bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Ostatnio zauważyłem pojawiające się na forum propozycje podwiezienia w Bieszczady i z powrotem. Np. kol. Ebart zamieścił takie 2 informacje.
I bardzo dobrze. M.in. do tego przydaje się nasze forum. Warto by tylko sprecyzować, czy jest to usługa odpłatna (partycypacja w kosztach paliwa), czy też przysługa grzecznościowa dla starych lub nowych znajomych z internetu. Znajomość wirtulna może przekształcić się w całkiem realną przyjaźń, a może i w coś więcej !!! :oops:
Parę tygodni temu pewna pani z Poznania napisała tu wprost, że oczekuje w zamian refundacji części kosztów podróży. W tym wypadku popieram ... tylko szczerość (o reszcie zamilczę).
Ale taka szczerość jest najważniejsza, wyklucza bowiem ew. nieporozumienia na skutek niedomówień.
Z autopsji.
Kiedyś, w okresie studenckim, otrzymałem od kuzyna propozycję wspólnej podróży nad morze jego gruchotem (był to jakiś składak, ale jeździł całkiem przyzwoicie). Nie pasował mi termin wyjazdu, trochę także nie na rękę było mi towarzystwo (różnica charakterów). A nawet wolałem podróżować PKP. Mimo ówczesnych tłoków w pociągach młody facet z niewielkim bagażem dałby sobie radę. Na bilet było mnie stać, nawet 1 klasy. Ale kuzynek nalegał i nalegał. Specjalnie dla mnie przesunął termin wyjazdu, taki był uczynny ! No to cóż miałem zrobić, narazić się rodzinie ? Zgodziłem się, ustaliliśmy szczegóły organizacyjne. Dosłownie w ostatniej chwili (mój neseser był już w bagażniku) kuzyn zażądał ode mnie pokrycia połowy kosztów transportu, gdyż "musi zaraz zatankować, a nie starczy mu pieniędzy na pełny bak". Hamując się jeszcze spytałem, czy chodzi o pożyczkę, bo mogę mu odpowiednią, brakującą kwotę pożyczyć. Odparł, że wg niego będzie to normalne pokrycie przeze mnie kosztów mojej podróży i że nie ma w tym nic dziwnego. Cóż było robić ? Powiedziałem mu parę bardzo brzydkich słów (Michał domyśla się, jakich) i wyjąłem swój bagaż z samochodu. Pojechałem nocnym pociągiem, miałem miejsce siedzące, trochę poczytałem, poderwałem również miłą dziewczynę (o rany, ale skleroza, jak też ona miała na imię ?!).
Ja w sumie w większości się zgadzam z SB, jednak co do partycypacji w kosztach mam zdanie nieco odmienne.
Czasy obecnie nie nalezą do najłatwiejszych i sprzyjających podróżom, ponadto nikt z nas nie cierpi na nadmiar gotówki i sądzę, że nie nalezy potepiać jeśli ktoś w zamian za podwiezienie zażyczy sobie drobnej sumy.
Oczywiście wszystko zależy od odległości, oraz stosunków jakie łaczą kierowcę i pasażera (osoba obca, kolega, przyjaciel) jednak mnie o wiele lepiej w sensie samopoczucia podróżuje sie, jeśli dorzucę się do paliwa - nawet jeśli kierowcą jest osoba znajoma.
Jasne, jest, że nikt nie bedzie się bił, jeśli kierowca odmówi przyjęcia zapłaty, niemniej nie potepiajmy go jeśli weźmie.
A może by tak założyć nowy dział z takimi usługami, albo choć "przykleić" taki watek, aby zawsze był widoczny.
SB poruszył bardzo ciekawy wątek. Osobiscie uważam, że nasze Forum jak najbardziej jest miejscem, gdzie powinno się - jeżeli tylko ktoś ma taką potrzebę - "anonsować" z odpowiednim wyprzedzeniem możliwość zabrania znajomych (choćby tylko z internetu) w Biesy.
Natomiast, co do odpłatności za taką przysługę, powiem szczerze - nie mam zdania.
Ja na pewno nie wziąłbym pieniędzy, nawet wówczas, gdyby pasażer nalegał. Ale też daleki jestem od potępiania tych, którzy na jakiś , częściowy choćby udział w kosztach paliwa liczą... Wszak czasy mamy ciężkie...
Niech więc kwestia finansowa pozostanie sprawą indywidualną. Zaś informowanie o planowanej trasie i możliwości zabrania w Biesy ich współmiłośników niech zapoczątkuje bardzo miłą i pożyteczną tradycję naszego Forum.
Pozdrawiam
I jeszcze jedno. Jeżeli będę jechać w Biesy, to też - oczywiście - dam znać.
A jak ktoś chętny chodzi w glanach i nosi dredy... Oczywiście też... hehe... jak najbardziej ! To nawet za plus będzie uznane.
Pozdrawiam
Pomysł OK. Co do kasy to jeżeli szukam pasażerów na etapie przygotowania się do wyjazdu jest to mile widziane, natomiast jeżeli zbieram po drodze "plecakowych" to "dziękuję" jest wystarczające. Ludzie, jeśli jedziecie stopem to machajcie na wszystko co na drzewo nie ucieka. Zdarza mi się przejechać po kilkaset kilometrów, zwalniam jeżeli widzę plecaki i nic... , nikt nawet nie spojrzy na mnie.
Pozdrawiam, Tomek.
tomekpu hmmm... ciekawe dlaczego..? :wink:
pozdrawiam Ewa
hmmm... ciekawe dlaczego..? :wink:
pozdrawiam Ewa nie badz wredna :D
:D Jak to się Waćpannie języczek wyostrzył.... :D
Pozdrawiam
PS ok. 15-go września jedę z Warszawy w Biesy. Warszawa - Kozienice - Zwoleń - Lipsko - Ożarów -Sandomierz - Tarnobrzeg - Rzeszów - Lesko - Wetlina. Wyjeżdząjąc z Warszawy będę miał trzy wolne miejsca. Zainteresownych proszę o kontakt z wykorzystaniem opcji "prywatna wiadomość"
hmmm... ciekawe dlaczego..? :wink:
pozdrawiam Ewa Chyba im się marka nie podoba, ale jest to kombi.
Jak miałem maulcha, czy Poloneza nie było problemu.
Pozdrawiam.
:!:
Juz mam tylko dwa miejsca. Oczywiście jazda za darmo.
Pozdrawiam
Tak zapytałam.. jako że często autostopem jeżdżę:)
heheh.. a zdarzało się nawet motorynkę zatrzymywać... wiec Twoje stwierdzenie.. cyt. "nikt nawet nie spojrzy na mnie" wydało mi się podejrzane... :wink:
pozdrawiam Ewa
Ps. Aż serce rośnie jak widze, że są kierowcy którzy biorą autostopowiczów:)
kurcze..tylko czemu oni jezdza nie tymi trasami co ja?? No bo skoro sie nie zatrzymuja :(
Ps. Aż serce rośnie jak widze, że są kierowcy którzy biorą autostopowiczów Z moich obserwacji wynika że biorą głównie ci co kiedyś sami jeździli stopem.
Kaha, na wschód od Wisły zawsze była tragedia (bez żadnej aluzji) z zabraniem się na stopa. Pozdrawiam.
Ps. Aż serce rośnie jak widze, że są kierowcy którzy biorą autostopowiczów Z moich obserwacji wynika że biorą głównie ci co kiedyś sami jeździli stopem.
Kaha, na wschód od Wisły zawsze była tragedia (bez żadnej aluzji) z zabraniem się na stopa. Pozdrawiam.
tomekpu Jak się kiedyś jakiegoś pojazdu dorobie to spłace dług:)
Ciekawe tylko czy furmanką też zatrzymują stopowicze... :wink:
pozdrawiam bardzo serdecznie
Ciekawe tylko czy furmanką też zatrzymują stopowicze... :wink: nam sie kiedys zatrzymala :) a bylo nas sporo ;)
(...)PS ok. 15-go września jedę z Warszawy w Biesy. Warszawa - Kozienice - Zwoleń - Lipsko - Ożarów -Sandomierz - Tarnobrzeg - Rzeszów - Lesko - Wetlina. (...)" No to może się spotkamy gdzieś po drodze. Jeśli nic nadzwyczajnego nie pokrzyżuje moich planów, dokładnie 15 września rano wyjeżdżam z W-wy. Jadę przez Radom (stamtąd zabieram kolegę), potem kolejno: Iłża, Ostrowiec Św., Opatów, Lipnik, Klimontów (omijam Sandomierz i Tarnobrzeg), Rzeszów, Sanok, Lesko, Ustrzyki Dln., Czarna, Lutowiska, Sękowiec.
Nie oferuję miejsca w samochodzie, bo go nie mam. Bagażnik będzie załadowany klamotami 2 osób na 3 tygodnie pobytu, a na tylnym siedzeniu znajdzie się klatka z kotką.
Za to w Bieszczadach nigdy nie odmawiam podwiezienia turystów (za darmo, oczywiście). Nawet "plecakowców" - mam spory bagażnik, gdzie można upchnąć ich dobytek. W zeszłym roku miałem przez to nawet małe "komplikacje". Na drodze z Mucznego zabrałem 2 studentów z plecakami, a 2 -3 km dalej zatrzymała mnie Straż Graniczna. Już mieli nas puścić, gdy niepotrzebnie powiedziałem, że "ci panowie są moimi autostopowiczami". Nie tylko, że wtedy ich również wylegitymowano, lecz także jeszcze raz przejrzano moje dokumenty. Trwało to z kwadrans.
Ciekawe tylko czy furmanką też zatrzymują stopowicze Hej :)
Za studenckich czasów nie wahałem się zatrzymywac wszystkiego, co parło na kołach ku mojemu celowi. Tak więc jechałem furmanką, kombajnem (tylko 600 metrów, ale zawsze :P ), trójkołowym wehikułem inwalidzkim ( za pomoc w odpaleniu silnika), na przyczepie traktora (za karę, lało jak z cebra :( ), w przyczepie Osinobusa (kto pamięta, co to było? ), Fordem Cartonem (Co to? Wiecie?), węglarką PKP (tej nie zatrzymywałem tylko dogoniłem na zakręcie), TIR-em chłodnią na pace (pusta była i nie chłodziła), a nawet karetką na sygnale (sygnał był, bo kierowca spieszył się na obiad). A mój znajomy podróżował walcem drogowym na trasie pomiędzy Dęblinem a Lublinem - to nie był jednak klasyczny autostop :).
A propozycja SB zgłaszania zamiaru jazdy TAM i faktu posiadania wolnych miejsc jest b. dobra... Popieram i sam zacznę to stosować :)
Pozdrawiam,
Derty
łooo..Derty :!:
To jeszcze musze pojeździć tym stopem..bo nie mam takich sukcesów jak Ty :D
Dobrze dobrze Panowie.. zabierajcie biednych Autostopowiczów z drogi..:-)
Pozdrawiam Ewa..
:twisted:
Za studenckich czasów osinobus to byla jakias ciezarowka, a ford carton to zapewne trabancik :)
A ja uważam, że trzeba bez fałszywej skromności i bez niedomówień. Jeżeli ktoś ogłasza np. na forum ,że jedzie i może zabrać to dlaczegóż by nie miał zaznaczyć o partycypacji pasażera w kosztach. Wtedy kto będzie chciał to skorzysta, kto nie będzie chciał partycypowć to nie skorzysta i sprawa prosta. Chyba, że samochodziarz napisze tylko"jadę i mogę zabrać". O, w takim wypadku rozumiem, że za darmo i żadne takie numery jak opisał SB n/t swojego kuzynka. Nota bene dobrze że kuzynek nie błysnął inteligencją i nie zawołał kasy dopiero po dojechaniu na miejsce, wtedy sytuacja byłaby chyba bardzie niezręczna dla SB.
A z mojej autopsji to tak:
Jaki był koniec lipca w Bieszczadach i wogóle na Podkarpaciu pamięta każdy kto był i widział. Wracam ja sobie w tym czasie do domu (koniec urlopu), a tu sierota plecakowa zatrzymuje (deszcz leje jak cholera) :
- Panie chociaż do Ustrzyk Dolnych a jeszcze lepiej do Leska.
- Miesca dużo siadaj.
Minęły Ustrzyki, mineło Lesko, minął Sanok (bo w międzyczasie zostało ustalone, że gość zTarnowa). No to co chociaż nie bardzo po drodze ale wpieprzyłem się w Tarnów, facio wysiada i daje jakieś pomięte 10 zł czy coś tam.
To ja jemu w te słowa:
- Gościu. Jakbym ja chciał od ciebie pieniędzy to bym ci to powiedział jak wsiadałeś (a sierotka wyglądła na spłukanego studenta (który ledwo zdążył wyschnąć). Ty byś wtedy albo wsiadł albo nie, gdybyś uważał że za drogo. A skoro nic nie powiedziałem to znaczy że od początku było za friko.
- No ale pan specjalnie wjeżdżał do Tarnowa.
- Spoko gościu - Kolumb i Magellan nie takie numery robili w celach turystyczno -krajoznawczych.
A co do tego że o kasie należy mówić z góry i bez skrępowania to pasażer przyznał mi rację. Czyli jest już dwóch tak samo myślących, co ośmieliło mnie do napisania tego posta.
kryspin
I jescze małe post scriptum. Jeżeli mój pasażer czyta forum to słowa "sierota" użyłem dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji w jakiej go znalazłem, a nie w znaczeniu pejoratywnym. Myślę jednak, że chyba nie czyta bo próbowałem mamrotać coś o pierogach w Dwerniku ale nie zajarzył. Na wszelki wypadek jednak proszę by nie czuł się urazony tym określeniem.
kryspin
Jadę sobie w sobotę, sam, autko prosto z myjki, nawet w środku posprzątane (jechałem po rodzinkę która się urlopowała), kufer pusty, przede mną ponad 200 km drogi i tak sobie myślę: machnie ktoś na mnie czy nie? Patrzę stoi biedak z klamotami, macha na Poldka, nie zatrzymał się, macha na Skodę, ta również nawet nie zwolniła. Teraz ja. Noga z gazu, a gostek nawet się na mnie nie spojrzał, tylko zaczął coś szukać w plecaku.
Pozdrawiam.
Mnie też już teraz bardzo to zaintrygowało... :lol:
Czym Ty jeździsz?
Bo może tu właśnie tkwi klucz do rozwikłania Twych niepowodzeń... :wink:
To tak trochę żartobliwie było, bez urazy.
Pozdrawiam
Piętnastoletnim BMW.
Pozdrawiam. :roll:
8) No to nie rozumiem... Ja bym kiwał i chętnie się zabrał.
Pozdrawiam
tomekpu hmm... to może ma jakieś znaki szczególne...? Na przykład wielką czaszkę wymalowaną na karoserii.. :wink:
No albo porostu biedny turysta miał taką koncepcje.." trzecie co się napatoczy nie łapie.." albo kondycja nie ta..i po intensywnym machaniu musial odpocząć:D
pozdrawiam Ewa
Samochód w standarcie, żadnych udziwnień. Jedynie jeśli jadę sam to z odtwarzacza leci SDM, WGB czy jakieś Wołosatki. Acha - mam normalne włosy, brak dresów, wiek dojrzały. Pozdrawiam
No to po prostu masz pecha. Ale pech w końcu opuszcza człowieka.
A ja zapytałem o samochód, ponieważ - jak już napisałeś, że to combi - zacząłem się zastanawiać, czy to aby nie karawan... Hehe...
Pozdrawiam
E tam, w karawanie są nawet miejsca leżące :lol:
Tyle tylko, że osoba leżąca z boku najczęściej mało rozmowna...
Gdybym jednak miał korzystać z uprzejmości kierowców, to wybrałbym 15-letnie bmw.
Pozdrawiam
Cóż, górami trzeba się kontemplować w ciszy i spokoju.
Pozdrawiam.
tomekpu to na jakiś dziwnych "stopowiczów" trafiasz :wink: Ja bym tym żwawiej machała rękami..hehe może nawet siłą bym zatrzymywała :roll:
pozdrawiam Ewa (czarcik)
E tam, w karawanie są nawet miejsca leżące :lol: Nooo. I przy odrobinie szczęścia można trafić na nieźle wymoszczone legowisko, tylko trzeba poprosić tego co już leży, żeby się posunął. Z doświadczenia jednak wiem że oni raczej nierychliwi są ;-)
Mój tata kiedyś tak (podobno) jechał do Limanowej. (z Krakowa) Akurat ojciec , jego ówczesnej dziewczyny był przedsiębiorcą pogrzebowym. A, że tata chciał w góry jechać...
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
I bardzo dobrze. M.in. do tego przydaje się nasze forum. Warto by tylko sprecyzować, czy jest to usługa odpłatna (partycypacja w kosztach paliwa), czy też przysługa grzecznościowa dla starych lub nowych znajomych z internetu. Znajomość wirtulna może przekształcić się w całkiem realną przyjaźń, a może i w coś więcej !!! :oops:
Parę tygodni temu pewna pani z Poznania napisała tu wprost, że oczekuje w zamian refundacji części kosztów podróży. W tym wypadku popieram ... tylko szczerość (o reszcie zamilczę).
Ale taka szczerość jest najważniejsza, wyklucza bowiem ew. nieporozumienia na skutek niedomówień.
Z autopsji.
Kiedyś, w okresie studenckim, otrzymałem od kuzyna propozycję wspólnej podróży nad morze jego gruchotem (był to jakiś składak, ale jeździł całkiem przyzwoicie). Nie pasował mi termin wyjazdu, trochę także nie na rękę było mi towarzystwo (różnica charakterów). A nawet wolałem podróżować PKP. Mimo ówczesnych tłoków w pociągach młody facet z niewielkim bagażem dałby sobie radę. Na bilet było mnie stać, nawet 1 klasy. Ale kuzynek nalegał i nalegał. Specjalnie dla mnie przesunął termin wyjazdu, taki był uczynny ! No to cóż miałem zrobić, narazić się rodzinie ? Zgodziłem się, ustaliliśmy szczegóły organizacyjne. Dosłownie w ostatniej chwili (mój neseser był już w bagażniku) kuzyn zażądał ode mnie pokrycia połowy kosztów transportu, gdyż "musi zaraz zatankować, a nie starczy mu pieniędzy na pełny bak". Hamując się jeszcze spytałem, czy chodzi o pożyczkę, bo mogę mu odpowiednią, brakującą kwotę pożyczyć. Odparł, że wg niego będzie to normalne pokrycie przeze mnie kosztów mojej podróży i że nie ma w tym nic dziwnego. Cóż było robić ? Powiedziałem mu parę bardzo brzydkich słów (Michał domyśla się, jakich) i wyjąłem swój bagaż z samochodu. Pojechałem nocnym pociągiem, miałem miejsce siedzące, trochę poczytałem, poderwałem również miłą dziewczynę (o rany, ale skleroza, jak też ona miała na imię ?!).
Ja w sumie w większości się zgadzam z SB, jednak co do partycypacji w kosztach mam zdanie nieco odmienne.
Czasy obecnie nie nalezą do najłatwiejszych i sprzyjających podróżom, ponadto nikt z nas nie cierpi na nadmiar gotówki i sądzę, że nie nalezy potepiać jeśli ktoś w zamian za podwiezienie zażyczy sobie drobnej sumy.
Oczywiście wszystko zależy od odległości, oraz stosunków jakie łaczą kierowcę i pasażera (osoba obca, kolega, przyjaciel) jednak mnie o wiele lepiej w sensie samopoczucia podróżuje sie, jeśli dorzucę się do paliwa - nawet jeśli kierowcą jest osoba znajoma.
Jasne, jest, że nikt nie bedzie się bił, jeśli kierowca odmówi przyjęcia zapłaty, niemniej nie potepiajmy go jeśli weźmie.
A może by tak założyć nowy dział z takimi usługami, albo choć "przykleić" taki watek, aby zawsze był widoczny.
SB poruszył bardzo ciekawy wątek. Osobiscie uważam, że nasze Forum jak najbardziej jest miejscem, gdzie powinno się - jeżeli tylko ktoś ma taką potrzebę - "anonsować" z odpowiednim wyprzedzeniem możliwość zabrania znajomych (choćby tylko z internetu) w Biesy.
Natomiast, co do odpłatności za taką przysługę, powiem szczerze - nie mam zdania.
Ja na pewno nie wziąłbym pieniędzy, nawet wówczas, gdyby pasażer nalegał. Ale też daleki jestem od potępiania tych, którzy na jakiś , częściowy choćby udział w kosztach paliwa liczą... Wszak czasy mamy ciężkie...
Niech więc kwestia finansowa pozostanie sprawą indywidualną. Zaś informowanie o planowanej trasie i możliwości zabrania w Biesy ich współmiłośników niech zapoczątkuje bardzo miłą i pożyteczną tradycję naszego Forum.
Pozdrawiam
I jeszcze jedno. Jeżeli będę jechać w Biesy, to też - oczywiście - dam znać.
A jak ktoś chętny chodzi w glanach i nosi dredy... Oczywiście też... hehe... jak najbardziej ! To nawet za plus będzie uznane.
Pozdrawiam
Pomysł OK. Co do kasy to jeżeli szukam pasażerów na etapie przygotowania się do wyjazdu jest to mile widziane, natomiast jeżeli zbieram po drodze "plecakowych" to "dziękuję" jest wystarczające. Ludzie, jeśli jedziecie stopem to machajcie na wszystko co na drzewo nie ucieka. Zdarza mi się przejechać po kilkaset kilometrów, zwalniam jeżeli widzę plecaki i nic... , nikt nawet nie spojrzy na mnie.
Pozdrawiam, Tomek.
tomekpu hmmm... ciekawe dlaczego..? :wink:
pozdrawiam Ewa
hmmm... ciekawe dlaczego..? :wink:
pozdrawiam Ewa nie badz wredna :D
:D Jak to się Waćpannie języczek wyostrzył.... :D
Pozdrawiam
PS ok. 15-go września jedę z Warszawy w Biesy. Warszawa - Kozienice - Zwoleń - Lipsko - Ożarów -Sandomierz - Tarnobrzeg - Rzeszów - Lesko - Wetlina. Wyjeżdząjąc z Warszawy będę miał trzy wolne miejsca. Zainteresownych proszę o kontakt z wykorzystaniem opcji "prywatna wiadomość"
hmmm... ciekawe dlaczego..? :wink:
pozdrawiam Ewa Chyba im się marka nie podoba, ale jest to kombi.
Jak miałem maulcha, czy Poloneza nie było problemu.
Pozdrawiam.
:!:
Juz mam tylko dwa miejsca. Oczywiście jazda za darmo.
Pozdrawiam
Tak zapytałam.. jako że często autostopem jeżdżę:)
heheh.. a zdarzało się nawet motorynkę zatrzymywać... wiec Twoje stwierdzenie.. cyt. "nikt nawet nie spojrzy na mnie" wydało mi się podejrzane... :wink:
pozdrawiam Ewa
Ps. Aż serce rośnie jak widze, że są kierowcy którzy biorą autostopowiczów:)
kurcze..tylko czemu oni jezdza nie tymi trasami co ja?? No bo skoro sie nie zatrzymuja :(
Ps. Aż serce rośnie jak widze, że są kierowcy którzy biorą autostopowiczów Z moich obserwacji wynika że biorą głównie ci co kiedyś sami jeździli stopem.
Kaha, na wschód od Wisły zawsze była tragedia (bez żadnej aluzji) z zabraniem się na stopa. Pozdrawiam.
Ps. Aż serce rośnie jak widze, że są kierowcy którzy biorą autostopowiczów Z moich obserwacji wynika że biorą głównie ci co kiedyś sami jeździli stopem.
Kaha, na wschód od Wisły zawsze była tragedia (bez żadnej aluzji) z zabraniem się na stopa. Pozdrawiam.
tomekpu Jak się kiedyś jakiegoś pojazdu dorobie to spłace dług:)
Ciekawe tylko czy furmanką też zatrzymują stopowicze... :wink:
pozdrawiam bardzo serdecznie
Ciekawe tylko czy furmanką też zatrzymują stopowicze... :wink: nam sie kiedys zatrzymala :) a bylo nas sporo ;)
(...)PS ok. 15-go września jedę z Warszawy w Biesy. Warszawa - Kozienice - Zwoleń - Lipsko - Ożarów -Sandomierz - Tarnobrzeg - Rzeszów - Lesko - Wetlina. (...)" No to może się spotkamy gdzieś po drodze. Jeśli nic nadzwyczajnego nie pokrzyżuje moich planów, dokładnie 15 września rano wyjeżdżam z W-wy. Jadę przez Radom (stamtąd zabieram kolegę), potem kolejno: Iłża, Ostrowiec Św., Opatów, Lipnik, Klimontów (omijam Sandomierz i Tarnobrzeg), Rzeszów, Sanok, Lesko, Ustrzyki Dln., Czarna, Lutowiska, Sękowiec.
Nie oferuję miejsca w samochodzie, bo go nie mam. Bagażnik będzie załadowany klamotami 2 osób na 3 tygodnie pobytu, a na tylnym siedzeniu znajdzie się klatka z kotką.
Za to w Bieszczadach nigdy nie odmawiam podwiezienia turystów (za darmo, oczywiście). Nawet "plecakowców" - mam spory bagażnik, gdzie można upchnąć ich dobytek. W zeszłym roku miałem przez to nawet małe "komplikacje". Na drodze z Mucznego zabrałem 2 studentów z plecakami, a 2 -3 km dalej zatrzymała mnie Straż Graniczna. Już mieli nas puścić, gdy niepotrzebnie powiedziałem, że "ci panowie są moimi autostopowiczami". Nie tylko, że wtedy ich również wylegitymowano, lecz także jeszcze raz przejrzano moje dokumenty. Trwało to z kwadrans.
Ciekawe tylko czy furmanką też zatrzymują stopowicze Hej :)
Za studenckich czasów nie wahałem się zatrzymywac wszystkiego, co parło na kołach ku mojemu celowi. Tak więc jechałem furmanką, kombajnem (tylko 600 metrów, ale zawsze :P ), trójkołowym wehikułem inwalidzkim ( za pomoc w odpaleniu silnika), na przyczepie traktora (za karę, lało jak z cebra :( ), w przyczepie Osinobusa (kto pamięta, co to było? ), Fordem Cartonem (Co to? Wiecie?), węglarką PKP (tej nie zatrzymywałem tylko dogoniłem na zakręcie), TIR-em chłodnią na pace (pusta była i nie chłodziła), a nawet karetką na sygnale (sygnał był, bo kierowca spieszył się na obiad). A mój znajomy podróżował walcem drogowym na trasie pomiędzy Dęblinem a Lublinem - to nie był jednak klasyczny autostop :).
A propozycja SB zgłaszania zamiaru jazdy TAM i faktu posiadania wolnych miejsc jest b. dobra... Popieram i sam zacznę to stosować :)
Pozdrawiam,
Derty
łooo..Derty :!:
To jeszcze musze pojeździć tym stopem..bo nie mam takich sukcesów jak Ty :D
Dobrze dobrze Panowie.. zabierajcie biednych Autostopowiczów z drogi..:-)
Pozdrawiam Ewa..
:twisted:
Za studenckich czasów osinobus to byla jakias ciezarowka, a ford carton to zapewne trabancik :)
A ja uważam, że trzeba bez fałszywej skromności i bez niedomówień. Jeżeli ktoś ogłasza np. na forum ,że jedzie i może zabrać to dlaczegóż by nie miał zaznaczyć o partycypacji pasażera w kosztach. Wtedy kto będzie chciał to skorzysta, kto nie będzie chciał partycypowć to nie skorzysta i sprawa prosta. Chyba, że samochodziarz napisze tylko"jadę i mogę zabrać". O, w takim wypadku rozumiem, że za darmo i żadne takie numery jak opisał SB n/t swojego kuzynka. Nota bene dobrze że kuzynek nie błysnął inteligencją i nie zawołał kasy dopiero po dojechaniu na miejsce, wtedy sytuacja byłaby chyba bardzie niezręczna dla SB.
A z mojej autopsji to tak:
Jaki był koniec lipca w Bieszczadach i wogóle na Podkarpaciu pamięta każdy kto był i widział. Wracam ja sobie w tym czasie do domu (koniec urlopu), a tu sierota plecakowa zatrzymuje (deszcz leje jak cholera) :
- Panie chociaż do Ustrzyk Dolnych a jeszcze lepiej do Leska.
- Miesca dużo siadaj.
Minęły Ustrzyki, mineło Lesko, minął Sanok (bo w międzyczasie zostało ustalone, że gość zTarnowa). No to co chociaż nie bardzo po drodze ale wpieprzyłem się w Tarnów, facio wysiada i daje jakieś pomięte 10 zł czy coś tam.
To ja jemu w te słowa:
- Gościu. Jakbym ja chciał od ciebie pieniędzy to bym ci to powiedział jak wsiadałeś (a sierotka wyglądła na spłukanego studenta (który ledwo zdążył wyschnąć). Ty byś wtedy albo wsiadł albo nie, gdybyś uważał że za drogo. A skoro nic nie powiedziałem to znaczy że od początku było za friko.
- No ale pan specjalnie wjeżdżał do Tarnowa.
- Spoko gościu - Kolumb i Magellan nie takie numery robili w celach turystyczno -krajoznawczych.
A co do tego że o kasie należy mówić z góry i bez skrępowania to pasażer przyznał mi rację. Czyli jest już dwóch tak samo myślących, co ośmieliło mnie do napisania tego posta.
kryspin
I jescze małe post scriptum. Jeżeli mój pasażer czyta forum to słowa "sierota" użyłem dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji w jakiej go znalazłem, a nie w znaczeniu pejoratywnym. Myślę jednak, że chyba nie czyta bo próbowałem mamrotać coś o pierogach w Dwerniku ale nie zajarzył. Na wszelki wypadek jednak proszę by nie czuł się urazony tym określeniem.
kryspin
Jadę sobie w sobotę, sam, autko prosto z myjki, nawet w środku posprzątane (jechałem po rodzinkę która się urlopowała), kufer pusty, przede mną ponad 200 km drogi i tak sobie myślę: machnie ktoś na mnie czy nie? Patrzę stoi biedak z klamotami, macha na Poldka, nie zatrzymał się, macha na Skodę, ta również nawet nie zwolniła. Teraz ja. Noga z gazu, a gostek nawet się na mnie nie spojrzał, tylko zaczął coś szukać w plecaku.
Pozdrawiam.
Mnie też już teraz bardzo to zaintrygowało... :lol:
Czym Ty jeździsz?
Bo może tu właśnie tkwi klucz do rozwikłania Twych niepowodzeń... :wink:
To tak trochę żartobliwie było, bez urazy.
Pozdrawiam
Piętnastoletnim BMW.
Pozdrawiam. :roll:
8) No to nie rozumiem... Ja bym kiwał i chętnie się zabrał.
Pozdrawiam
tomekpu hmm... to może ma jakieś znaki szczególne...? Na przykład wielką czaszkę wymalowaną na karoserii.. :wink:
No albo porostu biedny turysta miał taką koncepcje.." trzecie co się napatoczy nie łapie.." albo kondycja nie ta..i po intensywnym machaniu musial odpocząć:D
pozdrawiam Ewa
Samochód w standarcie, żadnych udziwnień. Jedynie jeśli jadę sam to z odtwarzacza leci SDM, WGB czy jakieś Wołosatki. Acha - mam normalne włosy, brak dresów, wiek dojrzały. Pozdrawiam
No to po prostu masz pecha. Ale pech w końcu opuszcza człowieka.
A ja zapytałem o samochód, ponieważ - jak już napisałeś, że to combi - zacząłem się zastanawiać, czy to aby nie karawan... Hehe...
Pozdrawiam
E tam, w karawanie są nawet miejsca leżące :lol:
Tyle tylko, że osoba leżąca z boku najczęściej mało rozmowna...
Gdybym jednak miał korzystać z uprzejmości kierowców, to wybrałbym 15-letnie bmw.
Pozdrawiam
Cóż, górami trzeba się kontemplować w ciszy i spokoju.
Pozdrawiam.
tomekpu to na jakiś dziwnych "stopowiczów" trafiasz :wink: Ja bym tym żwawiej machała rękami..hehe może nawet siłą bym zatrzymywała :roll:
pozdrawiam Ewa (czarcik)
E tam, w karawanie są nawet miejsca leżące :lol: Nooo. I przy odrobinie szczęścia można trafić na nieźle wymoszczone legowisko, tylko trzeba poprosić tego co już leży, żeby się posunął. Z doświadczenia jednak wiem że oni raczej nierychliwi są ;-)
Mój tata kiedyś tak (podobno) jechał do Limanowej. (z Krakowa) Akurat ojciec , jego ówczesnej dziewczyny był przedsiębiorcą pogrzebowym. A, że tata chciał w góry jechać...