bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Czy Was też gryzą łowiki ?
Nie słowiki, lecz łowiki, czyli muchówki. Myśliwi mówią na to: wszy jelenie.
Pełno tego teraz w Puszczy Kampinoskiej. Sfruwają z drzew i krzaków na króciutkich skrzydełkach, włażą we włosy i za koszulę. Trochę gryzą (potem długo swędzi).
Wczoraj, niechcący, przetransportowałem jedno takie świństwo do domu. Przeszło na kotkę, która jednak szybko to sobie wydłubała z futerka i zjadła.
W minionych latach było tego jakby mniej.
Ano niestety nie sa to zbyt sympatyczne muszki ;-) Najmniej podoba mi sie, ze zrzucaja skrzydla, sa takie splaszczone i wstretnie wlaza we wlosy bueee...
Zdarzylo mi sie pare razy miec takie chamstwo we wlosach albo na ubraniu podczas/po lazeniu po lasach, ale raczej nie przypominam sobie zeby mnie cos takiego uzarlo.
Z tego co wiem, gustuja one bardziej w grubszym zwierzu i potrafia podobnie jak kleszcze wyczuwac wzrost temperatury i stezenie dwutlenku wegla w powietrzu.
A kotce nalezy sie medal za walke z alienami.
A ja za to musialam wczoraj wyciągac z siebie kleszcza. :shock:
Niebezpieczne są nasze lasy...
Czy Was też gryzą łowiki ?. Też. Wplątują się france we włosy, brr. Żeby gryzły to jeszcze nie zauwazyłem. I dobrze :)
Hej :)
Spieszę z wyjaśnieniem - rodzina łowiki (Asilidae), to drapieżne muchówki polujace głównie na inne owady. To, co odrzuca skrzydła po wylądowaniu na naszym ciele, to jest muchówka strzyżak sarni (Lipoptena cervi) z rodziny narzępikowatych (Hippoboscidae) (eh te nazwy :P ). Są krwiopijne ale chleją tylko krew jeleni i saren. Dla nas przykre, gdy lądują chmarami we włosach i nie dają się łatwo usunąć... Raczej niemożliwe, żeby gryzły ludzi choć przyroda lubi nas zaskakiwać...
Pozdrawiam Biesolubnych Biesołazów
Derty
I na dodatek wyglada jak Obcy 8 pasazer Nostromo!
http://images.google.pl/images?svnum...ipoptena+cervi
No to widocznie widzą we mnie jelenia ...
A gryzą tylko w jedno miejsce - w szyję, z tyłu głowy, pod włosami.
Pogryzły mnie, żonę i Żabkę (żeńską). Żabki męskiej nie ruszyły, jako że jest łysy.
O pardon: po europejsku nie mówi się "łysy", lecz "czesze się inaczej". :D
mam niedyskretne pytanie: co rozumiesz poprzez "zabke zenska" i "zabke meska" ? ;D
"Żabki" to pseudonim (łączny) moich przyjaciół, pod którym kiedyś pojawili się na forum.
Byli też na I i II KIMB-ie, a także na dwóch spotkaniach zaaranżowanych przez Irka (w Warszawie i Nadarzynie).
Mnie również kąsają. Czasami sam moment ugryzienia jest bolesny. W miejscu ugryzienia, ostatnio zaczął mi się pojawiać silny odczyn zapalny, który potem mocno swędzi.
Poza tyłem głowy pogryzły mi także brzuch.
Myślę, że z czasem okaże się czy owady te przenoszą na ludzi choroby odzwierzęce, póki co wielu dziwi się słysząc wiadomość, że strzyżaki kąsają ludzi.
Pokażcie toto na jakimś zdjęciu,bo opisy przyprawiają o gęsią skórkę.dobrze wiedzieć czego sie bać i co nas atakuje z powietrza.
WUKA skup się:) Stachu dał linka!
Rada jest prosta. Nie myć się przez parę dni, i przejść dymem, intensywnie, dokładnie, solidnie. Po 2 dniach niemycia, i 2 nocach w pomieszczeniu dymiącym kominkiem czy piecem mnie się żadne robactwo nie trzyma. Jak już coś przyleci to desperat jaki i walkę z takim uważam z góry za przegraną...
O,dzięki.Obrzydlistwo!Podobnie jak nie myć się przez kilka dni-za dymem jestem jak najbardziej.
Aż się wzdrygnąłem jak zobaczyłem tytuł tego odgrzanego tematu.Strzyżaki mnie nie gryzą,za to w `97 u...lił mnie łowik szerszeniak.Jak na osy czy szerszenie nie zwracam uwagi,tak przed łowikami haniebnie daję nogę.
Wuka! Jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one! Wchodząc do lasu w świat zwierząt ograniczenie higieny ma same zalety. Zwierzęta nie czują perfum, to i łatwiej coś podpatrzeć. Komary też nie czują upoconego mieszczucha tylko już coś inszego. U mnie to skutkuje, i na rzecz spokoju z owadami gotów jestem przestać używania mydła przez pewien czas. Płukanie w potoku, obmywanie się, czasem szorowanie żywicy piachem jak najbardziej tak, chemia nie. Intensywny zapach dymu z ciała i ciuchów skutecznie zagłusza poczucie brudu, oraz też myli i odstrasza owady.
Z resztą, jak kto miał konieczność nie mycia się przez parę dni to wie jakie są w lesie tego wady i zalety i nie potrzebne tu wyjaśnienia. Jeśli kto ma zawsze kurek pod nosem to będzie miał też muchy we włosach i tyle.
Jak zawsze, w takim brudasowaniu też trzeba mieć umiar, i czasem jakieś mydło też się przydaje- jednak bez brawury!
Swoją drogą, czy widział kto na wypale komary? Albo pociętego smolarza? Czorny jak sam diabeł, ale udręki muszek komarów i tego całego tałatajstwa to taki nie zna. Jak zwykle w życiu trzeba wybrać.
No zgadzam się z Tobą,a jakże!Chyba nie masz mnie za uperfumowaną damulkę co po lesie chodzi roznosząc "chemiczne wonie".Faktem jest,że do wyboru teraz przeróżnych ochraniaczy przed owadami w postaci aerozolu,mazidła itp Miałam chirurgiczną przygode z kleszczem i wcześniej opisany napad roju leśnych os,więc doświadczyłam nieco tych przyjemności i nie sądzę,że pomogłoby mi kilkudniowe,celowe niemycie.Każdy ma swój patent i niech tak zostanie.A czasem lubię krakać inaczej,cóż bywa!Pozdrawiam
Może odgrywają tu rolę jakieś czynniki genetyczne i niektórych owady po prostu nie tykają. Kilka dni temu w puszczy białowieskiej poznałem z dziada pradziada puszczańskiego człowieka, którego rodzina od pokoleń opiekuje się zwierzyną. Ów człowiek mimo 70 na karku, śmiga rowerem po żebrach żubra (a to nieszczególnie łatwa trasa dla rowerzysty) i jak sam twierdzi nigdy nie miał problemów z komarami, które go omijają a kleszcze, których niezliczone ilości go użarły żadnych powikłań nie spowodowały. Powiedział, że z pięć lat jeszcze ma pod górkę a potem to już poleci :grin: Życzyłbym sobie takiej formy w tym wieku.
Ja sam mieszkałem w lesie pod namiotem i po 2 tygodnie, w tym czasie nie bardzo miałem możliwość by się umyć więc się i nie myłem. Wędziłem się przy ogniskach a mimo to wszystkie latające ustrojstwa i tak do mnie lgnęły. Po prostu mnie akurat robactwo lubi :???: i nic niestety jak dotąd nie mogę na to poradzić.
Strzyżaki jak najbardziej gryzą ludzi, tylko często te ukąszenia są bezbolesne. U części osób w miejscu ukąszenia powstają swędzące guzki, które mogą utrzymywać się ok. 3 tygodnie, czasem dłużej. u niektórych osób występują wtórne reakcje alergiczne po latach, często długotrwałe i pojawiające się na innych obszarach skóry. Strzyżaki występują w rejonach endemicznych boreliozy i mogą ją przenosić. Ponadto stwierdzono, że są nosicielami bartoneloz. Ludzi atakują głównie późną jesienią, październik/listopad. Raczej nie atakują dzieci, szczególnie małych, tylko dorosłych. W niektórych rejonach Rosji stwierdzono ataki na ludzi o intensywności ponad 100/minutę. Nie stwierdzono, żeby rozmnażały się na człowieku, za mało sierści ;)
W ostatni weekend strzyżaki dość mocno atakowały w podkrakowskich dolinkach.Całe szczęście są dość duże i czuć jak siadają - można je wyłapać.
Swoją drogą Barnaba ma rację z tym wędzeniem się w dymie (z nie myciem się to nie do końca :) ), pamiętacie może z "Ogniem i mieczem" kozackie kąpiele w dziegciu przed wyruszeniem na wojnę? Rosyjskie wojsko używa znakomitych repelentów do działań w tajdze właśnie na bazie dziegciu.Tylko okrutnie śmierdzą ;)
Swoją drogą Barnaba ma rację z tym wędzeniem się w dymie (z nie myciem się to nie do końca :) ), pamiętacie może z "Ogniem i mieczem" kozackie kąpiele w dziegciu przed wyruszeniem na wojnę? Rosyjskie wojsko używa znakomitych repelentów do działań w tajdze właśnie na bazie dziegciu.Tylko okrutnie śmierdzą ;) Ale to chyba trzeba 20 godzin wisiec na kiju nad ogniskiem bo zwykle przebywanie przy ogniu na wieczornych imprezach jakos chyba nie bardzo pomaga.. Nie zwrocilam tez uwagi na roznice w stosunku komarow/meszek do mnie i toperza czy wychodze do lasu swiezo po kapieli czy nie myje sie od 2 tygodni.. Mnie zwykle gryza malo, toperza zdaja sie pożerac. To dotyczy komarow w gorach, nad jeziorem, w naszych lasach.
Zupelnie czyms innym sa komary poleskie.. Bylismy tam w maju, wiec w okresie gdzie nie jest ich jeszcze tak duzo. A juz ciezko bylo wytrzymac ,zwlaszcza wlazenie do oczu, nosa, uszu.. (a w moskitierze duszno), juz nie mowiac o atrakcjach wyjscia do kibelka ;) Nawet 100% DEET nie pomagal gdy zgodnie z zaleceniami psikalismy nim na ubranie. Pomagalo jedynie aplikowanie tego swinstwa na skore no a wiem ze tego robic nie wolno.. Dostepne na rynku u nas preparaty to mozna sobie gdzies wsadzic.
Browar- czy jest jakas mozliwosc pozyskania tych rosyjskich repelentow na bazie dziegciu? bo planuje wrocic na polesie... Nie wiem czy dobrze kojarze zapach dziegciu- ale chyba mi sie on bardzo podoba :-)
Nawet nie pisz o poleskich komarach. Takiego zmasowanego ataku tych owadów jak na Polesiu to nigdzie indziej nie przeżyłem.
@Buba
Repelent widziałem (i wąchałem) tylko raz - kumpel przywiózł z Jakucka,daaawno temu,stąd wogóle wiem o jego istnieniu.
A dziegieć można sobie zrobić,albo nabyć od smolarzy.
Ale nie sądzę żebyś była tak zdeterminowana coby się nim smarować :twisted:
Spróbuj Ultrathon,w tym roku w Jaćwieży komarce okrutnie były spragnione i w dużej ilości,krem stanowił jednak dla nich zbroję nie do przejścia.
No i jeszcze moskitiera BW na kapeluszu też była welmi dobra.
a co sądzicie o mugga deet ?... czy ktoś miał porównanie z ultrathon'em ? co bardziej jest skuteczne ?
a co sądzicie o mugga deet ?... taka mugga w kulce na poleskie komary nie dzialala... :-(
troche dawal rade jedynie ten
http://allegro.pl/nowy-repel-97-deet...918599138.html
A dziegieć można sobie zrobić,albo nabyć od smolarzy.
Ale nie sądzę żebyś była tak zdeterminowana coby się nim smarować :twisted: ot tam- smarowac... ;) zawsze mi sie marzylo- aby choc raz w zyciu wykąpac sie w beczce dziegciu jak zaporoscy kozacy! tak z glowa :-)
"jak, ubrany w adamaszki, kąpał się w dziegciu, umyślnie kozaczą pogardę dla onych wspaniałych tkanin i ubiorów okazując"
Juz jako dzieciak, gdy czytalam "Ogniem i mieczem" ów dziegiec mnie fascynowal i pociagal :-) i tak zostalo... Kolejne dziecinne marzenie ktore czeka na spelnienie ;)
No na strzyżaki to raczej DEET nie działa zupełnie. Co ciekawe, najwięcej badań nad ukąszeniami strzyżaków robione było w Związku Radzieckim, chyba w latach 1960-tych.
Co do dziegciu, to można kupić, na przykład tutaj bukowy:
http://allegro.pl/smola-bukowa-dzieg...880816459.html
albo sosnowy w sprayu:
http://allegro.pl/lincoln-dziegiec-w...891585034.html
należy pryskać na kopyta :P
taaaaaa... z deszczu pod rynne... komary odstrasze ale zwabie dziki ;)
dajcie zdjęcia (ukąszeń) co was pogyzło bo mnie w jedną noc ugryzło coś ze 60 albo 70 razy, sfędzi to jak cholera ale dopiero po mniej więcej dobie i utrzymuje się z tydzień albo 2. było to między jabłonkami a bukiem, ze 2 lata temu pogyzło mnie to coś w jaśliskach i raz na słowacji.
A miałeś takie kropki, jakby wysypkę po tych ukąszeniach?
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Nie słowiki, lecz łowiki, czyli muchówki. Myśliwi mówią na to: wszy jelenie.
Pełno tego teraz w Puszczy Kampinoskiej. Sfruwają z drzew i krzaków na króciutkich skrzydełkach, włażą we włosy i za koszulę. Trochę gryzą (potem długo swędzi).
Wczoraj, niechcący, przetransportowałem jedno takie świństwo do domu. Przeszło na kotkę, która jednak szybko to sobie wydłubała z futerka i zjadła.
W minionych latach było tego jakby mniej.
Ano niestety nie sa to zbyt sympatyczne muszki ;-) Najmniej podoba mi sie, ze zrzucaja skrzydla, sa takie splaszczone i wstretnie wlaza we wlosy bueee...
Zdarzylo mi sie pare razy miec takie chamstwo we wlosach albo na ubraniu podczas/po lazeniu po lasach, ale raczej nie przypominam sobie zeby mnie cos takiego uzarlo.
Z tego co wiem, gustuja one bardziej w grubszym zwierzu i potrafia podobnie jak kleszcze wyczuwac wzrost temperatury i stezenie dwutlenku wegla w powietrzu.
A kotce nalezy sie medal za walke z alienami.
A ja za to musialam wczoraj wyciągac z siebie kleszcza. :shock:
Niebezpieczne są nasze lasy...
Czy Was też gryzą łowiki ?. Też. Wplątują się france we włosy, brr. Żeby gryzły to jeszcze nie zauwazyłem. I dobrze :)
Hej :)
Spieszę z wyjaśnieniem - rodzina łowiki (Asilidae), to drapieżne muchówki polujace głównie na inne owady. To, co odrzuca skrzydła po wylądowaniu na naszym ciele, to jest muchówka strzyżak sarni (Lipoptena cervi) z rodziny narzępikowatych (Hippoboscidae) (eh te nazwy :P ). Są krwiopijne ale chleją tylko krew jeleni i saren. Dla nas przykre, gdy lądują chmarami we włosach i nie dają się łatwo usunąć... Raczej niemożliwe, żeby gryzły ludzi choć przyroda lubi nas zaskakiwać...
Pozdrawiam Biesolubnych Biesołazów
Derty
I na dodatek wyglada jak Obcy 8 pasazer Nostromo!
http://images.google.pl/images?svnum...ipoptena+cervi
No to widocznie widzą we mnie jelenia ...
A gryzą tylko w jedno miejsce - w szyję, z tyłu głowy, pod włosami.
Pogryzły mnie, żonę i Żabkę (żeńską). Żabki męskiej nie ruszyły, jako że jest łysy.
O pardon: po europejsku nie mówi się "łysy", lecz "czesze się inaczej". :D
mam niedyskretne pytanie: co rozumiesz poprzez "zabke zenska" i "zabke meska" ? ;D
"Żabki" to pseudonim (łączny) moich przyjaciół, pod którym kiedyś pojawili się na forum.
Byli też na I i II KIMB-ie, a także na dwóch spotkaniach zaaranżowanych przez Irka (w Warszawie i Nadarzynie).
Mnie również kąsają. Czasami sam moment ugryzienia jest bolesny. W miejscu ugryzienia, ostatnio zaczął mi się pojawiać silny odczyn zapalny, który potem mocno swędzi.
Poza tyłem głowy pogryzły mi także brzuch.
Myślę, że z czasem okaże się czy owady te przenoszą na ludzi choroby odzwierzęce, póki co wielu dziwi się słysząc wiadomość, że strzyżaki kąsają ludzi.
Pokażcie toto na jakimś zdjęciu,bo opisy przyprawiają o gęsią skórkę.dobrze wiedzieć czego sie bać i co nas atakuje z powietrza.
WUKA skup się:) Stachu dał linka!
Rada jest prosta. Nie myć się przez parę dni, i przejść dymem, intensywnie, dokładnie, solidnie. Po 2 dniach niemycia, i 2 nocach w pomieszczeniu dymiącym kominkiem czy piecem mnie się żadne robactwo nie trzyma. Jak już coś przyleci to desperat jaki i walkę z takim uważam z góry za przegraną...
O,dzięki.Obrzydlistwo!Podobnie jak nie myć się przez kilka dni-za dymem jestem jak najbardziej.
Aż się wzdrygnąłem jak zobaczyłem tytuł tego odgrzanego tematu.Strzyżaki mnie nie gryzą,za to w `97 u...lił mnie łowik szerszeniak.Jak na osy czy szerszenie nie zwracam uwagi,tak przed łowikami haniebnie daję nogę.
Wuka! Jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one! Wchodząc do lasu w świat zwierząt ograniczenie higieny ma same zalety. Zwierzęta nie czują perfum, to i łatwiej coś podpatrzeć. Komary też nie czują upoconego mieszczucha tylko już coś inszego. U mnie to skutkuje, i na rzecz spokoju z owadami gotów jestem przestać używania mydła przez pewien czas. Płukanie w potoku, obmywanie się, czasem szorowanie żywicy piachem jak najbardziej tak, chemia nie. Intensywny zapach dymu z ciała i ciuchów skutecznie zagłusza poczucie brudu, oraz też myli i odstrasza owady.
Z resztą, jak kto miał konieczność nie mycia się przez parę dni to wie jakie są w lesie tego wady i zalety i nie potrzebne tu wyjaśnienia. Jeśli kto ma zawsze kurek pod nosem to będzie miał też muchy we włosach i tyle.
Jak zawsze, w takim brudasowaniu też trzeba mieć umiar, i czasem jakieś mydło też się przydaje- jednak bez brawury!
Swoją drogą, czy widział kto na wypale komary? Albo pociętego smolarza? Czorny jak sam diabeł, ale udręki muszek komarów i tego całego tałatajstwa to taki nie zna. Jak zwykle w życiu trzeba wybrać.
No zgadzam się z Tobą,a jakże!Chyba nie masz mnie za uperfumowaną damulkę co po lesie chodzi roznosząc "chemiczne wonie".Faktem jest,że do wyboru teraz przeróżnych ochraniaczy przed owadami w postaci aerozolu,mazidła itp Miałam chirurgiczną przygode z kleszczem i wcześniej opisany napad roju leśnych os,więc doświadczyłam nieco tych przyjemności i nie sądzę,że pomogłoby mi kilkudniowe,celowe niemycie.Każdy ma swój patent i niech tak zostanie.A czasem lubię krakać inaczej,cóż bywa!Pozdrawiam
Może odgrywają tu rolę jakieś czynniki genetyczne i niektórych owady po prostu nie tykają. Kilka dni temu w puszczy białowieskiej poznałem z dziada pradziada puszczańskiego człowieka, którego rodzina od pokoleń opiekuje się zwierzyną. Ów człowiek mimo 70 na karku, śmiga rowerem po żebrach żubra (a to nieszczególnie łatwa trasa dla rowerzysty) i jak sam twierdzi nigdy nie miał problemów z komarami, które go omijają a kleszcze, których niezliczone ilości go użarły żadnych powikłań nie spowodowały. Powiedział, że z pięć lat jeszcze ma pod górkę a potem to już poleci :grin: Życzyłbym sobie takiej formy w tym wieku.
Ja sam mieszkałem w lesie pod namiotem i po 2 tygodnie, w tym czasie nie bardzo miałem możliwość by się umyć więc się i nie myłem. Wędziłem się przy ogniskach a mimo to wszystkie latające ustrojstwa i tak do mnie lgnęły. Po prostu mnie akurat robactwo lubi :???: i nic niestety jak dotąd nie mogę na to poradzić.
Strzyżaki jak najbardziej gryzą ludzi, tylko często te ukąszenia są bezbolesne. U części osób w miejscu ukąszenia powstają swędzące guzki, które mogą utrzymywać się ok. 3 tygodnie, czasem dłużej. u niektórych osób występują wtórne reakcje alergiczne po latach, często długotrwałe i pojawiające się na innych obszarach skóry. Strzyżaki występują w rejonach endemicznych boreliozy i mogą ją przenosić. Ponadto stwierdzono, że są nosicielami bartoneloz. Ludzi atakują głównie późną jesienią, październik/listopad. Raczej nie atakują dzieci, szczególnie małych, tylko dorosłych. W niektórych rejonach Rosji stwierdzono ataki na ludzi o intensywności ponad 100/minutę. Nie stwierdzono, żeby rozmnażały się na człowieku, za mało sierści ;)
W ostatni weekend strzyżaki dość mocno atakowały w podkrakowskich dolinkach.Całe szczęście są dość duże i czuć jak siadają - można je wyłapać.
Swoją drogą Barnaba ma rację z tym wędzeniem się w dymie (z nie myciem się to nie do końca :) ), pamiętacie może z "Ogniem i mieczem" kozackie kąpiele w dziegciu przed wyruszeniem na wojnę? Rosyjskie wojsko używa znakomitych repelentów do działań w tajdze właśnie na bazie dziegciu.Tylko okrutnie śmierdzą ;)
Swoją drogą Barnaba ma rację z tym wędzeniem się w dymie (z nie myciem się to nie do końca :) ), pamiętacie może z "Ogniem i mieczem" kozackie kąpiele w dziegciu przed wyruszeniem na wojnę? Rosyjskie wojsko używa znakomitych repelentów do działań w tajdze właśnie na bazie dziegciu.Tylko okrutnie śmierdzą ;) Ale to chyba trzeba 20 godzin wisiec na kiju nad ogniskiem bo zwykle przebywanie przy ogniu na wieczornych imprezach jakos chyba nie bardzo pomaga.. Nie zwrocilam tez uwagi na roznice w stosunku komarow/meszek do mnie i toperza czy wychodze do lasu swiezo po kapieli czy nie myje sie od 2 tygodni.. Mnie zwykle gryza malo, toperza zdaja sie pożerac. To dotyczy komarow w gorach, nad jeziorem, w naszych lasach.
Zupelnie czyms innym sa komary poleskie.. Bylismy tam w maju, wiec w okresie gdzie nie jest ich jeszcze tak duzo. A juz ciezko bylo wytrzymac ,zwlaszcza wlazenie do oczu, nosa, uszu.. (a w moskitierze duszno), juz nie mowiac o atrakcjach wyjscia do kibelka ;) Nawet 100% DEET nie pomagal gdy zgodnie z zaleceniami psikalismy nim na ubranie. Pomagalo jedynie aplikowanie tego swinstwa na skore no a wiem ze tego robic nie wolno.. Dostepne na rynku u nas preparaty to mozna sobie gdzies wsadzic.
Browar- czy jest jakas mozliwosc pozyskania tych rosyjskich repelentow na bazie dziegciu? bo planuje wrocic na polesie... Nie wiem czy dobrze kojarze zapach dziegciu- ale chyba mi sie on bardzo podoba :-)
Nawet nie pisz o poleskich komarach. Takiego zmasowanego ataku tych owadów jak na Polesiu to nigdzie indziej nie przeżyłem.
@Buba
Repelent widziałem (i wąchałem) tylko raz - kumpel przywiózł z Jakucka,daaawno temu,stąd wogóle wiem o jego istnieniu.
A dziegieć można sobie zrobić,albo nabyć od smolarzy.
Ale nie sądzę żebyś była tak zdeterminowana coby się nim smarować :twisted:
Spróbuj Ultrathon,w tym roku w Jaćwieży komarce okrutnie były spragnione i w dużej ilości,krem stanowił jednak dla nich zbroję nie do przejścia.
No i jeszcze moskitiera BW na kapeluszu też była welmi dobra.
a co sądzicie o mugga deet ?... czy ktoś miał porównanie z ultrathon'em ? co bardziej jest skuteczne ?
a co sądzicie o mugga deet ?... taka mugga w kulce na poleskie komary nie dzialala... :-(
troche dawal rade jedynie ten
http://allegro.pl/nowy-repel-97-deet...918599138.html
A dziegieć można sobie zrobić,albo nabyć od smolarzy.
Ale nie sądzę żebyś była tak zdeterminowana coby się nim smarować :twisted: ot tam- smarowac... ;) zawsze mi sie marzylo- aby choc raz w zyciu wykąpac sie w beczce dziegciu jak zaporoscy kozacy! tak z glowa :-)
"jak, ubrany w adamaszki, kąpał się w dziegciu, umyślnie kozaczą pogardę dla onych wspaniałych tkanin i ubiorów okazując"
Juz jako dzieciak, gdy czytalam "Ogniem i mieczem" ów dziegiec mnie fascynowal i pociagal :-) i tak zostalo... Kolejne dziecinne marzenie ktore czeka na spelnienie ;)
No na strzyżaki to raczej DEET nie działa zupełnie. Co ciekawe, najwięcej badań nad ukąszeniami strzyżaków robione było w Związku Radzieckim, chyba w latach 1960-tych.
Co do dziegciu, to można kupić, na przykład tutaj bukowy:
http://allegro.pl/smola-bukowa-dzieg...880816459.html
albo sosnowy w sprayu:
http://allegro.pl/lincoln-dziegiec-w...891585034.html
należy pryskać na kopyta :P
taaaaaa... z deszczu pod rynne... komary odstrasze ale zwabie dziki ;)
dajcie zdjęcia (ukąszeń) co was pogyzło bo mnie w jedną noc ugryzło coś ze 60 albo 70 razy, sfędzi to jak cholera ale dopiero po mniej więcej dobie i utrzymuje się z tydzień albo 2. było to między jabłonkami a bukiem, ze 2 lata temu pogyzło mnie to coś w jaśliskach i raz na słowacji.
A miałeś takie kropki, jakby wysypkę po tych ukąszeniach?