ďťż

Wołanie z połonin

bigos - mój pamiętnik, wspomnienia, uczucia, przeżycia ...

Będąc w okresie świąteczno -sylwestrowym nabyłem tą książkę.Rad jestem z tego nabytku.Czyta się ją szybko i stanowi dodatkowe żródło wiedzy o tych (Bieszczady to żadne góry)górach.Polecam ją szczerze-zwłaszcza dla jadących tam może nie po raz pierwszy ale może drugi lub trzeci


Zgadzam się z Tobą. Lektura daje do myślenia, skłania do zachowania rozwagi, studzi troszkę ryzykowne zapędy! Czyta się świetnie, z lekkim dreszczykiem.
Pamiętam, że najwięcej do myślenia dała mi historia gościa, który zginął na Szerokim Wierchu. Wydawałoby się, że to takie miejsce kompletnie obłaskawione, ot ścieżka spacerowa. ale on poszedł po pijaku i bez ciepłych ciuchów.
"Nigdy nie zapomnę, jak w styczniu 2001 roku - prowadziłam wtedy szkolenie medyczne na kursie I stopnia na Połoninie Wetlińskiej - miałam bardzo dramatyczne spotkanie z wilkami. Wybrałam się na nartach na spacer w kierunku Srebrnej Przełęczy. Uszłam może kilkaset metrów od schroniska, gdy zauważyłam krążące wokół mnie sylwetki zwierząt. W odległości kilkudziesięciu metrów ode mnie dreptało, spoglądając spode łba w moją stronę, sześć przyczajonych postaci - jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, co to za zwierzaki. Miałam radiotelefon, więc krzyknęłam do kolegów na dyżurkę, żeby spojrzeli przez lornetkę, co to za zwierzątka. Dosłownie za kilkadziesiąt sekund pruły w moim kierunku dwa skutery - drapieżniki (bo jednak były to prawdziwe wilki) czmychnęły, ja zaś do dziś nie chodzę samotnie po Połoninie..."
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl