bigos - mĂłj pamiÄtnik, wspomnienia, uczucia, przeĹźycia ...
Czytałem dwa rozdziały tejże książki. Nie tylko ja czytałem, ci co czytali "grę w wędrowca o lekkim sercu" (jeden z rozdziałów) wiedzą dobrze że zapowiada się ona świetnie. Z pewnych mi źródeł wiem, że BARSZCZU ma całą tę książkę (po czesku) - tyle że nie spieszy mu się z wydaniem jej. Dlaczego? Nie wiem!
Wątek ten zakładam, bo uważam że jeśli powstanie tu lista potencjalnych nabywców, być może (potencjalny) nasz Wydawca uzna ze warto zrobić coś więcej niż planować wydanie. W ostateczności może zlecić tłumaczenie, i umieścić je na forum :)
"grę w wędrowca o lekkim sercu" (jeden z rozdziałów) Dla samego tego tytułu WARTO !!!
POZDRAWIAM
Aleksandra
tu oto jest "gra wędrowca o lekkim sercu", żeby nie było, tekst ten jest powszechnie dostępny na forach itp, a ja tylko podsadzam pod nos potencjalnym czytelnikom.
edycja-> zmiana linku (linka?)
Po tym fragmencie - podpisuję się pod "petycją" obiema rękami.
Barnaba dzięki !!!
(aha potencjalnie to potrzebowałabym z 5 egzemparzy i to nie wgłebiając się w listę osób, którym chciałabym taką książkę podarować))
Aleksandra
Zero reakcji Barszcza wskasuje na to, że chyba prędzej by było nająć tłumacza, i umieścić to na forum niestety- a może stety
Ja również podpisuje się pod prośbą Barnaby...czytałam wielkorotnie te opowiadania...i co tu dużo gadać, są świetne, bo prawdziwe, bo nazywają rzeczy których my sami czasem nie potrafimy ubrać w słowa. Może znajdzie się ktoś kto będzie chiał to wydać, bo NAPRAWDĘ warto!!!!!!!!!
Hmmm, nie wiem jak sie składa tu na forum głosy, ale jeśli coś to da to napiszę, że mnie też zainteresowala ta książka :) Nie chciałabym jakkolwiek wpływać na Barszcza (a bo ja wiem, co tam Barszczu? ;)) ale faktycznie jestem za.
Pozdrowionka
:-D
Barszczu się nie kwapi podjąć dyskusję.... skomentować wątek, w ogóle nic... Dochodzi 4 w nocy, ale ja nie próżnuję!!! Oj nie, znalazłem w necie.... skopiowałem tekst na własną stronę (co by biednych serwerów FORUMowych nie męczyć) i oto u mnie ....... kolejna część omawianej książki!!!
barnaba.com.pl -> bieszczady -> >>>różności<<< i dalej już wiadomo - to tak dla tych co im wszystko w oko trzeba wsadzić :)
Podziękowania dla dr. Plamy!!!
Cześć! Po przeczytaniu zamieszczonych przez Barnabę fragmentów też nabrałem ochoty na ciąg dalszy i ustawiam się w kolejce po całą książkę.
Bazyl
I ja również apeluję do Barszczyka o jak najszybsze wydanie tego tytułu!
Barnabo! Zamieść również drugi rozdział z tej książki p.t. "Gra w gwiaździsty kapelusz".
Już mam! ;) http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2515
I ja również apeluję do Barszczyka o jak najszybsze wydanie tego tytułu!
Barnabo! Zamieść również drugi rozdział z tej książki p.t. "Gra w gwiaździsty kapelusz".
Już mam! ;) http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2515 Lepiej późno się odezwać w w/w temacie niż wcale :-D
Dopiero teraz przypadkiem zauważyłem te apele do mnie.
Dyskusje o jej wydaniu podejmowałem wielokrotnie ze znajomymi Czechami
i... brak tylko tłumacza, który podjąłby się tłumaczenia ( i który zadowoliłby tym tłumaczeniem wydawce), ale temat jest cały czas otwarty.
Mam przepiękne czeskie wydanie tej książki i... chciałbym wydać ładniejsze.
...Mojej radości z tej okazji nic nie opisze... : ))))))))))
Lepiej późno się odezwać w w/w temacie niż wcale :-D
Dopiero teraz przypadkiem zauważyłem te apele do mnie.
Dyskusje o jej wydaniu podejmowałem wielokrotnie ze znajomymi Czechami
i... brak tylko tłumacza, który podjąłby się tłumaczenia ( i który zadowoliłby tym tłumaczeniem wydawce), ale temat jest cały czas otwarty.
Mam przepiękne czeskie wydanie tej książki i... chciałbym wydać ładniejsze.
Barszczu, czy problem tkwi jedynie w odnalezieniu dobrego tłumacza? Bo jeśli tak to z chęcią zeswatam Cię z gronem wrocławskich slawistów czy bohemistów, którzy z przyjemnością przytulą jakąś sumkę za dobre tłumaczenie.
Jest cos na rzeczy, bo nawet na innych portalach jest ruch w tym temacie...
http://www.karpatywschodnie.pl/forum...&thread_id=374
Sam tytuł książki "Karpackie Gry" jest dość niefortunny, ponieważ może sugerować, że jest to praca dla harcerzy, pedagogów czy jakichś miłośników rekreacji na świeżym powietrzu, z resztą już wielu właśnie w ten sposób dało się nabrać kilku ludzi, których znam czy to Czechów czy ludzi znających czeski. Kiedy kupiłem starszemu znajomemu ten tytuł ta książka przeleżała u niego kilka lat kurząc się. Dopiero kiedy dokładnie wytłumaczyłem mu o czym jest książka i co oznacza tytuł z zapałem zabrał się do lektury. Dlatego uważam, że tytuł należałoby zmienić lub co lepsze dodać podtytuł podpowiadający o czym właściwie jest książka.
Uważam, że ta kapitalna książka uzupełniłaby tę wielką dziurę w tego typu literaturze gdzie oprucz W. Krygowskiego nikt w ten sposób nie pisał o górach. Bo we wszystkich spisach czy rankingach książek o górach od początku do końca poza nikłymi wyjątkami królują książki dotyczące wspinaczki alpinistyki i wszelkich innych ekstremów górskich, a w tak piękny i poetycki sposób w jaki ujął temat gór M. Nevrly nie zrobił tego nikt.
Może wartoby wywierać na wierchuszkę firmy Rutchenus cichą persfazję od czasu do czasu podpytując ich o tę książkę? :)
Ja też bardzo chętnie poczytam:))
Pozdrawiam
Ucieszyłabym się bardzo i podtrzymuję to, co dawniej napisałam :)
Sam tytuł książki "Karpackie Gry" jest dość niefortunny, ponieważ może sugerować, że jest to praca dla harcerzy, pedagogów czy jakichś miłośników rekreacji na świeżym powietrzu... Dlatego uważam, że tytuł należałoby zmienić lub co lepsze dodać podtytuł podpowiadający o czym właściwie jest książka...
Może wartoby wywierać na wierchuszkę firmy Rutchenus cichą persfazję od czasu do czasu podpytując ich o tę książkę? :) Tytuł w dosłownym tłumaczeniu też mi się wydaje niefortunny, ale to nie czas na razie na dyskusje o tytule.
"Na dnie jeziora" dojrzewało w "Rut(c)henusie" 4 lata to myślę, że "Karpackie..." w dwóch się zmieszczą.
Tytuł w dosłownym tłumaczeniu też mi się wydaje niefortunny, ale to nie czas na razie na dyskusje o tytule.
"Na dnie jeziora" dojrzewało w "Rut(c)henusie" 4 lata to myślę, że "Karpackie..." w dwóch się zmieszczą. Masz na myśli, że w ciągu dwóch najbliższych lat czy przez dwa lata w przeciągu nieokreślonego czasu uda się wydać Karpackie Gry?
Rafał sądzę, że byłby to fajny pomysł gdyby przyszli czytelnicy mogli nadać tytuł książce w ramach propozycji własnych lub wybrać przy pomocy ankiety.
Rozmowy o książce na forum trwają od 2006 a o jej wydaniu rozmawiałem z tobą jeszcze wcześniej :)
Dyskusje o jej wydaniu podejmowałem wielokrotnie ze znajomymi Czechami
i... brak tylko tłumacza, który podjąłby się tłumaczenia ( i który zadowoliłby tym tłumaczeniem wydawce), ale temat jest cały czas otwarty.
. Barszczu, czy problem tkwi jedynie w odnalezieniu dobrego tłumacza? Bo jeśli tak to z chęcią zeswatam Cię z gronem wrocławskich slawistów czy bohemistów, którzy z przyjemnością przytulą jakąś sumkę za dobre tłumaczenie.
OFFtopując, Barszczu na allegro jest świetny zestaw książek Zygmunta Kaczkowskiego :)
Barszczu, czy problem tkwi jedynie w odnalezieniu dobrego tłumacza? Bo jeśli tak to z chęcią zeswatam Cię z gronem wrocławskich slawistów czy bohemistów, którzy z przyjemnością przytulą jakąś sumkę za dobre tłumaczenie. To musi być tłumacz, który czuje Karpaty, naprawdę dobry tłumacz.
Na razie poszukuję namiaru na autora.
OFFtopując, Barszczu na allegro jest świetny zestaw książek Zygmunta Kaczkowskiego :) Niestety zdekompletowany i z okresu kiedy produkowano fatalny papier, który po 100 latach rozpada się w strzępy. Zdobyłem kiedyś wydania powojenne (WLiterackie) i tych będę się trzymał, ale dzięki za "cynk" :-)
To musi być tłumacz, który czuje Karpaty, naprawdę dobry tłumacz.
Na razie poszukuję namiaru na autora. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby takiego tłumacza wcale nie było .
Napisz do wydawnictwa w sprawie kontaktu z autorem. Jeśli nie uzyskasz oodpowiedzi daj mi znać a pogadam ze skautami z Liberca.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby takiego tłumacza wcale nie było .
Jest !
Pan Antoni Kroh, autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych" i paru innych książek.
Ma niesamowite poczucie humoru.
Nie dawno przetłumaczył "Szwejka" a Karpaty zna jak mało kto.
Jest przewodnikiem beskidzkim i pracuje o ile wiem w Skansenie w Nowym Sączu.
(jakby co - to mam do niego kontakt).
Problemem może być to, że jak każdy profesjonalista jest to człowiek bardzo zajęty.
Pozdrowienia
Basia
Jest !
Pan Antoni Kroh, autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych" i paru innych książek.
Ma niesamowite poczucie humoru.
Nie dawno przetłumaczył "Szwejka" a Karpaty zna jak mało kto.
Jest przewodnikiem beskidzkim i pracuje o ile wiem w Skansenie w Nowym Sączu.
(jakby co - to mam do niego kontakt).
Problemem może być to, że jak każdy profesjonalista jest to człowiek bardzo zajęty.
Pozdrowienia
Basia
Świetnie! W takim razie może warto byłoby podarować panu Antoniemu egzemplaż książki z pytaniem o możliwość ewentualnego tłumaczenia.
Jest !
Pan Antoni Kroh, autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych" i paru innych książek... A.Kroh to pierwsza osoba o której pomyślałem, potrzebuję kontaktu do niego.
Gdybyś mogła Basiu na priv.
A "Sklep potrzeb..." to doskonała książka, właśnie skończyłem ją czytać po raz kolejny.
Gdyby taka była o Bieszczadach...
A.Kroh to pierwsza osoba o której pomyślałem, potrzebuję kontaktu do niego.
Gdybyś mogła Basiu na priv.
A "Sklep potrzeb..." to doskonała książka, właśnie skończyłem ją czytać po raz kolejny.
Gdyby taka była o Bieszczadach... Mail do niego mam w pracy, ale jeszcze muszę się upewnić u kolegi który z nim ma kontakt na bieżąco, czy jest to adres nadal aktualny.
Organizowałam kiedyś wycieczkę na Słowacki Spisz, którą prowadził, świetna sprawa.
Tak że jak się upewnię to przyślę.
B.
Ciekaw jestem czy udało się ruszyć coś w sprawie tłumaczenia? Barszczu nawiązałeś kontakt z Antonim Krohem?
"Karpackie Gry" są na etapie formalności - umowy z czeskim wydawcą, posiadaczem praw autorskich.
Autor zgodził się na wydanie książki w Polsce, tłumacz też jest "dogadany".
Bardzo dobra wiadomość !!! Już nie mogę się doczekać.
Bardzo dobra wiadomość !!! Już nie mogę się doczekać. To musisz uzbroić się w cierpliwość - to tak szybko nie pójdzie.
..oj tam oj tam... cierpliwość.. dla takiej lektury warto poczekać... wiadomość jest świetna!
wstep do książki super, czekam z niecierpliwością na pracę tłumacza :P
Barszczu najważniejsze, że w sprawie jest progres.
wstep do książki super, czekam z niecierpliwością na pracę tłumacza :P kpo15 wstęp czytałeś po czesku czy po polsku?
tu oto jest "gra wędrowca o lekkim sercu", żeby nie było, tekst ten jest powszechnie dostępny na forach itp, a ja tylko podsadzam pod nos potencjalnym czytelnikom.
czytalem to
Przetłumaczyłem dwa następne "górskie" rozdziały z książki. Jak znajdę chwilkę to wrzucę je na forum.
Barszczu, jak tam się sprawy mają? Czy udało się pokonac urzędowo biurokratyczne progi?
Barszczu! W tym roku? ;)
...
..no właśnie... jak się sprawy mają, bo będę zmuszony sam ją przetłumaczyć.. a to będzie długo trwało bo ni h....ja nie znam ichniejszego...
No i jak się sprawy mają z tłumaczeniem i wydaniem? Na jak szybko sprawa się posuwa, jesteśmy bliżej niż dalej? Czy problem w dalszym ciągu leży po stronie czeskiego wydawcy? Może kolega Czech pod loginem AlesK z forum karpatywschodnie.pl mógłby wczymś pomóc?
...
"Na dnie jeziora" dojrzewało w "Rut(c)henusie" 4 lata to myślę, że "Karpackie..." w dwóch się zmieszczą.
"Karpackie Gry" są na etapie formalności - umowy z czeskim wydawcą, posiadaczem praw autorskich.
Autor zgodził się na wydanie książki w Polsce, tłumacz też jest "dogadany". Dwa lata minęły, więc nieśmiało zapytam: drgnęło coś, czy raczej zamarło?
W temacie dalej głucho i ciemno. Ktoś z was wie czy Rafał Barski ruszył sprawę wydania Karpackich gier? Może przydałby się jakiś apel albo petycja? :wink:
Pewno Barszczu wie...
W temacie dalej głucho i ciemno. Ktoś z was wie czy Rafał Barski ruszył sprawę wydania Karpackich gier? Może przydałby się jakiś apel albo petycja? :wink: Barszczu, apelujemy, nie bądź taki i coś nam zdradź!:twisted:
Bazyli jest już mały wianuszek ludzi, którym sprawa Karpackich Gier mocno leży na sercu i ten temat wcześniej czy później na pewno załatwią. Sądzę, że kwestia wydania tego tytułu jest do załatwienia w ciągu najbliższych 2, 3 lat.
Bazyli jest już mały wianuszek ludzi, którym sprawa Karpackich Gier mocno leży na sercu i ten temat wcześniej czy później na pewno załatwią. Sądzę, że kwestia wydania tego tytułu jest do załatwienia w ciągu najbliższych 2, 3 lat. A ja natomiast sadze, ze dopoki Wlascicielka Wydawnictwa Vestri nie popusci troche swoich praw wydawniczych, to kwestia wydania tego tytulu bedzei do zalatwienia dopiero w ciagu najblizszych 20-30 lat. No, chyba ze Milo Nevrly zmieni tytul na "Karpackie sny".
Kłopot z Vestri jest minimalny i do przeskoczenia dla potencjalnego wydawcy.
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Capatinii. Fragment o Vinturaricy. Tłum. Gryf.
Daleko na południowym zachodzie znajduje się piękna wapienna perć, stroma i niebotyczna. Niebezpiecznie jest po niej kroczyć. Vanturarita, królowa wichrów południowych Karpat. Postrzępione skały. Rozwścieczone psy, otoczy cię ze dwadzieścia takich bestii. Zanim dotrzesz na południowy skraj wapiennej perci musisz przejść Cheiou, najwęższy karpacki wąwóz, gdzie w trakcie burzy zionie grozą. Z pod białych ścian wąskich na wyciągnięcie ramion płynie głęboka, zielonoczysta woda , tak z gór wypływa Cheia. U źródeł Cheii znajduje się najpiękniejszy karpacki zakątek przyrodniczy. Ogromny skalny kocioł z pionowymi ścianami a na jego dnie znajdują się opuszczone popadające w ruinę domki myśliwskie. W chacie wiszą zioła związane w bukiety. Gorzki zapach, Cisza. Miętowa herbata i łoże z jodłowych gałęzi. Zupełna samotność. W lasach u ujścia Cheii znajduje się samotny klasztor otoczony kamiennym murem. Kiedy zastukałem w drzwi otworzyły cztery zakonnice. W wieczornym słońcu dostrzegłem białe lilie i płonące maki. W celi pokrytej freskami otrzymałem kukurydziany posiłek. Kołatania w dźwięczącą deskę nawoływały ku wieczornej modlitwie. Zapach roślin, słychać szmer tkania. Do tej pory nie przeżyłem przed snem takiego pokoju w sercu i nigdy bardziej nie wstydziłem się za swoją czarną i chciwą duszę.
piękny fragment...
Wszystkie Karpackie Gry można czytać i czytać i czytać bez końca
niesamowite jak Ktoś (czyt. Miloslav Nevrly) potrafił ubrać te "rzeczy" w słowa
super by było mieć i polską wersję tej pięknej książki :)
Nie potrafię redagować swoich postów więc poprzedni wpis uzupełniam z fragmentem o Vinturaricy
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Capatinii. Tłum. Gryf.
Góry ciągną się w nieskończoność. Wędrujesz a dni płyną. Na wschodzie w dorzeczu mętnego Oltu z ciepłymi łachami piachu i żwiru wraz z naniesionymi konarami i pniami drzew, który jeszcze długo płynąc nie zmiesza swych wód z czystą i bystrą Lotru, grabieżczą żeką z gór. Białe ściany nad rzeką są tak strome, że drzewa miast rosnąć w niebo skłaniają się ku skałom. Cygańska wieś w dolinie namiotów, do prawdy Braciszku jeszcze takiej nie widziałeś; ognie, wychudzone psy, gliniane chałupy, smród, błoto, czerwone suknie.
Nad doliną wielobarwne suche łąki, nad nimi pokrzywione wichrami buczyny, jeszcze wyżej dalekie wielkie świerczyny a nad nimi trawy. Daleka droga wiedzie na kapaczyńskie połoniny, które wynoszą się ponad dwa tysiące metrów. Wędrówka będzie trwać długo. Hale zmieniają się w kamieniste zbocza. Na przełęczach na płajach odkryjesz pięknie malowane krzyże. Wszystko musisz nieść ze sobą, a do domu przywieziesz znalezione podkowy. Ogromne, kwadratowe koliby przypominają twierdze. Jeśli nie potrafisz przełamać się do picia wody z końskich i owczych kałuży, wtedy nie powinieneś spacerować po kapaczyńskich grzbietach! Kapaczyny kończą się na przełęczy Małego Oltu, dalej ku zachodowi pielgrzymować będziesz gurami wysokiego Paringu.
Daleko na południowym zachodzie znajduje się piękna wapienna perć, stroma i niebotyczna. Niebezpiecznie jest po niej kroczyć. Vanturarita, królowa wichrów południowych Karpat. Postrzępione skały. Rozwścieczone psy, otoczy cię ze dwadzieścia takich bestii. Zanim dotrzesz na południowy skraj wapiennej perci musisz przejść Cheiou, najwęższy karpacki wąwóz, gdzie w trakcie burzy zionie grozą. Z pod białych ścian wąskich na wyciągnięcie ramion płynie głęboka, zielonoczysta woda , tak z gór wypływa Cheia. U źródeł Cheii znajduje się najpiękniejszy karpacki zakątek przyrodniczy. Ogromny skalny kocioł z pionowymi ścianami a na jego dnie znajdują się opuszczone popadające w ruinę domki myśliwskie. W chacie wiszą zioła związane w bukiety. Gorzki zapach, Cisza. Miętowa herbata i łoże z jodłowych gałęzi. Zupełna samotność. W lasach u ujścia Cheii znajduje się samotny klasztor otoczony kamiennym murem. Kiedy zastukałem w drzwi otworzyły cztery zakonnice. W wieczornym słońcu dostrzegłem białe lilie i płonące maki. W celi pokrytej freskami otrzymałem kukurydziany posiłek. Kołatania w dźwięczącą deskę nawoływały ku wieczornej modlitwie. Zapach roślin, słychać szmer tkania. Do tej pory nie przeżyłem przed snem takiego pokoju w sercu i nigdy bardziej nie wstydziłem się za swoją czarną i chciwą duszę.
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Surean. Tłum. Gryf.
Opuszczone góry. Wyludnione. Trawiaste błonia osiągnęły doskonałość - zupełnie jak w centralnej Mongolii. Samotny koń. W ciągu trzech dni nie spotkaliśmy żadnego wędrowca. Wychudzone kobyły, chaty na pastwiskach. Pasterze na koniach przypominają rozbójników, lecą z wiatrem, unoszą się. W trakcie jazdy grają obłędnie na piszczałkach. Jadą pędem mijając wznoszącą się ponad dwa tysiące metrów n.p.m. górę, nad jezioro szureańskie morze. Lodowcowe jezioro przepełnione jest ciszą, z jednej strony moczary, z drugiej kosówka, a ponad nimi głazowiska i skały.
Wszechogarniająca ospałość. Przypatrujemy się najwyższej górze lui Patru. Mam wrażenie, ze te bezludne góry przyglądają nam się z ciekawością. Wielki wieczorny ogień, iskry lecą pionowo, ku niebu. Noc jest bezwietrzna i jakże piękna. Zatrzymaliśmy się przed wzruszającym widokiem, dookoła z każdej strony piękne góry. Zabójcza wspinaczka na najwyższą górę. Wejście na szczyt składa się z czterech etapów, od dołu widzisz jedynie pierwszy, który mylnie sugeruje koniec mordęgi. W centralnej części Szureanu wznosi się Czarna góra, ciemne połacia kosodrzewiny kontrastują z połoninami przyciągając wzrok pielgrzyma, jak magnetyczna góra. Braciszku! Dobrze ci radzę, omiń tę górę ale nie skracaj drogi przez kosodrzewinę. Góry Szureańskie są przepiękne. Inne nazwy tych gór to góry Szebeskie, Orasztijskie. Na północnym wschodzie góry Szurean kończą się błyszczącą miką. Odtąd wszelkie zielone grzbiety małe i duże skłaniają się ku dolinom, których jest tu bardzo wiele.
Jeśli nie opuści cię szczęście i nie ominiesz grzbietu z prawej strony to znajdziesz w środku lasu nierzeczywistą twierdzę zarosłą lasem jak piramidy w puszczach Jukatanu. Przed dwoma tysiącami lat była tu już wtedy świątynia Daków, świątynia Sarmizegeteusa. Powiało czasem minionych epok. Wszystko jest opuszczone i zapomniane. Fragmenty rzeźb leżą porozrzucane po ziemi. Wiedzie w to miejsce wąska i stroma jedynie dla pieszych ścieżka. Największa dolina nawet dla nas nie była stąd dostępna. Wędrując bezdrożną doliną dotarliśmy do Gradistea de Munte - http://acin.weblog.ro/?p=825865#axzz2LXLGt5zc . We wsi pracowały młyny a dzieci uganiały się za łaciatymi prosiętami. Dno rzeki usłane głazami, zakurzone piołuny. Zapach krów. Ciepły wieczór przepełniony śpiewem owadów.
Karpackie Gry - MunĹŁii TarcÄu, Miloslav Nevry. Tłum. Gryf
Góry Jarów i wąwozów. Nigdzie indziej nie znajdziesz tylu białych wąwozów. Na mapie Trascauskie góry wyglądają jak wstęgi: wąskie wapienne skały biegną od północnego wschodu do południowego zachodu. Wszystkie wody tych gór spływają w tym właśnie kierunku., a każda z nich pogłębia swój wąwóz, biały i stromy. Samotna i niedostępna wieś Cheia spoczywa w głębokim kotle bez dróg i elektryczności w miejscu gdzie łączą się w połowie cztery wąwozy. Zgarbiona i mamrocząca staruszka rozgląda się za mostkiem, wąską i równą kładką, po której jedynie może przejść do domu. Domy są tu zupełnie niezwykłe. Czym bardziej zagłębiają się w góry tym wyższe słomiane strzechy mają chałupy o wiele wyższe niż sam dom, jakbyś ułożył stóg siana na niski strop. Z domku na palach - kurzych nóżkach wyglądają ludzie i krowy, przed domami stoją piece chlebowe a studnie mają malowane daszki. Wspaniałe słynne źródło znajduje się w wąwozie w rimieckim klasztorze. Aby się tam dostać musisz przejść głęboką wodę między skałami. Swoim wyglądem przypominamy pielgrzymów - żebraków a siostry zakonne staruszki wynoszą koszyki ciepłych pączków. Zajadamy z wdzięcznością otoczeni śródziemnomorską i średniowieczną atmosferą.. Białe skalne występy wznoszą się nad prastarym klasztorem niby na świętej górze Atos, kiedy słońce nuci im swoją gorącą pieśń. Wiele niezmiernie interesujących miejsc odkryjesz w tych górach, które niektórzy zaliczają do Rudaw - MunČii Metaliferi, gdzie Rzymianie mieli swoje najbogatsze kopalnie złota. Braciszku, niech ci do głowy nie przychodzi wchodzić do jaskini Huda Lui Papara - http://www.hudaluipapara.com/ ponieważ niewiele więcej w niej zobaczysz niż początek i koniec. W ogromnym kotle spotykają się potoki, jeden z nich tworzy przejrzysty staw, a drugi opada z przepaści, w której latają jerzyki. Nad okolicą dominuje biała ściana, wody u jej podnóża przepadają: innej możliwości nie ma. W trakcie wiosennego topnienia śniegów cały staw napełnia się głęboką na 25 metrów wodą. Po drugiej stronie górskiego grzbietu ze szczeliny jaskini, wypływają wody, które musisz przepłynąć jeśli chcesz wejść do środka. Przed jaskinią znajduje się przepiękna dolina: opuszczone samotnie, zniszczone wezbraną wodą owcze płaje, słońce, łąki i cisza.
http://www.trampsky-magazin.cz/blog/...nikem-139.html - Wywiad z b.r. z czasopisma Woodcraft z Miloslavem Nevrlym autorem książki "Karpackie gry". Rozmowa jest po czesku.
Czeska woodcrafterska organizacja Liga Leśnej Mądrości w listopadzie b. r. wydaje następną książkę M. Nevrego - http://www.trampsky-magazin.cz/photos/none-769.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=PWNt9...a&noredirect=1 Premiera najnowszej książki Miloslava Nevrlego "Rok Naczelnika" , która odbyła się przedwczoraj (05.XII.13) w Pradze. Kieszonkowy format B6. 52 strony. Już do mnie w drodze.
http://karpaccy.pl/plaj-45/ - w ostatnim numerze Płaju ukazał się tekst Dariusza Dyląga p.t. "Dwie âźbiblieâ rumuńskich Karpat", w którym możemy przeczytać o Miloslavie Nevrlym i Karpackich Grach. Polecam.
Nowe i rozszerzone o kolejnych pięć opowiadań "VÄtrnĂŠ toulĂĄnĂ v hedvĂĄbnĂ˝ch Äasech" jest już dostępne na czeskim rynku. Brać, nie grymasić!
http://www.obchod.skaut.cz/out/pictu...ych_casech.jpg
http://www.obchod.skaut.cz/publikace...ch-casech.html
A teraz smaczek - ciekawostka. Jest już w trakcie poważnego tłumaczenia Kniha o JizerskĂ˝ch horĂĄch. !
A i ta księga, której współautorem jest "Naczelnik" ukaże się jeszcze w tym roku po polsku!
http://www.horskyspolek.cz/images/jj...ri_iseriny.jpg
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl brytfanna.keep.pl
Wątek ten zakładam, bo uważam że jeśli powstanie tu lista potencjalnych nabywców, być może (potencjalny) nasz Wydawca uzna ze warto zrobić coś więcej niż planować wydanie. W ostateczności może zlecić tłumaczenie, i umieścić je na forum :)
"grę w wędrowca o lekkim sercu" (jeden z rozdziałów) Dla samego tego tytułu WARTO !!!
POZDRAWIAM
Aleksandra
tu oto jest "gra wędrowca o lekkim sercu", żeby nie było, tekst ten jest powszechnie dostępny na forach itp, a ja tylko podsadzam pod nos potencjalnym czytelnikom.
edycja-> zmiana linku (linka?)
Po tym fragmencie - podpisuję się pod "petycją" obiema rękami.
Barnaba dzięki !!!
(aha potencjalnie to potrzebowałabym z 5 egzemparzy i to nie wgłebiając się w listę osób, którym chciałabym taką książkę podarować))
Aleksandra
Zero reakcji Barszcza wskasuje na to, że chyba prędzej by było nająć tłumacza, i umieścić to na forum niestety- a może stety
Ja również podpisuje się pod prośbą Barnaby...czytałam wielkorotnie te opowiadania...i co tu dużo gadać, są świetne, bo prawdziwe, bo nazywają rzeczy których my sami czasem nie potrafimy ubrać w słowa. Może znajdzie się ktoś kto będzie chiał to wydać, bo NAPRAWDĘ warto!!!!!!!!!
Hmmm, nie wiem jak sie składa tu na forum głosy, ale jeśli coś to da to napiszę, że mnie też zainteresowala ta książka :) Nie chciałabym jakkolwiek wpływać na Barszcza (a bo ja wiem, co tam Barszczu? ;)) ale faktycznie jestem za.
Pozdrowionka
:-D
Barszczu się nie kwapi podjąć dyskusję.... skomentować wątek, w ogóle nic... Dochodzi 4 w nocy, ale ja nie próżnuję!!! Oj nie, znalazłem w necie.... skopiowałem tekst na własną stronę (co by biednych serwerów FORUMowych nie męczyć) i oto u mnie ....... kolejna część omawianej książki!!!
barnaba.com.pl -> bieszczady -> >>>różności<<< i dalej już wiadomo - to tak dla tych co im wszystko w oko trzeba wsadzić :)
Podziękowania dla dr. Plamy!!!
Cześć! Po przeczytaniu zamieszczonych przez Barnabę fragmentów też nabrałem ochoty na ciąg dalszy i ustawiam się w kolejce po całą książkę.
Bazyl
I ja również apeluję do Barszczyka o jak najszybsze wydanie tego tytułu!
Barnabo! Zamieść również drugi rozdział z tej książki p.t. "Gra w gwiaździsty kapelusz".
Już mam! ;) http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2515
I ja również apeluję do Barszczyka o jak najszybsze wydanie tego tytułu!
Barnabo! Zamieść również drugi rozdział z tej książki p.t. "Gra w gwiaździsty kapelusz".
Już mam! ;) http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=2515 Lepiej późno się odezwać w w/w temacie niż wcale :-D
Dopiero teraz przypadkiem zauważyłem te apele do mnie.
Dyskusje o jej wydaniu podejmowałem wielokrotnie ze znajomymi Czechami
i... brak tylko tłumacza, który podjąłby się tłumaczenia ( i który zadowoliłby tym tłumaczeniem wydawce), ale temat jest cały czas otwarty.
Mam przepiękne czeskie wydanie tej książki i... chciałbym wydać ładniejsze.
...Mojej radości z tej okazji nic nie opisze... : ))))))))))
Lepiej późno się odezwać w w/w temacie niż wcale :-D
Dopiero teraz przypadkiem zauważyłem te apele do mnie.
Dyskusje o jej wydaniu podejmowałem wielokrotnie ze znajomymi Czechami
i... brak tylko tłumacza, który podjąłby się tłumaczenia ( i który zadowoliłby tym tłumaczeniem wydawce), ale temat jest cały czas otwarty.
Mam przepiękne czeskie wydanie tej książki i... chciałbym wydać ładniejsze.
Barszczu, czy problem tkwi jedynie w odnalezieniu dobrego tłumacza? Bo jeśli tak to z chęcią zeswatam Cię z gronem wrocławskich slawistów czy bohemistów, którzy z przyjemnością przytulą jakąś sumkę za dobre tłumaczenie.
Jest cos na rzeczy, bo nawet na innych portalach jest ruch w tym temacie...
http://www.karpatywschodnie.pl/forum...&thread_id=374
Sam tytuł książki "Karpackie Gry" jest dość niefortunny, ponieważ może sugerować, że jest to praca dla harcerzy, pedagogów czy jakichś miłośników rekreacji na świeżym powietrzu, z resztą już wielu właśnie w ten sposób dało się nabrać kilku ludzi, których znam czy to Czechów czy ludzi znających czeski. Kiedy kupiłem starszemu znajomemu ten tytuł ta książka przeleżała u niego kilka lat kurząc się. Dopiero kiedy dokładnie wytłumaczyłem mu o czym jest książka i co oznacza tytuł z zapałem zabrał się do lektury. Dlatego uważam, że tytuł należałoby zmienić lub co lepsze dodać podtytuł podpowiadający o czym właściwie jest książka.
Uważam, że ta kapitalna książka uzupełniłaby tę wielką dziurę w tego typu literaturze gdzie oprucz W. Krygowskiego nikt w ten sposób nie pisał o górach. Bo we wszystkich spisach czy rankingach książek o górach od początku do końca poza nikłymi wyjątkami królują książki dotyczące wspinaczki alpinistyki i wszelkich innych ekstremów górskich, a w tak piękny i poetycki sposób w jaki ujął temat gór M. Nevrly nie zrobił tego nikt.
Może wartoby wywierać na wierchuszkę firmy Rutchenus cichą persfazję od czasu do czasu podpytując ich o tę książkę? :)
Ja też bardzo chętnie poczytam:))
Pozdrawiam
Ucieszyłabym się bardzo i podtrzymuję to, co dawniej napisałam :)
Sam tytuł książki "Karpackie Gry" jest dość niefortunny, ponieważ może sugerować, że jest to praca dla harcerzy, pedagogów czy jakichś miłośników rekreacji na świeżym powietrzu... Dlatego uważam, że tytuł należałoby zmienić lub co lepsze dodać podtytuł podpowiadający o czym właściwie jest książka...
Może wartoby wywierać na wierchuszkę firmy Rutchenus cichą persfazję od czasu do czasu podpytując ich o tę książkę? :) Tytuł w dosłownym tłumaczeniu też mi się wydaje niefortunny, ale to nie czas na razie na dyskusje o tytule.
"Na dnie jeziora" dojrzewało w "Rut(c)henusie" 4 lata to myślę, że "Karpackie..." w dwóch się zmieszczą.
Tytuł w dosłownym tłumaczeniu też mi się wydaje niefortunny, ale to nie czas na razie na dyskusje o tytule.
"Na dnie jeziora" dojrzewało w "Rut(c)henusie" 4 lata to myślę, że "Karpackie..." w dwóch się zmieszczą. Masz na myśli, że w ciągu dwóch najbliższych lat czy przez dwa lata w przeciągu nieokreślonego czasu uda się wydać Karpackie Gry?
Rafał sądzę, że byłby to fajny pomysł gdyby przyszli czytelnicy mogli nadać tytuł książce w ramach propozycji własnych lub wybrać przy pomocy ankiety.
Rozmowy o książce na forum trwają od 2006 a o jej wydaniu rozmawiałem z tobą jeszcze wcześniej :)
Dyskusje o jej wydaniu podejmowałem wielokrotnie ze znajomymi Czechami
i... brak tylko tłumacza, który podjąłby się tłumaczenia ( i który zadowoliłby tym tłumaczeniem wydawce), ale temat jest cały czas otwarty.
. Barszczu, czy problem tkwi jedynie w odnalezieniu dobrego tłumacza? Bo jeśli tak to z chęcią zeswatam Cię z gronem wrocławskich slawistów czy bohemistów, którzy z przyjemnością przytulą jakąś sumkę za dobre tłumaczenie.
OFFtopując, Barszczu na allegro jest świetny zestaw książek Zygmunta Kaczkowskiego :)
Barszczu, czy problem tkwi jedynie w odnalezieniu dobrego tłumacza? Bo jeśli tak to z chęcią zeswatam Cię z gronem wrocławskich slawistów czy bohemistów, którzy z przyjemnością przytulą jakąś sumkę za dobre tłumaczenie. To musi być tłumacz, który czuje Karpaty, naprawdę dobry tłumacz.
Na razie poszukuję namiaru na autora.
OFFtopując, Barszczu na allegro jest świetny zestaw książek Zygmunta Kaczkowskiego :) Niestety zdekompletowany i z okresu kiedy produkowano fatalny papier, który po 100 latach rozpada się w strzępy. Zdobyłem kiedyś wydania powojenne (WLiterackie) i tych będę się trzymał, ale dzięki za "cynk" :-)
To musi być tłumacz, który czuje Karpaty, naprawdę dobry tłumacz.
Na razie poszukuję namiaru na autora. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby takiego tłumacza wcale nie było .
Napisz do wydawnictwa w sprawie kontaktu z autorem. Jeśli nie uzyskasz oodpowiedzi daj mi znać a pogadam ze skautami z Liberca.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby takiego tłumacza wcale nie było .
Jest !
Pan Antoni Kroh, autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych" i paru innych książek.
Ma niesamowite poczucie humoru.
Nie dawno przetłumaczył "Szwejka" a Karpaty zna jak mało kto.
Jest przewodnikiem beskidzkim i pracuje o ile wiem w Skansenie w Nowym Sączu.
(jakby co - to mam do niego kontakt).
Problemem może być to, że jak każdy profesjonalista jest to człowiek bardzo zajęty.
Pozdrowienia
Basia
Jest !
Pan Antoni Kroh, autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych" i paru innych książek.
Ma niesamowite poczucie humoru.
Nie dawno przetłumaczył "Szwejka" a Karpaty zna jak mało kto.
Jest przewodnikiem beskidzkim i pracuje o ile wiem w Skansenie w Nowym Sączu.
(jakby co - to mam do niego kontakt).
Problemem może być to, że jak każdy profesjonalista jest to człowiek bardzo zajęty.
Pozdrowienia
Basia
Świetnie! W takim razie może warto byłoby podarować panu Antoniemu egzemplaż książki z pytaniem o możliwość ewentualnego tłumaczenia.
Jest !
Pan Antoni Kroh, autor "Sklepu Potrzeb Kulturalnych" i paru innych książek... A.Kroh to pierwsza osoba o której pomyślałem, potrzebuję kontaktu do niego.
Gdybyś mogła Basiu na priv.
A "Sklep potrzeb..." to doskonała książka, właśnie skończyłem ją czytać po raz kolejny.
Gdyby taka była o Bieszczadach...
A.Kroh to pierwsza osoba o której pomyślałem, potrzebuję kontaktu do niego.
Gdybyś mogła Basiu na priv.
A "Sklep potrzeb..." to doskonała książka, właśnie skończyłem ją czytać po raz kolejny.
Gdyby taka była o Bieszczadach... Mail do niego mam w pracy, ale jeszcze muszę się upewnić u kolegi który z nim ma kontakt na bieżąco, czy jest to adres nadal aktualny.
Organizowałam kiedyś wycieczkę na Słowacki Spisz, którą prowadził, świetna sprawa.
Tak że jak się upewnię to przyślę.
B.
Ciekaw jestem czy udało się ruszyć coś w sprawie tłumaczenia? Barszczu nawiązałeś kontakt z Antonim Krohem?
"Karpackie Gry" są na etapie formalności - umowy z czeskim wydawcą, posiadaczem praw autorskich.
Autor zgodził się na wydanie książki w Polsce, tłumacz też jest "dogadany".
Bardzo dobra wiadomość !!! Już nie mogę się doczekać.
Bardzo dobra wiadomość !!! Już nie mogę się doczekać. To musisz uzbroić się w cierpliwość - to tak szybko nie pójdzie.
..oj tam oj tam... cierpliwość.. dla takiej lektury warto poczekać... wiadomość jest świetna!
wstep do książki super, czekam z niecierpliwością na pracę tłumacza :P
Barszczu najważniejsze, że w sprawie jest progres.
wstep do książki super, czekam z niecierpliwością na pracę tłumacza :P kpo15 wstęp czytałeś po czesku czy po polsku?
tu oto jest "gra wędrowca o lekkim sercu", żeby nie było, tekst ten jest powszechnie dostępny na forach itp, a ja tylko podsadzam pod nos potencjalnym czytelnikom.
czytalem to
Przetłumaczyłem dwa następne "górskie" rozdziały z książki. Jak znajdę chwilkę to wrzucę je na forum.
Barszczu, jak tam się sprawy mają? Czy udało się pokonac urzędowo biurokratyczne progi?
Barszczu! W tym roku? ;)
...
..no właśnie... jak się sprawy mają, bo będę zmuszony sam ją przetłumaczyć.. a to będzie długo trwało bo ni h....ja nie znam ichniejszego...
No i jak się sprawy mają z tłumaczeniem i wydaniem? Na jak szybko sprawa się posuwa, jesteśmy bliżej niż dalej? Czy problem w dalszym ciągu leży po stronie czeskiego wydawcy? Może kolega Czech pod loginem AlesK z forum karpatywschodnie.pl mógłby wczymś pomóc?
...
"Na dnie jeziora" dojrzewało w "Rut(c)henusie" 4 lata to myślę, że "Karpackie..." w dwóch się zmieszczą.
"Karpackie Gry" są na etapie formalności - umowy z czeskim wydawcą, posiadaczem praw autorskich.
Autor zgodził się na wydanie książki w Polsce, tłumacz też jest "dogadany". Dwa lata minęły, więc nieśmiało zapytam: drgnęło coś, czy raczej zamarło?
W temacie dalej głucho i ciemno. Ktoś z was wie czy Rafał Barski ruszył sprawę wydania Karpackich gier? Może przydałby się jakiś apel albo petycja? :wink:
Pewno Barszczu wie...
W temacie dalej głucho i ciemno. Ktoś z was wie czy Rafał Barski ruszył sprawę wydania Karpackich gier? Może przydałby się jakiś apel albo petycja? :wink: Barszczu, apelujemy, nie bądź taki i coś nam zdradź!:twisted:
Bazyli jest już mały wianuszek ludzi, którym sprawa Karpackich Gier mocno leży na sercu i ten temat wcześniej czy później na pewno załatwią. Sądzę, że kwestia wydania tego tytułu jest do załatwienia w ciągu najbliższych 2, 3 lat.
Bazyli jest już mały wianuszek ludzi, którym sprawa Karpackich Gier mocno leży na sercu i ten temat wcześniej czy później na pewno załatwią. Sądzę, że kwestia wydania tego tytułu jest do załatwienia w ciągu najbliższych 2, 3 lat. A ja natomiast sadze, ze dopoki Wlascicielka Wydawnictwa Vestri nie popusci troche swoich praw wydawniczych, to kwestia wydania tego tytulu bedzei do zalatwienia dopiero w ciagu najblizszych 20-30 lat. No, chyba ze Milo Nevrly zmieni tytul na "Karpackie sny".
Kłopot z Vestri jest minimalny i do przeskoczenia dla potencjalnego wydawcy.
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Capatinii. Fragment o Vinturaricy. Tłum. Gryf.
Daleko na południowym zachodzie znajduje się piękna wapienna perć, stroma i niebotyczna. Niebezpiecznie jest po niej kroczyć. Vanturarita, królowa wichrów południowych Karpat. Postrzępione skały. Rozwścieczone psy, otoczy cię ze dwadzieścia takich bestii. Zanim dotrzesz na południowy skraj wapiennej perci musisz przejść Cheiou, najwęższy karpacki wąwóz, gdzie w trakcie burzy zionie grozą. Z pod białych ścian wąskich na wyciągnięcie ramion płynie głęboka, zielonoczysta woda , tak z gór wypływa Cheia. U źródeł Cheii znajduje się najpiękniejszy karpacki zakątek przyrodniczy. Ogromny skalny kocioł z pionowymi ścianami a na jego dnie znajdują się opuszczone popadające w ruinę domki myśliwskie. W chacie wiszą zioła związane w bukiety. Gorzki zapach, Cisza. Miętowa herbata i łoże z jodłowych gałęzi. Zupełna samotność. W lasach u ujścia Cheii znajduje się samotny klasztor otoczony kamiennym murem. Kiedy zastukałem w drzwi otworzyły cztery zakonnice. W wieczornym słońcu dostrzegłem białe lilie i płonące maki. W celi pokrytej freskami otrzymałem kukurydziany posiłek. Kołatania w dźwięczącą deskę nawoływały ku wieczornej modlitwie. Zapach roślin, słychać szmer tkania. Do tej pory nie przeżyłem przed snem takiego pokoju w sercu i nigdy bardziej nie wstydziłem się za swoją czarną i chciwą duszę.
piękny fragment...
Wszystkie Karpackie Gry można czytać i czytać i czytać bez końca
niesamowite jak Ktoś (czyt. Miloslav Nevrly) potrafił ubrać te "rzeczy" w słowa
super by było mieć i polską wersję tej pięknej książki :)
Nie potrafię redagować swoich postów więc poprzedni wpis uzupełniam z fragmentem o Vinturaricy
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Capatinii. Tłum. Gryf.
Góry ciągną się w nieskończoność. Wędrujesz a dni płyną. Na wschodzie w dorzeczu mętnego Oltu z ciepłymi łachami piachu i żwiru wraz z naniesionymi konarami i pniami drzew, który jeszcze długo płynąc nie zmiesza swych wód z czystą i bystrą Lotru, grabieżczą żeką z gór. Białe ściany nad rzeką są tak strome, że drzewa miast rosnąć w niebo skłaniają się ku skałom. Cygańska wieś w dolinie namiotów, do prawdy Braciszku jeszcze takiej nie widziałeś; ognie, wychudzone psy, gliniane chałupy, smród, błoto, czerwone suknie.
Nad doliną wielobarwne suche łąki, nad nimi pokrzywione wichrami buczyny, jeszcze wyżej dalekie wielkie świerczyny a nad nimi trawy. Daleka droga wiedzie na kapaczyńskie połoniny, które wynoszą się ponad dwa tysiące metrów. Wędrówka będzie trwać długo. Hale zmieniają się w kamieniste zbocza. Na przełęczach na płajach odkryjesz pięknie malowane krzyże. Wszystko musisz nieść ze sobą, a do domu przywieziesz znalezione podkowy. Ogromne, kwadratowe koliby przypominają twierdze. Jeśli nie potrafisz przełamać się do picia wody z końskich i owczych kałuży, wtedy nie powinieneś spacerować po kapaczyńskich grzbietach! Kapaczyny kończą się na przełęczy Małego Oltu, dalej ku zachodowi pielgrzymować będziesz gurami wysokiego Paringu.
Daleko na południowym zachodzie znajduje się piękna wapienna perć, stroma i niebotyczna. Niebezpiecznie jest po niej kroczyć. Vanturarita, królowa wichrów południowych Karpat. Postrzępione skały. Rozwścieczone psy, otoczy cię ze dwadzieścia takich bestii. Zanim dotrzesz na południowy skraj wapiennej perci musisz przejść Cheiou, najwęższy karpacki wąwóz, gdzie w trakcie burzy zionie grozą. Z pod białych ścian wąskich na wyciągnięcie ramion płynie głęboka, zielonoczysta woda , tak z gór wypływa Cheia. U źródeł Cheii znajduje się najpiękniejszy karpacki zakątek przyrodniczy. Ogromny skalny kocioł z pionowymi ścianami a na jego dnie znajdują się opuszczone popadające w ruinę domki myśliwskie. W chacie wiszą zioła związane w bukiety. Gorzki zapach, Cisza. Miętowa herbata i łoże z jodłowych gałęzi. Zupełna samotność. W lasach u ujścia Cheii znajduje się samotny klasztor otoczony kamiennym murem. Kiedy zastukałem w drzwi otworzyły cztery zakonnice. W wieczornym słońcu dostrzegłem białe lilie i płonące maki. W celi pokrytej freskami otrzymałem kukurydziany posiłek. Kołatania w dźwięczącą deskę nawoływały ku wieczornej modlitwie. Zapach roślin, słychać szmer tkania. Do tej pory nie przeżyłem przed snem takiego pokoju w sercu i nigdy bardziej nie wstydziłem się za swoją czarną i chciwą duszę.
"Karpackie Gry" Miloslav Nevrly. Surean. Tłum. Gryf.
Opuszczone góry. Wyludnione. Trawiaste błonia osiągnęły doskonałość - zupełnie jak w centralnej Mongolii. Samotny koń. W ciągu trzech dni nie spotkaliśmy żadnego wędrowca. Wychudzone kobyły, chaty na pastwiskach. Pasterze na koniach przypominają rozbójników, lecą z wiatrem, unoszą się. W trakcie jazdy grają obłędnie na piszczałkach. Jadą pędem mijając wznoszącą się ponad dwa tysiące metrów n.p.m. górę, nad jezioro szureańskie morze. Lodowcowe jezioro przepełnione jest ciszą, z jednej strony moczary, z drugiej kosówka, a ponad nimi głazowiska i skały.
Wszechogarniająca ospałość. Przypatrujemy się najwyższej górze lui Patru. Mam wrażenie, ze te bezludne góry przyglądają nam się z ciekawością. Wielki wieczorny ogień, iskry lecą pionowo, ku niebu. Noc jest bezwietrzna i jakże piękna. Zatrzymaliśmy się przed wzruszającym widokiem, dookoła z każdej strony piękne góry. Zabójcza wspinaczka na najwyższą górę. Wejście na szczyt składa się z czterech etapów, od dołu widzisz jedynie pierwszy, który mylnie sugeruje koniec mordęgi. W centralnej części Szureanu wznosi się Czarna góra, ciemne połacia kosodrzewiny kontrastują z połoninami przyciągając wzrok pielgrzyma, jak magnetyczna góra. Braciszku! Dobrze ci radzę, omiń tę górę ale nie skracaj drogi przez kosodrzewinę. Góry Szureańskie są przepiękne. Inne nazwy tych gór to góry Szebeskie, Orasztijskie. Na północnym wschodzie góry Szurean kończą się błyszczącą miką. Odtąd wszelkie zielone grzbiety małe i duże skłaniają się ku dolinom, których jest tu bardzo wiele.
Jeśli nie opuści cię szczęście i nie ominiesz grzbietu z prawej strony to znajdziesz w środku lasu nierzeczywistą twierdzę zarosłą lasem jak piramidy w puszczach Jukatanu. Przed dwoma tysiącami lat była tu już wtedy świątynia Daków, świątynia Sarmizegeteusa. Powiało czasem minionych epok. Wszystko jest opuszczone i zapomniane. Fragmenty rzeźb leżą porozrzucane po ziemi. Wiedzie w to miejsce wąska i stroma jedynie dla pieszych ścieżka. Największa dolina nawet dla nas nie była stąd dostępna. Wędrując bezdrożną doliną dotarliśmy do Gradistea de Munte - http://acin.weblog.ro/?p=825865#axzz2LXLGt5zc . We wsi pracowały młyny a dzieci uganiały się za łaciatymi prosiętami. Dno rzeki usłane głazami, zakurzone piołuny. Zapach krów. Ciepły wieczór przepełniony śpiewem owadów.
Karpackie Gry - MunĹŁii TarcÄu, Miloslav Nevry. Tłum. Gryf
Góry Jarów i wąwozów. Nigdzie indziej nie znajdziesz tylu białych wąwozów. Na mapie Trascauskie góry wyglądają jak wstęgi: wąskie wapienne skały biegną od północnego wschodu do południowego zachodu. Wszystkie wody tych gór spływają w tym właśnie kierunku., a każda z nich pogłębia swój wąwóz, biały i stromy. Samotna i niedostępna wieś Cheia spoczywa w głębokim kotle bez dróg i elektryczności w miejscu gdzie łączą się w połowie cztery wąwozy. Zgarbiona i mamrocząca staruszka rozgląda się za mostkiem, wąską i równą kładką, po której jedynie może przejść do domu. Domy są tu zupełnie niezwykłe. Czym bardziej zagłębiają się w góry tym wyższe słomiane strzechy mają chałupy o wiele wyższe niż sam dom, jakbyś ułożył stóg siana na niski strop. Z domku na palach - kurzych nóżkach wyglądają ludzie i krowy, przed domami stoją piece chlebowe a studnie mają malowane daszki. Wspaniałe słynne źródło znajduje się w wąwozie w rimieckim klasztorze. Aby się tam dostać musisz przejść głęboką wodę między skałami. Swoim wyglądem przypominamy pielgrzymów - żebraków a siostry zakonne staruszki wynoszą koszyki ciepłych pączków. Zajadamy z wdzięcznością otoczeni śródziemnomorską i średniowieczną atmosferą.. Białe skalne występy wznoszą się nad prastarym klasztorem niby na świętej górze Atos, kiedy słońce nuci im swoją gorącą pieśń. Wiele niezmiernie interesujących miejsc odkryjesz w tych górach, które niektórzy zaliczają do Rudaw - MunČii Metaliferi, gdzie Rzymianie mieli swoje najbogatsze kopalnie złota. Braciszku, niech ci do głowy nie przychodzi wchodzić do jaskini Huda Lui Papara - http://www.hudaluipapara.com/ ponieważ niewiele więcej w niej zobaczysz niż początek i koniec. W ogromnym kotle spotykają się potoki, jeden z nich tworzy przejrzysty staw, a drugi opada z przepaści, w której latają jerzyki. Nad okolicą dominuje biała ściana, wody u jej podnóża przepadają: innej możliwości nie ma. W trakcie wiosennego topnienia śniegów cały staw napełnia się głęboką na 25 metrów wodą. Po drugiej stronie górskiego grzbietu ze szczeliny jaskini, wypływają wody, które musisz przepłynąć jeśli chcesz wejść do środka. Przed jaskinią znajduje się przepiękna dolina: opuszczone samotnie, zniszczone wezbraną wodą owcze płaje, słońce, łąki i cisza.
http://www.trampsky-magazin.cz/blog/...nikem-139.html - Wywiad z b.r. z czasopisma Woodcraft z Miloslavem Nevrlym autorem książki "Karpackie gry". Rozmowa jest po czesku.
Czeska woodcrafterska organizacja Liga Leśnej Mądrości w listopadzie b. r. wydaje następną książkę M. Nevrego - http://www.trampsky-magazin.cz/photos/none-769.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=PWNt9...a&noredirect=1 Premiera najnowszej książki Miloslava Nevrlego "Rok Naczelnika" , która odbyła się przedwczoraj (05.XII.13) w Pradze. Kieszonkowy format B6. 52 strony. Już do mnie w drodze.
http://karpaccy.pl/plaj-45/ - w ostatnim numerze Płaju ukazał się tekst Dariusza Dyląga p.t. "Dwie âźbiblieâ rumuńskich Karpat", w którym możemy przeczytać o Miloslavie Nevrlym i Karpackich Grach. Polecam.
Nowe i rozszerzone o kolejnych pięć opowiadań "VÄtrnĂŠ toulĂĄnĂ v hedvĂĄbnĂ˝ch Äasech" jest już dostępne na czeskim rynku. Brać, nie grymasić!
http://www.obchod.skaut.cz/out/pictu...ych_casech.jpg
http://www.obchod.skaut.cz/publikace...ch-casech.html
A teraz smaczek - ciekawostka. Jest już w trakcie poważnego tłumaczenia Kniha o JizerskĂ˝ch horĂĄch. !
A i ta księga, której współautorem jest "Naczelnik" ukaże się jeszcze w tym roku po polsku!
http://www.horskyspolek.cz/images/jj...ri_iseriny.jpg