
nie ma tam wtykow). Zajezdzamy budynek od tylu i tam azimy.
http://images45.fotosik.pl/295/bed810aea23b3c5dmed.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/5272d7a4a8b7696b.jpg
http://images50.fotosik.pl/295/cbe23f8cc37f1e02med.jpg
Najwieksze wrazenie robia na mnie stosy ogromnych zardzewialych rur
http://images36.fotosik.pl/181/f7948abea349b1b5.jpg
http://images39.fotosik.pl/290/aff8d7ea9c75c446med.jpg
http://images40.fotosik.pl/290/541c8b808ebee3d1.jpg
wieczorem znow imprezka, kolacja, winko, ogladanie zdjec.
A rano , nie bez zalu, opuszczamy szcziolkino- kierujac si na
feodozje i sudak.. taaak.. na tym etapie dochodzimy do tego ze na
mierzeje arabacka i karabi jaje nie starczy nam czasu.. (buuuu a
najgorsze ze nie starczy na parade... na ktra enia tez nas namawia)
Buba! Fantastyczna relacja i super zdjcia! Gratulacje za podejcie do ludzi :)) Przyznam, ze mocno mnie zachcia, eby tam pojecha :) Dziki!
No i pracujesz na kronikarza roku hehe :))))
...A rano , nie bez zalu, opuszczamy szcziolkino... Czytaem ( kilka razy wracajc do ju wczeniej przeczytanych opisw) to od rana w ten bardzo deszczowy dzie .... i "zawiecio soce" ,,,,,super relacja.
Pozdrawiam i czekam na cd.
PS Prosz wydaj to w wersji "pisanej".... do poczytania w czasie wdrwek
..Dziki Buba... zafundowaa mi tak retrospekcje, e mi si gorco zrobio... Szcziokino zaczarowane to fakt... Te due muszle to z rapanw, nastpnym razem polecam je na cebulce... miejscowi je odawiaj i wysyaj do restauracji za 1,5 dolara kg. W okolicach Sudaku cae zgraje poawiaczy pompuj w puca konopie , w yy gorzake i znikaj pod wod na cae dnie, by wynurzy si z worami penymi rapanw, smakuj troch jak rybna wtrbka...:D
..Szcziokino zaczarowane to fakt... ojjj zaczarowane...
ale chyba nie bylo juz tego twojego dzwigu... enia nam mowil ze na ten dzwig co jest na zdjeciach to nigdy nie mozna bylo wejsc ale byl drugi dzwig gdzie sie wlazilo (tam gdzies miedzy tymi szkieletami budynkow co mamy fotki) ale go pocieli na zlom :( (to ten???) a myslalam ze wypijemy sobie winko na jego szczycie, wznoszac toasty za twoje zdrowie ....
... W okolicach Sudaku cae zgraje poawiaczy pompuj w puca konopie , w yy gorzake i znikaj pod wod na cae dnie, by wynurzy si z worami penymi rapanw, smakuj troch jak rybna wtrbka...:D
no to my zawalili cal lini- ani nie spotkalismy polawiaczy ani nie zjedlismy zadnego rapana! a bylismy w sudaku... widac trzeba bedzie tam kiedys wrocic- i juz wiem o co pytac :) az sie glodna zrobilam ;)
super relacja ! super foty ! super miejsca !!!!
W feodozji dowiadujemy si ze autobus do sudaku jest jeden , za 4 godziny, ale i tak ju nie ma na niego miejsc.. nie majac innego wyboru i tak postanawiamy na niego zaczekac. U kierowcy dowiadujemy si ze miejsce oczywiscie si znajdzie, ale musimy wsiasc na innym przystanku (tak zeby nas z budynku dworca nie byo widac) albo kupic bilety w kasie chocby do nastepnej wioski a dalej to si dogadamy. Co ju zauwazylismy nie raz- ostatnio na krymie jakos zaostrzyli kontrole zeby kierowcy nie brali w ape, nie wozili pasazerow na lewo i przed odjezdem do kazdego autobusu wsiada kontroler i sprawdza czy wszyscy maja wykupione bilety. Na niektorych liniach to nawet cala trase jedzie kontroler i to u niego si kupuje bilety. Zabawnie to wyglada- zwaszcza np. jeli na godzinnej trasie my jestesmy jedynymi pasazerami ;) ale i tak kierowcy znajduja sposoby aby sobie poradzic ;)
do sudaku jedziemy siedzac na plecakach w koncu marszrutki, ja jakos zle siadlam, bo plecak mi jakos odjezdza , wpadam kuprem w dziure midzy plecakiem a sciana a najgorsze ze mam noge pod fotelem i bez podnoszenia plecaka nie bardzo moge ja wyjac ;) ech..ciezko w takich warunkach fotografowac piekne skaly rezerwatu karadag przesuwajace si za oknem...
w sudaku uderza nas komercha i tlum turystow- cos od czego zdazylismy ju odwyknac.. (do dobrego czlowiek jakos tak szybko si przyzwyczaja...). Bez problemow odnajdujemy kwatery na peryferiach miasta polecone przez mi (jeli ktos lubi wypasne warunki, niskie ceny i mila obsluge to miejsce naprawd godne polecenia- jugozapadnyj mikrorajon 35, 50 UAH od osoby). Na pocztku biora nas za tancerzy- caly sasiedni domek zajmuje grupa tancerzy z odessy i petersburga, ktrzy maja tu jakie zawody (nie wiem jakie, w nastepnym dniach zauwazam ze czas spedzaja glownie snujac si po ogrodzie i wypijajac mj wrzatek ktry sobie wstawie w kuchni ;) tak, to ju regula- niezaleznie od pory dnia, pogody i fazy ksiezyca- nigdy w kuchni si nic nie gotuje, ale wystarczy ze przychodze i wlacze czajnik, to od razu pojawia si ich pieciu z kubeczkami a jeden od drugiego bardziej spragniony.. O dziwo – nie ma zadnych wieczornych imprez, pietnastu mlodych ludzi na wyjezdzie i cisza wieczorami (a bardzo liczylam w pierwszy dzien ze si na jakas zalapiemy :(
Mila pani oprowadza nas po calym domku, dajac do wyboru jeden z trzech pokoi, pokazujac chyba ze 3 lazienki z ktrych mozemy korzystac, dwie kuchnie, 3 miejsca odpoczynkowe na laweczkach pod pergola z winorosli, miejsce gdzie jest video, zelazko, suszarka do wlosow, mini knajpke u sasiadow gdzie mona kupowac wszystkie posilki. Chyba potem jest troche rozczarowana ze korzystamy z tego w stopniu minimalnym , przychodzimy tylko spac i rozwieszac pranie nad wejsciem, ale do konca pozostaje bardzo sympatyczna, chetnie opowiada o okolicach, chce cos doradzic i dopytuje gdzie ju na krymie bylimy.
Zostawiamy plecaki i wieczorem idziemy na nadmorski bulwar. Mimo ze jest dopiero maj, turystow troche si kreci, komercha wylazi z kazdego kta, wic wloczymy si , korzystajac z nocnych urokow kurortu- kupujemy wino, zjadamy szaszlyki, ogladamy podswietlone fontanny i gramy na ‼igralnych awtomatach”.
http://images48.fotosik.pl/295/eed04a96f207d3a5med.jpg
Na koniec kupujemy rybke suszana aby wraz z winem spozyc ja na jednym w wielu betonowych pomostow wychodzacych w morze.
http://images48.fotosik.pl/295/e6f8bd1d0049a5demed.jpg
Mamy stad fajny widok na twierdze, ktra ze swoim poszarpanym murem przy zachodzacym sloncu wyglada zupelnie jak okladka ksiazek dla dzieci typu”wakacje z duchami”, brakuje tylko sylwetki przelatujacego nietoperza.
http://images41.fotosik.pl/290/14a04af7192476bfmed.jpg
Na sasiednim pomoscie spora grupka ludzi spedza czas w fajny i dosy nietypowy sposob- puszcza w strone morza takie fruwajace podswietlone lampiony- nie wiem czy to s balony czy latawce, ale tylko sporadycznie ktorys laduje w wodzie, wikszo leci wspaniale, coraz dalej i wyzej aby w koncu prawie zlac si z gwiazdami, wyrozniajac tylko cieplejszym kolorem swiatla...
http://images46.fotosik.pl/294/6552cda963081d3cmed.jpg
rano wybieramy si na nowy swiat. Idziemy sobie pieszo, najpierw przez miasto, kolo twierdzy wypijamy pyszne koktajle, a potem odnajdujemy droge przez gorki zeby nie dreptac caly czas asfaltem.
http://images46.fotosik.pl/294/d281526284f36a9emed.jpg
http://images38.fotosik.pl/291/83d5e17566421df6med.jpg
http://images36.fotosik.pl/182/e966ebdf1e467dcb.jpg
Po drodze zauwazamy wrecz rajskie miejsce- opuszczony hotel midzy skalami, w zatoczce nad morzem. Ju wyobrazam sobie jak wygrzewam si w sloneczku na dachu tego przybytku czy laze po kolejnych balkonach czy pokojach.. niestety , ju z gory widac ze jest pilnowany- nie tylko przez ludzi (z tymi mona si dogadac,) ale tez przez psy... poza tym myslimy sobie ze opuszczone miejsce ze straznikami nie jest ju opuszczone... miejsce ktre trzeba zwiedzac ‼na zajaca”...nie ten klimat, brak wolnosci...nieeee.. z niemalym zalem idziemy dalej
http://images48.fotosik.pl/295/03898cd4a2c78fb0med.jpg
http://images46.fotosik.pl/294/75610380280d8d15med.jpg
przygladamy si skalkoazom ktrzy wspinaja si na takie oto sciany
http://images35.fotosik.pl/149/331804a04c0236a5med.jpg
w nowym swiecie jak zwykle stonka szaleje, jest lepiej ni w sierpniu gdy bylam tu ostatnio..ale tez pusto to tu nie jest..
http://images38.fotosik.pl/291/7a818be3dee7fc95med.jpg
udaje si jednak ,po zejsciu z wytyczonej sciezki, odnalezc miejsca by spokojnie si powygrzewac , wypic winko czy posluchac szumu fal..
http://images45.fotosik.pl/295/00df8f117aa82998.jpg
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
wpadlam ostatnio na fajny pomysl- aby za rok wybrac sie na krym, korzystajac jedynie z ukrainskich pociagow osobowych-podmiejskich :) tak mnie naszedl ten pomysl sluchajac opowiesci znajomych o problemach z zakupem biletu lwow-symferopol czy koniecznosci wczesniejszej rezerwacji samolotow.
jazda oczywiscie sama dla swojego klimatu a nie tylko jako sposob dotarcia na miejsce, moze byc polaczona ze zwiedzaniem mijanych miejscowsci, noclegami po drodze a nie dzien i noc i byle szybciej...
ciekawa jestem czy ktos z was moze jechal taka trasa , ile czasu mu to mniej wiecej zajelo (czy to sa 3 dni czy 2 tyg.), ile wyszedl koszt podrozy. Moze ktos ma jakies spostrzezenia do podzielenia sie?? :)
moze ktos by tez mial ochote sie wybrac?
ciekawa jestem czy ktos z was moze jechal taka trasa , ile czasu mu to mniej wiecej zajelo (czy to sa 3 dni czy 2 tyg.), ile wyszedl koszt podrozy. Moze ktos ma jakies spostrzezenia do podzielenia sie?? :)
moze ktos by tez mial ochote sie wybrac? Ja tam nie wiem, ale w tym roku wybieram si na Krym tras Lww - Odessa (caodzienne zwiedzanie miasta) - Symferopol.
A z powrotem przez Kijw.
Noc przejazdy, w dzie - zwiedzanie. Ju sprawdzaam ceny - nie s poraajce.
Jeli chodzi o zakup biletw - to moe skorzystam z uprzejmoci znajomej pani ze Lwowa.
Pozdrowienia
Basia
Ja tam nie wiem, ale w tym roku wybieram si na Krym tras Lww - Odessa (caodzienne zwiedzanie miasta) - Symferopol.
A z powrotem przez Kijw.
Noc przejazdy, w dzie - zwiedzanie. Ju sprawdzaam ceny - nie s poraajce.
Jeli chodzi o zakup biletw - to moe skorzystam z uprzejmoci znajomej pani ze Lwowa.
Pozdrowienia
Basia ale pewnie jedziesz tymi pociagami dalekobieznymi? i ja raczej myslalam o czyms takim zeby nie przespac podrozy tylko jechac w dzien a na noclegi zatrzymywac sie np. w tych takich hotelikach dworcowych zwanych "kimnaty widpoczynku" czy jakos tak.. i zeby pozwiedzac jakies male miasteczka po drodze.. wiesz, ogolnie nie krym bylby celem tylko ta sama droga..:)
ale pewnie jedziesz tymi pociagami dalekobieznymi? i ja raczej myslalam o czyms takim zeby nie przespac podrozy tylko jechac w dzien a na noclegi zatrzymywac sie np. w tych takich hotelikach dworcowych zwanych "kimnaty widpoczynku" czy jakos tak.. i zeby pozwiedzac jakies male miasteczka po drodze.. wiesz, ogolnie nie krym bylby celem tylko ta sama droga..:) Takie co uwielbiam, ale tym razem to inny typ wyjazdu.
Na wycieczk o jakiej piszesz chtnie zabraabym rower.
Tym razem chc jecha "pieszo" i gwnie z nastawieniem na gry oraz troch zwiedzania.
B.
chlopak z jednego forum doradzal mi trase ktora przebyl - prawie na krym , reszte by trzeba bylo dodac:
mosciscka-lwow-ternopol-chmielnicki-zmerynka-fastow-myroniwka-szewczenko-znamjanka-dnipropetrowsk-synelnikowe:)
ciekawa jestem czy w tych miejscowosciach sa te dworcowe hoteliki (kimnaty widpoczynku czy jak oni tam to nazywaja), noclegi w takowych moglyby byc dopelnieniem calego klimatu kolejowego!
jako ze wyjazd coraz blizej troche dodatkowych informacji:
TERMIN WYJAZDU:
wyjazd w dniach 17.04- 9.05.2010. czyli 23 dni
wyjedziemy najlepiej w piatek, 16.04. bezposrednim pociagiem wroclaw- lwow- wtedy rano w sobote jestesmy juz we lwowie, czasowo jestesmy jeden dzien do przodu i wyspani. A pociagami sie jeszcze najezdzimy :))
PLAN DOJAZDU NA KRYM:
ulozony wedlug internetowego rozkladu jazdy elektriczek ze strony
http://www.uz.gov.ua/?lng=uk (jako ktos jest zainteresowany moge podac dokladne godziny planowanych odjazdow) acz calosc ma charakter orientacyjny bo jedna zmiana na dworcu dopisana na karteczce odrecznym pismem i przyklejona do rozkladu (co czesto sie zdarza) i caly misterny plan bierze w leb ;)
- lwow- tarnopol- wooczysk- chmielnicki (nocleg w chmielnickim w holeliku dworcowym ( kimnaty widpoczynku)
-chmielnicki- merinka- kozjatyn- fastiw (nocleg w kimnatach widpoczynku)
-fastiw- mironiwka - i tu chyba zlamanie zasady i podjedziemy nocnym pospiechem 5 godzin , 250km do zaporoa
- dzien w zaporou, zwiedzanie wyspy chortyca, muzeum kozackie, spacer po wielkiej tamie itp. nocleg w hoteliku dworcowym (jak jest) lub gdzies na miescie
-nastepnie albo bezposrednia eletriczka zaporoze- dankoj (o ile jezdzi , w rozkladzie jedna dziennie- moze tylko latem?) ,a jak nie jezdzi to zaporoe- melitopol, nocleg w melitopolu (jak sie da na dworcu, jak nie to gdzies w miasteczku).
-potem melitopol- nowoaleksiejewka- dankoj- feodozja (nocleg w hoteliku dworcowym)
-feodozja- wadysawowka- kercz
W przypadku niemoznosci pojechania bezposrednio wrocaw- lwow (wycofanie pociagu, bunt wiekszej czesci ekipy itp ;) ) to jestesmy o dzien do tylu i dojazd przez przemysl- medyke, i noclegi wypadaja w tarnopolu, merince, fastow i dalej jak wyzej..
PLANY KRYMSKIE:
- pare dni zamierzamy spedzic w kerczu (jeszcze nie wyczailismy fajnego noclegu-wiec porady mile widziane, preferencje to tanio i zeby mozna zostawic bezpiecznie bagaz na caly dzien -wiec namiot w parku odpada ;)
odwiedzic chcemy:
-- twierdze jenikale
--twierdze kercz
-- adymuszkaskie kamienioomy
--wulkany blotne kolo bondarenkowa
--arszyncewska kose- mierzeje z tajemnicza historia wysiedlen ludnosci- o ile jest jeszcze dostepna
--wyspe kosa tuza- teren sporny miedzy morzem i ldem , oraz dwoma pastwami, o ile uda sie zalatwic transport z kerczu i jeszcze nie trzeba tam wizy ;)
- potem przemiescic sie do kurortnoje, odwiedzic przyladek zjuk, gdzie ponoc sa jakies starozytne ruiny.
-zanocowac na gorce taszkaak, skad ladny widok i w rejonie sa jakies jaskinie i stare sztolnie
-zamoczyc sie w leczniczym blocie jeziora czokrak
- przejsc wzdluz morza z wioski kurortnoje do zootoje, jakies 30km wiec dwa dni na ta trase z noclegiem w namiocie na dzikiej plazy (wode niestety trzeba niesc ze soba na dwa dni :( )
Jesli wierzyc przewodnikowi "Krymskoje Priazowje" sa to tereny dawnych tatarskich wsi ktore zostaly wysiedlone a potem powstal tam jakis tajny poligon. Od kiedy poligon zostal zlikwidowany pozostaly tam jedynie resztki ruin potatarskich wiosek, podmurowki domow i zupelnie niezagospodarowana kupa terenu. Ponoc to swietne miejsca dla "rybaki i dikiego turizma" :D
-nastepnie przemiescic sie do szcziolkina gdzie odwiedzic ruiny niedokonczonej elektrowni atamowej i polwysep kazantyp
-przemiescic sie do kamienskoje i na mierzeje arabacka, zwiedzic twierdze arabacka i dotrzec do wioski soljanoje. Preznocowac w turbazie z kratami zamiast drzwi i w najgorszym wypadku pojsc pieszo pare km za wioske i zanocowac w namiocie na mierzei. Jakby szczescie dopisalo -moze uda sie kogos przekonac aby nas przewiozl przez cala mierzeje do geniczewska
-potem pojechac w rejon bieogorska
---zanocowac na bialej skale
---dotrzec do goowanowki (tam chyba jakies autobuzy jezdza) i do osady pczelinoje (tam juz nie ma komunikacji autobusowej z racji na stan drogi) wiec albo cos terenowo-ciezarowego zlapie sie na stopa albo ponad 10km trzeba podejsc. W pczelinoje mozna ponoc pozyskac wode i dalej jakies 10-15km jest na karabi jaje. Ponoc jest tam jakies schronisko w dawnym budynku stacji meteorologicznej (wiec moze jest woda- ale lepiej chyba zabrac ze soba). A karabi jaja jest ponoc nawieksza , najtrudniej dostepna wiec i najrzadziej odwiedzana krymska jaja. I wiosna ponoc tam pieknie kwitnie step :)))
-powrot do bielogorska- symferopol i pospiechem do domu... moze sie uda jakos wczesniej zakupic bilety powrotne (w dzankoj albo kerczu) coby nie dowiedziec sie ze wrocic sie nie da albo nie trafic znow na gorne boczne polki :/
wiem ze planow jest nie jak na 3 tygodnie ale na przynajmniej 5 tygodni, ale ja inaczej nie
potrafie ;) Moze trzeba bedzie z czegos zrezygnowac..moze cos pojawi sie dodatkowego.. Zreszta i tak zycie zawsze pisze swoj wlasny scenariusz a kazdy plan ma jedynie ramowy charakter..
jesli ktos chcialby pojechac na calosc lub na fragment- bardzo zapraszam. W kupie zawsze razniej :))) pisac tu albo na maila (biedronka.buba@gmail.com)
jesli ktos mialby jakies rady, sugestie, dodatkowe informacje odnosnie dojazdu, noclegow, planow zwiedzania roznych miejsc- kazde mile widziane. Moze jakies miejsce w regionie ktorego nie wymienilam warto odwiedzic, moze jakies wymienione warto omijac z jakis powodow.
Polecam zatem bar Tatarw Krymskich w miejscowoci Wiesjooje :)... i nocleg w rezerwacie skalnym pomidzy Wiesjooje i Nowym wiatem (skromna apwka cieciom)... cud malina... jak nie wymyje do Grecji to si z Wami wybior
dobrze wiedziec - dobre tatarskie jedzonko i klimatyczny skalny nocleg!
. jak nie wymyje do Grecji to si z Wami wybior
ale fajnie by bylo!!!
pelna relacja niebawem- wciaz w przygotowaniu ;)
dla zachety pare fotek, akurat jakos ze srodka wyjazdu
wybrzeze morza azowskiego, tzw. 'generalskie plaze" miedzy wioska kurotnoje i zolotoje, 30km dzikich plaz, tereny bez wsi czy jakiegokolwiek innego zagospodarowania z racji ze jeszcze niedawno stanowily obszar zamkniety ze wzgledu na poligon
dostepne pieszo, motocyklem, rowerem, autem terenowych lub dla samochodow osobowych pokroju ada, zaporozec ;) miejscowi tak jezdza- dla scislosci jest tam rezerwat i zakaz wjazdu ;) jest nawet szlaban dla przykladu ;)
http://picasaweb.google.c...955617088433042
widoki i klimat cudowny- acz w nocy troche sie balam ze bedzie jakis przyplyw albo co i nas podmyje ;)
http://images46.fotosik.pl/292/d04b2e3f795ad5f4med.jpg
http://images37.fotosik.pl/288/049b1fef85be1545med.jpg
http://images38.fotosik.pl/289/fd189227720f12f1med.jpg
troche trudno bylo namiot przytwierdzic do podloza (a bylo trzeba bo duzy wiatr). nigdy nie wbijalam namiotu w piasek a tym bardziej w... muszelnik, muszelkownik(?) (jest wogole po polsku takie slowo? w orginale miejscowi nazywaja to "rakuszecznikiem") chodzi o podloze ktore sklada sie z samych muszelek, zarowno calych jak i pokruszonych na roznej wielkosci kawalki, niektore prawie tak drobne jak piasek
http://images43.fotosik.pl/292/2f40cf074dc275be.jpg
dlatego trzeba bylo nasz namiocik troche "ufortyfikowac" ;)
http://images39.fotosik.pl/289/cf6b1f2dc6faf3d6med.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/768facf38d5c9444med.jpg
a tu tez z widokiem na morze ale dla odmiany wsrod skal
http://images35.fotosik.pl/147/fdfa8e3c7bd9c072med.jpg
wiecej zdjec z tej trasy
http://picasaweb.google.com/uchate.p...noje_Zolotoje#
superrrrrrrr
ju mnie skrca, e mnie tam nie byo...
No ale co mi ten Krym pisany nie jest, trudno
Ale gdzie si podziay drzewa??
za to s muszelki :razz:
Byam w lipcu 2009r. na Krymie, zwiedziam wybrzee od Teodozji po Bakczysaraj , 16 dni, z czego 4 w podry, zwiedzanie maksimum od rana do wieczora, nie odmawiajc sobie niczego jeli chodzi o picie i jedzenie - wrcz moje podre s typowo kulinarne - koszt caego pobytu 1600 z, w tym zakupy do domu.
Czytajac "biaa goraczke" hugo badera spodobal mi sie fragment, ze marzeniem wszystkich radzieckich hipisow byla podroz elektriczkami z moskwy do wladywostoku i kazdy chcial przynajmniej raz w zyciu przebyc w taki sposob ta trase. Ile musialoby to trwac skoro normalny pociag jedzie ponad tydzien? czy byloby mozliwe do wykonania dla obcokrajowca? Dlatego pomysl tomka z forum www.rosjapl.info/forum wydal mi sie idealny. Wariant blizszy, krotszy i latwiejszy- elektriczkami na krym!!! :D
<topeerz> Mi to si mniej spodoba, bo wiedziaem jak si skoczy. Dobrze, emy nie przywieli ze sob konopii i odyg maku (niewiele brakowao – hippisi wracali zwykle z upami). Buba od razu zaczyna swoje polowanie na ‼szerokie czapki” ktre zostao uwieczone powodzeniem dopiero na Krymie …</topeerz>
Ze lwowa ruszamy wczesnym rankiem. Termometr dworcowy wskazuje 3 stopnie, wieje lodowaty wiatr a my czekamy na peronie na nasza pierwsza elektriczke. Wszystkie perony sa puste tylko na naszym kebi sie dziki tum. Przynajmniej tyle ludzi co kwiatkw. Tak!! Naszymi wspolpasazerami beda cale kartony kolorowych bratkow, ktore z nieznanych nam przyczyn musza odbyc podroz na trasie lwow- tarnopol.
<topeerz> A najgorsze, ze na trasie Wrocaw-Lww jedziemy polskim wagonem a nie ukraskim - nie ma Lvivskiego za 3 zote!. I jakby cianiej ...</topeerz>
http://images48.fotosik.pl/293/349b59c428d374acmed.jpg
http://images46.fotosik.pl/292/da23b56c8a5a2c3c.jpg
Elektriczka podjezdza oczywiscie najkrotsza z mozliwych.., wiec gdy ja juz widac na horyzoncie, ludzko -kwiatkowy tlum zaczyna obierac dogodne pozycje, by gdy pociag sie zatrzyma, z donosnymi okrzykami, tratujac wszytsko po drodze, ruszyc w kierunku drzwi. trafiamy gdzies w srodek tlumu. Przestaje dotykac nogami peronu a fala unosi nas wraz z plecakami przed siebie.
<topeerz> A si przypomij studenckie wyjazdy do Wilkas … to wsiadanie przez okna zanim si pocig zatrzyma i deptanie po kbicym si tumie … Musz jednak przyzna, e polscy studenci to amagi i amatorzy jeli chodzi o walke o miejsca w pocigu … Nigdy nie sdziem, e dwie 70 letnie babcie – na oko po 40 kg + kwiatki - s w stanie mnie odepchn na bok :) W kocu miaem tylko trzykrotn przewag masy ;) </topeerz>
Jednak nie przegralismy w tej walce- mamy miejsca siedzace a plecaki stoja na ziemi a nie na naszych kolanach.
w tarnopolu okazuje sie ze internetowy rozklad nie klamal- faktycznie jest jedna dziennie elektriczka do wooczynska i juz pojechala.. szukajac dworca autobusowego dajemy sie naciagnac taksowkarzowi, ktory nam wmawia ze dworzec jest daleko a ostatni autobus na wooczynsk odjezdza za pol godziny. Widzimy ze cos jest nie tak jak koles zaczyna nas wozic w kolko po miescie malymi uliczkami, coby wydawalo sie ze jest daleko..a na koniec domaga sie dwa razy wiekszej oplaty niz sie umawialismy na poczatku! i nie chce nam oddac plecakow z bagaznika jesli mu nie zaplacimy! Na szczescie madry toperz mowi ze kase mamy w plecakach, wiec musimy je wyjac. Jako ze koles nie dostal tyle kasy co chcial, zegnaja nas rozne klatwy i wyzwiska.. na szczescie pozostaje to jedynym niesympatycznym wydarzeniem na tym wyjezdzie.
<topeerz> A taksiarz by na tyle dobrym aktorem, e do teraz nie mamy pewnoci czy si nie dogadalimy co do ceny czy nas wkrca … Jeden wniosek do ktrego doszlimy – nie ufa modym – bo dla nich to tylko kasa si liczy. Jako tak miesznie jest, e tacy co jeszcze wspominaj z ezk w oku sajuza (czytaj 40+) jak si umwi – to nie zawal. A z modymi to rnie bywa ... </topeerz>
W wooczynsku mamy ze dwie godziny na powloczenie sie po miescie,
http://images43.fotosik.pl/293/c164935cb321aaae.jpg
odwiedzenie knajpek a nastepna elektriczka zawozi nas do chmielnickiego gdzie nocujemy w dworcowych "kimnatach widpoczynku"
Rano jedziemy do merinki. Na tej trasie przekraczamy chyba jakas niewidzialna granice- od tego momentu praktycznie wszyscy spotykani przez nas ludzie mowia glownie po rosyjsku, ukrainski slyszy sie coraz rzadziej (glownie w dworcowych megafonach).
<topeerz> Najzabawniejsze jest to jak jzyki przeplataj si. Czasem dwch ludzi rozmawia ze sob tylko jeden pyta po ukraisku a drugi odpowiada wycznie po rusku - i wietnie si rozumiej. Nikogo take nie dziwi, e dwa warianty cyrylicy przeplataj si z alfabetem aciskim ...</topeerz>
W zmerince na peronie mamy totalny "full wypas". Grzejemy sie w sloneczku, gdy wjezdzaja dwa dalekobiezne pociagi : moskwa-odessa, i kiszyniow-moskwa a wokol pojawiaja sie stada handlujacych babuszek: wareniki, pierozki, z kapusta, z kartoszka, miesem, watrobka, powidlem, piwo, herbata, cukierki, suszone ryby, ogorki. Doslownie wszytsko, "czym chata bogata" :) babuszki grupuja sie przy drzwiach pociagow, a my ku ich ogromnemu zdziwieniu atakujemy je od tylu, od strony peronow. Wiec mamy pierwszenstwo do najlepszych smakolykow :) kolejne godziny mijaja na peronie w milej atmosferze, czekajac na nastepne pociagi, z wypchana buzia, zlocistym napojem pod reka i przygladajac sie lokalnemu zyciu.
<topeerz> Z powidem by tylko jeden!! Uwaga: nie myli pierokw z warenikami – nazwy s mylce! Bub tak ‼wzia” atmosfera, e nawet zjada pieroka z ziemniakami i grochem i tego nie odchorowala ;) </topeerz>
http://images36.fotosik.pl/180/cfda67c3fa41f402.jpg
http://images49.fotosik.pl/293/5295e1fd3bae8b6fmed.jpg
http://images37.fotosik.pl/288/1c2a02f9770008a5.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/6fc3a5f01a652c8b.jpg
Kolejna elektriczka wiezie nas do kozjatyna. Ogladamy tu polecony przez kunka dworzec "dla koneserow" ktory rzeczywiscie robi wrazenie.
http://images44.fotosik.pl/293/b7001a7b9625e6c4med.jpg
http://images40.fotosik.pl/289/ecff951e07c1c083.jpg
Niby nie planowalismy tu noclegu ale ac po peronie napotykam napis "kimnaty widpoczynku". Na pierwszy rzut oka wydaja sie opuszczone- pordzewiala tablica, zepsuty dzwonek, dlugi ciemny korytarz, skrzypiace drzwi i schody na kolejne pietra, krata, przycmione swiatlo, puste pokoje z dywanami na scianach i pusty pokoj z napisem "administracja" gdzie spod biurka ucieka przestraszony kot.
http://images45.fotosik.pl/293/58f2949061f4b91a.jpg
http://images50.fotosik.pl/293/28f58e11f3b695b7.jpg
Ale rozrzucone papiery i cennik usug na kartce z zeszytu na scianie sugeruje ze ludzie tu bywaja. Nie no, my tu musimy zanocowac!!!!! :))) Wyruszam wiec na poszukiwanie kogos mogacego nas zakwaterowac. Po dlugich i mozolnych poszukiwaniach, oraz pomocy pani z kibelka, z baru i z kolejowej informacji, udaje sie odnalezc odpowiednia osobe.
Babka , okazuje sie, ma maly problem z wpisaniem naszych danych w odpowiednie arkusze- pono rzadko bywaja tu turysci , ktorych paszporty sa wypisane "tak nieczytelnymi literami". Ale wspolnie udaje sie jakos wypelnic wszystkie niezbedne rubryki, choc brak w naszych paszportach punktu "otczestwo" powoduje duze zaklopotanie , podejrzliwosc i dlugo trzeba tlumaczyc ze nasze paszporty, mimo "niekompletnosci" danych osobowych , sa jednak wazne.
<topeerz> Naturalne by byo, eby pani papier do wypisania daa Bubie. Z 5 miejsc gdzie by problem z danymi z naszych paszportw pani z okienka tylko raz si na to zdecydowala … Ciekawa sprawa ale na ukranie bardzo duo osb odczuwa potrzeb udowodnienia i s niezbdnymi – nawet jeli nikt tego nie poddaje w wtpliwo. Wypisywanie to ich zadanie (przywilej?), wic wypisz. I tak si potem koczy z nazwiskiem Oawa … BTW. Pierwszy raz podczas tego wyjazdu widzialem kibelek na dworcu gdzie byy dwie panie do obsugi – jedna sprzedawaa bilety a druga pilnowaa, eby wszyscy po zapacanie przechodzili prawidowo przez obrotow bramk.</topeerz>
Popoludnie spedzamy pijac piwo, ac po miasteczku,gdzie mamy okazje ogladac:
miejskie studnie
http://images45.fotosik.pl/294/292d5471ab3f7f16.jpg
anteny wystepujace stadami
http://images49.fotosik.pl/293/0964bf7629b3422d.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/bcf4fb5387d64b86.jpg
przenosne mini stodoly
http://images43.fotosik.pl/293/0bb281deedd9f216med.jpg
czy lokalne zaklady mechaniczne naprawiajace ganiki
http://images35.fotosik.pl/147/cd70966fec3e5f18med.jpg
wieczorem zjadamy nasza rybke wedzona,
http://images35.fotosik.pl/147/119153a59cf941a4.jpg
a do snu graja nam dworcowe megafony i swisty nocnych pociagow.
Kolejna elektriczka wiezie nas do fastowa. Poznajemy w niej igora, chlopaka z berdyczowa , ktory obecnie jezdzi do pracy w kijowie. Zagaduje nas z racji na wielkie plecaki. Jest zachwycony pomyslem elektriczkowej drogi na krym, opowiada nam o swoim zyciu, oraz twierdzi, ze jak tylko mu dzieciaki podrosna to tez wyruszy w jakas daleka podroz (a przynajmniej przedyskutuje ten pomysl z zona). Tymczasem obiecuje trzymac kciuki za powodzenie wyprawy, za dobra pogoda i zebysmy spotykali na swej drodze jedynie samych sympatycznych ludzi.
<topeerz> Na ukranie to mczyni s ... barwni. Jak chcesz poguliat to tylko do faceta. Jak potrzebna konkretna informacja lub pomoc – tylko do babki. Najzabawniejsze s te niepewne miny facetw jak przyprowadzaj goci do siebie. Przed chwila cay wiat byli gotowi zawojowa, ale tu eka … niby mona da w pysk jak dojdzie do ostatecznoci, ale na dusz met to si nie opaci ...</topeerz>
W fastowie mozemy obserwowac zwyciestwo techniki i cywilizacji nad zdrowym rozsadkiem- na peronach zamontowali bramki.
http://images48.fotosik.pl/293/122630d6edd79316med.jpg
Podrozny aby wejsc/wyjsc na peron musi wlozyc swoj bilet z kodem kreskowym w odpowiednia dziurke, wtedy zapala sie swiatelko, bramka sie otwiera- jest pieknie , milo, bezpiecznie i nowoczesnie. Jednak w 3/4 przypadkow z niewiadomych przyczyn bramka sie nie otwiera, a ludzie sie spiesza na swoje pociagi. Wiec babuszki przepelzaja na czworakach pod bramkami ciagnac za soba worki cebuli, rowery i wozki sa przenoszone nad bramkami, kwicza dzieci zbyt mocno przycisniete przez tlum do poreczy..mnie udaje sie wtopic w tlum- moja bramka rowniez sie nie otwiera. W koncu udaje nam sie pokonac te zapory, gdy megafony informuja ze nasz pociag odjedzie dzis z innego peronu niz zwykle wiec cala nasza przygode z bramkami trzeba powtarzac od poczatku ;)
<topeerz> Te bramki na ukranie spotkalimy kilkakrotnie. Dla mnie jest to piekny przykad ‼cargo culting-u” (tj. powtarzanie zaobserwowanych dziaa z kompletnym brakiem zrozumienia ich przawdziwego znaczenia. W czasie II WW niektre wyspy pacyfiku pyy wykorzystywane jako wysunite bazy. Co si z tym wizao miejscowi otrzymywali pikne podarki i jedzenie od ‼boskich ptakw” ktre tam ldoway. Po wojnie bazy zostay opuszcone a miejscowi zaczeli budowa swoje ‼lotniska” , somiane samoloty a nawet biega z chorgiewkami w celu ponownego przywabienia latajcych posacw … warto pogoogla, robi wraenie ;)). Ukraiskie bramki to to samo … Wszyscy (?!) si ciesz, e maj nareszcie nowoczenie tylko do obsugi wejcia na peron zamiast 1-2 osb potrzebnych do sprawdzania biletw s potrzebne co najmniej 3. A pociag podjeda i tak gdzie indziej ...</topeerz>
W mironiwce czekamy na nocny pociag do zaporoza. W zaporozu jestesmy przed 5 rano. Probujemy sie dostac do "komnat oddycha" ale pani mowi ze teraz rano to ona nic nie wie, czy sa miejsca, chyba nie ma, ale zebysmy przyszli i zapytali o 8. Zamiast czekac na dworcu 3 godziny, wyruszamy na poszukiwanie polecanego nam hotelu "teatralnyj- ktory jak sie okazuje, niestety podzielil losy odeskiego "spartaka" i berezanskiej "zlotej lipy" :( po drodze spotykamy sieroe, ktory chce z nami pogadac, napic sie, wszedzie nas zaprowadzic i pokazac nam miasto
http://images42.fotosik.pl/205/cdcbc4b47c6bb80f.jpg
Gada bez przerwy, polowe ciezko zrozumiec, jest okropnie namolny , twierdzi ze nie pojdzie dzis do pracy aby sie z nami bratac. W koncu ,po dlugich negocjacjach, kilkakrotnym zegnaniu sie i wracaniu, udaje nam sie go przekonac ze praca jest wazna a my idziemy sobie na dworzec i sie zegnamy na dobre. Uffff!
jako ze nadeszla 8 zostawiam toperza z bagazami na dworcu i ide do "komnat oddycha". Babki mowia mi "czekac". Czekac to czekac- wiele razy slyszalam ze podroze na wschod ucza cierpliwosci, siadam sobie wiec grzecznie na schodkach i obserwuje krzatanine wokolo. Przede mna czeka jakis facet w garniturze z walizka na kolkach , ktory jest jakis strasznie nerwowy i malo nie wychodzi z siebie ze musi chwileczke poczekac. Obsluga natomiast spokojnie sprzata pokoje. Jedna babka znosi ze schodow ogromny kosz brudnej poscieli, widac ze jej zaraz upadnie wiec prosi tego faceta o pomoc. On natomiast prawie wrzeszczy ze przyjechal tu do hotelu a nie pomagac w porzadkach i da aby go natychmiast zakwaterowali. Rzucam sie w strone kosza i pomagam go zaniesc babce do piwnicy. Potem proponuje pomoc w sprzata.niu pokoi. Zatem one przewlekaja posciel, ja zmywam podlogi i gawedzimy sobie o narwanych i niekulturalnych gosciach hotelowych ktorych mialy one okazje spotkac w swojej pracy.
po jakis 20 minutach babki udaja sie do recepcji w celu zakwaterowania nowych podroznych. Facet w garniturku jest juz purpurowy i bulgocze. Nie wiem jak nazwac kolor ktory osiaga gdy babki mu mowia ze miejsc noclegowych jednak brak- "diewuszka pomagala, diewuszka bedzie spala". Nie pomagaja stwierdzenia ze "on rezerwowal 3 dni temu". Panie mowia ze "diewuszka rezerwowala 4 dni temu" ;) jeszcze przez chwile slychac oddalajace sie przeklenstwa i na koniec wielkie up! drzwiami.
my natomiast dostajemy w nagrode najlepszy pokoj- z lazienka, telewizorem, lodowka i klimatyzacja. I ze znizka 70 hrywni bo "diewuszka odpracowala". Hurra! moje pierwsze 70 hrywni zarobione na ukrainie! :) niby nie duzo, ale biorac pod uwage 20 min pracy to stawke godzinowa mam duzo lepsza niz w polsce w aptece ;)
Ruszamy wiec na zwiedzanie miasta, w ktorym prawie wszystko ma jednego patrona. Imie lenina nosi tu: prospekt, pomnik, plac, port, wyspa, galeria artystyczna i ogromna tama. Az naprawde przypomina sie dowcip o konserwie ;)
http://images49.fotosik.pl/293/e527c7ce9a072866.jpg
schodzimy na plaze nad dnieprem,
http://images36.fotosik.pl/180/d3451aa19dffd64cmed.jpg
http://images35.fotosik.pl/147/54549d58561e57f2med.jpg
azimy po wielkiej tamie, ktora pod jakims wzgledem zajmowala w ZSRR jakies "naj", nie wiem czy najszersza, najdluzsza, najwiecej wody spitrza czy zbudowana w najdurniejszy sposob...
<topeerz> A poniewa Buba z upodobaniem robi zdjcia wszystkim napotkanym radarom, bunkrom, dworcom, tamom, elektrowniom (ze szczeglnym uwzgldnieniem konstruktu i wieyczek straniczych) ja si zaczynam zastanawia, kiedy si nami zainteresuj jacy smutni panowie. Bajka o tym, e ‼jedziemy na Krym” nie zawsze brzmi wiarygodnie. A co mamy powiedzie jak pojedziemy do Dumbasu (czy Dombasu?) ;) ?</topeerz>
http://images50.fotosik.pl/293/bb4a2d53eec47392med.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/81a10feee9a08be0med.jpg
http://images36.fotosik.pl/180/3b8fec16e464d427.jpg
taaak.. wlasnie gdzies tu powinny byc porohy.. surski, strzelczy, kniay, ochanny, woronowa zapora, nienasytec..Ale za sojuza zachcialo im sie splawnej rzeki i wszytsko zniszczyli :( i teraz porohy mozna obejrzec jedynie na starych zdjeciach w muzeum kozackim na chortycy.
tam wlasnie idziemy, samo muzeum nie powala na twarz, nawet koszulek z kozakiem i napisem chortyca nie sprzedawali :( wiec ogladamy jeszcze jakis cepeliowski skansen w budowie
http://images46.fotosik.pl/292/df5598bdce0528c1med.jpg
i wypijamy wyjatkowe piwo z widokiem na tame. Dlaczego wyjatkowe? bo wyglalismy 5 hrywni - banknot siedzial zwiniety w korku :) nie wydamy ich- bedziemy nosic na szczescie!
<topeerz> i aujemy, e nie wzilimy adnej cegy Sienkiewicza bo dobrze by si to tutaj czytao.</topeerz>
http://images45.fotosik.pl/294/15dcdb33d4042364med.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/819c94686b95fd25med.jpg
wracajac przechodzimy przez osiedle ktore mogloby wygrac w konkursie na najwieksza ilosc slupow wysokiego napiecia,
http://images35.fotosik.pl/147/9ee9fff79046be8emed.jpg
co miejscowi wykorzystuja m.in. do suszenia dywanow.
http://images48.fotosik.pl/293/4c60e1ad8a4bd565med.jpg
W zaporozu przestaje sie zgadzac internetowy rozklad jazdy pociagow. Do melitopola musimy jechac z przesiadka w fedoriwce. Pociag jedzie wzdluz dniepru. Poczatkowo sa to rozlewiska, bagna, starorzecza i wyspy pelne ptakow. Moze wlasnie tak wygladal "Czertomelik ze swoim labiryntem cienin, zatok, kobani, wysp, ska, jarw i oczeretw". Niestety nie udalo mi sie zrobic zadnych zdjec, z racji na tlok i niesamowicie brudne szyby.. W koncu udaje mi sie przepchac i zajac taktyczna pozycje w drzwiach. Trasa dalej prowadzi wzdluz wybrzezy kachowskiego zalewu. Wiekszosc elektriczkowego tlumu jedzie na "rybake" wiec my z toperzem sciagamy ciekawe spojrzenia z racji braku wdki, wiaderka czy krzeselka ;) zalew chyba rzeczywiscie obfituje w ryby wszelakie bo prawie co 100m ktos siedzi z wedka wpatrujac sie w drugi brzeg zalewu zlewajacy sie z horyzontem. Co chwile pociag zatrzymuje sie na bezimiennych stacyjkach,
http://images39.fotosik.pl/289/41ae2d89fab2596c.jpg
rybacy wysiadaja zajmujac z gory upatrzone pozycje nad woda a pozostali pasazerowie wysiadaja aby zapalic i pogadac z rybakami. Postoje trwaja nieraz i po pol godziny, ale tutaj nikomu nigdzie sie nie spieszy.
<topeerz> ‼Nie spieszy” to zanczy, e jak pocig ma sta planowo 20 min to bdzie sta 20, nawet jak ma ju godzine ‼w plecy” :) Tak myl, e tu by mona naowi ryb ‼po drodze” ...</topeerz>
http://images36.fotosik.pl/180/01f69e6f4e70f1b9.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/c2cd8988610f4a33.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/6f4a6b558dada90c.jpg
Zapach fajkowego tytoniu i bezfiltrowych papierosow zlewa sie z zapachem ryb, wodorostow i kwitnacych sadow ktore gesto porastaja cale brzegi. Szum pluskajacej wody miesza sie z rozmowami , glownie na temat gatunkow ryb, mandatow za nielegalny pow czy wyzszosci wedki nad siecia lub odwrotnie.. Ta podroz moglaby trwac wiecznie!!! oprocz wspanialej miejscowki z drzwiach pozyskuje jeszcze najlepszego pierozka na wyjezdzie- z kapusta i sosem pomidorowym :)
<topeerz> Buba mi nie kupia pieroka! </topeerz>
niestety wszystko ma swoj kres i w koncu docieramy do melitopola. Tu oczywiscie rozkladem internetowym rowniez mozemy sobie d.. podetrzec- nie ma porannego pociagu do dzankoj! jest jeden, wieczorem.. wiec nasz pomysl noclegu w tym miescie i wycieczki do kamiennych mogil bierze w eb :(
pozostaje nam 7 godz oczekiwania na pociag, wiec zostawiamy bagaze w przechowalni i ruszamy na miasto. Wczymy sie po knajpkach i chyba w trzeciej z kolei poznajemy igora i sieroe.
<topeerz> Sierioa jest byym takswkarzem wic zna wszystkich. Faktycznie zna a nie tylko mwi, ze zna – bo tak mwi wszyscy miejscowi. BTW. Jak miejscowy mwi, e ‼on tu wszystkich zna i tu s li ludzie ale on bdzie broni” to trzeba si rozejrze gdzie si ma siekier. Na szczcie to nie ten przypadek...
Sierioa i Igor pracuj razem na jednej maszynie (w jakiej fabryce?) i chyba wanie przyszli si zrelaksowa po robocie. Poniewa nie jest to pierwsza knajpa gdzie si relaksuj mamy pewien handicup. Oczywicie bior nas za Czechw (na tej wyprawie bylimy te Litwinami a Buba raz zostaa Biaorusink … ciekawe, ale Polakw tu nie znaj …).
W czasie tej imprezy dowiadujemy si take nareszcie jak poprawnie rozebra suszonego ‼byczka” (wczeniej sdzilimy, e s raczej niejadalne ;) ). Odrywamy petewke i ...</topeerz>
Na poczatku chca pic tylko z toperzem, a igor kupuje mi piwo bezalkoholowe (!) bo "diewuszki nie pija".. na szczescie z czasem sytuacja sie normuje :))
<topeerz> Naturalne jest, e na imprezie pija faceci, a baby (tu: buba) mog w najlepszym razie si przysuchiwa i dyskretnie dba o aprowizacje (tu: wdka i zagrycha). Poczyniem mae fo pa rozlewajc drug kolejk do 4, a nie 3 kubkw... Ci innostracy … Drugim problemem z ktrym ciko si pogodzi miejscowym jest to, e to Buba ‼nawija” troch po rusku (ja co tam rozumiem, ale musimy wicej wypi przed osigniciem porozumienia). Przy kadej wdce widz t konsternacj jak nie wiedz gdzie la a gdzie gada ;)</topeerz>
http://images45.fotosik.pl/294/1538b33d45f40f05med.jpg
igor jest wielkim fanem wysockiego i puszcza nam w komorce rozne jego piosenki. Jest ogromnie zdziwiony ze znam na pamiec wiecej slow "wierszyny" niz on ;)
<topeerz> Nie jestem pewien czy Igor jest fanem Wysockiego bo lubi jego muzyk czy te dlatego, e to chyba 4 co do wielkoci pomnik w miecie (po Diabelskim mynie, Armii Czerwonej i Puszkinie).</topeerz>
Chlopaki postanawiaja nam pokazac maisto, a jako ze my protestujemy ze malo czasu do pociagu- wynajmuja taksowke. Pokazuja nam sady wisniowe , kwitnace w calym miescie, ponoc z tej racji melitopol slynie na calej poludniowej ukrainie z pysznego miodu.
http://images42.fotosik.pl/205/bf83a5f6978ee63fmed.jpg
Potem zabieraja nas do parku- dumy calego miasta. Niesamowicie przypomina mi on park w chorzowie, tylko bez ZOO. Momentami az mi dziwnie, ze takie az podobienstwo.
Zabieraja nas tez pod pomnik bohaterow - czolg z czerwona gwiazda na cokole,
http://images37.fotosik.pl/288/1793d4430ac299famed.jpg
pamiatkowe tablice itp. Igor ma bardzo powazne podejscie do takich spraw, nie pozwala siadac pod pomnikiem, gani za radosne usmiechy do zdjec czy glosne rozmowy. Za to sieroa (wstydzac sie tylko troszeczke) opowiada nam na ucho jak to dawniej z chlopakami robili w tym czolgu imprezy z samogonem :) ponoc da sie wejsc nawet do srodka - tylko klapa bardzo ciezka i policja moze zlapac ;)
Miasto szczyci sie rozwniez pieknymi klombami pelnymi tulipanow. Lekko wciety igor, ku mej rozpaczy, zrywa dla mnie tulipana w srodku miasta, wiec ae z kwiatkiem w rece rozgladajac tylko wokol kiedy mnie zwinie jakis stroz porzadku za niszczenie zieleni...
<topeerz> Tulipany faktycznie s pikne. Im jestemy bliej Krymu tym wicej ich spotykamy. I to nie tylko na klombach – rowinie niespotykanych u nas ‼dzikich” pieknie pstrzcych ki … :)</topeerz>
<topeerz> Jeli wierzy w opowiadanie (i nie wierzy wasnym oczom) to Melitopol to jest w ogle per Europy - a Ukrainy w szczeglnoci. Haso ‼a co, u was takich nie ma” jest hasem przewodnim naszej, skdind przemiej, wycieczki. Grzecznie podziwiamy wszystko cznie z myskim koem i letnim lodowiskiem (od ktrego z trudem si migamy tumaczc si brakiem czasu). Ostatnim elementem naszej wycieczki jest wsplna impreza w parczku pod dworcem, gdzie chopaki, pomimo caej mioci do najpikniejszego miasta Europy pust flaszk rzucaj w krzaki ...</topeerz>
Cudem zdamy na pociag i odjezdzamy do dzankoj.
<topeerz> zdamy bo przerywamy w poowie poegnania. Buba jako nie wspomniaa jak atencj Igora si cieszya ;)</topeerz>
http://images39.fotosik.pl/289/4a712031bbd832fc.jpg
Niestety przez wiekszosc trasy jest juz ciemno, szkoda, zwlaszcza w momentach gdy pociag przejezdza przez rozlewiska nad siwaszem.
w dzankoj spimy w komnatach, rano azimy po niesamowicie zarosnietych i pelnych zieleni osiedlach, ze smutkiem wspominajac nasze osiedlowe popodcinane do granic mozliwiosci krzaczki, wykarczowane drzewa czy w najlepszym wypadku drzewa bez galzi -zrobione na "palme" i wygolone trawniki.. tu nikomu nie przeszkadza ze drzewo zacienia, wiosna kwitnie, a jesienia zrzuca liscie.. nawet widac ze ludzie o nie dbaja- zabezpieczaja przed szkodnikami, podlewaja..
http://images49.fotosik.pl/293/ebf8b9413f7ce2a6.jpg
czekajac na pociag wygrzewamy sie na opuszczonej bocznicy kolejowej przy jakis zakladach przemyslowych
<topeerz> ktre to miejsce zajlimy dwm laskom, ktre wanie tam cigny z kocykiem. HA!</topeerz>
http://images42.fotosik.pl/205/3db437458b41a24bmed.jpg
http://images48.fotosik.pl/293/d4470de8e89aea62.jpg
wieczorem dojezdzamy do feodozji. Niestety elektriczki na krymie maja sklady normalnej plackarty, co pociaga za soba obecnosc prowadnika, trudnosci w przepychaniu sie z plecakiem, mniej miejsca i zamykanie kibli na zupelnie irracjonalne na tych, wiejskich trasach- "sanitarne zony".
w feodozji spimy w komnatach na dworcu. Podobnie ,jak w reklamujacym sie przy dworcu czterogwiazdkowych hotelu, my rowniez mamy pokoj z widokiem na morze :)
http://images48.fotosik.pl/293/5932d041997d8142med.jpg
wieczorem azimy po deptaku oraz kupujemy fajne kroliczki, ktrych tylko nijak nie umiemy nadmuchac :(
<topeerz> bez skojarze!!!!!</topeerz>
http://images44.fotosik.pl/293/02b7eb89256ebe9b.jpg
http://images36.fotosik.pl/180/512e1fba3b2158de.jpg
a rano idziemy zwiedzac twierdze. Z poczatku wyobrazalam sobie j jak twierdze w sudaku- turysci, bilety, kasy..a tu oprocz nas i starych murow towarzysza nam tylko kury, gesi, kozy, spiew ptakow i odurzajacy zapach ziol :)
http://images41.fotosik.pl/289/5b6383804779589emed.jpg
http://images46.fotosik.pl/292/822b81a4130fbe7cmed.jpg
http://images50.fotosik.pl/293/8d464c2133215908med.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/d6edb03f29dea157med.jpg
kolejny pociag wiezie nas do wadysawowki gdzie zaopatrujemy sie u babuszki w smietane, ser, zielenine i miod :) wogole przy stacji jest sympatyczny handelek. Ale bedzie wyzerka!!
<topeerz> i pory ...</topeerz>
http://images40.fotosik.pl/289/e6abcb6678430de5med.jpg
http://images40.fotosik.pl/289/3eaa9c91556d807c.jpg
http://images48.fotosik.pl/293/dd2b05e0dee4b3femed.jpg
trasa wladyslawowka -kercz wiedzie glownie przez step, trawa, trawa i tylko gdzieniegdzie malutka wioseczka.
<topeerz> … i gdzie na tym etapie skoczya mi si ksieczka ...</topeerz>
http://images44.fotosik.pl/293/c8e46de2df86f8ddmed.jpg
http://images42.fotosik.pl/205/3fc33b735d0b75b4med.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/7a71a6576f6e1510med.jpg
Do kercza docieramy wieczorem. Nie mamy pojecia na ktora stacje- na mapie mam ich sporo znaczonych: kercz miczurino, kercz zawod, kercz port, p. 8km, p.94km, p.97km, p 99km, p.101km.. Pytamy prowadnika a on tylko robi zdumione oczy- "przeciez stacja kercz jest tylko jedna". Wysiadamy wiec na jakims zadupiu, ciemno, nie bardzo jest kogo spytac o droge. Taksowkarze i busiarze mowia nam ze do centrum jest bardzo daleko i najlepiej podjechac (taaaaa...znamy takich...) wiec prosimy ich tylko o wskazanie kierunku upierajac sie ze idziemy pieszo. Po polgodzinnym spacerze dochodzimy do tego ze jednak mieli racje- jest daleko.. mijamy jakies zaklady, parki, osiedla.. w koncu odnajdujemy polecany na forum hotelik "lazurnyj". Obsluga jest niesamowicie zdumiona ze za podobna oplata wybieramy ten bardziej odrapany pokoj, a nie nowo odremontowany, cuchnacy swieza farba, ktory jest chyba duma calego hotelu. W tym przynajmniej mozemy bez obaw postawic usmolone plecaki pod sciana, wejsc w zabloconych butach, rozlozyc sie z zarciem czy zrobic i rozwiesic ,upragnione od ponad tygodnia, pranie :)
<topeerz> apropos prania … regulamin na scianie - tj. nie grza na butli nie pra - znalelimy pzniej … ;)</topeerz>
http://images46.fotosik.pl/292/8cd3f0b18752c940med.jpg
<topeerz> to biae w soiku to mietana … ‼yka stoi” to nie jest przenonia ;)</topeerz>
http://images36.fotosik.pl/180/4bb774dd97a7321cmed.jpg
komplet zdjec z naszej drogi na krym:
http://picasaweb.google.com/uchate.p...zkami_na_krym#
ciag dalszy nastapi :-D
<topeerz> to bya 1/3 ...</topeerz>
Czekam niecierpliwie na cdn
;)...i ja te !!
zdjecia do tej czesci
http://picasaweb.google.pl/uchate.paciatko/201004_kercz
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...twierdza_kercz
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...zyncewska_kosa
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...e_Bondarenkowo
http://picasaweb.google.pl/uchate.pa...e_kamieniolomy
Rano mamy troche stracha , ze jak zobacza nasze trzy sznurki prania rozpostarte midzy szafa, framuga, gwozdziem w lazience i czym tam jeszcze si da, to nas wezma i wywala z hotelu, a par dni chcemy tu spedzic.. zawsze mona powiedziec ze jako inostrancy nie rozumiemy regulaminu na scianie, ale czy uwierza? Dlatego cz prania troczymy do plecaka i zabieramy ze soba- poza tym na sloneczku szybciej wyschnie.
Lazimy po centrum kercza.. miasto jak miasto, nic szczegolnego, duze , ruchliwe i nie jakie specjalnie urokliwe.. odnowiony zatloczony glowny deptak (strach myslec co tu si latem wyprawia), plac z leninem na posterunku, ladna cerkiewka, ktra oczywiscie ide zwiedzac. Toperz niestety musi zostac na zewnatz bo ma krotkie spodnie. W cerkwi s wanie chrzty, wic ladnie spiewaja ale spiew jest gluszony przez wrzask zmoczonych dzieciatek. Jest tez mini sklepik gdzie mona kupic swieczki, rozniste ikony, ksiazki o swietych, lancuszki i krzyzyki. Wybieram sobie dwa i kupuje , milo gawedzac ze sprzedajaca babuszka. Babuszka dziwi si ‼a to wy z polski, a ja myslalam ze tam u was to inna religia a nie taka jak u nas”. Wic ja jej na to ze moe inna, ale przeciez Bog jest jeden.. Ona kiwa z przekonaniem glowa ze to to ‼wsjo rawno jaka swiatynia, taki sam krzyz, a widzicie, to ci zli co do wladzy si pchaja i politycy nas podzielili..”. W tym momencie przylacza si druga babcia zywo machajac rekami i argumentujac ze nie mamy racji bo ich wiara jest najlepsza, a inni to heretycy! Obie babcie zaraz zyskuja poparcie kolejnych i kolejnych, wic nie wiedziec kiedy, tworza si ju grupki zywo dyskutujacych , zeby wrecz nie powiedziec wydzierajacych si na siebie staruszek.. Osz esz..trza si byo nie odzywac ;)) na koniec zjawia si ksiadz mowiac ze cerkiew a nie bazar i wszystkich wyprasza.. ja si wymykam chykiem i tylko z daleka obserwuje ze babuszkowe dyskusje na temat dogmatow wiary s kontynuowane przed cerkwia i w parku..;)
nastpnie wylazimy na gorke mitridat, ogladamy straozytne ruiny pantikapej (taka kupka kamieni i dwie kolumny, ktre wszyscy podziwiaja i na ich tle si fotografuja- wic i my idziemy je popodziwiac;) ) na szczycie gorki s jeszcze jakie socjalistyczne pomniki i duzy remont bo wszystko wykladaja jakas obrzydliwa kostka. Ale stad dokladnie widac odlegly cel naszej dzisiejszej wycieczki- twierdze kercz! Miejsce zupelnie pomijane przez polskie przewodniki. Moe dlatego ze do niedawna niedostepne , bo znajdujace si na terenie zamknietego terenu wojskowego? Na internecie udalo mi si znalezc informacje ze obecnie jest prawie porzucone, puste i ogolnie dostepne. Coz moe znaczyc ‼prawie”???
Postanawiamy si dobrac do twierdzy od strony dzielnicy cementnaja slobodka i przyladka ak-burun, czyli idac caly czas pieszo wzdluz wybrzeza. Mijamy port, rozne przemyslowe i poprzemyslowe rozwaliska i w koncu trafiamy na przepiekne wybrzeze. Bardzo zalujemy ze nie mamy ze soba teraz namiotu i wszystkich gratow aby moc tutaj rozbic si na nocleg.
http://images45.fotosik.pl/294/ab917f8907b4bd2fmed.jpg
http://images35.fotosik.pl/148/40ecbf336dd06c46med.jpg
Kawalek dalej znajdujemy wejscie do podziemi, ale niestety korytarz nie prowadzi daleko, jest dalej zasypany, trzeba by si czolgac i przeciskac a nam si nie chce. Po wizycie w tym miejscu zostaje na jaki czas brunetka- sciany, sufit (a jest niewysoki)s niesamowicie usmolone jakims paskudztwem, wic i glowy i plecaki tez mamy w tym kolorze.
http://images42.fotosik.pl/206/1538a385a665800amed.jpg
http://images35.fotosik.pl/148/b1eff6f8be3758fa.jpg
Dalej czeka nas male rozczarowanie- nie da si przejsc wybrzezem- wyglada na to ze tereny twierdzy s otoczone drutem kolczastym (tzn podwojnym zasiekiem) a na nabrzeznej skarpie stoi jakie radar..grrr.. no coz, poniewa nie mamy ochoty tlumaczyc si straznikom dlaczego sforsowalismy zasiek (no i nie wiadomo czy najpierw beda pytac czy strzelac ;) ) postanawiamy go obejsc dookola. Moe od drugiej strony, tzn od strony arszyncewa, twierdza jest dostepna?
Jak si okazuje mielismy racje, zasiek zakreca i dalej prowadza normalnie sciezki. (jest nam jednak odrobine dziwnie, jak na nasz widok chyba trzeci z kolei samochd zawraca i nawiewa). Trafiamy na nadmorskie skarpy w ktrych mieszcza si zabudowania twierdzy
s bardzo rozne- jakby wykute skalne nisze, czesciowo tylko wzmocnione cegla, ktre obecnie sluza za miejsca imprezowe lub za gniazda szerszeni.
http://images41.fotosik.pl/289/09ef4b2b2411256fmed.jpg
http://images46.fotosik.pl/293/ae1b09aa270d8bddmed.jpg
Podziemne korytarze
http://images47.fotosik.pl/293/7038aa5f4aca54c8med.jpg
czy zabudowania troche przypominajace forty twierdzy przemysl.
http://images40.fotosik.pl/289/b2ee277f75cb5ac1med.jpg
http://images36.fotosik.pl/180/2d8fd744a66fc6bc.jpg
Gdy ju praktycznie czujemy si naogladani twierdzy i myslimy o powrocie spotykamy w ruinach miejscowa parke. Chlopak jest bardzo zainteresowany fortyfikacjami i zabral dziewczyne na spacer w to piekne miejsce, dziewczyna natomiast robi wrazenie lekko znudzonej. (np. on zwiedza ruiny w srodku, ona siedzi na trawie przed ze zgrymaszona mina). Ech... ju widze jak beda po slubie razem spedzac czas wolny..
Chlopak bardzo chce nas oprowadzic po twierdzy, tlumaczac ze on tu jest bywalcem i wszystko i wszystkich zna. Troche si dziwi ze w czesci polecanych przez niego obiektow ju bylimy. Nie bylimy natomiast w gornej czesci twierdzy- ktra ponoc jest pilnowana, ale on zna straznikow i nam obiecuje zalatwic wejscie. Straznikiem okazuje si jaki bardzo mlody chlopaczek ktry wraz z kolegami rabia tam drewno. Straznik??? Czy grupka miejscowych ktrzy przyszli na ruiny zrobic sobie impreze , nie maja na flaszke i znalezli sposob na oskubanie glupich turystow? No ale wyboru nie ma, idziemy z nim zwiedzac. Zabiera nas na gorke pod pomnik, a potem do roznych zabudowan i podziemnych tuneli.
http://images47.fotosik.pl/293/b7c2ea4c56d52523med.jpg
Opowiada dosy ciekawe rzeczy- ze twierdza zostala zbudowana dla obrony ciesniny kerczenskiej, ze tu byo wiezienie, a tu labirynt korytarzy aby niemcy si zgubili jak beda forsowac, a tu byo wejscie do innych podziemi ale wladze kercza kazaly zasypac aby dzieciaki nie wlazily. Ponoc pod calym kerczem s labirynty korytarzy, cz wanie twierdzy kercz, cz laczy si z antycznymi katakumbami czy kamieniolami. Niedawno, bya glosna sprawa w okolicy bo czworo ludzi weszlo tu w twierdzy w podziemia, chlopcy wyszli a dziewczyny si zgubily. Szukali ich kilka dni, najpierw policja i wojsko, a gdy okazali si bezradni, nie znajac roznych tajnych przejsc, poprosili o pomoc lokalnych ‼bunkrowcow”. Znalezli je chyba po 4 dniach w podziemiach pod dzielnica miczurino wic ladnych par kilometrow stad! Wtedy ponoc zakratowali glowne wejscie do kamieniolomow..ale pozostaly inne, boczne wejscia..
Dla wielu miejscowych chlopakow glownym celem jest badanie tych roznych tuneli, a ju najwiekszym wyczynem jest chodzenie po adzymuszkajskich kamieniolomach, bo s wyjatkowo niebezpieczne. Pytam go dlaczego: czy mog si osypywac, zawalic, czy jakie niewypaly tam leza? Nie, nic z tego- ponoc bardzo latwo si zgubic na amen i nie wyjsc.. na tym etapie wydaje mi si ze koloryzuje, coby si popisac jaki jest gieroj ze on tam chodzil i nastraszyc glupich turystow..
ale przychodzi jeszcze taki moment ze sobie przypominam jego slowa..
odporowadza nas kawalek i si zegnamy. Nie dopomina si zadnej kasy- kim tak naprawd by? Czy ci z radaru wynajeli mlodego za straznika aby mie na baczeniu teren przed ogrodzeniem z drutu rowniez? Czy sam si nim obwolal- pilnujac czego przed kim?
Stad ogladamy sobie tez dokladnie wyspe tuza, jest niesamowicie plaska, jak taka acha piasku na morzu czy wieksza mielizna. Widac dokladnie nabudowana , niedokonczona, rosyjska groble, jakie zabudowania
http://images40.fotosik.pl/289/57195a35f10a51ebmed.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/8efe1c0e9ded326emed.jpg
i dowiadujemy si od miejscowych ze latem s tam raz dziennie kursy promu czy stateczku, ze jest czynna jakas baza oddycha, a poza sezonem (czyli teraz) bardzo trudno si tam dostac. No nie ma rzeczy niemozliwych, wszystko ma swoja cene , ale chyba nie warto si tak starac. Ponoc nie mona obejsc wyspy dookola bo w polowie jest posterunek graniczny i od ukrainskiej strony nie wpuszczaja na rosyjska cz. Niezgadza si to za bardzo z tym co pisalo na necie, ale twierdza ze w ramach porozumienia wyspa zostala podzielona na pol, i czesc jest ukrainska a cz rosyjska. Oczywiscie wypowiedzi miejscowych s mocno nieobiektywne- uwazaja ze cala wyspa naley si im (tzn rosjanom) bo kiedys bya polaczona z polwyspem, bo maja latwiejszy dojazd, bo wydali kupe kasy na budowe grobli i wogole co sobie te ukraince mysla- maja oddac wyspe i ju (a najlepiej caly krym ;) ) ;)
W drodze do arszyncewa natykamy si jeszcze na fajne rozwieszone sieci,
http://images39.fotosik.pl/290/18ebf9ac4b476365med.jpg
a na osiedlu lapiemy bez problemu marszrutke do centrum.
Toperzowi udaje si mnie namowic na suszi- nigdy nie pociagala mnie wizja zimnej surowej ryby.. Ale posmakowalo mi wyjatkowo- od dzisiaj codziennie chce chodzic do tej knajpki- tzn ze wzgldu naprzepyszne zarcie bo cala knajpka ogolnie bya obrzydliwa, zrobiona na pseudowykwintny styl z kelnerami zachowujacymi si jakby kije popolykali..
Kolejnego dnia , dla odmiany postanawiamy odwiedzic miejsce powszechnie opisywane w przewodnikach, pojawiajace si na folderach i widokowkach z okolicy- twierdze jenikale. Miejsce bardzo ladne, acz duzo bardziej popularne i zatloczone. Caly czas ktos si kreci, napierw s dwie ady z turystami, a pozniej przyjezdza wycieczkowy autobus i tereny twierdzy zmieniaja si w jeden wielki piknik.
http://images39.fotosik.pl/290/34e6e0fda824013bmed.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/97b25dbe64dc4d91med.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/e2c950bf7b65237bmed.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/16eae4d72ba063damed.jpg
Nie przeszkadza nam to jednak znalezc ustronny balkonik i w spokoju wypic wino z widokiem na morze :)
idac w strone marszrutki musimy przemierzyc bardzo urokliwa dzielnice
http://images35.fotosik.pl/148/b2d71f4a15de1164med.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/93ea2427fe71b0ae.jpg
http://images38.fotosik.pl/290/4043e813c09b6baamed.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/a7ea363ca4b26b38.jpg
Kolejnym naszym celem jest arszyncewska kosa- mierzeja na poludnie od kercza. Od kilku lat ja systematycznie wysiedlaja, twierdzac ze miejsce niebezpieczne do mieszkania z racji na mozliwosc zalania podczas sztormow.. (ostatni taki porzadny sztorm by chyba w latach 80tych...) Najprawdopodobniej przyczyna wysiedlen jest inna..
Ponoc tylko kilka niepokornych rodzin zostalo na mierzei, nie chcac opuscic swoich przestronnych, pieknie polozonych domow i zamieszkac w klitkach w bloku.. wladze ponoc z nimi walcza odcinajac im prad, wode, likwidujac polaczenia autobusowe. Ostatnie wiesci jakie udalo mi si znalezc na necie pochodza sprzed dwoch lat.
Do dzielnicy kamysz burun dojezdzamy marszrutka. Nieopacznie pytamy o droge na mierzeje dwoch dziadkow. Niestety nie chca nam wskazac kierunku (o co prosimy) tylko probuja wsadzic na sile w autobus -nie potrafia zrozumiec ze my si chcemy przejsc! Mysla ze nie mamy kasy i chca nam nawet oplacic bilety! a co gorsza probuja jeszcze rozpoczac rozne dyskusje na tematy polityczne. Gdy ju nam si wydaje ze si wyswobodzilismy spotykamy ich po raz kolejny i kolejny, gdy ida za nami aby sprawdzic czy si nie zgubilismy.
Droga w strone mierzei prowadzi przez tereny zruinowanych zakladow przemyslowych,
http://images35.fotosik.pl/148/f75582133a3b9156med.jpg
tereny portowe
http://images38.fotosik.pl/290/bd664640621ebda1med.jpg
czy miejsca wystepowania takich oto dziwnych konstrukcji
http://images47.fotosik.pl/293/9f0e9a26f3847e74med.jpg
na mierzei faktycznie duo opuszczonych, zruinowanych domow- fakt niektore polozone prawie na plazy,
http://images44.fotosik.pl/294/658ab1e6fb1f49dfmed.jpg
ale nie chce si wierzyc ze ktokolwiek chcialby z wlasnej woli porzucic tak piekne miejsce. Opuszczona biblioteka, sklep.. dwie ‼bazy oddycha” wygladajace na dzialajace w sezonie (ich nie zalewa??) okolo dziesieciu domow jest zamieszkala- suszy si pranie, szczeka pies, leza rozwloczone zabawki. Niestety nie udaje si spotkac zadnych ludzi aby z nimi pogadac, a zeby pukac po domach i mwi ‼my jestesmy turysci z polski, chcemy pogadac z wami o tej mierzei” to ja jestem zbyt niesmiala ;)
spotykamy take poprawne politycznie taczki
http://images36.fotosik.pl/181/24f4926b18eea108med.jpg
wracamy pla.. Dostajemy obledu jeli chodzi o zbieranie muszelek- pozyskujemy ich caly worek- tu mona by zbierac je opata!! a niektore s wielkie jak piesci.
To nie jest wybrany fragment- to losowo wybrany kawalek plazy
http://images40.fotosik.pl/289/1ede88305e490174med.jpg
a to najwiekszy okaz
http://images42.fotosik.pl/206/ffe07c63c76a0ec6.jpg
Tu tez po raz pierwszy zapoznajemy si z ‼rakuszecznikiem” - rodzajem nadmorskiego piasku, ktry caly si skada z mniej lub bardziej pokruszonych muszelek!
Po chwile stajemy si integralnym kawalkiem plazy- rakuszecznik mamy wszedzie, w oczach, nosie, uszach, plywa w butelce z winem, wspaniale przykleja si do keczupu na kanapce, blokuje otwieranie si obiektywu w aparacie (buuuu, mj biedny nowy aparat! A obiecalam toperzowi ze bd o niego dbac ;) )
zatem zjadam pierwsza w zyciu ( i mam nadzieje ze nie ostatnia) kanapke z rakuszecznikiem- wapnia nam nie zabraknie! I po co kupowac za ciezka kase w aptece tabletki na osteoporoze z muszli? ;)
wypijamy winko i ogolnie cieszymy si plaza
http://images42.fotosik.pl/206/d5d023e533c00fbamed.jpg
wracac planujemy inna droga- dojsc wybrzezem do nimfiej i lapac stamtad marszrutke na cetrum.
Po drodze ogladamy jeszcze imponujacej wielkosci pomnik- widac go byo z baaardzo daleka- wygladal jak wbity w ziemie statek kosmiczny.
http://images38.fotosik.pl/290/37e1e24aa6e886a2med.jpg
http://images43.fotosik.pl/293/2b890cd97aa4b0bemed.jpg
W dzielnicy eltigen lapiemy marszrutke. Nie bardzo wiemy dokad ona, bo na pytanie ‼czy jedzie na dworzec” wszyscy odpowiadaja ‼wsiadajcie”. Zatem wsiadamy.. po drodze toczy si jakas zazarta dyskusja midzy pasazerami ktrzy domagaja si zeby kierowca (ponoc wedug rozkladu) zawiozl nas na dworzec a kierowca ktry nie chce tego zrobic. Chcemy ju nawet wysiasc wczesniej dla swietego spokoju ale babki nas uspokajaja ze one zalatwia zeby nas zawiozl na dworzec. Jedna z babek nie wiedziec czemu daje mi bukiet kwiatow. Nie wiem co potem z nimi zrobic w kerczu, nawet nie ma w hotelu wazonu, ale s ladne i mi ich szkoda w kubel wsadzic.. w koncu zawieszam je gdzies na drzewie.
Udaje nam si zaprzyjaznic z obsluga hotelu ‼lazurnyj”w kerczu, przewijaja si te same osoby, dwoch ochroniarzy, jedna z trzech babek na recepcji. Codziennie rano i wieczorem chodze do nich z menazka po wrzatek, wic zanim si zagotuje jest okazja aby pogadac. Jeden z ochroniarzy, sasza, opowiada mi niestworzone rzeczy o adzymuszkajskich kamieniolomach, ze cza si z podziemiami pod calym kerczem, oczywiscie jak znac przejscia, bo duza cz jest zasypana. Wadze wysadzaja w powietrze przejscia aby nikt tam nie lazil, miejscowi odkopuja i si przeczolguja do dalszych czesci. Nie radzi zapuszczac si zbyt daleko od wejscia bo ‼tam kazdy si zgubi” ale zdradza tajemnice lokalizacji kilku ‼dzikich wejsc”. Jednoczesnie mowi ze muzeum nie jest zbytnio ciekawe i zeby poznac ‼prawdziwe kamieniolomy” trzeba isc samemu a najlepiej z obeznanym miejscowym. Opowiada o walkach jakie si tam toczyly w czasie wojny, o kilku tysiacach ludzi ktre ukrywaly si w podziemiach (spore to musi by jak si tam zmiescili..)
Kolejnego dnia wybieramy si do wulkanow blotnych. W tym celu jedziemy marszrutka do bondarenkowa. Na dworcu w kerczu zauwazamy ciekawa rzecz- wojne midzy dworcem popierajacym autobusy a kierowcami marszrutek, ktre tez z tego dworca odjezdzaja. Panie w kasach nie sprzedaja biletow na marszrutki, nie udzielaja informacji o ich rozkladzie, a gdy ktos pyta o nie s bardzo niemile. Z tego co opowiadaja kierowcy- obluga dworca zrywa rozklady marszrutek ktre oni wieszaja.. nie wiem jaka jest przyczyna: czy s zbyt duza konkurencja dla rzadko jezdzacych i drogich autobusow, czy powinni komus cos placic a tego nie robia.. jedno jest faktem- wiszacy przez jeden dzien rozklad jazdy znika bardzo szybko i zeby si dowiedzic kiedy gdzie mona dojechac trzeba krazyc midzy kierowcami i rozpytywac, po czym robic srednia z godzin ktre oni podali, przyjsc pol godziny wczesniej ni wskazuje owa srednia i w 99% jestesmy skazani na sukces :)
w bondarenkowie jestesmy kolo 8 rano, jakas babka doradza nam aby wysiasc na zakrecie bo stamtad najblizej na wulkany. Nie mamy za bardzo kogo zapytac jak isc dalej, wies jakby wymarla.. kto mial wygonic krowy na pastwisko czy jechac do pracy ju pojechal, a reszta spi. Idziemy wic na czuja jedna sciezka ktra wydaje nam si ze idzie na polnoc.
http://images38.fotosik.pl/290/232938e3bba58d40med.jpg
Napotkany po drodze ogorzaly pasterz utwierdza nas ze w dobrym kierunku zmierzamy.
Pierwszy wulkan to jakby od czasu do czasu bulgoczace po srodku blotne jeziorko otoczone spkana ziemia. Zbyt blisko jeziorka boimy si podchodzic- w przewodniku ‼krymskoje priazowie” pisali cos o zatopionym w wulkanie niemieckim czolgu i jednym naukowcu ktrego ledwo wyciagneli i odratowali jak wpadl do srodka
http://images44.fotosik.pl/294/a9dd8c9e9394d55emed.jpg
http://images50.fotosik.pl/294/49a868e2fc732781.jpg
drugi wulkan wyglada fajniej- stozkowata gorka i mona zajrzec do srodka- i popatrzec jak robi ‼bul” i ‼bulbul bul”. Przygladanie si i czajenie z aparatem na kolejne ‼bul” naprawd wciaga!!
http://images45.fotosik.pl/294/7d2b003a88475ba2med.jpg
http://images49.fotosik.pl/294/959a6ee9ef802469med.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/879fdcb65d3c4e1fmed.jpg
postanawiamy tez zrobic uzytek z blotka, ktre ponoc ma rozniste lecznicze wlasnosci
http://images43.fotosik.pl/293/2f9167996290bcf9.jpg
http://images39.fotosik.pl/290/f442042b78a3fca1.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/0ae8df43fd610392med.jpg
majac takie oto mile widoki
http://images38.fotosik.pl/290/ed5113733fa8a57dmed.jpg
wypijamy winko (to ju tradycja na kazdej wycieczce), a potem lazimy jeszcze po stepie. Wylazimy na gorke, wygrzewamy w trawach i takie tam
http://images50.fotosik.pl/294/74d7bfe4970b6831.jpg
z bondarenkowa idziemy przez pola na adzymuszkaj. Odnajdujemy kamieniolomy
http://images50.fotosik.pl/294/47c98b1455f793admed.jpg
http://images47.fotosik.pl/294/6e49be7fa0237fd1med.jpg
oraz kilka dzikich wejsc. Wchodzac do srodka zaczynam rozumiec co mial na mysli sasza i straznik z twierdzy kercz.. to nie jurajska jaskinia czy bunkry MRU. Korytarz co chwile si rozdziela, na dwa , na trzy, na pi.. pod roznymi ktami. Po trzecim skrzyzowaniu ju totalnie nie wiem skad przyszlismy. Niektore czesci przypominaja siatke- skrecajac ciagle w lewo dojdzie si do miejsca startu, niektore ida w inne strony, czasem po rownym, niektore wyraznie w dol. Wikszo slepo si konczy ale z niektorych wieje zimnem sugerujac ze ida gdzies dalej. Sporo jest szczelin przez ktre jakby si przeczolgac moe zajdzie si gdzies dalej.
http://images44.fotosik.pl/294/1b8a78250ceae86e.jpg
http://images35.fotosik.pl/148/6675d74628f5dc52med.jpg
http://images40.fotosik.pl/289/d17192340d9af947med.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/4e1d57e1cafd70d9med.jpg
http://images49.fotosik.pl/294/dd0b84b9de7d899bmed.jpg
http://images39.fotosik.pl/290/ffb86d36f2018d74med.jpg
Gdzieniegdzie leza po podlodze rozciagniete tasmy- chyba sposob zeby potem trafic do wyjscia. My, mimo ze idziemy tylko za tasma i potem tak samo wracamy, wychodzimy innym wejsciem ni weszlismy..
muzeum jest zamkniete a glowne wejscie , faktycznie tak jak mowili, zakratowane.
Gosciu na samym dole na pomniku przy wejsciu do muzeum niesamowicie przypomina mi igora z melitopola ;)
http://images37.fotosik.pl/289/79d098c5b3bedc7e.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/4b0bcadce9854676med.jpg
wieczorem babka z hotelu i sasza zapraszaja mnie na recepcje na ogladanie zdjec. Ju wczesniej opowiadali nam o generalskich plazach- terenach pomiedzy wsia kurortnoje a zolotoje, ok. 30km dzikich plaz,ze skalkami, piaszczystymi zatoczkami, bez wsi i zadnego zagospodarowania, z racji ze wczesniej by tam tajny poligon, wstep wzbroniony i plaze tylko dla wojskowego naczalstwa. Teraz w polowie drogi pomiedzy miejscowosciami jest jedynie szyb naftowy i domek rybakow. Sasza latem co weekend jezdzi tam na motorze wypoczywac. Zdjecia naprawd s zarabiste, opowiesci rwnie.
Gadamy tez o wyspie tuzla- ich zdania, opinie i opowiesci o tej wyspie sa identyczne jak miejscowych z okolic twierdzy kercz..
Namawiaja nas tez zebysmy zostali na parade ktora sie bedzie odbywac w kerczu (i w innych krymskiech miastach) z okazji dnia zwyciestwa 9 maja, maja byc festyny, koncerty, rozne bazary i ogolnie cale miasto sie wtedy bawi. Brzmi ciekawie...a ja 10.05 musze juz byc w aptece :(
Troche si u nich na zasiedzialam...
zatem jutro si tam wybieramy!planujemy jakies 2-3 dni wedrowki, wylegiwania si na plazach.. Jako ze o wode tam ciezko zaopatrujemy si w 15 litrow mineralnej, spac zamierzamy w namiocie na plazy. Wic jutro jedziemy do kurotnoje!!!
cdn
Z kurortnoje idziemy piaszczysta droga wzdluz morza,przy niej bilbordy ktre jestem w stanie akceptowac ;)
http://images37.fotosik.pl/289/1a95d66166971c68med.jpg
mijamy blotne jezioro czokrak i wspinamy si na pierwsza gorke z ktrej s super widoki.
http://images48.fotosik.pl/294/6d000a965ef7ea6cmed.jpg
ogolnie caly teren jest rezerwatem, jest tablica gdzie cos pisze o niewjezdzaniu autem, niepaleniu ognisk,niebiwakowaniu, nielowieniu ryb i niepolowaniu Jest nawet szlaban ;)
http://images45.fotosik.pl/294/b362b81b82261ad1med.jpg
dalsza nasz droga wiedzie albo przez nabrzeza gdzie co chwile otwiera si widok na kolejne dzikie piaszczysto-skaliste plaze
http://images36.fotosik.pl/181/9b1ca8f4f581a001med.jpg
http://images45.fotosik.pl/294/61531a4f7695c556.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/21a1132a1eb92691med.jpg
mona tez isc dalej od morza gdzie rozciagaja si trawy po horyzont
http://images50.fotosik.pl/294/e459d07f884868d1.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/ec19a12714b851a8med.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/068d74309816d72emed.jpg
to by dobry pomysl aby przyjechac tu wiosna- kwitnacy step nie jest przereklamowany :)
http://images45.fotosik.pl/294/c702cb46727d4434med.jpg
w pierwszym dniu trzy razy spotykamy ludzi- trojke zmotoryzowanych turystow z sewastopola, obsluge wiezy wiertniczej i rybakow. A tak caly czas towarzyszy nam tylko huk fal rozbijajacych si o skaly, spiew skowronkow, brzeczenie owadow, szum traw i skrzypienie troche przyciezkiego,od duzej ilosci wody , plecaka.
Wieczorem schodzimy i rozbijamy si na jednej z plaz.
http://images46.fotosik.pl/292/d04b2e3f795ad5f4med.jpg
http://images37.fotosik.pl/288/049b1fef85be1545med.jpg
http://images38.fotosik.pl/289/fd189227720f12f1med.jpg
Nigdy wczesniej nie stawialismy namiotu na piasku (tzn. na rakuszeczniku ;) ).
http://images43.fotosik.pl/292/2f40cf074dc275be.jpg
Nijak toto przyledziowac! A wiatr wieje mocno.. jedyna szansa staje si ufortyfikowanie naszego domku (ale i tak kilka sledzi nie udalo si odnalezc ;) )
http://images39.fotosik.pl/289/cf6b1f2dc6faf3d6med.jpg
http://images47.fotosik.pl/293/768facf38d5c9444med.jpg
zachod slonca zupelnie jak na kiczowatej widokowce z ‼cieplych krajow” ;)
http://images36.fotosik.pl/181/c2e88bcad427f352med.jpg
zastanawiamy si rwnie czy na morzu azowskim wystepuje cos takiego jak ‼pywy” , a jeli tak na ile jest to duze zjawisko.. niby stawiamy namiot najwyzej i najdalej od morza jak si da (oczywiscie w obrebie plazy bo jak odmowic sobie takiej przyjemnosci? ;) ) no i w takim miejscu zeby za nami nie bya skala coby w razie czego byo gdzie spierniczac ;)
Przypomina mi si relacja ktra kiedys czytalam- o jaskini w nadmorskich skalach gdzie jakas ekipa chciala rozbic si na nocleg.. z jaki powodow tego nie zrobili a rano jaskinia bya zalana pod sufit... jakie to byo morze?? w nocy par razy wychodze i sprawdzam czy morze ju nas idzie odwiedzic czy jeszcze nie ;)
Patrzac na fale w ksiezycowa noc, sluchajac skrzeczenia nocnych ptakow czy obserwujac dziwne ksztalty oswietlonych ksiezycem skal, nie wiem czemu, przypomina mi si tej nocy historia ktra kiedys czytalam.. ze jakos w latach 80 tych na morzu azowskim zaginal statek.. znalezli go dryfujacego par dni pozniej.. na pokladzie bya tylko dwojka przerazonych dzieci a reszta zalogi zniknela.. cial nigdy nie odnaleziono a od dzieci tez nic si nie dowiedziano bo feralnej nocy spaly..
w nocy sni mi si tez ze odnajduje na plazy slady gsienic wychodzacych z morza i do niego wracajacych...
Milo wyjsc rano z namiotu na totalnie pusta plaze!! Bo sasiednia plaza to dosy zatloczona ;)
http://images50.fotosik.pl/294/002397605269fc6fmed.jpg
jakos nieskoro nam idzie pakowanie, zbieranie si, skladanie namiotu...
http://images38.fotosik.pl/290/f0902c52db2e4d34med.jpg
tego dnia mijamy tereny bardziej gorzyste
http://images46.fotosik.pl/293/b54f837c0ba114a3med.jpg
i nie spotykamy totalnie zadnych ludzi
na nocleg upatrujemy sobie kolejna plaze
http://images36.fotosik.pl/181/96fc6af1a24f9750med.jpg
gdzie mamy nawet prywatna mini jaskinie, skalny dziedziniec, nie wiem jak to nazwac. Jakie 3 na 3 metry, otoczone skalami, od gory otwarte, a dochodzi si tam bardzo waska szczelina.
http://images39.fotosik.pl/290/39ae1ee82bffb2ea.jpg
Siedzimy sobie na plazy obserwujac zblizajacy si zachod slonca. Sielanke psuje pojawienie si dziwnej motorowki. Plynie dosy szybko, ale w momencie jak nas zauwazaja siedzacych na plazy, zwalnia,wylacza silnik i chwile kreci si w kolko. Wyglada troche jakby nas obserwowali przez lornetki.. Po jaki kilku minutach zapalaja silnik i odplywaja..
A nam robi si troche yso.. to pierwsi dzi napotkani ludzie.. tutaj takie odludzie a my tylko we dwojke.. maja nas tu namierzonych jak na talerzu i dokladnie obejrzanych.. kto wie czy wiedzac w ktrej zatoczce siedzimy, nie pojechali do wsi po kumpli i nas nie odwiedza w nocy w niekoniecznie przyjacielskich zamiarach.., w koncu mona tu latwo dojechac i motorowka i autem..a moe to tylko rybacy przygladajacy si z ciekawosci, bo zwykle na plazy tylko mewy?
Jakos tak zwykle wolimy zeby na wszelki wypadek nikt nie wiedzial gdzie stawiamy namiot..
Ale opuszczac taka piekna plaze?
W koncu jednak decydujemy si przeniesc w inne miejsce- dalej od morza znajdujemy mila dolinke wsrod skal.
http://images35.fotosik.pl/147/fdfa8e3c7bd9c072med.jpg
Czy miejscowi mieli jakie zle zamiary czy tylko my jestesmy przewrazliwieni na zawsze pozostanie tajemnica...
A wogole to dzisiaj zastanawiamy si nad ugotowaniem zupy na kleszczach! Tak ogromnej ilosci tego dziadostwa to ja jeszcze niegdy nie widzialam! Co par minut strcamy ze spodni po kilka jak nie kilkanascie osobnikow! Wic stawiajac namiot wsrod tych traw mamy wrazenie ze do rana to nas zjedza zywcem. Jak si potem okazuje nie ugryzl nas ani jeden.. czy nie znaja ludzi, nie lubia, czym innym si zywia a tylko wygladaja jak kleszcze?
Nastepnego dnia zmierzamy do zolotoje. Gdy ju jestesmy niedaleko wioski zauwazamy ze po stepie idzie zbieznym kursem z naszym cos wygladajacego na byka! Nie widac reszty stada ani pasterza- jest jeden- pewno nawial...Jest jeszcze daleko, ale widac ze nas zauwazyl i powoli acz systematycznie si zbliza i wychodzi na to ze nasze drogi przed wioska si przetna! Przyspieszamy wic kroku, skrecamy w inna sciezke i udaje si dotrzec do wioski bez bliskiego spotkania..
Na styk zdazamy na autobus, zauwazamy go na zakrecie, musimy nawet troche podbiec. A niewiele autobusow dziennie tu zawija..
jak si potem okazuje- nasze dalsze przygody w szcziolkinie i okolicach mozemy zawdzieczac tylko stepowemu bykowi :-D
Autobus z zolotoje jedzie do kercza, ale jakos bardzo naokolo, mijamy
wioseczke ktra w linii prostej jest ze szczolkina 20km... tylko drogi
nie ma.. coz, trzeba jechac przez kercz.. w autobusie zwracam uwage na
goscia w mundurze ktry ma super czapke- taka jak mi si zawsze
podobaly , z wielkim rondem. Nawet robie mu zdjecie.
http://images46.fotosik.pl/293/fde86cda148296cdmed.jpg
W kerczu przesiadka na autobus do szcziolkina, gosciu w czapce rwnie
tam jedzie. Przysiada si do nas w autobusie, dopytuje skad jestesmy,
oferuje pomoc w znalezieniu noclegu w miescie czy zwiedzaniu okolic.
Dzwoni do znajomego ktry jest dyrektorem jednej z nieczynnych teraz
baz oddycha i zalatwia nam nocleg na jej terenie. Mozemy rozbic namiot
a plecaki ukrywamy w stateczku. enia, nasz nowy znajomy, pokazuje nam
jak otwierac i zamykac stateczek nozem.
http://images39.fotosik.pl/290/b5fae3af5e2fb000med.jpg
Nastpnie zaprasza nas do
siebie na wieczorna impreze, ale nie od razu, najpierw wysyla nas na
spacer na miasto, a sam zamierza posprzatac, poniewa "jego
kawalerskie mieszkanko nie nadaje si do przyjmowania gosci". Wic
jakie poltorej godziny wloczymy si po miescie.
S miasta ktre turyste zachwycaja swoim pieknem, architektura,
historia czy egzotyka. Chcialoby si je poznac, zapamietac,
sfotografowac i czasem nawet wspomniec w dlugie zimowe wieczory. S
natomiast czasem miejsca gdzie przyjezdza si po raz pierwszy i czuje
jak u siebie. Chcialoby si nie tyle zwiedzic, co w takim miejscu
zamieszkac. S po prostu bliskie marzen o idealnym miejscu
zamieszkania. A wyjezdzajac czuje si jaki niesamowity zal, jakby si
opuszczalo miejsce z ktorym jest si zytym od lat... Takim wanie
miastem byo dla mnie szcziokino.
Ponoc jedno z najmlodszych krymskich miast.. powstalo w 1978 roku na
srodku stepu jako osiedle przy budujacej si wielkiej elektrowni
atomowej.. a potem niedlugo pierdykn czarnobyl, ludzie na krymie
zaczeli si buntowac przeciw elektrowniom atomowym i budowa nigdy nie
zostala skonczona.. a miasto zostalo..
Niby blokowisko jakich wiele na ukrainie i nie tylko.. ale atmosfere
ciezko wyrazic slowami, czy nawet zdjeciem.. osiedle polozone cale na
skakowatych wzgorzach, pelne zieleni:drzew, kwitnacych krzewow,
bluszczy wspinajacych si gesto na oplatajace bloki rury gazowe.
Zatrzesienie jasklek, ktrymi usiane s jak koralikami wszystkie
druty, ktrych midzy blokami nie brakuje. Tysiace innego spiewajacego
ptactwa gniezdzacego si w licznych krzewach, niedokonczonych domach
czy zapomnianych skwerach.
I koty! Cale zastepy pieknych, puszystych kotow! S wszedzie- tu chyba
na jednego mieszkanca przypadaja trzy koty! Ciezko si rozejrzec,
stojac w jednym miejscu i nie naliczyc przynajmniej 10 puszysto
ogoniastych futrzakow!
http://images43.fotosik.pl/294/05f2002deef8e071med.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/f50bc45bb5ee3d58med.jpg
A maja si tu na czym karmic- na kazdym oknie prawie widac suszace si
rybki. (jak zauwazyl kolega- ciekawe jak potem pachnie bielizna ;) )
http://images38.fotosik.pl/290/6fad04008f7a5de1med.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/8b9eaa9622621dbcmed.jpg
Nie brakuje tu rwnie kocich legowisk i schowkow- nikt nie
zamyka im wejsc do piwnic, a i roznistych budek, komorek rwnie jest
pod dostatkiem.
Znajdujemy wspanialy bazar
http://images50.fotosik.pl/294/b6adb5050c5bb732med.jpg
oraz klimatyczna, ale niestety zamknieta
knajpke "czajka"
http://images35.fotosik.pl/148/db6a22fb80bb868amed.jpg
Wieczorem idziemy do eni. Zaprasza nas do siebie , bardzo si
cieszymy, bo stroze pilnujacy bazy oddycha byli malo sympatyczni.
Na kolacje zjadamy smazone byczki oraz specjalnie pieczone w upinach
ziemniaczki.
enia jako zapalony fotograf pokazuje nam duo swoich zdjec, zarowno w
komputerze jak i w albumach. Glownie s to rozne adne pejzaze z
wkomponowanymi mniej lub bardziej (a zwykle bardziej ;) )
porozbieranymi dziewczynami.
Jednak ze wszystkich zdjec najbardziej podoba mi si buldog z akwalungiem :)
http://images46.fotosik.pl/293/bc1952cf0234ebcb.jpg
enia opowiada nam jak sluzyl trzy lata w marynarce na dalekiej
rosyjskiej polnocy, gdzie na zlodowacialych zamarznietych wyspach byy
tylko ich koszary. Prowadzili tam cwiczenia roznych wybuchow
jadrowych, glownie byy to male bombki ktre zakopywano z metr pod
ziemia i tam dokonywano detonacji. Cwiczono rwnie wybuchy w wodzie
oserwujac jak wplywa to na statki i ich zaloge. Co ciekawe, enia
bardzo milo wspomina te czasy, wcale sobie nie krzywduje ze wywiezli
go daleko od domu w malo przyjazny klimatycznie rejon. Zgadza si z
pogladem ze tych z poludnia wysylali do wojska na polnoc i odwrotnie -
"aby kazdy by przeszkolony do dzialan w kazdych warunkach". enia
jedynie twierdzi , ze jako sluzyl w "troche szkodliwych warunkach" to
musi teraz zdrowo si odzywiac np. jesc duo warzyw.
Poznajemy tez alternatywna wersje historii- co zabawne, zadne fakty
nie odbiegaly od tego co bylo, wszystkie wspominane wydarzenia
rzeczywicie mialy miejsce, niektorych tylko brakowalo..;) Nie dalo si
eni zarzucic racej nieprawdy w zadnym momencie - acz calosc i
wnioski wychodzily nieco dziwnie.. Krotko mowiac ,w tej wersji to
rosjanie wygrali wojne, uratowali europe i swiat, i calymi latami
bezinteresownie pomagali polakom i innym krajom. I enia swicie
wierzyl w to co mowil..
kosztujemy rwnie domowego winka, kawioru z byczkow.
S rwnie przebieranki- jako ze nasz gospodarz ma caly skladzik
roznych mundurow, broni, nakryc glowy i innych rekwizytow ktre
przydaja mu si w fotograficznym hobby
http://images41.fotosik.pl/290/d2646cc5be8df09d.jpg
http://images38.fotosik.pl/290/5dbf1aca94e21943.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/8611f3f90326d676.jpg
http://images38.fotosik.pl/290/97c5cbe55cc3f545med.jpg
jest rwnie impreza z gitara- niestety znamy bardzo malo tych samych
piosenek ktre bysmy mogli wspolnie spiewac.
http://images49.fotosik.pl/294/4a8d3dfb0ff83bd7med.jpg
Spimy w pokoju corki gospodarza ktra akurat wyjechala do grecji. Ze
scian patrza na nas napakowani kulturysci , wymalowane nastolatki oraz
popiersie stalina.
Rano jedziemy razem na przyladek kazantyp. W tym celu enia idzie do
garazu po swoj motor- URAL Z PRZYCZEPK!!!! niby na kazantypie jest
rezerwat i nie mona wchodzic bez przepustki (a tym bardziej wjezdzac)
ktra gdzies tam si pozyskuje. Ale takie prawa zwykle nie dotycza
miejscowych ( i ich przyjaci ;) )
toperz jako ciezszy dostaje przydzial na podrozowanie w przyczepce
(buuuuu!! a ja tak chcialam...).
http://images46.fotosik.pl/293/d3fbec84f5fc116cmed.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/c8c28df52e4d8091med.jpg
http://images42.fotosik.pl/206/8e7d720c7727f227med.jpg
http://images37.fotosik.pl/289/4a8f428d1c39713emed.jpg
Jako ze enia ma tylko jeden kask-
dostajemy z toperzem czapki czolgistow z poleceniem aby je ubierac jak
jedziemy przez miasto bo tam policja apie za jezdzenie bez kasku.
Troche si dziwi, ze poza miastem ja ani mysle sciagac to z glowy ;)
nawet w czasie spaceru :) toperzowi mniej podoba si jego czapka- bo jest przyciasna i gniecie w glowe..
http://images36.fotosik.pl/181/38c66263a7a24edc.jpg
zatem suniemy na uralu najpierw do wioski mysowoje a potem polnymi
duktami na kazantyp. Nigdy nie myslalam ze taki motor si tak swietnie
spisuje nawet na zupelnym bezdrozu. Najpierw przejezdamy przez
centralna cz polwyspu- niby rezerwat i zakaz wstepu a w glebi
polwyspu szyby naftowe i wydobycie pelna gba.. rezerwat mowili..
http://images38.fotosik.pl/290/1cd8dc0b9def24b6.jpg
pozniej ogladamy na szczycie resztki schronow z czasow wojny, niewiele
zostalo ale tu np. mogly zaparkowac ciezarowki
potem wybieramy si nad zatoke mij. Jest to wyjatkowo niesamowite
miejsce. Nie tylko urokliwa plaza, ot jakich wiele nam morzem
azowskim. Kamienie i wystajace z wody skaly tworza jakby jeziorko,
wyglada to jak jakas rafa koralowa albo co.
http://images36.fotosik.pl/181/7b0b87afc5e3b7b3med.jpg
http://images43.fotosik.pl/294/fd580aaa3f65eef2med.jpg
http://images35.fotosik.pl/149/5cda2ee7107bae74med.jpg
enia opowiada nam legende - dzieki ktrej powstala nazwa zatoki:
ponoc kiedys pasterz wypasal tu owce i pewnego dnia z morza wypelznal
wielki waz i zadusil kilka owiec. Przerazony pasterz pobiegl po
pomoc, jednak gdy wrocil z innymi nie byo ju ani weza ani zdechlych
owiec..
cos w tej historii musi byc- mysmy w sasiedniej zatoczce spotkali
takiego oto jegomoscia
http://images42.fotosik.pl/206/2de157d0dc7010d8med.jpg
nie by to az taki okaz co to by owce zaduszal- ale kto wie co jeszcze
zyje w tych skalach i jaskiniach...
wedrujemy chwile nabrzezem odwiedzajac wyspy pozostajace we wladaniu
ptakow
http://images46.fotosik.pl/293/bba7e2ce8b8d89a4med.jpg
czy skaly przypominajace pterodaktyle, lwy czy inne cuda
http://images41.fotosik.pl/290/aff43c4255240748.jpg
w miedzyczasie odwiedza nas straznik w niwie. Dostajemy z toperzem
prikaz siedzenia w zatoczce i nieodzywania si a enia dlugo gada z
gosciem. Ponoc gadali o ekologii ;)
na koniec wybieramy si do zatoczki po niebieska glinke.
http://images47.fotosik.pl/294/b445e141e8c4c78amed.jpg
Wystepuje ona
ponoc tylko tutaj na kazantypie i ma lecznicze waciwoci. Glownie
stosuje si ja zewnetrznie, na wszelakie skorne paskudztwa. Ponoc do
eni po ta glinke nawet jakie ekipy z moskwy przyjezdzaly i leczyly
tym nowotwory skory, podobno z powodzeniem. Glinke mona take
spozywac, rozmieszana w wodzie, na problemy zoladkowe. I dziala- u
eni zjadam pieczone byczki, kawior, polana mocno olejem surowke,
wypijam mleko, rwnie kwasne, niedlugo potem domowe musujace wino,
poprawiam glinka i nic mi nie jest!!!! w dalszej drodze mj plecak
jest ciezszy o jakie dwa kilo niebieskiego towarzysza.
kolo 14 enia prowadzi jakie spotkanie z zuchami wic musimy wracac
do szcziolkina. On idzie na spotkanie a my dostajemy zadanie
zrobienia obiadu- zostawia nam ziemniaki, cebule oraz grzyby- z tego
ma by obiad. ( co gorsza mowiac to on glownie patrzy na mnie..). Aha,
nie s to jakie zwykle grzyby.. nie przypominaja zadnych ktre
kiedykolwiek widzialam, a rosna ponoc na drzewach w lesie kolo
szcziolkina. Cos jak skrzyzowanie huby, pieczarki i kurki. I nawet
wychodza bardzo smaczne z cebulka i ziemniakami. I jak widac- s
jadalne. A moe sprawe uratowala glinka??? ;)
http://images43.fotosik.pl/294/17dee9438f9a25cdmed.jpg
aha- ciekawa jeszcze rzecza jest ze gotowanie obiadu to nie taka
prosta sprawa- elektryczna kuchenka mnie kopie!!! tzn kopie mnie
patelnia stojaca na kuchence! raz to myslalam ze mi si zdawalo, ale
drugi i trzeci?? enia si dziwi jak to mozliwe- gdybym bez butow
stala na podlodze to tak! Ale na gumowej podeszwie? Niedopuszczalne! W
koncu poucza mnie ze nie miesza si metalowa lyzka tylko drewniana- to
nie bdzie kopac. No niby ok... ale jak wytlumaczyc ze enie kopnela
lodowka? ;)
popoludniem, rwnie na motorze, jedziemy do ruin elektrowni.
http://images50.fotosik.pl/295/390e4dfe096b1f1cmed.jpg
Do
budynku glownego reaktora ponoc nie mona wejsc (a przymajniej enia
nie ma tam wtykow). Zajezdzamy budynek od tylu i tam azimy.
http://images45.fotosik.pl/295/bed810aea23b3c5dmed.jpg
http://images36.fotosik.pl/181/5272d7a4a8b7696b.jpg
http://images50.fotosik.pl/295/cbe23f8cc37f1e02med.jpg
Najwieksze wrazenie robia na mnie stosy ogromnych zardzewialych rur
http://images36.fotosik.pl/181/f7948abea349b1b5.jpg
http://images39.fotosik.pl/290/aff8d7ea9c75c446med.jpg
http://images40.fotosik.pl/290/541c8b808ebee3d1.jpg
wieczorem znow imprezka, kolacja, winko, ogladanie zdjec.
A rano , nie bez zalu, opuszczamy szcziolkino- kierujac si na
feodozje i sudak.. taaak.. na tym etapie dochodzimy do tego ze na
mierzeje arabacka i karabi jaje nie starczy nam czasu.. (buuuu a
najgorsze ze nie starczy na parade... na ktra enia tez nas namawia)
Buba! Fantastyczna relacja i super zdjcia! Gratulacje za podejcie do ludzi :)) Przyznam, ze mocno mnie zachcia, eby tam pojecha :) Dziki!
No i pracujesz na kronikarza roku hehe :))))
...A rano , nie bez zalu, opuszczamy szcziolkino... Czytaem ( kilka razy wracajc do ju wczeniej przeczytanych opisw) to od rana w ten bardzo deszczowy dzie .... i "zawiecio soce" ,,,,,super relacja.
Pozdrawiam i czekam na cd.
PS Prosz wydaj to w wersji "pisanej".... do poczytania w czasie wdrwek
..Dziki Buba... zafundowaa mi tak retrospekcje, e mi si gorco zrobio... Szcziokino zaczarowane to fakt... Te due muszle to z rapanw, nastpnym razem polecam je na cebulce... miejscowi je odawiaj i wysyaj do restauracji za 1,5 dolara kg. W okolicach Sudaku cae zgraje poawiaczy pompuj w puca konopie , w yy gorzake i znikaj pod wod na cae dnie, by wynurzy si z worami penymi rapanw, smakuj troch jak rybna wtrbka...:D
..Szcziokino zaczarowane to fakt... ojjj zaczarowane...
ale chyba nie bylo juz tego twojego dzwigu... enia nam mowil ze na ten dzwig co jest na zdjeciach to nigdy nie mozna bylo wejsc ale byl drugi dzwig gdzie sie wlazilo (tam gdzies miedzy tymi szkieletami budynkow co mamy fotki) ale go pocieli na zlom :( (to ten???) a myslalam ze wypijemy sobie winko na jego szczycie, wznoszac toasty za twoje zdrowie ....
... W okolicach Sudaku cae zgraje poawiaczy pompuj w puca konopie , w yy gorzake i znikaj pod wod na cae dnie, by wynurzy si z worami penymi rapanw, smakuj troch jak rybna wtrbka...:D
no to my zawalili cal lini- ani nie spotkalismy polawiaczy ani nie zjedlismy zadnego rapana! a bylismy w sudaku... widac trzeba bedzie tam kiedys wrocic- i juz wiem o co pytac :) az sie glodna zrobilam ;)
super relacja ! super foty ! super miejsca !!!!
W feodozji dowiadujemy si ze autobus do sudaku jest jeden , za 4 godziny, ale i tak ju nie ma na niego miejsc.. nie majac innego wyboru i tak postanawiamy na niego zaczekac. U kierowcy dowiadujemy si ze miejsce oczywiscie si znajdzie, ale musimy wsiasc na innym przystanku (tak zeby nas z budynku dworca nie byo widac) albo kupic bilety w kasie chocby do nastepnej wioski a dalej to si dogadamy. Co ju zauwazylismy nie raz- ostatnio na krymie jakos zaostrzyli kontrole zeby kierowcy nie brali w ape, nie wozili pasazerow na lewo i przed odjezdem do kazdego autobusu wsiada kontroler i sprawdza czy wszyscy maja wykupione bilety. Na niektorych liniach to nawet cala trase jedzie kontroler i to u niego si kupuje bilety. Zabawnie to wyglada- zwaszcza np. jeli na godzinnej trasie my jestesmy jedynymi pasazerami ;) ale i tak kierowcy znajduja sposoby aby sobie poradzic ;)
do sudaku jedziemy siedzac na plecakach w koncu marszrutki, ja jakos zle siadlam, bo plecak mi jakos odjezdza , wpadam kuprem w dziure midzy plecakiem a sciana a najgorsze ze mam noge pod fotelem i bez podnoszenia plecaka nie bardzo moge ja wyjac ;) ech..ciezko w takich warunkach fotografowac piekne skaly rezerwatu karadag przesuwajace si za oknem...
w sudaku uderza nas komercha i tlum turystow- cos od czego zdazylismy ju odwyknac.. (do dobrego czlowiek jakos tak szybko si przyzwyczaja...). Bez problemow odnajdujemy kwatery na peryferiach miasta polecone przez mi (jeli ktos lubi wypasne warunki, niskie ceny i mila obsluge to miejsce naprawd godne polecenia- jugozapadnyj mikrorajon 35, 50 UAH od osoby). Na pocztku biora nas za tancerzy- caly sasiedni domek zajmuje grupa tancerzy z odessy i petersburga, ktrzy maja tu jakie zawody (nie wiem jakie, w nastepnym dniach zauwazam ze czas spedzaja glownie snujac si po ogrodzie i wypijajac mj wrzatek ktry sobie wstawie w kuchni ;) tak, to ju regula- niezaleznie od pory dnia, pogody i fazy ksiezyca- nigdy w kuchni si nic nie gotuje, ale wystarczy ze przychodze i wlacze czajnik, to od razu pojawia si ich pieciu z kubeczkami a jeden od drugiego bardziej spragniony.. O dziwo – nie ma zadnych wieczornych imprez, pietnastu mlodych ludzi na wyjezdzie i cisza wieczorami (a bardzo liczylam w pierwszy dzien ze si na jakas zalapiemy :(
Mila pani oprowadza nas po calym domku, dajac do wyboru jeden z trzech pokoi, pokazujac chyba ze 3 lazienki z ktrych mozemy korzystac, dwie kuchnie, 3 miejsca odpoczynkowe na laweczkach pod pergola z winorosli, miejsce gdzie jest video, zelazko, suszarka do wlosow, mini knajpke u sasiadow gdzie mona kupowac wszystkie posilki. Chyba potem jest troche rozczarowana ze korzystamy z tego w stopniu minimalnym , przychodzimy tylko spac i rozwieszac pranie nad wejsciem, ale do konca pozostaje bardzo sympatyczna, chetnie opowiada o okolicach, chce cos doradzic i dopytuje gdzie ju na krymie bylimy.
Zostawiamy plecaki i wieczorem idziemy na nadmorski bulwar. Mimo ze jest dopiero maj, turystow troche si kreci, komercha wylazi z kazdego kta, wic wloczymy si , korzystajac z nocnych urokow kurortu- kupujemy wino, zjadamy szaszlyki, ogladamy podswietlone fontanny i gramy na ‼igralnych awtomatach”.
http://images48.fotosik.pl/295/eed04a96f207d3a5med.jpg
Na koniec kupujemy rybke suszana aby wraz z winem spozyc ja na jednym w wielu betonowych pomostow wychodzacych w morze.
http://images48.fotosik.pl/295/e6f8bd1d0049a5demed.jpg
Mamy stad fajny widok na twierdze, ktra ze swoim poszarpanym murem przy zachodzacym sloncu wyglada zupelnie jak okladka ksiazek dla dzieci typu”wakacje z duchami”, brakuje tylko sylwetki przelatujacego nietoperza.
http://images41.fotosik.pl/290/14a04af7192476bfmed.jpg
Na sasiednim pomoscie spora grupka ludzi spedza czas w fajny i dosy nietypowy sposob- puszcza w strone morza takie fruwajace podswietlone lampiony- nie wiem czy to s balony czy latawce, ale tylko sporadycznie ktorys laduje w wodzie, wikszo leci wspaniale, coraz dalej i wyzej aby w koncu prawie zlac si z gwiazdami, wyrozniajac tylko cieplejszym kolorem swiatla...
http://images46.fotosik.pl/294/6552cda963081d3cmed.jpg
rano wybieramy si na nowy swiat. Idziemy sobie pieszo, najpierw przez miasto, kolo twierdzy wypijamy pyszne koktajle, a potem odnajdujemy droge przez gorki zeby nie dreptac caly czas asfaltem.
http://images46.fotosik.pl/294/d281526284f36a9emed.jpg
http://images38.fotosik.pl/291/83d5e17566421df6med.jpg
http://images36.fotosik.pl/182/e966ebdf1e467dcb.jpg
Po drodze zauwazamy wrecz rajskie miejsce- opuszczony hotel midzy skalami, w zatoczce nad morzem. Ju wyobrazam sobie jak wygrzewam si w sloneczku na dachu tego przybytku czy laze po kolejnych balkonach czy pokojach.. niestety , ju z gory widac ze jest pilnowany- nie tylko przez ludzi (z tymi mona si dogadac,) ale tez przez psy... poza tym myslimy sobie ze opuszczone miejsce ze straznikami nie jest ju opuszczone... miejsce ktre trzeba zwiedzac ‼na zajaca”...nie ten klimat, brak wolnosci...nieeee.. z niemalym zalem idziemy dalej
http://images48.fotosik.pl/295/03898cd4a2c78fb0med.jpg
http://images46.fotosik.pl/294/75610380280d8d15med.jpg
przygladamy si skalkoazom ktrzy wspinaja si na takie oto sciany
http://images35.fotosik.pl/149/331804a04c0236a5med.jpg
w nowym swiecie jak zwykle stonka szaleje, jest lepiej ni w sierpniu gdy bylam tu ostatnio..ale tez pusto to tu nie jest..
http://images38.fotosik.pl/291/7a818be3dee7fc95med.jpg
udaje si jednak ,po zejsciu z wytyczonej sciezki, odnalezc miejsca by spokojnie si powygrzewac , wypic winko czy posluchac szumu fal..
http://images45.fotosik.pl/295/00df8f117aa82998.jpg