ďťż

był RIMB

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Zakończyło się drugie rimbowanie.
No i dobrze.
Dzisiejsze komunikaty o zacinającym deszczu ze śniegiem tylko to potwierdzają.


I to cała relacja jest? Króciutka jakaś...

I to cała relacja jest? Króciutka jakaś... Bertandzie, na forum jest już RIMBowa koza z piątku, są zdjęcia z sobotniego poranka (pełny tuzin a nie 11), są zdjęcia z tegoż poranka i z późniejszej wędrówki... No i była też około-RIMBowa zagadka rozwiązana przez RIMB-owicza.

Ja rok czasu miałem wyrzuty sumienia, że opuściłem pierwszy RIMB. Teraz przyćmiła je radość z tego, że byłem na drugim. Przed kolejnym muszę tylko potrenować obowiązujący na RIMBie styl wędrówki: nieśpiesznie, ze swobodnie modyfikowanym planem, bez przywiązania do ścieżek a przy tym prosto do celu :-)

I to cała relacja jest? Króciutka jakaś... króciutka???
Bertrandzie ona jest MEGA DŁUGA!!!
Miała być krótsza :-P
ale i tak myślę, że zasługuje na tytuł relacji roku :-P

Bartku gdzie jest te 11 fot z poranka?liczysz te złożone w jedną panoramę?hihihi


Co tu pisać. Jak już na początku wszystko było wiadomo.
Gdy po ciemku znaleźliśmy czołg, było już wiadomo że będzie dobrze. Przecież ten czołg wygrał wojnę !
To i my też damy radę.
Kurczę , tylko przydałyby się jeszcze baterie.
Baterie, baterie, baterie , skąd je wziąć ....one dają energię.
A ja mam pytanie do Wojtka Cyferek-czy ten gjełokesz co my (a właściwie to Joorg) go znaleźli to Twoje dzieło?
http://img340.imageshack.us/img340/4787/123tj.jpg

11 12 :evil:
Orsini w samych Bieszczadach mam ponad 50 różnych geocachów wiec trudno mi na podstawie zdjęcia stwierdzić z całą stanowczością , że to mój. Mogę jedynie podejrzewać jak byliście na Magurycznym lub Krąglicy to mój mam nadzieję , że obeszliście się z nim łagodnie.Myślę , że Jorg zaloguję znalezienie. Zapraszam do szukania moich skarbów. Dla bardzo wytrwałych mam skarby bonusowe w postaci płynów rozgrzewających o pojemnościach do 0,5l.
Tak pod Krąglicą;-)
Obeszliśmy się z tym bardzo łagodnie , bo całość była w fatalnym stanie-zalane wodą, nawet piwo zostawiliśmy nietknięte. Tylko dziabąg został zainkasowany w celu odesłania go Tobie :grin:
wiesz my nogi nawet nie wiemy co się robi z takim skarbem!
Do książeczki się nie wpisaliśmy bo nie było odważnego, który by to pudełeczko pełne blueeeeeee czegoś łotworzył;-))
A więc zakryliśmy wszystko i spowrotem w to samo miejsce
Ale Joorgi zasłużył na skarb bonusowy bo wyniuchał to-to bez używania elekto-cudów.

Zakończyło się drugie rimbowanie.
No i dobrze. ...
Było piękne rimbowanie , no i dobrze , dzięki Wszystkim w imieniu moim i "mojej Brygady" za wspaniałą atmosferę i towarzystwo.:-D i za to chaszczowanie wspólne i też za to............:wink:

......
Ja rok czasu miałem wyrzuty sumienia, że opuściłem pierwszy RIMB. Teraz przyćmiła je radość z tego, że byłem na drugim. Przed kolejnym muszę tylko potrenować obowiązujący na RIMBie styl wędrówki: nieśpiesznie, ze swobodnie modyfikowanym planem, bez przywiązania do ścieżek a przy tym prosto do celu :-)
Takie same odczucia mam.

ps. Henek sprawozdanie jest super ...to jest relacja roku.
ps.' "Paczka" po trudach została załadowana do autka ;) w S... i dostarczona do domu, wszystko było OK, tylko nie wiem jak została " przyjęta po rozpakowaniu":lol:
A my dziękujemy za wspaniałą jajecznicę z 20 jajek na rydzach!
Na drugi dzionek było: dzwonimy po Joorga , żeby nam śniadanie usmażył :mrgreen:
http://img444.imageshack.us/img444/9273/12290715.jpg
może zobrazujmy to o czym piszę;-)))
Joorg bonusował raz za razem odzyskując formę po porażce z Królem.
Tu, na tym zdjęciu rzucił się na pieniek kosząc niby łan .
A wieczorem ...! ?
Wieczorem zaszalał dokładając swoje jajka !
Orsini miała wszystko na zdjęciach.
Prawdziwy popis.
hihihihi w tym samym czasie napisaliśmy o tym samym :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Orsini :
To niesamowicie rzadko spotykana zbieżność myśli w czasie.
A wystarczyło parę wspólnie spędzonych godzin.
no to było kilkanaście albo i lepiej godzin bo 2,5 dnia :mrgreen:
A kto mi powie JAK wyczyścić buty ze skóry takiej nubukowej z tego:
http://img382.imageshack.us/img382/9716/198r.jpg
bo się skruszyło, ale chciałabym zakonserwować buciory, a TO chyba pozatykało mi pory w skórze pewnie.

A i zagadka z cyklu detale bieszczadzkie:
1. czyje to nogi
2. GDZIE te nogi zostały sfotografowane :mrgreen:
A toastom nie było końca.:-D
No dobra na dobranoc wkleję kilka obrazków, a EKIPA do jutra do wieczora macie fotki gdzie macie-ssijcie co chcecie, bo jutro większość z Was wyślę z dziką frajdą w kosmos :mrgreen: i proszę Was o adresy na PM w celu wysłania Wam płytek ze zdjęciami.

Znów wędrujemy ciepłym krajem
Malachitową łąką morza
Ptaki powrotne umierają
Wśród pomarańczy na rozdrożach

http://img260.imageshack.us/img260/9681/102t.jpg

http://img389.imageshack.us/img389/8285/129t.jpg

http://img396.imageshack.us/img396/5906/136c.jpg

http://img62.imageshack.us/img62/9872/159ms.jpg

http://img62.imageshack.us/img62/7497/191y.jpg

http://img162.imageshack.us/img162/5582/201v.jpg

http://img339.imageshack.us/img339/3930/235a.jpg

http://img395.imageshack.us/img395/5088/70945352.jpg

http://img94.imageshack.us/img94/3507/ja1.jpg
Ależ te klimaty błotne niesamowite :lol:
Nie wiem sam dlaczego biorą mnie więcej niż gra złotych kolorów jesieni bieszczadzkiej.
A ludzie marzą o kolorkach. Kolorki kolorkami, ale bieszczadzkie błoto - to dopiero jest to.
Zwłaszcza w butach z wywietrznikami prawda Heniu? :mrgreen::-D:mrgreen:
Joorgi !
Twe zdjęcie z antałkiem przypomina mi że nie wszyscy sprostali zadaniu.
Nasz Pastor był niepocieszony że nie sprostaliśmy zadaniu które wyznaczył towarzystwu tym pojemnym antałkiem.
Cóż, będziemy jeszcze pracować nad tytułem bieszczadnika.
Prawdziwy BIESZCZADNIK realizuje zadania Pastora.
Hmmm, a właściwie dlaczego nam Pastor odpustu nie dał???:mrgreen:

Hmmm, a właściwie dlaczego nam Pastor odpustu nie dał???:mrgreen: Ex officio udzieliłem benedicat wszystkim Uczestnikom (ze szczególnym uwzględnieniem Henka), Uczestnikom honoris causa (Bertrand, Jabol etc.), Uczestnikom in spe et cetera....
Zacna to impreza, godna wszelkiej pochwały ale i naśladowania!!!
Czułem się wspaniale pośród tych wspaniałych ludzi. Do zobaczenia!
............................ Pozdrawiam + Pastor ręką własną

PS Gdybym mógł coś zasugerować Organizatorom - na RIMB powinien obowiązyważ zakaz przywożenia alko.......matów. Jak mówił klasyk - zbijesz termometr to i gorączki nie będzie! + P.......
Pastor i owszem.
A z tym alkomatem to przebiegła sztuczka na której dopiero później żeśmy się poznali.
Otóż niejaki ob. B. z Krakowa podkładał wszystkim ten przyrząd do dmuchania. Przyrząd był tak skalibrowany że skala zaczynała się od wartości 1,5 promila, więc każdy po tym teście odpadał.
Orsini, kobieta którą jeszcze rankiem 5 kierowców chciało podwieźć do cywilizacji, patrzyła z trwogą jak się wykruszają się po koleji odchodząc w las.
Pozostał na placu tylko jeden rimbowicz, ten który wiedział że urządzenie jest trefne.
On pojechał z Krysią.
Hahahahaha
rewelacja :mrgreen:
Tak było potwierdzam hahaha
Polecieliście w kosmos-czekam na adresy jeśli ktoś reflektuje na płytkę;-))))
I jeszcze kilka obrazków z tzw. drogi :razz:

http://img377.imageshack.us/img377/152/216a.jpg

Chubolandia:
http://img337.imageshack.us/img337/7629/218o.jpg

Taką szli my drogą:
http://img367.imageshack.us/img367/4599/52315533.jpg

http://img504.imageshack.us/img504/5666/77128539.jpg

http://img243.imageshack.us/img243/6228/232z.jpg
Gratuluję udanego RIMB-u. Mogę niestety tylko pozazdrościć. Orsini, wspaniałe zdjęcia !
ja się przyłączam do westchnień zachwytu...nad lasem i błotem :-P
dzięki, ale to takie pstryki na szybko, bo chłopaki pędzili po tym błocie normalnie jakby mieli nóżki z kopytkami od łosia jakiego!:shock:
I jeszcze takie z pomiędzy Bieszczadami, a niebem z pozdrowieniami dla gospodarzy jednych i drugich :razz:!!!

http://img127.imageshack.us/img127/686/10349177.jpg

http://img111.imageshack.us/img111/9189/177e.jpg

http://img372.imageshack.us/img372/7809/31575953.jpg
http://img50.imageshack.us/img50/8602/51002270.jpg
...oj ...miłe, oko cieszy... ducha tys... pozdrawiam tych co im nie pykło w dmuchaniu... (bez podtekstów) ...dodam że la grupa podzieliła się nieco i jednych Bazylątko per Pierwszy Nos Forum wodziło i nosiło po bagnach, chaszczach i mokradłach... jednych po Huczku i uokolicach, a co zaś się idzie brygady tresującej Popielice.. zmykali na Jasło od Przysłupia, chowając się co rusz w trawach , co by nie wpaśc w oko turystom, przecież miało być tak pięknie i bez ludzi... zdjęcie grupowe mam śjakieś ale tu cenzury nie ma dla mniejszych , więc ino magicnzego pieńka z Górki podeśle..

no to było ....
A i zagadka z cyklu detale bieszczadzkie:
1. czyje to nogi
2. GDZIE te nogi zostały sfotografowane :mrgreen:
Czyje nogi (zgrabneeeeeeee ;)) nie wiem , ale skarpety to Heńka są :grin:
a gdzie ?? takie błotko ..na Cipkani ( nazwa na mapie taka jest ;) ):grin:
Kilka zdjęć , ale to i tak nie oddaje klimatu rimbowania.

A kto mi powie JAK wyczyścić buty ze skóry takiej nubukowej z tego:

bo się skruszyło, ale chciałabym zakonserwować buciory, a TO chyba pozatykało mi pory w skórze pewnie.
A ja Ci zdradzę moją metodę na to cudne błoto, które zostaje po wykruszeniu :grin:
Zostawiam je do zimy, jednodniowy spacer w śniegu rozwiązuje sprawę. Nic lepiej nie czyści. Ja robię dobrą konserwacje butów po zimowych wypadach.

W tym roku łatwiej, śnieg masz w październiku ;)
taaa, ale nie chciałabym mieć za tydzień mokrych skarpet :neutral:

Janusz konik wyszedł bosko;-))))

... więc ino magicnzego pieńka z Górki podeśle.. czy to dąb? (sorki, ale ja tylko przez szkiełko patrzę na świat)

a gdzie ?? takie błotko ..na Cipkani ( nazwa na mapie taka jest ;) ):grin:
.
Ano jest łobok Chryszczatej :mrgreen::-D:mrgreen:
Cipkania by się przywitałą z Użyszkownikami a nie tak wpada z konopii... albo po... a ja nie wiem czy to dąb... stoi to takie pod chatą ... chyba nie dąb.. bo miętkie śjakieś.. Ja za to wiem jak te koniki się Wabią... jeden z nich to Wasyl.. i Viki też tam chyba.. kijowe te konie
No po...
rozszyfrowano mnie znowu!!!:mrgreen:
Ale masz rację Trzykropku trzeba się przywitać, a więc WITAJCIE :grin:

Cipkania by się przywitałą z Użyszkownikami.... Ja za to wiem jak te koniki się Wabią... jeden z nich to Wasyl.. i Viki też tam chyba.. kijowe te konie Witaj Cipkanio:lol:,
Racja 3....-ku , ale koniki nie kijowe tylko Kija;)
Witaj Cikpaniu/kanio czy jak to tam się odmienia :grin:
Wysłać Ci również płytkę z RIMBU?:-D
W poniedziałek będę wysyłać, więc uprzejmie proszę tych co chcą a nie dali namiarów na siebie o wysłanie mi PMek.
Nagabywany jestem ostatnio aby opisać trasę, skąd żeśmy szli, którędy i dokąd.
ALE PO CO ?
Po co opisywać że wyszliśmy z miejscowości A o godz 8.15 (współrzędne gps xx.xx) udając się ścieżką w kierunku NWW aby po 43 min dotrzeć do drzewa na którym jest namalowany szlak turystyczny w postaci trzech poziomych prostokątów z czego dwa brzegowe są białe a środkowy czerwony .....ble, ble, ble ...... itd, itd.
PO CO ?
Czyż nie jest istotą to, aby po prostu TAM być , choć przez chwilę, spotkać bardzo fajnych ludzi, dowiedzieć się ciekawostek a niektóre zobaczyć na własne oczy.
A to , skąd wyszliśmy i jak trafiliśmy ... to tak mało istotne.

Nagabywany...
ALE PO CO ... do drzewa na którym jest namalowany szlak turystyczny w postaci trzech poziomych prostokątów z czego dwa brzegowe są białe a środkowy czerwony .....ble, ble, ble ...... itd, itd.
PO CO ?
Czyż nie jest istotą to, aby po prostu TAM być , choć przez chwilę, spotkać bardzo fajnych ludzi, dowiedzieć się ciekawostek a niektóre zobaczyć na własne oczy.
A to , skąd wyszliśmy i jak trafiliśmy ... to tak mało istotne.
Henek , masz rację... PO CO ???? z jednym się nie zgadzam, tam nic nie było namalowane na drzewach:grin:
TAM byli tylko Fajni Ludzie .:grin:
Oj było było;-)))ale dzień wcześniej;-))))
ale i tak najbardziej nas rozbawił znak szlaku rowerowego-solidnie na stałe zamocowany na...
http://img66.imageshack.us/img66/3117/znakrowerowy.jpg
i naprawdę tak był solidnie zamocowany, że się zabrać go nie dało, a z patykiem się nam nie chciało.
Co do ludzi to prawda-sami fantastyczni i na szlaku i poza nim!!!
i już za Wami tęsknię ;-(((

Nagabywany jestem ostatnio aby opisać trasę, skąd żeśmy szli, którędy i dokąd.
ALE PO CO ?
Akurat ja Cię nie nagabywałem o to, ale chętnie bym zobaczył na mapie trasę, którą zrobiliście. Rozumiem, że nie lubisz opisywać takich rzeczy albo też chcesz po prostu zachować tajemniczy charakter RIMBu. A więc niech tak zostanie.

Lubię nieraz pójść trasą, którą ktoś chodził i ją poleca. Jedni piszą przewodniki, drudzy je czytają. To jest odpowiedź na pytanie po co ludzie na forum nieraz szczegółowo opisują swoje wycieczki.
Andrzeju !
Jedyną tajemnicą jest to, jak nadchaszczownik Bazyl błądząc po lesie , bez szlaków i ścieżek, nie zważając na mapę, ani gps-y wyprowadził nas prosto na źródełko napoju chmielowego u Kija.
Ale to tylko dlatego, że giepees w jego polu wariował i gubił satelity, nawet jak ich było 6 :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Nagabywany jestem ostatnio aby opisać trasę, skąd żeśmy szli, którędy i dokąd. Heniu, ja tę trasę już opisałem na pierwszej stronie wątku:


obowiązujący na RIMBie styl wędrówki: nieśpiesznie, ze swobodnie modyfikowanym planem, bez przywiązania do ścieżek a przy tym prosto do celu :-) I druga sprawa:


chętnie bym zobaczył na mapie trasę, którą zrobiliście. Rozumiem, że nie lubisz opisywać takich rzeczy albo też chcesz po prostu zachować tajemniczy charakter RIMBu. A więc niech tak zostanie. Andrzeju, nie chodzi o tajemniczy charakter RIMBu. Chodzi o to, że my przeszliśmy jakąś trasę RAZEM. Nie piszemy w szczegółach skąd, dokąd i którędy (no, tak po prawdzie te informacje już się tu wielokrotnie między wierszami pojawiły) bo nie to jest ważne. Bywaliśmy w tamtych okolicach już wcześniej, ale często sami a już z pewnością nie w takim składzie. RIMBowy weekend był wyjątkowy dlatego, że wędrowaliśmy wspólnie - nawet dokładne wskazówki nie dałyby Ci nic, bo wędrując sam lub z inną grupą miałbyś zupełnie inne wrażenia.

A na koniec czysto techniczne uwagi: to prawda, że nie wędrowaliśmy z nosem przy mapie. To prawda, że przy naszym Nadchaszczowniku satelity się chowały (z komórki, bo GPSa w okolicy nie było). To prawda, że nie wędrowaliśmy szlakiem. To prawda, że porzucaliśmy i ścieżki. Jak Ci w szczegółach przekazać "którędy"? Lasem, Andrzeju. Lasem :-)
Ot Bartku napisałeś wsio-nic dodać nic ująć!
Ja też na początku jak mnie Heniek zapytał czy się nie boję, że zabłądzimy i nie dojdziemy tak gdzie mieliśmy dojść mu powiedziałam: nie ważne gdzie, ważne z kim!
I w tym tkwi cały urok RIMBu: towarzystwo-jako zachęta na lata kolejne :mrgreen:
...a może Wy byliście tak zanietrzeźwieni, że po prostu nie pamiętacie skąd, dokąd, kórędy i ile czasu...:mrgreen::mrgreen:
A ja żałuję, że akurat w tym czasie byłem chory. Wspaniałe towarzystwo i Bieszczady... Czego jeszcze więcej trzeba?
Osobiście wolę mieć znany z góry, konkretny plan trasy, który staram się realizować i bez powodu go nie zmieniać, a po powrocie lubię jeszcze porównać rzeczywisty przebieg trasy z planowanym. Chętnie jednak spróbowałbym "obowiązującego na RIMBie stylu wędrówki".
Andrzejku to serdecznie zapraszamy za rok!
Pozwolę sobie tak w imieniu Głównodowodzącego Organizatora zaprosić :mrgreen:
A co do planu...to SZEF ma zawsze decydujące zdanie co pokazał w sobotę rano zmieniając nam tzw. plan w 3 sekundy i to o 180 stopni hihihi
Ale też były realizowane co najmniej dwa warianty wędrówki,trzeba by opisać dwie trasy,he he.
tyż prawda!
Nie żebym była monotematyczna, ale...
Czy poza ekipami: Sekciarzy i tych drugich ktoś reflektuje na płytkę ze zdjęciami?:mrgreen:
Pytam się, bo jak wypalę i dla siebie to kasuję z dysku, a przegrywać z płytki na płytkę to ja już nie umiem
..ja chce.. ja chce.. weź mnie ja chce
Dla Ciebie wszystko i zawsze :mrgreen:
właśnie znalazłam piękny cytat:

"Powracając z dalekich krajów, i słuchając turkotu pociągu rozkoszujemy się radością powrotu do domu. A zwłaszcza radością opowiedzenia wszystkiego. Moglibyśmy całe dnie opowiadać, pisać grube książki, wygłaszać odczyty, opisywać wszystko, co widzieliśmy - rzeczy piękne, dziwne i przerażające. Choćby po to, by opowiedzieć o tym przyjaciołom, warto było znieść tyle trudów.
Jakież to dziwne. Ledwie wchodzimy do domu, a już długa historia zamiera w nas. Opowiadamy dwa lub trzy szczegóły i to wszystko. Milkniemy, jakbyśmy nie mieli już nic do powiedzenia. Gdzie się podziały romantyczne przygody, niebezpieczeństwa, tajemnice, spotkania, z których tacy byliśmy dumni? Czy nic z nich nie pozostało? (...) A przecież każdy świt, zmierzch, noc spoczywa w nas, nietknięty, nasycony znaczeniem. Ale gdy teraz opowiadamy o nich - cóż za gorzka niespodzianka - wydają się powszednie, obce, nudne i nikt nie chce nas słuchać, nawet matka. (...). Wtedy zaczynamy rozumieć, że te wspomnienia, tak dla nas ważne, dla wszystkich innych są słowami pustymi, tylko słowami. (...) I wtedy nagle zdajemy sobie sprawę, jak wyłącznie dla nas jest ważne to, co się nam zdarza."Dino Buzzati
Orsini cytat nadzwyczaj prawdziwy i myślę, że podobne odczucia mamy wszyscy lubiący podróże.
Często gdy wracam z wojaży słyszę od bliskich pytanie:
- Jak było? No opowiadaj!
Ja na to krótko odpowiadam:
- Fajnie !
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl